Żołnierka. Przywoływaczka. Święta.
Losy kraju spoczywają w rękach Przywoływaczki Słońca, która utraciła moc, tropiciela, który skalał swój honor, i żałosnych niedobitków wspaniałej niegdyś magicznej armii.
Zmrocz zasiadł na tronie cienia i włada krajem, a osłabiona Alina Starkov wraca do zdrowia po bitwie pod wątpliwą opieką fanatyków religijnych, którzy czczą ją jako świętą. Teraz wszystkie swoje nadzieję pokłada w magicznym, dawno zaginionym stworzeniu oraz nadziei na to, że wyjęty spod prawa książę przeżył.
Kiedy jej sojusznicy i wrogowie zmierzają do wojny, Alina staje pomiędzy swoim krajem a napływającą falą ciemności, która może zniszczyć świat. Jeśli ma wygrać, będzie musiała zawładnąć legendarną mocą, lecz zdobycie żarptaka może okazać się jej zgubą.
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2019-04-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 371
Tytuł oryginału: Riun and Rising
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Szypuła Wojciech, Strzelec Małgorzata
Darkling zasiadł na tronie i zaczął władać Ravką, a Alina po utracie mocy, powraca do zdrowia. Jej jedyną nadzieją jest odnalezienie ostatniego amplifikatora oraz myśl, że książę, który uciekł, aby ochronić najbliższych, przeżył. Losy kraju znajdują się w rękach garstki ostatnich griszów z niegdyś wspaniałej i ogromnej armii. Ale aby wygrać tą wojnę, Przywoływaczka Słońca będzie musiała poświęcić o wiele więcej, niż jej się wydaje...
Pierwsze 100 stron niezbyt mnie zaangażowało. Nie czułam chęci powrotu do tej historii, ani nie wciągnęła mnie tak, jak w poprzednich częściach. Ale po tym czasie... Po prostu wow. Nie wiem, jak mam wyrazić słowami rzeczy, które wydarzyły się w tej książce. Od pewnego momentu ta pozycja to jedna wielka akcja, która zwalnia tylko po to, żeby po chwili ruszyć z podwójnym tempem i z jeszcze większymi emocjami. Nie wiedziałam, czy mam dalej ją czytać, czy odkładać i myśleć o tym, co się wydarzyło i co może się jeszcze wydarzyć. Cała fabuła, jak i poszczególne wątki były opisane wspaniale. Moją ulubioną częścią tej historii są rozmowy Aliny i Darklinga. To, ile różnych emocji, wątpliwości i przesłań, które czujemy w każdym wypowiedzianym przez nich zdaniu, jest po prostu nie do opisania. Nasz antagonista jest - jak chyba w każdej części tej historii - w swoim najlepszym wydaniu. Manipuluje, dąży do celu i zrobi wszystko by osiągnąć, to czego pragnie. Jednak zarazem, bardzo rzadko zdarzającymi momentami, możemy wyczuć jego drugie oblicze, które nie jest zarezerwowane dla nikogo. Z tych kilku sytuacji, zawachań, bądź tego, że nie kontroluje mimiki twarzy w jakiejś sytuacji, możemy zobaczyć człowieka, którym mógłby być, gdyby nie przyjął tytułu Darklinga - zwykłym mężczyzną, który chciał osiągać wielkie rzeczy. To, co dzieje się w tej książce z Nikołajem również jest bardzo interesujące. Mam nadzieję, że w "Królu z bliznami" jego emocje i to, co mu się przytrafiło zostaną opisane jeszcze bardziej w sposób, który pozwoli nam zrozumieć, jak on się czuje. Zakończenie tej historii... Słowa, które wypowiada Darkling sprawiły, że miałam łzy w oczach. Nie otworzył się, nie udawał, że jest lepszy, niż naprawdę był, po prostu był szczery w całej swojej postaci, którą był przez setki, bądź tysiące lat. Prawie popłakałam się też przez Mala. Mala, którego nie lubię, a w tej książce odrobinę polubiłam. Cliffhanger z nim związany był według mnie nie do przewidzenia, ale kiedy się pojawił, to wszystkie elementy układanki trafiły na swoje miejsce. Nie podoba mi się tylko to, co Bardugo zrobiła z nim w ostatecznej bitwie. Nie życzę mu tego, co go spotkało, bądź prawie spotkało, ale jeżeli nie chciała się na to zdecydować, to nie musiała z nim tego robić, żeby potem wszystko było już w porządku. Ten lekkomyślny tropiciel już wiele wycierpiał. Ale z drugiej strony po przeczytaniu tej książki do końca, rozumiem też, jaki był tego zamysł. Po prostu to ostatnio tak częsty cliffhanger w książkach fantastycznych, że nie jest już nieprzewidywalny i jeżeli bohater ma żyć, to lepiej nie robić tego w powieści, bo chyba każdy już czuję, co się wydarzy za chwilę. Wiem, że już to pisałam, ale polubiłam Mala. Po prostu naprawdę nie wiem, jak to się stało. Ta książka i poprowadzenie jej jest tak wspaniałe, że momentami nie był nawet irytujący. Za to ostatni rozdział od razu po przeczytaniu mi się nie podobał. Nie rozumiałam, czemu tak się stało. Myślałam, że to niesprawiedliwe i bez sensu. Ale z drugiej strony, patrząc na bohaterów, przypominając sobie przemyślenia Aliny i to, jaką była osobą, to właśnie to zakończenie było jedynym adekwatnym końcem tej historii. I mimo że nie chce i kiedy napisałam o końcu, to poczułam, że łzy zaczynają napływać mi do oczu, to właśnie skończyłam swoją przygodę z tą niesamowitą serią. Te książki nie były idealne pod względem warsztatowym. Patrząc konstruktywnie - po prostu nie były idealne. Ale dla mnie, ta historia jest jedną z najpiękniejszych, o jakich miałam okazję czytać. Niezmiernie cieszę się, że wreszcie sięgnęłam po te książki. I mimo, że tylko druga część dostała 5/5 , to cała ta seria na pewno trafi do najlepszych książek tego roku. Do top 3 serii mojego życia.
Alina, Darkling - będę tęsknić.
Ocena: 8/10
Alina Starkov utraciła moc i dochodzi do siebie, ukryta głęboko pod ziemią. Alina i Mal szukają trzeciego amplifikatora, a prawda o nim, zmienia wszystko. Przywoływaczka słońca będzie musiała podjąć trudną decyzję i poświęcić to, co kocha.
Bardzo dobra kontunuacja i zakończenie cyklu !!!!
Chyba jest ze mną coś nie tak, bo ludziom się książka podoba. A mnie? Ano gdyby nie postacie poboczne, to po kilku kartkach rąbłabym książkę w kąt. Griszaverse jest fajne, no i ciekawe, ale nie, bo Alina - główny powód irytacji. Sytuację ratują postacie poboczne i znowu, tak, jak tom drugi, czytałam głównie dla nich. Więc co mi się nie podobało? Ano...
Alina chce być szefową Armii, ale nie potrafi zagospodarować zasobów, reaguje zbyt emocjonalnie, daje się złapać w prostą pułapkę. Wciąż chce Mala, ale też i Nikołaja, a właściwie to nie, to może Aleksandra by chciała. Mówi, że się zmieniła, ale jak dla mnie wciąż jest dziewczyną z pierwszego tomu, jedynie ubraną w dwa wzmacniacze i nazwaną świętą. Nie przyzna się do wizji, bo "nazwą ją szaloną" (ale! to, że istnieją ludzie, którzy machną dłonią i rozwalą czyjeś serce na kawałki, to nie jest szalone?). Cóż, męczennik podejmujący decyzje pod wpływem chwili, tyle na twój temat, Alino.
Zmrocz potraktowany po macoszemu, ale i z tych kawałków wychodzi jedno, a nawet dwa. On naprawdę chciał, by Alina była z nim z własnej woli. Dwa tomy książek, wojny, zdrad, a on nadal wierzył... I drugie - gdyby Alina z nim została, gdyby nim pokierowała to kto wie, może krwi przelałoby się mniej, może by zmienił swój plan, może... Może, bo się nie dowiem (ale myślę, że to było możliwe, Alina jednak miała na niego wpływ. Kiepski, bo to irytujące dziecko, ale jednak).
Mal zaś jest postacią, którą lubię, pomimo że nie rozumiem do końca, dlaczego szybko rezygnuje ze spiknięcia się ostatecznie Aliną, by później pretensje mieć, bo Nikołaj zwietrzył sprawę (no samo zachowanie Aliny też mu nie pomaga). Wątek żarptaka próbował wyjaśnić jego niezwykła smykałkę do tropienia i... i był cholernie słabym wyjaśnieniem.
W ogóle, porównując tom trzeci do reszty serii, odnoszę wrażenie, że zabrakło pomysłu na odcinek między chowaniem się pod ziemią a ostateczną walką z Heretykiem. No i jak tu zapchać 200 stron? Stosując banały - wędrówki i 'naloty dywanowe'. Zakończenie jest nijakie, proste i przesłodzone, ale nie przeszkadzało mi za bardzo, już niewiele się spodziewałam.
Wciąż nie mogę przeboleć pewnego Pana z kotem. ;-(
„Szturm i grom” to niecierpliwie wyczekiwana przez fanów kontynuacja powieści „Cień i kość” czyli drugi tom Trylogii Grisza...
Książka z uniwersum Griszów Miłość przemawia kwiatami. Prawda wymaga cierni. Wsłuchajcie się w opowieści ze świata stworzonego przez Leigh Bardugo...
Ocena: 6, Chcę przeczytać, Ksiązki 2024,
; Oto stałem się ostrzem ;
Losy kraju spoczywają w rękach Przywoływaczki Słońca, jednak znowu zostają w raz z Drugą Armią schwytani przez Apparata i wtrąceni do ciemnych i wilgotnych korytarzy znajdujących się pod Wielkim Pałacem. Ten fanatyk magii pragnął nie tylko chronić Alinę, ale miał niecny plan, jednak i ten uległ rozpadowi. Zmrocz zasiadł na tronie cienia i władał krajem, a osłabiona Alina wracała do zdrowia po tym jak zmierzyła się w kolejnej walce z potworami. Kiedy udaje się im uciec musi stawić czoło by ratować kraj od wojny a napływającą falą ciemności, która zmierza do upadku świata. Jeśli ma wygrać musi znaleźć żarptaka, kolejny Amplifikator, talizman o niesłychanej mocy, czy nie okaże się to zgubą?
- '' Cóż jest nieskończone? '' - wydeklamowała. Dobrze znała ten tekst.
- '' Wszechświat oraz ludzka chciwość '' - odparłam cytatem.
Trzeci tom przygód Aliny i Mala wprowadza ostateczną walkę pomiędzy dobrem a złem, desperacja jaka kieruje bohaterami jest obroną słusznych wartości a chęci udowodnienia sobie bycia ponad wszelkimi zasadami. Tutaj operuje się nie tylko pięknym językiem, niebanalną fabułą, ale wpleciona są rosyjskie motywy, tradycje, wyobrażenia, Zmrocz może być i stać się dzisiejszym Putinem, czy wcześniejszym carem któremu marzyło się imperium, idąc po trupach nie bacząc na konsekwencje traktuje swoich ludzi jak mięso armatnie, czy to nic nam nie przypomina? Obrazy i kultura a także postacie są niebywale ze sobą splecione w więzi które utożsamiają przyjaźń i miłość która buduje, daje siły, dodaje otuchy ale dla niej warto się poświęcić i walczyć jak o honor. Wątki folkloru, baśni, przygód są odniesieniem tych wszystkich niesamowitych emocji i ciągle budującego napięcia, merytoryką powieści jest morał, że nie zawsze dostajemy to czego oczekujemy od innych, warto często być pokornym i docenić to co nas otacza, dlatego sylwetka Zmrocza jest silna, stanowcza, buntownicza, waleczna, ale za wszelkimi mocnymi cechami czai się strach utraconego królestwa, tronu, mocy, magii która powoduje że był kim się stał. Po trzech częściach mogę śmiało stwierdzić że Alina dokonała niebywałej przemiany, z zalęknionej, wycofanej , wstydliwej i aż zbyt skromnej dziewczyny, przeobraziła się z larwy w pięknego motyla o niebywałej sile charakteru, determinacji, która wiedziała czego chce i dokąd dąży, jej cel był jeden - wybawić lud od wojny, przywrócić wolność i spokój narodowi. Polecam.
Problem z pragnieniem polega na tym, że przez nie jesteśmy słabi.