Szkoła żon. Pensjonat marzeń

Ocena: 5.33 (3 głosów)
Dwie powieści bestsellerowej autorki w jednym tomie! Wydanie specjalne Julia jest świeżo po rozwodzie. Bardzo świeżo. Dokładnie pięć godzin i dwadzieścia siedem minut. Właśnie opija w klubie z przyjaciółkami imprezę rozwodową, kiedy w loterii wizytówkowej wygrywa tajemnicze zaproszenie do luksusowego spa o nietuzinkowej nazwie… Lista rzeczy, które ma ze sobą zabrać do „Szkoły żon” ogranicza się do szczoteczki do zębów i jednej pary bielizny. Julia, która porzuciła wiarę w miłość i w ogóle we wszystko, nie ma już nic więcej do stracenia, decyduje się jechać. W niesamowitym luksusowym spa, ona i kilka innych, zwyczajnych kobiet, przeżywają przygodę życia. Zostają tam przez 3 tygodnie, a po powrocie nic nie jest już takie samo… Już nigdy żaden facet ich nie zostawi. Po kilku miesiącach bohaterki „Szkoły żon” znowu biorą sprawy w swoje ręce. Podupadły hotel położony w samym sercu kaszubskich lasów zamieniają w „Pensjonat marzeń”. Czy mimo życiowych przeszkód dadzą sobie radę? Czy po raz kolejny okaże się, że w kobietach tkwi siła, która pozwala przenosić góry? Prawa do ekranizacji sprzedane!

Informacje dodatkowe o Szkoła żon. Pensjonat marzeń:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2016-08-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-8075-138-5
Liczba stron: 500

więcej

Kup książkę Szkoła żon. Pensjonat marzeń

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Szkoła żon. Pensjonat marzeń - opinie o książce

„Szkoła żon” i "Pensjonat marzeń” Magdaleny Witkiewicz...zwane szumnie erotykami. Ja bym powiedziała o nich inaczej. W dobie wielkiego bum na powieści erotyczne czy new adult – te dwie pozycje autorstwa Magdy kompletnie mi się nie kwalifikują do tej kategorii.
I całe szczęście !!!


Dwie powieści bestsellerowej autorki w jednym tomie! Wydanie specjalne.
Julia jest świeżo po rozwodzie. Bardzo świeżo. Dokładnie pięć godzin i dwadzieścia siedem minut.
Właśnie opija w klubie z przyjaciółkami imprezę rozwodową, kiedy w loterii wizytówkowej wygrywa tajemnicze zaproszenie do luksusowego spa o nietuzinkowej nazwie…
Lista rzeczy, które ma ze sobą zabrać do „Szkoły żon” ogranicza się do szczoteczki do zębów i jednej pary bielizny.
Julia, która porzuciła wiarę w miłość i w ogóle we wszystko, nie ma już nic więcej do stracenia, decyduje się jechać.
W niesamowitym luksusowym spa, ona i kilka innych, zwyczajnych kobiet, przeżywają przygodę życia.
Zostają tam przez 3 tygodnie, a po powrocie nic nie jest już takie samo…
Już nigdy żaden facet ich nie zostawi.
Po kilku miesiącach bohaterki SZKOŁY ŻON znowu biorą sprawy w swoje ręce. Podupadły hotel położony w samym sercu kaszubskich lasów zamieniają w PENSJONAT MARZEŃ. Czy mimo życiowych przeszkód dadzą sobie radę?
Czy po raz kolejny okaże się, że w kobietach tkwi siła, która pozwala przenosić góry?

„Szkoła żon” oraz „Pensjonat marzeń”, jak dla mnie, tworzą nową kategorię: powieść afrodyzjak. Dlaczego?
Otóż...
„Szkoła żon” oraz „Pensjonat marzeń” są przesycone uwodzicielskim aromatem kadzidełek, fascynującą grą damsko – męską, przyodziane w lekkie sukienki bez bielizny, dają ogromne pole do wyobraźni, a jednocześnie są jak mruczący wulkan emocji. 
Sceny uznawane przez wielu za pikantne – dla nie były pełne zmysłowości, pieszczot, przyjemności...tego wszystkiego o czym marzy skrycie chyba każda kobieta.


Do tego jest to powieść dająca i budująca motywację do działania. 
Magdalena Witkiewicz w tych książkach pisze o zwykłych kobietach jakich teraz wiele. Samotnych, porzuconych, zdradzonych przez mężów, zaniedbanych przez swoje drugie połówki, o kobietach, które nie myślą o sobie, żyją z dnia na dzień, bo każdy poranek oznacza dla ni mniej ni więcej – kierat domowych obowiązków szeroko rozumianych (jeśli wiecie o co mi chodzi). Pisze o kobietach żyjących życiem domowników, zajadających wieczorami słodycze na pocieszenie, pijących lampkę (albo dwie) wina dla otuchy i relaksu, czytających książki, bo tylko tam znajdują tych „prawdziwych takich, orły, sokoły...” - mężczyzn jak z bajki.
Aż wreszcie – i tu bez ogródek – Magdalena napisała o mnie :) jestem w każdej z tych bohaterek (choć są chwile, kiedy mam jeszcze gorzej niż one), Jestem w Julce, Jagodzie, Michalinie, Marcie, Agnieszce…


„Szkoła żon” i „Pensjonat marzeń” pozwoliły mi siebie zobaczyć trochę inaczej niż kiedy patrzę na siebie w lustrze. Spojrzałam na siebie oczami tych kobiet, bohaterek powieści...wiele razy zastanawiałam się co by mi powiedziały, gdybym była razem z nimi. Już wiem. Ale to akurat pozostanie już moją tajemnicą do realizacji na najbliższe miesiące, może nawet lata.


Jedno wiem na pewno – Magdalena Witkiewicz – nie napisała erotyka. Napisała pełną zmysłowości powieść (w sumie dwie), które mają ogromne podłoże psychologiczne.
Owszem można ją potraktować jako lekką lekturę na wolne popołudnie, ale moim zdaniem szkoda zmarnować taki potencjał.
Prawda kryjąca się w powieściach, jest niby oczywista – wierzyć w siebie i walczyć o siebie! No tak...ale nie to jest sednem. Duszą tych dwóch powieści jest moment, w którym to my – kobiety – zaczniemy postrzegać siebie inaczej. Inaczej kiedy patrzymy w lustro! Inaczej bo przez pryzmat własnych pragnień, chęci i marzeń! Kiedy porzucimy stateczną rolę, którą same sobie obrałyśmy, albo życie dla nas wykreowało – zobaczymy coś więcej niż praczkę, sprzątaczkę, żonę w kapciach, podającą mężusiowi obiadek i piorąca jego (...wiadomo co!…).
Moim zdaniem autorka chciała bardzo uświadomić nam kobietom – że jesteśmy kobietami!
Niezależnie od tego co na co dzień robimy – jesteśmy kobietami. Istotami, które mają pragnienia, marzenia, aspiracje, które chcą być szanowane, podziwiane, zauważane, doceniane.


Ktoś powie – no pewnie! Jeszcze czego? Może czerwony dywan rozłożyć przed jaśnie damą?


Nie o to chodzi!
Naprawdę, nam kobietom niewiele trzeba byśmy się tak czuły. Tylko w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. A Magdalena Witkiewicz w „Szkole żon” i w „Pensjonacie marzeń” głośno krzyczy o tym, że nie zawsze dwoje musi chcieć naraz! Czasem wystarczy żebyśmy to my bardzo tego chciały i nie pozwoliły się źle traktować.


Dodam jeszcze, że obie powieści czyta się szalenie szybko, aż żałowałam, że to już koniec…
Nie zabrakło akcentów humorystycznych, które dodały powieściom „spojrzenia z przymrużeniem oka” i wprawiły mnie w naprawdę wesoły nastrój.
Myślę, że to odpowiednia lektura dla każdej z nas – chociaż ucieszyłabym się gdyby przeczytała ją chociaż co drugi facet...Dużo by to dało! A jakie byłyby efekty :) 


A więc czytajcie! 
Idźcie na spacer i przytulajcie się do brzozy! 
Brzoza to dobre drzewo - wyciąga złą energię! Spróbujcie!! 

z bloga: http://przeczytajka.blogspot.com/

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2017-07-10, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2017,
"Szkoła żon" Świeżo rozwiedziona Julia podczas opijania w klubie z przyjaciółkami rozwodu wygrywa trzytygodniowe zaproszenie do luksusowego SPA o nazwie "Szkoła Żon". Kobieta straciwszy wiarę w miłość, decyduje się na wyjazd. W mazurskiej głuszy poznaje kilka innych kobiet. Będzie to niezapomniana przygoda (a nawet coś więcej) życia dla każdej z nich. Po powrocie nic już nie będzie takie samo. A tytułowa Szkoła żon to idealne miejsce dla kobiet, które chcą złapać wiatr w żagle i poczuć się szczęśliwe. Znajdą tam wszystko, czego potrzebują i pragną. Szkoła nauczy je zdrowego egoizmu, dbania o siebie, o zaspokojenie swoich potrzeb, a dopiero potem partnera. Uczy by same ze sobą czuły się dobrze i zaczęły inaczej traktować swoją osobę. Kobieta, która trafi do tego miejsca nabierze pewności siebie i stanie się otwarta na to, co nowe. I do takiej szkoły trafiają Julia, Jadwiga, Michalina i Marta, gdzie między kobietami zawiązuje się przyjaźń. Ze szkoły wyjdą silniejsze, odmienione i wiedzące czego chcą od życia, a raczej czego już nie chcą. "Wiesz moja mama mówiła mi, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Jeżeli coś się dzieje, to tylko po to, by pociągnęło za sobą jakieś sznurki, które poruszą to, co musi i tak nas spotkać. I coś w tym chyba jest." Dużym plusem było dla mnie to, że bohaterkami nie są tylko młode dziewczyny (jak to zazwyczaj bywa w erotykach). Tu spotykamy bohaterki w każdym przedziale wiekowym. Różni je nie tylko wiek, ale i wygląd, doświadczenie życiowe czy plany na przyszłość. Ale jest coś, co je wszystkie łączy - każda pragnie szczęścia, a w dotychczasowym życiu doznała zdrady, braku miłości i zrozumienia. Bardzo łatwo można się z nimi utożsamić, znaleźć którąś podobną do siebie. W książce nie brak śmiałych opisów scen erotycznych, ale podanych ze smakiem. I mimo iż jest to powieść erotyczna, zawiera w sobie ważne przesłanie, które jeśli tylko będziemy chcieli, to je dostrzeżemy. My, kobiety mamy nie tylko obowiązki domowe, małżeńskie i rodzicielskie, ale i prawa, z których powinnyśmy śmiało korzystać. Potrzebujemy od życia chwili dla siebie, oddechu, egoizmu, przysłowiowych swoich pięciu minut, zwłaszcza teraz, w tak zabieganym świecie. Bo szczęśliwa kobieta to szczęśliwa żona i matka. Czytając to wszystko, aż chciałoby się znaleźć w takim miejscu. Życie jest tylko jedno, więc dlaczego by z niego nie korzystać? Powieść zarówno odważna, jak i romantyczna, napisana lekkim, przystępnym językiem, więc czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Dostałam moc pozytywnej energii, bawiłam się świetnie. Lektura wzruszyła mnie i zmusiła do przewartościowania kilka rzeczy w swoim życiu. Książka motywuje do zmiany swojego życia na lepsze, do zawalczenia o szczęście. "Szkoła żon" to powieść dla każdej kobiety, żony i nie żony. Jestem pewna, że dzięki niej każda z Was dostrzeże swoją wartość i potrzeby. "Pensjonat marzeń" Zaczynając czytać ten tom, najbardziej ucieszył mnie fakt, że nie czytałam oddzielnych części, a od razu za jednym razem obie. To świetny pomysł wydawnictwa. W "Pensjonacie marzeń" powracają znane nam bohaterki ze "Szkoły żon". Polubiłam je wszystkie, dlatego ciekawa byłam, jak potoczą się ich dalsze losy. Ale oprócz dobrze już nam znanych postaci, pojawią się nowe, więc na nudę nie można narzekać, bo dzieje się naprawdę dużo. Bohaterki już wiedzą, że ich los zależy tylko i wyłącznie od nich samych. Tym razem same stworzą szkołę na Kaszubach o nazwie "Pensjonat Marzeń". Nie obejdzie się przy tym bez problemów, przeszkód, ale jak to mawiają, w przyjaźni siła. Razem można wszystko osiągnąć. Autorka bardzo fajnie pokazała tę babską przyjaźń, solidarność i wzajemne wsparcie. "Jakie to dziwne, że na zewnątrz człowiek ma stare opakowanie, a w środku jest tą samą młodą, uśmiechniętą kobietą. Dziwne i trochę niesprawiedliwe..." Erotyki w tym tomie jest zdecydowanie mniej, a ta, która się pojawia, utrzymana jest w tonie z poprzedniej części, bez niepotrzebnych dziwnych nazw czy zwrotów. Przedstawiona przez autorkę historia pokazuje, że mimo życiowych niepowodzeń, nie można się poddawać, trzeba walczyć o swoje szczęście. Trzeba pamiętać o tym, że w życiu nigdy nie jest za późno na zmiany. Magdalena Witkiewicz utwierdziła mnie w przekonaniu, że co by nie napisała, potrafi zdobyć tym moje serce. "Pensjonat marzeń" to lektura niezwykle optymistyczna, lekka, zmysłowa, romantyczna, o marzeniach, miłości, przyjaźni, a przede wszystkim o kobietach. Moje wycieczki do "Szkoły żon" i "Pensjonatu marzeń" uważam za bardzo udane. Wam również je polecam!
Link do opinii
Inne książki autora
Lilka i spółka
Magdalena Witkiewicz0
Okładka ksiązki - Lilka i spółka

Wymarzone plany wakacyjne Lilki i jej rodzeństwa legły w gruzach. Zamiast jechać nad jezioro do ukochanej ciotki Franki, lato spędzą w Jastarni, u Jadźki...

Telefon od Mikołaja
Magdalena Witkiewicz0
Okładka ksiązki - Telefon od Mikołaja

Urocza świąteczna opowieść, w której rozmowy są kontrolowane przez tabun ekscentrycznych staruszków! Wincentyna czeka na wiadomość od Mikołaja. Ukochany...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy