Sześć lat: Pożegnanie z siostrą

Ocena: 5.2 (5 głosów)

Charlotte Link, autorka wielu bestsellerów, w przejmujący sposób opisuje chorobę i śmierć swojej siostry Franziski. To nie tylko najbardziej osobiste dzieło pisarki, dające również wgląd w jej własne życie, ale także poruszające przedstawienie przeżywanego przez kilka lat lęku przed utratą najukochańszej osoby. Charlotte Link opisuje codzienność niemieckich szpitali, na którą skazani są chorzy na raka oraz ich bliscy, spotkania ze wspaniałymi, zaangażowanymi lekarzami, ale także z takimi, których zachowanie sprawia, że ciarki przechodzą po plecach. Ta opowieść to także apel o to, by nigdy nie porzucać nadziei - bo tylko ona daje siłę do walki.

Informacje dodatkowe o Sześć lat: Pożegnanie z siostrą:

Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2017-01-11
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788379999040
Liczba stron: 288
Tytuł oryginału: Sechs Jahre
Język oryginału: niemiecki
Tłumaczenie: Daria Kuczyńska-Szymala

więcej

Kup książkę Sześć lat: Pożegnanie z siostrą

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Sześć lat: Pożegnanie z siostrą - opinie o książce

Avatar użytkownika - Psotka88
Psotka88
Przeczytane:2017-11-27, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017,

Charlotte Link - jakże dobrze znana autorka dla miłośników literatury obyczajowej, ale przede wszystkim psychologicznych powieści sensacyjnych. Ja niestety nie miałam okazji przeczytać jakiejkolwiek książki Charlotte i żałuję, ale też mam w planach to nadrobić. Jednak nie bez powodu sięgnęłam właśnie po tą pozycję. O jej powieściach czytać i słychać wszędzie wiele dobrego, a ta jest jednak całkiem inna niż te wydane przez nią do tej pory. Chciałam się przekonać czy jest świetna też w innych klimatach. 

Pytanie brzmi czy taką książkę jaką jest "Sześć lat. Pożegnanie z siostrą" można dzielić na kategorie świetna pozycja lub dno? Genialna konstrukcja lub totalna porażka? Nie. To jest właśnie ta różnica. W tej książce nie o to chodzi. Ten tytuł ukazuje nam coś całkiem innego, coś czego nie da się ująć w ramy typowej oceny konkretnych powieści. Spytacie pewnie: "dlaczego?"

Bo to historia szczera, prywatna i intymna. To zwierzenia o walce o każdy dzień siostry Charlotty - Franziski. Opowieść uchylającą sporą część prywatnego życia autorki i jej rodziny. Nie każdego na to stać, nie każdy uważa to za słuszne, ale czasami właśnie to pomaga uporać się z traumą jaką dana osoba dźwiga na barkach. 

"Sześć lat. ..." to próba pogodzenia się przez Link z wieloma rzeczami. Ból jakim jest świadomość, że jedna z najbliższych Ci osób w każdej chwili może odejść jest straszny. Wiem o tym z doświadczenia, więc rozumiem co przeżywała Charlotte. Problemem jest pogodzenie się z losem jaki pisany jest każdemu z nas. A mam wrażenie, że najgorzej pogodzić się nie z własnym, ale właśnie drugiej osoby - szczególnie tej kochanej przez nas całym sercem.

Franziska miała zaledwie dwadzieścia pięć lat, gdy zdiagnozowano u niej chłoniaka Hodkinga - złośliwy nowotwór węzłów chłonnych, który w 80% jest w pełni uleczalny. Wydawało by się, ze statystyki są wspaniałomyślne i po części tak jest, a młoda dziewczyna znajduje się właśnie w tej jakże chlubnej większości. Po miesiącach walki udaje się wywalczyć remisję. Zarówno Franz jak i jej rodzina starają się wrócić do normalnej codzienności. Choć po ciężkiej i agresywnej terapii lekarze ostrzegają, że nie zostanie nigdy matką ona na przekór wychodzi za mąż i rodzi dwójkę wspaniałych dzieci. Jest szczęśliwą rodzicielką - ma syna i córkę. Czerpie z życia garściami. Podróżuje, pracuje, jest wolontariuszką w obronie braci mniejszych. Wszystko było cudownie do czasu. Świat rozsypuje się jak domek z kart, gdy u czterdziestojednoletniej już Franziski znów zdiagnozowano raka - tym razem jelita. Co szokuje w tym najbardziej? Fakt, że kobieta nie umiera z powodu tegoż właśnie nowotworu. Jakim cudem? I co tak na prawdę było przyczyną jej śmierci jeśli nie ta straszna choroba?

Muszę przyznać, że jestem dość twarda i mało rzeczy mnie "rusza". Uronienie łzy przy czytaniu to u mnie sporadyczna sytuacja. Wstyd się przyznać, ale częściej się to u mnie zdarza, gdy czytam o krzywdzie zwierząt. A jednak historia Charlotte i jej siostry rozerwała mi serce. Mam wrażenie, że zostało one wyrwane i posiekane. Co, więc musiały czuć obie kobiety, które to przeżywały, a nie o tym czytały? Jak to możliwe, że ta historia nie jest tylko bujną wyobraźnią autorki? Jak życie może pisać takie scenariusze? To boli, ale jest najprawdziwszą prawdą - wiem z autopsji. Myślę, że warto by każdy zapoznał się z tą pozycją. Chyba, że jesteś zbyt wrażliwy/ -a to decyzję podejmij sam/ -a. Ja polecam z ręką na pękniętym sercu...

Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

Link do opinii
Avatar użytkownika - konwallia
konwallia
Przeczytane:2017-02-01, Ocena: 5, Przeczytałam,
Jeśli trafiłeś w to miejsce, istnieje spore prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek miałeś w swojej ręce kryminał autorstwa Charlotte Link. A jeśli nie, to na pewno o niej słyszałeś. To chyba jedna z bardziej poczytnych pisarek psychologicznych powieści suspensu, niekwestionowana królowa powieści obyczajowej z mocnym, kryminalnym zabarwieniem i niezaprzeczalnym, nie dającym się podrobić klimatem grozy. Tytuły pokroju Dom sióstr, Obserwator czy Ostatni ślad to tylko nieliczne z obszernej listy książek, którymi poszczycić się może Niemka. Poczytna i lubiana autorka thrillera psychologicznego wróciła z kolejną powieścią. Inną niż wszystkie - pozycją intymną, szczerą i bolesną, uchylającą rąbka sporej części jej prywatnego życia, takiego, o którym większość z nas pewnie by jej nie posądziło. Bo los nie może pisać takich historii, takie tragiczne scenariusze mogą wyjść tylko i wyłącznie spod pióra szczycącego się bujną fantazją pisarza. Nic bardziej mylnego. Sześć lat to usilna próba Link pogodzenia się z niesprawiedliwością, bezdusznym systemem służby zdrowia, brakiem empatii, walką o każdy dzień, każdy oddech. To pożegnanie autorki z najbliższą jej osobą. Z umierającą na raka siostrą. Człowiek ma wrażenie, że nieustannie otaczają go świętujące, wiwatujące tłumy. A sam żyje w niszy strachu. Franziska ma dwadzieścia parę lat gdy dopada ją chłoniak Hodgkina. Czym jest? To ziarnica złośliwa, nowotwór węzłów chłonnych, w pełni uleczalny w 80% przypadków. Na szczęście, jest tą, która zalicza się do tej na pozór chlubnej większości - po kilku miesiącach walki o życie, następuje remisja. Kobieta wraca do normalnego życia. Choć lekarze ostrzegali ją, że w wyniku naświetlań nigdy nie będzie mogła mieć dzieci, kobieta wychodzi za mąż, rodzi dwójkę: syna i córkę. Wiedzie niezmiernie intensywne życie, jest altruistką, w obliczu zła tego świata nie odwraca wzroku. Działa prężnie jako wolontariusz w obronie ochrony zwierząt, nie boi się wyzwań, długich podróży. Czerpie z życia garściami, ciesząc się każdym dniem, zarażając optymizmem ludzi wokół. Dba o bliskie relacje z rodziną, szczególna więź łączy ją z siostrą, Charlotte. Są niczym siostry bliźniaczki. Idylla przerwana zostaje w chwili, gdy u Franziski zdiagnozowany zostaje rak jelita. Ma wówczas zaledwie 41 lat. Rozpoczyna się przejmująca walka z czasem. Choć lekarze bez ogródek zapewniają, że zostało jej maksymalnie dwa lata życia, udaje jej się, głównie dzięki ogromnej woli życia oraz pomocy ze strony rodziny, wywalczyć ich sześć. I wbrew pozorom, Franziska nie umiera z powodu wspomnianego wyżej raka jelita. Przyczyną śmierci staje się zażegnana dwadzieścia lat wcześniej ziarnica, a raczej terapia, której została wówczas poddana Franziska. Jakim cudem? Muszę także zajmować się pracą. (...) Wielu ludzi wyda na tę książkę pieniądze, mają prawo do tego, bym dokończyła swoją pracę starannie i w skupieniu. O tym, z prawną, w pełni profesjonalną wirtuozerią opowie Wam jej siostra. Sześć lat. Pożegnanie z siostrą to książka na swój sposób niezwykła. Jest niezmiernie intymna, szczera, pozbawiona jednak przesadnego melodramatyzmu. Link jawi się tutaj nie tylko jako osoba, która utraciła najbliższą osobę. To nie tylko siostra, która dzień w dzień, przez sześć lat, prócz pracy zawodowej (której nadal sumiennie i z czystym profesjonalizmem się oddaje), odwiedzała kolejne szpitale i kliniki. To osoba szukająca kolejnych rozwiązań w chwili, gdy kolejni lekarze rozkładają bezradnie ręce. To nie tylko zrozpaczony i niejednokrotnie bezradny w obliczu znieczulicy służb medycznych człowiek. To członek rodziny śmiertelnie chorego, który przez te kilka lat nauczył się, że nigdy nie należy w pełni ufać lekarzom - im niejednokrotnie brak kompetencji, daru współczucia i empatii. To jednak przede wszystkim w pełni profesjonalna i obiektywna pisarka, która klarownie, obrazowo i rzeczowo przedstawia ten najtrudniejszy okres swojego życia. I nie robi tego bynajmniej by się użalać nad swoim czy siostry losem. Ma w tym inny, bardziej szczytny cel. Z pewnością nie jestem ani pierwszą, ani ostatnią osobą, która zajęła się tym tematem. Jestem jednak przekonana, że nigdy nie będzie dosyć mówienia o tych problemach. Ta książka, to próba uwrażliwienia społeczeństwa na bezwzględność i nieczułość lekarzy, pielęgniarek i pozostałych osób pracujących w służbie zdrowia, to próba zwrócenia uwagi na częste próby wyłudzeń finansowych ze strony przypadkowych terapeutów. To wreszcie apel o to, by walczyć do końca. To krzyk by chwytać się każdej deski ratunku, nawet gdy zamykają się kolejne drzwi, wdzierać się przez okno. Bo tylko tak można wywalczyć kolejny dzień życia. Co więcej, Niemka przestrzega przed tym, by w chwili, gdy już naprawdę niewiele da się zrobić w przypadku chorego onkologicznie człowieka, pozwolić mu godnie, w spokoju odejść. Przyznam szczerze, że jest to jedna z nielicznych książek, która mnie mocno poharatała. Jeszcze teraz, pisząc te słowa czuję gulę w gardle, a od zakończenia jej lektury powinnam była już dawno ochłonąć. Nawet jeśli nie należę do osób, które łatwo się rozczulają, w tym przypadku nie potrafię nabrać dystansu. Przedstawiona przez autorkę rzeczywistość nakreślona została tak plastycznie, jaskrawo i obrazowo, że nie sposób (w szczególności jeśli samemu miało się liczne kontakty ze służbą zdrowia) nie utożsamiać się z opisaną historią. A ta ma jedno, klarowne przesłanie: Ciesz się po prostu tym, że możesz oddychać... www.bookiecik.pl
Link do opinii

Trudno wystawić ocenę tej pozycji. To nie jest pozycja , którą czyta się w jeden dzień. Trzeba ją przemyśleć. Książka traktuje o trudnej, nierównej i niestety przegranej walce z nowotworem złośliwym. Ale pokazuje także jaka siła tkwi w rodzinie, która się wzajemnie wspiera i wspólnie walczy o każdy dzień chorego. Jednocześnie ukazuje także, jak różne jest podejście lekarzy do chorego i rodziny, brak bodaj ziarna empatii u niektórych i takich, którzy dla pacjenta są gotowi zrobić wszystko co jest w ich mocy. Polecam. Otwiera oczy.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Kate1986
Kate1986
Przeczytane:2018-01-29, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 12 książek 2018,

Podziwiam autorkę za to,że postanowiła podzielić się z innymi tym najbardziej tragicznym i intymnym wyznaniem,historią o umieraniu i cierpieniu siostry,a także całej rodziny.Rozumiem jednak,że był to sposób na zamknięcie tego smutnego okresu i poradzenie sobie ze stratą jednej z najbliższych osób.Książkę czyta się szybko,co nie znaczy że bez refleksji,by docenić nawet najmniejszą chwilę z ukochanymi osobami.Gorąco polecam lekturę!

Link do opinii
Inne książki autora
Grzech aniołów
Charlotte Link0
Okładka ksiązki - Grzech aniołów

Maximilian ostatnie sześć lat spędził w klinice psychiatrycznej. Jego ojciec, Phillip, wzbrania się przyjąć go z powrotem na łono rodziny. Zrozpaczona...

Ciernista róża
Charlotte Link0
Okładka ksiązki - Ciernista róża

Karin Palmer, była nauczycielka z Berlina, ogarnięta chęcią zmiany dotychczasowego życia, decyduje się wyjechać na angielską wyspę Guernsey, gdzie przed...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy