Jeśli trafiłeś w to miejsce, istnieje spore prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek miałeś w swojej ręce kryminał autorstwa Charlotte Link. A jeśli nie, to na pewno o niej słyszałeś. To chyba jedna z bardziej poczytnych pisarek psychologicznych powieści suspensu, niekwestionowana królowa powieści obyczajowej z mocnym, kryminalnym zabarwieniem i niezaprzeczalnym, nie dającym się podrobić klimatem grozy. Tytuły pokroju Dom sióstr, Obserwator czy Ostatni ślad to tylko nieliczne z obszernej listy książek, którymi poszczycić się może Niemka.
Poczytna i lubiana autorka thrillera psychologicznego wróciła z kolejną powieścią. Inną niż wszystkie - pozycją intymną, szczerą i bolesną, uchylającą rąbka sporej części jej prywatnego życia, takiego, o którym większość z nas pewnie by jej nie posądziło. Bo los nie może pisać takich historii, takie tragiczne scenariusze mogą wyjść tylko i wyłącznie spod pióra szczycącego się bujną fantazją pisarza. Nic bardziej mylnego. Sześć lat to usilna próba Link pogodzenia się z niesprawiedliwością, bezdusznym systemem służby zdrowia, brakiem empatii, walką o każdy dzień, każdy oddech. To pożegnanie autorki z najbliższą jej osobą. Z umierającą na raka siostrą.
Człowiek ma wrażenie, że nieustannie otaczają go świętujące, wiwatujące tłumy. A sam żyje w niszy strachu.
Franziska ma dwadzieścia parę lat gdy dopada ją chłoniak Hodgkina. Czym jest? To ziarnica złośliwa, nowotwór węzłów chłonnych, w pełni uleczalny w 80% przypadków. Na szczęście, jest tą, która zalicza się do tej na pozór chlubnej większości - po kilku miesiącach walki o życie, następuje remisja. Kobieta wraca do normalnego życia. Choć lekarze ostrzegali ją, że w wyniku naświetlań nigdy nie będzie mogła mieć dzieci, kobieta wychodzi za mąż, rodzi dwójkę: syna i córkę. Wiedzie niezmiernie intensywne życie, jest altruistką, w obliczu zła tego świata nie odwraca wzroku. Działa prężnie jako wolontariusz w obronie ochrony zwierząt, nie boi się wyzwań, długich podróży. Czerpie z życia garściami, ciesząc się każdym dniem, zarażając optymizmem ludzi wokół. Dba o bliskie relacje z rodziną, szczególna więź łączy ją z siostrą, Charlotte. Są niczym siostry bliźniaczki. Idylla przerwana zostaje w chwili, gdy u Franziski zdiagnozowany zostaje rak jelita. Ma wówczas zaledwie 41 lat. Rozpoczyna się przejmująca walka z czasem. Choć lekarze bez ogródek zapewniają, że zostało jej maksymalnie dwa lata życia, udaje jej się, głównie dzięki ogromnej woli życia oraz pomocy ze strony rodziny, wywalczyć ich sześć. I wbrew pozorom, Franziska nie umiera z powodu wspomnianego wyżej raka jelita. Przyczyną śmierci staje się zażegnana dwadzieścia lat wcześniej ziarnica, a raczej terapia, której została wówczas poddana Franziska. Jakim cudem?
Muszę także zajmować się pracą. (...) Wielu ludzi wyda na tę książkę pieniądze, mają prawo do tego, bym dokończyła swoją pracę starannie i w skupieniu.
O tym, z prawną, w pełni profesjonalną wirtuozerią opowie Wam jej siostra. Sześć lat. Pożegnanie z siostrą to książka na swój sposób niezwykła. Jest niezmiernie intymna, szczera, pozbawiona jednak przesadnego melodramatyzmu. Link jawi się tutaj nie tylko jako osoba, która utraciła najbliższą osobę. To nie tylko siostra, która dzień w dzień, przez sześć lat, prócz pracy zawodowej (której nadal sumiennie i z czystym profesjonalizmem się oddaje), odwiedzała kolejne szpitale i kliniki. To osoba szukająca kolejnych rozwiązań w chwili, gdy kolejni lekarze rozkładają bezradnie ręce. To nie tylko zrozpaczony i niejednokrotnie bezradny w obliczu znieczulicy służb medycznych człowiek. To członek rodziny śmiertelnie chorego, który przez te kilka lat nauczył się, że nigdy nie należy w pełni ufać lekarzom - im niejednokrotnie brak kompetencji, daru współczucia i empatii. To jednak przede wszystkim w pełni profesjonalna i obiektywna pisarka, która klarownie, obrazowo i rzeczowo przedstawia ten najtrudniejszy okres swojego życia. I nie robi tego bynajmniej by się użalać nad swoim czy siostry losem. Ma w tym inny, bardziej szczytny cel.
Z pewnością nie jestem ani pierwszą, ani ostatnią osobą, która zajęła się tym tematem. Jestem jednak przekonana, że nigdy nie będzie dosyć mówienia o tych problemach.
Ta książka, to próba uwrażliwienia społeczeństwa na bezwzględność i nieczułość lekarzy, pielęgniarek i pozostałych osób pracujących w służbie zdrowia, to próba zwrócenia uwagi na częste próby wyłudzeń finansowych ze strony przypadkowych terapeutów. To wreszcie apel o to, by walczyć do końca. To krzyk by chwytać się każdej deski ratunku, nawet gdy zamykają się kolejne drzwi, wdzierać się przez okno. Bo tylko tak można wywalczyć kolejny dzień życia. Co więcej, Niemka przestrzega przed tym, by w chwili, gdy już naprawdę niewiele da się zrobić w przypadku chorego onkologicznie człowieka, pozwolić mu godnie, w spokoju odejść.
Przyznam szczerze, że jest to jedna z nielicznych książek, która mnie mocno poharatała. Jeszcze teraz, pisząc te słowa czuję gulę w gardle, a od zakończenia jej lektury powinnam była już dawno ochłonąć. Nawet jeśli nie należę do osób, które łatwo się rozczulają, w tym przypadku nie potrafię nabrać dystansu. Przedstawiona przez autorkę rzeczywistość nakreślona została tak plastycznie, jaskrawo i obrazowo, że nie sposób (w szczególności jeśli samemu miało się liczne kontakty ze służbą zdrowia) nie utożsamiać się z opisaną historią. A ta ma jedno, klarowne przesłanie:
Ciesz się po prostu tym, że możesz oddychać...
www.bookiecik.pl
Informacje dodatkowe o Sześć lat: Pożegnanie z siostrą:
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2017-01-11
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
9788379999040
Liczba stron: 288
Tytuł oryginału: Sechs Jahre
Język oryginału: niemiecki
Tłumaczenie: Daria Kuczyńska-Szymala
Dodał/a opinię:
Dominika Rygiel
Sprawdzam ceny dla ciebie ...