Jak jeden nieprzemyślany krok może wpłynąć na nasze życie?
Jula kocha Krystiana, Krystian kocha Julę. Wydawałoby się - prosta historia. A jednak nie potrafią być razem. Ona próbuje ukoić smutek, choć nie do końca jej się udaje. On tęskni, ale stara się ułożyć sobie życie na nowo. Na drodze obojga pojawia się ktoś inny. Każde z nich stanie przed pytaniem, czy warto postawić wszystko na jedną kartę.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-09-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 256
Książka Izabeli Skrzypiec-Dagnan należy do tych powieści, które pochłania się w jeden wieczór. Jest to debiut literacki autorki, który mi się naprawdę spodobał. Zanurzyłam się w lekturze, która zapowiadała się całkiem zwyczajnie, myślałam że losy bohaterów potoczą się tak jak zwykle to bywa, czyli dojdzie do połączenia się dróg, dwójki zakochanych w sobie ludzi, a jednak ta historia była czymś innym niż się spodziewałam. Z jednej strony historia jakich wiele w powieściach, a z drugiej jednak jest inna. Mamy dwójkę bohaterów powieści, którzy kochają się i wydawałoby się, że nie potrafią bez siebie żyć. Czytając tę lekturę byłam pewna, że autorka będzie dążyć do happy endu, w którym ta dwójka będzie żyła długo i szczęśliwie. Oczywiście nie zdradzę Wam tego, czy tak się na samym końcu wydarzyło. Niemniej jednak Izabela Skrzypiec-Dagnan skupiła się na tym, aby pokazać jak dwoje kochających się ludzi, żyje całkiem osobno, budując swoje życie z kimś innym. Jest tu wiele uczuć, przede wszystkim tęsknota za starą miłością (choć wcale nie taką starą i wcale nie zapomnianą) oraz nowym uczuciem, które być może również przerodzi się w miłość. Które jednak uczucie okaże się silniejsze? Te ze starego związku, czy te z nowego? Podczas pochłaniania lektury, sama nie wiedziałam, której miłości kibicować, gdyż z jednej strony chciałam aby doszło do pojednania Juli i Krystiana, a z drugiej strony tak bardzo polubiłam ich nowe drugie połówki, że nie chciałam aby cierpieli. Zdecydowanie polubiłam całą czwórkę bohaterów, szkoda mi ich było i tego jak życie targało ich uczuciami. Lektura według mnie jest ładna, jej czytanie nie nudzi, a fabuła wciąga na tyle, że się przez nią płynie aż do samego końca...
biblioteczkamoni.blogspot.com
Przez ostatni rok po romanse sięgałam sporadycznie – czułam się zmęczona tym gatunkiem i miałam wrażenie, że autorzy nie mogą mi zaoferować nim nowego. „Świetnie się bawię w twoich snach” najbardziej zaintrygowało mnie tytułem. Niecodziennym, budzącym sprzeczne emocje i uczucia.
Jula i Krystian właśnie zakończyli swój związek. Oboje cierpią, nadal się kochają, ale nie są już razem. Dlaczego? Tego nie zdradzają czytelnikom. Jednak oboje inaczej odreagowują – kobieta nie rozstaje się z alkoholem, a mężczyzna popada w przygnębienie. Bardzo za sobą tęsknią, ale wiedzą, że ich związek nie miał szans. Niemal jednocześnie kogoś poznają – ona starszego od siebie mężczyznę, on kobietę, która wzbudziła w nim jakieś uczucia i nie może o niej zapomnieć. Czy Jula i Krystian nauczą się żyć bez siebie?
Autorka zdecydowała się na prowadzenie narracji pierwszoosobowej, jednak pozwala zajrzeć czytelnikowi w myśli zarówno Juli i Krystiana. Ich ból, cierpienie, żal i tęsknota za sobą są bardzo wyraźnie nakreślone i zarysowane. Nie od razu czytelnik poznaje przyczyny rozpadu ich związku, co wywołuje lekką konsternację. Juli i Krystania nie da się jednoznacznie ocenić – są ludźmi, popełniają błędy, różnie się zachowują. Wydają się bliscy, bo każdy z nas może w nich znaleźć jakiś ułamek siebie, swoich własnych zachowań.
„Świetnie się bawię w twoich snach” to nie jest kolejny sztampowy romans. To raczej powieść obyczajowa, nacechowana ogromem emocji i uczuć; to historia rozejścia się dróg dwójki ludzi, którzy się kochają. Powieść Izabeli Skrzypiec Dagnan wyróżnia się na tle innych podobnych do siebie. Jest powiewem świeżości. Intryguje już na pierwszy rzut oka, bo tytuł jest przewrotny, zabawny i nieco smutny. W „Świetnie się bawię w Twoich snach” dzieje się dużo, ale autorka głównie skupia się na emocjach bohaterów, które towarzyszą poszczególnym wydarzeniom. Nie miałam problemu z przeskakującą się narracją; raczej spojrzenie na całą sytuację z dwóch stron poszkodowanych uzupełniła cały obraz sytuacji. Bohaterowie są zwyczajni, czyli tacy, jakich moglibyśmy poznać w realnym życiu. Mają swoje za uszami, nie są kryształowi, a ich uczucia normalne, ludzkie, wielowymiarowe. Ich miłość nie była młodzieńczym zauroczeniem, tylko czymś, co rosło przez wiele lat i musiało stawić czoła wielu problemów.
Samo zakończenie okazało się bardzo zaskakujące i… dziwne. Nadal nie wiem co o nim myśleć. Chciałabym dowiedzieć się więcej, autorka pozostawiła mnie z głodem wiedzy, bo pomiędzy przedostatnią a finałową sceną moja siedem miesięcy. Wiele w tym czasie mogło się wydarzyć, ale pozostaje to dla czytelnika tajemnicą.
Książka wzbudza wiele emocji u czytelnika; jest dość krótka i nie można się od niej oderwać. Idealnie wpasuje się w jeden, zimowy wieczór. „Świetnie się bawię w twoich snach” rozbudza u czytelnika wiele emocji, nie zawsze pozytywnych, ale warto zatrzymać się przy tej pozycji, bo jest czymś świeżym.
Czasem nieplanowane wyprawy stają się podróżami życia Tina Wagner właśnie skończyła trzydzieści lat i czuje, że znalazła się na zakręcie. Pewnego...
Mam inne tempo sklejania się w całość. Wiem, że muszę zrobić to sama. Nikt mnie nie uleczy, jeśli ja sama siebie nie uzdrowię. Nawet po najdłuższej nocy...
Przeczytane:2020-04-09,
O książce Izabeli Skrzypiec-Dagnan nie słyszałam za wiele. Okładka gdzieś tam mi mignęła kilka razy, jednak nie było tego na tyle dużo, żeby rzucała się ona w oczy na każdym kroku. Trochę tak, jakby ta pozycja została zapomniana lub nawet niezauważana przez czytelników. Ja jednak postanowiłam po nią sięgnąć i sprawdzić, czy mi się spodoba.
Proste równanie: Jula kocha Krystiana, Krystian kocha Julę. No ale wystarczył jeden nieprzemyślany krok, żeby rozpadło się ono jak domek z kart. Mimo ogromnej miłości, jaką się darzą, nie potrafią ze sobą być. Ona próbuj ukoić swój smutek, a on jakoś pozbierać. Na drodze obojga staje nagle ktoś inny. Jednak czy będą w stanie zapomnieć o sobie nawzajem i ułożyć życia na nowo?
Teraz pozostaje kwestia tego, czy byłam jakoś szczególnie nastawiona do tej pozycji. Moja odpowiedź brzmi: raczej nie. Owszem, miałam z tyłu głowy myśli, że chciałabym się nie zawieść, ale szczególnych oczekiwań nie miałam.
Głównych bohaterów mamy tutaj dwóch, Julę i Krystiana. Jula to młoda kobieta, która raczej nie przywiązuje wagi do większości rzeczy i zdecydowanie żyje chwilą. Chadza na imprezy, pije alkohol i pali papierosy. Oprócz tego za wszelką cenę stara się zapomnieć o byłym chłopaku, który był jej wielką miłością.
Miałam z nią trochę problem, ponieważ mimo tego, że często pokazywała swoją wrażliwą twarz, która momentami naprawdę chwytała mnie za serce, to jeszcze częściej denerwowała mnie swoim takim olewającym i zbyt lekceważącym podejściem do życia. Tak, jakby nic nie było w stanie jej skrzywdzić, więc może robić, co zechce.
Krystian z kolei przeżywał rozstanie z Julą dość, powiedziałabym, “książkowo”. Czyli był przygnębiony, wciąż rozpamiętywał ich wspólne chwile, a w końcu zgodził się na spontaniczny seks z przypadkowo poznaną kobietą w klubie – a wszystko to, by zagłuszyć ból i tęsknotę. Jego akurat bardzo polubiłam, choć nie potrafię określić czemu. Prawdopodobnie przez jego szczere cierpienie, moje współczucie przerodziło się w sympatię. Brzmi to logicznie? Mam taką nadzieję.
Izabela Skrzypiec-Dagnan stworzyła powieść, która trochę odbiega od ram typowej powieści obyczajowej. Z pewnością nie jest zbyt wesoła i optymistyczna. Na każdej stronie znajduje się ogromny ból, smutek, żal z powodu niewypowiedzianych lub nawet wypowiedzianych słów. Nie będę też ukrywać, że mimo bardzo dobrego pióra autorki, książkę czytało mi się dość ciężko. Oczywiście za sprawą tego ładunku emocjonalnego, jaki towarzyszył mi podczas lektury.
Żeby jednak nie było tak kolorowo, mam jeden zarzut. W tej historii zdecydowanie za często przewijał się alkohol, imprezy i papierosy. Jasne, rozumiem, że autorka celowo wprowadziła te elementy do fabuły, ale wyglądało to trochę tak, jakby chciała ona tym podkreślić aż za bardzo młodość, niezależność i potrzebę czerpania z życia jak najwięcej przez bohaterów. Przez to wszystko, książka ta dla mnie kojarzy się teraz tylko z zapachem dymu papierosowego. Brzmi komicznie, ale tak właśnie jest.
Pisząc tutaj kilka słów o tej pozycji, zapomniałabym o jeszcze jednym. Historia dzieli się na trzy części, więc akcja nie płynie przez cały czas jednym ciągiem. Według mnie to jest trochę tak, jakby pierwszą częścią był etap żałoby, drugim: etap próby akceptacji, a trzecim etap całkowitej akceptacji. Zdecydowanie zaliczam to na konto zalet tej powieści.
Szczerze mówiąc, jestem zadowolona po lekturze tej książki. Nie miałam żadnych szczególnych wymagań, ale i tak dostałam dość poruszającą i smutną historię. Czy będę ją polecać? Raczej nie wszystkim. Tym, którzy poszukują romansu czy powieści obyczajowej, gdzie happy end jest jedynym możliwym zakończeniem, niestety muszę ją odradzić.