Czasem nieplanowane wyprawy stają się podróżami życia
Tina Wagner właśnie skończyła trzydzieści lat i czuje, że znalazła się na zakręcie. Pewnego dnia w jej ręce wpadają klucze do domu położonego w Beskidach, w którym ostatnie lata życia spędziła jej ciocia. Janina była aktorką teatralną i osobą wyjątkową - tajemniczą, wyzwoloną, idącą zawsze pod prąd. Tina podejmuje spontaniczną decyzję i wyrusza w podróż na drugi kraniec Polski.
Dom cioci okazuje się zupełnie inny, niż się spodziewała. Czuje się w nim zadziwiająco dobrze i postanawia zostać nieco dłużej. Jej spokój mąci pewne wydarzenie. Dowiaduje się, że spotkany przypadkiem motocyklista popełnił samobójstwo. Na miejscu tragicznego zdarzenia Tina poznaje zagadkowego mężczyznę, Marcina.
Nowy dom, nowo poznani ludzie mają swoje tajemnice. Tina będzie musiała poszukać odpowiedzi na ważne pytania. Czym zakończy się wyprawa, która miała być tylko kilkutygodniowym wypadem?
Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe to kolejna, po ciepło przyjętej przez czytelników Świetnie się bawię w Twoich snach z 2019 roku, powieść Izabeli Skrzypiec-Dagnan.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2021-05-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 380
Język oryginału: polski
"...wszystko ma jakiś głębszy sens, a ścieżki naszego życia prowadzą nas w określonych kierunkach. Dążymy do jakiegoś celu, nawet nie będąc tego świadomi..."
Spędziłam ostatnio miło czas z książką @izaskrzypiecdagnan pt. "Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe"
Moje oczy przyciągnęła najpierw ta piękna okładka, później ciekawy opis no i w końcu... środek również mnie ujął;)
Tina skończyła trzydzieści lat. Mieszka z rodzicami. Pewnego dnia jej rodzina dowiaduje się o śmierci bliskiej osoby - przyjaciółki rodziny-cioci Janiny. Jak to Tina nieraz podkreślała - nie była to jej "prawdziwa ciocia". Po śmierci Janiny w ręce Tiny wpadają klucze do domku w Beskidach... Kobieta wyrusza w podróż życia...
Kiedy dociera na miejsce czuje się jak u "siebie w domu".
Las... zieleń... cisza i spokój to było coś co było jej bardzo potrzebne.
Niestety ten spokój zostaje szybko zakłócony. Pewnego dnia zupełnie przypadkiem spotyka motocyklistę. Jego kurtka zrobiła na niej tak ogromne wrażenie, że chłopak postanowił jej ją podarować... na drugi dzień Tina dowiaduje się, że jakiś motocyklista popełnił samobójstwo... okazuje się że to ten sam, który podarował jej kurtkę. Postanawia pojechać na miejsce wypadku. Tam poznaje Marcina....
Czy ten mężczyzna przypadkiem pojawił się w jej życiu? Co robil na miejscu wypadku?
Kim tak naprawdę była Janina?
Jeżeli szukacie powieści z pięknymi letnimi opisami przyrody to polecam sięgnąć po książkę Pani Izabelii! Zrobiła to naprawdę w taki sposób, że osoba czytajaca potrafi przenieść się oczami wyobraźni właśnie do domku w Beskidach!
Poza tym sama Tina jest dobrą, pomocną i mądrą kobietą, którą warto poznać!
Zatem drogi czytelniku... masz ochotę na spotkanie z Tiną?
Ja już mam je za sobą, ale Tobie polecam to spotkanie, które zaliczam do udanych 💚
Ciepła, lekka opowieść o zmianach, lękach, odwadze, miłości, rozterkach. Książka obyczajowa, która skradła moje serce- piękne opisy Beskid, rozterki bohaterów takie... przyziemne. Książka zmuszająca do refleksji. Cudowna, ciepła, historia!
IG: Czytomanka
👉30 letnia Tina jest wychowana na dobrą, kochającą i porządną kobietę. Ma pracę, którą lubi, jednak w pewnym momencie czuje, że potrzebuje zmian. Nagle dowiaduje się, że w wypadku ginie jej ciocia, a dom w Beskidach stoi pusty. Spontanicznie postanawia wyjechać na jakiś czas pomieszkać w jej domu i zmienić otoczenie. Dom okazuje się inny, niż się spodziewała, a podróż będzie miała różne skutki. Ta podróż może okazać się podróżą życia.... Tina dodatkowo poznaje tam Marcina...
👉Piękna książka z świetnie wykreowanymi postaciami, którzy wydają się niezwykle realistyczni- mają takie same problemy jak my, zwykli ludzie na co dzień. Piekny klimat Beskid sprzyja czytaniu, chłonęłam stronę za stroną, ciężko było się oderwać. Genialna książka pełna ciepła, zmian, rozterek. Książka zmusza do myślenia, a po przeczytaniu jej czułam ciepło w serduszku. Lubię takie powieści! Polecam.
Dziękuje @zysk_wydawnictwo za egzemplarz!
❗Ocena: 8/10
Zdarzało się Wam mówić, że macie ochotę wszystko rzucić i wyjechać w Bieszczady? Osobiście ostatnio mówię to coraz częściej i może wcale nie byłby to taki zły pomysł? Kto wie… W każdym razie to właśnie w Bieszczady wyjechała Tina - główna bohaterka powieści „Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe” autorstwa Izabeli Skrzypiec-Dagnan.
Tina wiedzie spokojne życie, ma świetną pracę jednak w życiu zaczyna jej czegoś brakować. Kobieta zaczyna coraz bardziej zastanawiać się nad swoimi decyzjami i życiem… Dlatego w momencie, kiedy dowiaduje się o śmierci swojej przyszywanej i dość ekscentrycznej ciotki, postanawia odwiedzić miejsce, w którym kobieta spędziła ostatnie lata swojego życia. Czy spontaniczna podróż okaże się podróżą życia?
Książka przypadła mi do gustu już od pierwszych stron. Zresztą przepiękna okładka już zachęca do sięgnięcia po nią. Autorka przygotowała dla nas przepiękną powieść o rozterkach, zmianach, lęku, miłości i odwadze. Swoim stylem pisania sprawiła, że książka jest niezwykle emocjonująca, ciepła, a zarazem lekka. Do tego dołożyła nad wyraz malownicze opisy Beskidzkich krajobrazów, które sprawiają że czujemy się jakbyśmy chodzili po tych pięknych łąkach i lasach wsród dzikiej natury. Bohaterzy nie są wyszukani… są oni zwykli. Bohaterem może być tak naprawdę każdy z nas. Problemy, które ich dotykają także są przyziemne i dobrze nam znane.
Klimat jaki udało się stworzyć autorce sprawia, że książkę chłonie się całym sercem. Podczas jej czytania nie raz zostaniemy zmuszeni do refleksji i głębokich przemyśleń, a to właśnie najbardziej cenię w książkach. Ich zdolność do wymuszania na nas głębszych doznań.
Tina Wagner, ma 30 lat, rozterki uczuciowe i klucze do domu ciotki w Beskidach. Janina była aktorką teatralną i pełną tajemnic, otwartą na świat i ludzi, idącą do przodu na przekór wszystkiemu i wszystkim kobietą. Tina była bardzo związana z Janiną, dlatego pod wpływem impulsu postanawia rzucić wszystko i wyjechać w Beskidy. Czuje, że potrzebuje zmiany, miejsca w którym odzyska równowagę, spokój i cel w życiu.
Po dotarciu na miejsce, dom okazuje się być położony w pobliżu starego młynu, w którym Tina zaskakująco dobrze się odnajduje i czuje. Początkowo postanawia zostać w nim miesiąc. W tym czasie spotyka ją smutne wydarzenie, bowiem spotkany przypadkiem motocyklista, popełnia samobójstwo. Na miejscu tego tragicznego zdarzenia spotyka tajemniczego Marcina, z którym nie jedną godzinę przegada i który odegra ważną rolę w jej życiu. Miesiąc pobytu zmienia się w kolejne, które wywrócą życie Tiny do góry nogami, ale także pokażą jej co jest w życiu najważniejsze, i o co warto walczyć.
"Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe" to przepiękna, pełna emocji i wzbudzająca wiele wzruszeń w czytelniku powieść. Autorka ma wyjątkowy talent do opisywania natury, do malowania słowem przepięknych krajobrazów, widoków, niczym malarz pociągnięciami pędzla wspaniałych obrazów. Opisy te są pełne życia, energii, nasycone promieniami słońca, wewnętrznym blaskiem, żywe. Zazwyczaj nie przepadam za opisami w książkach, ale te tutaj mają w sobie jakiś czar i bez nich powieść byłaby niepełna i mimo tego że lektura tej powieści nie szła mi ekspresowo, to cieszę się, że miałam przyjemność ją przeczytać, bo płynęłam przez nią niespiesznie, powolnie jak ciężkie od pyłku kwiatowego pszczoły przez łąkę w letnie, gorące dni i wzruszyłam się, bo ta powieść porusza wiele ważnych spraw, jest mądrą książką.
"Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe" to opowieść o tym, jak niepozorna podróż może stać się podróżą naszego życia, jak może wszystko w nim zmienić niespodziewanie. Porusza także trudne tematy zaburzeń odżywiania, problemów emocjonalnych, rodzinnych, jak też temat wyniszczającej człowieka chorób psychicznych czy choroby duszy - depresji.
Powieść ta uwodzi, czaruje czytelnika opisami, zapachami, naturą, która zdaje się być na wyciągnięcie ręki, rozpala zmysły i emocje, jak letnie słońce, wzrusza i łamie serca, jest swoistym katharsis, jak letni deszcz w czasie burzy, który oczyszcza i przynosi ukojenie rozgrzanej ziemi. Czy polecam? Jak najbardziej, jeśli kochacie w powieściach klimat bliskości natury z człowiekiem, specyfikę pewnych wyjątkowych miejsc, historie o podróżach, które odkrywają tajemnice przeszłości i kształtują przyszłość, historie w klimacie "Domu nad rozlewiskiem" to sięgajcie po "Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe" i dajcie się oczarować !
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Jak zwykle sięgnęłam po kolejną książkę dzięki pięknej okładce. Nic na to nie poradzę, że wybieram pozycje do przeczytania wzrokowo. Nie wiedziałam, czego się spodziewać w środku.
Tina, to trzydziestoletnia kobieta, która znalazła się na życiowym zakręcie. Kilka miesięcy temu musiała odwołać ślub. Dalej mieszka z bardzo ją kochającymi rodzicami, ma pracę marzeń.
Pewnego dnia w jej ręce wpadają klucze do domu ciotki Janki. Okazuje się, że Janka od kilku miesięcy nie żyje. Od kilku lat nie kontaktowała się z rodziną Tiny, co wydawało jej się dziwne, gdyż dawniej te stosunki były bardzo zażyłe. Janka była aktorką, robiła karierę za granicą. Jakież było zdziwienie, gdy okazało się, że od kilku lat mieszkała w małym miasteczku w polskich górach.
Tina postanawia jechać do oddalonego o prawie 1000 km domu Janki i uporządkować rzeczy po niej. Początkowo ma to być wyjazd dwutygodniowy. W miarę upływu czasu wydłuża się, pojawia się coraz więcej znaków zapytania.
Izabela Skrzypiec - Dagnan stworzyła historię magiczną. Czytałam ją powoli, delektowałam się nią, chłonęłam ją wszystkimi zmysłami. Mnogość opisów, przemyśleń głównej bohaterki sprawiła, że to dla mnie była powieść 5D. Widziałam cudowną przyrodę, budzącą się do życia wiosną, czułam jej zapach, smakowałam pysznych soczystych warzyw i owoców z ogrodu, czułam jak wiatr i deszcz smagają mi twarz, jak upalne lipcowe słońce ogrzewa mi ramiona, słyszałam odgłosy zbliżającej się burzy, odgłosy wsi wczesnym porankiem i późnym wieczorem. Godziny spędzone nad tą książką były cudowne, magiczne.
Jednak to nie była historia przesłodzona, z dużą ilością lukru. Poruszony w niej temat choroby psychicznej poruszył mnie dogłębnie. Pokazanie wyniszczenia człowieka przez chorobę afektywną dwubiegunową to dla mnie coś nowego. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak destrukcyjna ona może być nie tylko dla osoby chorującej ale i dla całej rodziny oraz otoczenia.
Jeśli szukacie historii na wakacje, pięknej, pachnącej ale i poruszającej to "Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe" właśnie taka jest.
,, W połowie drogi zaczyna robić się deszczowo. Pojedyncze krople tańczą na przedniej szybie rozmywane przez wiatr tworzą dziwaczne kompozycje. Zacierają kontury horyzontu. Uruchamiam wycieraczki, te dwa wachlarze zbierające wodę będą mi towarzyszyć już do końca drogi".
To chyba pierwsza taka książka, która zawiera w sobie więcej opisów przyrody, niż samej historii. Było to zupełnie nowe doświadczenie. Autorka z tych wszystkich faktów złożyła niemal oddychającą powieść. Tutaj czuć zapach deszczu, czy też chłód porannej rosy na stopach. Chwilami możemy się przyłapać na tym, że wąchamy jej strony zastanawiając się, czy czasem nie pachną letnim wiatrem, lub opadającym płatkiem róży. Historia przepełniona nieco nostalgią, smutkiem i nadzieję.
Rozpoczyna się tajemniczo i zaraz potem następuje długi wstęp do kolejnych tragicznych wydarzeń. Przeplatają się tutaj dwie sprzeczności. Widzimy i niemal czujemy tu zapach przyrody wypełniony wszystkim co najlepsze i najmilsze, by po chwili poznać sytuację, która jest smutna i przerażająca. Taka kwiecista historia z tragicznym wątkiem. Tęcza i czerń, wciąż na zmianę. Ja odniosłam wrażenie, że po każdej przykrej sytuacji, która nami wstrząśnie, autorka pod postacią magicznej i miłej dla oka przyrody specjalnie wplotła te wątki, jakby chciała nas pocieszyć.
Okładka książki wspaniale odzwierciedla treść. Jeśli już ma się pojawić się jakiś bohater, to wpierw jest o nim mowa, byśmy się na niego przygotowali. Potem następuje kontynuacja jego losów, bądź całkowity zanik. Nie wiem dlaczego, ale polecam wam ją czytać w deszczowy dzień. W chwili smutku, ukaże nam pozytywy naszego życia. Pocieszy i pokrzepi samą obecnością, kojąc rany podczas czytania. Pokazuje nam rzeczy na które nikt nie zwraca uwagi. Nie można żyć tylko i wyłącznie pracą. Pamiętajmy, że nasz ziemski czas przemija i tylko od nas zależy jak będziemy chcieli go wykorzystać. Mi przypomniała dziecięce czasy, kiedy to człowiek zachwycał się liśćmi, trawą, czy nawet deszczem. Zainteresowani?
Mam inne tempo sklejania się w całość. Wiem, że muszę zrobić to sama. Nikt mnie nie uleczy, jeśli ja sama siebie nie uzdrowię. Nawet po najdłuższej nocy...
Historia drugiej szansy, która nie mogła się wydarzyć W jednej chwili poukładane życie Melanii rozpada się. Jej narzeczony wyznaje, że jest zauroczony...
Przeczytane:2021-08-01, Ocena: 5, Przeczytałam,
Ach, te podróże małe i duże… Podróże do nieodległych miejsc albo wręcz przeciwnie — na drugi koniec świata. Może jednak nie wybierajmy się aż tak daleko. Zapraszam zatem w Beskidy, do niewielkiego miasteczka u stóp gór. To tam udała się w krótką, jak początkowo planowała, podróż, bohaterka nowej książki Izabeli Skrzypiec-Dagnan. Czy ten wyjazd podjęty pod wpływem chwili, nieprzemyślany do końca, zmieni życie Tiny i stanie się jej „wyprawą życia”?
Tina Wagner, trzydziestoletnia wzięta graficzka, zaangażowana w swoją pracę, zaczyna doświadczać „kryzysu wieku młodego”. Jest smutna, doskwiera jej samotność, bo nie tak dawno odwołała własny ślub. Ma wrażenie swojej niedojrzałości, wręcz niesamodzielności. Podświadomie, intuicyjnie szuka pomysłu na siebie. I przypadkiem go znajduje, spontanicznie podejmując decyzję o wyjeździe w góry. Zamierza chwilowo zatrzymać się w domu długoletniej przyjaciółki rodziny, cioci Janki, zmarłej tragicznie przed kilkoma miesiącami. Janka to niezwykle barwna postać, aktorka, która po zakończeniu kariery w Anglii, powróciła do Polski i zamieszkała w małym, nieco zniszczonym domku, nieopodal starego, nieczynnego już młyna.
Tam właśnie, po długiej podróży, dociera Tina i rozpoczyna swoją beskidzką przygodę, pełną nieoczekiwanych przypadków, zwrotów akcji, tajemnic wymagających wyjaśnienia. A w nowym miejscu Tina poznaje różnych ludzi, niektórzy nie są do niej przyjaźnie nastawieni, traktują ją z nieufnością właściwą dla przybysza z obcych stron, ale z innymi nawiązuje bliższe relacje. Zaprzyjaźnia się więc z Rozalią, malarką aniołów, której życie wcale anielskie nie jest czy też ze zbuntowaną nastolatką, Elizą. Jest także sąsiad, Robert Luberacki i zagadkowy, melancholijny Marcin o agrestowym oczach. Jaką rolę odegrają w powieści? Wyjaśnienie przyniesie lektura tej książki. Wracając jednak do głównej bohaterki, Tina dość szybko przekonuje się do swojego wiejskiego siedliska i rozpoczyna nowe życie, z dala od rodzinnego Gdańska. Odkrywa swoją drugą naturę — spełnia się jako ogrodniczka, dużo czasu poświęcając na uprawę ziół, warzyw, kwiatów. Zaczyna żyć rytmem natury, wsłuchując się w odgłosy przyrody, niespiesznie, powoli. Spokój Tiny zostaje jednak zburzony, pojawieniem się pewnego mężczyzny, ale przede wszystkim za sprawą „puszki Pandory” - odkrycia tajemnicy ciotki Janki. Jakiej, nie zdradzę.
„Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe” to naprawdę udana powieść, mimo wykorzystania w niej kilku mało oryginalnych, często powtarzanych w innych utworach literackich, motywów. Wymienię tu choćby wątek podróży, wątek poszukiwania własnej tożsamości czy niewyjaśnionych tajemnic rodzinnych. Uważam jednak, że ta książka jest ciepłą, pełną uczuć opowieścią o wszystkich kolorach życia — od radości, spokoju, ukojenia po smutek, troskę, cierpienie, bo pisarka nie unikała w niej tematów trudnych, niełatwych. Opowieścią napisaną pięknym, literackim językiem, z wyraźnie zauważalną dbałością o detale, szczegóły. Akcja książki toczy się powoli, wręcz leniwie, doskonale współgra z przyrodą, która staje się jej drugim bohaterem. Rozsmakowałam się w pięknych, urokliwych opisach bukowych zagajników, dzikiego sadu, kwitnących łąk, chmur. Urzekł mnie pełen magii obraz wiekowego dębu — drzewa wotywnego. I te niezwykłe nazwy różnych faz Księżyca: Pełnia Kwiatowa, Księżyc Łąk, Pełnia Błyskawic. Autorka jest niewątpliwie uważną i czułą obserwatorką przyrody. Dodatkowo ciekawie wprowadzony, zaskakujący wątek metafizyczny, odebrałam go jako swoiste, niematerialne porozumienie dusz, współodczuwanie.
Podobnie dopracowana jest fabuła powieści, przemyślana, nieprzypadkowa, wciągająca, bo nieprzewidywalna. Jej bohaterowie to ludzie prawdziwi w swych emocjach, radościach i smutkach, mocno przenikają do głowy i serca. Niejednoznaczni, niekoniecznie budzący sympatię od pierwszego spotkania, pełni rozterek, ale dzięki temu szczerzy i realistyczni. Ot, tacy ludzie z sąsiedztwa ze swoimi problemami, tajemnicami, zmartwieniami.
Powieść Izabeli Skrzypiec-Dagnan urzekła mnie takim niespiesznym podejściem do życia, umiejętnością przyglądania się światu i ludziom ze skupieniem, dociekliwością i przychylnością. Pozwoliła na chwilę refleksji nad tym, co naprawdę jest w życiu ważne i jak zmienne są koleje naszego losu, czasem słoneczne, czasem deszczowe… A dodatkową zachętą do sięgnięcia po książkę „Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe” jest także jej okładka, starannie zaprojektowana, wielobarwna, miła dla oka, z intrygującą postacią kobiecą na tle zielonych wzgórz i nieco zachmurzonego nieba. Zachęcam do lektury tej powieści!
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu ZYSK i S-KA za przesłanie książki do recenzji.