Okrutna tajemnica wspaniałej nadmorskiej rezydencji pełnej wielu ponurych wspomnień
Tajemniczy i groźny stwór zamieszkujący normandzki las Cavenmore
Francja, rok 1936. Pani Sauvelle, wdowa z dwójką dzieci, Irene i Dorianem, ma zacząć pracę u ekscentrycznego wynalazcy i fabrykanta zabawek. Na pierwszy rzut oka jego nadmorska rezydencja wywiera na nich jak najgorsze wrażenie. I mimo że gospodarz okazuje się miłym człowiekiem, to rodzina cały czas czuje się nieswojo w nowym miejscu.
Być może intuicja nie zawodzi pani Sauvelle i jej dzieci? Czy budząca grozę, wypełniona armią mechanicznych zabawek rezydencja jest siedliskiem uśpionych mrocznych sił z przeszłości?
Kiedy dochodzi do niewyjaśnionego morderstwa, okazuje się, że jedyne osoby, które mają odwagę zmierzyć się ze złowrogą tajemnicą, to dwójka nastolatków: Irene i Ismael.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-05-25
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 256
Tytuł oryginału: Las Luces de Septiembre
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas
Wdowa z dwójką dzieci otrzymuje pracę u konstruktora zabawek. Rodzina przenosi się do posiadłości wypełnionej dziwnymi wynalazkami.
Bohaterowie zaczynają aklimatyzować się w nowym środowisku. Poznają różne legendy i mroczne historie.
Niepokój budzi zaginięcie jednej z miejscowych dziewczyn, która również pracowała u wynalazcy. Tu następuje łańcuch tajemniczych i niebezpiecznych wydarzeń. Okazuje się, że grozę sieje cień.
Lata po wydarzeniach w mrocznej posiadłości, bohaterowie próbują odnowić kontakt.
Literatura dla młodszych i starszych czytelników. Trzyma w napięciu. Polecam.
Ostatni tom trylogii za mną. Tym razem rodzina ciężko doświadczona przez los trafia do niewielkiego miasteczka w Normandii. To Simone z dwójką dzieci. Simone podejmuje pracę jako ochmistrzyni w tajemniczej rezydencji pełnej mechanicznych zabawek. Wszystko wydaje się idyllą do momentu gdy pewna dziewczyna nie wejdzie do zakazanej części domu.
Powiem wam, że po przeczytaniu kilka razy obejrzałam się na swój cień czy nie knuje czegoś. A tak poważnie to książka jest dość mroczna i niepokojąca. Ale bohaterowie nie byli zbyt ciekawi. No może poza samym Lazarusem. Jego historia jest przedstawiona zbyt ogólnie. Jak dla mnie to chyba najsłabsza część. Jakoś nie przemówiła do mnie.
To była ostatnia książka Zafona, która została mi do przeczytania. Smutno, że autor nie napisze już nigdy nic nowego i co najwyżej pozostaje po raz drugi delektować się cyklem "Cmentarz Zapomnianych Książek".
"Światła września" to bardzo udana powieść łącząca fantastykę z horrorem i odrobiną romansu. Mi się podobało. Polecam.
Książka w stylu Zafona. Niesamowity klimat przeciętnej opowieści. Ale właśnie za ten fenomenalny klimat opowieści kocham jego książki. Tym razem rzecz dzieje się we Francji przed II wojną światową. Co prawda niby jest to powieść dla młodzieży, ale w książce leje się krew, są demony i całość czyta się jak zawsze świetnie. Czytam sporo, ale takiego bajania, jak robi to Zafon nie spotkałem u żadnego innego autora. Pozycja obowiązkowa dla miłośników autora i niebywałego klimatu jego książek.
Zafon wkradł się do grona ulubionych przeze mnie pisarzy przez przypadek, jakimś zrządzeniem losu. Kolejna przeczytana przeze mnie książka miała mi przybliżyć twórczość pisarza i nie zawiodłam się. Choć nie przepadam za specyficzną grozą w literaturze , akurat temu twórcy jestem gotowa wybaczyć doprowadzanie mnie do stanu odczuwania zagrożenia czy strachu. Książka rozpoczyna się łagodnie choć zarazem wydarzeniem tragicznym dla rodziny Sauvelle. Wprowadzani jesteśmy w smutne koleje losu pozbawionej ojca rodziny borykającej się z problemami finansowymi. Powoli udaje się wykaraskać z ubóstwa za sprawą oferty pracy daleko od Paryża. Następuje czas niejakiej sielanki i tu naiwny czytelniku srodze się zaskoczysz, jeśli uwierzysz w te beztroskie momenty książki. To tylko złudzenie w którym chcielibyśmy się zatrzymać na dłużej. Na to Zafon nam nie pozwala. Buduje napięcie, grozę i zamienia zwyczajne zabawki w nieprzyjazne stwory, materializuje niematerialny cień w prześladowcę żądnego krwi. Autor nie wzbrania się przed pozbawieniem życia swoich bohaterów, dla niego śmierć jest czymś co po prostu następuje na kartach powieści podobnie jak to ma miejsce w życiu. Jednak by książka nie stawała się nudnym życiem pisarz daje popis własnej wyobraźni za którą czasami nie nadążamy. A dzieje się tu wiele i robi się coraz straszniej. Pomimo , że dwójce głównych bohaterów udaje się wyjść z opresji cało, a czytelnikowi już marzy się standardowy happy end, autor ponownie daje ekwilibrystyczny popis i przewrotnie kończy książkę tak by nasze zadowolenie nie było pełne. Choć może akurat takie zakończenie jest najlepszym z możliwych, to już każdy musi sam ocenić po przeczytaniu powieści, którą w pełni polecam.
Nowa powieść autora światowego bestsellera "Cień wiatru", długo wyczekiwana przez ponad 40 milionów fanów. Barcelona, lata pięćdziesiąte...
W mrocznej, niebezpiecznej i niespokojnej Barcelonie lat dwudziestych, młody pisarz, żyjący obsesyjną i niemożliwą miłością, otrzymuje od tajemniczego...
Przeczytane:2019-03-10,
Już sporo czasu minęło odkąd przeczytałam powieść „Więzień Nieba” i przyznam się szczerze, że zatęskniłam za piórem Carlosa Ruiza Zafona…
Historia opowiedziana w „Światłach Września” dzieje się we Francji w pierwszej połowie XX w. Wraz z rodziną Sauvelle przenosimy się z Paryża do Normandii. To tutaj Simone – wdowa po Armandzie Sauvellu znajduje pracę jako pomoc domowa i sekretarka w posiadłości Cravenmoore należącej do ekscentrycznego producenta zabawek Lazarusa Janna. Opuszczając Paryż kobieta zabiera ze sobą dzieci – piętnastoletnią córkę Irene i młodszego od niej syna Doriana. Oferta Lazarusa jest bardzo atrakcyjna finansowo i pozwoli Simone na spokojne i stabilne życie, po tym jak przez ostatni czas musiała borykać się ze spłatą długów pozostawionych przez jej zmarłego męża. Pracodawca zapewnia im też zamieszkanie w niewielkim domu położonym na klifie nad Błękitną Zatoką. To urokliwe miejsce z widokiem na morze i skalistą wysepkę z latarnią morską w oddali ma w sobie coś niezwykłego. Do tego legenda o „światłach września”, które pojawiają się na wyspie w ostatnie dni lata, a związana z duchem kobiety, która dawno temu wypłynęła łodzią z portu w stronę wyspy i tam utonęła, sprawia, że Błękitna Zatoka posiada swoje tajemnice.
Posiadłość Lazarusa oddalona jest nieco od miasteczka i oddzielona od niego lasem Cravenmoore, który po zmroku staje się dziki i niesamowity. Do ogromnej rezydencji, podobnej do starego, tajemniczego zamczyska, ozdobionej różnego typu płaskorzeźbami i gargulcami przylega równie stara fabryka zabawek. Wnętrze domu kryje w sobie mnóstwo tajemnic. Urządzone w niezwykle iluzoryczny sposób, przepełnione mnóstwem mechanicznych „zabawek” i otoczone aurą niesamowitości, w bardzo sugestywny sposób oddziałuje na gości. Równie tajemniczy gospodarz pod maską uprzejmości i dobroci skrywa swoją drugą osobowość – swoje alter ego, które niebawem ma dać o sobie znać…
„W prawdziwym życiu, w odróżnieniu od fikcji, nic nie jest tym, czym się wydaje…”
Początkowo życie na wyspie układa się bardzo pomyślnie. Simone jest bardzo zadowolona z pracy, spełnia oczekiwania pracodawcy pamiętając o jego niektórych, szczególnych, zaleceniach, a ten jest przekonany, że nie mógł wybrać sobie lepszej pomocnicy. Dorian pomaga mamie w codziennych obowiązkach, a w wolnym czasie korzysta z uroków nowego miejsca. Irene natomiast poznaje Hannah – dziewczynę w swoim wieku, z którą szybko znajduje wspólny język. Zaprzyjaźnia się też z jej kuzynem – rok starszym od siebie Ismaelem, który jest wytrawnym żeglarzem i odkrywa przed dziewczyną niezwykłe zakątki Błękitnej Zatoki i związane z nią historie z przeszłości.
Jakie sekrety skrywa Cravenmoore? Kim jest tajemnicza Alma Maltisse, której pamiętnik został znaleziony na wyspie? Co kryje przeszłość Lazarusa Janna?
„Światła Września” to kolejna świetnie napisana powieść Carlosa Ruiza Zafona. Została ona zaliczona do kategorii książek dla młodzieży, ale zapewniam, że dorosłym również przypadnie do gustu. Gdybym miała dokonać porównania, to przyznaję, że z jednej strony historia tajemniczego fabrykanta zabawek przywodziła mi na myśl „Marinę”, z drugiej zaś zupełnie odmienną w swoim stylu serię o „Zatoce Aniołów” Barbary Freethy. Jeśli zaś chcecie dowiedzieć się więcej o tajemniczym francuskim wydawcy Andreasie Corellim, którego wątek autor zamieścił w „Grze Anioła” to „Światła Września” uzupełnią te informacje.
Doprawiony szczyptą magii styl pisarski autora, poetyckie wręcz opisy przyrody, prosty, lecz niezwykle sugestywny język sprawiają, że powieści Carlosa Ruiza Zafona czyta się z prawdziwą przyjemnością. Umiejętne stopniowanie napięcia i oddziaływanie na wyobraźnię czytelnika powoduje, że pewne niuanse, do których można by się „przyczepić” giną w ogólnym odbiorze całej opowiedzianej historii. Baśniowy klimat wciąga czytelnika i gwarantuje naprawdę niezapomniane wrażenia.
Serdecznie polecam.