Thriller psychologiczny dla młodzieży, rozgrywający się w elitarnej szkole Saint Aidan the Great School [STAGS]. Nastoletnia Greer, która dostała się do ekskluzywnej szkoły tylko dzięki stypendium, ma obawy, czy zdoła się zintegrować z zamożnymi kolegami. Ku swojemu zaskoczeniu, zostaje zaproszona do posiadłości jednego z nich. Dziewiątka młodych ludzi spędza weekend w wiejskiej rezydencji. Szybko okazuje się, że nie jest to jednak zwykłe spotkanie... Jak daleko jest w stanie posunąć się szkolna elita? Wartka akcja, wyraziste postaci, zagadki i zwroty akcji - intrygujące nawiązanie do "Igrzysk śmierci" i "Szukajac Alaski".
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2019-02-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 300
Tytuł oryginału: S.T.A.G.S.
Lubicie książki młodzieżowe?
Ja przyznaję, że takich książek przeczytałam może 3🤭 ale tej pozycji nie mogłam sobie odmówić, zwłaszcza, że jest to thriller psychologiczny.
Nastoletnia Geer dzięki wynikom w nauce i stypiendium dostaje szansę nauki w elitarnej szkole. Dziewczyna ma obawy czy zdoła się zintegrować z zamożnymi uczniami. Pewnego dnia zostaje zaproszona na wydarzenie, o którym marzy cała szkoła. Geer wyjeżdża do posiadłości najpopularniejszego chłopaka, gdzie przez kilka dni ich rozrywką jest polowanie, wędkowanie i i strzelanie. Z pozoru niewinna rozgrywka zamienia się w prawdziwą grę o śmierć i życie.
"S.T.A.G.S" to przyjemny thriller psychologiczny, od którego ciężko mi było się oderwać. Mimo że początek może wydawać się nudny to z czasem robi się naprawdę mrocznie i bardzo intrygująco. Niespieszna akcja z czasem przybiera rozpędu i powoli odkrywamy mroczne strony powieści. Nie spodziewałam się, że książka przeznaczona dla młodzieży okaże się tak dobra...
Z czystym sumieniem stwierdzam, że jest to pozycja obowiązkowa dla fanów gatunku. Świetnie wykreowani bohaterowie, intrygująca fabuła i lekki styl autorki sprawiają, że powieść czyta się bardzo przyjemnie i szybko. To był naprawdę dobrze spędzony czas.
Już niebawem 28 lipca premierę będzie miała druga część serii i jestem jej niesamowicie ciekawa.
Dziękuję @mediarodzina za możliwość przeczytania książki
Nie mogę powiedzieć bym często czytała powieści dla młodzieży, ale mogę stwierdzić, że to duży błąd.
Greer trafia do elitarnej szkoły z internatem. Panują tam ściśle określone zasady i obyczaje. Prym wiedzie 6-cioro uczniów w grono których każdy chce się dostać. Jakież jest zdziwienie naszej głównej bohaterki gdy dostaje zaproszenie na weekend do posiadłości... a nie powiem więcej.
Thriller dla młodzieży czytałam pierwszy raz i jestem zachwycona. Opowieść prowadzona jest przez Greer i to w taki sposób, że bohaterka czasami podejmuje dialog z czytelnikiem. Dzięki temu czułam się jeszcze mocniej zaangażowana w toczące się wydarzenia.
Jestem niezwykle pozytywnie zaskoczona. Autorka stworzyła historię, która wciągnęła mnie od pierwszych stron. Jest tajemniczo i niebezpiecznie, wszystko płynne i naturalne. Nie czułam zgrzytów ani banałów.
Opowieść odebrałam jako niezwykle realną.
Wniosek po przeczytaniu nasunął mi się jeden, powinnam częściej sięgać po książki dla młodzieży. Dostałam świetną rozrywkę, rewelacyjną historię i mam nową koleżankę 😊 Greer.
Książkę się bardzo przyjemnie i szybko czyta za sprawą pierwszoosobowej narracji. Język jest młodzieżowy i zrozumiały, a lekkość pióra autorki sprawia, że kartki uciekają w zaskakującym tempie. Mimo, że na wstępie dowiadujemy się, jaki będzie finał weekendowego spotkania młodych ludzi w posiadłości Henry’ego de Walencourt, to napięcie z rozdziału na rozdział rośnie i czytelnik jest szczerze zainteresowany wydarzeniami, które wpłynęły na taki rozwój historii.
Do elitarnej szkoły STAGS trafiają dzieci bogatych ludzi, którym zależy na wysokim poziomie nauczania. Jest to szkoła prywatna, z wielowiekową tradycją i dużym naciskiem na sprawy religijne. Duży wpływ na zasady, które panują w tej placówce mają Ludzie Średniowiecza – szóstka uczniów ciesząca się znacznymi przywilejami i wyznaczająca obecne trendy. Ich celem jest wyzbycie się z korzystania z urządzeń, które są wymysłem techniki. Dlatego nie używają telefonów komórkowych, laptopów i potępiają wszystkie sprzęty, których nie było w czasach średniowiecza. Ta grupa ma jeszcze jedną mroczną tajemnicę, ale żeby ją odkryć, będziecie musieli sięgnąć po tę powieść.
Greer, opowiadając swoje przeżycia z pobytu w elitarnej szkole, dla lepszego zobrazowania czytelnikowi świata, który ją otacza, przywołuje tytuły obejrzanych filmów. Od samego początku widać, że nie pasuje do pozostałych członków szkoły. Przede wszystkim trafiła ona do STAGS na stypendium za dobre wyniki w nauce, a nie za sprawą wysokiego statusu społecznego. Brak akceptacji grupy nastolatków, mocno wpływa na poczucie wartości dziewczyny, dlatego z taką radością przyjmuje zaproszenie na weekend do najprzystojniejszego chłopaka ze szkoły. A ponieważ w dodatku jest on jednym z Ludzi Średniowiecza, Greer widzi w tym wyjeździe szansę na polepszenie swojej sytuacji i zdobycie nowych znajomych. A kto wie? Może spotkanie swojej miłości?
„Dziewiątka uczniów.
Trzy krwawe sporty.
Jeden śmiertelny weekend.”
„STAGS” to przyjemny thriller psychologiczny dla młodzieży, który czyta się z zapartym tchem. Wyraziste postaci, zaskakujące zwroty akcji, mroczna tajemnica i uczucie ciągłego niepokoju to mocne strony tej powieści. Lekkość pióra oraz narracja pierwszoosobowa sprawiają, że książka jest przyjemna w odbiorze i szybko się ją czyta. Gdy czytelnikowi wydaje się już, że nic go nie zaskoczy, autorka zakończeniem znów wprowadza znaczący zwrot w fabule.
Przy okazji autorka przemyca w powieści swój pogląd, na korzystanie z dobrodziejstwa nowoczesnych urządzeń. Nie jest absolutną przeciwniczką jak Ludzie Średniowiecza, ale uważa, że we wszystkim należy zachować umiar i wskazuje, że trzeba z nich korzystać z rozsądkiem.
Czytacie młodziez?o?wki?Jakie tytuły polecacie?
.
Ja od czasu do czasu lubie? sobie umilic? czas taka? lektura?.I oto włas?nie w moje re?ce wpadła ostatnio ciekawie zapowiadaja?ca sie? seria młodziez?owa.Nie tylko jej intryguja?ce okładki przycia?gaja? wzrok,ale ro?wniez? to,z?e sa? one z gatunku thrillera.Of course!Musiałam je przeczytac?.
.
6.75/10?
Fabuła prosta,acz wcia?gaja?ca?.Akcja toczy sie? dynamicznie a sama? historie? czyta sie? dos?c? przyjemnie.Jej dobry odbio?r zapewnia przede wszystkim to,z?e ta lektura była niczym sekrety dziennik.Bowiem nasza gło?wna bohaterka imieniem Greer przedstawi nam przebieg tragicznych wydarzen? ze wszelkimi szczego?łami.Ale zanim to nasta?pimy poznamy kilka istotnych fakto?w.
.
Kiedy dziewczyna otrzymuje moz?liwos?c? nauki w elitarnej,prywatnej szkole z che?cia? przyjmuje wyzwanie.Ale pomimo tego,iz? nauka idzie jej s?wietnie to w kontaktach z ro?wneis?nikami pozostaje lekko w tyle.Czuje sie? samotna.Wszystko zmienia sie? w chwili kiedy otrzymuje od najpopularniejszego chłopaka w szkole prestiz?owe zaproszenie.Zaproszenie nie byle jakie,bo obiecuja?ce spe?dzenia weekendu w wiejskiej rezydencji w gronie wybranych członko?w.Zapowiadał sie? is?cie cudowny czas,ale jak zwykle cos? poszło nie tak...
.
STAGS to lekki thriller,kto?ry z pewnos?cia? przypadnie do gustu nie jednemu nastolatkowi.Historia zapewniaja? doskonała? rozrywke?.Napisana prostym stylem,dzie?ki czemu czyta sie? ja? w ekspresowym tempie.Z pocza?tku akcja toczy sie? w wolniejszym tempie,po czym po kilku kolejnych stronach zaczyna znacznie przyspieszac? odsłaniaja?c przed nami pozostałe,intryguja?ce karty.A zakon?czenie sprawia,z?e be?dziemy ciekawi dalszych loso?w bohatero?w.
.
@mediarodzina
https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/
Sięgając po STAGS miałam naprawdę duże oczekiwania. Nic dziwnego, skoro nasłuchałam i naczytałam się o niej tyle dobrego! Zaufałam opiniom, przeczytałam... a teraz mogę zachwycać się razem z innymi i odliczać dni do premiery drugiego tomu!
STAGS łączy w sobie mnóstwo motywów, które bardzo lubię. Elitarna szkoła, konflikty między arystokracją i zwyczajnymi dzieciakami, wyjazd na totalne odludzie i mroczna zagadka. Dodatkowo ciekawym rozwiązaniem okazało się tutaj przedstawienie szkolnych zasad jako niemal średniowiecznych. Żadnej technologii ani elektroniki, opat zamiast dyrektora, bakałarze zamiast nauczycieli, stroje czy sposób mówienia niczym z poprzedniej epoki, a do tego Ludzie Średniowiecza - grupa uczniów czuwająca nad przestrzeganiem tych reguł. Prawda, że brzmi ciekawie? Według mnie to naprawdę oryginalny pomysł!
Bardzo spodobał mi się też zabieg zastosowany przez M.A. Bennett - autorka postanowiła zburzyć czwartą ścianę, przez co Greer często zwracała się bezpośrednio do czytelnika. Kojarzycie film Deadpool? Tam właśnie tak było - akcja zatrzymywała się na moment, a główny bohater rzucał jakąś zabawną uwagę patrząc prosto w kamerę i zwracając się bezpośrednio do widza. I chociaż zwykle jestem do takiego zabiegu sceptycznie nastawiona, tym razem kompletnie mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie - uważam, że dodał on uroku tej historii.
Warto też wspomnieć o licznych nawiązaniach do popkultury, szczególnie do filmów, które Greer uwielbiała. Chociaż słyszałam głosy, że było ich aż za dużo, ja wcale tak nie uważam. Wręcz przeciwnie, straszenie podobał mi się kontrast między średniowieczną otoczką, a współczesnym kinem.
Bardzo, bardzo polecam wam STAGS - książka kryje w sobie nie tylko wciągającą fabułę, ciekawych bohaterów i naprawdę wyjątkowy klimat spowodowany fascynacją uczniów średniowieczem. Pióro autorki jest przyjemne w odbiorze, a przez książkę dosłownie się płynie. Książka w pełni zasługuje na określanie jej mianem thrillera, nie brakuje w niej drastycznych scen (głównie z polowań) i brutalności.
Zapytacie: Co wyróżnia tą powieść na tle innych młodzieżówek? Rozbudowana fabuła? Charakterystyczne postacie? Złowieszczy klimat? Luksusowość elitarnej szkoły? Na wszystkie te pytania jest jedna, twierdząca odpowiedź.
Cały pomysł książki jest utrzymany w tradycyjnej konwencji. Szkoła z tradycjami i dziwne, tajemnicze wypadki. I na tym schematyczność się kończy. Autorka stworzyła coś oryginalnego, mrocznego i pełnego napięcia. Narratorem jest główna bohaterka - Greer. O wydarzeniach opowiada nam z perspektywy czasu. I najbardziej podobał mi się właśnie ten sposób opowiadania. Spokojny i wywarzony, ale mocno nasączony poczuciem, że zmierzamy ku katastrofie. Czuć było taki klimat, który mocno drażnił wszystkie moje zakończenia nerwowe. W dodatku przez to książka stała się wręcz "nieodkładalna". Ciagle o niej myślałam, ale z drugiej strony nie chciałam jej kończyć.
Bardzo inteligentna, przemyślana, z nawiązaniami do filmów, ze szczyptą młodzieńczej miłości, z okrucieństwem, do którego są zdolni tylko nastolatkowie przekonani o swojej wyższości. Ja jestem zachwycona i mogę tylko gorąco polecić.
Nastoletnia Greer, gdy trafiła do elitarnej szkoły z internatem, miała głowę pełną obaw: czy zdoła zintegrować się z zamożnymi kolegami? W końcu sama znalazła się w szkole tylko dzięki stypendium... Choć na początku dziewczyna czuje się wyalienowana, szybko otrzymuje propozycję, o jakiej wielu uczniów może tylko pomarzyć - jeden z najpopularniejszych chłopaków w szkole zaprasza ją na weekend do swojej rezydencji, gdzie wraz z siedmioma innymi uczniami wezmą udział w szeregu nietypowych rozrywek. Okazuje się jednak, że nie jest to zwyczajne spotkanie, a Greer z każdą minutą pobytu w Langcross Hall coraz bardziej obawia się o swoje bezpieczeństwo. Jak daleko będzie w stanie posunąć się szkolna elita?
Przystąpiłam do lektury S.T.A.G.S pełna nadziei. Wydawnictwo Media Rodzina jest wydawnictwem, do którego mam ogromne zaufanie i sięgam po jego książki w zasadzie bez zastanowienia. Po tym, jak wiele wydawanych przez nie powieści trafiało prosto do mojego serca, przyzwyczaiłam się już, że z tą marką wiąże się pewna jakość. Okazało się jednak, że S.T.A.G.S jest wyjątkiem od tej reguły - lekturą tak nieudaną, że nawet teraz, prawie tydzień po tym, jak skończyłam ją czytać, wciąż na samą myśl zalewa mnie fala irytacji. Czuję, że ta recenzja będzie miała charakter ostrzegawczy: spróbuję odwieść Was od przeczytania powieści M.A. Bennett i tym samym oszczędzić Wam nerwów i rozczarowania.
S.T.A.G.S jest elitarną szkołą z internatem, której początki sięgają czasów średniowiecza. Jest więc placówką pod wieloma względami zacofaną, tak jakby cały świat poszedł do przodu o kilka stuleci, a S.T.A.G.S przespała cały proces rozwoju. Nauczycieli nazywa się "bakałarzami", obowiązkiem jest noszenie klasycznie skrojonych, identycznych mundurków, a wszelkie przejawy technologii spotykane są niezwykle rzadko. Lekcje znacznie różnią się od tych prowadzonych w typowych brytyjskich szkołach średnich, a opat stojący na czele S.T.A.G.S co najmniej dwa razy w roku przytacza słynną legendę o jeleniu, którego święty Aidan (od którego imienia szkoła nosi nazwę) uczynił niewidzialnym, chroniąc go tym samym przed schwytaniem przed myśliwymi. Sami widzicie, że obraz S.T.A.G.S jest bardzo specyficzny. I na tym etapie nie mam jeszcze nic do zarzucenia - odizolowana od świata szkoła, w której panują średniowieczne zasady, budziła moją ciekawość, jednak ta szybko została zastąpiona przez o wiele mniej pozytywne uczucia. Zresztą akcja książki przez zdecydowaną większość czasu wcale nie toczy się w S.T.A.G.S, lecz w Longcross Hall - posiadłości Henry'ego de Warlencourta.
Henry de Warlencourt jest przywódcą elity S.T.A.G.S, nazywanej Ludźmi Średniowiecza, składającej się z trzech dziewczyn i trzech chłopców. Jeśli przypomnicie sobie, jak w amerykańskich filmach wygląda śmietanka towarzyska liceum, przed którą pozostali uczniowie albo uciekają w popłochu, albo się płaszczą, dodacie do tego obrazu obrzydliwie dużą ilość pieniędzy i przeniesiecie w realia anachronicznej szkoły... w zasadzie wiecie już wszystko. Ludzie Średniowiecza są bowiem dokładnie tak samo typowi i irytujący, jak wszystkie inne samozwańcze elity szkolne, których pozycja wynika tylko i wyłącznie z liczby zer na koncie i posiadania wpływowych rodziców. Gdyby jeszcze ta grupa prezentowała sobą jakiś poziom, może byłabym w stanie zrozumieć ich status, ale kiedy przed oczami staje mi scena z kolacji w Longcross Hall, gdzie część z nich (z naciskiem na Piersa i Cooksona) zachowuje się jak małpy w zoo... ręce opadają. Piękni, bogaci i głupi - tak w skrócie można ich określić.
Idea zapraszania losowych, nieznajomych w zasadzie ludzi na weekend do własnego domu wydaje się dziwna, ale jeszcze trudniejsza do pojęcia jest idea przyjęcia zaproszenia na taki weekend. Mowa tutaj o Greer, która przed przyjazdem do Longcross Hall nie zamieniła słowa ani z Henrym, ani z żadnym innym członkiem Ludzi Średniowiecza. Puszczając mimo uszu ostrzeżenia o niebezpieczeństwie tego wyjazdu i nie biorąc pod uwagę faktu, że kieruje się do domu zupełnie obcej osoby, decyduje się pojechać do rezydencji, licząc na... aprobatę osób stojących wyżej od niej w hierarchii szkolnej? W tym momencie historii nie zdawałam sobie jeszcze sprawy z tego, że ta bohaterka nie grzeszy rozumem i w jej przypadku nie ma co liczyć na rozważne, przemyślane decyzje. Zresztą Greer już zawsze będzie dla mnie ikoną braku rozumu. Z każdą kolejną stroną bohaterka ta wzbudzała we mnie coraz większe poczucie żałości - wszystkie jej komentarze były tak infantylne, naiwne i prostolinijne, że modliłam się, by jak najrzadziej otwierała usta. Jednak - o zgrozo - to właśnie ona była również narratorką książki, a jej osobiste przemyślenia prezentowały podobnie żenujący poziom. Bardzo kłuła mnie również w oczy hipokryzja Greer. W momencie, gdy w końcu do niej dotarło, że Ludzie Średniowiecza nie są kolejnym z Boskich cudów i zaczynała wyczuwać grożące jej niebezpieczeństwo, nagradzałam jej spóźnioną przenikliwość drwiącymi oklaskami w mojej głowie, lecz skrycie cieszyłam się, że ostatecznie się opamiętała. Okazywało się jednak, że Greer jest jak flaga na wietrze - jej punkt widzenia zależy od towarzystwa, w jakim się znajduje, a wystarczy chwila spędzona z Ludźmi Średniowiecza lub jedno spojrzenie Henry'ego de Warlencourta, pod którym momentalnie się rozpływała, aby pozbyła się wszystkich obaw i zaczęła samą siebie przekonywać, że wszystko jest w najlepszym porządku, a postrzelenie człowieka jest niewinną zabawą. Co więcej, bez wyrzutów sumienia brała udział w rozrywkach Ludzi Średniowiecza, które wcześniej potępiała.
Zaproszeni do Longcross Hall umilają sobie czas "polowaniem strzelaniem wędkowaniem", co wydaje się dziwnym wyborem, jak na dziewiątkę młodych ludzi, jednak pasuje do nieco przestarzałych realiów świata stworzonych przez autorkę. Tym, co mi nie pasowało, był jednak sposób, w jaki M.A. Bennett kreowała te czynności podejmowane przez bohaterów, jakby miały być nie wiadomo jak ekscytujące. Z założenia S.T.A.G.S jest thrillerem dla młodzieży, jednak tak samo, jak emocji w książce jest znikoma ilość, tak sceny "polowania strzelania wędkowania" można porównać do grzybobrania w Panu Tadeuszu. Tak naprawdę podczas czytania poza irytacją nie czułam wiele. Gdy udało mi się zdystansować od wydarzeń w książce, nie denerwując się na każdą drobnostkę, która działała mi na nerwy, zwyczajnie się nudziłam. Zapewne celem autorki było stworzenie porywającego thrillera dla młodzieży, przy którym czytelnicy będą obgryzać paznokcie i wyrywać sobie włosy z głowy, nie potrafiąc wytrzymać napięcia, jednak zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością w tym przypadku było brutalne. Jeśli już posługuję się analogiami do Pana Tadeusza, to powiem jeszcze, że wszystkie spory pomiędzy bohaterami S.T.A.G.S o to, kto jako pierwszy ustrzelił bażanta, wzbudzały we mnie podobne emocje, co pojedynek Asesora i Rejenta, którzy spierali się, czyj chart schwytał zająca. Czyli żadne. A Pan Tadeusz przynajmniej czarował językiem, czego o powieści M.A. Bennett nie można powiedzieć...
Kończąc tę litanię skarg, muszę wspomnieć jeszcze o wątku romansowym, który w młodzieżówce pojawić się musiał, choć nie był ani trochę potrzebny. Miłość pojawiająca się w książce jest płytka do granic możliwości, taka "miłość" w cudzysłowie, w stylu dramatów sercowych przeżywanych w szkole podstawowej. Mam wrażenie, że autorka czuła się zobligowana do zawarcia w swojej powieści tego wątku, jednak zrobiła to bardzo niedbale i bez pomysłu, byle tylko odhaczyć element, który w jej mniemaniu jest pożądany przez czytelników tego gatunku literatury. Choć nie jestem wielką fanką romansów, nie pogardzę tym przemyślanym, mądrym i dobrze napisanym. M.A. Bennett jednak brakuje jeszcze bardzo wiele, by osiągnąć poziom, który by mnie zadowolił.
Wymienienie jednej zalety tej książki w żaden sposób nie podciągnie jej całokształtu przy tak dużej liczbie wad, ale zakończenie S.T.A.G.S zasługuje na pochwałę. Jestem skłonna stwierdzić, że jest to jedyny element powieści, który wyszedł autorce dobrze i za który otrzymała ode mnie jeden maleńki plusik. Sprytne zawiązanie akcji, zaskoczenie w momencie, gdy niczego się już nie spodziewałam, no i zgrabne nawiązanie do filmu o Sherlocku Holmesie w ostatnich słowach książki. Brawo. Czy nie dało się tak od początku?
S.T.A.G.S to ogromne rozczarowanie. Thriller młodzieżowy, który ani nie wzbudza emocji, ani nie cieszy, ani nie bawi, zupełnie nie spełnia swojego zadania. Bardzo chciałam polubić tę książkę, ponieważ pomysł na fabułę był intrygujący, jednak od samego początku z każdym jednym słowem robiło się coraz gorzej. Nie mogę polecić Wam tej książki, wręcz przeciwnie: odradzam. Choć widziałam wiele pozytywnych opinii na jej temat, mogę argumentować swoje zdanie tylko własnymi odczuciami, które nie są ani trochę pozytywne. Wybierzcie jakąkolwiek powieść ze swojej biblioteczki, a jestem pewna, że przysporzy Wam ona mniej irytacji i zawodu niż S.T.A.G.S.
booksofsouls.blogspot.com
Rozpoczęcie nauki w ekskluzywnej szkole całkowicie zmienia życie Greer. Bogate dzieciaki i wprowadzone przez nie zasady wywołują w niej negatywne emocje i wcale nie jest pewna, czy chciałaby się do nich dopasować. Kiedy jednak otrzymuje zaproszenie do posiadłości szkolnego lidera, nie zastanawia się nawet przez chwilę. Jak zakończy się wyjazd na tajemnicze polowanie strzelanie wędkowanie?
„STAGS” to tytuł, którego premiery nie mogłam się wprost doczekać. Coraz rzadziej sięgam po powieści młodzieżowe, jednak intrygującej fabule nigdy nie odmawiam- dokładnie tak było w tym przypadku.
Sięgając po „STAGS” liczyłam na to, że książka zaskoczy mnie przede wszystkim za sprawą mrocznego klimatu. W ostatnim czasie dość trudno mi znaleźć powieści, które pod tym względem by mnie zachwyciły, a to właśnie na takie mam szczególne zapotrzebowanie w te krótkie i chłodne dni. Książka M.A. Bennett, choć dość subtelna i przeznaczona przecież dla młodzieży, może być źródłem takiej rozrywki. Kolejne strony zostały bowiem wypełnione sporą dawką niepokoju, nieprzyjemnego napięcia i poczuciem zagrożenia.
To właśnie ta gęsta atmosfera sprawiła, że powieść mocno zyskała w moich oczach. Można by powiedzieć, że akcja rozgrywa się dość spokojnie, może nawet nieco zbyt powoli, jednak to na drobnych i nieuchwytnych czasami szczegółach opiera się siła tej książki. Bennett zaprasza nas do mrocznego świata, w którym nic nie jest takie, jak mogłoby się wydawać, każdy drobiazg ma wielkie znaczenie, a zaniepokojenie i lęk wywołuje przede wszystkim zachowanie bohaterów. Kiedy uzupełnimy te elementy o zwroty akcji, nieprzewidywalne zakończenie i tajemnicze morderstwo, otrzymamy niebanalną i wyrazistą książkę dla każdego, nie tylko dla młodszych czytelników.
Pierwszoosobowa narracja jednej z głównych bohaterek sprawia, że całość nabiera innego wymiaru. Jej osobista relacja, odnoszenie się bezpośrednio do wydarzeń i emocjonalny wydźwięk sprawiają wrażenie, że mamy przed sobą pamiętnik opisujący to, co nigdy nie powinno się zdarzyć. Podczas lektury czułam, że za sprawą takiego sposobu opisywania akcji, mogę lepiej i łatwiej się w niej odnaleźć i uczestniczyć. Plastyczność opisów, prosty język, wykreowanie interesującego pod każdym względem świata sprawiają, że książkę czyta się przyjemnie, zostawia ona po sobie bardzo ciepłe wspomnienia.
„STAGS” stanowi bardzo dobre połączenie intrygującej rzeczywistości i barwnej gromady bohaterów. Autorka wykreowała zadziwiającą rzeczywistość, która z każdym rozdziałem okazuje się jeszcze bardziej nietypowa, niż moglibyśmy przypuszczać. Całość została przemyślana i dopracowana, dzięki czemu niezmiennie zasługuje na czytelniczą uwagę oraz pozwala popuścić wodze fantazji. W ten świat fantastycznie wpisują się elektryzujący wręcz bohaterzy. Inteligentni, przebiegli, wyrafinowani, pełni uroku i wewnętrznego mroku. Taka mieszanka to prosty krok do osiągnięcia czytelniczej satysfakcji.
Choć „STAGS” bardzo łatwo jest podpiąć pod literaturę młodzieżową i świetnie się sprawdza jako reprezentantka tego gatunku, to ja sama mogę być najlepszym przykładem tego, że nie warto kierować się takimi etykietkami. Powieść czytało mi się bowiem szybko, lekko i przyjemnie. Przez cały czas utrzymywała poziom i okazała się sporą niespodzianką. Co równie ważne, została także uzupełniona kilkoma aktualnymi kwestiami, jakie wyjątkowo pasowały do całości. Nie mam tej lekturze nic do zarzucenia.
Trzymająca w napięciu współczesna wariacja na temat klasyki - Władcy much. Grupa słabo zgranych ze sobą nastolatków zostaje zmuszona do walki o przetrwanie...
DOGS M.A. Bennett to znakomita, druga część cyklu zapoczątkowanego przez poruszający thriller dla młodzieży - STAGS. Akcja powieści DOGS M.A. Bennet rozpoczyna...
Przeczytane:2021-09-02, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
„S.T.A.G.S” to kolejna wciągająca i intrygująca książka M.A. Bennett, której twórczość miałam okazję poznać podczas lektury „Bezludnej wyspy”. Właściwie, jeśli chodzi o kolejność wydania, „S.T.A.G.S” był debiutem autorki, lecz ja najpierw przeczytałam „Wyspę”. I muszę przyznać, że po tamtej rewelacyjnej lekturze moje oczekiwania odnośnie kolejnej książki autorki, którą miałam okazję czytać, były ogromne. Czy udało się autorce im sprostać?
S.T.A.G.S to skrót od nazwy pewnej elitarnej szkoły, a mianowicie Saint Aidan the Great School. Bohaterką książki jest Greer, która dostała się do tej szkoły dzięki stypendium, na które ciężko pracowała. Zmiana szkoły nie jest dla nastolatki łatwa. Nie dość, że nagle znalazła się wśród zamożnych uczniów i nie potrafi się w tej grupie odnaleźć, do tego sama szkoła jest jakaś dziwna jak na te czasy. To najstarsza szkoła w Anglii, z tradycjami, otoczona fosą, w której uczniowie, którzy mają dostęp do nowinek technologicznych są dziwolągami. Elitą szkoły są tak zwani Ludzie Średniowiecza, bogate dzieciaki, które kultywują dawne tradycje, a stronią od nowych technologii. Pewnego dnia Greer otrzymuje zaproszenie na weekend w wiejskiej rezydencji od jednego z tych zamożnych młodych ludzi. Nieco niepewna przyjmuje zaproszenie, bo chce się jak najszybciej zintegrować z rówieśnikami. Na wyjeździe uczniowie mają polować, strzelać i wędkować. Dość szybko okazuje się, że to nie będzie przyjemny weekend, a spotkanie młodzieży nie należy do zwyczajnych. Co się wydarzy? Do czego jest w stanie posunąć się szkolna elita?
Książki M. A. Bennett mają to do siebie, że wzbudzają u czytelnika niepokój. Tak było i tym razem. Historia jest niby prosta i mogłaby być przewidywalna, ale stało się inaczej, bo autorka wprowadziła do powieści kilka elementów zaskoczenia. Co z kolei generowało niesłabnące napięcie. Mimo to mam mieszane odczucia odnośnie tej powieści. Ponieważ jest to już moja druga książka autorki, widzę, że M. A. Bennett lubi szokować czytelnika. Nie jestem jednak pewna, czy sposób, w jaki tym razem próbuje nim wstrząsnąć, jest tym, czego oczekiwałam od powieści dla młodych ludzi. Nie brakuje bowiem w książce krwawych scen i dość szczegółowych opisów, które nie tyle szokują, co zniesmaczają. Momentami to zwyczajnie było dla mnie zbyt wiele. Od początku przeczuwamy, że w tym weekendowym wyjeździe na polowanie chodzi o coś więcej niż zwykłe polowanie, chociaż i ono jest dla mnie tematem co najmniej problematycznym. Właściwie to nawet domyślać się nie musimy, bo od razu na początku jest powiedziane, że ktoś zginął. Jak i dlaczego tak się stało, dowiadujemy się jednak później.
Narratorką powieści jest sama Greer, która zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Po informacji, że ktoś stracił życie, cofamy się w przeszłość i razem z nastolatką śledzimy przebieg wydarzeń. Obserwujemy jej samotność i starania o to, aby być akceptowaną w nowym środowisku. Później przenosimy się do posiadłości Longcross Hall, gdzie zaczyna się dziać. Mamy w książce klasyczny podział na szkolną elitę i całą resztę. Jednak tutaj role zostały odwrócone. Dzikusami nazywani są wszyscy ci, którzy korzystają z dobrodziejstw nowoczesnego świata, czyli z Internetu i z innych technologicznych rozwiązań. Cool jest w tej szkole coś zupełnie innego, kultywowanie dawnych tradycji i starych obrzędów. Nie bez powodu elita tej szkoły nazywa siebie Ludźmi Średniowiecza. Taki podział ról mi się spodobał, ogólna koncepcja również, bo to coś świeżego, czego nie dostaniemy nigdzie indziej. Sami Ludzie Średniowiecza, ich zachowanie, przekonanie o swojej nieomylności, to wszystko spodobało mi się zdecydowanie mniej. Fajne jest to, że autorka pochyliła się nad tematem rozwoju technologicznego i jego miejscem w naszym życiu. Możemy chwilę się zastanowić nad tym, na ile potrzebne są nam w życiu media społecznościowe i w ogóle Internet. I czy potrafilibyśmy teraz bez tego żyć. Autorka porusza również inne tematy, takie jak pragnienie akceptacji, brak tolerancji, wykluczenie, no i te polowania, o których pisałam już wcześniej. Zatrzymam się na chwilę przy problemie akceptacji, bo z nim ma związek postać głównej bohaterki. Nastolatka ma problem z zaaklimatyzowaniem się w nowym miejscu, bardzo pragnie się dopasować i bardzo chciałaby być akceptowana przez ludzi, którzy rządzą w szkole. Niestety, chociaż można zrozumieć pobudki Greer, jej zachowanie irytuje. Dziewczyna jest koszmarnie naiwna, nie widzi, albo nie chce widzieć tego, co się wokół niej dzieje. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że Greer znajduje przyjaciół dzięki wydarzeniom, jakie miały miejsce podczas tego feralnego wyjazdu. Czy są to jednak osoby, o których uwagę tak bardzo zabiegała, musicie przekonać się już sami.
Na pewno mogę powiedzieć o „S.T.A.G.S”, że jest to kontrowersyjna powieść. Niepokojąca i momentami makabryczna również. Jak i wciągająca i mocno intrygująca. Z otwartym zakończeniem, które zachęca do sięgnięcia po kolejną część. Chociaż książka nie spełniła moich oczekiwań w stu procentach, bo po lekturze „Bezludnej wyspy” nastawiałam się na coś trochę innego, jestem usatysfakcjonowana z lektury i z chęcią będę ją kontynuować w kolejnej części. A Was zachęcam do przeczytania i wyrobienia sobie o książce własnej opinii.