Jack, amerykański biznesmen, porzuca świat interesów, aby z powrotem odkryć sens życia, malując ulice Paryża i żyjąc jak kloszard. Spotkanie z Mirabelle, niewidomą 70-letnią kobietą, odmienia całe jego los. "Spóźnieni kochankowie" to cudownie ciepła opowieść o miłości, która pokonuje wszelkie bariery, nawet śmierć.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 1997-04-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 334
Tytuł oryginału: Last Lovers
Tłumaczenie: Krzysztof Fordyński
Ilustracje:-
No nie, jednak nie tym razem. Aż nie mogę uwierzyć, że coś takiego popełnił tak ceniony i lubiany przeze mnie pisarz. Wharton napisał ckliwy erotyk na tle pięknych pejzaży Paryża.
I nawet nie chodzi o to, że między kochankami było 22 lata różnicy wieku. To się zdarza, chociaż (historia zna takie przypadki), raczej to młoda dzierlatka przygruchuje sobie staruszka z kasą, a nie odwrotnie. Jednak jak napisałam wyżej, nawet nie o to chodzi, nie to mnie razi w tej historii, tylko to jakimi osobami autor stworzył swoich bohaterów.
Ona, lat 71, niewidoma, ale wszystko umiejąca. Radząca sobie doskonale nawet z wypisywaniem czeków, dzięki wymyślonej przez samą siebie metodzie. Dążąca perfidnie i z uporem maniaka do swojego celu. Małymi kroczkam, żerując na najniższych męskich instynktach (np.przez przysłowiowy żołądek do serca). A jednocześnie tak dziecinna i infantylna, że głowa mała. Bez żadnego doświadczenia potrafi "smakować" męskie jądra, a nie wie, że po stosunku penis traci wielkość i sprężystość, że o tych "sławnych" już i wspominanych przez tylu innych czytelników męskich sutkach nie wspomnę.
On, lat 49. żonaty i dzieciaty były korposzczur, który (na złość mamie odmrożę sobie uszy?) postanawia zostać paryskim kloszardem. Baaardzo kocha, jak twierdzi, swoją żonę i swoje dzieci i bardzo się kaja, jak to ich zawiódł.
Oto tych dwoje ludzi przypadkiem się spotyka. Po przeczytaniu całej książki i po tym, jak "zdolną" kobietą była Mirabelle, śmiem wątpić, czy był to przypadek...
Ona go uwodzi z wprawą dziwki z wieloletnim stażem w swoim zawodzie, a on udaje, że nie ma o tym pojęcia. Bo przecież tak bardzo kocha swoją żonę ?. A to zakończenie ?? Tak cudownie się wszystko nagle rozwiązuje i układa i to, co ON na końcu robi...ech
Sorry, ale ja tego zwyczajnie nie kupuję...więc ode mnie tylko cztery gwiazdki, w tym jedna za piękne opisy kolorów i Paryża.
Paryż - najbardziej romantyczne miasto świata, idealne na oświadczyny, miłość i podróże poślubne. Mnie nikt tam nie zabrał z żadnej z tych okazji i pewnie już nie zabierze. W takim klimacie zaczęłam lekturę "Spóźnionych kochanków", w nastroju dziewczęcej naiwności. Hm... bo Whartona czytywałam na przełomie podstawówki i liceum, kiedy na romantyzm człowiek mógł sobie pozwolić. Teraz, mając lat trzydzieści dziewięć prawie, sięganie po tego autora było błędem. Albo i nie. Okazało się, że w wieku, kiedy zamiast romantycznych marzeń trzeba mieć zimne serce i twardą dupę, lektura "Spóźnionych kochanków" wydaje się nieadekwatna, naiwna i żałosna. Że Wharton, to pisarz raczej dla nastolatek, że w takie zbiegi okoliczności, miłość i obłudę już się nie wierzy. Jedynym efektem czytania tej książki, były szeroko otwarte oczy ze zdumienia, że ja naprawdę kiedyś ceniłam Whartona. A może to świadczy o rozwoju, że nie utknęłam na którymś etapie. Oby. Tak czy inaczej, nie podobało mi się.
Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony zwraca uwagę na pozornie nieistotne rzeczy dotyczące życia, prawdziwego szczęścia. Dlatego można z niej wyciągnąć coś dobrego, radę by zwolnic, żyć tak jak naprawdę chcemy a nie uczestniczyć w wyścigu szczurów.
Jednak kwestia romansu nie na moje gusta. Do tego "chore" małżeństwo, które niby trwa, a jednak zupełnie nim nie jest... Może za kilka lat spojrzę na to inaczej, ale dziś ta książka jest u mnie jedną z najgorszych.
To druga powieść Williama Whartona, która przed wielu laty trafiła do mojej domowej biblioteczki. Otrzymałam ją jako urodzinowy upominek i powiem szczerze, że prezent okazał się niezwykle udany. „Spóźnieni kochankowie” to piękna i emocjonująca historia miłosna wykraczająca poza przyjęte kanony. Opowiada o cierpieniu i samotności dwojga zupełnie różnych ludzi. Amerykański biznesmen Jack – niespełna pięćdziesięcioletni artysta malarz po przejściach portretuje Paryż. W swoich pracach stara się wydobyć całą głębię obrazu, ale nie do końca mu się to udaje. Pewnego dnia spotyka przypadkiem 70-letnią niewidomą Mirabelle i to właśnie znajomość z nią uwrażliwia bohatera i pozwala dostrzec i poczuć bodźce, na które do tej pory nie reagował. Między bohaterami rodzi się głębokie uczucie – z jednej strony niewinna miłość romantyczna, z drugiej fizyczne, erotyczne uczucie, o którym Wharton pisze z niezwykłą subtelnością i delikatnością, rzadko spotykaną w dzisiejszej literaturze.
„Wiesz, Jacques, naszemu światu brakuje miłości. Czasami wydaje mi się, że gołębie to ostatni kochankowie Paryża. Nasze czasy są pełne seksu, ale niewiele w nich prawdziwej miłości, miłości, która zbliża wszystkie stworzenia, która pozwala im znaleźć wyraz dla uczuć wobec innego stworzenia, ważnego i cennego dla nich.”
Autor przekonuje nas o tym, że osoby niewidome mogą zobaczyć o wiele więcej oczami swojej duszy, mają dużo większą wrażliwość. Człowiek widzący dostrzega pełnię obrazu dopiero wówczas, gdy zamyka oczy na codzienną rzeczywistość i otwiera swoje serce. Wharton stara się pokazać nam wielowymiarowość miłości, która może być skierowana w różnych kierunkach – malarstwa, muzyki, sztuki, a nawet wspomnień. Każda miłość ma w sobie magię, która tak kusi i przyciąga człowieka. Dzięki tej powieści można odnaleźć w sobie romantyzm, lub obudzić go jeśli został uśpiony. Romantyczny Paryż, Plac Saint-Sulpice – dzielnica literacka, urokliwe kościoły – prawdziwe perełki architektury i sztuki są wspaniałym wyzwaniem dla malarza i jednocześnie idealnym tłem dla tej niezwykłej opowieści.
Jak zakończy się ta niecodzienna historia?
Zdradzę tylko, że ostatnie strony wzruszają czytelnika do łez i warto mieć pod ręką paczkę chusteczek.
Polecam.
Niebagatelną rolę w życiu małego Alberta odegrało dwoje ludzi: dziadek, który na łożu śmierci opowiedział mu historię rodziny du Aime, oraz babka, która...
Tato to wzruszająca saga rodzinna, ukazująca codzienne życie trzech pokoleń przeciętnych Amerykanów, osnuta na kanwie przeżyć pisarza. Bohater powieści...
Przeczytane:2016-01-01, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,