Po brawurowej ucieczce ze średniowiecza Gina i Markus trafiają do 1899 roku. Hel w tym czasie zaczyna zdobywać sławę nadmorskiego uzdrowiska.
Nowoczesny świat przeraża pirata, który niczego nie pojmuje, wszystko jest mu obce. Tym razem Gina musi sama stawić czoła wszystkim wyzwaniom epoki i zatroszczyć się o ukochanego. Oboje ukrywają się przed światem w Kusfeldzie, małej rybackiej wiosce na Półwyspie Helskim. Dziewczyna ma nadzieję, że to pomoże Markusowi przystosować się do nowego życia. Jednak miejscowy ksiądz oraz gospodarz, od którego Gina wynajmuje pokój, mają wobec tych dwojga zupełnie inne plany. Wraz ze sztormami nadciągają kłopoty. Kim jest morzyca, czarna kaszubska syrena, i jak wpłynie na życie Giny?
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2024-04-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 0
Nie dawno czytałam "Kląwe Kani" czyli pierwszy tom serii "Pajęczyna czasu", a już teraz mogłam przeczytać "Śpiew morzycy" - drugi tom serii od Jagny Rolskiej.
Tym razem jest rok 1899, Gina i Markus trafiają do bardziej współczesnego Helu. Markusowi ciężko się odnaleźć, a Gina pragnie mu w tym pomóc.
Na Hel nadciągają sztormy a razem z nimi tajemnicza Morzyca, czarna kaszubska syrena.
Na drugim tomie bawiłam się jeszcze lepiej jak na pierwszym. Motyw syreny kupił mnie od razu. Do tego sztorm akcji wciągnął mnie w swój wir. Ile tu się działo, autorka ciekawie łączy wątki, przeskakuje w czasie, a przy tym potrafi wykreować nie tylko dobrych bohaterów, ale co źli również zasługują na uznanie.
Tym razem ważną rolę odgrywają sny bohaterki, legendy o morskich stworzeniach, oraz nie wyjaśnione zdarzenia. Padło z tajemnicami zostało uchylone, ale nie wszytko jest tak jasne jakby mogło się wydawać.
Mam taką myśl, że postać głównej bohaterki przedstawia motyw feminizmu. Próbowała wybić kobiety na wyższy poziom i z chęcią opiekowała się nimi, a w dawnych czasach to jest ciężki orzech do zgryzienia.
Zdecydowanie czekam na kolejną część bo nie mam zupełnie pojęcia czym autorka może mnie zaskoczyć, a liczę że ma jeszcze kilka asów w rękawie na tą serie.
„Śpiew morzycy” to intrygująca kontynuacja cyklu „Pajęczyna czasu”, która tym razem przenosi bohaterów i nas razem z nimi do końca XIX wieku, do czasów, kiedy Hel zaczyna zdobywać sławę jako nadmorskie uzdrowisko.
Gina i Markus po dramatycznej ucieczce ze średniowiecza muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości. To właśnie Gina, dzięki swojej znajomości ówczesnych realiów, staje się przewodniczką dla średniowiecznego pirata, który jest przerażony i zdezorientowany tym nowym światem. Gina i Markus ukrywają się w Kusfeldzie, małej rybackiej wiosce na Półwyspie Helskim, z nadzieją, że to pomoże Markusowi przystosować się do nowego życia. Jednak miejscowy ksiądz i gospodarz, od którego wynajmują pokój, mają swoje własne plany wobec nich. Ich sytuację dodatkowo komplikuje pojawienie się tajemniczej morzycy, czarnej kaszubskiej syreny, która posiada magiczne moce i stara się kierować życiem bohaterów, często wprowadzając zamieszanie i narażając ich na niebezpieczeństwo.
Akcja powieści jest dynamiczna, chociaż nierówna, i pełna zaskakujących zwrotów, co sprawia, że naprawdę ciężko jest się oderwać od lektury. Autorka umiejętnie łączy elementy historyczne z fantastycznymi, wplatając w fabułę nadprzyrodzone moce. Z dużą wyobraźnią kreśli obraz życia na Półwyspie Helskim, wprowadzając do fabuły zarówno postacie historyczne, jak i kaszubskie legendy oraz wierzenia. Dzięki temu książka nie tylko dostarcza rozrywki, ale również przybliża czytelnikowi bogatą kulturę i tradycje tego regionu. Jednym z najbardziej intrygujących elementów powieści jest postać tajemniczej morzycy. Jej zwodniczy śpiew i magiczne moce sprawiają, że każda interakcja z nią jest nieprzewidywalna i niebezpieczna. Autorka umiejętnie buduje napięcie wokół tej postaci, a to z kolei dodaje mroku całej opowieści. Smaczku tej historii dodają bardzo ciekawe wspomnienia rozmów głównej bohaterki z matką, dzięki którym ona otrzymuje pewne wskazówki, które może wykorzystać w swoim aktualnym położeniu, a czytelnik próbuje rozwikłać zagadkę podróży dziewczyny w czasie.
Klimat epoki jest oddany bardzo realistycznie, co w połączeniu z barwnymi postaciami i ich zmaganiami tworzy spójną i wciągającą całość. Wątek uczuciowy jest w tej części dość burzliwy, pełen zazdrości, zwątpienia, ale też mnóstwa wzruszających momentów. Jest on wystawiany na liczne próby, co wzbudza wiele emocji i trzyma w ciągłym napięciu i niepewności. Zakończenie tej części jest jeszcze bardziej zaskakujące niż poprzedniczki. Pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi i zachęca do oczekiwania na kolejny tom.
Polubiłam się z tą serią od pierwszego tomu i to nie tylko z powodu podróży w czasie, które w niej otrzymałam, a które bardzo lubię. „Śpiew morzycy” trzyma w napięciu, zaskakuje i wciąga, oferując jednocześnie doskonałą rozrywkę oraz bogaty obraz historyczny i kulturowy. Niecierpliwie wyczekuję kolejnego tomu tej fascynującej opowieści, a Wam tę książkę i poprzedni tom serdecznie polecam.
Lubicie motyw przenoszenia się w czasie? Jest ktoś fanem Outlander’a i szuka czegoś podobnego?
Jeżeli tak, to przedstawiam Wam historię o influencerce Ginie i jej średniowiecznym piracie – Markusie. „Śpiew Morzycy” to druga część cyklu „Pajęczyna czasu” napisana przez Jagnę Rolską.
Jest to fantastyczna historia oparta na dawnych wierzeniach kaszubów, tak więc poznajemy demony morskie w które wierzyli oraz sporą dozę historycznych informacji. To właśnie dzięki tej książce dowiedziałam się, że kiedyś istniał Stary Hel i to właśnie tam tętniło życie- który został zatopiony przez cofanie się linii brzegowej. Podobno w bezwietrzną pogodę po dziś dzień słychać dzwon zatopionego kościoła.
Akcja tej części rozpoczyna się w momencie kiedy Gina i Markus przenoszą się ze średniowiecza w trochę bliższe współczesności czasy, trafiają bowiem do roku 1899. Wydawać by się mogło, że życie „ w przeddzień” XX wieku będzie proste- przynajmniej dla Giny. Nic jednak bardziej mylnego :) Podczas gdy bohaterowie próbują się odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zaplanować co dalej w ich życiu pojawiają się morscy przyjaciele i wrogowie – ale trudno się połapać kto jest kim.
Po przybyciu do Kusfeltu, Markus adaptuje się do nowej rzeczywistości, całe dnie spędza na nauce czytania przez co jest wycofany. Trochę brakowało mi jego humoru i sił witalnych z części pierwszej, jednak im bliżej końca tym chłopak wraca do formy.
Był moment kiedy pogubiłam się w szczegółach, w sumie tak samo jak nasza bohaterka zaplątałam się w kręgi i sieci czasu i tu też akcja książki zwolniła, jednak autorka umiejętnie ją podbiła – tajemniczą osóbką niejakiej Judyty... eh, uwierzcie nikt nie chce spotkać takie słodkiej Judytki.. Ostatnie strony książki były pełne emocji, tajemnicy i postawiły czytelnika w ogromnym niedosycie, z pytaniami.. „ ale jak”, „gdzie”, „ że co?” xD
W trakcie całej książki ( tak jak w tomie I ) pojawiają się retrospekcje rozmów Giny i jej matki, która nigdy nie odkryła przed nią kim jest jej ojciec, a o co dziewczyna nieustannie dopytywała. Z tych, krótkich opisów widzimy kobietę, która była wręcz oschła wobec swojego dziecka. Jednak dawała jej wiele ponadczasowych rad, budowała jej światopogląd i starała się sprawić, aby była silną i niezależną kobietą. Uważam za złote myśli i słowa, które powinno usłyszeć każda dorastająca osóbka od swoich rodziców. Autorka starała się również, ukazać jak wielka była nierówność między mężczyznami a kobietami , o tym jak trudno było się im wyrwać z narzuconych ról.
Czytając niemal czuję na twarzy orzeźwiający podmuch morskiej bryzy i zew przygody. Polecam i czekam na trzeci i niestety ostatni już tom tej niezwykłej historii.
Góry czy morze?
U mnie zawsze wygrywa morze, ponieważ to nad nim się wychowałam. W każdej wolnej chwili mogłam przejść się z rodziną nad zatokę lub nad morze. Najmilsze wspomnienia z dzieciństwa to zawsze jest szum wzburzonego morza.
Dlatego nie mogłam przejść obok cyklu Pajęczyna czasu Jagny Rolskiej, nie tylko ze względu na morze ale również na wspomniane miejscowości w nim. Półwysep Helski na zawsze pozostanie w moim sercu, a teraz po lekturze dwóch tomów tego cyklu, jestem pewna, że spacery po plaży będą miały swoją tajemniczą i magiczną otoczkę. Nie będę w stanie patrzeć tak samo na Jastarnię, Hel, czy Kuźnicę, mam zamiar z babcią porozmawiać o “Klątwie Kani” i “Śpiewie Morzycy”, ponieważ autorka zawarła w nich wiele faktów z historii Półwyspu, ubierając je w magiczna otoczkę.
Gina ucieka ze średniowiecznego Helu dosłownie w ostatniej chwili. Nie powraca do swoich czasów, jednak przenosi się do 1899 roku. Dla Giny, która dobrze zna historię Helu, odnalezienie się w tych czasach nie przysparza większego problemu, jednak Markus, który przemierzył czas wraz z ukochaną, zna tylko średniowiecze i to jemu jest ciężej się odnaleźć. Role się odwracają, to Gina zajmuje się walecznym piratem i to ona pokazuje mu Hel i okoliczne miejsca. Hel staje się coraz bardziej znany, a wszystko przez nadmorskie uzdrowisko, które przyciąga wiele zamożnych osób, z różnych zakątków Polski. Młoda podróżniczka w czasie wraz ze swoim piratem zamierza ukryć się w Krusfeldzie, by zebrać się w sobie i obmyślić plan co teraz zrobić. Los stawia na ich ścieżce księdza z Jastarni, który oferuje im swoją pomoc i pracę dla Giny. Jednak letnie sztormy przyniosły nie tylko wiatr i wzburzone morze, przywiały również kłopoty.
Pamiętam jak rok temu zachwycałam się pierwszym tomem cyklu Pajęczyna czasu “Klątwa kani” Jagny Rolskiej. Nie mogłam się doczekać chwili, w której będę mogła się zatopić w kontynuacji tej historii. W chwili, gdy dostałam “Śpiew morzycy” w swoje ręce nie mogłam przestać się ekscytować i wyczekiwałam chwili, by zacząć ją czytać. Szczerze nie interesowałam się informacjami, jakie krążyły wokół książki, ponieważ chciałam sama do wszystkiego dojść i odkryć, dlatego teraz, świeżo po lekturze, jestem bardzo zadowolona ale również i lekko skołowana. W tym tomie było tak dużo informacji podanych, że aby nic nie przegapić, powracałam do niektórych rozdziałów i czytałam je po raz drugi.
Żałuję jednego, że nie robiłam notatek, jednak nie będę rozpaczać, przed premierą trzeciego tomu, będzie sposobność przeczytać ten wspaniały cykl po raz kolejny.
Robicie notatki podczas czytania?
Po pierwszym tomie spodziewałam się ekscytującego romansu z podróżami w czasie w tle, jednak po tym tomie, jestem pewna, że autorka chce nam o wiele więcej przekazać i nie jest to tylko historia Półwyspu Helskiego. Historia, wierzenia, podania, legendy, wszystko zostało w mistrzowski sposób zmieszane z pomysłem na fabułę i świetnie wykreowanym romansem i genialnymi bohaterami. A po wymieszaniu tego wszystkiego otrzymałam przejmująca i ekscytująca lekturę, przy której się świetnie bawiłam.
Bohaterowie tej książki to prawdziwe perełki, dosłownie każdy z nich jest kimś, kogo warto poznać i zapamiętać, każdy ma swoją historię, która w jakiś sposób łączy się z historią innych, dając nam wskazówki, by odkryć prawdę. Jednak wydaje mi się, ona tak zawiła, że nie uda mi się ją odkryć tak szybko.
Pierwszy tom był pełen wartkiej akcji, nadając tempo fabule, za to w drugim tomie odrobinę zwolniliśmy, jednak nie za bardzo, by nie zanudzić czytelnika. Autorka skupiła się bardziej we wprowadzenie go w ten magiczny aspekt książki. Odkryjemy kilka tajemnic, znów staniemy oko w oko z czarną morzycą, kania znów zamiesza w czasie, a Szaliniec będzie znów chciał rządzić morzem, a temu wszystkiemu będzie się przyglądała Gina, lecz nie tylko przyglądała, tym razem wkroczy do akcji i stawi czoło temu wszystkiemu.
Jestem zachwycona pomysłem i wykonaniem tej książki i już z utęsknieniem wyczekuję kolejnego tomu, nie wiem, jak uda mi się wytrwać kolejne miesiące bez informacji o trzecim tomie. Za możliwość poznania tej historii dziękuję bardzo wydawnictwu MIęta.
Lubicie smaczki historyczne w książkach?
Jeśli tak, to pióro @jagnarolska powinno się Wam spodobać.
W swoim cyklu #pajęczynaczasu autorka w ciekawy sposób do świata fantasy wplata elementy z historii polski.
"Śpiew morzycy" [współpraca reklamowa @wydawnictwo_mieta ]przenosi Nas do roku 1899, kiedy to Hel cieszy się wielkim powodzeniem wśród turystów, jako nadmorskie uzdrowisko.
Bohaterowie zostali rzuceni w świat, którego nie znają i o ile Gina już wie jak radzić sobie w takich sytuacjach, tak Markus czuje się nieswojo i ciężko mu się przystosować do czasów, w których się znalazł.
Jagna Rogalska po raz kolejny udowodniła,że polskie fantasy da się lubić. Fabuła jest naszpikowana niespodziankami, przez co akcja dzieje się bardzo dynamicznie, ani przez moment nie poczujecie się znudzeni. Wszystkie wątki spinają się w logiczną całość ( a ja dosyć często czytając fantasy potrafię się pogubić- w tym wypadku tego nie odczuwałam). Zakończenie otwiera furtkę na kolejną książkę.
Próżno tu szukać długich i nużących opisów- na czym zyskuje styl. Pozycja należy do tych, które się "łyka na raz", więc warto zarezerwować sobie trochę więcej czasu na jej czytanie, aby nie musieć się wybijać z rytmu.
Do książki dołączony był miły upominek od firmy @visplantispolska - sól do kąpieli stop o przyjemnym miętowym zapachu, za co pięknie dziękuję 💚
Nadszedł czas na drugi tom serii Pajęczyna czasu.
Muszę powiedzieć, że tym razem czytając Śpiew Morzycy nie jeden raz byłam równie skołowana co nasza bohaterka, Regina.
Na tym tomie trzeba się skupić przy czytaniu, bo zawirowań jest sporo.
Zwroty akcji, dużo postaci i mącenie szalińca mogą namieszać w głowie.
Wraz z Markusem, Gina ląduje w 1899 roku, pirat skok ze średniowiecza odczuł dosyć mocno.
Gina ma tą przewagę, że żyła już w XXI wieku i matka wtłaczała jej do głowy wiedzę historyczną więc dziewczyna skacząc w czasie dosyć szybko się adaptuje do warunków epoki.
Fajnym elementem jest też dodanie wspomnień Reginy, kiedy matka zdaje się, że próbowała przygotować córkę na to, co ma nadejść.
W tej części pojawia się nowe zagrożenie i po przeczytaniu tego tomu nadal nie wiem, kto jest wrogiem a kto sojusznikiem tak do końca.
A może każdy ma swoje ukryte zamiary i Gina może liczyć wyłącznie na siebie?
Domysłów mam sporo i jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej i czy uda się rozwikłać tajemnice, kim jest czarna morzyca i czego chce od naszej Giny.
Czy ona i Markus ponownie się połączą?
Czy zabranie szlachcianki zmieni losy naszych bohaterów i świata?
Jagna Rolska bardzo umiejętnie wplątuje wątki z wierzeń słowiańskich, kaszubskich oraz fakty historyczne.
Trzeba jej oddać, że bardzo przyjemnie poznałam dzięki niej historię Helu i okolic na przestrzeni wieków i gdyby w szkole tak ciekawie nam o tym opowiadano, zapewne bardziej bym lubiła historię jako całość a nie wybrane dzieje.
Ciekawa jestem, co autorka nam zaserwuje w kolejnym tomie - uzyskamy wyjaśnienia czy jeszcze bardziej nam namąci w głowach?
Jakie tajemnice skrywała Edyta?
Kim jest Gina? Czy pozna swoją tożsamość?
Czy dowie się, kto jest jej ojcem?
Podróże w czasie, Bałtyk i folklor zachęcają do poznania tej serii, której okładki pięknie się uzupełniają.
Lekka fantastyka, subtelna nutka romansu i duża dawka przygód sprawiają, że z zaciekawieniem się czyta kolejne strony i poznaje losy bohaterów, którzy zdają się połączeni ze sobą pewną siecią...
Wow, ale to była dobra książka ?. Co też ta Gina musiała przejść w swoim życiu, podróże w czasie, wydarzenia, w których brała udział. No jestem pod ogromnym wrażeniem jak Autorka fajnie poprowadziła tę historię. Zdecydowanie polecam tę serię ?.
Ale, może postaram się wam trochę przybliżyć tę historię. Jak czytaliście pierwszy tom, to zapewne już wiecie, że Gina ponownie miała skok w czasie, tyle że tym razem przeskoczyła razem ze swoim ukochanym piratem, Markusem. Jednak tutaj Morzyca miała inny plan na Ginę i rozdzieliła dziewczynę z jej ukochanym.
Lepiej rozumiemy także mamę dziewczyny, i dowiadujemy się, że i ona miała tę moc "przeskakiwania" w czasie i podobnie jak Gina teraz, ona też kiedyś otrzymała zadanie do wykonania, w skutek czego wszystko zostało jej odebrane.
Jednak nasz pirat jakby trochę stracił na piratości ?. Był jakiś taki rozmemłany moim zdaniem ?. Zupełnie innego poznaliśmy go w pierwszej części.
No jestem pod ogromnym wrażeniem tej serii, bardzo dobrze się czytało. Cieszę się i dziękuję bardzo Wydawnictwu za zaufanie i możliwość poznania tej serii ?.
Teraz czekam na trzeci tom. Bo będzie trzeci tom, prawda? Ta historia jeszcze się nie skończyła ?.
Magiczna opowieść o miłości, trudach związku. Autorka pięknie wplotła w tę opowieść wątek syreny i przedstawiła go w oryginalny sposób. Bardzo polubiłam postać Giny - to wyjątkowa i silna kobieta, przedstawiona przez Jagne Rolską jako osobę, która łatwo się nie poddaje mimo licznym przeciwnościom losu.
Fantastyczna książka na wiosenny czy letni weekend. Lekka w narracji, wciąga ciągłą akcją i naprawdę dobrze rozpisanymi głównymi bohaterami i ich wątkiem romantycznym, który z wielkich uniesień w pierwszym tomie tym razem przynosi trochę trudności. Naprawdę przejełam się wątkiem z syreną. Nie mogę doczekać się kolejnych tomów :)
Jagna Rolska gra na własnych zasadach i to się opłaca. Uwielbiam książki z gatunku romantasy, ale często czuje, że wszystkie są mocno do siebie podobne. Na szczęście obie części Pajęczyny czasu to powiew świeżości w tym gatunku - dobrze rozpisane główne postaci i ich związek, ciekawa intryga fantastyczna z ciekawych folklorem i mitologią oraz interesująco oddane tło historyczne. Widać, że książka została napisana z pomysłem, a nie tylko żeby odcinać kupony od modnego ostatnio gatunku.
Nie wiem czemu, ale po prostu uwielbiam książki Jagny Rolskiej. Wciągają oraz uczą (więcej się dowiedziałam o Helu niż w czasie podróży do tej miejscowości). Lekutra jej ksiażek to dobrze spędzony czas i pieniadze, więc jeżeli chcecie spędzić przy książke kilka miłych chwil i po prostu dobrze się bawić to "Śpiew Morzycy" oraz "Klątwa Kani" będą idealnym wyborem.
Warszawa, rok 1938. Gazety nieustannie ostrzegają przed rychłym wybuchem wojny, lecz zajęci swoimi sprawami ludzie nie myślą o zagrożeniu. Nad gwarnymi...
Warszawa, 1772 rok. Całe miasto żyje budową nowego ogrodu rozrywek i spotkań towarzyskich. Wiedziony ciekawością malarz Piotr włamuje się na jego teren...