Ślady

Ocena: 5.13 (38 głosów)
Inne wydania:

Wielobarwny i zaskakujący kalejdoskop ludzkich życiorysów

Koniec świata za każdym razem wygląda inaczej. Jest pędzącą kulą, błyskiem szkła, odgłosem pukania do drzwi. Czasami nadchodzi w huku. Czasami cicho krąży wokół stołu.

Tadeusz ginie na wojnie, ale nie umiera cały. Pada na ziemię z rozerwaną głową, aby od tej pory trwać w życiach innych. Bożena, jego daleka krewna, zostaje światowej sławy modelką, nigdy jednak nie przestaje uciekać przed samą sobą. Ludwik, jej ojciec, co rano budzi się, nie wiedząc, kim jest, a jednak próbuje być kimś. Kolejne życiorysy przeplatają się coraz gęściej, tworząc niepokojącą mozaikę radości, tęsknot i lęków.

Wojna, miłość, szaleństwo i wspomnienia. Samotnicy, kochankowie i ofiary. Ludzie z wielkimi marzeniami i przeszłością, o której nieraz chcieliby zapomnieć. Ci, którzy żyją tylko w połowie, i ci, którzy chcą żyć wiele razy.

A pośród nich coś, o czym żaden z nich nie ma pojęcia. Choć niektórzy przeczuwają.

***

Jakub Małecki zostawia w swoich tekstach tytułowe ślady i tylko od nas zależy, czy je wyłapiemy i zinterpretujemy. Poszczególne opowiadania zazębiają się ze sobą, tworzą jedną fabułę o uniwersalnym charakterze: rodzenie się, życie możliwie proste, wreszcie odchodzenie. Tylko że nie jest to sielankowy portret wsi - w każdej historii jest bowiem jakiś zadzior, strach. Nad drewnianą chatą zawsze fruwa czarne ptaszysko i zagarnia spokój czytelnika.

- Sylwia Chutnik

Mapy i słowa. Niby osobne historie, a jednak wiele punktów wspólnych. Jakub Małecki nie zawodzi, Ślady to dowód na to, że Dygot nie był przypadkiem...

- Michał Nogaś, Program III Polskiego Radia

Ślady to kolejny wyśmienity dowód, że Małecki jest rzadkim w polskiej literaturze mistrzem zarówno formy, jak i treści. I że nie da się go łatwo nigdzie zaszufladkować.

- Kamil Śmiałkowski, naEKRANIE.pl

Informacje dodatkowe o Ślady:

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2021-09-24
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788382104738
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Ślady

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ślady - opinie o książce

"Ślady" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Małeckiego i muszę przyznać, że  było to spotkanie bardzo udane, o którym dłuższy czas nie zapomnę.

Książka opowiada nam historie ludzkich życiorysów i ukazuje jak podstępnie potrafi zakradać się do nas śmierć. "Nie znasz dnia ani godziny" byłoby idealnym mottem tej książki, ponieważ powieść uświadamia nam, że nigdy nie możemy być pewni czy ten dzień nie jest naszym ostatnim, czy może wszystko nie jest gdzieś zapisane, a my nie mamy wpływu na to kiedy i jak nastąpi nasz koniec. Kto wie czy gdzieś w nas nie rośnie nasz koniec? Albo czy nie czeka na nas prze lata ukryty w latarni, którą codziennie mijamy w drodze do pracy?

Powieść jest ambitnym, tajemniczym, mrocznym studium życia i śmierci. Znajdziemy tu pięknie namalowane portrety ludzi, splatające się ze sobą niczym pajęczą siecią. 
Wszystkie losy są ze sobą powiązane koncepcją predestynacji, poczynając od bohatera ginącego na wojnie, kończąc na współczesnym nam młodym mężczyźnie.

Autor świetnie opowiada ludzkie historie, a w tym ich rozterki, problemy, zmartwienia. Postaci są świetnie zbudowane, ich charaktery, wybory, zachowania są konsekwentne i spójne. Wszelkie romanse, upadki, załamania - wszystko to nie wydaje się być fikcją, lecz wiernym odwzorowaniem prawdziwego ludzkiego żywota.

Cała książka jest niezwykle wciągająca, dobrze i szybko się ją czyta, a cała fabuła naprawdę hipnotyzuje czytelnika nie dając o sobie zapomnieć.  Na pewno nie jest to lektura, przy której można "wyłączyć myślenie", bo wręcz przeciwnie. "Ślady" wymagają od nas skrupulatnego analizowania, łączenia, "tropienia" powiązań i głębszego sensu zawartego między stronami tej powieści. 


Za egzemplarz dziękuję portalowi czytampierwszy! 

Link do opinii

Zawsze zaczynałam od opisu książki, ale tym razem nie wiem jak to zrobić, ponieważ ,,Ślady” są zbiorem opowiadań, opisem ludzkich życiorysów, które dopiero później zaczynają przeplatać się ze sobą tworząc spójną całość.

Po zniewalającym ,,Dygocie” z ogromnym entuzjazmem podeszłam do ,,Śladów”. Nie zawiodłam się. W trakcie lektury utraciłam co prawda swoją pogodę ducha, ponieważ książka jest melancholijna i dotyka tematów trudnych. Pojawia się tu głównie motyw przemijania i śmierci, która może przyjść w najmniej oczekiwanym momencie. Na pewno skłania do refleksji, dla mnie ,,Ślady” były bodźcem do dokonania oceny własnego życia i wartości jakimi się w nim kieruję. Ponownie oczarował mnie język – z jednej strony prosty, a z drugiej na pewno nie pozbawiony oryginalności.

(...) rozumie, że nieważne, ile będzie miał jeszcze kobiet, ile pieniędzy zarobi, ile krajów odwiedzi, ile przeczyta książek i ilu followersów zdobędzie na Instagramie, bo i tak zostanie po nim zaledwie kilka bladych śladów."

Uwielbiam książki, które wyzwalają w człowieku tyle emocji, dlatego polecam wszystkim, którzy mają podobne upodobania. Jestem oczarowana twórczością Jakuba Małeckiego, który prosto, a zarazem pięknie pisze o sprawach trudnych. Dziękuję portalowi czytampierwszy za możliwość przeczytania ,,Dygotu” i ,,Śladów”, a tym samym za możliwość odkrycia tego autora. Jeszcze raz polecam! Tymczasem, pędzę czytać ,,Rdzę”.

Link do opinii

    Chciałam zacząć pisać tę recenzję, po bożemu, zaczynając od krótkiego opisu, ale nie mam pojęcia jak miałabym opisać fabułę "Śladów". Szczerze mówiąc, nawet nie potrafię do końca odnieść opisu znajdującego się z tyłu książki do jej treści. Jedyne co umiem o niej powiedzieć to to, że jest zbiorem opowiadań o życiach ludzi, którzy są ze sobą w różny sposób powiązani.
    Na początku zupełnie nie potrafiłam się odnaleźć w tej książce, ciężko było mi się zorientować o co chodzi. Jest to jedna z tych powieści, w której zostajemy od razu wrzuceni na głęboką wodę. Myślałam, że tak jak w innych tego typu książkach, później załapię już wszystko ( albo przynajmniej większość). Jednak, niestety tak się nie stało. Do końca powieści Małeckiego nie wiedziałam o co chodzi. I chyba dalej nie wiem. Jedyne co z niej wyniosłam to to, że ludzie są jak tytułowe ślady, pojawiamy się na krótszy lub dłuższy moment, jak odciski w piasku, a chwilę później już nas nie ma, śmierć zmywa nas jak morska woda.
    Cała książka obraca się wokół tematyki śmierci i jest bardzo przygnębiająca, szczególnie z powodu tego, że zostały pokazane w niej tylko te bardzo negatywne fragmenty ludzkich żyć, żadna z opisanych osób nie jest szczęśliwa, wszystkim przydarzyło się coś co ich zniszczyło. Większość bohaterów jest przez to zgorzkniałą, bez chęci do życia. Brakowało mi jakiejś pozytywnej iskierki, bez niej było zbyt przygnębiająco i męcząco, bo przecież ludzkie życie nie składa się z samych tylko porażek i zawodów.
    Kończąc czytać "Ślady" towarzyszyło mi nieodparte wrażenie, że w ogóle nie zrozumiałam sensu tej książki. Możliwe, że wybrałam po prostu zły moment na jej czytanie. Bo jest to książka, w którą trzeba się zaangażować i na niej skupić, a ja w ostatnim czasie jestem bardzo rozkojarzona i do czytania potrzebuję raczej czegoś co mnie odstresuje, przy czym nie będę musiała dużo myśleć i co pozwoli mi odpocząć od studenckiej rzeczywistości. Może właśnie nie wstrzeliłam się z nią w odpowiedni moment, a może w innej sytuacji miałabym taką samą opinię. Nie wiem, ale jak na razie nie zamierzam sięgać po nią po raz drugi, chociaż nie odradzam jej innym, możliwe, że komuś przypadnie do gustu bardziej niż mi, a widząc oceny na Lubimy Czytać, jest takich ludzi całkiem sporo.

Link do opinii
"Świat kończy się, a potem pędzi dalej."   "Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne... Ono nie układa się w jedną całość."

"Koniec świata zawsze wygląda inaczej."   To moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Jakie wrażenia? Chyba dobre, tak sądzę. To książka z wolną akcją, idealną do przemyślenia tego, o czym się czyta. Moją uwagę przyciągnęła okładka, którą teraz, po lekturze, rozumiem. Jesteśmy tym, co przeżyliśmy, co pamiętamy i co wspominamy.   Mamy przed sobą portrety, poszarpane obrazy, krótkie historie o długim życiu. O ludziach, z ich radościami i smutkami, lękami i stratami. Postrzępione fragmenty, czasem zazębiające się miejscem akcji lub bohaterami. To bardziej opowiadania niż powieść. Każdy bohater, choć to zwykły szary człowiek, ma coś, co go wyróżnia na tle otoczenia. U jednego będzie to problem z alkoholem, u innego wypadek, który wywołał paraliż lub inny, w którym zginęła rodzina.

Jak dla mnie książka jest dość smutna i dołująca. Na pewno nie na deszczową i burą jesień czy jakiś trudniejszy okres w życiu. Co mi się w niej podobało, to możliwość powiązania bohaterów poszczególnych opowiadań ze sobą, za pomocą akcentów rodzinnych czy sąsiedzkich. Z każdym kolejnym opowiadaniem, powstawała w mojej głowie sieć ludzkich żywotów, z całym bagażem, które ze sobą niosą.  

Kiedy odchodzimy, pozostają po nas ślady, a świat kręci się dalej...

Książkę przeczytałam dzięki czytampierwszy.pl
Link do opinii
Jak będzie wyglądał koniec świata? Twój prywatny koniec świata... Czy śmierć będzie końcem, ostatecznością czy jednak nową drogą, czystą kartką, świeżym śladem...     Tadeusz trwa w zawieszeniu, żyjąc życiem innych ludzi. Poznajemy historię kilkunastu z nich. Co łączy tych ludzi? I czym są tytułowe ślady? O tym przekonacie się sięgając po książkę Jakuba Małeckiego.   Twórczość Małeckiego jest specyficzna. Jego książki nie są jednymi z tych, które można przeczytać "na szybko" w jeden wieczór. Zmuszają czytelnika do refleksji. Do tego, by na chwilę się zatrzymał i pomyślał o sobie, o tym jak przemija jego życie. W Śladach między wierszami łatwo wychwycić pewną kwestię, o której nie myślimy na co dzień - mianowicie, czy żyjemy pełnią życia czy jedynie egzystujemy z dnia na dzień? Jak bardzo wykorzystujemy czas, który jest nam dany przeżyć? Tak, młodość często zaślepia nam obraz przyszłości. Bo, przecież mamy czas. Oszukujemy siebie, że daną rzecz nie muszę robić dziś, bo jest przecież jutro, pojutrze, a nawet odłożyć ją "na za rok".  Ale skąd pewność, że doczekamy tego "potem"?   Ślady były pierwszą przeczytaną przeze mnie książką Jakuba Małeckiego. Dosłownie wbiła mnie w fotel. Poruszyła. To czysta literacka znakomitość. Później przeczytałam Dygot (moją pełną opinię  o nim znajdziecie ), który równie mocno mnie zachwycił.   W twórczości tego autora cenię to, że bohaterami jego książek są zwykli ludzie. Tacy jak Ty czy ja.  Jak twój sąsiad Zbyszek, lekarz Stanisław czy koleżanka Asia. Za wszystkimi tymi ludźmi, których mijasz w ciągu dnia, kryje się kalejdoskop emocji. Małecki to mistrz ich opisywania.
Link do opinii

Na każdego czeka jego własny koniec świata

Ślady to jedna z najdziwniejszych książek jakie przeczytałam w życiu (a trochę ich przeczytałam). Po skończeniu pierwszego rozdziału nie wiedziałam i nie rozumiałam nic. Po skończeniu ostatniego… to się jeszcze okaże.

Powieść Jakuba Małeckiego składa się z pozornie niepowiązanych ze sobą opowiadań, historii ludzi, którzy żyli w różnym czasie i w różnych miejscach. Co ich łączy? Właśnie tytułowe ślady, prawie niewidoczne, subtelne, które autor zostawia dla czytelnika w każdym rozdziale. Choć na pierwszy rzut oka między poszczególnymi bohaterami nie ma żadnych lub prawie żadnych relacji, to okazuje się (jak to zwykle u Małeckiego bywa), że jednak wszyscy są ze sobą w jakiś sposób związani a ich losy, historie przeplatają się lub, co bardziej oddaje prawdziwy obraz, przecinają w danym momencie a ich kontynuacja jest często bardzo nieoczywista.

W czasie lektury czytelnik jest jak unoszony na wietrze pył, który opada na chwilę, zaczepia się o jednego bohatera, poznaje go w danym momencie, w tym konkretnym wycinku jego życia a po chwili leci dalej, chwytając nowy wątek. Treść, pomimo całego ładunku metafizyczności, jest bardzo autentyczna dzięki uczuciom przeżywanym przez kolejne postaci, które autor jak zwykle wyłuskał z mistrzowską precyzją. Zmieniają się emocje oraz forma ich wyrazu z każdym kolejnym bohaterem, dzięki czemu otrzymujemy mozaikę różnych osobowości. Od czytelnika zależy, czy potraktuje powieść jako zbiór osobnych opowiadań, czy jako jedną, różnorodną całość.

Ślady to poruszająca, wielowątkowa opowieść o przemijaniu. O tym, że na każdego z nas czeka nasz własny koniec świata. Choć wszyscy się go spodziewamy, najczęściej przychodzi nieoczekiwanie. Jedynym pocieszeniem jest to, że nie jest to śmierć ostateczna, taka „do końca”, dopóki żyjemy we wspomnieniach, myślach i rozmowach innych ludzi.

Link do opinii
Avatar użytkownika - djuk
djuk
Przeczytane:2019-03-10,

Wyjątkowa. Różnorodna. Ciekawie skonstruowana. Wciągająca.
Miejscami wzruszająca, miejscami niewygodna.
Świetnie zarysowani bohaterowie.
Książka, która zostawia ślad.
I do której chce się wracać.

Link do opinii

"Ślady" to zbiór opowiadań, nie powieść. Na pozór wydające się formą łatwiejszą, bo krótszą, opowiadania zmuszają autora, tak bardzo przecież emocjonalnego, do zaprezentowania niełatwej sztuki kompresowania uczuć. O ile treść, opowieść samą w sobie, można skrócić do jednego wydarzenia lub, jak na przykład w pierwszym opowiadaniu, do zawarcia w kilku zdaniach nader krótkiego żywota, o tyle podzielenie się całym nawałem kłębiących się w głowie myśli, nazwanie każdej wzbudzonej w bohaterach emocji, przy jednoczesnej niemożności uczynienia tego w sposób pełen detali, przymiotników, barw, rozkładający skrzydła poprzez rozdziały, jak dzieje się to w powieściach pana Małeckiego, zmusza autora do wykazania się niezwykłą siłą woli i talentem. Bo o ile kroki i oddechy łatwo zamknąć w kilku zdaniach, o tyle powody marszu i westchnień już nie, o ile o małżeństwie można opowiedzieć datami i miejscami, o tyle o miłości, ze wszystkimi jej blaskami i cieniami, zupełnie nie. jak się okazuje, celowość takiego fragmentarycznego pisania ma cel, wyraża pogląd jednej z bohaterek, która przecież nie jest nikim innym, jak jednym z wyrazicieli myśli i uczuć autora. "Życie z powieścią nie ma nic wspólnego(...). Ono się nie układa w jedną całość(...). Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne. Uwierz mi, mojego czy Twojego życia nikomu by się nie chciało czytać." (str.48) Co do wspomnianej treści, faktem jest, że Jakub Małecki pozostaje wielbicielem małych społeczności i głosicielem ich wyjątkowości, ale czy należy czynić z tego zarzut? Przecież te miasteczka i wioski, te rodziny rozbrajające prostotą, to jedynie alegoria życia wielkiego, rozbuchanego i sączącego w nas tętniącą krew metropolii. Chociaż i stolica pojawi się tutaj, w powojennej ruinie ale i ludzkiej nadziei, przychylna powrotowi powolnemu, choć nie pozbawionemu bólu niezapominania. Warszawa szczęśliwej rodziny, pięknego modelingu i sławy, Warszawa tragedii i żałoby. Tak samo pulsująca i bolesna jak maleńka wioska sprzed trzech opowiadań, tak samo pełna emocji, tak samo poplątana we wspomnieniach, które i do Kwilna czy Kiełpina powracają. I Poznań też jest i Szczyrk, wszystko czego Jakub Małecki nie dostarczał w powieściach o małych punkcikach na polskiej ziemi, a co jednocześnie zawsze gdzieś było, za plecami, wystarczyło przecież jedynie zwiększyć skalę. Podróży, pracy. Życia nie, ono zawsze jest życiem. Po prostu. Owe miasta, mieściny, wioski, zwłaszcza wioski, to tylko wskazówka, że w najmniejszej z opisanych postaci, w najmniejszej chacie, mieszkanku, wyobrażeniu i przeżyciu, jest to samo, co chcemy nazywać wielkimi literami tylko dlatego, że żyjemy z dala od tej ciszy, tego spokoju... Ale to dzięki spokojowi i jego kojącym właściwościom, tak dokładnie dostrzegamy ból, tak mocno łączymy się w cierpieniu, współczuciu i krótkich radościach bohaterów. Na szczęście dla nas autor, przyzwyczaiwszy nas do wolno wijących się rzek i strumieni powieści, nadaje swoim opowiadaniom spójność, jedno wypływa z drugiego, człowiek zdaniem zaledwie wspomniany w pierwszym, staje się esencją kolejnego. Autor nie pozwala otrząsnąć się po opowiadaniu, by uciec w świat kompletnie odrębnej, następnej opowieści. Nawet jeśli dzielą je bohaterowie, nawet jeśli dzieli je czas, narrator i akcja, czy też jej brak, pozostajemy przez cały zbiór w tej samej smutnej, molowej tonacji. Te same widma krążą nad miejscami, które dodatkowo autor wizualizuje nam zamieszczonymi na wstępie każdej opowieści mapami, te same cierpienia spadają na głowy mieszkańców Szczyrku, Warszawy czy Kwilna, ten sam ból, w przeróżnych odsłonach, autor składa nam w darze. Jeśli daje Anioła, to ten do śmierci za rękę prowadzi, nawet jeśli Świętego, to skąpanego w upokorzeniach i nienawiści, choć nawet po śmierci, z niosącym się po cmentarzu śmiechem, spełnia on swoje proroctwa nie-proroctwa. Bo kimże jest ów On czy Ona, która nas ścieżkami, po śladach wiedzie ku ostateczności? Anioł, Bóg, Śmierć? Wszystko razem? Lub zupełne nic? (...) i przez chwilę naprawdę rozumie, że nieważne ile będzie miał jeszcze kobiet, ile pieniędzy zarobi, ile krajów odwiedzi, ile przeczyta książek i ilu followersów zdobędzie na Instagramie, bo i tak zostanie po nim zaledwie kilka bladych śladów." (str.266-267) Przepiękna książka. Serdecznie polecam.

Link do opinii

Ślady Jakuba Małeckiego stanowią zbiór kilkunastu odrębnych opowiadań, które komponują się zgrabnie w jedną całość. Do każdego opowiadania przypisana jest mapka, która pokazuje nam, w jakiej miejscowości wydarzenia mają miejsce.

Tematem przewodnim każdej opowieści jest śmierć, w różnych jej odsłonach. Śmierć na wojnie, samobójstwo, śmierć naturalna, śmierć w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Historie opisywane są bardzo realne, rzeczywiste, często dzieją się obok nas lub z naszym udziałem. Nie są nam obce, na co dzień się z nimi spotykamy.

Zarówno każdy z bohaterów, jak i każdy z nas, zostawia na ziemi ślad. Ślad po swoim istnieniu. Niezależnie od tego, jakie było życie na ziemi, czy krótkie czy długie, spokojne czy burzliwe, zostawiamy swój odcisk. Potomni nie zapomną o nas. Nie mogą. Pozostawione przez nas ślady mają im w tym pomóc.

Każdy ślad to jedno życie. Świat jest pełen śladów ludzi, ale i śladów po tych, którzy odeszli do wieczności, do domu Pana. Pielęgnujmy pamięć o nich!

Na śmierć można, a nawet trzeba się przygotować. Ale często jest tak, że przychodzi ona do nas nieproszona, znienacka, z zaskoczenia. I wtedy kończy kres naszej ludzkiej wędrówki, po łąkach, pagórkach i bezdrożach życia.

Po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Jakuba Małeckiego i jestem nią mile zaskoczona. Autor potrafi w bardzo prosty, przejrzysty sposób pisać o sprawach egzystencjalnych, sprawach trudnych i skomplikowanych. Bo czy nasze życie jest proste?

Ślady to powieść o życiu, przemijaniu, odchodzeniu do wieczności. Każdy z nas inaczej żegna się z tym światem. Różne są formy śmierci, od najbardziej łagodnych, do tragicznych, nagłych i niespodziewanych.

Jakub Małecki nie stara się nas zasmucić, przestraszyć śmiercią. Prowokuje nas raczej do zastanowienia się nad swoją egzystencją na ziemi, zachęca nas do życia bogatego w dobre uczynki, aby pozostawione przez nas ślady trwały wiecznie.

Gorąco polecam tę powieść! Skłania do refleksji nad własnym postępowaniem, mobilizuje do bycia lepszym, tak, aby pozostawione przez nas ślady były trwałe i nie zostały zniszczone przez następne pokolenia.

Link do opinii

Ślady to zbiór opowiadań. Każdy z bohaterów jest inny, ale coś ich łączy. To samo łączy ich z każdym z nas. Coś, co spotka mnie i Ciebie. Może niedługo, może za jakiś czas, ale przyjdzie na pewno. Śmierć.
Dla każdego jest inna. Dla każdego oznacza koniec. Na pewno koniec? To kwestia sporna. Przeżywa się ją raz. A może nie? Może niektórzy przeżywają ją raz za razem? Tak jak Chwaścior. Jest szalony? Może wcale nie szalony, może wie więcej niż my wszyscy...

Ślady opowiadają ludzkie historie. Niby takie zwykłe, takie, które możesz poznać tuż za rogiem. Nic takiego nadzwyczajnego, jednak Małecki potrafi tak zaczarować, tak poprowadzić mój tok myślenia, że nagle dostrzegam w tej historii coś więcej. Zaczynam myśleć, zastanawiać się, przeżywać. To chyba właśnie o to chodzi – PRZEŻYWANIE. Czuję coś, coś w głębi siebie, czego nawet nazwać nie potrafię, to dopada mnie i nie chce puścić, trzyma mocno... Małecki to potrafi. Nie wiem jak, w jaki sposób, ale doprowadza mnie do czytelniczej euforii.

Autor stworzył historię o życiu i śmierci. O zwyczajnych ludziach, ale czy kogokolwiek możemy nazwać po prostu zwyczajnym? Skonstruował swoisty gabinet luster, gdzie każda twarz może wyglądać zupełnie inaczej. Każda część to obraz przemijania. Chwaścior, Tadeusz, Ludwik...
Cała procesja postaci, każda mająca jakiś związek z Kwilnem, bliższy lub dalszy.

Małecki oddał nam galerię śmierci, galerię umierania, ale też i życia. Tak to czuję. Nie ważne jak potoczy się życie, jak je wykorzystasz. I tak umrzesz.
Ślady to podróż do krainy zmarłych i z powrotem, tak w kółko. Ta eskapada się nie nudzi, bo za każdym razem jest inna, za każdym razem przynosi nowe przemyślenia. Ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i zmusiła do refleksji. Właśnie tak powinno się czuć po dobrej lekturze. Powinna wciągnąć, sprawić, że poczujesz tą atmosferę. Taka książka zostawia w Tobie ślady. Może niezauważalne od razu, ale są gdzieś tam, w głębi. Nie każda to potrafi, ale ta na pewno.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jutka
jutka
Przeczytane:2018-01-11,

Takie książki lubię.

Mam wrażenie, że o Jakubie Małeckim ostatnio wszędzie głośno. Świat blogów wrzuca notki i posty o jego starszych i nowszych książkach, w radiowej „Trójce” czytają „Rdzę”. Zakupiłam więc „Rdzę” i ja, z tym że musi poczekać w kolejce.

Czytaj PL to ogólnopolska akcja, która oferuje dostęp do bezpłatnych e-booków. Zadanie: promowanie czytelnictwa. Miałam kilka luźnych godzin, sięgnęłam po e-booka „Ślady” Małeckiego. Nie mam doświadczenia z formą elektroniczną książek, wolę przewracanie kartek, podczytywałam na smartfonie i… przepadłam.

Okładka zapowiada: „Wielobarwny i zaskakujący kalejdoskop ludzkich życiorysów.” I tak jest od początku. Nie ma gorszej i lepszej części treści, cała jest genialna. W całej książce powtarza się stwierdzenie, że życie ludzkie nie jest powieścią i nie ma mowy o układaniu w logiczną całość. Z drugiej strony bohaterowie Małeckiego, choć każdy z nich ma swój rozdział, rozpychają się na inne. Praktycznie każde opowiadanie łączy się z poprzednim, czy to drobnym szczegółem, osobą, życiową katastrofą.

Małecki pisze w przejmujący i wrażliwy sposób. Treść zapada w pamięć. Mocno wspierasz, kibicujesz. Nie znosisz, współczujesz. Małecki opisuje codzienność, jednak jest pisana takim językiem, że codziennością być przestaje. Jest szaro i zwyczajnie, ale jakże intrygująco i melancholijnie. Mocna dawka przemyślanych opowieści, bohaterowie stworzeni od początku do końca. Skończeni.

Z pewnością sięgnę po inne książki Autora. „Ślady” to doskonała zachęta. Dla lubiących niebanalne – lektura obowiązkowa. Szczerze polecam.

 

Link do opinii

SPACER PO ŚLADACH

Czytanie kolejnej książki Małeckiego jest jak spacer po okolicy, którą dobrze znamy. Może nie do końca pamiętamy, w która dróżkę skręcić, ale mamy pewność, że ten lasek jest niewielki, więc gdzie byśmy nie poszli, wyjdziemy do ludzi. A i okolica jakaś taka znajoma – tutaj płotek, tam ścieżka a nad nią poziomki, dalej kapliczka i bajorko… To wszystko już kiedyś było, ale za każdym razem cieszy.  I my przecież za każdym razem inni, więc niby tak samo, a jednak inaczej…

Czytając „Ślady” ma się wrażenie powrotu do domu. Znamy te ściany, te zakamarki pod schodami, ten zapach. I mimo, że kolory ścian inne, to przecież ciągle te same ściany. Trudno jest prosto napisać o czym ta książka jest. Ta historia to nie jest jedna, rozgrywająca się w czasie i miejscu opowieść. Na początku wydaje się, że Małecki skacze jak pijany zając po miejscach, ludziach i czasach, a dopiero po dłuższej lekturze widać, że to wszystko ma jakiś wzór, że wszystko ze wszystkim się łączy. I łączy się pięknie, poetycko i malowniczo, ale hej, o Małeckim mowa!  Najpierw więc mamy historię Tadeusza, który ginie na wojnie od niemieckiej kuli; Tadeusz umiera, ale przecież wszystko zostawia swój ślad, więc czemu i nie Tadeusz. Ludwik, ojciec znanej modelki, budzi się rano po to, żeby przeżyć to, co ma do przeżycia, bo w końcu życie jest po to, żeby jakoś się przez nie przeczołgać. Eugenia czyta ślady po samochodach i za domem urządziła cmentarz dla martwych zwierząt;  nocą, kiedy nie może spać, nadaje im imiona. Teresa przeżyła życie czekając, aż coś się wydarzy i nie myśląc – albo nie wiedząc o tym – że coś wydarza się każdego dnia. I tak dalej, i tak dalej… Wstawcie sobie imię, krótką historię ludzkiego życia i macie jak nic przepis na książkę a’la Jakub Małecki. Przepis na „Ślady” mógłby brzmieć tak: weź dowolne skrawki, odpryski, mgnienia, zszyj je jedną nicią i nie zwracaj uwagi na to, że czasami nic do siebie nie pasuje; przy odrobinie dobrej woli, uporu i talentu wyjdzie ci z tego pled – kolorowy, ciepły i z historią. Proste? Proste, jeśli ma się tę odrobinę talentu, zwaną przez niektórych „iskrą bożą”.

Czytelnicy, których interesuje coś więcej niż przeczytana książka zapewne wiedzą, że Małecki  wywodzi się z nurtu zwanego u nas „fantastyką”. I ta fantastyka gdzieś się ciągle po jego książkach plącze. Bo skoro wszystko zostawia swój ślad, to dlaczego nie początek pisarstwa? Autor jest mistrzem kreowania światów, które niby są tu, ale jednak obok; niby takie same, ale jednak dziwaczne, odwrotne, do góry nogami. Tacy są też jego bohaterowie, takie są opowiadane historie. Co człowiek to święty cudak, prostaczek boży albo błogosławiony wariat. Co opowieść to mały kosmos, spadająca gwiazda czy kometa żyjąca sekundą chwały. Lubię sobie wyobrażać, że te króciutkie historyjki to takie okruszki chleba, walające się po blacie. Niby każdy leży osobno i zaśmieca stół, ale kiedy się poślini palec, zbierze okruchy i trochę nad nimi popracuje, to może wyjść z tego całkiem zgrabna kulka. Albo zgrabna książka. Albo jeszcze coś innego.

Możecie się ze mną nie zgodzić – i nikt wam tego nie zabroni, bo każdy ma prawo do własnej interpretacji – ale dla mnie jest to książka o śmierci. O tym, że życie jest dziwne, krótkie, jednorazowe, a potem się umiera. Umierać można różnie: cicho albo głośno, samemu albo w towarzystwie, od kuli, cegły albo raka płuc. O tym, że każda śmierć zostawia ślad. Bo i czemu by nie? Wszystko zostawia ślady: ludzie, ptaki, samochody, nawet anioły, co to noszą kule. Więc dlaczego by nie śmierć?  Każdy z nas kogoś pożegnał, w każdym z nas został po tym ślad. A śmierć jest ciągle, jest wszędzie, jest  cierpliwa. I czeka. Nigdzie się jej nie spieszy. Przeżyjcie sobie to swoje żyćko jak wam się tylko chce i uda, ja mam czas. A na koniec was przytulę. I wszystko znowu będzie, ale będzie zupełnie inaczej… I to właśnie jest piękne.

Link do opinii

Wybierając Ślady Małeckiego, nie wiedziałam o czym będzie książka. To, co kryło za stronami książki, zaskoczyło mnie. Po samym tytule miałam inną wizje na temat treści tej pozycji. Dawno nie czytałam tego typu lektury. Poczułam się przez moment jak w szkole średniej. A takiego uczucia mi brakowało.

Ślady składają się ze zbioru opowiadań, a każde nich dotyczy jednej osoby. Razem poznajemy 19 historii losów poszczególnych bohaterów. Wgłębiając się w lekturę, można zauważyć powiązania pomiędzy poszczególnymi opowiadaniami, a treść stopniowo łączy się w jedną w całość. Każda z opowieści na pozór jest zwyczajna, nie wyróżniająca się, lecz zaczytując się w treści, byłam poruszona tym, co przeczytałam.

To, co kryje się za treścią wywiera ogromne wrażenie na czytelniku. Głównym motywem jest śmierć, a więc opowiadania są przesiąknięte bólem, cierpieniem, smutkiem oraz przemijaniem ludzkiego życia. Jedno jest pewne – każdy z bohaterów umrze. Nie dotyczy to tylko postaci z powieści, ale i każdego z nas. Najpierw rodzimy, później poznajemy wszystkie barwy  życia, na końcu umieramy. Tak jak bohaterowie powieści. Mogłoby się wydawać, że ich życie jest zwyczajne, ale za losem każdego człowieka kryje się coś więcej. Jakaś historia, po której zostanie ślad.

Jest to książka na tyle dojrzała, aby  ją przeczytać i zrozumieć jej sens, musiałam się wyciszyć. Nie mogłam jej czytać w autobusie, czy podczas słuchania muzyki. Potrzebowałam idealnej ciszy. Pozycja ta nie jest lekka, wywołuje liczne refleksje. Moim zdaniem, powinna być obowiązkową pozycją do przeczytania. Od czasu do czasu, warto wybrać tak poważną powieść.

Podsumowując, Ślady Małeckiego można zaliczyć do wartościowych książek. Na ogół czytamy mało poważne powieści, co jakiś czas, powinniśmy znaleźć czas, na taką lekturę, która poruszy nas w sposób szczególny. Narodziny, uroki życia – jego blaski i cienie, koniec świata – każdego z nas to czeka.  Poza szkołą niewiele mówi się o przemijaniu, a czasem warto zatrzymać się usiąść i chwilę pomyśleć.

Link do opinii
Avatar użytkownika - wrotka
wrotka
Przeczytane:2017-09-29,
wrotkaczyta.blogspot.com "Wiedział, że życie to jednak nie jest powieść, żeby się zawsze układało w zrozumiałe i wytłumaczalne historie. Wiedział, że nie ma się co po nim zbyt wiele sensu spodziewać" Ślady to przeplatające się ze sobą ludzkie życiorysy. Żaden z bohaterów, zwykłych ludzi jakich mijamy codzienne, nie ma prostego, radosnego życia. Ma ono bowiem jeden wspólny mianownik, jest naznaczone dramatem. Schemat pozornie nieskomplikowany - narodziny, życie, śmierć, a pomiędzy tymi punktami szara, poszarpana rzeczywistość, ich codzienne życie. Dziwna jest to książka, nie ma tu fabuły splatającej całość. Ni to powieść, ni opowiadania, raczej zbiór krótkich historii porozrzucanych w czasie i przestrzeni, powiązanych ze sobą miejscem albo osobą, która pozostawiła jakiś ślad w życiu naszych bohaterów, bo przecież każdy zostawia po sobie jakiś ślad, bo nigdy nie umiera do końca. Czasami drogi bohaterów krzyżują się prawie niezauważalnie, czasami ich losy biegną równolegle, a czasami się ze sobą splatają, łączą się więzami krwi lub relacjami społecznymi. Pełno tutaj wspomnień, wyrzutów sumienia, pamięci przeszłości. Ślady to książka o indywidualnych końcach świata, dla każdego wygląda on inaczej "jest mgnieniem świateł, rykiem nadjeżdżającego samochodu, codziennym jednakowym widokiem szpitalnej sali, kakofonią wojny". Każdy z nas, prędzej czy później, dotrze do własnego końca świata i nie jest ważne czy nasze życie było idealne i kryształowe, czy pełne bólu i dramatycznych wydarzeń. Ważne są tylko ślady jakie zostawiamy krocząc przez nie, bo ... "świat kończy się, a potem pędzi dalej". Ponownie sposób narracji autora mnie oczarował. Mimo tragicznych losów bohaterów z fascynacją zanurzałam się w ich świat przedstawiony szczerze, bez szczypty brokatu. Jakub Małecki po raz kolejny udowodnił, że o ważnych sprawach potrafi pisać prosto i bez patosu. Nie ocenia, nie moralizuje, nie przedstawia własnych interpretacji, po prostu opowiada. Zmusza czytelnika do zmierzenia się z emocjami, do refleksji nad własnym i cudzym życiem. To dziwne pisać o książce ukazującej ludzkie tragedie, że jest zachwycająca, ale to prawda. Nie jest to lektura, o której szybko zapomnę. Pozostawiła ona bowiem we mnie ślad, który trudno będzie usunąć. "Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne. Uwierz mi, mojego czy twojego życia nikomu by się nie chciało czytać"
Link do opinii
Michał Nogaś napisał, ze "Dygot " Małeckiego, to nie był przypadek. Potwierdzeniem są "Ślady". Zazdroszczę każdemu, kto ma czytanie tej książki przed sobą :)
Link do opinii
Boży palec wskazuje mi lekturę... Jest w tym jakiś zamysł i boski plan, bo nie wiem jak inaczej wytłumaczyć to, że prawie każda książka, po którą sięgam łączy się znaczeniowo z poprzednią. Jakub Małecki, którego stylem zachwyciłam się już przy "Dygocie" całkowicie mnie tu oczarował. "Ślady" to album opowiadań sklejonych wspólnym mianownikiem- każde z nich przedstawia kompletne życie bohatera- często od narodzin, bądź od ważnego (nierzadko traumatycznego) momentu kształtującego psychikę i dalsze życie, zawsze po śmierć lub szaleństwo. Bohaterowie różni, ale skądinąd połączeni nitką wspólnej historii czy pokrewieństwa. Przyglądasz się bezkarnie cudzemu życiu, poznajesz myśli postaci, widzisz jak rodzą się uczucia, związki i dzieci, jak starzeje się ciało, jak umysł zaczyna żyć własnym, przetrąconym życiem, jak przychodzi samotność lub... Ona- śmierć. Czasem jest narratorem, to niezwykle przejmujący zabieg literacki. Wtedy rodzi się często ze śmiercią człowieka i dąży do chwili, gdy rozdzielona, będzie się mogła z nim połączyć w jedno- objąć, przytulić, pogłaskać, spoić się w całość. Takie ujęcie tematu śmierci sprawia niesamowite wrażenie, tak jakby uczestniczyło się w jakimś misterium, a śmierć jest wtedy jak dobry przyjaciel, który czeka, by ugłaskać cały ból i nieszczęście. Jakub Małecki to intrygujący obserwator rzeczywistości, psycholog i demiurg, który wnika pod podszewkę zdarzeń i pod ludzką skórę, ukazując to, co zaledwie można przeczuć... Jak czarodziej kręci karuzelą życia i śmierci, aż do zawrotu głowy. Pozwala wybiec do przodu i przeżyć oraz zobaczyć co będzie, jeśli... Najbardziej zachwyciło mnie opowiadanie "Latawiec".
Link do opinii
Wpisuję Jakuba Małeckiego na listę moich ulubionych autorów. Znakomity język, przepiękne, wzruszające historie. Mamy tu opowieści o człowieku przede wszystkim, o cierpieniu, o miłości, o śmierci, życiu. Wspaniała lektura!
Link do opinii
Jakub Małecki to obecnie jeden z najpopularniejszych polskich młodych pisarzy. Początkowo specjalizował się w fantastyce, obecnie zaś zajmuje się prozą obyczajową. Jednym z jego najsłynniejszych dzieł jest powieść "Dygot", dzięki której został laureatem Nagrody Literackiej im. J. Żuławskiego. Całkiem niedawno ukazała się najnowsza książka Małeckiego pt.: "Ślady". To zbiór opowiadań, na dodatek niestandardowy, wymykający się jakimkolwiek ramom... Tadeusz Markiewicz jest na wojnie. Niestety, nie udaje mu się uciec od śmierci i w pewnym momencie pocisk rozrywa mu głowę. Tadeusz nie umiera całkowicie, od teraz jego część żyje życiem innych. Dzięki temu czytelnik może śledzić losy bliskich Tadeusza, a także wszystkich osób w jakikolwiek sposób powiązanych z nimi. Są to historie proste, ale pełne emocji, dramatów, marzeń, bólu. Jedni całe życie czegoś szukają, inni wciąż tylko uciekają. Jedni kochają, drudzy nienawidzą. Dla każdego kiedyś następuje koniec świata. "Ślady" to zbiór opowiadań, który na długo zostaje w pamięci. Momentami jest on bardzo przejmujący, czasami wręcz wstrząsający. To opowieść o rzeczywistości, która choć wydaje się zwyczajna, nigdy taka nie jest. Autor przygląda się teoretycznie zwykłym ludziom, o których wydawałoby się, że nie można wiele powiedzieć i napisać. Okazuje się jednak, że każda z tych osób ma jakąś historię. Każda coś przeżyła, każdą czekają chwile cierpienia, ale i radości. Niestety, proporcje między nimi są zachwiane. Czytelnik może zastanowić się, co decyduje o osobistym końcu świata. Pech? Złe decyzje? Przeznaczenie? Inni? Na to pytanie bardzo trudno znaleźć odpowiedź. O czym jeszcze mówi ta książka? Przede wszystkich o różnego rodzaju relacjach międzyludzkich. O błędach, które niekiedy mają wpływ na całe nasze życie. O tym jak często nie zauważamy ludzi, którzy są tuż obok nas. Oceniamy ich, nie wyciągamy pomocnej dłoni, pozwalamy by powoli znikali. Ciekawą postacią jest chociażby Bożena Czerska, która w swoim życiu na pierwszym miejscu postawiła karierę. Poza tym nieustannie romansowała, ale czy mogło to przynieść jej szczęście? A może nie potrafiła żyć inaczej? "Ślady" czyta się bardzo szybko, tym bardziej, że każde opowiadanie ma jakiś choćby najmniejszy związek z poprzednim i następnym. Warto zobaczyć w jak ciekawy sposób autor przeskakuje od jednej historii do drugiej. Zresztą w życiu też tak jest, że historia jednego człowieka, łączy się z historiami innych. Czasami tylko jedną nicią, czasami przez przypadek, ale jednak... Koniecznie trzeba zapoznać się z tą książką, nawet jeśli ktoś nie jest wielbicielem opowiadań. Uwierzcie, że ten zbiór jest zupełnie inny.
Link do opinii
Tadeusz ginie na wojnie. Mama Bożeny zginęła pod gruzami Warszawy. Eugenia zbiera z ulicy truchła zwierząt a Teresa była świadkiem śmierci pięciu osób. Chwaścior miał zostać spalony za przyprowadzenie do wsi diabłów, a Drzypapa miał w życiu ciągle pod górkę. Te i inne postaci łączy w swojej książce autor w jedną historię o świecie, jego początkach i końcach. Na pierwszy rzut oka Ślady są zbiorem opowieści, które można czytać osobno. W moim odczuciu jest to jedna powieść o losach ludzi, które autor w subtelny ale bardzo istotny sposób splótł ze sobą, dlatego czytanie tej książki na wyrywki odbierze jej w znacznej mierze sens. Koniec świata dla każdego będzie oznaczał coś innego. Nawet świat będzie czymś zupełnie innym dla mnie i dla Ciebie. Autor skupił się na losach zwyczajnych ludzi i opisał je w sposób, który dobitnie ukazuje czytelnikowi czym jest rzeczywistość bohatera, do której możemy zaglądnąć na kartach tej książki. Każdy ludzki los, nieważne czy to światowej sławy modelki, czy pospolity i przeciętny dla postronnego obserwatora, jest czyimś światem, który ma początek i koniec. Dla mnie najbardziej uderzająca była historia Teresy, opowiadającej przypadkowym nieznajomym historię swojego mogłoby się zdawać bardzo nudnego życia. Bo czy wakacje przez trzydzieści lat spędzane w jednej miejscowości są oznaką czegoś innego? A jednak to historia jej małżeństwa i oczekiwania całe życie "aż coś się wydarzy" choć przecież cały czas coś się właśnie zdarzało wywołała we mnie najwięcej emocji. Wspomnienie latawca puszczanego przez męża z dziećmi i widok już na zawsze pustego nieba dobitnie ukazuje tę prostą prawdę. W zasadzie każde z tych opowiadań sprowadza się do tego samego - uzmysławiania człowiekowi, że życie trwa właśnie w tym momencie, nie ma co czekać aż w jakiś spektakularny sposób się rozpocznie. Życie z powieścią nie ma nic wspólnego (...) Ono się nie układa w jedną całość. Na przekór tym słowom które padają w trakcie lektury kilkukrotnie, autor ułożył historie swoich bohaterów w jedną mozaikę, której motywem przewodnim najprędzej można by określić samotność i stratę. Bardzo wyraźnie przebija się z kart powieści właśnie uczucie braku czegoś - miłości, ukochanej osoby, zdrowia, czasu, szczęścia. Nie brakuje za to lęku, choroby, krzywdy wyrządzonej innym. Nad tym wszystkim rozciąga się to, co nieuniknione. Pojawia się znienacka, przechadza między bohaterami, zabiera głos. Śmierć nie daje o sobie zapomnieć. Lektura ma swój własny, niespieszny rytm. Wczytywałam się w kolejne opowiadania powoli, mimo to książkę przeczytałam stosunkowo szybko. Urzekający jest jej język - piękny, bogaty, czytanie tej pozycji jest krótko mówiąc olbrzymią przyjemnością obcowania z literaturą. Od pierwszych zdań dałam się wciągnąć w świat wykreowany przez autora i nie opuściłam go dopóki nie przeczytałam ostatniej strony. Wszyscy doczekamy własnego końca świata, dlatego tak naprawdę liczy się tylko to, jakie ślady po sobie zostawimy. Nie ważne, jakie życie wiedziemy - przykład Chwaściora, który poza fujarką nie miał tak naprawdę niczego a zapadł w pamięci tylu osób dowodzi tego doskonale. Ważne jest co zrobimy z tym co mamy w rękach. Lektura zostawiła po sobie niezatarty ślad, podobnie jak autor którego książek będę od teraz wypatrywać z niecierpliwością. co-przeczytalam.blogspot.com
Link do opinii

Biorąc się za ten zbiorek miałam przy sobie znaczniki. Wiecie, te małe, samoprzylepne karteczki, którymi można zaznaczać różne miejsca w książkach nie bazgrząc po nich długopisem. Był plan - zielone do długich cytatów, czerwone do krótszych. Zaznaczałam wszystko, co spodobało mi się szczególnie, w wyniku czego pod koniec lektury mój egzemplarz "Śladów" przypominał zielono-czerwonego jeżyka.

O czym to właściwie jest? Trudno powiedzieć, bo "Ślady" to zbiór dziewiętnastu krótkich opowiadań, a skoro opowiadań to wiadomo, że tematyka każdego będzie nieco inna. Ale nie są też zupełnie od siebie różne, łączą je dwie rzeczy. Pierwsza to sieć powiązań między bohaterami poszczególnych tekstów - a to ktoś jest czyimś dzieckiem, a to czyimś przyjacielem, a to sprawcą czyjegoś nieszczęścia. Powiązania nie są nachalne - opowiadania czytane osobno są zrozumiałe, fabularnie zamknięte i niczego im nie brakuje, ale uważny czytelnik po kawałku ułoży z nich niezwykłą mapę ludzkich losów. Druga z tych klamer spinających zbiór to motyw końca świata. Nie, nie tego końca z 2012, nie walących się mostów, nie zapadającej się ziemi. Tych jak z "Piosenki o końcu świata" Miłosza – małych, prywatnych, pozornie nieistotnych, a dla kogoś najważniejszych. Jest więc z początku Tadeusz, który ginie na wojnie – od jego losów, opisanych z dość nietypowej i ciekawej perspektywy (ale jakiej, tego Wam już nie wyjaśnię, coby nie psuć przyjemności z lektury) rozpoczyna się korowód postaci, niektórych barwnych i niezwykłych, jak choćby szalonego Chwaściora z jego fujarką, a niektórych na pierwszy rzut oka zwyczajnych, lecz przedstawionych w taki sposób, że ich losy nie dość, że nie wydają się ani trochę mniej interesujące, a wręcz są nam bliższe i częstokroć ważniejsze.
Pisze Małecki o tych końcach tak ładnie, że aż strach. Zdaniami krótkimi, ale konkretnymi i często w tej skrótowości zawierającymi całe światy. Nie dręczy zdaniami-wieżowcami, a jednak starcza mu prostych konstrukcji żeby powiedzieć wszystko i jeszcze odrobinę więcej. Ujął mnie tym – z jednej strony konkretny, a z drugiej – metaforyczny. Szczególną próbką tego stylu są pierwsze zdania opowiadań, często zabawne i tragiczne zarazem, jak na przykład:

"Przez pierwsze dwanaście lat życia Oskar Wilhelm Czerski miał wszystko: rodziców, dom, siostrę i dwie połowy twarzy."

Kiedy indziej – tajemnicze akapity, które aż każą czytać by dowiedzieć się, co było dalej:

"Czyta z prostych, tych jest chyba najwięcej. Czyta z łukowatych. Z blednących czyta i z tych gwałtownie urwanych. Z krótkich, dynamicznych. I z długich, zbliżających się do barierki – te lubi najbardziej. Dają wiele możliwości."

A przy tej prostocie nie popada w prostactwo ani w banał. Kłaniam się w pas.

Nie jest to także zbiór o sprawach prostych – autor nie ucieka od tematów ciężkich i nieprzyjemnych, jak choćby pojawiający się parokrotnie wątek alkoholizmu. Ale – i za to mu chwała – nie moralizuje przy tym, nie próbuje oceniać opisywanych przez siebie zjawisk, a jedynie przedstawia je z perspektywy jednostkowego dramatu. Spojrzenie na jednostkę, tak ważne w "Śladach", każe nam wcielić się w rolę uważnych obserwatorów czyjegoś życia i odbiera łatwość sądzenia. Wszystkie zawarte w tym zbiorku historie, choć dotykają różnych płaszczyzn życia i są osadzone w innych czasach łączy to, że budzą wrażliwość, każą myśleć. A myślenia raz włączonego nie da się już wyłączyć.

I na sam już koniec, przyszedł czas na fundamentalny zarzut, który najczęściej stawiam książkom, które mi się spodobają: ZA KRÓTKA. Bo wszystko co dobre, (za) szybko się kończy, więc ja te 320 stron pochłonęłam zachłannie na jeden raz i zostałam z tą w pewien sposób nawet przyjemną pustką, która towarzyszy mi zawsze, kiedy skończę czytać coś bardzo dobrego. Panie Jakubie, pisz Pan tego dobra więcej! A ja uciekam nadrobić "Dygot", bo wstyd mi coraz bardziej, że jeszcze nie czytałam.

"Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne. Uwierz mi, mojego czy twojego życia nikomu by się nie chciało czytać."

Link do opinii
Ślady to drobne, czasami większe, a zazwyczaj po prostu ciche i skromne dowody naszej obecności. Zdarza się i tak, że odciski nawet po utracie właściciela pozostają głośne i rozpoznawalne. Istnieją też takie postacie na planie naszego świata, których ślady nabierają konturów i barw dopiero po śmierci. Najsmutniejsze, najbardziej melancholijne są znaki, których nie dostrzegamy. Mijające z każdą chwilą, zacierające się w płótnie Wszechświata. Ludzi, którzy je zrobili, nigdy nie poznamy. Pamięć o nich będzie raczej iluzoryczna, niźli prawdziwa. Do końca pozostaną dla nas tajemnicą, mimo że codziennie będziemy napotykać ich ślady. Życie "Czym życie? Złudzenia chwilką, Czym życie? Marzeniem tylko, Cieniem, majakiem, rojeniem, (...)" Czym jest życie? Takie pytanie zadaje bohater dramatu Pedro Calderona de la Barci "Życie snem". Jego słowa długo dźwięczały w moim umyśle, ale sens - ten prawdziwy - pozostawał nieznany. Dopiero "Ślady" uświadomiły mi siłę krótkiego pytania. Czym życie? Dla Chwaściora - najbardziej barwnej, niemal folklorystycznej postaci - jest ono podróżą. Od drzwi do drzwi, z muzyką, która wcale muzyką nie jest. Z naiwnością, dobrem i prostotą, które gubią nawet najmężniejszych. To kołyszący się krok wiodący poprzez lasy ludzkich uprzedzeń, nienawiści i niepojętej świadomości. Życie to także scena. Teatr. Wcielanie się w rolę, ponieważ zawsze trzeba być "kimś". Nie można być tylko i wyłącznie sobą. To nudne. To oryginalne, ale również wykluczające. By być "kimś" trzeba spełniać określone warunki. Albo to w sobie masz, albo nie. Jeżeli cząstka przebojowości, marszu po trupach i swoistej bezczelności drzemie głęboko uśpiona w Twojej duszy, musisz ją rozbudzić. Odpowiedni będzie mocny bodziec. Wstrząs i płynna odwaga. Są też chwile, gdy życie nie jest niczym więcej jak ulotnym mgnieniem. Majakiem, który chwytamy w dłoń, ostrożnie oglądamy, by później puścić sie w szaleńczą pogoń, gdy drobne skrzydełka trzepoczą i uciekają w siną dal. To zaledwie sekunda. Dla wielu jest po prostu dłuższa niż dla innych. Możemy z wypiekami na twarzy i mocno bijącym sercem podążać. Szukać. Pożądać. Nigdy nie znajdywać. Świat nie stanie jednak w miejscu, jeśli i my na drobną chwilkę przysiądziemy na uboczu. Szkopuł tkwi w tym, by w odpowiednim momencie powstać i wrócić na trakt. Zbyt długie odizolowanie, strach i zmęczenie są równie niszczące dla człowieka jak gwałtowne emocje. Śmierć Nie pozostawia jednak wątpliwości fakt, że nieważne jak żyliśmy, wszyscy umrzemy tak samo. W głębi swoich dusz zawsze niegotowi. Pragnący, ale nie potrafiący zdefiniować celu. Posiadający, bezpieczni w swoich codziennych troskach i obowiązkach, jakby otumanieni. Głusi na otaczającą nasz rzeczywistość i podszepty śmierci. Małecki cienką, ale mocną nicią łączy pozornie niemające ze sobą nic wspólnego elementy. Szyje patchwork z ludzkich żyć. Łączy je w jedną, mieszaną, maksymalnie zróżnicowaną tkaninę, która błyszczy jednak pośród innych wyjątkowością i stylem. Bazując na słowach "ostatnia była śmierć" zarysowuje postacie, które bogate życie przeżywają w mgnieniu oka. Krótka forma opowiadań ma za zadanie podkreślić ulotność naszego istnienia. To, co dla nich było okresem pełnym przeszkód, miłości i strachu, dla czytelnika staje się urywkiem książki. Kilkoma stronami, które niosą nieprawdopodobną moc emocji. Autor nie tylko sprawia, że stajemy się nierozłączną częścią książki. Jakub Małecki czyni nas podatnymi na najbardziej podstawowe z prawd. W najbardziej skondensowanej formie oddaje to, czego często nie są w stanie przekazać wielotomowe powieści. Ulotność życia, siłę śmierci, nienaruszalny cykl świata, różnorodność chwil oraz równość wobec końca. "Ślady" wywarły na mnie wielkie wrażenie. Minimalizm, styl, wykonanie. oprawa graficzna - wszystko to tworzy książkę, która i bez wspaniałej okładki, wybroniłaby się z łatwością i właściwą sobie prostotą.
Link do opinii
Rodzimy się i umieramy - to co pomiędzy wydaje się być tylko niewiele znaczącym mgnieniem. Gdy znikamy, świat się nie zatrzymuje, czas nie zwalnia swojego biegu, natomiast inni żyją dalej, by wciąż samodzielnie mknąć ku niechybnemu końcowi. Ale co jeśli nie umieramy? Czy nie jest tak, że dopóty ktoś o nas pamięta, dopóty pozostaniemy częścią świata, który ponoć pozostawiliśmy? Co jeśli rozczepiamy się na niezliczone części, które odciskają swe piętno w życiach osób z nami powiązanych? Zostajemy więc, czy znikamy? Zostawiamy ś l a d y, czy zabieramy wraz ze swoim końcem każdą cząstkę nas samych? Świat kończy się, a potem pędzi dalej. Kalejdoskop ludzkich żyć - pełnych przemijalności oraz chaosu, rozpoczyna Tadeusz Markiewicz, którego los zbyt szybko oraz okrutnie pozbawia możliwości. Umiera z rozerwaną głową na wojnie, jednak wciąż trwa - zarówno w ludziach, którzy żyli tuż obok niego oraz tych, których nigdy nie zdołał poznać. Niczym cień przenika przez ich egzystencje. Czytelnik kolejno stawia czoła, krótkim historiom życia, w pewien sposób powiązanych ze sobą ludzi. Poznaje wiejskiego grajka - Chwaściora, mężczyznę, który chciał wszystkiego i został z niczym leżąc sparaliżowany w szpitalu, chłopca na rowerze, który żył z konsekwencjami błędów ojca oraz między innymi Bożenę Czerską, światowej sławy modelkę, która miała wszystko, ostatecznie tracąc to co najważniejsze. Te epizody z żyć ludzkich, prowadzą czytelnika między skomplikowane meandry życia, śmierci oraz śladów jakie po sobie pozostawiamy. Jakub Małecki to jeden z najbardziej docenianych, współczesnych, polskich pisarzy. Potwierdza tę tezę chociażby fakt, iż jego Dygot został uznany za najlepszą polską książkę, w kategorii literatury pięknej w roku 2015 na portalu Lubimy czytać. Tytuł ten wedle wielu jest jedną z najlepszych polskich dzieł ostatnich lat. Byłam bardzo ciekawa twórczości tego autora, zważywszy na liczne wyróżnienia oraz pozytywne recenzje jakie wciąż wpływają na konto Jakuba Małeckiego. Moje pierwsze spotkanie z jego pracą odbyło się właśnie podczas lektury poddanych tutaj recenzji Śladów. Była to pozycja, które już niemal od pierwszych zdań zdołała mnie zaskoczyć językiem oraz formą użytą do przedstawienia historii Tadeusza Markiewicza oraz opowieści po nim następujących. Książka ta zrobiła na mnie nie lada wrażenie, czym zdecydowanie przeskoczyła odgórnie nałożone oczekiwania. Ślady są skonstruowane w bardzo specyficzny sposób - każdy, stosunkowo krótki rozdział zaznajamia nas z historią kolejnej z postaci. Ich życia mkną między stronami, nie opowiadając jednak o chwili, lecz często o znacznych częściach z życia wyjętych, które dynamicznie przemijają, by ustąpić kolejnym, w pewien sposób powiązanym, mającym ujrzeć światło dzienne. Wgłębiając się w rozdziały coraz więcej rozumiemy, coraz więcej dostrzegamy, łączymy fragmenty tej samej nici, którą pozostawił autor - odnajdujemy tytułowe ślady. Wszystkie historie są do bólu prawdziwe. Rozprawiają o życiu, śmierci, przemijaniu - o tym co dotyczy każdego z nas. Jednak szybkość z jaką czytelnik zostaje zaznajomiony z cieniami i blaskami wszystkich trzech, zapiera dech. Na pierwszej kartce nowego rozdziału, czy też nowego życia poznajemy bohatera, na szóstej przychodzi nam zderzyć się z jego śmiercią. Na jednej stronie przyglądamy się codzienności małego chłopca, na kolejnej obserwujemy jak pokutuje za błędy swojego ojca. Te historie są nieprzewidywalne, proste i skomplikowane, nagłe i odzwierciedlające naturalny bieg rzeczy, bolesne, lecz prawdziwe. Po prostu ludzkie. Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne. Uwierz mi, mojego czy twojego życia nikomu nie chciałoby się czytać. Chaos. To również określenie, które można użyć w kontekście obrazu życia, jaki namalował w swej powieści autor. Często krążymy między wyrywkami z życia bohaterów, cofamy się w przeszłość, powracamy do teraźniejszości, by po chwili pochylić się nad sędziwym starcem, którego życie skończyło się dawno, dawno temu pod ruinami pewnej kamienicy. Autor ukazuje dzięki temu jaki wpływ ma jedna chwila na całe nasze życie. Jakim szybkim, przemijającym epizodem jest nasze życie. Na przykładzie z pozoru zwyczajnych mieszkańców naszego kraju, autor rozpościera koleje ludzkiego losu, nadając swym bohaterom piętna, na podstawie których przemyca ważne życiowe spostrzeżenia. Ten zbiór opowiadań jest jednak również czymś w rodzaju... pochylenia się nad jednostką - uchwycenia różnorodności życia, chwil oraz ludzi. Przecież dla każdego koniec świata wygląda inaczej - jest mgnieniem świateł, rykiem nadjeżdżającego samochodu, codziennym jednakowym widokiem szpitalnej sali, kakofonią wojny Historie kolejno przemijają, subtelnie się przeplatając oraz ukazując siłę ludzkiego jestestwa, czy też raczej tego co zostaje po jego przeminięciu. Każdy z nas zostawia ślady. Te w umyśle i te namacalne; wydźwięk wspomnienia ze wczesnego dzieciństwa, zbiór ulubionych opowiadań, echo radosnego śmiechu w umyśle bliskiej nam osoby, zamyślone spojrzenie uchwycone w obiektywie aparatu, czy też wymyślone przezwisko przyjaciela na długo jeszcze funkcjonujące w jego rodzinie. Ślady to zdecydowanie nostalgiczna podróż między ludzkimi życiorysami, które uświadamiają nas o istocie chwili, śmierci, życia oraz nieśmiertelności. Wbrew wszystkiemu trwamy jeszcze na długo po tym jak oddamy światu ostatnie tchnienie. Trwamy w innych ludziach, rzeczach, wspomnieniach. Non omnis moriar. Bohaterowie są bardzo różni, niekiedy poznajemy ich jako postacie drugoplanowe danego opowiadania, by następnie przyjrzeć się ich historii bliżej, kilkanaście stron dalej. Są bardzo wyraźnie zarysowane mimo, iż niekiedy poświęcone im zostają tylko nieliczne strony rozdziału. Widzimy ich życia, ich charaktery, sytuacje, które miały na nie wpływ - te błaha i te, które wdarły się do ich życia gwałtem. Ten zbiór opowiadań, łączący się poniekąd na wspólną opowieść jest pełen emocji, które wypływają spomiędzy nasiąkniętych nimi wersów. Jest również echem przeszłości, która wyraźnie odciska swe piętno w teraźniejszości; chociażby Adam, który wciąż jest nawiedzany przez duchy przeszłości, w pokucie za to co uczynił za młodu, natomiast pewne bohaterka wciąż jest prześladowana przez obraz pięciu martwych mężczyzn, któremu nadal musi stawiać czoła. Język jakim napisana jest ta książka zdecydowanie nie należy do prostych. Ma w sobie coś co na długo pozostaje w pamięci i jest na tyle charakterystyczne, że pozwala odróżnić go na tle innych. Sam styl, jak i pomysł są poprowadzone po mistrzowsku. Ten pierwszy ma w sobie nutę poetyczności, drugi intryguje i sprawia, że czytelnik oczarowany oraz poruszony brnie przez kolejne egzystencje składając kolejne, poszarpane elementy układanki. Czytając książkę czuje się, że coś jest ukryte pomiędzy wierszami. Coś trwa z tyłu głowy podpowiadając, że historia prowadzona jest również pomiędzy wersami i tylko od czytelnika zależy czy ją dostrzeże. Przez wzgląd na to sądzę, że ten zbiór opowiadań nie jest przeznaczony dla każdego. Trzeba mieć w sobie tę nutę wrażliwości oraz umiejętności dostrzegania rzeczy, nie powiedzianych wprost. Początek świata często wygląda podobnie. Myślę, że Ślady Małeckiego to idealna lektura na nostalgiczne, jesienne wieczory. To pełna refleksji książka o indywidualnych końcach świata, o życiu oraz przemijalności. W swej prostocie niezwykła oraz urzekająca, choć miejscami niezwykle szokująca. To historia dosadna i metaforyczna, w swej formie piękna oraz historii melancholijna. Zdecydowanie warta poznania. Jej lektura jest stosunkowo szybka, jednak historie w książce zawarte na długo nie opuszczają myśli. Mocna, intrygująca oraz angażująca. Już pierwszy rozdział jest niezwykłą zapowiedzią tego co czego Was na dalszych etapach. Szczerze polecam tym, którzy lubią trochę pomyśleć oraz pochylić się nad życiem jednostki. czy świat umrze trochę kiedy ja umrę patrzę patrzę ubrany w lisi kołnierz idzie świat nigdy nie myślałam że jestem włosem w jego futrze zawsze byłam tu on - tam a jednak miło jest pomyśleć że świat umrze trochę kiedy ja umrę (Halina Poświatowska)
Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2016-09-30,
PO ŚLADACH DO CELU Małecki to autor nietypowy. Z jednej strony jego twórczość jest dziwna, z drugiej porusza popularne tematy, to znów z kolejnej sięga wyżej, ku ambitnym szczytom. Ale przede wszystkim jest autorem, którego warto poznać, czy się lubi fantastykę (i to bardzo szeroko pojmowaną) czy obyczajowe, dramatyczne historie z nietuzinkowymi bohaterami, czy też wreszcie teksty traktujące o najnowszej historii Polski. I taka właśnie jest jego nowa książka, zabierająca czytelników w serię bardzo osobliwych podróży zebranych pod wspólnym mianownikiem. W życiu tak właśnie bywa. Czasem coś niezwykłego wsącza się w nie tak niespostrzeżenie, że trudno jest nam w ogóle zwrócić na to uwagę, a czasem wdziera się w ten żywot gwałtem. Dla Tadeusza śmierć to właściwie dopiero początek. Ginie na wojnie, kula trafiła go w głowę, ale coś po nim pozostaje. Non omnis moriar, chciałoby się rzec. Historie bliskich mu osób splatają się ze sobą, niby oderwane od wszystkiego, niezależne, dalekie od jego losów, powoli składając się w jedną, intrygującą całość... Dziwna jest to książka. Ani zbiór opowiadań, ani powieść, a zarazem i powieść i zbiór opowiadań jednak. Jest tu trochę, jak w ,,Opętanych" Palahniuka, chociaż nie istnieje fabuła splatająca całość, a są raczej tytułowe ślady. Powracające motywy i kwestie, które łączą w całość wątki, jak życie łączy w sobie żywoty różnych ludzi. Krok po kroku, rozrzucone tropy zbiegają się w jedną całość. Jest tutaj coś z fantastyki, jednakże dominuje przekonująca warstwa obyczajowa, pełna ciekawych (także pod względem psychologicznym bohaterów). I jest jeszcze ta rzeczywistości, jakże nam bliska, bo odtwarzająca autentyczne miasta, gdzie akcja toczy się na tle dobrze znanych wydarzeń. Ba, są tu nawet mapy owych miast i ich okolic stanowiące swoiste strony działowe. Jak Małecki to wszystko opisuje? Jego styl nie jest stylem popowym, nie ma tutaj rozrywkowej lekkości i prostoty. Autor snuje swoją opowieść w sposób ambitny, bardzo klasyczny, choć z emocjami, a czasem nawet nutą szaleństwa. Przede wszystkim rządzi jednak stonowana, bardzo realistyczna stylistyka. Wysmakowana i wymagająca. Coś w sam raz dla czytelników, którzy pragną czegoś z rodzimej wyższej półki, nieoczywistego i niegłupiego. A zatem nie pozostaje mi nic innego, jak polecić Wam ,,Ślady". Małecki po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najciekawszych młodych polskich twórców, a jego karierę warto jest śledzić. Dlatego nie wahajcie się i sięgnijcie, naprawdę warto. Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/09/30/slady-jakub-malecki/
Link do opinii
"Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne... Ono nie układa się w jedną całość." Mocna dawka ciekawej i przenikliwej opowieści o ludzkim życiu, jego różnorodnych odcieniach, wariacjach i tonacjach. Nie dla każdego melodia losu brzmi ciepło i pogodnie, zazwyczaj pod wierzchnią warstwą kryją się mniej przyjazne nuty, odsuwane od wiodącego rytmu, zagłuszane codziennością, ignorowane i celowo wyciszane. Jednak, w końcu otrzymują prawo głosu, przybierają formę bolesnej samotności, niezrozumienia, poczucia winy czy krzywdy. Niespełnienie, porażka, niedosyt, rozczarowanie, złamane obietnice. Względność prawdy, różna wymowa powodzenia, ulotność szczęścia, kwestie przypadku, zwykłego fartu czy niekorzystnego zbiegu okoliczności. Jedni czują i odbierają więcej, drugim wystarcza ten poziom drażnienia zmysłów, a jeszcze inni gubią się w zbyt mocnej mieszance docierających bodźców. A życie upływa, mknie odliczane kolejnymi dniami, mniej lub bardziej istotnymi wydarzeniami. Nie zawsze wychwytujemy jego piękno, nie dostrzegamy, że dzieje się właśnie teraz, bo czekamy na coś, co być może nigdy się nie wydarzy. Historie przemawiają, emanują wdziękiem, chętnie wchodzimy w ich świat, zagłębiamy się w kolejne wątki, instynktownie starając się ze skrawków scenariuszy ludzkich losów stworzyć harmonijną całość, dostrzec spójność przebijających przesłań, wielobarwnych wspomnień, uznać wartość faktów, odczuć przyjemność ich interpretacji. Z zainteresowaniem i satysfakcją odbywamy tę podróż, widocznymi lub ukrytymi dowodami istnienia tego, co nam bliskie i znane. Doszukujemy się wspólnych powiązań, zależności między bohaterami, w znacznym stopniu także podobieństwa z nami samymi. Zrozumieć istotę jakości egzystencji, cykl nieustannego trwania, nieuchronnej wymiany pokoleń. Każdy z nas pozostawia coś po sobie, czasem coś namacalnego, efekt twórczości, albo nieuchwytnego i pozornie niezauważalnego, jak wpływ na życie innych, determinowanie ich przeznaczenia, inspirowanie działań i zachowań. Świadomie lub nie, odciskamy własne ślady, gubimy szczątki i rozrzucamy okruchy, tropimy innych podążając ich szlakami, przecinamy ścieżki, przyglądamy się równoległym marszom. Zbieramy bagaż doświadczeń, dzielimy go z bliskimi i znajomymi, zyskujemy, tracimy, wymykamy się definicjom, walczymy o indywidualność w tłumie, balansujemy na granicy szaleństwa. Szybko wniknęłam w klimat "Dygotu", jeszcze mocniej zaangażowałam się w "Ślady". Przyznaję, że coraz bardziej rozsmakowuje się w twórczości Jakuba Małeckiego, ogromna radość i zadowolenie, że powstają takie książki, ciekawe czym jeszcze zaintryguje nas pisarz, będę wyczekiwać. bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii
Całość recenzji na blogu Okiemwielkiejsiostry.blogspot.com W zeszłym roku "Dygot" Jakuba Małeckiego zachwycił czytelników. Ballada o dwóch rodzinach dotkniętych klątwą, wywołała niemały zachwyt w blogosferze i nie tylko. Tym razem autor postanowił nieco zabawić się formą, dzieląc losy swoich bohaterów na tytułowe ślady, tropy mające zaprowadzić nas do sedna historii. Tadeusz, Bożena, Ludwik, Eustaszek zwany przez dziadka Pawełkiem - to tylko kilka postaci, ułamek historii, którą snuje Małecki. A jest to opowieść o śmierci, chorobie, zdradach, lęku, wojnie...innymi słowy o wszystkim, co ludzkie. Niektórzy jednak widzą i czują więcej, niż inni. Opierają się prozie życia i jedną, a nawet dwiema nogami stoją po stronie pełni wiedzy, którą często nazywamy szaleństwem. Tak jest chociażby ze starym Chwaściorem, który zdaje się żyć i umierać więcej niż raz. "Czy świat umrze trochę/ kiedy ja umrę" - pyta Halina Poświatowska w jednym ze swoich wierszy. To właśnie ten fragment przyszedł mi do głowy podczas lektury "Śladów". Małecki zdaje się bowiem rozciągać tę myśl do granic możliwości, mówiąc wręcz o końcu świata, następującym z chwilą śmierci człowieka. I, analogicznie, o jego początku z chwilą narodzin. Taką właśnie zgrabną klamrą autor scalił swoją powieść, jednocześnie zmuszając czytelnika do rozpatrzenia pojęcia 'świat', w dwóch kategoriach. To pędząca, pulsująca i oddychająca masa ciał, żyjąca i umierająca na Ziemi. Jednak świat to także człowiek jako jednostka, jego losy, nieszczęścia i drobne radości. Małecki ukazuje zaś, że utrata tego świata, może być dużo boleśniejsza od biblijnej apokalipsy.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Maryjusz70
Maryjusz70
Przeczytane:2023-03-10, Ocena: 6, Przeczytałem,

Opowiadania o losach ludzi, którzy niczym sie nie wyróżniają i nie żyją w tak zwanych "ciekawych czasach". Z pozoru nic godnego powieści, czy opowiadania w ich codziennej egzystencji się nie dzieje, ale ich losy są w taki sposób opowiedziane, że nawet najkrótsze historie przejmują do głębi i wręcz smuszają do refleksji filozoficznych. Znakomita literatura. Rewelacyjny język i doskonale dobrane słowa, których kompozycja dorównuje mistrzowi Wiesławowi Myśliwskiemu. Po przeczytaniu "Rdzy" dałem tej powieści pierwsze miejsce w twórczości Jakuba Małeckiego, ale teraz to miejsce zajmują niesamowite "Ślady".

Link do opinii
Avatar użytkownika - JolaJola
JolaJola
Przeczytane:2022-06-05, Ocena: 6, Przeczytałam,

Bohaterowie, których losy się przecinają. Każdy dźwiga swój bagaż doświadczeń. Każdy idzie swoją drogą z nadzieją, marzeniami, wspomnieniami, oczekiwaniami. Kogoś dotknęło rozczarowanie, ktoś doznał straty. Niektórych łączy też przeczucie. 

Lektura nostalgiczna, bardzo prawdziwa, momentami magiczna. Charakterystyczna proza Małeckiego, pełna wrażliwości, dotyka czułych miejsc, tak bardzo inna.

Gorąco polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Eliza89
Eliza89
Przeczytane:2022-03-13, Ocena: 4, Przeczytałam,

Kolejna książka Pana Jakuba za mną.
Krótkie historie kilku bohaterów, których losy bardziej lub mniej się łączą. Jest motyw śmierci, starości, przemijania, śladów, które każdy z nas pozostawia na tym świecie.
Podobała mi się ta lektura:) Polecam

Link do opinii

"Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne". W tym zdaniu mieści się kwintesencja tej książki. Zbiór który z każdą historią wymyka się spod kontroli, kończy się, urywa, pozostaje niewyjaśniony i wprawia nas w osłupienie. Wszystko po to by gdzieś na koniec zbiec się w jedno. Metafora ludzkich losów, nieprzewidywalnych, splatających się ze sobą, nieświadomie każdego dnia. Pozostają ślady, po których podążamy by poznać prawdę. Małecki jak zwykle na poziomie, nieprzewidywalny i zachwycający.

Link do opinii
Avatar użytkownika - mircia
mircia
Przeczytane:2019-04-27, Ocena: 5, Przeczytałam,

Niesamowicie smutna książka. Nie nadaje się dla osób z depresją czy jakimkolwiek załamaniem. Inna książka o przemijaniu i umieraniu, która na własnej skórze pozwala odczuć, że zaczynamy umieranie od momentu narodzin. Straszne i prawdziwe. Brak tu wyrazistych uczuć między ludźmi, małżonkami, wszystko wydaje się wyblakłe w obliczu śmierci. Wszystko w życiu bohaterów wydaje się płaskie, bolesne lub obojętne, bez większego sensu, albo smutne. W książce jest duża dawka odczuwalnej samotności, nawet u osób posiadających grono bliskich. Życie dla życia zgodnie ze schematem, bo tak trzeba... albo nie. Obojętność wobec życia albo prześladowania ze względu na inność. Książka poruszająca przez totalne wypranie uczuć - ciekawy zabieg. Polecam, warto przeczytać, o ile nie ma się totalnego dołka psychicznego.

Link do opinii
Inne książki autora
Ślady
Jakub Małecki0
Okładka ksiązki - Ślady

Wielobarwny i zaskakujący kalejdoskop ludzkich życiorysów. Koniec świata za każdym razem wygląda inaczej. Jest pędzącą kulą, błyskiem szkła, odgłosem...

Korowód
Jakub Małecki0
Okładka ksiązki - Korowód

Kim jest ten trzeci, który zawsze idzie obok ciebie? Mężczyzna z dzieckiem w ramionach uciekający przez zamarznięty Bałtyk. Zakochany Feliks i jego listy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy