Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-07-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 480
Być może pamiętacie aferę sprzed kilku lat, dotyczącą handlu noworodkami w Hiszpanii, współpraca reżimu Franco i Kościoła, zaowocowała odebraniem matkom, przynajmniej kilkudziesięciu tysięcy dzieci i za drobną opłatą przekazaniu ich rodzinom adopcyjnym. Niebywały dramat, rodziców, dzieci. Afera, głośnym echem odbiła się po całej Europie, po czym zainteresowanie publiki skierowało się w stronę innych tematów. W Hiszpanii temat wciąż żyje, najnowszy artykuł w El pais traktujący o skradzionych dzieciach ukazał się w miniony piątek i dotyczy perturbacji z ekshumacją w Kadyksie. Hiszpania wciąż żyje swoim dramatem. Bo jak nie żyć, jak nie szukać nadziei, jeśli jest jej chociaż cień, że dziecko, które rzekomo urodziło się martwe, jednak może żyć.
Dziesięcioletnia Veronica w teczce z najważniejszymi domowymi dokumentami, przypadkiem odkrywa zdjęcie dziewczynki, nieco od niej starszej, ale bardzo do niej podobnej. Intuicyjnie, jak to dziecko, wyczuwa, że nie powinna zadawać pytań, że nie może zdradzić się że zdjęcie to widziała. Świadomość tą pogłębia fakt, że matka dziewczynki jest apatyczna, jakby pogrążona w depresji, letargu. Gdy młodszy brat Veroniki nie wraca na czas do domu, półsłówka, niepokoją dziewczynkę jeszcze bardziej. Kim jest dziecko z tajemniczej fotografii i jaki związek ma to ze stanem jej matki?
Drugim wątkiem opowieści jest życie Laury. Zogniskowane wokół matki i babci, które są dyktatorkami jej życia, decydują o każdym najmniejszym aspekcie jej egzystencji. Pewnego dnia, Laura dowiaduje się, że mają się nagle przeprowadzić. Dziewczynka zaczyna wyczuwać, że nie wszystko jest w porządku, że w cieniu czai się tajemnica. Dziecko uczone chorobliwej nieufności do całego świata nie może rozwijać się normalnie. Jaka tajemnica kryje się w życiu Laury?
I tu następuje mój ogromny dylemat. Bo książka ma ogromny potencjał. Kanwa prawdziwych wydarzeń wokół których skonstruowano fabułę, dodaje realizmu. Temat nie jest częsty, a tutaj dodatkowo możemy ten dramat spersonalizować, co dodaje dramatyzmu. Autorka strzela sobie trochę w kolano, prowadząc akcję dwutorowo, odbiera nam cenną eskalację napięcia, ponieważ karty są, w dużej części odkryte. Oczywiście trochę tajemnic i wątków pozostaje ukrytych.
Książkę czytało mi się bardzo powoli, nie umiała mnie ta historia porwać, przykuć. Czytałam ją i jedynym jej atutem był bardzo ważny wątek z historii współczesnej Hiszpanii i chęć zrozumienia co się działo na Półwyspie Iberyjskim. Nie umiałam zaangażować się w problemy bohaterów i ich tragedie, chociaż bardzo chciałam. Być może powodem tego stanu rzeczy jest fakt, że autorka równolegle porusza taką masę wątków, że ten najważniejszy problem, momentami ginie.
Niewątpliwym atutem tej historii jest prawdziwość, świadomość, że nawet jeśli ta historia jest fikcyjna, to coś podobnego miało miejsce. Ta świadomość przenika dreszczem i dodaje emocji powieści. Potrafi zadziałać na wyobraźnię, bo jeżeli tak postępują lekarze, którym w pewnych chwilach naszego życia powierzamy cały nasz los, to komu możemy zaufać? Wątek ukradzionego dziecka, nigdy nie jest wyzuty z dramatu matki, której odebrano to dziecko, nie jest wyzuty z potępienia osób, które się takiego procederu dopuszczają. Ten lęk, współczucie, potępienie, będzie obecne też w tej książce. Jednakże uważam, że można było rozegrać akcję tej powieści lepiej…
Niezwykle poruszająca historia, która - na dodatek - jest oparta na faktach. "Skradziona" to bardzo dobry kawałek literatury, który przeczytałam z przyjemnością. Żałuję jedynie, że zakończenie nie zostało bardziej rozbudowane. Czegoś mi w nim zabrakło - jakiegoś mocniejszego akcentu, może trochę większej gry na emocjach czytelników. Warto przeczytać! Polecam!
Tego, który sam się nie ratuje, nikt nie może uratować. Jeśli chcesz poznać wszystkie odpowiedzi, naucz się nie wierzyć nikomu… Sensacyjna akcja...
Publikacja wydana w ponad 20 krajach świata! Bohaterami tej sensacyjnej powieści są dwie niezwykłe postaci: spodziewająca się dziecka Sandra oraz mocno...