Ewa decyduje się na wyjazd do Londynu, w którym czeka na nią przyjaciółka, aby podjąć pracę i nawiązać nowe znajomości. Rezolutna i śmiała Polka w nowym, nieznanym środowisku traci pewność siebie, czuje się zagubiona i z zadziwiającą łatwością – ale i wdziękiem – wpada w kolejne tarapaty. Za każdym razem udaje jej się jednak wyjść z nich obronną ręką.
Ewa musi na nowo zdefiniować samą siebie i swoje oczekiwania, znaleźć własne miejsce w obcym mieście. Bohaterka poznaje mieszkańców Londynu, szuka pracy, miłości, odkrywa też nieznane dotąd fascynujące smaki życia – a wszystko to z uśmiechem, entuzjazmem, wiarą w siebie i otwartością na to, co przyniesie przyszłość.
„Singielka w Londynie” to ciepła i zabawna opowieść o tym, że wszelkie przeciwności losu warto pokonywać z uśmiechem.
źródło opisu:
Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 2018-05-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Singielka w Londynie
Język oryginału: Polski
25-letnia Ewa – zwyczajna dziewczyna nagle rozstaje się z chłopakiem, który nieustannie ją zdradza, rzuca pracę w klubie fitness i postanawia wyjechać do Wielkiej Brytanii na zaproszenie wieloletniej przyjaciółki Zosi. Postanawia poszukać szczęścia na Wyspach, skoro w Polsce jej się nie ułożyło. Podjęta decyzja wywołuje lawinę nieoczekiwanych wydarzeń, które powodują, że dziewczyna zaczyna wątpić w słuszność podjętego kroku. Wszędzie, gdzie się pojawia, wpada w kłopoty. Czy jej decyzja faktycznie okaże się słuszna i kobieta odnajdzie upragnione szczęście w pięknym Londynie? Czy będzie umiała na nowo ułożyć sobie życie i powstrzyma chaos panujący w jej wnętrzu? Czy spotka księcia na białym koniu, z którym tak tęskni? O tym przekonacie się, sięgając po debiut literacki młodej pisarki – Marty Matulewicz pt. "Singielka w Londynie".
Tytułowa bohaterka ciągle popada w tarapaty, które dzielnie musi odkręcać jej oddana współlokatorka. Ten doskonale zarysowany komizm sytuacyjny wywołuje nieustanny uśmiech na ustach czytelnika. Mimo swej czasem irytującej postawy kobieta jednak zasługuje na sympatię. Jej dość częste pomyłki czynią z niej osobę prawdziwą, realną, a nie wyidealizowaną kobietę z krwi i kości.
Autorka użyła niezwykle prostego języka, co powoduje, że lektura zadziwia swoją lekkością i banalnością zdarzeń. Narracja pierwszoosobowa jeszcze bardziej pozwala nam wczuć się w emocje bohaterki. Lekkość, z jaką opowiada o swoich pomyłkach, zdradzając tym samym ogromny dystans do siebie oraz codzienności, w której teraz przyszło jej żyć. Zdaje się nie zauważać i często nawet bagatelizować swoje błędy. To wszystko, mimo absurdalnych czasem sytuacji, napawa czytelnika optymizmem, poprawiając mu humor na długie dni, co doskonale kontrastuje z dość często występującą pochmurną, smętną pogodą w Londynie. Powszedniość oraz komizm jest więc główną siłą powieścią. Pomaga on często w rozwiązywaniu wielu skomplikowanych sytuacji i nawiązywaniu nowych znajomości. Bohaterka z niezwykłą lekkością przełamuj wszelkie bariery komunikacyjne.
Zosia tymczasem reprezentuje zgoła odmienną osobowość. To typowa kobieta sukcesu mieszkająca od dawna w Londynie. Ma dobrą pracę i wydaje się szczęśliwą kobietą z ukochanym mężczyzną u boku. Ale czy faktycznie tak jest? O tym ona sama musi się przekonać. Dla wszystkich może ona stanowić za wzór przyjaciółki ze względu na swoją opiekuńczą i troskliwą naturę. Więzy tych kobiet są nierozerwalne. Przetrwają największe burze i katastrofy. Dziewczyna ma w sobie dużo cierpliwości i tolerancję do Ewy. Stara się nie zauważać jej niedoskonałości, a jedynie wspierać ją w wyborach jako jej dobry duch. Matulewicz tym samym pokazuje, że wraz ze wsparciem i życzliwością drugiej osoby jesteśmy w stanie przetrwać najgorsze.
Oczywiście, w powieści nie brakuje również wątku romansowego, który rozwija się jednak bardzo ostrożnie, powoli, z wielką rozwagą. Mężczyźni pojawiający się w książce są bardzo szarmanccy, ale bynajmniej nic tu nie jest przesłodzone. Czytelnicy nie znajdą tu opisów płomiennych uczuć czy romansu z "momentami".
Największą ciekawość w całej lekturze wzbudziły u mnie jednak niezwykle urokliwe opisy okolicy, w której mieszkają bohaterowie oraz zachowanie lokalnej społeczności. Aż chce się od razu jechać do Londynu i w nim zamieszkać, aby sprawdzić, czy odczucia po lekturze będą pokrywać się ze stanem faktycznym.
Pisarka przedstawiła też dość odmienny i stereotypowy obraz emigranta z Polski poszukującego pracy na obczyźnie. Tutaj Ewa bynajmniej nie zaznała dyskryminacji, nie padła ofiarą prześladowań, jak zwykliśmy czytać czy słyszeć z prasy. Obchodzono się z nią z ogromną życzliwością i troską. Każdy chętnie jej pomagał i traktował na luzie, co pomogło z pewnością w przystosowaniu się do nowych warunków. Momentami aż ze zdziwieniem czytałam o zachowaniu Londyńczyków, które autorka dość subtelnie opisała, a które tak bardzo kontrastuje z zachowaniem Polaków.
Gdy dobrnęłam do końca, zorientowałam się, że Matulewicz – pisząc "Singielkę w Londynie" – już myślała o kontynuacji książki, gdyż finał bardzo mnie zaskoczył. Nie mogę doczekać się lektury dalszej części losów emigrantki. Mam nadzieję, że będę równie pozytywnie nastawiona, co teraz.
Potrafilibyście spakować się i podjąć decyzję o przeprowadzeniu się na drugi koniec świata w celu rozpoczęcia nowego życia? Podjąć próbę odnalezienia miłości w nowym świecie?
„Singielka w Londynie" to prosta historia właśnie o takich przyziemnych ludzkich potrzebach. Dlatego też zamysłem autorki tego, było to by recenzja też była prosta.
„Potrafię to zrobić – powtarzam sobie w myślach jak mantrę. Potrafię z dnia na dzień zostawić pracę recepcjonistki q modnej siłowni, potrafię, bez urojenia jednej łzy, rozstać się ze zdradzającym mnie facetem, potrafię przytyć (cóż, nie można mieć wszystkiego) dowolną ilość kilogramów w bardzo krótkim czasie i potrafię wyssać z powietrza cały cellulit. Taka jestem zdolna. "(*¹)
Młodziutka Ewa postanawia zmienić swoje życie o 360 stopni i wyprowadza się do Londynu. Tam planuje zamieszkać ze swoją najlepszą przyjaciółką Zosią. Przeprowadzka dostarcza dziewczynie wielu wrażeń i czasem groźnych przygód. Oprócz poszukiwania pracy bohaterka pragnie znaleźć swojego księcia z bajki. Pierwszym kandydatem do tej roli staje się przypadkowo poznany strażak — Scott, a dzięki nowemu związkowi jej przyjaciółki poznaje Olivera — kolegę chłopaka Zosi.
AKCJA I FABUŁA
Akcja „Singielki w Londynie " jest dynamiczna już od samego początku. Dużo się dzieje, bohaterka przeżywa przygodę za przygodą, aż nagle w pewnym momencie akcja zaczyna zwalniać i daje porządnie rozwinąć się fabule. Dopiero pod koniec robi się najciekawiej, co wzbudza nadzieje, że w dalszych losach Ewy będzie naprawdę sporo się działo. W książce nie ma zbytnio wyróżniających się wątków, można powiedzieć, że jest jeden, za to bardzo dobrze rozbudowywany.
STYL I JĘZYK
Rzeczą, która od razu rzuciła mi się w oczy, to ta, że książka nie posiada podziału na rozdziały. Przez też książkę można przeczytać jednym tchem. Zabawne dialogi, ciekawe opisy, choć może czasem mało dokładne sprawiają, że „Singielkę... " czyta się lekko i przyjemnie. Styl, jakim posłużyła się autorka, momentami wprowadza w zachwyt stworzoną historią.
POSTACIE
EWA
Muszę przyznać, że na początku ta dziewczyna mnie irytowała swoją niezdarnością i „desperackim" podejściem do znalezienia sobie faceta. Jednak z czasem, gdy autorka odchodziła od tych zachowań bohaterki, to bardzo ją polubiłam. Po jej zachowaniach można powiedzieć, że jest prze zabawną postacią.
Pozostałe postacie.
O reszcie bohaterów można powiedzieć, że tak samo, jak główna bohaterka, są prostymi postaciami. Nie mają jakiś cech szczególnych, ale mimo to dzięki nim cała historia zyskuje swój osobliwy charakter. Ogółem są takie, jak stworzona została opowieść proste i czasami zabawne.
„Wyszłam z domu i odważnie ruszyłam przed siebie.“(*²)
„Singielka w Londynie" jest jedną z takich książek, które lubię od czasu do czasu przeczytać. Mimo że nie posiada bardzo rozbudowanej fabuły, to ta prosta historia wciągnęła mnie niesamowicie i pochłonęłam ją praktycznie w jeden dzień. Pod względem wykorzystania potencjału pomysłu, myślę, że to dopiero nastąpi w kolejnej części przygód Ewy, ponieważ odniosłam wrażenie, że pomysł autorki dopiero zaczyna raczkować i tak naprawdę dopiero pod koniec zaczęła wykorzystywać potencjał, jaki drzemie. Książka ma w sobie duże ilości zabawnych fragmentów i dialogów, co bardzo mi się podobało, to między innymi sprawiało, że czytało mi się lekko i z przyjemnością. „Singielka..." jest wspaniałą ciekawą historią o poszukiwaniu miłości i swojego miejsca ziemi.
Fajny i ciekawy pomysł na opowieść, choć czasem iracjonalna.
Lubię książki pisane prostym językiem, z nutką humoru i romansu w tle. W zabieganym świecie właśnie takie pozycje pozwalają zrelaksować się, wyciszyć a także poznać nowych bohaterów, z którymi w jakiś sposób będziemy się utożsamiali. Na wielu kontach instagramowych widziałam właśnie "Singielkę w Londynie", polecaliście ją tak często, że w końcu postanowiłam zobaczyć czym się zachwycacie. I powiem Wam, że czytając uśmiech nie schodził mi z twarzy, ale pojawiało się również małe zdenerwowanie.
Bohaterką naszej książki jest Ewa, która postanawia zmienić swoje życie. Rozstaje się z chłopakiem, który zdradzał ją na każdym kroku oraz zwalnia się z pracy. Za namową przyjaciółki wyjeżdża do Londynu. Chce tam znaleźć dobrą pracę, a może i miłość swojego życia. Niestety okazuje się, że Ewa ma dar przyciągania różnych niepowodzeń i katastrof. Pech jej nie opuszcza ani na chwilę. Sytuacje, które przydarzają się Ewie są śmieszne, ale i także denerwujące. Nie mogłam pojąć jak dorosła kobieta potrafi narobić tyle szkód. Czasami miałam wrażenie, że czytam książkę o małym, niegrzecznym dziecku, które psoci się rodzicom. Niestety autorka nadała Ewie same złe cechy i to troszkę mnie irytowało. W książce pojawia się wiele wątków - miłości, przyjaźni, zaufania.
Wracając do Ewy - w końcu znajduje ona pracę, poznaje tam nowe koleżanki i kolegów. Czy któryś z nich okaże się mężczyzną życia? Musicie sami przeczytać i się dowiedzieć.
Sama nie wiem co mam sądzić o tej książce. Z jednej strony lekko się ją czytało, można było się pośmiać, lecz... z drugiej strony niektóre fakty są niespójne. Autorka pisze, że Ewa jest absolwentką filologii angielskiej, ale nie wie co to 'angielskie śniadanie', w jednym wątku pojawia się zdanie, że nasza bohaterka zabiera ze sobą drobne i telefon, a kilka kartek dalej możemy przeczytać, że zapomniała telefonu. Takich rzeczy możemy poczytać znacznie więcej.
Wiem, że są jeszcze dwie części "Singielki". Czy po nie sięgnę? Tak, ale tylko dlatego, że ciekawi mnie wątek dotyczący koleżanek z pracy oraz przyjaciółki Ewy.
Ostatnim minusem jest brak rozdziałów. Niby akcja dzieje się tygodniami a czytając ma się wrażenie, jakby działo się to w ciągu kilku dni.
Mam nadzieję, że kolejne części będą o wiele lepsze.
Nastawiłam się na lekkie, zabawne czytadełko i się nie zawiodłam! Ewa po skończeniu studiów i przykrym rozstaniu postanawia wyjechać do Londynu, do koleżanki Zośki. Ewa ma przygody niczym Bridget Jones (pierwszego dnia podpali mieszkanie i straci brew, zatrzaśnie drzwi od mieszkania) takie, że czasami pękałam ze śmiechu aż do łez. Ewa poprzez chłopaka Zośki poznaje Oliviera, który jest chirurgiem. Z początku wszystkie randki są niespodziankowe i idealne. Facet się wydaje być za idealny momentami. Ewa poszukuje pracy w fitness clubie aby odciążyć finansowo Zosię. Bardzo szybko to przeczytałam! Zakończenie takie, że trzeba natychmiast sięgnąć po kolejną część, na szczęście mam trylogię całą ;)
Po nieudanym związku Ewa postanawia wyjechać do przyjaciółki, która mieszka w Londynie i zacząć tam nowe życie. Pragnie znaleźć idealną pracę i na pewien czas zapomnieć o miłości i towarzyszącej jej niepowodzeniach. Już sam lot przysparza kobiecie kilka niespodzianek, a okazuje się, że na miejscu będzie jeszcze weselej. Pierwsze dni w nowym miejscu owocują tym, że Ewka na pewno nie zostanie zapomniana przez okolicznych mieszkańców oraz zagranicznych znajomych. Kobieta jest jedną wielką Ciamajdą! Dodatkowo okazuje się, że niespodziewanie poznaje pewnego chirurga...
"On nie jest wart głodówki, co innego nowa sukienka."
Bardzo podobała mi się postać Ewy. Ta kobieta już od pierwszych stron skradła moje serce. Autorka zagwarantowała czytelnikowi niezłą dawkę uśmiechu. Główna bohaterka przedstawia typ szalonej kobiety, która dokonuje rzeczy prawie niemożliwych. Nie straszna jest jej wspinaczka na piętro, aby wejść przez okno do domu Zosi, niefortunnie wywołuje pożar, a także niespodziewanie zmienia kolor swoich włosów na fioletowy! Polka mimo swojego nieopanowania zdobywała sympatię u innych osób. Już taki jest jej los, że wypadki nie chcą jej opuszczać, jednak serce ma złote.
Nie byłam nigdy w Anglii i z racji tego nie mogę wypowiedzieć się na temat charakterów mieszkańców Wysp. W powieści zostali oni przedstawieni jako osoby o otwartym sercu, zawsze uśmiechnięci i chętni do pomocy. Jeżeli tak jest naprawdę, to uważam, że ten kraj mimo ciągłego deszczu, jest bardzo sympatycznym miejscem. Nie ukrywajmy, ale niestety u nas w Polsce nie każdy obcy człowiek jest chętny do bezinteresownej pomocy, czy chociażby podzielenia się dobrym słowem.
Jedynym minusem o którym muszę wspomnieć jest fakt, iż książka nie ma rozdziałów i została napisana jednym ciągiem. Nie jest to dla mnie jakiś mankament, ale wiem, że są tutaj osoby, które niechętnie sięgają po egzemplarze, jeżeli zobaczą coś takiego. Mogę Was pocieszyć, że tym razem warto zaryzykować, ponieważ nawet nie zauważycie, jak szybko będą Wam uciekały kartki i z utęsknieniem będziecie czekać na kontynuację tej serii.
Bardzo serdecznie polecam Wam książkę "Singielka w Londynie". Uważam, że jest ona idealna dla osób, które chcą sięgnąć po jakąś lekką powieść. Perypetie bohaterki wciągną Was do londyńskiego świata i zobaczycie jak tam jest przyjemnie. Niespodziewanie potknęliście się na chodniku, złapaliście gumę w oponie od roweru, a może wylaliście przypadkowo wodę? To nic! Ewa Wam pokaże, co to znaczy, mieć pecha i zostać zauważonym.
Ewa jest młodą dziewczyną, przed którą świat stoi otworem. Postanawia, że wyjedzie do Londynu, gdzie mieszka jej przyjaciółka Zosia. Już na lotnisku i w samolocie spotykają ją różne, całkiem "życiowe" i spotykane sytuacje, lecz zarazem takie, których każdy wolałby uniknąć. Ale głowa do góry, dziewczyna wyrusza w wielki świat. Londyn od pierwszych chwil ją zachwyca i jest bardzo podekscytowana. Przed nią jednak stoi ważne wyzwanie, a jest nim poszukiwanie pracy i odnalezienie się w zupełnie obcym środowisku. Musi nauczyć się funkcjonowania w tak wielkim mieście. Czy sobie poradzi? Czy odnajdzie szczęście?
Lekka, przyjemna i zabawna lektura na leniwe popołudnie, z tymi słowami kojarzy mi się "Singielka w Londynie". Główną bohaterkę spotyka tyle komicznych zdarzeń, że aż trudno uwierzyć, iż spadają one wszystkie na jedną osobę. Ewa natomiast za bardzo nic sobie z tego nie robi, sama się z tego śmieje, co pokazuje, jak wielki posiada do siebie dystans. Jej się nie da nie lubić, moją sympatię zyskała od samego początku. Jest barwną postacią, no może czasem za bardzo, ale jej to akurat pasuje. Wszystkie swoje upadki znosiła dzielnie, szybko szła dalej z podniesioną głową. Nawet w sytuacji, gdy wracała z zakupów, a jeden z jej butów nie miał obcasa, nie dała po sobie poznać, że coś jest nie tak. O nią się tak bardzo nie obawiałam, chociaż bywały momenty, gdy czekałam aż tykająca bomba wybuchnie i zastanawiałam się co będzie dalej. Obawiałam się troszkę o przyjaciółkę dziewczyny. Czekałam na moment, w którym Zosia nie wytrzyma tych wszystkich "wybryków" przyjaciółki. W końcu, to w jej ułożonym i spokojnym życiu zaczęły się huragany. Czy doszło do spięcia między dziewczynami, na które czekałam? Czy przyjaźń pomiędzy nimi jest tak mocna, że przetrwa wszystko? I najważniejsze pytanie. Czy singielka pozostanie do końca singielką?
Muszę przyznać, że autorka bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie swoją książką. Przyznam się, że ja raczej, jak do tej pory nie sięgałam po tego typu lektury. Zawsze uważałam, że nie będą mnie bawić, gdyż napisane zabawne historie są na pewno sztuczne. I teraz w tym momencie cofam wszystkie swoje tamte myśli. Takie książki są jak najbardziej dla mnie i zmieniam zdanie o nich. W "Singielce w Londynie" ani razu nie poczułam sztuczności i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby ktoś mi powiedział, że te wszystkie perypetie Ewy wydarzyły się komuś naprawdę. Kilkanaście lat temu przyleciałam do Szkocji i od tamtego czasu mieszkam w tym miejscu. Nigdy nie zapomnę co mnie na początku spotykało i też właśnie były to takie zabawne zdarzenia. Wtedy może nie było mi do śmiechu, ale dziś to właśnie te sceny są powodem do śmiechu przy każdym spotkaniu z przyjaciółmi. W głowie takich historii mam mnóstwo, bo nie tylko te moje, jak również znajomych, którzy mieli również niejedną przygodę.
Gdy kończyłam czytać o perypetiach Ewy czułam, że to nie może się tak szybko skończyć. Chciałam koniecznie poznać dalsze losy dziewczyny, ale koniec zbliżał się nieubłaganie. I nawet nie Wiesz Droga Autorko jak bardzo się ucieszyłam, gdy przeczytałam, iż planowana jest druga część. Mam nadzieję, że ukaże się wkrótce. Będę czekać z niecierpliwością. Życzę wielu świetnych pomysłów, które nadal będą rozśmieszać czytelników. Tylko nie pobłażaj za bardzo naszej bohaterce, niech pozostanie sobą z całym tym bagażem zabawnych, humorystycznych, rozweselających i komicznych sytuacji.
Chciałabym jeszcze dodać ważną uwagę. Moim zdaniem autorka słusznie zrobiła, iż posłużyła się narracją pierwszoosobową. Myślę, że przez to książkę czyta się jeszcze bardziej płynnie i naturalnie. Można też wczuć się w rolę bohaterki, choć nie wiem czy to do końca bezpieczne.
biblioteczkamoni.blogspot.co.uk
W życiu rezolutnej Ewy następują kolejne rewolucje. Tytułowa bohaterka będzie przeżywać upadki i wzloty miłosne, leczyć złamane serce, zmieniać stanowisko...
Historia ponaddwudziestoletniej kobiety, która z zadziwiającą łatwością – ale i wdziękiem – wpada w kolejne tarapaty. Za każdym razem...