Jeden prom, kilku bohaterów i wzburzone morze. Napięcie, sensacja i trudna do rozwikłania zagadka. Leszek Herman - autor bestsellerowych powieści "Sedinum", "Latarni umarłych" oraz "Biblii diabła" - zabiera czytelnika w przygodowo-kryminalną podróż, która nie może skończyć się dobrze.
Początek czerwca. Piątek. Terminal Promowy w Świnoujściu. Dochodzi 22.45, gdy ostatni samochód znika w czeluściach ładowni, a zaraz potem zamykają się za nim stalowe wrota. Kilkanaście minut później rozlega się dźwięk syreny okrętowej i wielki biały prom odrywa się od nabrzeża...
Rejs do Ystad i rozpoczynające się wakacje splatają ze sobą losy kilkorga pasażerów. Młode małżeństwo z sześcioletnim synkiem wybiera się w sentymentalną podróż do Norwegii. Sześcioro młodych ludzi jedzie na szaloną wakacyjną wyprawę do Skandynawii. Zdesperowana młoda dziewczyna porzucona przez żonatego mężczyznę udaje się za nim w pogoń, licząc, że nie wszystko jeszcze stracone. Małżeństwo w średnim wieku płynie odwiedzić mieszkającą w Szwecji córkę. Wszyscy zostawiają za sobą na lądzie różne sprawy, różne strachy i mniejsze lub większe problemy, które i tak wkrótce dopadną każdego z nich na morzu.
Ta noc na promie miała być po prostu miła i atrakcyjna. Stała się jednak prawdziwie przerażająca - z powodu tego, co wydarzyło się tydzień wcześniej w Szczecinie, a także kilka lat wcześniej w Rotterdamie...
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2019-10-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 608
Leszek Herman powraca w wielkim stylu! „Sieci widma” to połączenie kryminału z powieścią przygodową i zdecydowanie widać, że autor odrobił pracę domową i poprawił się warsztatowo, bo książki po prostu się nie chce odkładać. Było to moje drugie spotkanie z twórczością autora, czytałam „Biblię diabła” i choć książka mi się podobała, to znalazłam w niej kilka małych minusów. Do „Sieci widma” nie mam się do czego przyczepić!
Czerwiec, terminal Promowy w Świnoujściu. Kilkanaście nieznajomych osób wsiada na prom i wypływa rejsem do Ystad. Ta wycieczka splecie ze sobą losy kilkorga pasażerów. Będzie to młode małżeństwo z sześcioletnim synkiem, które w Norwegii chce odbudować swój związek. Sześcioro młodych ludzi w Skandynawii chce się świetnie bawić. Małżeństwo w średnim wieku płynie odwiedzić mieszkającą w Szwecji córkę. Będzie jeszcze młoda dziewczyna, która została porzucona przez żonatego mężczyznę i wierzy, że podczas rejsu zmieni on zdanie. Każde z nich liczy, że rejs odbędzie się bezproblemowo, że zostawią za sobą wszystkie problemy. Niestety los przyszykował dla nich wszystkich przykrą niespodziankę i zamieni ich życie w piekło. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że ich prom jest powiązany z tym, co wydarzyło się kilka dni wcześniej w Szczecinie i kilka lat wcześniej w Rotterdamie. Tymczasem dochodzi godzina 22:45 i ostatni samochód znika w czeluściach ładowni i zamykają się za nim stalowe wrota. Prom wyrusza do Ystad.
Leszek Herman w tej powieści kupił mnie już na samym początku. Podobało mi się przedstawienie bohaterów i w przeciwieństwie do „Biblii diabła” nie przeszkadzał mi mnogość wątków i akcja też nie wydawała się skomplikowana. Autor prowadzi akcję dwutorowo, bo oprócz tego, co dzieje się aktualnie podczas rejsu opisuje także wydarzenia, które wydarzyły się kilka dni wcześniej w Szczecinie. Ten szczeciński wątek będzie dotyczył dziennikarki Pauliny Weber. Kobieta po raz kolejny będzie na tropie kryminalnej afery, a jej ślady zaprowadzą ją aż do Rotterdamu – będzie się działo! Wszystkie wątki połączone są w logiczny sposób, a autor umiejętnie stopniuje napięcie. Do stworzenia wątku na promie autor wykorzystał bardzo znany już w literaturze schemat umieszczenia bohaterów w jednym pomieszczeniu. Tutaj mamy wielki prom, który okazuje się pułapką. Podczas wycieczki dojdzie do wypadku, a każdy z bohaterów może być nim sprawcą. Czytelnik zostaje wciągnięty w sieć kłamstw i intryg, a jeśli napięcia było nam za mało – właśnie nadciąga sztorm i do promu zbliża się tajemniczy kontener. Moją sympatię zdobyła (oprócz Pauliny) Ewa, która odkryła w sobie żyłkę detektywa. Tej nieco wścibskiej pani nie da się nie lubić.
„Sieci widma” były czytelniczą ucztą i myślę, że z przyjemnością sobie jeszcze kiedyś do niej powrócę. Choć nie wiem, czy się teraz odważę wsiąść na prom, to spokojnie oddam się wytworowi wyobraźni autora.
Uporządkowane życie dyrektora kreatywnego londyńskiej agencji reklamowej Johanna Carleya wywraca się niespodziewanie do góry nogami. Pewnego wiosennego...
Akcja "Latarni umarłych" rozgrywa się w rok po wydarzeniach opisanych w "Sedinum – wiadomość z podziemi". Troje młodych ludzi – Paulina, Igor...
Przeczytane:2019-11-18, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019, 52 książki 2019,
Bardzo dobra ksiązka przygodowa. kryminałem bym tego nie nazwała.