Nowa książka autora nagrodzonej Pulitzerem ,,Detroit. Sekcja zwłok Ameryki"!
Charlie LeDuff, ekscentryczny amerykański dziennikarz, wraz z ekipą telewizyjną rusza w podróż po Stanach Zjednoczonych, oddając głos tym, których na co dzień nikt nie chce słuchać. Biali mężczyźni ciężko pracujący przy wydobyciu ropy, meksykańscy imigranci docierający do USA wpław przez Rio Grande, czarnoskórzy mieszkańcy Baltimore i Detroit żyjący na marginesie społeczeństwa, samotne matki płacące krocie za wodę niezdatną do picia i wielu innych, których poza LeDuffem wysłuchała tylko urna wyborcza.
Ostatnie wybory prezydenckie w USA nie należały do elit z Nowego Jorku, Los Angeles czy Waszyngtonu. Należały do ludzi, jak pisze autor, mieszkających w samym butwiejącym środku, w miejscu, którego nie widać z gabinetów na obu wybrzeżach ani z drapaczy chmur, gdzie ulokowały się medialne elity. Te wybory nie należały do garniturów. Należały do flaneli.
LeDuff nie przebiera w środkach i przekraczając niejedną granicę, obnaża to, co w polityce najgorsze - łapówkarstwo, bezczelność, oderwanie od rzeczywistości i bezkarność. Pokazuje też ignorancję mediów, które zamiast pochylać się nad najsłabszym, poklepują po plecach najsilniejszych.
A więc, Panie i Panowie, zapraszamy! Przed wami niespotykany pokaz pychy, arogancji i głupoty. Degrengolada, cyrk na kółkach, burdel, kipisz... Krótko mówiąc - prawdziwy shitshow!
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 272
Tytuł oryginału: Sh*tshow!: The Country's Collapsing... and the Ratings Are Great
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Gucio
Źle się dzieje w Ameryce, a autor książki zdaje z tego relacje telewizyjne, a potem pisze książkę. Bieda, miejsca pracy, które uciekły do Meksyku, nielegalni imigranci, cyrk wyborów prezydenckich - oto niektóre tematy tej książki. Początkowo przeszkadzał mi nieco wulgarny sposób wyrażania się autora ale w sumie było uzasadnione - taka praca.
Z LeDuffem miałam juz stycznośc przy okazji omawiania sekcji zwłok Ameryki. Chociaż tam sie hamował, nie wpadał w kolokwializmy, tylko belitośnie obnażął słabości władz stanowych i bolączki Detroit, to tutaj pojechał już po bandzie. Soczysty język wypowiedi dotatkowo brutalizuje opisywaną rzeczywistośc. Być może, jak twirdzą inni recenzenci, jest to zabieg świadomy, by pokazać "wkurw" przeciętnego obywatela na to, co miało miejsce podczas kampanii prezydenckiej, jak i co wydarzyło się tuż po zaprzysiężeniu Jego Wysokości Pomarańczowości Donalda Trumpa.
Utyskujemy na nasza polską rzeczywistośc, falę hejtów, spolaryzowanie społeczeństwa, wymykającą się nam z rąk niezależzność i niezawisłośc, wypaczanie demokracji i autokratyczne zapędy prezesa, ale amerykański sen z pewnością też wyszedłby nam bokiem. Wszystkie niepokojące tendencje, polityczne afery w Polsce naśladują to, co się dzieje w Ameryce. Degrengolada, wstecznictwo i ciemnogród. Dla Amerykanów lektura niezbędna, Charlie Le Duff z właściwą sobie dezynwolturą uczy pokory, wali prawde jak rzeźnik obuchem. Obrazoburczy reportaż, ale pełen zasadniczych spostrzeżeń, a autor dociera do pokątnych interesów, półafer, żenujących debat kontrkandydatów.
Potraktował temat totalnie, bo dotarł w wiele miejsc, do małomiasteczkowych przeciętnych osiedli, na niespokojną granicę z Meksykiem, w środek politycznych agitacji.
Nowy Jork. Olśniewające miasto przyciągające tłumy marzycieli z całego świata. Od dekad symbol sukcesu, postępu i kariery. Synonim amerykańskiego snu....
Detroit - niegdyś w amerykańskiej awangardzie, słynące z wielkiego przemysłu, nowatorskich rozwiązań, śmiałych biznesmenów i znanych na...
Przeczytane:2024-08-25, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, 2024, e-booki,
Na pewno trzeba przyznać, że reportaż jest ciekawy, bezkompromisowy i szokujący. Dowiedziałam się z niego dużo więcej, niż po prosttu z przeglądania mediów odnośnie wydarzeń na świecie, to absolutny pewnik. Gorzej, bo też nie zawsze miałam siły umysłowe mierzyć się z materiałem i finalnie wychodziło, że przy większym zagęszczeniu nazwisk i sympatii politycznych mój wzrok tylko prześlizgiwał się po tekście. Pod sam koniec niestety trochę nawet zaczęłam nad książką przysypiać... Ogólnie materiał jest mocno ekonomiczno-socjologiczny i miejscami bardzo trudny, nie każdemu przypadnie do gustu. Ale nawet w takim laickim zrozumieniu daje nam ciekawy i zupełnie odmienny obraz Stanów, niż znamy z kina i telewizji. Nawet trochę strach się bać, że wszystko w tej książce to fakty...