Po raz pierwszy w Polsce – pełne wydanie Sagi Księżycowej w oryginalnej oprawie graficznej!
Baśniowo-futurystyczna opowieść, w której Czerwony Kapturek spotyka Kopciuszka.
Cinder - bohaterka pierwszego tomu bestsellerowej Sagi Księżycowej - powraca i kolejny raz wpada w wielkie kłopoty. Tymczasem po drugiej stronie świata znika babcia Scarlet Benoit. Szybko okazuje się, że Scarlet nie wie o niej wielu rzeczy. Nie wie także o śmiertelnym niebezpieczeństwie, w jakim przeżyła całe swoje życie. A kiedy spotyka Wilka, pięściarza, który może posiadać informacje o miejscu pobytu jej babci, wzbrania się przez zaufaniem mu. Coś ją do niego jednak przyciąga. A jego do niej.
Kiedy Scarlet i Wilk wyjaśniają jedną tajemnicę, natychmiast napotykają na następną, a to prowadzi ich do Cinder. Teraz razem muszą stale być o krok przed Levaną, mściwą królową Księżycowych. Przygoda trwa w tej świeżej opowieści, łączącej elementy baśni o Kopciuszku i Czerwonym Kapturku.
Saga Księżycowa to absolutny hit wydawniczy, który podbił serca czytelników na całym świecie.
Przeczytaj także "Bez serca" Marissy Meyer – ekscytujący prequel "Alicji w Krainie Czarów".
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2018-04-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 500
Tłumaczenie: Magdalena Grajcar
Kojarzycie bajkę o Czerwonym Kapturku, który idzie przez las do babci i tam spotyka wilka? Jeśli tak, to ta książka przedstawi Wam trochę inną wersję tej historii. Trochę bardziej cyborgową, pościgową i ze zwariowaną kosmitką w tle. Przekonajcie się, jakby mogło wyglądać spotkanie Kapturka z Kopciuszkiem.
Nie wiem czy pamiętacie, pod koniec 2017 roku opowiadałam Wam o Cinder i byłam średnio zadowolona z niej. Po przeczytaniu drugiego tomu uważam, że już jest trochę lepiej, ale nadal to nie jest to coś, co wbiłoby mnie w fotel.
Zaczynając od fabuły. Mamy tutaj Scarlet, której zaginęła babcia, a policja odmawia wszczęcia poszukiwania jej. Dziewczyna musi sama wyruszyć na śledztwo. Na drodze staje jej Wilk, który może mieć informacje o miejscu pobytu staruszki. Tylko czy może mu ufać? Jakich informacji dowie się Scarlet o babcie? W tym samym czasie, Cinder próbuje wydostać się z więzienia i uchronić przed straceniem, podczas podkopów trafią na osobę, która może jej pomóc zrealizować plan.
Co mogę powiedzieć o tej ksiażce, jak dla mnie była lepsza od Cinder, ale nadal mi czegoś w niej brakowało. Akcja była wartka, bohaterowie, którzy się pojawili, też byli całkiem nieźli, może zakończenie nie sprawiło, że czekam z niecierpliwością na kolejny tom, choć i tak chce go poznać :D Jednak nadal brakuje mi tej magii, która sprawia, że książka kogoś wciąga, porywa i pozostaje na długo w głowie.
Może powiem coś o bohaterach, bo w sumie o nich mam najwięcej do powiedzenia. Cinder naprawdę miło mnie zaskoczyła i jak w pierwszym tomie ją lubiłam, tak teraz spodobała mi się jeszcze bardziej. Była pomysłowa, przebiegła i nie poddawała się swojej naturze. Scarlet za to mnie często irytowała swoim niezdecydowaniem i fascynacją Wilkiem. Czasami ją rozumiałam, ale w większości przepadków, tylko się denerwowałam. Wilk zaś był dla mnie zagadką, nie mogłam rozgryźć jego intencji i do samego końca powieści, nie wiedziałam czy on jest ten dobry czy zły. Jednak chyba najbardziej denerwującą osobą w całej tej historii był cesarz Kali. Normalnie miałam ochotę go ukatrupić. Jego zmiana pomiędzy jednym a drugim tomem była kolosalna i to nie na dobre! Jeszcze podejmowane przez niego decyzje, sprzeczne z jego myślami. Brak mi słów normalnie do niego.
Poza tym, powtórzę się może, ale nie powiem, autorka ma świetny styl pisania i lekkie pióro. Może w tym konkretnym tomie było odrobinę za dużo opisów, ale poza tym nie mam nic pod tym względem do zarzucenia.
Podsumowując, Scarlet to dobra kontynuacja, jednak nie zwala z nóg. Można ją bardzo szybko pochłonąć, ale niestety równie szybko zapomnieć. Sama miałam na początku problemy z połapaniem się w akcji, ponieważ było dużo nawiązań do poprzedniego tomu. Dlatego jeżeli macie ochotę to spróbujcie!
"Saga Księżycowa" stała się hitem wydawniczym, który podbił również Polskę. W grudniu ubiegłego roku zrecenzowałam dla Was pierwszy tom sagi pt. "Cinder". Książka przypadła mi do gustu, aczkolwiek nie byłam zachwycona - w szczególności wątkiem miłosnym. Nie ukrywam, że nie lubię Kaia, a cała relacja między Cinder a Kaiem wydała mi się mdła i nijaka. A co słychać w drugim tomie?
W "Cinder" mieliśmy do czynienia z nową interpretacją "Kopciuszka". Drugi tom nawiązuje do "Czerwonego Kapturka", na co wskazuje już sama okładka książki. Osobiście bardzo nie lubię wszelkiego przerabiania ponadczasowych historii, ponieważ wydaje mi się to czymś niewłaściwym... Należy postawić granicę między inspiracją a plagiatem. Jeżeli chodzi o sagę Marissy Meyer muszę przyznać, że podeszła do tematu w profesjonalny sposób. Pierwszy tom był raczej przeciętny, natomiast drugi to już bardzo emocjonująca, konkretna, pełna akcji opowieść!
Choć tym razem na pierwszy plan wysuwa się Scarlet, autorka nie zapomniała poprowadzić wątku dotyczącego Cinder. Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach - jedna mówi o przygodach Cinder, a druga o Scarlet. Poznajemy kilku nowych bohaterów, którzy są ciekawsi i bardziej intrygujący niż ci z pierwszego tomu. Najbardziej polubiłam Wilka, który niejednokrotnie mnie zaskoczył. Autorka bardzo sprawnie przedstawiła całą historię dotyczącą tego bohatera i choć użyła bardzo oklepanego motywu, to jednak umiejętnie dodała coś od siebie, przerobiła całość i wyszło pięknie!
Tym razem wątek miłosny bardzo mi się podobał i z wypiekami na twarzy śledziłam poczynania głównych bohaterów. Musicie wiedzieć, że "Scarlet" obfituje w zapierające dech w piersiach wydarzenia. Jest tu zdecydowanie więcej akcji, intryg, trudnych sytuacji i powiązań rodzinnych, które nie dla wszystkich będą korzystne... Pochłonęłam tę książkę w zaledwie dwa dni i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu, żeby dowiedzieć się, co dalej!
Nie można zaprzeczyć temu, że "Saga Księżycowa" wciąga bez reszty. Z całą stanowczością twierdzę, że pierwszy tom nie dorasta drugiemu do pięt! Pozostaje mi czekać na tom trzeci i mieć nadzieję, że utrzyma poziom "Scarlet". Bardzo się cieszę, że miałam okazję sięgnąć po tę serię. Jeżeli macie ochotę na dobrą młodzieżówkę, która łączy w sobie elementy baśniowego świata oraz zagrożenia czyhające na ludzi w dzisiejszym świecie, koniecznie sięgnijcie po sagę Marissy Meyer. Polecam!
Marissa Meyer zaskarbiła sobie moje uznanie tworząc historię opartą na znanej baśni o Kopciuszku, lecz w zupełnie innym, świeżym i oryginalnym stylu. Sięgając po Scarlet autorka zaskoczyła mnie po raz drugi. Tym razem Meyer przedstawiła baśniowo-futurystyczną historię Czerwonego Kapturka, w której splotła losy tytułowej Scarlet ze znaną nam z poprzedniego tomu Cinder.
Wilk i Babcia
Cinder w Nowym Pekinie wpakowała się w niezłe kłopoty a sojusz z Księżycowymi wisi na włosku. W tym samym czasie po drugiej stronie świata w Rieux, Scarlet Benoit próbuje odnaleźć babcię, która zniknęła z ich farmy trzy tygodnie wcześniej. Kiedy policja umarza śledztwo w tej sprawie, Scarlet nie poddaje się i decyduje się działać na własną rękę. Na swojej drodze spotyka tajemniczego pięściarza zwanego Wilkiem. Okazuje się, że mężczyzna posiada informacje, które mogą doprowadzić ją do zaginionej babci. Scarlet ie zważając na grożące jej niebezpieczeństwo w towarzystwie Wilka wyrusza do miejsca, gdzie może być przetrzymywana jej babcia. Szybko okazuje się, że Scarlet nie wie o niej wielu rzeczy, choć od zawsze sądziła, że mówią sobie wszystko. Co czeka Scarlet? Czy powinna zaufać Wilkowi? Jaką rolę odgrywa w tej historii Cinder?
Czerwony Kapturek, Kopciuszek i inni
Autorka historię w drugim tomie Sagi Księżycowej przedstawiła z perspektywy Scarlet oraz Cinder, a także pojawiły się krótkie rozdziały pisane z perspektywy Kaia. Autorka umiejętnie połączyła historię tych trzech postaci, tworząc spójną i rozbudowaną całość.
Historia koncentruje się głównie na Scarlet – osiemnastoletniej dziewczynie, która od wielu lat mieszkała wraz z babcią na farmie.W skrócie to twarda sztuka, z którą lepiej nie zadzierać. W poszukiwaniach towarzyszy jej Wilk. To niezwykle intrygująca postać, gdyż czytelnik do samego końca nie ma pojęcia, do której strony konfliktu należy. Autorka uniknęła stereotypu mężczyzny przystojnego, emanującego niezwykłą pewnością siebie i arogancją. Wilk jest tajemniczy, ale także nieśmiały i skromny.
Odkryte przez Scarlet tajemnice, prowadzą ją do Cinder. Jestem pod wrażeniem tego jak Marissa Meyer przedstawiła w tej części Cinder. W pierwszym tomie dziewczyna była cichą myszką, którą wszyscy poniżali tylko dlatego, że była w połowie cyborgiem. W „Scarlet” Cinder rozwinęła skrzydła, stała się silniejsza i sprytniejsza niż wcześniej.
W historii jest jeszcze jedna postać, która ujmuje swoim charakterem i oryginalnością. Jest nim Kapitan Carswell Thorne, który nie zaskakuje żadnymi mocami, ale humorem, czasem błyskotliwą myślą a czasem nieporadnością.
W tej części autorka rzuca nieco światła na Księżycowych, odsłaniając sposób ich działania. Do tej pory historie o potędze Księżycowych stanowiły jedyne mgliste tło, które Meyer wydobyła właśnie w „Scarlet” ujawniając ich potęgę i to, jakie zagrożenie stanwią dla mieszkańców Ziemi.
Fabuła
Historia zaczyna się dość spokojnie. Przez pierwsze rozdziały poznajemy życie Scarlet, które jakoś specjalnie nie fascynuje, co początkowo wieje nudą, jednak już wkrótce na scenę wkracza Cinder i historia ponownie nabiera tempa. „Scarlet” już po setnej stronie wciąga do tego stopnia, że ciężko odłożyć książkę na bok. W fabule nie zabrakło także zwrotów akcji. Autorka umiejętnie nakreśliła sceny akcji, które są żywe i z łatwością można sobie je wyobrazić.
Podsumowanie
„Scarlet” to książka, której mocną stroną są niezwykle barwni, trójwymiarowi i charakterystyczni bohaterowie, którzy zapadają w pamięć i rozwijają się wraz z postępem fabuły. Historia Scarlet i Wilka naprawdę wciąga i sprawia, że ciężko odłożyć książkę na bok, a główny antagonista staje się nareszcie wyrazisty i bezwzględny. To co podoba mi się w serii Marrisy Meyer to pomysł na przedstawienie znanych baśni w świeży i nietuzinkowy sposób. Dla tych, którzy czytali serię w poprzednim wydaniu (Wydawnictwo Egmont Polska) polecam sięgnąć po jej nową wersję, którą mogę pochwalić za lepsze tłumaczenie i świetne okładki!
https://www.mowmikate.pl/2018/07/marissa-meyer-scarlet-recenzja.html
Hmmm... Z jednej strony ciekawa. Pojawiają się nowi bohaterowie, a akcja się zagęszcza. Z drugiej - coraz wyraźniej zmierza w stronę romansu, a to mnie nie bawi. Mimo wszystko zobaczę, co przyniosą nowe odsłony.
Totalnie dałam się porwać tej historii! Jak już pisałam przy okazji opinii do pierwszego tomu, obawiałam się, że każda z części tej sagi będzie poświęcona innej księżniczce i nie będzie miała ze sobą nic wspólnego. Więc jestem zachwycona, że moje założenia okazały się mylne i po prostu wraz z kolejnymi tomami plejada bohaterów staje się coraz bardziej rozbudowana.
Tym razem do historii zostaje wprowadzona Scarlet, jej babcia, Wilk i kapitan Carswell Thorne. Co postać to lepsza i nie ukrywam, że jestem teraz rozdarta, bo nie wiem kogo wolę bardziej - Cinder i Kaia czy Scarlet i Wilka... :D
Mimo wielu pochlebnych opinii na temat postaci Scarlet, tutaj chyba nadal jednak wolę Cinder. Jest nieco bardziej ogarnięta i spokojniejsza ;) Chociaż wybuchowy charakter Scarlet też jest ciekawą kwestią.
Sama fabuła też mnie totalnie zauroczyła. Cały czas się coś działo i nie było żadnych wątków, które traktowałoby się jako 'fabułozapychacze'. Każda scena była istotna i wnosiła coś do ogólnej akcji.
Cieszę się, że postanowiłam rozpocząć rok od tej serii, bo póki co bardzo mile się zaskoczyłam tym cyklem! ;)
"Scarlet właśnie walił się świat i nikt tego nie zauważał. Jej babcia zaginęła i nikogo to nie obchodziło."
Któż z nas nie pamięta przerażającej historii młodziutkiej dziewczynki, odzianej w czerwony kapturek, która nieświadomie ściągnęła wielkie niebezpieczeństwo zarówno na siebie, jak i na swoją chorą babcię. Jak prezentuje się owa baśń w wersji futurystycznej? Jeszcze bardziej niezwykle i nieprzewidywalne, niż to mogłoby się na początku wydawać.
Scarlet została wychowana przez babcię Michelle Benoit, nie przypominała ona jednak ani trochę schorowanej babuleńki z opowieści Charles'a Perrault czy Braci Grimm. W młodości pracowała w wojsku, była kobietą silną i odważną, starła się za wszelką cenę wychować wnuczkę na wartościową dziewczynę. Obecnie obie zajmują się farmą, a jej plony przekazują do pobliskich sklepów, knajp. Niespodziewanie babcia znika, pozostawiając po sobie jedynie wyrwany czip. Policja jest pewna, że nie można tego traktować jako porwanie, głoszą, iż ucieczka była świadoma i zamierzona, świadczy o tym właśnie pozbycie się urządzenia rejestrującego. Scarlet jest załamana, wie, że staruszce grozi niebezpieczeństwo i postanawia za wszelką cenę samodzielnie ją odnaleźć.
Wkrótce poznaje niepokojącego pięściarza, zwanego Wilkiem, który najprawdopodobniej zna miejsce przetrzymywania jej bliskiej. Dziewczyna nie potrafi mu do końca zaufać, ale wbrew wszystkiemu zaczyna się rodzić między nimi wyjątkowa więź, choć ewidentnie oboje się przed tym wzbraniają. Niebawem okazuje się, że babcia skrywała przed nią wiele tajemnic i nie tylko wnuczka jej poszukuje.
Co łączy staruszkę z Cinder, która po ucieczce z więzienia w Nowym Pekinie, pragnie jak najprędzej odnaleźć dom Michelle Benoit?
Jak wielkie niebezpieczeństwo grozi Scarlett?
Kim tak naprawdę była jej babcia i jaką tajemnicę skrywa?
I kim są jej bezlitośni porywacze?
Pierwszy tom Sagi Księżycowej rozkochał mnie w sobie już od pierwszych stron. Z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnej części i nie znam słów, by opisać radość, gdy otrzymałam możliwość zgłębienia tej niezwykłej historii. Tak jak przypuszczałam, przepadłam bez pamięci już na początku lektury, a rzeczywistość wykreowana przez Marissę Mayer pochłonęła mnie na tyle skutecznie, że przestał dla mnie istnieć cały świat. Minęło już kilka dni od momentu mojego rozstania z bohaterami, a nadal nie potrafię się otrząsnąć z tych niewiarygodnych emocji i dobrać wyrażeń, by choć w połowie przekazać wam, jak niesamowicie zafascynowała mnie wizja autorki.
Bardzo ciekawym zabiegiem jest ukazywanie historii Scarlet na przemian z losami Cinder, znanej z poprzedniej części. To doskonały sposób na budowanie napięcia, gdyż każda opowieść kończy się wręcz w dramatycznym momencie, po to by zamiast wyjaśnienia, przejść do zupełnie innych wydarzeń. Dzięki temu książkę pochłaniamy z wypiekami na twarzy, nerwowo przerzucając kolejne stronnice, nie możemy doczekać się, czym autorka zaskoczy nas za chwilę. Początkowo zdawać się może, iż są to zupełnie odrębne przygody, ale z czasem, w najmniej oczekiwanym momencie, łączą się w zaskakującą całość, czym wprawiają czytającego w totalne oszołomienie.
Drugi tom ocieka w jeszcze więcej interesujących tajemnic, jakie ujawniane są powoli, stopniowo, co nie tylko intensywnie intryguje czytelnika, ale i nie pozwala przerwać lektury ani na chwilę. Nawet jeśli zostanie on do tego przymuszony przez czynniki zewnętrzne, metanie nadal będzie przebywał wśród naszych bohaterek. Byłam notorycznie zwodzona i zaskakiwana, nadal nie mogę wyjść z podziwu dla wyobraźni autorki i jej zdolności mistrzowskiego manipulowania czytelnikiem.
Podobnie jak poprzednio, w książce dominują role kobiece. Są silne, pomysłowe, zaradne, wiedzą, czego chcą i nie cofną się przed niczym, byle osiągnąć wyznaczony cel. Nie będzie przesadą, jeśli nazwę je postrachem mężczyzn, którzy w tym wypadku częściej przeszkadzają, niż pomagają. Nie są potrzebni do obsługi skomplikowanych urządzeń, ani do obrony. To tylko kolejny dowód na to, iż Seria Księżycowa to doskonały przykład science fiction dla kobiet. Ukazuje zrobotyzowaną przyszłość, w której płeć piękna doskonale się odnajduje, zarówno ta występująca, jak i czytająca.
"Nie dziękuj mi za mówienie ci prawdy, kiedy kłamstwo byłoby dla ciebie zbawieniem."
Jestem także pod ogromnym wrażeniem sposobu, w jaki autorka nakreśliła wątek miłosny. To nie jest uczucie nagłe, ogłupiające i nielogicznie potężne. Pojawia się stopniowo, a dokładniej podstępnie zakrada się do nieświadomych bohaterów. Pomału przybiera na sile, ale nie na tyle, by zrezygnowali oni z wyznaczonych celów, nie zaślepia ich. Najważniejsze jest dla nich wykonanie postawionych zadań, bezpieczeństwo bliskich oraz obowiązek. Zarówno dla postaci, jak i czytelnika stanowi niebywałą zagadkę, zwłaszcza, że w ukazanych okolicznościach nie ma ono w ogóle prawa istnieć.
Należy również wspomnieć o zakończeniu książki, którym autorka nie tylko intryguje, ale i łamie czytelnicze serca. Nie umiem się pogodzić z takim końcem i nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak mam w tej niepewności wytrzymać do następnej części.
Dla rozbudzenia waszej wyobraźni dodam jeszcze, iż Cinder coraz mocniej zaczyna uświadamiać sobie, na czym polega moc Księżycowych, a wersja futurystycznego zła, jakim w pierwowzorze był baśniowy wilk, jest o wiele bardziej przerażająca.
"Kai wiedział, że to właśnie było to: urok Cinder, rozświetlający się i gasnący nawet wtedy, gdy stał nad nią, próbując zrozumieć, co właściwie widzi. Nie wiedział tylko, jak wiele razy wcześniej rzuciła na niego urok. Jak wiele razy go oszukiwała? Jak wiele razy zrobiła z niego kompletnego głupca? Czy też ta dziewczyna z targu, ubłocona i niechlujna, była tą prawdziwą?"
"Scarlet" to hipnotyzująca, porywająca i obezwładniająca historia, stanowiąca doskonałe połączenie ponadczasowej baśni z magiczną wizją przyszłego świata. Misternie skonstruowana intryga, frapujące postacie, które od pierwszych stron skradną wasze serca, geninie wykreowana fantastyczna rzeczywistość, klimat, przesycony niepokojem, a także stopniowo odrywane tajemnice, formują nieszablonową powieść, od której nie sposób się oderwać. Przepełniona magią i postępem technologicznym, dobrem i złem, miłością i zniewoleniem, a także niebezpiecznymi przygodami, które przyprawią was o zawrót głowy. Znakomity styl autorki sprawi, że przepadniecie w niej bez reszty i doświadczycie niemal każdej emocji bohaterów. "Scarlet" nie jest zwykłą książką, to fenomenalne doświadczenie, które pozostawi po sobie ślad na bardzo długo! Polecam całym sercem!
Cinder to hit, który zachwycił czytelników na całym świecie. Ta baśniowo-futurystyczna adaptacja opowieści o Kopciuszku zachwyca, wprawia...
Princess Winter is admired by the Lunar people for her grace and kindness, and despite the scars that mark her face, her beauty is said to be even more...
Przeczytane:2021-12-17, Przeczytałam, Mam, 2021,
Do "Sagi Księżycowej" Marissy Mayer planowałam wrócić już przynajmniej od roku. Na szczęście dzięki spotkaniu ze Stalowymi Czytaczami w końcu mi się to udało. I o dziwo po przeczytaniu "Cinder" dość szybko sięgnęłam po "Scarlet" czyli drugi tom wyżej wspomnianej serii.
Fabuła powieści rozpoczyna się zaraz po wydarzeniach z pierwszego tomu. Jednakże Cinder i Kaj są tu raczej postaciami drugoplanowymi. Tym razem na pierwszy plan wychodzi Scarlet i Wilk.
Babcia tytułowej bohaterki zostaje porwana, a policja szybko odpuszcza poszukiwania staruszki. Nastolatka postanawia sama znaleźć swoją babcie - tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że znalazła się w rękach członków bardzo niebezpiecznego gangu. Jednak mimo to Scarlet nie zdaje sobie sprawy w jak wielkim niebezpieczeństwie się znalazła - zresztą całe swoje życie przeżyła w cieniu wielkiej tajemnicy.
Z czasem wiele elementów tej historii zaczyna się łączyć a obie dziewczyny w końcu się spotykają, co stanowi naprawdę emocjonującą część powyższej opowieści. Dlaczego? - To będziecie musieli sprawdzić sami.
Jak zapewne pamiętacie po rereadingu "Cinder" miałam sporo zastrzeżeń do historii, którą znalazłam w tejże powieści. Dlatego nieco bałam się powrotu do "Scarlet"...ale dość szybko okazało się, że moje obawy się nie spełniły.
W drugiej części "Sagi Księżycowej" bohaterowie nie są już tacy papierowi jak w poprzedniej części. Mają oni większy monolog wewnętrzny i zauważają świat wokół, dzięki czemu da się ich polubić, a wykreowany przez autorkę świat w końcu nabiera jakiegoś wyrazu. Kai w końcu zaczął cesarzować i brać odpowiedzialność za swoich podwładnych oraz zaczął w końcu cokolwiek myśleć o Cinder, dzięki czemu jego uczucia do niej są bardziej wiarygodne. Dodatkowo w końcu zaczął przeżywać żałobę po ojcu co jest bardzo na plus.
Dodatkowo tak jak przy "Cinder" miałam wrażenie, że bohaterowie powieści są praktycznie bezrefleksyjni to w "Scarlet" borykają się z dylematami moralnymi i dużo bardziej wyraźnie okazują uczucia lub zwyczajnie myślą o bliskich sobie osobach oraz np. walczą z własnym strachem i niepewnością. A to jest bardzo a plus. Myślę, że w tym przypadku mogła być większa praca nad korektą w trakcie pisania powieści, bo ewidentnie widać, że ten tom jest napisany dużo lepiej. No ale wracając do fabuły...
Bardzo mi się spodobało również to, że dowiadujemy się czegoś więcej o przeszłości Cinder i to jak ten fakt został połączony z historią Scarlet i jej babci.
Mimo to wciąż jest kilka rys, do których można się przyczepić - chociażby wojsko i służby specjalne Wschodniej Wspólnoty. O tym pierwszym jest ledwo wspomniane, a tego drugiego jakby dalej nie ma...jakoś, aż dziw, że w kontekście wydarzeń II tomu nikt nie ogarnął tego co planuje królowa z Księżyca. Moim zdaniem, aż się prosi nawet o minimalny wątek ze służbami specjalnymi, które podejrzewają, że coś ma się wydarzyć, ale przez zdolności obywateli Księżyca opornie idzie im rozgryzienie planów księżycowej królowej. Ale mimo to, to w kontekście całej historii oraz tego jak jest napisana łatwiej mi wybaczyć pewne niedociągnięcia czy przeoczenia.
Poza tym odniosłam wrażenie, że autorka dużo lepiej czuje się w snuciu historii osadzonej w Europie. Widać to chociażby po tym jak główni bohaterowie patrzą na otaczający ich świat oraz na co ze swojego otoczenia zwracają uwagę. To sprawiło, że łatwiej było mi wyobrazić sobie, świat w którym żyją bohaterowie "Sagi Księżycowej".
"Scarlet" podoba mi się dużo bardziej niż "Cinder" i powiem Wam, że nie mogę doczekać się jak sięgnę po kolejną część z serii. To co się wydarzyło w II tomie jeszcze bardziej rozbudziło moją ciekawość wobec tego, co będzie dalej...szczególnie intryguje mnie królowa Levana.
Myślę, że pomimo pewnych wad "Saga Księżycowa" sprawdzi się idealnie jako lektura podczas przerwy świątecznej. Jest to lekka, wciągająca i mocno intrygująca historia, która zachwyca świeżością. Dlatego cieszę się, że mogę zakochiwać się w tej serii na nowo. Poza tym moim zdaniem o tej serii powinno być dużo głośniej, bo zdecydowanie zasługuje na to, żeby poznało ją jak najwięcej osób. Tak w ogóle to tą serię znajdziecie m. in. na Legimi, więc jeżeli faktycznie będziecie chcieli ją przeczytać w święta to nie musicie mieć tych książek fizycznie w domu, żeby po nie sięgnąć.