Scarlet. Saga Księżycowa. Tom 2

Ocena: 5 (20 głosów)
Inne wydania:

Drogi Cinder i Scarlet krzyżują się w chwili, w której Ziemia zostaje zaatakowana przez Lunę... Cinder, dziewczyna cyborg zarabiająca na życie jako mechanik, próbuje wydostać się z więzienia, choć wie, że jeśli jej się uda, stanie się najbardziej poszukiwanym zbiegiem we Wspólnocie Wschodniej. Po drugiej stronie kuli ziemskiej ginie babcia Scarlet Benoit. Okazuje się, że Scarlet nie miała świadomości wielu związanych z nią spraw ani śmiertelnego zagrożenia, w którym żyła. Kiedy spotyka Wilka, mającego prawdopodobnie wiadomości o miejscu pobytu babci, czuje powstającą między nimi więź, choć nie potrafi przełamać nieufności. Wspólnie rozwiązują zagadkę, ale wówczas los zderza ich z Cinder przynoszącą nowe pytania bez odpowiedzi.

Informacje dodatkowe o Scarlet. Saga Księżycowa. Tom 2:

Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2013-05-08
Kategoria: Dla dzieci
ISBN: 9788323753131
Liczba stron: 496

więcej

Kup książkę Scarlet. Saga Księżycowa. Tom 2

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Scarlet. Saga Księżycowa. Tom 2 - opinie o książce

Do "Sagi Księżycowej" Marissy Mayer planowałam wrócić już przynajmniej od roku. Na szczęście dzięki spotkaniu ze Stalowymi Czytaczami w końcu mi się to udało. I o dziwo po przeczytaniu "Cinder" dość szybko sięgnęłam po "Scarlet" czyli drugi tom wyżej wspomnianej serii. 

Fabuła powieści rozpoczyna się zaraz po wydarzeniach z pierwszego tomu. Jednakże Cinder i Kaj są tu raczej postaciami drugoplanowymi. Tym razem na pierwszy plan wychodzi Scarlet i Wilk.

Babcia tytułowej bohaterki zostaje porwana, a policja szybko odpuszcza poszukiwania staruszki. Nastolatka postanawia sama znaleźć swoją babcie - tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że znalazła się w rękach członków bardzo niebezpiecznego gangu. Jednak mimo to Scarlet nie zdaje sobie sprawy w jak wielkim niebezpieczeństwie się znalazła - zresztą całe swoje życie przeżyła w cieniu wielkiej tajemnicy.


Z czasem wiele elementów tej historii zaczyna się łączyć a obie dziewczyny w końcu się spotykają, co stanowi naprawdę emocjonującą część powyższej opowieści. Dlaczego? - To będziecie musieli sprawdzić sami.


Jak zapewne pamiętacie po rereadingu "Cinder" miałam sporo zastrzeżeń do historii, którą znalazłam w tejże powieści. Dlatego nieco bałam się powrotu do "Scarlet"...ale dość szybko okazało się, że moje obawy się nie spełniły. 


W drugiej części "Sagi Księżycowej" bohaterowie nie są już tacy papierowi jak w poprzedniej części. Mają oni większy monolog wewnętrzny i zauważają świat wokół, dzięki czemu da się ich polubić, a wykreowany przez autorkę świat w końcu nabiera jakiegoś wyrazu. Kai w końcu zaczął cesarzować i brać odpowiedzialność za swoich podwładnych oraz zaczął w końcu cokolwiek myśleć o Cinder, dzięki czemu jego uczucia do niej są bardziej wiarygodne. Dodatkowo w końcu zaczął przeżywać żałobę po ojcu co jest bardzo na plus. 


Dodatkowo tak jak przy "Cinder" miałam wrażenie, że bohaterowie powieści są praktycznie bezrefleksyjni to w "Scarlet" borykają się z dylematami moralnymi i dużo bardziej wyraźnie okazują uczucia lub zwyczajnie myślą o bliskich sobie osobach oraz np. walczą z własnym strachem i niepewnością. A to jest bardzo a plus. Myślę, że w tym przypadku mogła być większa praca nad korektą w trakcie pisania powieści, bo ewidentnie widać, że ten tom jest napisany dużo lepiej. No ale wracając do fabuły...


Bardzo mi się spodobało również to, że dowiadujemy się czegoś więcej o przeszłości Cinder i to jak ten fakt został połączony z historią Scarlet i jej babci. 


Mimo to wciąż jest kilka rys, do których można się przyczepić - chociażby wojsko i służby specjalne Wschodniej Wspólnoty. O tym pierwszym jest ledwo wspomniane, a tego drugiego jakby dalej nie ma...jakoś, aż dziw, że w kontekście wydarzeń II tomu nikt nie ogarnął tego co planuje królowa z Księżyca. Moim zdaniem, aż się prosi nawet o minimalny wątek ze służbami specjalnymi, które podejrzewają, że coś ma się wydarzyć, ale przez zdolności obywateli Księżyca opornie idzie im rozgryzienie planów księżycowej królowej. Ale mimo to, to w kontekście całej historii oraz tego jak jest napisana łatwiej mi wybaczyć pewne niedociągnięcia czy przeoczenia.


Poza tym odniosłam wrażenie, że autorka dużo lepiej czuje się w snuciu historii osadzonej w Europie. Widać to chociażby po tym jak główni bohaterowie patrzą na otaczający ich świat oraz na co ze swojego otoczenia zwracają uwagę. To sprawiło, że łatwiej było mi wyobrazić sobie, świat w którym żyją bohaterowie "Sagi Księżycowej". 


"Scarlet" podoba mi się dużo bardziej niż "Cinder" i powiem Wam, że nie mogę doczekać się jak sięgnę po kolejną część z serii. To co się wydarzyło w II tomie jeszcze bardziej rozbudziło moją ciekawość wobec tego, co będzie dalej...szczególnie intryguje mnie królowa Levana.


Myślę, że pomimo pewnych wad "Saga Księżycowa" sprawdzi się idealnie jako lektura podczas przerwy świątecznej. Jest to lekka, wciągająca i mocno intrygująca historia, która zachwyca świeżością. Dlatego cieszę się, że mogę zakochiwać się w tej serii na nowo. Poza tym moim zdaniem o tej serii powinno być dużo głośniej, bo zdecydowanie zasługuje na to, żeby poznało ją jak najwięcej osób. Tak w ogóle to tą serię znajdziecie m. in. na Legimi, więc jeżeli faktycznie będziecie chcieli ją przeczytać w święta to nie musicie mieć tych książek fizycznie w domu, żeby po nie sięgnąć. 

Link do opinii

Kojarzycie bajkę o Czerwonym Kapturku, który idzie przez las do babci i tam spotyka wilka? Jeśli tak, to ta książka przedstawi Wam trochę inną wersję tej historii. Trochę bardziej cyborgową, pościgową  i ze zwariowaną kosmitką w tle. Przekonajcie się, jakby mogło wyglądać spotkanie Kapturka z Kopciuszkiem.

Nie wiem czy pamiętacie, pod koniec 2017 roku opowiadałam Wam o Cinder i byłam średnio zadowolona z niej. Po przeczytaniu drugiego tomu uważam, że już jest trochę lepiej, ale nadal to nie jest to coś, co wbiłoby mnie w fotel.


Zaczynając od fabuły. Mamy tutaj Scarlet, której zaginęła babcia, a policja odmawia wszczęcia poszukiwania jej. Dziewczyna musi sama wyruszyć na śledztwo. Na drodze staje jej Wilk, który może mieć informacje o miejscu pobytu staruszki. Tylko czy może mu ufać? Jakich informacji dowie się Scarlet o babcie? W tym samym czasie, Cinder próbuje wydostać się z więzienia i uchronić przed straceniem, podczas podkopów trafią na osobę, która może jej pomóc zrealizować plan.

Co mogę powiedzieć o tej ksiażce, jak dla mnie była lepsza od Cinder, ale nadal mi czegoś w niej brakowało. Akcja była wartka, bohaterowie, którzy się pojawili, też byli całkiem nieźli, może zakończenie nie sprawiło, że czekam z niecierpliwością na kolejny tom, choć i tak chce go poznać :D Jednak nadal brakuje mi tej magii, która sprawia, że książka kogoś wciąga, porywa i pozostaje na długo w głowie.

Może powiem coś o bohaterach, bo w sumie o nich mam najwięcej do powiedzenia. Cinder naprawdę miło mnie zaskoczyła i jak w pierwszym tomie ją lubiłam, tak teraz spodobała mi się jeszcze bardziej. Była pomysłowa, przebiegła i nie poddawała się swojej naturze. Scarlet za to mnie często irytowała swoim niezdecydowaniem i fascynacją Wilkiem. Czasami ją rozumiałam, ale w większości przepadków, tylko się denerwowałam. Wilk zaś był dla mnie zagadką, nie mogłam rozgryźć jego intencji i do samego końca powieści, nie wiedziałam czy on jest ten dobry czy zły. Jednak chyba najbardziej denerwującą osobą w całej tej historii był cesarz Kali. Normalnie miałam ochotę go ukatrupić. Jego zmiana pomiędzy jednym a drugim tomem była kolosalna i to nie na dobre! Jeszcze podejmowane przez niego decyzje, sprzeczne z jego myślami. Brak mi słów normalnie do niego.

Poza tym, powtórzę się może, ale nie powiem, autorka ma świetny styl pisania i lekkie pióro. Może w tym konkretnym tomie było odrobinę za dużo opisów, ale poza tym nie mam nic pod tym względem do zarzucenia.

Podsumowując, Scarlet to dobra kontynuacja, jednak nie zwala z nóg. Można ją bardzo szybko pochłonąć, ale niestety równie szybko zapomnieć. Sama miałam na początku problemy z połapaniem się w akcji, ponieważ było dużo nawiązań do poprzedniego tomu. Dlatego jeżeli macie ochotę to spróbujcie!

Link do opinii
Avatar użytkownika - ania0134
ania0134
Przeczytane:2019-03-10,

"Saga Księżycowa" stała się hitem wydawniczym, który podbił również Polskę. W grudniu ubiegłego roku zrecenzowałam dla Was pierwszy tom sagi pt. "Cinder". Książka przypadła mi do gustu, aczkolwiek nie byłam zachwycona - w szczególności wątkiem miłosnym. Nie ukrywam, że nie lubię Kaia, a cała relacja między Cinder a Kaiem wydała mi się mdła i nijaka. A co słychać w drugim tomie?


W "Cinder" mieliśmy do czynienia z nową interpretacją "Kopciuszka". Drugi tom nawiązuje do "Czerwonego Kapturka", na co wskazuje już sama okładka książki. Osobiście bardzo nie lubię wszelkiego przerabiania ponadczasowych historii, ponieważ wydaje mi się to czymś niewłaściwym... Należy postawić granicę między inspiracją a plagiatem. Jeżeli chodzi o sagę Marissy Meyer muszę przyznać, że podeszła do tematu w profesjonalny sposób. Pierwszy tom był raczej przeciętny, natomiast drugi to już bardzo emocjonująca, konkretna, pełna akcji opowieść! 


Choć tym razem na pierwszy plan wysuwa się Scarlet, autorka nie zapomniała poprowadzić wątku dotyczącego Cinder. Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach - jedna mówi o przygodach Cinder, a druga o Scarlet. Poznajemy kilku nowych bohaterów, którzy są ciekawsi i bardziej intrygujący niż ci z pierwszego tomu. Najbardziej polubiłam Wilka, który niejednokrotnie mnie zaskoczył. Autorka bardzo sprawnie przedstawiła całą historię dotyczącą tego bohatera i choć użyła bardzo oklepanego motywu, to jednak umiejętnie dodała coś od siebie, przerobiła całość i wyszło pięknie! 


Tym razem wątek miłosny bardzo mi się podobał i z wypiekami na twarzy śledziłam poczynania głównych bohaterów. Musicie wiedzieć, że "Scarlet" obfituje w zapierające dech w piersiach wydarzenia. Jest tu zdecydowanie więcej akcji, intryg, trudnych sytuacji i powiązań rodzinnych, które nie dla wszystkich będą korzystne... Pochłonęłam tę książkę w zaledwie dwa dni i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu, żeby dowiedzieć się, co dalej! 


Nie można zaprzeczyć temu, że "Saga Księżycowa" wciąga bez reszty. Z całą stanowczością twierdzę, że pierwszy tom nie dorasta drugiemu do pięt! Pozostaje mi czekać na tom trzeci i mieć nadzieję, że utrzyma poziom "Scarlet". Bardzo się cieszę, że miałam okazję sięgnąć po tę serię. Jeżeli macie ochotę na dobrą młodzieżówkę, która łączy w sobie elementy baśniowego świata oraz zagrożenia czyhające na ludzi w dzisiejszym świecie, koniecznie sięgnijcie po sagę Marissy Meyer. Polecam!

Link do opinii
,,Ilu ludzi pomagało ją ratować i chronić? Ilu ludz trzymało w tajemnicy jej sekret? Ilu ryzykowało własne życie w przekonaniu, że jej warte jest więcej?" Księżycowa saga jest piękną opowieścią wzorowaną na baśniach a jednocześnie niesamowicie oryginalną. Akcja dzieje się bowiem ,,dawno dawno temu w odległej przyszłości". Pekin po IV wojnie światowej kiedy wszyscy mieszkańcy Ziemi żyją w pokojowej unii, każdy ma w ciele czip identyfikacyjny, tablet dostarczający najważniejsze informacje i statek kosmiczny. Gdzie życie można uratować wszczepiając w ciało rozmaite urządzenia, gdzie sztuczna inteligencja nie jest czymś niezwykłym. W tym właśnie świecie pojawił się Kopciuszek - cyborg, czyli ocalała księżniczka z księżyca i w tej właśnie części czerwony kapturek niemieszcząca z babcia dostawczyni świeżych warzyw. Jakby tego było mało ziemię atakują kosmici. Scarlet - czerwony kapturek ciężko pracowała z babcia na farmie. To było jednak jej szczęśliwe życie. Ojca alkoholika nawet nie chciała znać. Teraz jednak babcia zaginęła w tajemniczych okolicznościach a dziewczyna za wszelką cenę stara się ją odnaleźć. Policja jednak wcale nie chce jej pomóc uznając, że świrnięta staruszka uciekła sama bo chciała i prawdopodobnie popełniła samobójstwo. Scarlet jednak się nie poddaje. Powoli odkrywa tajemnice swojej kochanej babci kiedy na jej drodze staje Wilk. Nie jest do końca pewne jakie zamiary ma ten tajemniczy przystojniak, który w pewnych momentach jest spokojny delikatny i strasznie nieśmiały w innych staje się agresywnym uczestnikiem nielegalnych walk. Czerwony kapturek wie, że na wilka trzeba uważać ale co jeśli tylko wilk wie gdzie znajduje się babcia. Marissa Meyer stworzyła całkiem inną wersie baśniowych kobiet. Zarówno Cinder jak i Scarlet można uznać za przeciwieństwo charakteru swoich pierwowzorów. Kopciuszek odtrącona biedna sierota, pomiatana i nie dająca sobie rady z trudnościami losu. Dopiero dobra wróżka a na końcu książę wybawili ją z opresji. Podobnie czerwony kapturek mała dziewczynka trochę nierozważna nie poradziła sobie ze złym wilkiem. Gdyby nie leśniczy na pewno bajka skończyłaby się tragedią. A w księżycowej sadze nie mamy biednych bezbronnych dziewczynek. Wręcz przeciwnie są to odważne niezależne kobiety, które radzą sobie z każdą sytuacją. Może mają swoje słabości, może się zakochują ale na pewno nie są bezbronne. Cinder już pokazała charakterek w poprzedniej części. Teraz również ma do odegrania ważną rolę. A jej poczucie niezależności jeszcze bardziej się wzmacnia. Mimo wyrzutów sumienia powoli wykorzystuje swoją luminarską moc i ucieka z więzienia. Książę tutaj choć darzy dziewczynę cyborga uczuciami nie może jej pomóc a wręcz przeciwnie w tym momencie stanowi nawet zagrożenie bo jego zadaniem jest złapać uciekinierkę i oddać w ręce królowej Luny. Cinder za to towarzyszy kapitan kradzionego statku kosmicznego, którego wyciągnęła z więzienia. Postać swoimi tekstami znakomicie dodaje trochę humoru do książki. Najciekawsza wydały mi się postacie wilków. To czym byli, jak się zachowywali, co miało na to wpływ. Bardzo ciekawa wataha. Sam znajomy Scarlet oczywiści w tym wszytki najciekawszy w swoim charakterze. Nie chcę jednak za dużo zdradzić przeczytajcie sami. Losy Cinder i Scarlet w końcu się spotykają na co jednak trzeba trochę poczekać. Ogółem jednak strasznie podoba mi się pomysł połączenia obu baśni. Wszytko jest pięknie dopracowane, nic nie jest wciśnięte na siłę. Widać, że saga była dobrze przemyślana. Wciągnęłam się niezmiernie w ten świat z przyszłości i strasznie mnie boli, że dalsze części nie są przetłumaczone. Co gorsza ponoś wcale nie mają być :(. A niestety książka kończy się tak, że człowiek chce wiedzieć koniecznie co będzie dalej. Ciężko mi powiedzieć czy polecam książkę osobą które nie znają angielskiego i z góry wiedzą, że nie będą miały dostępu do dalszych losów. Z dwiema książkami miałam wspaniała przygodę a jednak niedosyt pozostał. Polecam więc tym którzy lubią wyobrażać sobie zakończenia niedokończonych historii macie duże pole do popisu lub mającym nadzieje, że wydawnictwo zlituje się nad fanami tej pięknej serii.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aga25
Aga25
Przeczytane:2015-06-18, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku, Mam,
Czytając serie nie znoszę jednego, czekanie na kolejny tom. W przypadku Sagi miałam ten komfort, że obie książki nabyłam jednocześnie, dlatego też po zakończeniu Cinder od razu zabrałam się za czytanie Scarlet. Jak już wiecie jedynka była, jaka była. Może mnie nie oczarowała na tyle bym mogła powiedzieć, To jest to! jednak było na tyle interesująco, że nie miałam problemu by kontynuować swoją przygodę z bohaterami. Jakie zatem są moje wrażenia po lekturze Scarlet? Czytajcie dalszą część recenzji. Scarlet mieszka ze swoją babcią na farmie, hodują sobie roślinki, warzywka i kury. Tak, mają kury. Fajnie prawda? Tutaj androidy ganiają między ludźmi, a tam jak gdyby nigdy nic, chadza sobie drób po zagródce. Dziewczyna ma problem, zaginęła babunia, jak się okazuje policja przerwała poszukiwania. Nie wiadomo co stało się ze staruszką. Determinacja sięga zenitu gdy do domu wraca marnotrawny tatuś. Powrotem swym nie budzi w córeczce ciepłych uczuć, wręcz przeciwnie. W dodatku zamiast uspokoić zrozpaczoną nastolatkę wprowadza ją w jeszcze większy niepokój. Scarlet między czasie poznaje dziwnego osobnika, nazywanego Wilkiem, wilk niby jest człowiekiem, a jednak ma coś ze zwierza. Należy do jakiegoś ganku, zwanego watahą, który zajmuje się bitwami. Wilczku jest jednym z najlepszych. Wszyscy się go boją, a on jest taki łagodny, i lubi sobie zjeść, w prawdzie pomidorka nie widział na oczy, ale nie można się dziwić. Wilki lubią mięsko, nie warzywka. Dzięki Scarletce poznaje smaczek czerwonego pomidorka, wyhodowanego na farmie zaginionej babci. Pomidorku ich połączy, to znaczy nie tak do końca, ale od niego się zacznie. I wspólnie wyruszą w podróż do Paryża, gdzie jak się okazuje powinna przebywać babcia. Nie żeby dziewczyna ufała nieznanemu młodzieńcowi, jednak we dwoje zawsze raźniej, no i w końcu Wilk, a wilki fajne są. Między czasie Cinder postanawia dać nogę ( metala) z więzienia, jako, że odkrywa nową przydatną zdolność manipulacji ( jest Lunarką) bez problemu wmawia strażnikowi co ma zrobić. Niestety nie może obejść się bez komplikacji i w pakiecie ucieka wraz z innym więźniem, który to ukradł amerykański statek. Widać przywiązał się facet do niego, też bym chciała mieć latający statek. Cinder oczywiście nie pała sympatią do nowego towarzysza, jednak na nogach zbyt daleko nie zajdzie, statek owszem jest wspaniałym wyjściem, tak więc dają drapaka z więzienia. Odbijają skonfiskowany statek i sobie odlatują. Scarlet, Wilk i Cinder. Co może łączyć trójkę zupełnie nieznanych sobie ludzi? Czy można w pełni zaufać drugiej osobie? W jaki sposób przetną się drogi podróżujących. Do czego mogą doprowadzić skrywane przez lata tajemnice. Kim tak naprawdę jest Wilk? Muszę być szczera. Nie spodziewałam się zbyt wiele po Scarlet. Jednak kiedy poznałam nowych bohaterów okazało się, że autorka jakby postanowiła zmienić tempo rozgrywanych się wydarzeń. Przede wszystkim akcja nie wlokła się i co najważniejsze nie jawiła się monotonnie, w tej części zdecydowanie mniej jest Cinder, z czego osobiście bardzo się ucieszyłam. Scarlet i Wilk. Świetna para. Oczywiście pod względem osobowości. Ona temperamentna, wybuchowa. Zrobi wszystko by odnaleźć babcię i uchronić przed ewentualnym niebezpieczeństwem. On, skryty i niewiele mówiący o sobie. Tak naprawdę przez cały czas zastanawiałam się ile z tego co o sobie powiedział było prawdą. Postać zagadka, która niesamowicie przyciągała. Cała fabuła odkrywa coraz więcej informacji dotyczących Lunarów i ich planów w związku z Ziemią. Bardzo mnie ucieszył taki właśnie zwrot akcji, autorka jakby złapała wiatr w żagle, dopracowała pomysł na resztę serii. Dzięki czemu książkę czytałam z nieustającym zainteresowaniem co będzie dalej, mało tego każda kolejna strona wzbudzała we mnie wiele pytań, nie spodziewałam się, że w ten sposób zostanie rozegrana całość. Niestety na tak fajnie rozkręconej serii postanowiono odpuścić wydanie kolejnych tomów. Cóż, życie jest brutalne, może za 10 lat gdy będę babcią bez dzieci, dowiem się, że ktoś się zlitował i zajął uzupełnieniem przerwanej Sagi. Czuję się nieszczęśliwa, że nie mogę sięgnąć po Cress, ponieważ to tak jakby zacząć jeść pyszne ciasteczko i stracić jego najlepszą część. Jestem rozżalona, nie ma sprawiedliwości. Ogólnie ogłaszam strajk, tylko jeszcze muszę pomyśleć gdzie. Trudno będę musiała nabyć w anglojęzycznej wersji i jakoś sobie radzić z czytaniem. Nie ma wyjścia.
Link do opinii
Avatar użytkownika - drakusia
drakusia
Przeczytane:2015-01-17, Ocena: 6, Przeczytałam, 52,
wciągnęła mnie od początku przeczytałam jednym tchem jednego dnia suuuuper
Link do opinii
Avatar użytkownika - Asava
Asava
Przeczytane:2015-01-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku,
Scarlet- czyli nowe spojrzenie na historię Czerwonego Kapturka. Scarlet, dziewczyna o szkarłatnych, skradła moje serce już od pierwszych chwil z tą książką. Przez moment miałam nawet wrażenie, że ta książka spodoba mi się bardziej niż Cinder. Niestety nie... Mimo to opowieść jest niezwykle interesująca, Wilk niezwykle pociągający, Kapitan przezabawny. Nagłe zwroty akcji, napięcie nie pozwalające odłożyć książki na dłużej niż godzinę. Zdecydowanie polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - agnik66
agnik66
Przeczytane:2014-12-27, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Tym razem przenosimy się do Francji, gdzie razem ze swoją babcią mieszka Scarlet Benoit. Bohaterkę poznajemy w trudnym dla niej momencie, ponieważ jej babcia zaginęła, a policja ignoruje sprawę i umarza śledztwo. Zdenerwowana dziewczyna postanawia przekonać policję do kontynuowania poszukiwań, ale w międzyczasie na jej drodze staje tajemniczy Wilk, który najprawdopodobniej ma jakieś informacje istotne dla Scarlet. Tylko czy można mu zaufać? Tymczasem Cinder nie zamierza potulnie czekać na swój wyrok w więzieniu i postanawia opuścić jego mury. Przy okazji poznaje kapitana Thornea, który staje się jej sprzymierzeńcem i uciekają razem. Gdy zaczęłam czytać to byłam trochę zdezorientowana, bo rozpoczyna się od całkowicie nowej historii i nieznanej bohaterki. Ale później już się uspokoiłam, bo kolejny rozdział był znowu poświęcony Cinder i wątek z poprzedniej części został kontynuowany. Na początku nie byłam przekonana, no bo jak tu pogodzić Kopciuszka z Czerwonym Kapturkiem? Jak to w ogóle połączyć? Moje obawy były jednak bezpodstawne, bo autorka dała sobie radę i zaciekawiła mnie równie mocno, co poprzednio. Oba wątki zostały sprawnie połączone, mimo iż początek nie wskazywał, by te dwie historie mogłoby mieć ze sobą coś wspólnego. Dobra robota. Chociaż do spotkania obu bohaterek mogło dość trochę szybciej, bo miejscami wszystko się dłużyło. W tej części zaczęłam jeszcze zauważać podobieństwo do "Królowej Śniegu". Jako, że teraz mamy Czerwonego Kapturka to jest i Wilk, i Babcia, ale oczywiście nie w tym wydaniu, które wszyscy dobrze znamy ze swojego dzieciństwa. Scarlet polubiłam, ale trochę mniej niż Cinder. Podobnie z Wilkiem i księciem Kaim, chociaż Wilk bardzo mnie intrygował i nie umiałam go rozgryźć. Z jednej strony niebezpieczny, ale i uroczy. Nowych bohaterów polubiłam mniej, ale w dalszym ciągu seria szalenie mi się podoba. Jeżeli chodzi o Cinder to w tej części nie jest już tą samą bohaterką, zmieniła się, uczy się wykorzystywać swój dar, jest bardziej stanowcza i niebezpieczna. Scarlet również nie daje sobie w kaszę dmuchać, odważnie bierze sprawy w swoje ręce i wyrusza na poszukiwania swojej babci. Ta część podobała mi się trochę mniej od poprzedniej, ale w dalszym ciągu trzyma bardzo dobry poziom. Tutaj nawet więcej się dzieje, ale jakoś tak za dużo było tych ciągłych wędrówek i ucieczek, a już mniej tego klimatu, który otrzymałam przy pierwszej części. Ale to już bardzo subiektywne odczucie. W każdym razie mi się podobało, nawet bardzo, bo było wciągająco, dużo się działo, nie było czasu na nudę. Czekam na kolejny tom, ale... ... nie potrafię zrozumieć, dlaczego wydawanie tej serii w Polsce skończyło się na drugim tomie? Przepraszam bardzo, ale są takie chłamy, które nic nowego nie wnoszą, są marnymi kopiami bestsellerów, ale oczywiście są wydawane w całości. A tutaj mamy fantastyczną i oryginalną przede wszystkim serię, i co? I nie ma. Jestem wściekła i zbulwersowana. Trzecią cześć przeczytać mimo wszystko planuję, pewnie spróbuję czytać w oryginale, ale nie wiem, co z tego wyjdzie, tym bardziej, że mój angielski nie jest na tak wysokim poziomie, żeby czytać powieść science fiction (i jakąkolwiek inną). Zawiodłam się na tym wydawnictwie, naprawdę. Wstyd nie wydawać tak dobrej serii. kingaczyta.blogspot.com
Link do opinii
Scarlet Benoit do tego pory miała normalne życie. Mieszkała z kochaną babcią, prowadziła farmę i dostarczała warzywa i owoce. Jednak wszystko się wali, gdy jej najbliższa osoba zostaje porwana. Scarlet za wszelką cenę postanawia uratować swoją babcię. Nie jest to łatwe zważywszy na to jakie mroczne sekrety ukrywała przed swoją wnuczką. W poszukiwaniach pomaga jej tajemniczy Wilk, którzy jest w pewien sposób powiązany z porywaczami. Jednak czy jest on tym za kogo się podaje? I czy Scarlet jest przy nim bezpieczna? Na innym kontynencie, po drugiej stronie kuli Ziemskiej Linh Cinder ucieka z więzienia, w którym jest przetrzymywana do momentu przekazania jej Królowej Levanie. Ma to nastąpić niebawem, a dziewczyna-cyborg jako zaginiona księżniczka Luny nie może pozwolić, żeby Levana dostała ją w swoje ręce. Uciekając zabiera ze sobą kapitana Thorna, który dzięki swojemu wcześniej skradzionemu statkowi pomaga jej wydostać się z Ziemi. Cinder musi teraz podjąć ważną decyzję. Co robić dalej? Dziewczyna-cyborg postanawia znaleźć kobietę, która była wmieszana w jej dawne przybycie na planetę. Historię tych dwóch zagubionych dziewczyn zazębiają się, co doprowadzi do wstrząsającego spotkania i wyjaśnienia wszystkich niewiadomych. ,,Nie wiedziała, że wilk jest przebiegłym i niegodziwym zwierzęciem, i nie obawiała się go." Saga Księżycowa jest niezwykle oryginalną książką. W każdym razie, jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnej choć w pewnym stopniu podobnej pozycji. Bardzo dobrze wykreowany, wyrazisty świat. Autorka dopracowała każdy szczegół. Między innymi opisała działanie statków, awiarów i całej tej nowoczesnej mechanizacji, która prawdopodobnie za jakieś kilkadziesiąt, może set lat się u nas pojawi. Wymyśliła mnóstwo nowych urządzeń i ich zastosowań. Również, żeby stworzyć taki świat jak ten w Sadze Księżycowej trzeba mieć głowę pełną pomysłów. Spotkamy się tutaj z nową rasą- Lunarami, już wspomnianą przeze mnie nowoczesną mechanizacją, ale i całkiem innymi charakterami. Styl autorki, myślę, że podpasowałby każdemu. Jest lekki, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko. Wręcz w zastraszającym tempie. Choć pierwsza część bardziej mnie wciągnęła. Cinder i Scarlet to dla mnie dwa przeciwieństwa. Może te różnice nie są aż tak widoczne, ale jednak są. Cinder zawsze ucieka. Mimo, że w pierwszej części zaskarbiła sobie moje serce swoją odwagą i poświęceniem, teraz nie jestem pewna co do niej. Ucieka przed obowiązkiem i odpowiedzialnością. Za to Scarlet idzie po trupach do celu. Postanowiła coś i tego dokona, szczególnie jeśli chodzi o rodzinę. Na samym początku trochę się przestraszyłam, że w tej części Cinder będzie gdzieś tam na trzecim planie, jako mało ważna postać. Jednak szybko przekonałam się, że narracja przechodzi od jednej głównej bohaterki do drugiej. Historie bohaterów są intrygujące, a akcja książki wartka. Nie brak tu pościgów, intryg, podejmowania trudnych decyzji, sekretów i kłamstw, bijatyk i zapowiedzi wojny. Podsumowując. Książka ze względu na swoją oryginalność zasługuje na bycie światowym bestsellerem. Jest to lektura, która wciągnie nawet najbardziej opornych. Z pewnością obowiązkowa dla tych, który przeczytali pierwszą część. ,,Cinder" zapewne nie jednemu czytelnikowi zrobiła smaka na kolejny tom, który jest znacznie bogatszy w treści. Jestem naprawdę ciekawa czym autorka zaskoczy mnie w kolejnej książce. Nowa postać + nowa historia = nowe wyzwanie, a ja z chęcią zobaczę jak poradzi sobie z nim Marissa. ,,Czerwony Kapurek był łakomym kąskiem i wilk wiedział, że będzie on jeszcze smaczniejszy niż jej babcia."
Link do opinii
Avatar użytkownika - Tala_1986
Tala_1986
Przeczytane:2013-09-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Do recenzji,
Pamiętacie historię Czerwonego Kapturka? Tę, w której Wilk poluje zarówno na dziewczynkę i jej babcię aby zaspokoić swój głód? Tak? A co powiedzielibyście na zupełnie alternatywną wersję tej opowieści i to jeszcze osadzoną w dystopijnej rzeczywistości. Jeżeli jesteście ciekawi co też mogłoby z tego wyjść, koniecznie powinniście sięgnąć po drugi tom Sagi księżycowej. Scarlet Benoit mieszka i prowadzi gospodarstwo rolne razem ze swoją babcią. Niestety kobieta zaginęła, a właściwie to zniknęła, kilka tygodni temu. Jedyne co po niej zostało to wycięty chip identyfikacyjny. Od samego początku Scarlet robi wszystko aby odnaleźć babcię. Jednak policja szybko uznaje to za samobójstwo lub zwykłą ucieczkę z domu. Dziewczyna ma zamiar ponownie zmusić śledczych to zbadania tej sprawy, ale nie dociera na posterunek. Bowiem w dniu kiedy otrzymała komunikat o zamknięciu śledztwa, jej życie uległo całkowitej zmianie. Wszystko za sprawą tajemniczego Wilka, który nie tylko sporo wie na temat porywaczy jej babci, ale może ją także do nich doprowadzić. Wyruszają więc w podróż do Paryża, w którym... ich losy połączą się z losem Cinder. Z początku miałam lekkie obawy czy książka przypadnie mi do gustu po tym jak główną bohaterką została inna postać. Bo to trzeba przyznać, w tym tomie to przygody i rozterki Scarlet wiodą główny prym w fabule. Na szczęście moje obawy okazały się całkowicie nie zasadne. Już od pierwszej strony, bez żadnych skrupułów, pozwoliłam autorce na zawładnięcie moją wyobraźnią i porwanie w podróż przez baśniowo - dystopijny świat Sagi księżycowej. Pozostając nadal w temacie fabuły. Marissa Meyer nie pozostawiła niczego zwykłemu przypadkowi. W trakcie czytania doskonale widać, że każdy szczegół fabuły został doskonale przemyślany i rozplanowany. Dzięki temu wszystkie wątki doskonale ze sobą współgrają oraz uzupełniają się. Podobało mi się jak autorka poprowadziła motyw romansu. W tym tomie jest on znacznie lepiej rozbudowany, a mimo to autorka nie leci z nim na łeb na szyję jak to ma miejsce w innych powieściach młodzieżowych. Wszystko rozwija się powoli, delikatnie, po prostu tak aby czytelnik mógł się w tym wszystkim dokładnie połapać (kto? co? jak? dlaczego? I tym podobne). Fajne jest także to, że pisarka nie przesłodziła go, gdyby tak zrobiła to byłby on raczej nie naturalny ze względu na upór i siłę jaką emanują osobowości obu stron tego romansu. Właśnie, jeżeli już o bohaterach mowa. To oprócz znanej nam już Cinder i Kaia oraz kilku innych poznanych w poprzednim tomie, Meyer poznaje nas z masą całkowicie nowych. Jednak mimo ich mnogości, każda z nich została ,,dopieszczona", przy tworzeniu żadnej z nich pisarka nie poszła na łatwiznę i nie powieliła żadnego schematu osobowości. Każdy bohater ma swój indywidualny charakter, a co najważniejsze, żaden z nich nie pozbawiony jest wad. Co czyni ich jeszcze bardziej ludzkimi i bliższymi realizmu. Jednym słowem, autorka spisała się na medal. Jedyne co z początku ciut mnie ,,uwierało" w tracie czytania, to ciągła zmiana perspektywy narracji, która pomimo trybu trzecioosobowego, skupiała się przede wszystkim na wydarzeniach rozgrywających się wokół Scarlet lub Cinder. Na szczęści zgrzyty szybko poszły w siną dal, a ja zrozumiałam, że w taki sposób autorka stara się zbudować odpowiednie napięcie, a także pobudzić ciekawość. Przyznaję, że ze mną udało się to w stu, a nawet dwustu procentach. Ze Scarlet nie można się nudzić. Marissa Meyer potrafi zaskoczyć i to w najmniej spodziewanych momentach. Dosłownie bawi się z czytelnikiem ,,w kotka i myszkę" po przez podsuwanie nam coraz większej liczy informacji na temat jednego wątku, aby w momencie gdy nasza ciekawość osiąga maksymalny poziom przeskoczyć do zupełnie innej zagadki i zabawa rozpoczyna się ponownie. Nie mogę jeszcze nie wspomnieć o okładce, która naprawdę mnie zachwyca. Niby skromna, ale jak bardzo przyciąga wzrok. Zresztą to już chyba norma w oprawach powieści jakie serwuje nam wydawnictwo Egmont. Szkoda tylko, że na czarnym tle tak bardzo widać odbity każdy odcisk palca. Podsumowując. Saga księżycowa. Scarlet to jak najbardziej godna kontynuacja pierwszego tomu. Doskonale widać w niej, że Marissa Meyer rozwinęła swój kunszt literacki dzięki czemu jej fani mogą cieszyć się jeszcze lepszą i bardziej wciągającą książką. Aż boje się pomyśleć (aby nie zapeszyć) co też będzie nas czekało w trzecim tomie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - szulikmonia
szulikmonia
Przeczytane:2013-06-14, Ocena: 6, Przeczytałam,
,,Scarlet" to druga część Sagi Księżycowej. Pani Marissa Meyer zadebiutowała tym cyklem i od razu zdobyła uznanie. ,,Cinder" przez wiele tygodni utrzymywała się na listach bestsellerów i już sam ten fakt jest świetną zapowiedzią wyjątkowej lektury. Babcia Scarlet zaginęła a nikt nie chce jej pomóc. Dziewczyna prowadzi gospodarstwo rolne we Francji i podczas jednej z dostaw towaru, spotyka uczestnika ulicznych walk, który został okrzyknięty Wilkiem. Osiemnastoletnia bohaterka po odkryciu, kim jest chłopak i jego powiązaniach, wyrusza z misją uratowania swojej babci. Międzyczasie Cinder ucieka z więzienia. Po drodze spotyka złodziejaszka i samozwańczego Kapitana Thornea. Nie da się ukryć, że pseudo kapitan jest przydatny i posiada statek kosmiczny, którym uciekają. Po pierwszej części i poznaniu Cinder oraz młodego Cesarza Kaia to chce się więcej. Zastanawiałam się jak potoczyły się ich losy. Zdziwiłam się bardzo, kiedy zaczęłam czytać ,,Scarlet". Nowa bohaterka okazała się zwykłym człowiekiem, którego emocje przewyższają nad rozumem. Tak wykreowana bohaterka cechuje się realnością. Łatwo sobie ją wyobrazić. Normalna dziewczyna żyjąca na wsi, nie radzi sobie z zaginięciem jedynej kochanej osoby. Jej odwaga może lekkomyślna nie jest czymś złym. Postrzegam to, jako wyraz miłości i oddania. Podczas tej wyprawy Scarlet odkrywa sekret swojej babci i pomimo, że dowiedziała się, że wiele przed nią ukrywała to i tak ją kocha. Jej uczuciowość jest widoczna w zacieśniającej się relacji z Wilkiem. Muszę szczerze przyznać, ze kilka razy mnie zaskoczył i wywołał jęk zdziwieni, choć to mało powiedziane. Wilk- alfa, który wychował się w obcym świecie nie wie nawet, co to pomidor? Czy to nie urzocze? Wielki, czuły i śmiertelnie niebezpieczny chłopak, który dzięki Scarlet Benito zaczyna dostrzegać coś poza misją i walką. Narracja pozwala nam widzieć istotne wydarzenia. Przeskakuje między Scarlet i Cinder, wkradło się kilka rozdziałów o Kaiu. Poprzednia część miała elementy dystopii, lecz ta, jak dla mnie jest w większej mierze paranormalem. Wilk jak sama nazwa wskazuje, wiemy, kim jest. On i Scarlet poznają się i podrużuję razem. Ich rozmowy wciągają i ciekawią a namiętność podgrzewa atmosferę. Pomimo, że pierwsza cześć podobała mi się, to ta ją dosłownie zdyskwalifikowała. W części o Cinder było wiele mechaniki, dyplomacji i tej okropnej macochy, co ją poniżała i dręczyła a tu jest pięknie skrojona historia, desperackiej misji ocalenia babci głównej bohaterki. Cinder już poznaliśmy i wiele się nie zmieniła, zaczęła poznawać swoje lunarskie zdolność i uczy się żyć z jej konsekwencjami, muszę zaznaczyć, że jej towarzysz jest miłym dodatkiem i fajnie było go poznać, gdyż dodaje lekkości i humoru. Akcja od samego początku jest bardzo szybka. Brak w niej zbędnych przemyśleń i użalania się, co powoduję, że czyta się szybką. Czytając kolejne rozdziały, coraz trudnej było się oderwać. Najpierw Scarlet walczy o życie, później Cinder kradnie statek by za chwilę się przenieś do cesarskiego pałacu i obowiązku, który wisi nad Kaiem. Być może ta zawrotna akcja wpłynęła na mnie tak bardzo, że nie zwracałam uwagi na wady. Jeśli takie są? Książka jest wzorowana na bajce ,,Czerwony Kapturek" i pomimo pięknej okładki nie zauważyłam wielkiego podobieństwa. W ,,Cinder" było to bardziej widoczne, okropna macocha jak w ,,Kopciuszku" a tu mamy wilka i babcie. Motyw wilków wiele razy się powtarza w literaturze i dlatego podobieństwo do bajki tak mało się wyróżnia. Po przeczytaniu tej książki z zapałem polecam. Jeśli ktoś zna serie to, z pewnością się nie zawiedzie, tym bardziej, że jest jeszcze lepsza niż poprzednia. Pani Meyer po mistrzowsku stworzyła napięcie i wciągnęła w wir akcji. Zakończenie pobudza wyobraźnie i jest lekką zapowiedzią części trzeciej. ,,Scarlet" okazała się miłą odskocznią i przyjemną lektura, więc polecam.
Link do opinii

Marissa Meyer zaskarbiła sobie moje uznanie tworząc historię opartą na znanej baśni o Kopciuszku, lecz w zupełnie innym, świeżym i oryginalnym stylu. Sięgając po Scarlet autorka zaskoczyła mnie po raz drugi. Tym razem Meyer przedstawiła baśniowo-futurystyczną historię Czerwonego Kapturka, w której splotła losy tytułowej Scarlet ze znaną nam z poprzedniego tomu Cinder.

Wilk i Babcia

Cinder w Nowym Pekinie wpakowała się w niezłe kłopoty a sojusz z Księżycowymi wisi na włosku. W tym samym czasie po drugiej stronie świata w Rieux, Scarlet Benoit próbuje odnaleźć babcię, która zniknęła z ich farmy trzy tygodnie wcześniej. Kiedy policja umarza śledztwo w tej sprawie, Scarlet nie poddaje się i decyduje się działać na własną rękę. Na swojej drodze spotyka tajemniczego pięściarza zwanego Wilkiem. Okazuje się, że mężczyzna posiada informacje, które mogą doprowadzić ją do zaginionej babci. Scarlet ie zważając na grożące jej niebezpieczeństwo w towarzystwie Wilka wyrusza do miejsca, gdzie może być przetrzymywana jej babcia. Szybko okazuje się, że Scarlet nie wie o niej wielu rzeczy, choć od zawsze sądziła, że mówią sobie wszystko. Co czeka Scarlet? Czy powinna zaufać Wilkowi? Jaką rolę odgrywa w tej historii Cinder?

Czerwony Kapturek, Kopciuszek i inni

Autorka historię w drugim tomie Sagi Księżycowej przedstawiła z perspektywy Scarlet oraz Cinder, a także pojawiły się krótkie rozdziały pisane z perspektywy Kaia. Autorka umiejętnie połączyła historię tych trzech postaci, tworząc spójną i rozbudowaną całość.

Historia koncentruje się głównie na Scarlet – osiemnastoletniej dziewczynie, która od wielu lat mieszkała wraz z babcią na farmie.W skrócie to twarda sztuka, z którą lepiej nie zadzierać. W poszukiwaniach towarzyszy jej Wilk. To niezwykle intrygująca postać, gdyż czytelnik do samego końca nie ma pojęcia, do której strony konfliktu należy. Autorka uniknęła stereotypu mężczyzny przystojnego, emanującego niezwykłą pewnością siebie i arogancją. Wilk jest tajemniczy, ale także nieśmiały i skromny.

Odkryte przez Scarlet tajemnice, prowadzą ją do Cinder. Jestem pod wrażeniem tego jak Marissa Meyer przedstawiła w tej części Cinder. W pierwszym tomie dziewczyna była cichą myszką, którą wszyscy poniżali tylko dlatego, że była w połowie cyborgiem. W „Scarlet” Cinder rozwinęła skrzydła, stała się silniejsza i sprytniejsza niż wcześniej.

W historii jest jeszcze jedna postać, która ujmuje swoim charakterem i oryginalnością. Jest nim Kapitan Carswell Thorne, który nie zaskakuje żadnymi mocami, ale humorem, czasem błyskotliwą myślą a czasem nieporadnością.

W tej części autorka rzuca nieco światła na Księżycowych, odsłaniając sposób ich działania. Do tej pory historie o potędze Księżycowych stanowiły jedyne mgliste tło, które Meyer wydobyła właśnie w „Scarlet” ujawniając ich potęgę i to, jakie zagrożenie stanwią dla mieszkańców Ziemi.

Fabuła

Historia zaczyna się dość spokojnie. Przez pierwsze rozdziały poznajemy życie Scarlet, które jakoś specjalnie nie fascynuje, co początkowo wieje nudą, jednak już wkrótce na scenę wkracza Cinder i historia ponownie nabiera tempa. „Scarlet” już po setnej stronie wciąga do tego stopnia, że ciężko odłożyć książkę na bok. W fabule nie zabrakło także zwrotów akcji. Autorka umiejętnie nakreśliła sceny akcji, które są żywe i z łatwością można sobie je wyobrazić.

Podsumowanie

„Scarlet” to książka, której mocną stroną są niezwykle barwni, trójwymiarowi i charakterystyczni bohaterowie, którzy zapadają w pamięć i rozwijają się wraz z postępem fabuły. Historia Scarlet i Wilka naprawdę wciąga i sprawia, że ciężko odłożyć książkę na bok, a główny antagonista staje się nareszcie wyrazisty i bezwzględny. To co podoba mi się w serii Marrisy Meyer to pomysł na przedstawienie znanych baśni w świeży i nietuzinkowy sposób. Dla tych, którzy czytali serię w poprzednim wydaniu (Wydawnictwo Egmont Polska) polecam sięgnąć po jej nową wersję, którą mogę pochwalić za lepsze tłumaczenie i świetne okładki!

https://www.mowmikate.pl/2018/07/marissa-meyer-scarlet-recenzja.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - vaapu
vaapu
Przeczytane:2018-05-07, Ocena: 4, Przeczytałam,

Hmmm... Z jednej strony ciekawa. Pojawiają się nowi bohaterowie, a akcja się zagęszcza. Z drugiej - coraz wyraźniej zmierza w stronę romansu, a to mnie nie bawi. Mimo wszystko zobaczę, co przyniosą nowe odsłony.

Link do opinii

Totalnie dałam się porwać tej historii! Jak już pisałam przy okazji opinii do pierwszego tomu, obawiałam się, że każda z części tej sagi będzie poświęcona innej księżniczce i nie będzie miała ze sobą nic wspólnego. Więc jestem zachwycona, że moje założenia okazały się mylne i po prostu wraz z kolejnymi tomami plejada bohaterów staje się coraz bardziej rozbudowana. 

Tym razem do historii zostaje wprowadzona Scarlet, jej babcia, Wilk i kapitan Carswell Thorne. Co postać to lepsza i nie ukrywam, że jestem teraz rozdarta, bo nie wiem kogo wolę bardziej - Cinder i Kaia czy Scarlet i Wilka... :D 

Mimo wielu pochlebnych opinii na temat postaci Scarlet, tutaj chyba nadal jednak wolę Cinder. Jest nieco bardziej ogarnięta i spokojniejsza ;) Chociaż wybuchowy charakter Scarlet też jest ciekawą kwestią. 

Sama fabuła też mnie totalnie zauroczyła. Cały czas się coś działo i nie było żadnych wątków, które traktowałoby się jako 'fabułozapychacze'. Każda scena była istotna i wnosiła coś do ogólnej akcji. 

Cieszę się, że postanowiłam rozpocząć rok od tej serii, bo póki co bardzo mile się zaskoczyłam tym cyklem! ;) 

Link do opinii

"Scarlet właśnie walił się świat i nikt tego nie zauważał. Jej babcia zaginęła i nikogo to nie obchodziło."


Któż z nas nie pamięta przerażającej historii młodziutkiej dziewczynki, odzianej w czerwony kapturek, która nieświadomie ściągnęła wielkie niebezpieczeństwo zarówno na siebie, jak i na swoją chorą babcię. Jak prezentuje się owa baśń w wersji futurystycznej? Jeszcze bardziej niezwykle i nieprzewidywalne, niż to mogłoby się na początku wydawać. 


Scarlet została wychowana przez  babcię Michelle Benoit, nie przypominała ona jednak ani trochę schorowanej babuleńki z opowieści  Charles'a Perrault czy Braci Grimm. W młodości pracowała w wojsku, była kobietą silną i odważną, starła się za wszelką cenę wychować wnuczkę na wartościową dziewczynę. Obecnie obie zajmują się farmą, a jej plony przekazują do pobliskich sklepów, knajp. Niespodziewanie babcia znika, pozostawiając po sobie jedynie wyrwany czip. Policja jest pewna, że nie można tego traktować jako porwanie, głoszą, iż ucieczka była świadoma i zamierzona, świadczy o tym właśnie pozbycie się urządzenia rejestrującego. Scarlet jest załamana, wie, że staruszce grozi niebezpieczeństwo i postanawia za wszelką cenę samodzielnie ją odnaleźć.


Wkrótce poznaje niepokojącego pięściarza, zwanego Wilkiem, który najprawdopodobniej zna miejsce przetrzymywania jej bliskiej. Dziewczyna nie potrafi mu do końca zaufać, ale wbrew wszystkiemu zaczyna się rodzić między nimi wyjątkowa więź, choć ewidentnie oboje się przed tym wzbraniają. Niebawem okazuje się, że babcia skrywała przed nią wiele tajemnic i nie tylko wnuczka jej poszukuje.


Co łączy staruszkę z Cinder, która po ucieczce z więzienia w Nowym Pekinie, pragnie jak najprędzej odnaleźć dom Michelle Benoit?


Jak wielkie niebezpieczeństwo grozi Scarlett?


Kim tak naprawdę była jej babcia i jaką tajemnicę skrywa?


I kim są jej bezlitośni porywacze?

 

 

 


Pierwszy tom Sagi Księżycowej rozkochał mnie w sobie już od pierwszych stron. Z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnej części i nie znam słów, by opisać radość, gdy otrzymałam możliwość zgłębienia tej niezwykłej historii. Tak jak przypuszczałam, przepadłam bez pamięci już na początku lektury, a rzeczywistość wykreowana przez Marissę Mayer pochłonęła mnie na tyle skutecznie, że przestał dla mnie istnieć cały świat. Minęło już kilka dni od momentu mojego rozstania z bohaterami, a nadal nie potrafię się otrząsnąć z tych niewiarygodnych emocji i dobrać wyrażeń, by choć w połowie  przekazać wam, jak niesamowicie zafascynowała mnie wizja autorki.


Bardzo ciekawym zabiegiem jest ukazywanie historii Scarlet na przemian z losami Cinder, znanej z poprzedniej części. To doskonały sposób na budowanie napięcia, gdyż każda opowieść kończy się wręcz w dramatycznym momencie, po to by zamiast wyjaśnienia, przejść do zupełnie innych wydarzeń. Dzięki temu książkę pochłaniamy z wypiekami na twarzy, nerwowo przerzucając kolejne stronnice, nie możemy doczekać się, czym autorka zaskoczy nas za chwilę. Początkowo zdawać się może, iż są to zupełnie odrębne przygody, ale z czasem, w najmniej oczekiwanym momencie, łączą się w zaskakującą całość, czym wprawiają czytającego w totalne oszołomienie.


Drugi tom ocieka w jeszcze więcej interesujących tajemnic, jakie ujawniane są powoli, stopniowo, co nie tylko intensywnie intryguje czytelnika, ale i nie pozwala przerwać lektury ani na chwilę. Nawet jeśli zostanie on do tego przymuszony przez czynniki zewnętrzne, metanie nadal będzie przebywał wśród naszych bohaterek. Byłam notorycznie zwodzona i zaskakiwana, nadal nie mogę wyjść z podziwu dla wyobraźni autorki i jej zdolności mistrzowskiego manipulowania czytelnikiem.


Podobnie jak poprzednio, w książce dominują role kobiece. Są silne, pomysłowe, zaradne, wiedzą, czego chcą i nie cofną się przed niczym, byle osiągnąć wyznaczony cel. Nie będzie przesadą, jeśli nazwę je postrachem mężczyzn, którzy w tym wypadku częściej przeszkadzają, niż pomagają. Nie są potrzebni do obsługi skomplikowanych urządzeń, ani do obrony. To tylko kolejny dowód na to, iż Seria Księżycowa to doskonały przykład science fiction dla kobiet. Ukazuje zrobotyzowaną przyszłość, w której płeć piękna doskonale się odnajduje, zarówno ta występująca, jak i czytająca.

"Nie dziękuj mi za mówienie ci prawdy, kiedy kłamstwo byłoby dla ciebie zbawieniem."


Jestem także pod ogromnym wrażeniem sposobu, w jaki autorka nakreśliła wątek miłosny. To nie jest uczucie nagłe, ogłupiające i  nielogicznie potężne. Pojawia się stopniowo, a dokładniej podstępnie zakrada się do nieświadomych bohaterów. Pomału przybiera na sile, ale nie na tyle, by zrezygnowali oni z wyznaczonych celów, nie zaślepia ich. Najważniejsze jest dla nich wykonanie postawionych zadań, bezpieczeństwo bliskich oraz obowiązek. Zarówno dla postaci, jak i czytelnika stanowi niebywałą zagadkę, zwłaszcza, że w ukazanych okolicznościach nie ma ono w ogóle prawa istnieć.


Należy również wspomnieć o zakończeniu książki, którym autorka nie tylko intryguje, ale i łamie czytelnicze serca. Nie umiem się pogodzić z takim końcem i nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak mam w tej niepewności wytrzymać do następnej części.


Dla rozbudzenia waszej wyobraźni dodam jeszcze, iż Cinder coraz mocniej zaczyna uświadamiać sobie, na czym polega moc Księżycowych, a wersja futurystycznego zła, jakim w pierwowzorze był baśniowy wilk, jest o wiele bardziej przerażająca. 


"Kai wiedział, że to właśnie było to: urok Cinder, rozświetlający się i gasnący nawet wtedy, gdy stał nad nią, próbując zrozumieć, co właściwie widzi. Nie wiedział tylko, jak wiele razy wcześniej rzuciła na niego urok. Jak wiele razy go oszukiwała? Jak wiele razy zrobiła z niego kompletnego głupca? Czy też ta dziewczyna z targu, ubłocona i niechlujna, była tą prawdziwą?"


"Scarlet" to hipnotyzująca, porywająca i obezwładniająca historia, stanowiąca doskonałe połączenie ponadczasowej baśni z magiczną wizją przyszłego świata. Misternie skonstruowana intryga, frapujące postacie, które od pierwszych stron skradną wasze serca, geninie wykreowana fantastyczna rzeczywistość, klimat, przesycony niepokojem, a także stopniowo odrywane tajemnice, formują nieszablonową powieść, od której nie sposób się oderwać. Przepełniona magią i postępem technologicznym, dobrem i złem, miłością i zniewoleniem, a także niebezpiecznymi przygodami, które przyprawią was o zawrót głowy. Znakomity styl autorki sprawi, że przepadniecie w niej bez reszty i doświadczycie niemal każdej emocji bohaterów. "Scarlet" nie jest zwykłą książką, to fenomenalne doświadczenie, które pozostawi po sobie ślad na bardzo długo! Polecam całym sercem!


 

Link do opinii
Avatar użytkownika - 81skorpion
81skorpion
Przeczytane:2021-11-29, Ocena: 6, Przeczytałam,
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy