Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2013-10-24
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 356
Mogę śmiało zapewnić, że druga część serii „Pieśń Alaski” jest równie ciekawa i zajmująca co poprzednia. Tracie Peterson potrafi wspaniale podsycać zainteresowanie czytelnika od pierwszej do ostatniej strony.
W niewielkiej Sitce na Alasce nadal mieszka rodzina Lindquistów wraz z Zereldą i Genevieve. Lydia i Kjell doczekali się dwóch wspaniałych córek, a syn Dalton, którego Evie – jego przyrodnia siostra – przywiozła zrozpaczonej matce, ma już dziewiętnaście lat i wyrósł na mądrego i wrażliwego człowieka. Wychowywany w głębokiej wierze, z dala od bezwzględnych i okrutnych Gray’ów wydaje się być uodporniony na matactwa i zakusy złych ludzi. Kiedy Dalton dowiaduje się od matki prawdy o swoim urodzeniu oraz poznaje niechlubne tajemnice swego biologicznego ojca i przyrodnich braci zaczyna odczuwać ochotę spotkania się z rodziną w Kansas City. Śmierć Thomasa Gladstona – męża Evie wydaje się być dla chłopaka doskonałą okazją do wyruszenia wraz z siostrą w podróż na południe. Lydia obawia się o bezpieczeństwo syna, ale wie, że konfrontacja z przyrodnim rodzeństwem jest nieunikniona.
Jak przebiegnie spotkanie Daltona z rodzeństwem? Czy ulegnie ich namowom i machlojkom? Czy będzie chciał porzucić Alaskę dla cywilizowanego Kansas City?
W Sitce także sporo się dzieje. Do miasteczka przyjeżdża nowy gubernator wraz z całym zapleczem ludzi, którzy dla niego pracują. Wśród przyjezdnych jest Rodzina Robbinsów. Ich córka Phoebe poznaje Daltona w dość niezwykłych okolicznościach. Chłopak nie jest jeszcze gotowy na porywy serca, ale nie może przestać myśleć o pięknej dziewczynie, podobnie jak jego przyjaciel Juri.
Autorka w bardzo ciekawy sposób wprowadziła do fabuły dawne wydarzenia. Dzięki temu z łatwością odnajdujemy się w opisywanej rzeczywistości, bez sztucznych przeskoków dowiadujemy się o tym co działo się w części pierwszej. Tracie Peterson naprawdę zmusza czytelnika do myślenia i zastanowienia wskazując mu odpowiednie wartości. Na pierwszym planie stawia wybaczanie, które niestety wielu ludziom sprawia trudności, czasem wydaje się wręcz niemożliwe. Nawiązania do Biblii mimo, że dosyć często stosowane, wcale nie dają wrażenia przesytu, raczej ubogacają powieść. Jedyne co mi troszkę przeszkadzało to zbyt wyidealizowani bohaterowie, którzy momentami balansują na granicy fikcji.
Lekturę tej książki polecam miłośnikom powieści obyczajowych z piękną przyrodą i niezwykłą Alaską w tle. Sama natomiast z niecierpliwością czekam na trzecią część trylogii, która już niebawem pojawi się na rynku wydawniczym.
Serenada zmierzchu to opowieść o tym, że prawdziwa miłość odmienia człowieka. Po zawodzie miłosnym Britta opuszcza Alaskę i poświęca się muzyce. Szczęście...
Lydia wychodzi za Floyda, podstarzałego wdowca. Czyni to jednak nie z własnej woli, ale w ramach umowy biznesowej zawartej przez jej ojca ze wspólnikiem...
Przeczytane:2014-03-23, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,