Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2014-06-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 192
Bohaterką książki jest Chiara, trzydziestosześcioletnia pisarka, będąca właśnie na zakręcie życia. Ale po kolei...
Chiara mieszka pod Rzymem. Najpierw z rodzicami, później z różnymi współlokatorami, na końcu z mężczyzną, który zostaje jej mężem. Pracuje w pewnym tygodniku i prowadzi w nim rubrykę Niedzielne obiady. Od roku mąż namawia ją do wyprowadzenia się do miasta. Gdy przeprowadzka staje się faktem, mąż wyjeżdża na stypendium specjalizacyjne do Dublina. Przed oczekiwanym powrotem informuje Chiarę, że jednak nie wraca, że dobrze mu samemu. Nieszczęścia zawsze chodzą parami, więc jakby tego było mało, gruboskórny redaktor naczelny tygodnika postanowił zastąpić jej rubrykę poradami sercowymi pewnej kontrowersyjnej uczestniczki Big Brothera.
Tyle ciosów na raz. To bardzo bolało. Chiara stała się apatyczna, zamknęła się w sobie jak ślimak w skorupie, popadła w depresję. Na całe szczęście mogła liczyć na swoją rodzinę i przyjaciół. Psychoanalityczka zaproponowała jej pewną grę. Grę w dziesięć minut. Chiara ma codziennie, przez miesiąc robić coś, czego nigdy do tej pory nie robiła. I to tylko przez dziesięć minut dziennie. W dodatku w tej grze nie chodzi o to, żeby wszystko się udało. Wcale nie. Wystarczy próbować. I Chiara próbuje. Maluje paznokcie lakierem o bardzo odważnym kolorze, piecze pankejki, chodzi tyłem, uczy się haftu krzyżykowego czy hip-hopu... Nasze życie składa się z drobnych przyjemności i sądzę, że Chiara poprzez tę grę właśnie sobie to uświadomiła.
Książka z pierwszoosobową narracją. Utrzymana w formie dziennika, prowadzonego dzień po dniu. Niestety nie wnosi ona nic twórczego. Mam wrażenie, że to wszystko już było. A pomysły na dziesięciominutową grę też nie tchną świeżością. Każda z nas wpadłaby chyba na ciekawsze propozycje. Ja może wybrałabym na przykład skok na bungee lub ze spadochronem. Przecież dziesięć minut, to mało i zarazem bardzo wiele. W dziesięć minut można się zakochać, rozstać czy podjąć życiową decyzję.
Mimo wszystko książka napisana jest łatwym i zrozumiałym językiem. Czyta się bardzo szybko i nadaje się świetnie na umilenie sobie letniego dnia. Nastraja do zmian i poprawia humor.
Wszystko w życiu Chiary się zmieniło. Czasami tak się zdarza. Gdy Twój partner odchodzi, gdy Cię zwalniają z pracy... Co wtedy powinieneś zrobić? Bez wątpliwości - rozpocząć grę. Chiara podejmuje ryzyko. Przez cały miesiąc, codziennie, przez co najmniej dziesięć minut, decyduje się robić coś nowego, czego nigdy wcześniej nie robiła. Powoli przestaje się bać...
Apatia, marazm. To stan w którym nasza bohaterka znajduje się gdy trafia na terapię. Czuje się uwięziona jak w bańce. Zaproponowana przez psychoanalityczkę gra wymaga od niej wyobraźni, odwagi i chęci, aby otworzyć się na świat, a następnie zmienić sposób myślenia. Chiara na nowo poznaje świat, odkrywa nowe ścieżki, dowiaduje się, że życie może się zmienić.
Na początku nasza bohaterka podchodzi do pomysłu terapeutki sceptycznie, a nawet sarkastycznie. Jednak po pewnym czasie jej życie ulega na kartach tej powieści dużym przemianom. Zaczyna zauważać fakty, o których wcześniej nie miała bladego pojęcia. Doceniać otaczających ją przyjaciół. Staje się świadoma błędów, które popełniała w swoim życiu. Nigdy nie wyobrażała sobie, że podjęta przez nią gra doprowadzi do tak zaskakujących wyborów i konsekwencji. Niektóre ze zmian są dla niej przerażające, ale konieczne.
Przychodzi taki czas w życiu, kiedy mamy przed sobą do wyboru dwie ścieżki. Gra przynosi różne efekty - odwraca uwagę od obsesji. Ważne, aby przełamać rutynę, aby mieć świadomość, aby zrozumieć, że to, co chroni nie jest już gniazdem, ale stało się klatką. Odkrywałam wraz z Chiarą jej nową osobowość, przechodziłam z pozycji "my" do "ja".
Styl pisarki doskonale odzwierciedla wnętrze bohaterki. Nerwowość, podekscytowanie, a także i spokój. Szybko poczułam się częścią tej opowieści. Weszłam w rolę głównej bohaterki, doświadczyłam jej bólu i traumy. Ponadto autorka zastosowała tu niecodzienną narrację - epizodyczną. Ta technika narracyjna podkreśliła i pomogła mi zrozumieć wielkość i moc chaosu, który zagościł w życiu Chiary.
Książkę czyta się bardzo szybko. Fabuła jest oryginalna, wciągająca i błyskotliwa. Historia jest momentami nawet zabawa. Odkrywcza. To rodzaj pamiętnika lub kalendarza o nadejściu nowego etapu życia. Pozycja skłania do głębszych refleksji. Pomaga ujrzeć otaczającą nas rzeczywistość w innym świetle. Ukazuje jak nasza bohaterka powoli powraca do równowagi w swoim życiu. Uczy, że kiedy wszystko wydaje się stracone, zawsze należy szukać pozytywnych aspektów - przyjaznych ludzi, uczuć i więcej nowych, pozytywnych doświadczeń na co dzień.
Po przeczytaniu, pomyślałam: a może by tak spróbować takiego samego eksperymentu? Przecież każdy z nas, w głębi duszy, ma tendencję do życia w zamkniętym kokonie nawyków i często unikamy nowych doświadczeń. Trochę z lenistwa a trochę ze strachu przed nieznanym...