Najbardziej znana na świecie meksykańska powieść.
Tłumaczona na trzydzieści języków, sprzedana w ponad trzech milionach egzemplarzy.
W sercu meksykańskiej tradycji, w czasach rewolucji z początku XX wieku, zrodziła się opowieść o miłości - tak intensywna jak smaki, które ją przenikają.
Tita, najmłodsza córka, pozbawiona możliwości ślubu z ukochanym Pedrem z powodu surowej rodzinnej tradycji, tylko w kuchni znajduje przestrzeń do wyrażania swoich uczuć. Przygotowując potrawy tak pełne emocji, że potrafią zmienić bieg wydarzeń, przekazuje miłość w najczystszej formie.
Ta powieść to pochwała kulinarnego artyzmu, w którym każdy składnik, każdy przepis kryje w sobie głębokie uczucie. Laura Esquivel, mieszając elementy realistyczne z odrobiną magii i fantastyki, kreuje świat, gdzie jedzenie staje się metaforą namiętności, a przygotowywanie posiłków - aktem miłości. Opowiada też historię o sile tradycji, rodzinnych więzach i poszukiwaniu własnej drogi do szczęścia, nawet jeśli oznacza to łamanie zasad.
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2024-03-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 272
Tytuł oryginału: Como agua para chocolate
Kilka słów o tym, że miłość bywa trudna, a to co gotujemy mówi o nas więcej niż tysiące słów. Przy tej książce można się wzruszyć i... zgłodnieć.
Fabuła opiera się na konwencji typowego romansu. On ją kocha, ona jego, ale nie mogą być ze sobą. Czemu? Otóż - zgodnie z rodzinną tradycją - najstarsza córeczka zobowiązana jest opiekować się swoją mamusią, a wiadomo - mąż i dzieci by jej w tym przeszkadzały. Nie ma zmiłuj. Nie ma zlituj. Miłość, która spada na bohaterkę jak grom z jasnego nieba, skazana jest na pozostanie uczuciem niespełnionym.
Komputerów ani telefonów jeszcze nie ma. Każde słowo jest pod czujną kontrolą Pani Matki. Pozostaje to, w czym Tita jest najlepsza... gotowanie. I w ten sposób obserwujemy namiętny romans toczący się na oczach wszystkich, przy rodzinnym stole. Komunikaty nie są proste, ale zakochani rozumieją się bez słów. Jak się skończy ta historia? To zadanie pozostawię waszej wyobraźni i obsłudze księgarni/ biblioteki.
Wrócę do tematu gotowania.
Tita spędza w kuchni wiele czasu. W ten sposób autorka przekazuje nam dużo cennych, rodem ze wsi, porad kulinarnych. W podobny sposób w fabułę wplecione są przepisy. Literacko jest to świetny pomysł, jednak zdecydowanie zniechęca do gotowania według podanej receptury. Przepis zwyczajnie jest nieczytelny. Poza tym część składników jest trudno dostępna (daleko nie trzeba szukać - tytułowe przepiórki).
Książkę czyta się przyjemnie, a od niezauważalnego dla mnie momentu staje się niesamowicie wciągająca. Ze względu na szokującą nieracjonalność bohaterów fabuła jest lekko naiwna, ale też nie do przewidzenia. Z zapartym tchem doczytałam do końca. Miałam jednak wrażenie, że autorka niezupełnie wiedziała, do czego zmierza i jak powinna to zamknąć. Całość urywa się nagle, zaskakująco, żeby nie powiedzieć: irracjonalnie.
Podsumowując, powieść czyta się miło, lekko i przyjemnie. Jest to ciekawe źródło wiedzy na temat kuchni z czasów minionych czy sposobów gotowania na wiejskich prowincjach. To jednak typowy romans, nie ma co ukrywać. Jeśli nie lubisz tego typu konwencji, będziesz widzieć tylko nie do końca uzasadnione zachowania bohaterów. Książka również słabo nadaje się do bycia kucharskim poradnikiem (mimo szczerych chęci z mojej strony nie było co notować).
Sięgnęłam po tę powieść ze względu na serial HBO, który obecnie jest emitowanym a przed obejrzeniem serialu postanowiłam przeczytać książkę.
Mam mieszane uczucia co do tej pozycji i z jednej strony niesamowicie lekko i szybko mi się ją czytało (pochłonęłam ją przez dwa ni co mi się nigdy nie zdarza, bo czytam kilka książek jednocześnie), a z drugiej nie zachwyciła mnie ta jej bajkowość i nierealność. Rozumiem jedna tego typu irracjonalna scena, ale nie aż tyle (najlepsze było bieganie nago, a potem seks na koniu). Główna bohaterka nieustannie mnie irytowała. Głównie tym, że nie potrafiła postawić się matce, a potem, że sama nie wiedziała co właściwie chce.
Jako osoba dosyć twardo stąpająca po ziemi nie mogę przyłączyć się do zachwytów nad tą pozycją i nie poczułam jej magii. W dodatku zniechęciła mnie do obejrzenia serialu.
Doceniam pomysł i lekkość czytania, ale okazała się słabsza niż się spodziewałam.
Czuję się zupełnie oczarowana "Przepiórkami"! Chyba pierwszy raz w życiu czytałam powieść w takiej formie, tak ładną, tak działającą na zmysły. Mogłabym się trochę doczepić o przykre zakończenie, no ale po co...
"Rosołem można wyleczyć każdą przypadłość fizyczną czy psychiczną, przynajmniej tak uważała Chencha, a Tita, która kiedyś nie była o tym przekonana, teraz musiała przyznać jej rację".
Wychowano ją po to, by służyła innym. Od dziecka była niewolnicą. Tym razem została podarowana Hiszpanom. Jednak w jej żyłach płynęła krew wspaniałych...
Przeczytane:2016-05-28,