Projekt Riesie przedstawia losy pięciorga turystów, którzy postanawiają odwiedzić podziemne miasto, legendarny obiekt wybudowany w czasie II wojny światowej przez nazistów w Górach Sowich.
Podczas ekspedycji dochodzi jednak do tragedii. Stropy tuneli, które odwiedzają turyści, zawalają się, odcinając ich od świata. Kiedy nie udaje im się otrzymać pomocy z zewnątrz, przekonują się, że być może pozostają jedynymi ludźmi na świecie, którzy przeżyli globalny kataklizm.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-01-26
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 480
Remigiusz Mróz powieścią „Projekt Riese” z pewnością podzielił swoich czytelników, myślę, że nawet tych zagorzałych. Podziemia w Górach Sowich z pewnością rozpalają umysły nie tylko odwiedzających turystów. Co tam też naziści kombinowali? „Projekt Riese” jest powieścią wielogatunkową, że tak to ujmę. Thriller z apokaliptyczną wizją pandemicznego świata, intryga może nie tyle kryminalna co sensacyjna, a może fantasy science fiction w alternatywnych światach? W pewnych momentach może być nawet horrorem. Czytelnik znajdzie to wszystko w jednym miejscu ale czy to wyszło powieści na dobre to już rzecz gustu. Czegoś zabrakło w tej powieści, skoro ja fan autora byłem zirytowany tymi odniesieniami do współczesnej popkultury, żartami i tekstami nie na miejscu. Moim zdaniem akurat w tej powieści było ich za dużo. Ale jak zawsze Panu Remigiuszowi udało się stworzyć bohatera z zasadami, romantycznego a zarazem twardziela ze swoimi zasadami gotowym zginąć tu i teraz jak przyjdzie taka potrzeba. Rychter, Parker czy jak mu tam daje radę niczym Forst.
Remigiusz Mróz „Projekt Riese”
Nie jestem fanką Remigiusza Mroza, chociaż zdarzyło mi się przeczytać dwie albo 3 jego powieści. Tym razem zaintrygował mnie opis, spodziewałam się powieści z historią i spiskową teorią dziejów w tle, a ponieważ takie bardzo lubię, nie bacząc na nic, zaczęłam czytać.
Początek był niezły, zaintrygowała mnie historia Riese, ale im dalej w las, tym było gorzej. Sam pomysł na historię wg mnie dobry (nie zdradzę jaki, bo byłby to spojler), ale wykonanie już niekoniecznie. Za duże poplątanie z pomieszaniem, nawiązania do tego, co obecnie dzieje się na świecie zbyt dosłowne i wg mnie niepotrzebne. Rzadko sięgam po fantastykę, ale jeśli już, to po to, by odpocząć od rzeczywistości, a tu niestety pandemicznych wątków było zbyt wiele. Przeszkadzało mi to i niepotrzebnie podnosiło ciśnienie…
Fani Mroza pewnie będą na tak, fani fantastyki chyba niekoniecznie, a ja – no cóż – dałam się wciągnąć w tę historię, ale, niestety, zakończenie nie odpowiedziało na wszystkie pytania, co pozwala przypuszczać, że będzie druga część. Być może po nią sięgnę, by sprawdzić, jak to się skończyło. Być może…
Jednym słowem: intrygująca.
Od pierwszej do ostatniej strony. Intryguje sceneria, intryguje motyw (którego zdradzić, niestety, nie mogę - nie lubimy spoilerowania, prawda?), a w końcu intryguje zakończenie (🤯), które sprawia, że czytelnik nawet długo po lekturze wraca myślami do "Projektu Riese".
Lubię zaczynać recenzje od cytatu, jednak tym razem muszę z niego zrezygnować. Jest to przykład książki, o fabule której nie da się powiedzieć zbyt wiele, gdyż popsułabym Wam zabawę, a nie chciałabym tego robić. Jeśli jesteście ciekawi, o co chodzi, musicie w ciemno dać się wciągnąć głęboko pod ziemię, w miejsce, które niegdyś było podziemnym miastem, a dzisiaj można się do niego wybrać na wycieczkę. Chętnie bym to zrobiła!
Sporo osób obawiało się wątku pandemii. Wszystko wina tabliczki z okładki "wstęp wzbroniony - obszar zakażenia COVID-19 - wejście grozi śmiercią", która zresztą jest istotnym elementem fabuły. Myślę, że nie spodziewacie się, co Mróz wykombinował z 👑, jednak musicie wiedzieć, że nie jest to kalka obecnej sytuacji w Polsce. Chociaż... Nieee, raczej nie 😉 Sama obawiałam się tego wątku, a pozytywnie się zaskoczyłam.
"Projekt Riese" jest bardzo wciągający - zakończenia rozdziałów nie pozwalają odłożyć tej książki ani na moment. Podążałam kamiennymi tunelami bez latarki za Autorem, odkrywając coraz to nowsze punkty historii Parkera, Nataszy, Radka, Broni i Hawro, jednak w pewnym momencie przystanęłam. Wpadł mi do buta kamyczek. Na pewno znacie to uczucie. Coś mi zazgrzytało, ścieżka obrana przez Remigiusza nie spodobała mi się i szczerze mówiąc, jestem zawiedziona, że poszło to w tę stronę. Jednak koniec końców zakończenie zrekompensowało mi ten wypadek. Kiedy druga część? 😁
" - Proszę... - jęknął. - Mam żonę, dzieci...
- A czy ja ci wyglądam na kogoś, kto robi spis powszechny?"
Nie zabraknie nieco bardziej brutalnych momentów, ale te, przy których uśmiech mimowolnie wykwita na twarzy, również się pojawią. I jak to w Mroźnym uniwersum - znajdziemy smaczki dla stałych czytelników (obstawiałam Forsta, przeliczyłam się 😂). Riese nie będzie należeć do moich najbardziej ulubionych książek Remka, jednak cieszę się, że po tylu latach w końcu udało mu się ją napisać. Nie sądziłam, że mieszanka thrillera, może nawet przygodówki z dodatkiem sci-fi aż tak mi się spodoba.
Nadal poszukuję dedykacji... ale to chyba nadal nie ta ZL 🤭
Riese - Olbrzym, kryptonim jednego z najbardziej tajemniczych przedsięwzięć III Rzeszy. Prace nadzorowane przez Organizację Todt, do której wykorzystywaną niewolniczą pracę więźniów obozu Gross-Rosen, objęły swym zasięgiem teren kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych i były prowadzone na stokach gór: Wolfsberg (Włodarz), Saalberg (Jedlińska Kopa), Mittelberg (Dział Jawornicki), na wzgórzu między Wüstewaltersdorf (Walim) a Dorfbach (Rzeczka), Mulenberg (Moszna), Säuferhöhen (Osówka), Ramenberg (Soboń) i Schindelberg (Gontowa).
(Dziś można zwiedzać sztolnie we Włodarzu, Rzeczce, Osówce i Walimiu. Od niedawna dostępne są również podziemia Zamku Książ). Przeznaczenie tych obiektów w Górach Sowich jest nieznane. Niektórzy twierdzą, że miały się tam znajdować fabryki broni, inni, że laboratoria, a jeszcze inni, że podziemne miasta skomunikowane z zamkiem Książ, w którym miała mieścić się jedna z kwater głównych przywódcy Rzeszy - Hitlera. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, jakie miało być przeznaczenie Riese, więźniowie pracujący przy budowie Olbrzyma masowo umierali, a dokumenty były niszczone.
Remigiusz Mróz swoją powieść oparł właśnie na tej zagadce - czym było Riese?
Kompleks Osówka 20. Kolejna tego dnia grupa zainteresowana historią Olbrzyma, wśród nich Radek Ossowski i Natalia Szatecka, która woli jak się ją nazywa Nataszą, wysłuchuje opowieści przewodnika o Riese. Kiedy wchodzą do największej z komór, nad głowami zwiedzających ,,rozlega się przeraźliwy, rozdzierający rzeczywistość huk. Kamienny strop wali się." Z całej grupy tylko Radkowi i Nataszy udaje się przeżyć. Pogrzebani we wnętrzu góry czekają na ratowników. Po długich godzinach oczekiwania słyszą ludzi po drugiej stronie zawału. Jednak zamiast upragnionej ekipy ratowniczej spotykają inną dwójkę ocalały z zawalenia się kompleksu: Bronię Kuberską i Szymon Hawro. Jak łatwo się domyślić, obie ekipy po dwóch stronach zawału nie są uszczęśliwione swoim widokiem - oznacza to, że utknęli w pułapce bez wyjścia. Szymon i Bronia dotarli do Osówki aż z Włodarza, gdyż ,,trzęsienie odsłoniło wcześniej zasypany tunel". Czwórka nieszczęśników uświadamia sobie, że skoro korytarz, o którym nikt wcześniej nie wiedział, się otworzył, może istnieją też korytarze do innych części Olbrzyma ,,Sobonia lub Rzeczki". W jednym z korytarzy spotykają mężczyznę, którego biorą za ratownika. Parker, bo tak każe się nazywać ów mężczyzna, informuje ocalałych, że mogą wyjść z podziemi w Rzeczce. W drodze do wyjścia Parker dostrzega symbol białego pająka. Kiedy opuszczają podziemia, świat wygląda całkowicie inaczej, niż gdy do nich wchodzili. Przemieszczanie się w kierunku ludzkich siedzib, w których upatrywali swój ratunek, zostaje przerwane tabliczką ,,WSTĘP WZBRONIONY OBSZAR ZAKAŻENIA COVID-19 WEJŚCIE GROZI ŚMIERCIĄ". Co wydarzyło się na powierzchni w czasie gdy byli uwięzieni pod ziemią? Kim jest tajemniczy Parker? Czym jest biały pająk?
,,Projekt Riese" jest połączeniem powieści przygodowej z science-fiction. Fakty historyczne i naukowe teorie dość zgrabnie dopasowane do fantastycznej fabuły, zastosowanie Riese, o którego nikt Nazistów by nie podejrzewał, walka z COVID-19, to wszystko sprawia, że powieść wciąga. Jako że bohaterowie przenoszą się pomiędzy alternatywnymi wersjami rzeczywistości, Mróz serwuje nam olbrzymi popkulturowy i polityczny bigos - w niektórych liniach czasowych PRL nigdy się nie skończył, w innych Nirvana nadal gra i zdobywa szczyty list przebojów, a w jeszcze innych Lady Pank gra muzykę z pogranicza punk rocka i heavy metalu. Sami bohaterowie niestety nie są zbyt dobrze wykreowani. Są powierzchowni i, mimo że mają swoje tajemnice, zwłaszcza Parker, jakoś nie zapadają w pamięć. Zakończenie powieści pozostawiło niedosyt. Mam nadzieję, że będzie kontynuacja, gdyż nic nie zostało wyjaśnione.
Powieść wysłuchałam w formie audioserialu, w którym można znaleźć plejadę gwiazd.
Jeśli lubicie ,,spiskowe teorie dziejów" to ,,Projekt Riese" jest dla was. W tej powieści nic nie jest takie, jak się wydaje.
Nie spodziewalam sie po tym autorze, znanym raczej z kryminalow, powiesci z nurtu s-f. Niestety mocno sie rozczarowalam. I nie tylko bezsensownym zakonczeniem, ale caloscia, ktora wydaje mi sie infantylna. Jakby pisana przez nastolatka.
Wolę Remigiusza Mroza jako autora kryminałów, tym bardziej, że fantastyka nie jest moim ulubionym gatunkiem literackim. Fabuła mało ciekawa, niczym nie zaskakuje, akcja prowadzona jakby na siłę, aby dalej, aby powstało więcej stron. Dialogi drętwe, postacie również.
Dobra książka, szybko się czyta, ale (jak to już u Mroza bywa) zbytnio zatapiamy się w szczegóły. Chęć jak najdokładniejszego wyjaśnienia pewnych spraw sprawia, że zwykły człowiek czuje się znużony i zniechęcony dalszą lekturą.
No i można się spodziewać kontynuacji.
Wiktor Forst miał w Bieszczadach odpocząć. U starej kobiety znalazł azyl, oferując jej w zamian opiekę nad gospodarstwem i starą chatą. Tam zaszył się...
Seweryn Zaorski po raz ostatni wraca do Żeromic, by sprzedać dom i na dobre zostawić za sobą tragiczną przeszłość. Formalności trwają dłużej, niż powinny...
Przeczytane:2022-02-27, Ocena: 3, Przeczytałam,
[ RECENZJA ]
Remigiusz Mróz "Projekt Riese"
Wyd. Filia
Tytułowy Riese to aktualnie już tylko atrakcja turystyczna w Górach Sowich. Kiedyś ważny projekt niemiecki, stworzony przed wojną. Do dziś dnia jednak nieznane jest prawdziwe zastosowanie jakiemu miałyby służyć te podziemne tunele.
Pewnego dnia do tajemniczego Riese trafia pięcioro ludzi. Każdy z nich znajduje się tam z innego powodu. Kiedy dochodzi do nagłego zawalenia się części tunelu, turyści zostają odcięci od świata i zdani sami na siebie. W momencie, gdy udaje im się trafić na powierzchnię, im oczom ukazuje się makabryczny widok.
Zagubieni robią wszystko, co w ich mocy, by utrzymać się przy życiu, jednak czystka jaką wyrządził covid, to nie jedyne ich zmartwienie.
Czym jest die Glock? Czemu mają służyć podróże w czasie? Jak są one wogóle możliwe? Jaka różnica jest między trajektoriami, skoro w każdej spotkanej sieje spustoszenie sars cov 2? Czy uda się zdobyć szczepionkę i uratować którykolwiek ze świata? I co najważniejsze, czy komukolwiek z całej piątki uda się przeżyć? A może to oni jako jedyni przetrwają i na nowo będą tworzyć nowy ład...
Choć pokładałam spore nadzieje w nowej książce Mroza, muszę przyznać, że przeżyłam rozczarowanie. Sama tematyka pandemii i jej rozwoju (w książkowej wersji) bardzo mi się podobała. Jednak powieść fantazy nie należy do moich ulubionych gatunków. Były momenty kiedy wręcz nie rozumiałam o czym autor pisze, gubiłam się kto z kim, dlaczego i w którym świecie. Często było mi nawet ciężko zorientować się kiedy bohaterowie przemieszczali się między trajektoriami.
Nie zniechęcam oczywiście nikogo do lektury, ponieważ pasjonatów takich książek nie brakuje. Ja jednak pozostanę przy Mrozie, ale tym nie zmyślonym... 🙃