Waleczny jak Conan. Honorowy jak Aragorn. Logiczny jak Sheldon.
Rezkin został wychowany i wyszkolony w odosobnieniu w północnych ostępach królestwa Ashai. Całym jego światem była Forteca, a jedyną rodziną - Mistrzowie i Adwersarze. Ale Mistrzowie i Adwersarze nie żyją. Trupy wszystkich zostały dziedzińcu Fortecy. Prawie wszystkich, bo jeden człowiek uniknął rzezi. I to właśnie jego tropem Rezkin wyruszy w świat zewnętrzny. Być może ten człowiek wie, jakiej prawdy nie zdążył przekazać umierający Mistrz. Być może gdzieś tam są ci przyjaciele, których Rezkin ma szanować i chronić. Być może gdzieś tam odnajdzie ostateczny cel swojego istnienia. Najpierw jednak musi odnaleźć się w świecie pełnym małych i dużych ludzi, którzy nie posiadają Umiejętności, nie przestrzegają Zasad a na dodatek ciągle się uśmiechają i rumienią. Słowem: to nie jest świat dla poważnego herosa.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2021-06-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 529
Tytuł oryginału: Free the darkness
Tłumaczenie: Piotr Kucharski
Nie był pewien, w jaki sposób zrobić z kogoś nowego przyjaciela. Czy należało kogoś takiego jakoś powołać? Skontaktować się z przywódcą grupy i złożyć wniosek? Czy istniał jakiś protokół kierujący doborem nowych przyjaciół? Naprawdę nie miał pojęcia, jak działa ten proces
Rezkin, którego przygody są główną osią fabularną tej książki, jest specyficznym bohaterem. Łączy w sobie mistrzostwo w wielu Umiejętnościach, przestrzeganie wpojonych mu Zasad, jest świetnym wojownikiem, posiada olbrzymią wiedzę, ale jednocześnie nie umie odnaleźć się pośród skomplikowanych relacji międzyludzkich. Dlaczego tak jest?
Rezkin całe swoje życie był wychowywany w Fortecy, do której sprowadzano dla niego nauczycieli – Mistrzów i Adwersarzy. Mieli oni szkolić chłopca – każdy w swojej dziedzinie. Najważniejsze było szkolenie – Rezkin miał posiąść wszelkie Umiejętności, nikt nie liczył się z jego rozwojem emocjonalnym – miał być po prostu perfekcyjny we wszystkim, czego go nauczają.
Nadszedł jednak moment, kiedy padł rozkaz. Rezkin ma zabić wszystkich Adwersarzy. Jednemu z nich jednakże udaje się uciec. Rezkin rusza za nim w świat poza Fortecą, jednocześnie mu znany (za sprawą ksiąg i nauk) a zarazem tak obcy. I tu zaczyna się jego przygoda.
Wróćmy zatem do owego humoru – zarazem największej zalety i wady tej książki. Mnie osobiście bardzo odpowiadał, chociaż myślę, że nie każdemu przypadnie do gustu. Większość komizmu tutaj to komizm sytuacyjny, wynikający z nieznajomości normalnego świata przez Rezkina. Z biegiem kolejnych scen humor ten może stać się uciążliwy i zwyczajnie może przestać bawić, zwłaszcza z uwagi na ciągłą nieznajomość znaczenia słowa ‘przyjaciel’ przez Rezkina. Mimo wszystko ja bawiłam się znakomicie.
Jednym z najgorszych elementów tej powieści jest świat przedstawiony. Nie jest praktycznie wcale rozbudowany, chociaż można dostrzec, że delikatnie nawiązuje do średniowiecza.
Lubię Rezkina jako bohatera, chociaż wiem, że tak idealna postać wielu może nie przypaść do gustu. Szczególnie może irytować jego niesamowity, często podkreślany wygląd oraz relacje z kobietami, na których kompletnie się nie zna, za to kobiety za nim szaleją. Wszystkie. Trochę nierealistyczne. Tak samo jak to, że szkolący go kompletnie nie zwrócili uwagi na to, jak Rezkin miałby odnaleźć się w społeczeństwie, skoro w najmniejszym stopniu nie pojmuje jak działają relacje międzyludzkie i jak wygląda życie w świecie poza Fortecą. Jego umysł został ukształtowany poprzez wychowanie w taki sposób, że nie wyobraża sobie nie kierować się Zasadami, czy też nie być mistrzem każdej Umiejętności. Jest to jedyny znany mu świat, stąd jego błędne założenie, że inni ludzie postępują tak jak on. Widzimy także jak izolacja wpływa na rozwój człowieka i jak wielką rolę w jego życiu odgrywa wychowanie.
W sporej części powieści skupiamy się na motywie drogi.
Mimo wielu mankamentów, świetnie się bawiłam przy tej książce. Jest dosyć "luźną" i niezobowiązującą rozrywką.
tłumaczenie Piotr Kucharski
Bardzo łatwo jest oceniać innych po pozorach. Czasami wystarczy wyłącznie jedno zachowanie byśmy w pozytywny czy negatywny sposób pomyśleli oceniająco o danej osobie. Często się mówi, że nie mamy do tego prawa. Po części zgadzam się z tym – takie szybkie wyrokowanie rzadko kiedy może przynieść coś dobrego. Jednak prawdą jest, że w wielu przypadkach nie jesteśmy w stanie zapanować nad tym. I myślę, że nie ma w tym nic złego. Tak jesteśmy skonstruowani, więc może nie chodzi bezpośrednio o samo ocenianie, a oto, co robimy z tą pierwszą myślą. Od razu kierujemy się nią bezmyślnie? A może traktujemy tylko jako punkt wyjścia, od którego odchodzi wiele różnorodnych ścieżek?
Rezkin od małego jest trenowany przez ludzi wybitnych w swoim fachu. Chłopiec ma być doskonałym wojownikiem. Jego umiejętności walki mają przewyższać każdego w królestwie, mają być niezachwiane, a on sam poza nauką posługiwania się bronią ćwiczy ogrom potrzebnych umiejętności. Nie potrzebuje broni – jest nią sam. Dlaczego ktoś postarał się, by to właśnie Rezkin był w taki sposób szkolony? Co takiego jest w chłopcu? Dlaczego już jako dorosły mężczyzna ma wyruszyć w podróż bez celu? Kim tak naprawdę jest?
Ta książka to ogrom najróżniejszych pytań i już sam opis na nie nakierowuje. Między innymi dlatego z tak olbrzymią chęcią sięgnęłam po nią. Gdy zaczynałam czytać, nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, ale byłam niesamowicie podekscytowana. Uwielbiam fantastykę i obecnie przechodzę swoisty powrót. Przez lata przeszłam przez wiele gatunków literacki. Niektóre całym sercem cenię, inne nie są w moim guście. Jednakże to fantastyka, a konkretnie podgatunek fantasy jest moją pierwszą, dziecięcą domeną czytelniczą. Czy ta powieść dała mi tę niesamowitą frajdę?
Sam pomysł wydaje się być intrygujący, ale poza tym nie oddala się mocno od standardowych toposów z tego typu literatury. Nie traktuję tego jako wady, ponieważ uwielbiam motyw takiego idealnego wojownika i dotychczas nadal nie czuję się nim znudzona. Zaskakuje mnie jeden fakt, co mocno doceniam, ale o nim dokładnie dalej.
Natomiast styl, jakim posługuje się autorka, jest niesamowicie przyjemny w odbiorze. Już dawno z taką łatwością i radością z czytania nie miałam do czynienia. Dzięki temu udało mi się wciągnąć momentalnie w fabułę, by następnie zapomnieć o świecie i za pomocą wyobraźni przenieść się do miejsc opisanych w powieści. Tym bardziej że w całości stylistyki pisarki wyczuwałam jakiś charakterystyczny punkt. Nie jestem w stanie dokładnie go zidentyfikować, ale wystarczy mi, że on istnieje i daje pole, by w kolejnych tomach rozpoznać ponownie pisarkę. Poza tym w książce znajdują się liczne opisy walk, co jest na pewno trudne do opisania, lecz nie będę udawać – mnie to po prostu nuży.
Gdy czytałam, to koniecznie chciałam dowiedzieć się, co będzie dalej i jak potoczą się relacje między bohaterami, do czego ostatecznie zdecyduje się dążyć Rezkin i oczywiście, skąd w ogóle pomysł, by w tak niekonwencjonalny sposób go szkolić. Niekiedy wyczuwałam sporo niespójności między niektórymi wydarzeniami, co zaburzało mi logiczny odbiór, lecz tutaj też w dużej mierze bazuję na wiedzy, że będą kolejne tomy. Kiedy wiem, że to dopiero początek, że to kilkaset stron wprowadzenia, to jestem w stanie przymknąć oko na wiele niedogodności i małych niedociągnięć. Właśnie to robię w "Powierniku Mieczy" – wierzę, że wszystko w swoim czasie zostanie dopracowane, a umiejętności pisarki bardziej się rozwiną. Tym bardziej że przemawia przez całość niezwykła i niepowtarzalna atmosfera, co jest kolejną zaletą maskującą małe wady.
I teraz dochodzą do najważniejszej części całej recenzji, czyli do bohaterów. Ogólnie odnoszę wrażenie, że podstawą całej książki jest osoba Rezkina i jego unikatowy charakter, który jest połączeniem wrodzonych cech i uwarunkowań środowiskowych, co jest ukazane w historii genialnie. Tutaj troszkę zdradzę początkowej fabuły – Rezkin wychowywał się w fortecy, z której nie wychodził i był szkolny wyłącznie pod względem umiejętności walki i dostosowywania się, ale w ogóle nie miał możliwości rozwijać umiejętności społecznych. Tworzy to wybitnie ciekawe połączenie, ponieważ bohater jest doskonale wyuczony, co kiedy powinien mówić i jak się zachowywać w danym środowisku. Lecz on wyłącznie to umie na pamięć, w żaden sposób tego nie rozumie i nie pochodzi to z jego wnętrza. Doprowadza to do przekomicznych sytuacji, które dla człowieka posiadającego umiejętności społeczne są po prostu jedyne w swoim rodzaju. Wydawałoby się, że pojawia się ten wątek wyłącznie w celach humorystycznych. Tymczasem ma stanowczo głębsze oblicze. I na pewno to trudna do stworzenia postać, gdyż Rezkin wreszcie wychodzi do ludzi, więc w odpowiednim tempie musi się uczyć. Znalezienie optymalnego punktu, w którym już widać poprawę odczuć u postaci, ale nie następuje to zbyt szybko, musiało być niesamowicie skomplikowane. I to właśnie najbardziej mnie zaskoczyło – odwaga, by stworzyć tego typu postać.
Warto też wspomnieć parę słów na temat uniwersum, choć to trudna sprawa, ponieważ akurat na tym aspekcie książki mocno się zawiodłam. Czułam, że "Powiernik Mieczy" pod względem kreacji świata ma olbrzymi potencjał, który był zmarnowany z prostego powodu – niedopracowanie. Wystarczyłoby skupić się trochę bardziej na obyczajach, geografii (mapa jest piękna, ale przydałoby się też coś więcej w tekście) i historii. Jednakże tutaj nadal pozostaję przy wierze, ale w kolejnych tomach będzie pod tym względem lepiej.
Wraz z bohaterem idzie też ważna refleksja na temat poczynań ludzkich. Pisarka na przykładzie Reza krok po kroku pokazywała, jak duże znaczenie może mieć wczesne modelowanie człowieka. Nie jesteśmy gliną, którą można idealnie wymodelować pod swoje życzenie. Każdy z nas rodzi się z określonymi cechami wrodzonymi. Lecz nie można odmówić olbrzymiej roli wychowaniu dziecka i środowisko, w którym najczęściej przebywa. Jest to pewien schemat, który jest niezwykle trudny do przerwania. I tutaj naprawdę kłaniam się w stronę Kel Kade. Wykonała ogrom pracy nad kreacją Rezkina i idącymi za nim przemyśleniami. Dała też impuls, by zdać sobie sprawę, że bezpodstawne ocenianie jest błędem i często krzywdą dla innych. Lecz pisarka nie ogranicza się wyłącznie do tego wątku, gdyż idzie jeszcze dalej i zadaje pytanie, czym tak naprawdę jest moralność, kto wyznacza jej granice i czy one w ogóle mogą być wyznaczone w sposób oczywisty.
"Powiernik Mieczy" nie jest powieścią idealną, lecz niosącą wiele mądrości i przemyśleń. A to wszystko w otoczce sympatycznych i wielowymiarowych bohaterów oraz komizmu sytuacyjnego, który odpowiada za aspekt rozrywkowy. Bez wątpienia, gdy tylko pojawi się drugi tom, sięgnę po niego z przyjemnością.
W momencie, gdy po raz pierwszy zobaczyłam zapowiedź książki „Powiernik mieczy”, to nie byłam pewna czy to książka dla mnie. Jednak nie mogłam o niej zapomnieć, byłam ciekawa historii, jaka została opisana na jej kartach. Zechciałam ją przeczytać. Nie byłam pewna czy mi się spodoba, ale miałam nadzieję, że dostanę dobrą książkę fantasy.
Książkę „Powiernik mieczy” czytało mi się bardzo szybko i lekko. Bez problemu przechodziłam przez rozdziały. Czytanie jej nie wymagało ode mnie jakiegoś większego skupienia. Sama opisywana historia mnie zaciekawiła. Nie zrobiła na mnie żadnego efektu wow, lecz wciągnęła mnie i z chęcią śledziłam poczynania bohaterów. Główny bohater, czyli Rezkin był bardzo tajemniczy. Nie potrafiłam odgadnąć powodów jego postępowania, a tym bardziej tego, co zaraz zrobi. Polubiłam go i jestem ciekawa przyszłych wydarzeń z jego udziałem.
„Powiernik mieczy” okazał się bardzo dobrym początkiem serii pod tytułem „Kroniki mroku”. Historia Rezkina zaciekawiła mnie na tyle, że udało mi się przeczytać książkę w dwa wieczory, a jak brałam ją do ręki do myślałam, że zejdzie mi się dłużej, gdyż ma ponad pięćset stron. Teraz, zostaje czekać mi do jesieni i premiery drugiej części. Jestem jej ciekawa i mam nadzieję, że będzie równie dobra, a może i nawet lepsza. „Powiernik mieczy” mnie nie zawiódł i okazał się dobrą historią fantasy.
Zasady są ważne. Zasady trzeba mieć. Zasady wiele ułatwiają, wyjaśniają i pomagają w podejmowaniu ważnych decyzji. To wszystko prawda, tyle że jednak nawet najlepsze, najbardziej dopracowane i szczegółowe zasady postępowania człowieka nie są w stanie przygotować go na to, czym jest prawdziwe życie. Przekonać się o tym przyszło głównemu bohaterowi porywającej powieści fantasy pt. "Kroniki mroku. Powiernik mieczy", która ukazała się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów! Zapraszam do poznania recenzji tej książki.
Oto Rezkin - młody mężczyzna, który całe swoje dotychczasowe, dziewiętnastoletnie życie spędził za murami pilnie strzeżonej fortecy, gdzie jako jedyne dziecko pobierał nauki i szkolenia na perfekcyjnego wojownika, zabójcę, szpiega, dyplomatę i wiele innych funkcji. Oto jednak dziś jego mistrzowie i nauczyciele nie żyją, ich ciała zalegają dziedziniec fortecy, a Rezkin pozostaje z wyznaczonym mu rozkazem. I tak też po raz pierwszy opuszcza on swój dom i udaje w podróż na grzbiecie bojowego rumaka wraz z parą bezcennych mieczy przy boku, by rozpocząć największą przygodę życia...
Kel Kade - amerykańska autorka niniejszej pozycji, oddała w nasze ręce pasjonującą powieść spod znaku przygodowego fantasy, której karty wypełnia jednocześnie potężna porcja znakomitego humoru. Z jednej strony mamy tu podróż po niezwykłym świecie quasi średniowiecznej rzeczywistości z magią, przygodą i walką z mieczem w ręku w tle, z drugiej zaś fascynującą relację o zderzeniu się wychowanego przez wojowników młodzieńca z zewnętrznym światem i tą jego bardziej zagadkową stroną - kobietami, miłością i ludzkim emocjami. I o ile pierwszy z wątków funduje nam moc wrażeń i ekscytacji, o tyle drugi spotkanie ze świetną komedią!
Konstrukcja powieści opiera się na ukazywaniu kolejnych losów głównego bohatera - Rezkina. Początkowo obejmują one dziecięce i młodzieńcze lata szkoleń w fortecy, by wraz z dramatycznym dniem jej opuszczenia, rozpocząć główny nurt zdarzeń. Podróż przez miasta i miasteczka królestwa Ashai, spotkanie z pewną młodą dziewczyną i jej przyjacielem, wspólna droga i stawianie czoła niebezpieczeństwom - to kilka z podejmowanych tu wątków, które składają się na interesującą, barwną, ale też wciąż wielce zagadkową, całość. Nie brak tu dynamicznej akcji, bardziej statycznych i emocjonujących chwil, szczypty autentycznej grozy, jak i też wspominanego humoru, który nie jest naiwnym, ale naprawdę udanym.
Wielce interesującą postacią jest z pewnością osoba Rezkina - młodego człowieka, który wydaje się być niepokonanym, niemalże niezniszczalnym i obeznanym ze wszystkim, czego tylko człowiek mógłby się nauczyć z ksiąg. To niejednoznaczny bohater, który z jednej strony budzi naszą ciekawość, sympatię i w jakiejś mierze współczucie..., ale z drugiej też i pewien niepokój względem łatwości, z jaką przychodzi mu odbieranie życia innym. Niemniej, poznawanie i odkrywanie tej postaci jest bardzo intrygującym doświadczeniem. Mamy tu również innych bohaterów z drugiego planu, aczkolwiek wobec Rezkina wypadają oni bardzo zwyczajnie, a chwilami wręcz nieco bezbarwnie.
Barwnie zaś przedstawia się obraz tej całej powieściowej rzeczywistości, w której brak - przynajmniej jak dotąd, demonów, potworów i baśniowych nacji, ale jest za to magia. To jednak głównie ludzka rzeczywistość ze wszystkim tym, co nasz gatunek sobą reprezentuje, a więc wielkie różnicie na poziomie życia biednych i bogatych, wyzysk, przestępczość, czy też wreszcie skomplikowana polityka, której poświęcono tu wiele miejsca i uwagi. To także sekrety, tajemnice i niedopowiedzenia na temat przeszłości królestwa Ashai i roli Rezkina w tym, co już się wydarzyło i co ma wydarzyć się wkrótce.
To dobre, świetnie napisane i potrafią zaintrygować czytelnika, literackie fantasy. Fantasy trudne do jednoznacznego zaszufladkowania pod względem swojego charakteru, gdyż z jednej strony jest to z pewnością lżejsza, łagodniejsza i bardziej komediowa twarz tego gatunku, ale z drugiej nie brak tu przemocy i kilku naprawdę mocnych, odważnych i dramatycznych scen. To też jednak sprawia, że lektura tej książki jest zaskakującą i nieprzewidywalną do samego końca, który zresztą zapowiada nie mniej pasjonujący ciąg dalszy. Tradycyjnie też muszę docenić znakomity przekład Piotra Kucharskiego, który razem stanął przed naprawdę trudnym zadaniem, ale i podołał jemu wyśmienicie.
Powieść Kel Kade pt. "Kroniki mroku. Powiernik mieczy" to książka, która bawi, porywa i emocjonuje od pierwszych stron, utrzymując nas w tym stanie aż do samego finału. I oczywiście są tu liczne podobieństwa do klasyki literackiego fantasy, ale też i kilka ciekawych rozwiązań, które z pewnością nas zaskakują. Jeśli chodzi o moją osobę, to bawiłam się świetnie podczas spotkania z tym tytułem, wobec czego z jak największym przekonaniem zachęcam was do sięgnięcia po tę pozycję.
Książka o niepokonanym wojowniku, który nie rozumie ludzkich uczuć. Historię Rezkina można przeczytać, jednak w tej części dużo rzeczy nadal pozostaje tajemnicą.
Rezkin to broń - uczony od dzieciństwa Zasad i posłuszeństwa, szkolony przez Mistrzów z dala od innych ludzi, każdego dnia doskonalił swe Umiejętności. Potrafi wcielić się w każdą rolę, pokonać każdego człowieka i zakraść się w każde miejsce. Ostatniego dnia szkolenia dostaje rozkaz, a także poznaje dwie najważniejsze Zasady, którym powinien podporządkować swe życie...
Posłuszny swoim Mistrzom nie kwestionuje niczego - po wykonaniu rozkazu wyrusza w świat zewnętrzny, by wypełnić swoją misję, choć nie do końca rozumie kogo ona ma dotyczyć.
Już w pierwszych dniach podróży zauważa, że ludzie nie stosują się do Zasad i nie posiadają Umiejętności. Ciężko stwierdzić, jak w ogóle udało im się przeżyć!
Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś o głównym bohaterze, rozmawiając z ludźmi, którzy się z nim spotkali, to dowiedzielibyście się, że Rezkin to ktoś, kogo każdy chciałby mieć za przyjaciela ? zrobi wszystko, by jego najbliżsi byli szczęśliwi i bezpieczni.
Jako pracodawca jest bardzo wymagający i cóż... dosyć bezwzględny, choć sprawiedliwy. Możliwe, że nie jest człowiekiem ?
Jako przeciwnik lub wróg - hmmm... Tu brakuje danych - nie udało się jak dotąd nikogo wskrzesić, by wyraził swoje zdanie ? dziwne, doprawdy ?
Ciężko też uzyskać jakieś konkretne informacje od pokojówek z miejsc, w których przebywał, gdyż na wzmiankę o Rezkinie od razu wzdychają z tęsknoty, pogrążając się we wspomnieniach jego sylwetki, niesamowitych oczu i nienagannych manier.
.
.
Co mogę jeszcze dodać? Książka jest niesamowita!!! Zabawna, wciągająca i po prostu świetna! Ciężko się od niej oderwać, bo zarówno historia, jak i główny bohater potrafią omotać swoich czytelników i przywiązać do siebie na czas lektury.
Ciężko jeszcze stwierdzić jak potoczą się dalsze losy bohaterów tej powieści. Zastanawia mnie też bardzo historia Rezkina - kim byli jego rodzice, no i skąd to intrygujące imię, na które ludzie reagują w specyficzny sposób. Ja co prawda mam pewne domysły, ale czekam na kolejny tom, by sprawdzić czy mam rację ?
Polecam gorąco!!!
Nowa seria autorki Kronik Mroku. Każda dobra opowieść zaczyna się w chwili, gdy Wybraniec, dotychczas nieświadomy ciążącej na nim odpowiedzialności, odkrywa...
(Wydanie I, Wydawnictwo Fabryka Słów, Lublin-Warszawa, 2023) "Smoki i demony" - W basenie Morza Souelskiego wrze. Wszędzie, gdzie pojawił się Mroczna...