Życie Rezkina po dramatycznych wydarzeniach na królewskim turnieju zaczyna przypominać koszmarny sen.
Dowodzi statkiem pełnym przerażonych ludzi, dotychczasowi wrogowie uważają go za prawowitego władcę a dotychczasowi przyjaciele za bezdusznego mordercę. Gdzieś tam, na lądzie, czeka na niego obłąkany król-mag, który posunie się do każdego okrucieństwa, byle pokonać konkurenta do tronu.
Na razie Rezkin skupia się na pierwszym i podstawowym zadaniu - zapewnieniu bezpieczeństwa ludziom, za których jest odpowiedzialny. Wie jednak, że to dopiero początek wyzwań. Jeśli zawiedzie, pozostałe królestwa rozszarpią Ashai w mgnieniu oka a ludzie, których stara się chronić zostaną wiecznymi tułaczami - bez domów, rodzin i bezpiecznej przystani. Tym samym Rezkin złamie Zasadę 1 - chroń i szanuj swoich przyjaciół - i zostanie bodaj największym przegranym spośród wszystkich. Bez kraju, bez celu i bez honoru.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2022-03-22
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 0
Sięgając po pierwszą część serii „Kroniki mroku” nie byłam pewna czy mi się spodoba. Coś mnie do niej ciągnęło, lecz nie byłam przekonana czy na pewno przypasuje do mojego gustu. Kiedy zaczęłam już ją czytać, to bardzo szybko się przekonałam, że to historia idealna dla mnie. Szybko i gładko się ją czytało. Z wielką chęcią sięgnęłam po kontynuację. Jestem po trzeciej części i nie czuję znudzenia historią Reza. Mam ochotę tylko na więcej.
W trzecią część przygód Reza bardzo łatwo mi się weszło. Dosyć niedawno czytałam drugą, więc pamiętałam, co się wydarzyło. Nowe przygody Rezkina i jego kompanów zaciekawiły mnie i sprawiły, że książkę „Legendy Ahn” czytało mi się bardzo szybko i z wielką chęcią wyczekiwałam kolejnych wydarzeń. Podczas czytania już trzeciej części nie zaskoczyło mnie to, że tak szybko i przyjemnie mijały mi godziny z tą historią. Po zakończeniu chciałam wyłącznie więcej tego świata. Miałam wrażenie, że najlepiej by było, aby ta historia nigdy się nie skończyła. Nic więc dziwnego, że ogromnie się cieszę, że już niedługo pojawi się kolejna część.
Książka „Legendy Ahn” nie wywarła na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia. Nic nie wydarzyło się takiego, co by mnie zaskoczyło. Jednak tę książkę bardzo przyjemnie mi się czytało. Wciągnęła mnie praktycznie od pierwszych stron. Na swój sposób zaczarowała mnie i sprawiła, że nie miałam ochoty jej kończyć. Kel Kade posiada niesamowite zdolności, które sprawiają, że nie chce się rozstawać z książką.
Niepokonany wojownik Rezkin, przerażający król podziemia w osobie mrocznego Kruka oraz tajemniczy władca w masce, Mroczna Nowina - wszyscy oni powracają z porcją kolejnych barwnych przygód i dramatycznych zdarzeń za sprawą premiery powieści „Legendy Ahn”, będącej zarazem trzecią odsłoną cyklu fantasy „Kroniki mroku”. Książka ta ukazała się oczywiście nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.
Rezkin, wraz ze swymi towarzyszami i setkami uciekinierów kontynuuje swoją morską podróż, zmierzając do miejsca, gdzie nie dosięgnie ich zemsta szalonego króla Ashai - Caydena. Jednakże celem wyprawy jest również coś znacznie ważniejszego, a mianowicie rozpoczęcie przygotowań do obalenia tyrana, które będą wymagać jednak bogactwa, armii i perfekcyjnego planu działania. Zanim to jednak nastanie, Rezkin będzie musiał poznać prawdę o swoim pochodzeniu i drzemiącej w nim mocy, która może okazać się naprawdę przerażającą...
Kel Kade - autorka niniejszego cyklu, kontynuuje swoją barwną relację o życiu i misji wspaniale wyszkolonego wojownika i prawowitego władcy w jednym, przesuwając konsekwentnie ciężar jej wymowy ku bardziej mrocznym akcentom. To już nie jest ta sama zabawna opowieść fantasy z przygodą w tle, a znacznie mocniejsza, bardziej złożona i niepokojąca historia o walce dobra ze złem, w której to często łatwo zatracić wyraźną granicę pomiędzy tymi dwoma pojęciami. I jeśli chodzi o moją skromną osobę, to dla mnie ta literacka ewolucja jest jak najbardziej właściwym krokiem autorki.
Fabułę powieści znaczy tym razem interesujący podział na dwa główne wątki, tj. losy Rezkina i jego licznych wcieleń, jak i relacja o działaniach podległych mu członków przestępczych Gildii, którzy konsekwentnie realizują plan Kruka. Oczywiście znacznie ważniejszą i bardziej rozbudowaną jest pierwsza z nich, gdzie to Rezkin spotyka się z królami, przekonuje ich (czasami zmusza) do własnych racji, walczy z licznymi wrogami, jak i wreszcie dociera do celu swojej morskiej podróży, który również kryje wiele mrocznych tajemnic i sekretów. I mamy tu sceny walki, polityczne intrygi, miłosne rozterki oraz magię, która w tym tomie wydaje się odgrywać znacznie ważniejszą rolę, aniżeli miało to miejsce w dwóch pierwszych częściach cyklu. Jest dobrze, a finał przekonuje nas o tym, że w kolejnym tomie będzie jeszcze ciekawiej...
Kolejny też raz obserwujemy zachodzącą przemianę w osobie głównego bohatera - Rezkina. To już nie tylko niepokonany wojownik i przebiegły strateg, ale też i prawdziwy władca, który dokonuje trudnych i nie zawsze cieszących się akceptacją wiernych towarzyszy, wyborów. Ciekawie wygląda również kwestia odnalezienia się tej postaci w świecie ludzi, która z sprawą pewnego zbiegu okoliczności prowadzi do wewnętrznej konfrontacji tego, kim on jest z tym, czego oczekują od niego inni. I chyba też żadna dotychczasowa cześć cyklu nie pokazała tak wyraziście dramatyzmu tej postaci - człowieka skazanego na samotność, który nie potrafi zaufać innym ludziom na tyle, by to zmienić.
Wraz z lekturą tej powieści odkrywamy również kolejne miejsca ma mapie tego literackiego świata, poznając nowe królestwa i ich władców, docierając do najdalej położonych zakątków, ale też i rozumiejąc więcej ze skomplikowanej, politycznej sytuacji Ashai, dla której to nie koniecznie sam Cayden może być największym zagrożeniem, ale też i sąsiednia królestwa, które chętnie wykorzystają panujący chaos dla własnych celów. Co interesujące, świat ten przybiera również jeszcze bardziej fantastyczną postać, gdzie mamy już nie tylko magię, ale też i najprawdziwsze, pradawne nacje rodem z mroczne baśni. To coś nowego i zarazem wielce interesującego.
Oceniając tę powieść można powiedzieć z wielkim prawdopodobieństwem swej racji, iż za jej sprawą cały ten cykl wkracza na zupełnie nowe, bardziej złożone i mroczne obszary. Owszem, wciąż bawi nas tutaj słowny i sytuacyjny humor, aczkolwiek wydaje się być go już znacznie mniej, albo inaczej - traci on na znaczeniu wobec dramatyzmu i przerażających scen, jakie wypełniają sobą strony tej książki. I powtórzę raz jeszcze, że w mej ocenie jest to właściwa, naturalna i czyniącą tę historię jeszcze bardziej intrygującą, kolej rzeczy.
Bardzo dobrze i z wielkim zaintrygowaniem czyta się nam tę opowieść, co jest zasługą tyleż samej fabuły i jej inteligentnej konstrukcji, jak i tradycyjnie już znakomitego przekładu Piotra Kucharskiego, który potrafi oddać klimat, charakter i wieloznaczność tej relacji. Efektem jest nasza przyjemność, udana rozrywka i mile spędzony czas, jak i również rosnący apetyt na ciąg dalszy. Faktem jest bowiem to, że cykl Kel Kade ma w sobie „to coś”, co czyni go niezwykle intrygującym na polu współczesnego fantasy.
Powieść „Legendy Ahn”, to kolejna udana, znakomita i pięknie wydania odsłona cyklu „Kroniki mroku”. To również odsłona ważna i chyba też kluczowa dla odbioru całości tej relacji, która zmienia się tak bardzo i w tak niezwykle intrygujący sposób na naszych oczach. Dlatego też ze swej strony gorąco zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł, która ma sobą do zaoferowania tak wiele dobrego. Polecam!
Przy pierwszej części pisałam, że Rezkin to mój ideał faceta. Ma swoje wady, ale jego nonszalancja i obycie sprawiają, że mogę za nim iść nawet na koniec świata. Dzisiejsza recenzja dotyczy trzeciego tomu serii "Kroniki mroku", więc jeśli nie czytałeś poprzednich, nie polecam czytać mojej recenzji, aby nie zdradzić szczegółów :p. Z każdym nowym tomem muszę stwierdzić, że nasz kawaler ma coraz więcej zmartwień i utrudnień do pokonania w walce z wrogiem. Ta część jest moją ulubioną, głównie dzięki rewelacyjnemu kamuflażowi. Potrafi w jednej chwili wcielić się w nieśmiałego chłopca, który potrafi wywołać rumieńce na twarzy na zawołanie. Dla ciekawskich zapraszam na stronę wydawnictwa w celu zapoznania się z opisem. Po tej całej akcji z turniejem, gdzie temperatura akcji rosła z każdym rozdziałem, to teraz mamy skutki, które wymagają naprawy m.in. ochrona ludzi, za których wziął odpowiedzialność, a jeżeli dodasz do tego wrogów, którzy czyhają wszędzie, gdzie okiem sięgnąć mamy niezły rollercoaster emocjonalny.
Kolejnym punktem, który mi się podobał i jednocześnie nie podobał, jest postawa obecnej ekipy Rezkina, która towarzyszy mu w podróży. Ich zmienność w ocenie postawy przypomina mi nas samych i to, jak szybko potrafimy zmienić zdanie o znajomych, przyjaciołach tylko dlatego, że zrobili coś, czego albo nie rozumiemy, albo nie chcemy zrozumieć, i wydaje nam się, że mamy rację. Czy aby na pewno? Nie zdradzę co i jak, ale wahania nastrojów są dość mocno odczuwalne. Nie ukrywam, że nasz bohater w tej części non stop poddawany jest testom, które mogą spowodować złamanie zasad, jakich był nauczony. Przypomina takiego normalnego człowieka, który wziął na swoje barki zbyt wielką odpowiedzialność. Nie jest łatwo walczyć o swoje królestwo, a przyjaciele nie ułatwiają tego wszystkiego. Akcji jest więcej niż w dwóch poprzednich tomach, więc zarezerwujcie więcej czasu.
Mamy nowych bohaterów, niektórzy mi nie przypasowali, inni za to jak najbardziej, i mam nadzieję, że te postacie zostaną z nami na dłużej. Jaki jest koniec, a może raczej jak skończy się jeden z etapów, jakiego Rezkin musi pokonać, dowiecie się sami. Polecam całym sercem i nie ukrywam, że zabieram się za czwarty tom. Trzymam kciuki, żeby akcji było tyle samo, a nawet ciut więcej.
Trzeci tom przygód Rezkina zaskoczył mnie. Początek był trochę inny od tego, do czego przywykłam w poprzednich tomach, a nowy wątek, którego w ogóle się nie spodziewałam, zaintrygował mnie i sprawił, że z niecierpliwością czekam na czwarty tom Kronik Mroku.
Nie obawiajcie się - nadal w książce można znaleźć fragmenty opowiadające o sztuce przekradania się w cieniu, lub o Umiejętnościach i Zasadach, jednak nie są one dominujące. Także Frisha nie jest w centrum uwagi (choć ma swoje momenty). W tej części dostaniemy więcej historii o rozrastających się "wpływach" Rezkina i działalności podlegających mu organizacji. Do tego mamy jeszcze pradawne istoty i tajemniczą cytadelę. Sam Rezkin zaczyna zachowywać się inaczej, a jego przyjaciele i podwładni nie wiedzą dokładnie co się dzieje.
Legendy Ahn są świetną kontynuacją serii - każdy tom jest trochę inny, wprowadza nowe elementy, trochę zmienia się też klimat, ale nadal jest to pięknie kształtująca się całość :) Jestem bardzo ciekawa co jeszcze czeka naszego bohatera i jak upora się z wciąż narastającymi problemami.
Okrutny władca przestępczego półświatka? Oddany przyjaciel i obrońca? Bezlitosny wojownik i litościwy uzdrowiciel? Tak. Wielki turniej w Skutton może...
Po raz pierwszy Rezkin zostawił za plecami żyjących wrogów. Była to pomyłka, ale musiał ją popełnić, jeśli zamierzał zachować honor przyjaciół. I ich szacunek...
Przeczytane:2022-06-20, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2022, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022,
Czasami zaczynam czytać książkę i od pierwszych stron mam poczucie, że to będzie dla mnie niezapomniana przygoda. Niekoniecznie książka musi się wyróżniać genialnym stylem, oryginalną fabułą, czy dobrze wykreowanymi bohaterami. Może mieć naprawdę sporo wad. Jednak to nic nie zmienia. Po prostu wiem, że ta powieść będzie odgrywać w moim życiu istotną rolę. Nigdy nie umiałam tego uczucia dokładnie ubrać w słowa. Nie jest to też coś częstego. Jak mam być szczera, to moje początkowe "czasami" zdarzyło się tylko kilka razy w życiu. A czy Wy macie takie książki?
Rezkin został postawiony przed całkowicie nowym zadaniem. Na szczęście był szkolony do takich działań od najmłodszych lat. Sytuacja może być niekonwencjonalna, przerażająca i wymagającą wybitnych umiejętności, ale Rezkin to wszystko potrafi. Czy to nie jest niesamowite, że jest tak wyjątkowy i utalentowany pod każdym względem? Na pewno tak, ale tak naprawdę Rezkinowi brakuje jednej podstawowej umiejętności – komunikacji międzyludzkiej i co za tym idzie empatii. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Czy moje słowa się potwierdzą? Czy też ta nieludzka postać jest właśnie wyjątkowo ludzka?
"Kroniki Mroku" okazały się w moim przypadku strzałem w dziesiątkę! Są dokładnie typem książki, o której piszę we wprowadzeniu. Dosłownie od pierwszych stron zakochałam się w tej historii i byłam w stanie przymknąć oko na wszystkie wady pierwszego tomu. Jednak czym dalej, tym było jeszcze lepiej. Nie dość, że czuję z tym cyklem głęboką więź, to Kel Kade jako pisarka bardzo rozwinęła własne umiejętności pisarskie, tworząc opowieść niesamowicie rozbudowaną, pełną tajemnic i zachwycającą wnikliwą analizą osobowości głównego bohatera. Czego chcieć więcej? Kolejnych tomów!
Już od "Powiernika Mieczy" doceniałam pomysł na całościową koncepcję. Wydawał mi się bardzo ciekawy oraz sprawiał, że koniecznie chciałam wiedzieć, co będzie działo się dalej. W "Legendach Ahn" moje zamiłowanie do pomysłu jeszcze bardziej się pogłębiło, ponieważ pisarka wyszła poza sztywne ramy i swoje pierwotne koncepcje wykorzystała jako solidny fundament, na którym ciągle buduje coś nowego. Dzięki temu cykl zachowuje świeżość i za każdym razem potrafi mnie czymś zaskoczyć. Poza tym cały czas bawię się wyśmienicie, zastanawiając się, co tym razem mnie jako czytelnika czeka.
Styl Kel Kade jest już mi doskonale znany i dotychczas nigdy się na nim nie zawiodłam. Jest to typowy przykład powrotu do czegoś, co dobrze się zna i co daje poczucie bezpieczeństwa i rodzaj swoistej satysfakcji, że ponownie udało się nam spotkać. Pisarka dba, by był on dopracowany poprzez dokładne opisy miejsc, ludzi, broni i przede wszystkim przeżyć wewnętrznych bohatera. Mam wrażenie, że część czytelników może taki styl odebrać jako dość trudny i wręcz ciężki właśnie w odbiorze. Lecz gdy ja czytam, to mam poczucie szczegółowości, ale też przejrzystości. Tym bardziej że te liczne opisy intensywnie oddziałują na wyobraźnię i sprawiają, że jestem w stanie przenieść się do tego świata i podążać za bohaterami.
Sama fabuła ekscytuje mnie poprzez wiele akcji i to poczucie, że tyle ważnych zdarzeń ma tam miejsce, że nie można się oderwać ani na chwilę. Jednak nie miałam też poczucia, że te wszystkie wydarzenia dzieją się zbyt szybko. Dla mnie to doskonałe trafienie w punkt pomiędzy akcją, a jej odpowiednim spowolnieniem. Sama historia wydaje się wyjątkowo przemyślana i logiczna, lecz dla czytelników początkowo jest owianą mgłą wielu tajemnic i niedopowiedzeń. Dlatego tak wspaniale jest odkrywać powoli wraz z Rezkinem tak olbrzymią liczbę sekretów i łączyć ją w zgrabny ciąg przyczynowo skutkowy. Na większość rzeczy nie byłam w stanie sama wpaść, ponieważ w powieści dominuje odejście od schematów i nieprzewidywalność.
Kolejnym elementem, który systematycznie mnie zadziwia i zachwyca, jest kreacja bohaterów. Historia przedstawia naprawdę wielu niesamowitych ludzi, którzy są dopracowani pod każdym względem. Reprezentują sobą różne charaktery i różne życiowe historie. Każdy z nich posiada własną historię poprzez opowieść z przeszłości i nadzieję na przyszłość. Niekoniecznie musimy te opowieści znać, ale ewidentnie one tam są i nadają barw tym osobom. Jednak bez wątpienia najbardziej wyjątkowym bohaterem jest sam Rezkin. Jego postać będzie dla mnie zawsze geniuszem. Autorka tworząc Rezkina, ujęła tak wiele elementów. Nie zapomniała o niczym – jest jego osobowość, jest jego charakter, temperament, ale też lata nauki, a później styczność ze światem wewnętrznym i nowo poznanymi ludźmi. W jego głębokich przemyśleniach to wszystko jest widoczne i jest widoczne jak z czasem zaczyna się powoli zmieniać. Ta zmiana jest po prostu wybitnie przedstawiona pod względem psychologicznym.
Książki fantasy mają to do siebie, że łatwo zapomnieć, że poza epickimi opowieściami one opowiadają również o wyjątkowo istotnych sprawach. Tak samo jest z "Legendami Ahn" i ogólnie całym cyklem "Kronik Mroku". Tutaj właśnie postać Rezkina przedstawia, w jaki sposób można tworzyć ludzi. Brzmi to dość okrutnie, ale dzięki modelowaniu, warunkowaniu czy karaniu można człowieka w pewien sposób uformować pod własne widzimisie. Niemniej jest to też duże uproszczenie, bo jak książka początkowo ukazuje potęgę takich działań, to z czasem można zobaczyć, że i one mają swoje granice i że mogą zostać zaburzone, zmienione i dzięki tym zmianom człowiek może stać się kimś całkiem innym. Tym bardziej że powieść ujmuje w tym również wątek zależności od sytuacji, kontekstu. Niekiedy poprzez brak wzajemnego zrozumienia można niszczyć ludzi. Należy się tego wystrzegać.
Jak sami czytacie, jestem zachwycona "Legendami Ahn". Tak naprawdę nie wymieniam tutaj żadnych wad, co jest dla mnie nietypowe. Oczywiście one istnieją, ale przy tak wielu niesamowitych zaletach blakną i są niedostrzegalne. Historia Rezkina skradła moje serce i sprawiła, że zaczęłam inaczej postrzegać świat. Nie można też zapomnieć, że to niezwykła powieść fantasy.