Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2016-02-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 436
Przeszłość jest zagadką. Nigdy nikt nie wyjawi nam stuprocentowej prawdy na jej temat. Być może nawet dana osoba doskonale pamięta, co miało miejsce kilkanaście, kilkadziesiąt lat wcześniej, lecz jeżeli przeżycia były przykre, sprawiające ból, serce drży na samo wspomnienie, będzie wolała pominąć je dla spokoju własnego sumienia. Przeszłość zwłaszcza ta bardziej odległa dla nas nie rzadko jest niezwykle łakomym kąskiem. Interesujemy się często tym, czym trudnili się nasi dziadkowie, pradziadkowie... jakie mieli życie, podejście do przeróżnych kwestii mniej lub bardziej ważnych. Może dlatego, że nie potrafimy, nie mamy możliwości zgłębić, rozwikłać tych zagadek, jest grupa czytelników, którzy ze szczególnym zapałem sięgają po literaturę historyczną, bądź obyczajową mocno zakorzenioną w przeszłości. Podczas lektury możliwe jest wejście w minione lata, epokę i zasięgnąć wiedzy na ten temat, ukoić choć w ułamku ciekawość, zainteresowanie. Książka Mirosławy Karety pt. „Pokochałam wroga” jest idealną alternatywą do otaczającej nas rzeczywistości. Czytając, prędko zostajemy wciągnięci w interesujące sekrety rodziny Petrycych. Śmierć Jadwigi z domu Ptaszyńskiej nastąpiła wskutek wstrząsającej informacji, której zgłębieniem zajmie się syn kobiety, Maksymilian. Mężczyzna jest lekarzem, mężem Marii i ojcem czwórki dzieci. Ma to szczęście, iż w dzieciństwie jak i później był otoczony miłością. Jadwiga i Benedykt skrupulatnie dbali o to, by chłopcu nie brakowało rodzinnego ciepła. Teraz Maks zostaje na tej ziemi już tylko ze swoją żoną oraz grupką pociech i z pewnym sekretem, który musi rozstrzygnąć, by tak naprawdę poznać swoje korzenie. Nie przypuszczał, że jego matka w młodości przeżyła historię nadającą się na ekrany kin lub karty książki, a jednak. Jaga pokochała wroga... w niebezpiecznym Krakowie, gdy tuż przed wybiciem godziny policyjnej należało ukryć się w czterech ścianach, kiedy nikt nie mógł być pewien jutra, mógł zginąć w każdej chwili, młoda Ptaszyńska niemal unosiła się nad ziemią... w takim zatrważającym czasie miłość mogła przynieść tak potrzebne ukojenie kojarzące się z deszczem w upalny letni dzień ale także sprowadzić nieodwracalne konsekwencje. Lekarz wyrusza do Monachium żeby poznać prawdę o przeszłości matki. Pomocny mu będzie pamiętnik, który spisała Jadwiga... Ania jest nieposkromioną młodą kobietą, po śmierci babki Jadwigi postanawia zająć jej mieszkanie. Rodzice nie są z tego powodu zadowoleni, już nie pamiętają, że w wieku córki sami chcieli decydować o własnym życiu nie oglądając się na nikogo. Dzięki tej postaci czytelnik ma szansę zobaczyć jak zapalczywie dziewczyna potrafi walczyć o uczucie chłopaka. Jeśli chce, potrafi odejść od wygodnego życia na garnuszku rodziców. A to wszystko w imię miłości. Świetny styl, jakim włada autorka sprawia, że książkę czyta się z przeogromną przyjemnością. Każda strona, każde zdanie zaostrza apetyt na więcej i więcej. Przypuszczam, że cała seria (dotychczas trzy tomy) jest rewelacyjna. Mnie najbardziej intrygował pamiętnik Jadwigi oraz poczynania Anny stąd też powyższe wspomnienie o jej sylwetce, choć nie jest to jedyny powód, gdyż w „Bezimiennych” - drugiej części, właśnie ona odrywa ważną rolę. Akcja książki toczy się na dwóch płaszczyznach w Krakowie i Monachium, w dalszej i trochę bliższej przeszłości. Zadowalający jest również fakt, iż na kartach tytułu pojawiają się nazwy ulic, które znam ze słyszenia, bądź sama je odwiedziłam. Pojawia się też wzmianka o „Beczce” popularnym Duszpasterstwie Akademickim, stanowiło ono jedno z niewielu miejsc, do jakich uczęszczali młodzi ludzie w okupowanym Krakowie. Polecam przeczytanie tej książki każdemu, kto lubi tajemnice oraz sekrety przeszłości ale również temu, kto chce zapoznać się z niebanalną obyczajówką. Książki M. Karety o rodzinie Petrycych warto czytać w następującej kolejności: 1. "Pokochałam wroga", 2. "Bezimienni", 3. "Teczka". Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Wam.
Kiedy natknęłam się na ten tytuł gdzieś tam na stronach poświęconych książkom to pomyślałam, to będzie cos dobrego. No i końcu dotarłam do powieści i muszę przyznać ledwo ją doczytałam.
Początek to zburzenie muru dzielącego naród niemiecki czyli początek głębokich przemian w Europie. I w przemianach tych uczestniczy rodzina Petrycych. Nestorka rodu Jadwiga oczekuje na zakończenie remontu jej mieszkania. Wiedziona impulsem udaje się na rekonesans do majstra wykonującego pracę. Tam dochodzi do dramatu, gdyż starsza pani zasłabła i trafiła do szpitala. Na miejscu natychmiast pojawił się syn Maksymilian. Stan matki nie pozostawiał wiele do złudzenia, był ciężki z niewielką szansą na powrót do zdrowia. Tuż przed śmiercią Jadwiga prosi syna aby ten koniecznie odszukał w jej rzeczach zielone pudełko. Po pogrzebie Max odnajduje ukryte dokumenty a wśród nich pamiętnik.
Mężczyzna udaje się do Monachium aby tam odszukać Maxa Bayera lub jego potomków.
Cała historia zapisana w książce toczy się na przemian w Niemczech oraz w Krakowie. O miłości między Isią a Maxem dowiadujemy się z odczytywanych stron pamiętnika, ale jest to jakby historia poboczna wbrew temu, co sugeruje tytuł powieści. Bardzo dużo tu jest dosyć chaotycznych działań Petrycego zwłaszcza po stronie niemieckiej. Jego postać jest jakas taka mało konkretna i bezbarwna. Tak naprawdę nie wiadomo co chce osiągnąć. Akcja to przyspiesza, to zwalnia tak, że robi się nudno. Najbardziej szkoda mi niewykorzystanego wątku z pamiętnikiem, bo historia w nim zawarta pokazywała cały wachlarz sytuacji z życia wojennego Jadwigi.
Znalazłam już drugi tom mówiący o losach rodziny, ale póki co to jakoś nie mam odwagi na kontynuację.
Czasem tylko miłość może nadać życiu barwę. Tak intensywną, że przesłoni świat Niespodziewane spotkanie z Witoldem odmienia życie Józi. On jako pierwszy...
Każda rodzina ma swoją przeszłość Józia po raz kolejny staje na życiowym zakręcie. W jednej chwili traci mieszkanie i pracę, a ukochany znika bez śladu...
Przeczytane:2019-03-10, 52 książki 2018,
„ Pokochałam wroga „ to zupełnie inna historia, niż sobie wyobrażałam. Nie twierdzę, że gorsza, ale inna. Zapewne moje oczekiwania wzięły się stąd, że zasugerowałam się hasłem z okładki gdzie jest reklamowana, jako historia „ zakazanej miłości Polki i Niemca w okupowanym Krakowie „, co nie do końca jest zgodne z prawdą, gdyż wątek ten poznałam tylko dzięki pamiętnikowi Jadwigi a cała fabuła nie jest całkowicie osadzona w czasach drugiej wojny światowej, ponieważ autorka skupiła się na czasach współczesnych, a reklamowana miłość nie jest tematem wiodącym.
Główna bohaterka Jadwiga umiera na początku książki, ale później wielokrotnie pojawia się na kartkach swojego pamiętnika. Dzięki tak opowiedzianej historii dowiedziałam się, że w życiu kierowała się przede wszystkim sercem. Była patriotką oddaną ojczyźnie działającą instynktownie, lecz w czasie okupacji pewne okoliczności postawiły ją przed poważnym wyborem. Poznaje Niemca, okupanta i pomimo, że początkowo go nie znosi, później obdarza go uczuciem, z którym musi sobie jakoś poradzić.
Co okaże się ważniejsze: przywiązanie do ojczyzny czy miłość?
Książka, w pewnych kręgach, zwłaszcza po udzieleniu wywiadu przez autorkę, gdzie wypowiedziała się na temat pomysłu napisania takiej historii, wzbudziła kontrowersje. Jak można pisać o uczuciu do wroga, które w czasie wojny było szczególnie potępianie przez podziemie, gloryfikować i spłycać nazizm?
Zdziwiłam się, bo wypowiadały się zwłaszcza osoby, które nawet nie zadały sobie trudu, aby przeczytać książkę by móc ją oceniać. Na szczęście czytelnicy mogli wyrobić sobie własne zdanie, czy Mirosława Kareta faktycznie przekroczyła granice dobrego smaku i czy powieść powinna wywołać oburzenie? Sądzę, że nie było to zamiarem autorki, aby jej zarzucać, że Wanda nie chciała Niemca a Krakowianka chciała okupanta, ale moim zdaniem Mirosławie Karecie udało się poruszyć autentyczne moralne dylematy a także wiernie oddać realia okupowanej Polski. To opowieść o trudnych czasach, niełatwych wyborach i decyzjach. To także lektura o tolerancji, uprzedzeniach. Podobne historie pisało samo życie - na ich ślady autorka, dziennikarka i historyk, natrafiła w Krakowie i w Monachium, miastach, z którymi związana jest od lat.
Pomysł na napisanie tej książki zrodził się, nie do wiary 20 lat temu podczas wyjazdu do Niemiec, gdy przypadkowy pasażer w czasie podróży opowiedział o swoim życiu i prawdziwym ojcu, o istnieniu, którego dowiedział się wiele lat po wojnie. Następnie Kareta wykorzystała różne zasłyszane prawdziwe historie i wplotła w fabułę książki, bowiem pierwotnie powieść miała być tylko pamiętnikiem Jadwigi. Fakt, że potem autorka postanowiła uwspółcześnić całą opowieść dopowiadając losy syna Jadwigi i jego rodziny, umożliwił jej na kontynuowanie opowieści o rodzie Petrycych w dalszych częściach. Dwutorowe prowadzenie narracji pozwoliło mi oprócz realiów wojny, poznać także rzeczywistość lat 90, zmian, jakie zachodziły w naszym kraju. Jedynie wątek Monachijski wydaje mi się lekko naciągany i zbyt sensacyjny, ale nie miał on zbytnio wpływu na odbiór całości. „Pokochałam wroga „ jest dobrze skonstruowaną powieścią obyczajowo – historyczną i w pewnym sensie wyróżnia się na tle innych książek tego typu napisana prostym przystępnym językiem, którą się czyta z wielką przyjemnością. Nie mniej jednak mogłoby być w niej więcej wojny, a relacje pomiędzy Jadwigą i Niemcem, ukazane są zbyt płytko, ale to moje subiektywne odczucia i tak z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
„Ufajcie, że ręka Boga kieruje wszystko ku najwyższemu Dobru, nawet jeśli w danym momencie sprawia nam to ogromny ból... „