Kto przyjaciel, kto wróg.
Pierwszy tom sagi ,,Podróż wołyńska" p.t. ,,Echa przyszłych dni" opowiada o skomplikowanych dziejach członków rodziny Stawińskich, a także ich ukraińskich sąsiadów, zamieszkujących wieś położoną nieopodal Łucka w dawnym województwie wołyńskim. Bohaterów poznajemy w 1933 roku, kiedy Helena Stawińska rodzi martwe dziecko. Jej mąż, Zygmunt, wściekły na akuszerkę, nie bacząc na nic, w środku nocy wyrzuca ją na mróz. Nikt nawet nie przypuszcza, że to wydarzenie położy się cieniem na losach rodziny i bardzo skomplikuje wszystkim życie. Kłamstwa, intrygi, sekrety, nieodwzajemniona miłość, przegapione szanse i wzajemne urazy blakną wraz z wybuchem wojny. Za to pojawiają się nowe problemy, które w obliczu antypolskich nastrojów na Wołyniu i aktów agresji ze strony Ukraińców jednoczą bohaterów i uczą ich rozpoznawać kto przyjaciel, kto wróg.
Niezwykle poruszająca historia o sekretach rodzinnych i wielkich namiętnościach na tle zawieruchy wojennej. Od tej powieści trudno się oderwać. Serdecznie polecam!
Edyta Świętek, autorka sag Spacer Aleją Róż, Grzechy młodości i Niepołomice.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2023-02-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 336
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, czytałam serię #siostryzulicywiśniowej, która ogromnie mi się podobała, więc jak tylko zobaczyłam, że Asia wydaje coś nowego wiedziałam, że będę musiała po to sięgnąć. "Echa przyszłych dni" to powieść historyczna rozpoczynająca nową sagę pod tytułem #podróżwołyńska. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się niezwykle szybko i z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem. Mi zapoznanie się z historią bohaterów zajęło jeden wieczór. Fabuła została w bardzo ciekawy sposób nakreślona, przemyślana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie naprawdę interesująco i autentycznie wykreowani. Na kartach tej powieści poznajemy losy członków rodziny Stawińskich, obserwujemy ich codzienność, relacje z ukraińskimi sąsiadami oraz znaczące zmiany jakie zachodzą w ich życiu za sprawą wybuchu wojny. Muszę oczywiście wspomnieć, że autorka w niezwykle plastyczny sposób odzwierciedla wszystkie wydarzenia historyczne mające miejsce w tamtym okresie, momentami aż ciężko było uwierzyć, że ludzie musieli doświadczać takich rzeczy. Wielokrotnie czytając niektóre opisy sytuacji przenosiłam się oczami wyobraźni we wspomniane miejsca, czułam się tak jakbym towarzyszyła bohaterom i chłonęła wszystkie emocji. A tych tutaj znajduje się naprawdę cała paleta! "Echa przyszłych dni" to emocjonująca, poruszająca i wartościowa powieść o wybaczaniu, miłości w której znajdujemy pełno życiowych mądrości, doświadczeń i prawd. Naprawdę miło spędziłam czas z tą książką i nie mogę się doczekać kiedy poznam dalsze losy bohaterów. Polecam!
Kiedy w moje ręce trafiła najnowszą powieść Joanny Nowak „Echa przyszłych dni” wiedziałam, że nie będzie to łatwa lektura. Historie oparte na wydarzeniach z czasów II wojny światowej zawsze wywołują we mnie mnóstwo emocji, ale powieści, których fabuła dotyczy wydarzeń na Wołyniu, wzruszają o wiele bardziej.
W swojej najnowszej powieści Joanna Nowak zabiera nas na wieś położoną niedaleko Łucka w dawnym powiecie wołyńskim, gdzie towarzyszymy rodzinie Stawińskich w ich codziennym życiu.
Małżeństwo Stawińskich cieszy się uznaniem wśród mieszkańców okolicznych wsi. Są również szczęśliwymi rodzicami Jerzego, Zosi, Jadzi i Wandy. Helena jednak wciąż marzy, by obdarować męża jeszcze jednym synem.
W listopadową noc 1933 roku Helena rodzi martwe dziecko. Jej mąż nie potrafi pogodzić się ze stratą syna i w złości w środku nocy wyrzuca z domu na mróz akuszerkę. Jeszcze nikt nie podejrzewa, że to wydarzenie położy się cieniem na dalsze losy rodziny.
Wraz z wybuchem wojny blakną wzajemne urazy, niedopowiedzenia, rodzinne sekrety. Ustabilizowane życie Stawińskich pęka niczym bańka mydlana w obliczu czyhającego niebezpieczeństwa ze strony Ukraińców.
„Echa przyszłych dni” to pierwszy tom sagi „Podróż wołyńska”. To powieść, która mnie nie tylko zachwyciła, a również rozerwała moje serce na milion kawałków. Autorka zabrała mnie w cudowną podróż do odległych czasów, gdzie mogłam towarzyszyć mieszkańcom ziemi wołyńskiej w ich zwykłej codzienności. Codzienności, która w jednej chwili została wystawiona na wielką próbę, a tym samym zniszczona przez nastroje panujące w czasie wojny na Ukrainie. Tutaj z każdej strony powieści wylewa się ogrom emocji, a wspaniały warsztat pisarski autorki sprawia, że przez tę powieść dosłownie się płynie. Autorka zachwyca, nie tylko wspaniałym stylem i plastycznym językiem, ale przede wszystkim delikatnością i dbałością o każdy szczegół. Kartkując kolejne strony powieści coraz bardziej odnosiłam wrażenie, że jestem tam razem z bohaterami, wspólnie z nimi przeżywam pierwszą miłość, walczę o szczęście i spokój dla bliskich. Sięgając po tę powieść, liczyłam się z tym, że nie będzie to łatwa lektura, wszak historię naszych rodaków na Wołyniu zna każdy i wie, jak tragiczne były ich losy. Autorka z niezwykłą finezją, w sposób bardzo realistyczny kreśli losy bohaterów. Ze ściśniętym gardłem i pękającym sercem czytałam ostatnie strony powieści, a zakończenie tylko zdominowało mój ból. Ta wielowymiarowa, piękna i niezwykle emocjonująca lektura o miłości, wybaczeniu, która na długo pozostanie w mojej pamięci. Śmiało mogę stwierdzić, że jest to jedna z najlepszych powieści literatury wojennej. Z niecierpliwością będę wyczekiwała dalszych losów Stawińskich, a Was z całego serca zachęcam do lektury.
To było moje pierwsze spotkanie z autorką i już krzyczę, bo „złości” mnie, że teraz muszę czekać na kontynuacje. Ci którzy nie czytali jeszcze, a chcą zacząć uprzedzam, że jak zaczniesz pierwszy rozdział to już nie odpuścisz. Historii Wołynia, tematu wojny nikomu chyba nie muszę przedstawiać i opisywać oraz tego, jakie relacje panowały między Polakami i Ukraińcami. Opisów książki oraz recenzji jest dużo, więc zachęcam każdego, kto lubi wiedzieć, o czym będzie czytał, a ci którzy nie chcą to niech przewiną moją recenzję i sięgną po ten tytuł, chociażby dlatego, że to kawałek świetnej literatury z historią w tle.
„Echa przyszłych dni” to pierwszy tom serii Podróż wołyńska, która przedstawia losy rodziny Stawińskich i ich sąsiadów, ukazując ich codzienne problemy i walkę o przetrwanie w czasie wojny. Jeżeli lubicie książki, w której macie pełno intryg, emocji tych dobrych, jak i złych, a to wszystko przyprawione młodzieńczym wiekiem, wojną oraz pewną tajemnicą, która kładzie ciemnie chmury nad domem . Stawińskich to jesteście przy dobrej pozycji. Miłość od zawsze rządziła się swoimi prawami i nigdy nie pyta o zgodę, czy może przyjść, lecz taranem wali prosto w serce naszych młodych bohaterów. Czy wybory były trafne? To już sami poznacie, czytając tę pozycję. Co mnie najbardziej wzruszało?
Stwierdzenie naszych dziadków, że kłamstwo ma krótkie nogi tutaj ma swoje potwierdzenie. W każdej rodzinie są jakieś tajemnice, a w tej rodzinie i nie tylko jest ich, że hoho. Jestem pewna, że niektórzy z was będą się utożsamiać z naszymi bohaterami, ale z, którymi to już zostawiam do waszego zapoznania. Kolejnym plusem dla autorki jest to, że wyczuwałam każde emocje, a jak już biorę książkę do pracy, żeby tylko między kursami doczytać to proszę uwierzyć musi być sztos. Krzyczysz nieeeeee albo trzymasz kciuki, żeby dane osoby były razem. Moja córka mówi „Mamo weź tak nie przeżywaj” Widzisz ten krajobraz, czujesz zapachy kuchni okolicy. Choć tematyka książki jest bardzo trudna, autorka nie opisuje makabrycznych opisów, dzięki czemu historia jest trudna, ale jednocześnie wciągająca i emocjonująca oraz wartościowa i bardzo interesująca, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom sag historycznych oraz osobom zainteresowanym dziejami Wołynia.
Polecam z całego serca. Jeżeli ktoś ma eliksir, to wymazywania tego, co się przeczytało to poproszę, bo chciałabym przeżyć jeszcze raz te emocje. Czekam z utęsknieniem na drugi tom.
ECHA PRZYSZŁYCH DNI to pasjonująca powieść o dziejach rodziny Stawińskich rozpoczynająca cykl Podróży Wołyńskiej.
Cóż to była za powieść! Cóż za podróż! Porywająca, wzbudzająca ogrom emocji, chwytająca za serce, jednym słowem NIESAMOWITA! Tej powieści się nie czyta, przez nią płynie, całkowicie się w niej zatracając.
Autorka w wyborny sposób sunę tę opowieść okraszając ją pełną paletą emocji od smutku, radości po strach i niemoc. Otula barwnym językiem, sprawiając, że przeniknęłam w historię całą sobą, jakbym była członkiem rodziny Stawińskich, a nie tylko obserwatorem z boku. Kibicowałam im, wspierałam całym serce, dzieliłam wspólne tajemnice, wzruszałam się i płakałam razem z nimi.
Jednak nie jest to tylko historia rodu Stawińskich, bowiem historia opowiada również o innych bohaterach, którzy wiele wnoszą do fabuły, tworząc całość od której nie sposób się oderwać. A wszystko to doprawione widmem zbliżającej się wojny oraz w akompaniamencie powstawania napiętych stosunków między Ukraińcami a Polakami.
Pierwszy tom ,,Podróży wołyńskiej" opowiada o skomplikowanych dziejach nie tylko rodziny Stawińskich, ale także ich ukraińskich sąsiadów zamieszkujących wieś położoną w okolicy Łucka (dawne województwo wołyńskie).
W tej powieści mamy wszystko co potrafi przykuć uwagę czytelnika. Kłamstwa, intrygi, sekrety, nieodwzajemniona miłość, zaprzepaszczone szanse, przyjaźnie i wzajemne pretensje. Wszystko to jednak płowieje, gdy wybucha wojna. Okres przedwojenny i wojenny sprawia natomiast, że w obliczu antypolskich nastrojów na Wołyniu zaczynają się pojawiać nowe problemy, wzrasta agresja ze strony Ukraińców i nie wiadomo już kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.
Fabuła historyczna wciąga czytelnika od roku 1933 pokazując nie tylko perypetie polskiej rodziny, tajemnice i nikczemne czyny jakich dopuścili się niektórzy członkowie rodziny. Na kilka wieczorów stajemy się społecznością wołyńskiej wsi i razem z bohaterami przeżywamy ich wzloty i upadki emocjonalne. Postacie mierzą się zarówno ze zwykłymi problemami codzienności jak i tymi bardziej skomplikowanymi. Nic nie może się równać ze strachem o swoje życie w momencie, gdy sytuacje Polaków zaczynają się pogarszać.
Moim zdaniem to bardzo przejmująca opowieść, realistycznie obrazująca zarówno historię jak i życie tak rodziny Stawińskich jak i mieszkających we wsi Ukraińców. Wszystko splata się w naturalny, chociaż mocno dramatyczny ciąg perypetii życiowych obydwu stron.
Na uwagę zasługuje wielowątkowość fabuły, w której widzimy nie tylko silne, chociaż bardzo skomplikowane więzi rodzinne, odkrywamy indywidualne dążenia do spełnienia marzeń, uczestniczymy w planach, miłościach, ich skrajnych odcieniach, a także przyjaźniach wystawianych na najcięższe próby.
Powieść mnie zachwyciła nie tylko wiernym obrazem przedstawiającym realia społeczne życia na wsi pierwszej połowy XX wieku, ale również rozdzierającym obrazem zapisu zmiennych kolei losów w tych trudnych relacjach polsko-ukraińskich. Przypomnienie aktu rzezi wołyńskiej dotarło do mnie budząc najsilniejsze emocje i grozę ówczesnej sytuacji.
To z całą pewnością przejmująca lektura, budząca silne emocje z całą plejadą barwnych, zróżnicowanych osobowościowo postaci. Świetnie nakreślone relacje społeczne między Polakami a Ukraińcami pokazały jak delikatny i łamliwy potrafi być pokój między nie tak dawno bliskimi sobie pod względem sąsiedzkim ludźmi. Jak chora ideologia potrafi porwać tłumy i zachęcić do brutalności wobec ludzi, którzy chwilę temu byli przyjaciółmi, sąsiadami, pracodawcami. Z całą pewnością tak jak w całej Europie, Polakom podczas II wojny światowej towarzyszył tam strach, niepewność i bezsilność wobec agresji ukraińskiej.
Myślę, że na odbiór tej lektury przeze mnie miał wpływ nie tylko nakreślony obraz społeczeństwa, zajmowanych przez niego pozycji i obraz dawnej wsi, ale również bogactwo języka i malownicze opisy miejsc i ludzi.
Autorka napisała książkę o bardzo bolesnych wydarzeniach, których doświadczyli Polacy na Wołyniu. W jednej chwili potrafiła rozpaść się polsko-ukraińska przyjaźń siejąc wśród Polaków strach a wśród Ukraińców nienawiść wobec polskiego społeczeństwa.
Moim zdaniem, ta książka świetnie nadawałaby się na lekturę szkolną, chociaż obrazy brutalności mogłyby wśród młodych czytelników zbudzić niesmak i strach.
Polecam tę powieść nie tylko czytelnikom lubiącym książki z historią wojenną w tle, myślę, że ta lektura zadowoli wielu czytelników. Nie mogę się już doczekać kolejnej części chociaż zdaję sobie sprawę, że tak jak ta, nie będzie to lektura lekka, łatwa i przyjemna i wzbudzi we mnie spore emocje.
Jeżeli ktoś czytał wcześniejsze książki tej autorki, tu mam na myśli cykl ,,Siostry z ulicy Wiśniowej" to może się poczuć lekko rozczarowany, ponieważ to jest zupełnie inna tematyka, inny styl i inne emocje. Ale warto sięgnąć po tę sagę.
„Czy masz odwagę zajrzeć do świata, w którym dwa paski na teście ciążowym nie zawsze oznaczają różowego noworodka tulonego po dziewięciu miesiącach...
Chcieli przechytrzyć miłość, a to ona sobie z nich zadrwiła. Jagna nie znalazła jeszcze partnera. Sytuacja ta najbardziej nie daje spokoju jej babci...