Te wiersze nie były pisane do druku. To były rodzinne prezenty. Sprawy domowe powinny zostać za progiem domu. Światło choinkowej świeczki znika w blasku jupiterów. W światłach rampy żarzące się węgielki będą wyglądały jak siwy popiół, nie ocieplą szeptu rozmowy. Dlaczego więc wydaję te wiersze drukiem? Wyobraziłem sobie ufnie, że te wiersze spod mojej choinki trafią pod choinki w innych domach, tych nadzwyczajnych domach, gdzie książki bywają prezentami. Z intymności wrócą w intymność. Dałby Bóg, aby przyczyniły się do podtrzymania tradycji, którą ja poznałem w moim domu rodzinnym. Tam na imieniny rysowało się i pisało laurki. A gdy przychodził 6 grudnia, każdy z nas, trzech synów zapracowanej lekarki, dostawał nie tylko rózgę i jakiś drobiazg z odrobiną słodyczy – miał także podpisany przez Świętego wierszowany list. Najpiękniejsze Wigilie pamiętam z lat wojny i okupacji – wtedy groszowe prezenty świeciły jak szkatuły Trzech Króli.
Wydawnictwo: Volumen
Data wydania: 2016-03-23
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 17
Język oryginału: polski
Grabarz Józef stara się żyć po bożemu. Co niedzielę chodzi do kościoła. Słucha się księdza. Odmawia modlitwę co wieczór. Z przyjaciółmi dzieli się opowieścią...
Nowa powieść Piotra Wojciechowskiego chyba najczęściej odsłania etyczne przesłanie całej jego twórczości. Wciąga nas wir losów, chwilami...
Chcę przeczytać,