Agata z małymi przeszkodami realizuje kolejne punkty planu. Chce przecież być jak Bridget Jones. Nie udało się jej schudnąć, nie znalazła jeszcze mężczyzny swojego życia, ale spodziewa się dziecka. Ciąża skomplikuje, ale i rozwiąże wiele spraw. Ktoś zniknie z życia kobiety, ktoś nowy się pojawi. Zacznie za nią podążać tajemniczy mężczyzna o posturze niedźwiedzia grizli. A Pola jak zwykle weźmie sprawy w swoje ręce. Dopuści się aktu wandalizmu, wynajmie mieszkanie i zacznie żyć wreszcie na własny rachunek...
Jak potoczą się losy dwóch zwariowanych sióstr Żółtaszek? Czy dogonią miłość i znajdą szczęście, na które postawiły aż trzy złote?
Wydawnictwo: Purple Book
Data wydania: 2024-10-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
,,Dogonić miłość" to druga z trzech części przygód zwariowanych i mocno związanych ze sobą sióstr Żółtaszek- Agaty i Poli. Jeśli jednak ktoś nie zna wcześniejszych wątków i nie ma możliwości się z nimi zapoznać- nie ma powodu do zmartwień. Autorka zadbała o to, by idealnie przedstawić ówczesne historie bohaterek, dzięki czemu uczucie zamętu nie grozi żadnemu czytelnikowi.
Schudnąć, znaleźć kandydata na męża i urodzić dziecko- to trzy najważniejsze części planu Agaty, a właściwie zakładu zawartego z Polą. Do wygrania jest ,,astronomiczna" kwota, bo aż... trzy złote. Nie o pieniądze tu jednak chodzi, ale o chęć zmian, radość z życia. Istotne jest też to, by w końcu nie słyszeć zgryźliwych pytań rodziny w stylu: kiedy ślub/kiedy dzieci? Jak na razie zakład jest realizowany, ale jakby zupełnie nie od tej strony. Dwie kreski na teście ciążowym Agaty to oczywisty sygnał, tyle że ojcem okazuje się dawna miłość, która teraz zamieniła się w uprzejmą znajomość, bez chemii i żaru w oczach. Czy warto znowu przeobrazić przyjaźń w miłość i czy w ogóle da się to zrobić? Jaka będzie reakcja Emila na zbliżające się ojcostwo? Jak wiadomo, nie każdy cieszy się z tak ważnej wieści.
Istotna jest też kwestia relacji sióstr Żółtaszek z rodzicami, szczególnie z matką. Wanda wydaje się być ideałem, gdyż nadskakuje córkom i stara się im dać wszystko co najlepsze. Dla wielu odbiorców może stać się ona wzorem typowej pani domu w średnim wieku, która i męża potrafi ustawić, i dom idealnie ogarnąć. W realnym życiu co jest jednak lepsze: parasol ochronny ze strony matki, czy może totalna oziębłość, brak zainteresowania dorosłym dzieckiem? Nie doszłam do konkretnych wniosków, to bardzo trudny temat, ale o wiele potworniejsza jest chyba jednak stuprocentowa oziębłość. Rozważcie to sami i porównajcie ze swoimi rodzinnymi układami.
Od przybytku głowa nie boli, to fakt. Ten frazeologizm idealnie obrazuje sytuację Agaty. Jeszcze rok temu dosłownie marzyła o tym, by ktoś na nią spojrzał, a teraz niemal nie może opędzić się od nadmiaru adoratorów. Jest jednak Emil- przyszły ojciec, którego już się nie kocha. Czy Agata swą miłość ulokuje w ramionach innego mężczyzny? Zapraszam do lektury.
W życiu Poli rządzą projekty, lecz nie tylko zawodowe, czyli graficzne. Kobieta na wózku, jak się okazuje, też potraf być nieprzewidywalna, pomocna innym cierpiącym osobom. Wózek może nie jest pięknym dodatkiem, ale może stanowić idealną przykrywkę dla bardziej mrocznej osobowości... Poza tym, dla Poli tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych, a powiedzieć, o niej, że jest szalona, to jakby nic nie powiedzieć. Idealnym przykładem jest historia Basi- koleżanki Poli z drużyny koszykarskiej- tak ludzie z niepełnosprawnością też mogą kochać i praktykować sportowe zajęcia!. Wspomniana dziewczyna nie ma pracy, niemal ciągle przebywa w domu, gdyż mieszkanie w bloku na piętrze nie daje jej swobody w poruszaniu się. To niemal jak wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Co ta smutna historia ma wspólnego z szaloną Polą? Sami zobaczcie, bo warto.
Przy siostrach Żółtaszek nie można się nudzić- jest i śmiesznie, i poważnie. Jest i smutno, ale także empatycznie. Ba, nawet nie chce się przy nich przeklinać- borze szumiący czy jeżu kolczasty to określenia wystarczające do rozładowania złych emocji. Okazuje się też, że rozmowy ze starszymi ludźmi nie są nudne, a mogą być katalizatorem do pozytywnych zmian w życiu.
Polecam.
"Naturalną potrzebą człowieka jest poczucie wolności".
Agata miała swój plan, ale jak to z planami czasami bywa, ich realizacja zmierza w zupełnie inną stronę, niż w pierwotnym scenariuszu. Często to bowiem kapryśny los decyduje za człowieka, wplątując go w zupełnie nieprzewidywalne sytuacje, tak jak w przypadku bohaterek tego cyklu, które muszą zmierzyć się z kilkoma niespodziankami.
Anna Sakowicz to absolwentka filologii polskiej, filozofii oraz edukacji filozoficznej na Uniwersytecie Szczecińskim, a także edytorstwa na Uniwersytecie im. kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Autorka swoje teksty publikowała w prasie pedagogicznej, debiutowała zaś zbiorem humoresek pt. "Żółta tabletka". Mieszka obecnie na Kociewiu, uwielbia wędrówki po meandrach literatury, kolekcjonuje stare książki.
Realizacja planu Agaty przebiega dość nietuzinkowo, bowiem bohaterka ani nie schudła, ani nie znalazła dla siebie mężczyzny, ale za to zaszła w ciążę. Błogosławiony stan weryfikuje jej zamierzenia oraz pewne znajomości. Pola tymczasem postanawia żyć samodzielnie i w tym celu wyprowadza się od rodziców, a w międzyczasie dopuszcza aktu wandalizmu, którego skutków dla swojego prywatnego życia z pewnością się nie spodziewa.
Dalsze losy uroczych sióstr Żółtaszek to kolejne, zupełnie nieprzewidywalne perypetie dwóch kobiet, które we współczesnym, zabieganym życiu, pragną dogonić miłość i odnaleźć szczęście. Anna Sakowicz nie ułatwia dziewczynom osiągnięcia tych celów, bowiem na ich drodze stawia sporo przeszkód, które muszą pokonać. Sporo dzieje się w tej części, trudno przewidzieć kolejne kroki bohaterek, a do tego pojawiają się nowe postacie, odgrywające ważne role w ich życiu. Fabuła więc jest dość mocno urozmaicona, bowiem funduje czytelnikowi sporo nieprzewidywalnych zwrotów akcji.
W tym tomie moją uwagę zwróciły dwa, niezwykle ważne tematy, których istotę zgłębiałam z wielką powagą. Pierwszy to szeroko zaakcentowane zmiany, jakie ciąża wywołuje w ciele kobiety, a także idące za tym, późniejsze macierzyństwo. Agata musi bowiem zmierzyć się między innymi z dodatkowymi kilogramami, co ma przecież niewiele wspólnego z jej planem schudnięcia. Druga płaszczyzna, również niezwykle ważna to wątek poczucia bycia atrakcyjną dla mężczyzny, gdy jest się osobą niepełnosprawną. Autorce udało się na tym polu ukazać w pełni rozterki Poli oraz naświetlić także rozwój jej relacji ze Sławkiem, którego postawa zasługuje na najwyższy podziw.
Anna Sakowicz z pewnością napisze kolejną część losów sióstr Żółtaszek, gdyż otwarte zakończenie, pozostawia jej taką furtkę. Na pewno dylogia ta oprócz warstwy stricte typowo rozrywkowej, przemyca bardzo ważne tematy, nad którymi warto pochylić się podczas jej lektury. Na koniec pozostaje więc zadać pytanie o to, ile może być warte szczęście? Jak się okazuje, czasami wystarczą całe trzy złote.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Z kontynuacjami bywa różnie. Wie o tym każdy czytelnik. Jednak w przypadku Anny Sakowicz i jej dylogii „Plan Agaty”, wszelkie obawy są zbyteczne. Losy dwóch sióstr, Agaty oraz Poli, skryte w obu książkach równie mocno wciągają i pochłaniają. To niezwykła dwutomowa uczta. Fabuła pozbawiona banału, choć na pierwszy rzut można by błędnie określić tę historię jako jedną z wielu. Nic bardziej mylnego.
Agata jest w trakcie realizacji życiowego planu na który składają się trzy następujące punkty: schudnąć, znaleźć męża i urodzić dziecko. Perspektywa bliskich czterdziestych urodzin to dobry moment na takie działania. Nic jednak nie idzie tak, jakby kobieta sobie tego życzyła. Waga wciąż stoi w miejscu, kandydaci na męża co prawda jacyś są ale... no tak, zawsze to ale. Tylko jeden punkt nieoczekiwanie postanawia się ziścić. Agata zostanie mamą.
U Poli również sporo się dzieje. Dziewczyna w tej części wręcz przechodzi samą siebie i pokazuje, że wózek inwalidzki nie musi być barierą. Wraz z koleżanką dokonuje zemsty na chłopaku, który ową znajomą porzucił. Kobiety niszczą jego samochód. Pola jeszcze nie wie, że ten czyn przybliży ją do spełnienia pewnego marzenia, o którym zdarza się jej myśleć „nie realne”.
Powieść „Dogonić miłość” to świetnie przemyślana pod każdym względem historia dwóch sióstr, które bez względu na okoliczności są gotowe stanąć za sobą nawzajem murem. Wsparcie, jakim się wzajemnie obdarzają jest bezcenne dla każdej podczas życiowych zawieruch ale także, kiedy świeci słońce.
Autorka, wywołując na scenę Polę, sprawiła, że jej powieść (zarówno część pierwsza jak i druga) jest autentyczna, swojska i naprawdę nietuzinkowa. Wciąż mało jest takich książek a szkoda. Pokazała w ten sposób, iż czasy, kiedy niepełnosprawność była chowana, dawno już minęły. W tych każdy bez żadnego wyjątku może zawalczyć o siebie. Trzeba się tylko (raczej „aż”) odważyć. Pola nie robi rzeczy niemożliwych dla osoby poruszającej się na wózku w rzeczywistości. Nie przekracza barier, których w realnym świecie niepełnosprawni nie mogliby pokonać. Wszystko do czego Anna Sakowicz ją „namawia”, jest możliwe. Wielkie ukłony dla autorki. Zrobiła tymi książkami wielką robotę, która być może kogoś tak przejmie, iż ten zawalczy o siebie.
Siostry Agata i Pola Żóltaszek to niesamowite kobiety w wieku między 30-tką a 40 -tką, które mimo swoich walorów piękna i pozytywów osobowościowych nie potrafią sobie ułożyć życia w związkach damsko-męskich. Któregoś dnia zakładają się o… 3 złote, że Agata przed ukończeniem magicznej 40-tki, schudnie, wyjdzie za mąż i urodzi dziecko. Plan Agaty nie idzie jednak dokładnie tak jak planowały siostry, i po pewnej upojnej nocy, mocno zakraplanej alkoholem okazuje się, że… Agata jest w ciąży. Czy ojciec dziecka to właśnie ten wyśniony, wymarzony partner na całe życie? Czy niepełnosprawna Pola, poruszająca się na wózku inwalidzkim ma szansę na prawdziwą miłość? Która z sióstr Żółtaszek wygra zakład?
Przyznam szczerze, że kibicowałam od samego początku obu siostrom, ponieważ polubiłam zarówno trochę pogubioną w świecie singli Agatę, jak i jej szaloną w realizacji pomysłów Polę.
Historia przedstawiona w tej powieści, jest nieszablonowym przykładem poszukiwania szczęścia chociaż z pewnością rozterki jakie towarzyszą jednej z sióstr są znane niejednej młodej kobiecie.
Książka jest lekturą, która wywołuje w czytelniczkach w równym stopniu uśmiech, co łzy wzruszenia. Momentami jest bowiem bardzo zabawnie, ale momentami bywa nostalgicznie, ot jak w życiu… A pragnąca macierzyństwa jedna z głównych bohaterek, w obliczu tego niespodziewanego szczęścia nie wie, czy cieszyć się, czy niekoniecznie, bo przecież wszystko zaczęło się nie od tej strony, od której powinno.
(…) Ta jedna noc i jeden poranek wystarczyły, by zaszła w ciążę. Jej organizm tak bardzo dopominał się dziecka, że mogłaby być drugim w historii niepokalanym poczęciem. Póki co jednak poczęcie zostało pokalane całkiem dobrym seksem, na którego wspomnienie Agatę przechodziły dreszcze. (…)
Książkę czytałam jednym tchem i to nie tylko dlatego, że jej wciągająca fabuła i moja czytelnicza ciekawość zwyciężyły z domowymi obowiązaki. Krótkie rozdziały, w których na przemian czytelnik towarzyszy raz Agacie, raz Poli, a innym razem obu kobietom jednocześnie, powodowały, że… no właśnie… „jeszcze jeden rozdział i idę spać” kończyło się nad ranem.
Lekki i bardzo piękny styl jakim pisze autorka jest dodatkowym atutem wpływającym na odbiór lektury. Widać w nim rękę polonistki, bo nawet przekleństwa wplecione od czasu do czasu w treść, zbytnio nie rażą.
Bardzo podobał mi się w książce wątek osoby niepełnosprawnej, młoda kobieta mimo wielu niedogodności życiowych, którą w samotności często nachodzą dramatyczne myśli, nie okazuje tego na zewnątrz. Jest pełną optymizmu i tryskającą humorem i szalonymi pomysłami, chociaż walczy z marzeniami i tęsknotami takimi, jakie dopadają młode, zdrowe kobiety.
Niestety, my ludzie zdrowi, często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wiele pułapek technicznych i niedogodności czeka na osoby niepełnosprawne, a przecież takie osoby chcą tylko żyć normalnie, jak każdy zdrowy człowiek, bo wózek inwalidzki, będący często ich zmorą życiową, nie musi być utrudnieniem na każdym kroku. Do wózka można się przyzwyczaić, ale czy do ignorancji życiowej też?
(…) Niedaleko sali gimnastycznej znajdowała się dość przyjemna kafejka, więc skierowały się od razu do niej. Łatwo było tam wjechać na wózku. Niestety nie do każdego lokalu w mieście to się udawało, bo albo schody stanowiły barierę nie do pokonania, albo wewnątrz stoliki poustawiano tak blisko siebie, że nie można było przejechać pomiędzy nimi. (…)
Myślę, że ciekawym wątkiem w fabule jest to, że autorka w tę piękną, nieco nostalgiczną historię wprowadziła odrobinę dreszczyku. Jestem pewna że emocje towarzyszące temu wątkowi, na chwilę niejedną czytelniczkę oderwały od nostalgiczno-humorystycznej fabuły dotyczącej spokojnego życia głównych bohaterek. Maleńki dreszczyk, a nawet odrobina strachu jeszcze przecież nikomu nie zaszkodziły.
(…) Agata skuliła się za siedzeniem, by jej nie zauważył, choć mężczyzna w ogóle nie spoglądał w ich kierunku. Poczuła jak momentalnie wszystkie włosy na jej skórze podnoszą się, dając sygnał o niebezpieczeństwie. I znów ta natrętna myśl, że ten człowiek będzie chciał skrzywdzić ją i dziecko. (…)
Fabuła książki odnosi się głownie do miłości, której poszukują siostry Agata i Pola, ale w cudowny sposób pokazuje również więzi rodzinne, nie tylko te siostrzane. Miłość jednak, ta w tytule, jest chyba tym najważniejszym czynnikiem towarzyszącym wielu wątkom tej lektury. Bywa jednak, że boimy się tego pięknego uczucia. Boimy się zaangażowania. Jedna z bohaterek, młoda, piękna, inteligentna ale niepełnosprawna, mimo zapewnień i zachowań mężczyzny wobec niej, nie wierzy, że można pokochać kogoś takiego jak ona. Kogoś pełnego wad fizycznych i uzależnionego od innych, obwinia swoją niepełnosprawność za niedoskonałość kobiecą, chociaż tak w głębi duszy jest w niej więcej kobiecości niż u niejednej zdrowej na ciele kobiety.
(…) Miłość to najpiękniejsze, co może w życiu się przydarzyć. Bierz to uczucie pełnymi garściami i nie zastanawiaj się, co będzie jutro. A on jak kocha to i kremem przeciwodleżynowym cię nasmaruje. Toż to chyba nie wymaga wysiłku! I nie rób z niego głupka. Przecież… – zawahała się. – widzi twój wózek i raczej nie bierze go za rekwizyt.(…) Życie jest zbyt kruche, by zastanawiać się na tym, czy warto kochać. (…)
Ale i ta zdrowa siostra ciągle wynajduje w sobie mankamenty, z którymi sama nie potrafi sobie dać radę, i nie wierzy w to, że poradzi sobie z nimi jakikolwiek mężczyzna. A przecież aby się zakochać i być szczęśliwym w tej miłości wystarczy tylko uwierzyć w siebie.
Ta książka to piękna lekcja wiary we własne możliwości, wiara w odwagę, która drzemie w każdym człowieku, ale nie zawsze potrafimy ją zbudzić. To książka o budzących się instynktach macierzyńskich, które często są obsesyjnym pragnieniem kobiety.
Polecam tę powieść całym sercem, dlatego że połączenie wciągającej fabuły i interesujących osobowości bohaterów z ciekawymi, bardzo realistycznymi dialogami to coś, co usatysfakcjonuje wielu czytelników. Jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna chociaż poruszane w niej niektóre wątki nie należą do łatwych. Ale w życiu najważniejsze jest jedno, aby być szczęśliwym trzeba najpierw pokochać siebie, a potem dogonić tę miłość, która warta jest szczęścia we dwoje.
Życie Żółtaszków jest na opak. Przygotujcie się do biegu na średnim dystansie. Na miejsca. Gotowi! Trzy, dwa, jeden, zero… start!
A już się wydawało, że wreszcie może przebierać, bo z jednej strony Darek, z drugiej Emil i z trzeciej tajemniczy Aksel. (s. 195)
Wydawało…, ale mądrość ludowa powiada – co za dużo, to niezdrowo. Zmiana pracy co miesiąc, blog, artykuły, wywiady… wszystko to poszło w odstawkę, a przynajmniej zeszło na drugi plan. Dwie małe niebieskie kreski zaczarowały wszystko wokół Agaty i zmieniły jej tryb życia. Przesiadła się z pociągu pospiesznego na osobowy i zabrała w podróż pasażera, a nawet dwóch, w tym takiego na czterech łapach i z ogonkiem. Agata sama nie wie, czego chce i kogo. Tatuś fasolki jest za nudny, poza tym lubi oliwki. Pozostali kandydaci jako nagrody w wyścigu o miłość też mają swoje mankamenty. A jeszcze na horyzoncie pojawił się mężczyzna wielki jak grizli. I jak tu nie mieć dość facetów? No ale skoro się nawarzyło piwa, to trzeba je wysiorbać. Cóż, przynajmniej Agata zrealizuje jeden z trzech punktów planu. Zakład to zakład, chowa egoizm w buty, bierze odpowiedzialność za dziecko i czeka, aż ono dokona abordażu z wodnego świata w naziemny.
Boję się siebie – odparła. – Boję się swojej niepełnosprawności, niedoskonałości… (s. 295)
Młodszy Żółtaszek podobnie i starszy, boi się samotności. Boi się, że zostanie sama, że nikt jej nie pokocha ze względu na wózek inwalidzki, że nie będzie matką. W dodatku jakby na potwierdzenie tych słów jej niepełnosprawną przyjaciółkę rzuca pełnosprawny chłopak. Zemsta może się skończyć nietypowo – słabością do samochodów, zamknięciem parasola ochronnego, odcięciem pępowiny i oswajaniem nieoswojonego. Robi się ciekawie, choć obaw nie ubywa. Strach zmienia kierunek. Czy warto kochać? Czy los postawi na drodze odpowiedniego mężczyznę przed każdą z panien Żółtaszek? Czy miłość ma moc trotylu i wysadzi wszystkie przeszkody?
W całej tej cholernej niepełnosprawności mamy cholerne szczęście… (s. 103)
Najważniejszym poruszonym zagadnieniem w tej powieści jest problemem osób niepełnosprawnych poruszających się na wózkach inwalidzkich. Autorka nawiązuje do słynnych wydarzeń, kiedy rodzice niepełnosprawnych dorosłych już dzieci protestowali w Sejmie. Pola i Aneta mają to szczęście, że urodziły się w rodzinach, których stać było na przystosowanie mieszkania czy zadbanie o wykształcenie dziecka. Kontrastem dla tych młodych kobiet jest bezrobotna Basia, mieszkająca na drugim piętrze w bloku bez windy z chorą matką. Siedzi jak w więzieniu za karę. Autorka przygotowała się do ukazania tego zagadnienia. Pokazuje wewnętrzną walkę, myśli, emocje, samopoczucie niepełnosprawnej kobiety, która mierzy się na co dzień z fizycznymi przeszkodami. W delikatny sposób ukazuje także seksualność. Pola musiała się szarpać, walczyć, by dojść tam, gdzie jest obecnie, nawet w sporcie. Tym razem przed nią inne, nowe wyzwania. Czy da radę?
- Bez prezerwatyw? – zakpiła Paula. Jej siostra przecież nie klęła wprost, zawsze zakładała na słowa prezerwatywy, które nie pozwalały się ulać złości. Wyszukiwała zabawne zamienniki i w ten sposób tłumiła wydźwięk wulgaryzmów. (s. 16)
Agata ma niezwykłą zdolność wyszukiwania dziwnych połączeń wyrazowych. Jej „Borze szumiący!”, „Jeżu kolczasty!”, czy „W życiu Warszawy!” weszły już do mojego słownictwa. Carowi Mikołajowi podziękowałam. Mimo poruszania ważnych życiowych tematów, autorka nie pozbawia słów lekkości i humoru. Dogryzanie, przekomarzanie się, powiedzonka, nutka ironii sprawiają, że czytelnik uśmiecha się, a momentami pęka ze śmiechu. Wzruszyć się też może.
O zgodę na szczęście nie należy nikogo pytać, nawet siebie. (s. 252)
Dogonić miłość to obyczajówka dla każdego, także dla mężczyzn. Otwiera oczy na problemy ludzi niepełnosprawnych, przygotowuje do macierzyństwa, funduje huśtawkę hormonów, szuka miłości, uczy przedsiębiorczości, dopuszcza aktu wandalizmu, rozlicza z przeszłością, podpowiada, jak poderwać ukochaną. Polecam!
Świat może być pełen niespodzianek, jeśli tylko potrafimy się na nie otworzyć. Przekonuje się o tym bohaterka książki, Janka, której życie zawirowało...
Joanna to czterdziestoletnia nauczycielka samotnie wychowująca nastoletnią córkę Lusię. Zmęczona pracą zawodową postanawia iść na urlop zdrowotny i...
Przeczytane:2019-06-30,
Historia polskiej Bridget Jones, czyli Agaty Żółtaszek, którą poznałam w powieści "Postawić na szczęście" Anny Sakowicz bardzo mnie wciągnęła. Dlatego z radością sięgnęłam po kontynuację losów bohaterki, zastanawiając się czy znajdzie wymarzoną miłość, spełniając tym samym jeden z trzech punktów swojego planu trzyletniego.
"...o zgodę na szczęście nie należy nikogo pytać, nawet siebie." *
W życiu Agaty najpierw była posucha, łzy, tęsknota i pragnienie szczęścia. Później zaś pojawiło się trzech przedstawicieli płci przeciwnej, którzy z różną intensywnością i odmiennymi celami zaczęli wnikać w jej codzienność. Emil, Aksel i Darek - jak przyjęli wieści o odmiennym stanie dziennikarki? Intrygujące było przede wszystkim to, jak zareaguje ojciec dziecka...
"Wiadomość o dziecku spadła na niego jak ceramiczna dachówka z chałupy krytej strzechą." **
Jednak los nie szczędzi starszej pannie Żółtaszek atrakcji - dodaje szczyptę strachu z chwilą pojawienia się mężczyzny, którą ją śledzi! Jego sylwetka kojarzy się Agacie z niedźwiedziem grizzly i ma nieodparte wrażenie, że on ją zabije. Kim jest i dlaczego obserwuje przyszłą matkę? Prawda mnie zaskoczyła! Bardzo ciekawa i bogata osobowość bohaterki sprawiła, że z radością śledziłam kolejne tygodnie jej błogosławionego stanu, towarzysząc zarówno we wzlotach, jak i upadkach oraz małym śledztwie mającym na celu ustalenie kim jest obserwujący ją mężczyzna.
W życiu młodszej panny Żółtaszek - Poli - dzieje się równie wiele. Akt wandalizmu skutkuje decyzją o odcięciu pępowiny, czyli pora na samodzielne zamieszkanie! Dla kogo będzie to trudniejsze - dla dziewczyny czy jej rodziców? Polę czeka również ponowne spotkanie z Robertem - czy tym razem coś między nimi zaiskrzy? Młoda i waleczna trzydziestolatka włączy się w akcję pomocy koleżance na wózku, która mieszkając na drugim piętrze bez windy, jest odcięta od świata. Jeśli jednak myślicie, że jej życie jest lekkie, usłane różami to jesteście w błędzie. Wielokrotnie zmaga się z depresją, jeździ na cmentarz szukając ukojenia, nie czuje się atrakcyjną kobietą i nie radzi sobie ze swoją niepełnosprawnością oraz nieodłącznym towarzyszem - wózkiem. Czy to się zmieni?
"Jej entuzjazm dawno prysł i wylegiwał się pewnie gdzieś na hamaku na drugiej półkuli ziemskiej. A jego miejsce zajęły smutek i frustracja. Rozgościły się w niej wygodnie." ***
Choć siostry Żółtaszek ze sobą nie rywalizują, chwilami właśnie takimi kategoriami patrzyłam na ich przygody z pracą, miłością, spełnianiem marzeń. Może takie postrzeganie ich losów ułatwia naprzemienne śledzenie ich codzienności? Nie oznacza to, że siostry zaprzestały wspólnych rozmów, wspierania się i zwierzania z problemów! Wręcz przeciwnie, w każdym trudniejszym momencie potrafią rzucić wszystko i ruszyć na pomoc siostrze.
"Kurczę jego w dupę cara Mikołaja, podżegacza, imperialisty mać!" ****
"... haknij mnie w motykę." *****
Obok miłości siostrzanej Anna Sakowicz pokazała blaski i cienie miłości matki do dziecka. Uczyniła to nie tylko na przykładzie Agaty, ale również jej mamy, która obu córkom stara się pomagać jak może, choć czasami w dosyć skomplikowany sposób. Autorka zwróciła uwagę jak miłość do maleństwa narasta wraz z rosnącym brzuszkiem i choć denerwują dodatkowe kilogramy i rozstępy to serce przyszłej matki cieszy się z każdego ruchu. Życie kobiety, która oczekuje dziecka zwalnia, wiele rzeczy wokół niej tracą na znaczeniu a ona sama jest zdolna do poświęceń.
"Miłość to najpiękniejsze, co się może w życiu przydarzyć. Bierz to uczucie pełnymi garściami i nie zastanawiaj się, co będzie jutro! (...) Życie jest zbyt kruche, by zastanawiać się nad tym,
czy warto kochać." ******
Podsumowując - "Dogonić miłość" to powieść pokazująca prawdę o byciu osobą niepełnosprawną, jakimi problemami musi się zmagać w zwykłej codzienności, gdzie my - ludzie poruszający się o własnych nogach - ich nie dostrzegamy. Historia o popełnianiu błędów i ponoszeniu odpowiedzialności za decyzje, które wymuszają podejmowanie kolejnych - jak w dominie; o maleńkim cudzie, zazdrości oraz smaku życia. Piękna i mądra książka, która z lekkością oraz humorem (zwłaszcza tekstami Agaty) sprawia czytelnikowi radość z czytania. Zdecydowanie lepszy tom serii 'Plan Agaty', czytało mi się go znacznie szybciej i przyjemniej. Polecam!
* A. Sakowicz, "Dogonić miłość", Edipresse Książki, Warszawa 2019, s. 252
** Tamże, s.111
*** Tamże, s. 239
**** Tamże, s. 94 [tekst Agaty]
***** Tamże, s. 264 [tekst Agaty]
****** Tamże, s. 297