NAPISANA Z ROZMACHEM POWIEŚĆ O MAGICZNYM MIEŚCIE!
Poruszająca powieść o Paryżu, w której zostały przedstawione dzieje czterech rodów. Ich losy splatają się na przestrzeni wieków poprzez zakazane związki, małżeństwa z rozsądku, pragnienie zemsty i śmiertelnie niebezpieczne tajemnice.
Historia miasta ożywa na stronach powieści poprzez intrygi, wojny, sztukę i chwałę jego mieszkańców. Edward Rutherfurd ukazuje Paryż tak, jak tylko on potrafi: opowiadając o dwóch tysiącach lat miłości, codzienności i dramatów ludzi, którzy zmienili niewielką osadę handlową na błotnistym brzegu Sekwany w uwielbiane miasto całego świata.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2014-11-19
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 888
Powieści Rutherfurda uwielbiam, wciągają czytelnika w inny świat, pozwalają mu poczuć się ich częścią. Mając za sobą, Rosję, Irlandię, Dublin, w Paryż zanurzyłam się bez oporów. Jak każda jego powieść, wprowadza on czytelnika w początki kształtowania się danego miejsca. Ukazuje ludzkie historie, i splata je w niesamowity sposób na przestrzeni opisywanych setek lat. Paryż nie stanowi wyjątku. Poznajemy historię kilku ciekawych rodzin, nie tylko arystokratycznych, ale także robotniczych, kupiecki. Poznajemy tajniki prowadzenia domu publicznego. I co najbardziej interesujące, dowiemy się w jakich okolicznościach powstał największy symbol tego miasta i co go łączyło ze Statuą Wolności.
Grubość tej kobyły może przyprawić o zawrót głowy! Ponad 900 stron! Opasła powieść jest jednak świetnie napisana. Historia 4 rodów: małżeństwa z rozsądku, miłość, intrygi, nienawiść, w tle zarówno czasy niespokojne, jak i czasy twórców (np. Noc Św. Bartłomieja, budowa wieży Eiffla). Niektóre rozdziały są ciut przydługie, przegadane i według mnie mało wnoszące do atmosfery powieści, ale ogólne wrażenie baaardzo pozytywne. No i te opisy! Kocham Paryż!
Pierwsza moja cegła w tym roku przeczytana, a jeszcze kilka, które dostałam w prezencie, w planach tegorocznych zostało. Czyżby mąż uznał, że potrzebna mi jest siłownia? No ale nic. Co do całości, to książka zrobiła na mnie spore wrażenie, chociaż pozostały we mnie po lekturze mieszane uczucia. Paryż, który trochę znam, wydał mi się całkiem znajomy. Autor tak dokładnie go opisał, że chwilami miałam wrażenie, że spaceruję po nim razem z bohaterami. Rozległość czasowa, opisy miasta, historii, pojedynczych bohaterów i całych rodów w sposób jasny i klarowny zasługuje na uznanie, po prostu trzeba mieć do tego talent. Z jednej strony mamy tu kronikarską dokładność, a z drugiej pokazanie żywych emocji, wobec których nie potrafiłam pozostać obojętna. "Paryż" czytał mi się szybko i lekko, mimo swojej objętości nie było miejsca na dłużyzny czy nudę, język był prosty, ale ładny i spójny. Niby same zalety, to gdzie te mieszane uczucia? Niby wszystko pięknie, nie ma się do czego przyczepić, książka ma swojego ducha, a jednak ku mojemu zaskoczeniu nie czuję, żeby była moją ulubioną. Nie widzę, żeby czegoś jej brakowało, a jednak oceniam na bardzo dobrą, bez większych fajerwerków. Nie zmienia to też faktu, że bardzo chętnie sięgnę po kolejne miasta z tej serii.
Po Paryżu i Nowym Jorku, Edward Rutherfurd przedstawia nam fascynujące losy Londynu. Z rozmachem opisuje ponad dwa tysiące lat historii tego miasta. Dzięki...
Ta epicka opowieść zaczyna się w przedchrześcijańskiej Irlandii, w czasach gdy ze wzgórza Tara wyspą władali srodzy i potężni Najwyżsi Królowie. Jej...
Przeczytane:2015-02-04, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,