Pan Mercedes (audiobook)

Ocena: 4.74 (58 głosów)
Inne wydania:
Debiut Stephena Kinga w gatunku kryminału detektywistycznego. Brady, nazywający sam siebie „sprafcą”, pokochał dotyk śmierci pod kołami Mercedesa i chce poczuć go ponownie. Jeśli kolejna misja Brady’ego się powiedzie, zabije tysiące osób. Tylko Bill Hodges wraz z dwójką sprzymierzeńców może zatrzymać mordercę, zanim ten uderzy ponownie. Kto kryje się pod pseudonimem Pan Mercedes i jak go odnaleźć?   Czas trawania: 15h 30 min. Czyta: Jan Peszek

Informacje dodatkowe o Pan Mercedes (audiobook):

Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2014-06-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7885-341-1
Liczba stron: 0
Tytuł oryginału: Mr. Mercedes
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Danuta Górska

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Pan Mercedes (audiobook)

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Pan Mercedes (audiobook) - opinie o książce

Avatar użytkownika - czytanienaplatan
czytanienaplatan
Przeczytane:2024-10-09, Ocena: 6, Przeczytałam,

Stephen King to nie tylko powieści grozy, ale również świetne kryminały. „Pan Mercedes” okazał się wciągającym rozpoczęciem trylogii kryminalnej z emerytowanym detektywem Billem Hodgesem i szczerze zachęcam do poznania i tego oblicza Króla Horroru.

W przypadku tej trylogii zdecydowanie wzrok przyciąga cudowne wydanie, w którym i okładki, i wszystkie brzegi tworzą spójną całość. Ale to nie tylko piękna powłoka, bo mroczne połączenie klasycznej intrygi kryminalnej z elementami thrillera psychologicznego wciągnęło mnie od pierwszych stron, a autor udowodnił, że jest mistrzem w budowaniu napięcia i tworzeniu niezapomnianych opowieści.

King decyduje się na niezbyt często stosowany zabieg i od początku zdradza czytelnikowi tożsamość sprawcy masakry, zwanego Zab0jcą z Mercedesa. Mamy więc klasyczną rozgrywkę pomiędzy emerytowanym detektywem, któremu ciąży zarówno nierozwiązana sprawa, jak i pustka jałowych dni spędzanych przed telewizorem, a psychopatycznym m0rdercą, śledzącym każdy jego ruch. Obaj mają swoje sposoby na sprowokowanie przeciwnika, ale ten drugi jest na uprzywilejowanej pozycji, znając personalia Hodgesa i jego bliskich. W jaki sposób jednak pozostaje niezauważony krążąc wokół? I jaką zbrodnię tym razem planuje?

"Pan Mercedes" to nie tylko klasyczna opowieść o pościgu za zamachowcem, ale także głęboka analiza natury ludzkiej, ukazująca zmagania bohaterów z traumą, własnymi słabościami i poczuciem winy, ale też uleganie jej mrocznej stronie. King pozwalając nam zajrzeć w zakamarki umysłu zarówno detektywa, jak i psychopaty przenosi tę rozgrywkę na inny poziom, czyniąc powieść wielowymiarową.

Fabuła wyróżnia się odpowiednio wyważoną dynamiką i złożonymi bohaterami, również drugoplanowymi. To tu po raz pierwszy spotykamy, odgrywającą istotną rolę, Holly Gibney, która pojawia się później w wielu innych książkach Autora. Jego debiut kryminalny, bo tak można nazwać tę powieść, zrobił na mnie duże wrażenie i już cieszę się na drugą część z Hodgesem, „Znalezione nie kradzione”. Przekonajcie się i Wy, że King jest świetny również w tym gatunku.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2019-10-13,

Książka „Pan Mercedes” to historia bohatera, która ma w sobie zarówno coś z socjopaty, jak i terrorysty. Nie do końca wiemy, bo autor bardzo dokładnie nam tego nie wyjaśnia, czemu zaatakował i przejechał ludzi, którzy stali w wyjątkowo zimny i mglisty dzień, czekając, aż otworzą się drzwi na targi pracy. Niektórzy z nich byli tak zdesperowani, że ustawili się w kolejce o drugiej nad ranem, trzymając w nosidełku malutkie dziecko, niemalże noworodka. Nie znamy jego pobudek, ani dalszych zamiarów. Do czasu. W wolno snutej przez mistrza tego typu historii powoli poznajemy owego mordercę, który prowadzi swojego rodzaju grę z emerytowanym detektywem, między innymi logując się w Internecie na portalu „Pod niebieskim parasolem Debbie”, co wyjaśnia nam, przynajmniej częściowo, sposób zaprojektowania tytułowej okładki. 

Brady, bo tak nazywa się główny antybohater, mieszka na przedmieściach z matką, w którą wchodzi w nie całkiem normalne i zdrowe relacje. Dochodzi do nich do dziwnych zbliżeń, gdy główny bohater jest zły i nie ma jak rozładować napięcia, które czytelnik mógłby nazwać co najmniej niezdrowymi.

Brady, tylko na pozór jest zwyczajnym obywatelem, który płaci podatki i jest zatrudniony w dwóch miejscach – w firmie, która naprawia ludziom komputery i w samochodzie z lodami – żeby móc płacić rachunki. To właśnie ta druga praca sprawia – choć w tej pierwszej też nie jest za wesoło, bo w gruncie rzeczy młody człowiek widzi, jak bezmyślni ludzie potrafią potraktować sprzęt komputerowy – że ma styczność z ludźmi pochodzącymi z różnych środowisk, między innymi afroamerykaninami, których on sam nazywa czarnuchami.

Tak się dziwnie składa, że detektyw Hodges, który wziął tę sprawę, korzysta z pomocy tego samego czarnucha, tyle, że w przeciwieństwie do Brady’ego darzy go szacunkiem, bo wie, ile on potrafi.

Młody chłopak, choć dopiero wybiera się na studia, okazuje się bowiem specem od komputerów i łamania skomplikowanych haseł, co w wielu przypadkach może nie tyle ratuje detektywowi życie, co sprawia, że śledztwo znacznie posuwa się do przodu.

Hodges może się tylko domyślać, że ktoś, kto bez wahania zabił tylu ludzi – rozjechał ich samochodem – może planować kolejne, równie brutalne posunięcia, więc ze wszystkich sił stara się go złapać, nie zawsze poruszając się na granicy prawy. Czasem udaje mu się tę cienką linię przekroczyć.

Na podstawie otrzymywanych przez portal „Pod niebieskim parasolem Debbie” wiadomości, wie, że ma do czynienia z człowiekiem, który nie zawaha się zrobić wszystkiego, by go zabić.

Kiedy kolejne dowody doprowadzają go do świadków, których już raz przesłuchiwał, jako policjant, tyle że źle je  wtedy potraktował, bo na to, jego zdaniem, sądząc z ich zachowania, zasługiwały, okazuje się, że nic nie jest takie, jakie się z początku wydawało.

Bo Brady dysponuje rzeczami o jakich inni przestępcy mogą tylko pomarzyć.

Dalsze śledztwo prowadzi go do rodziny ściśle powiązanej z samą zbrodnią; jedni członkowie rodziny naprawdę chcą mu pomóc, inni nawet nie próbują udawać, że liczą jedynie na wysoki spadek po zmarłej.  Hodges znajduje w niej wielu sprzymierzeńców; nie całkiem zdrową na umyśle Holly, czterdziestolatkę, będącą pod opieką nieco sadystycznej matki i kobietę, w której się zakochuje.

Niestety, prowadzone przez niego śledztwo sprawia, że niedługo potem ją traci. Brady ostrzegał, że go zabije, a on nie pozna dnia ani godziny, ale śmierć tej kobiety jest raczej efektem rodzinnej „przepychanki”, niż zamierzeń zamachowcy, dla którego jedynym i najważniejszym celem był sam detektyw.

Odkrycie tożsamości Brady’ego przyspiesza samo śledztwo, a grzebanie w jego ukrytych na dnie piwnicy komputerach sprawia, że choć mają pewne wątpliwości, to wydają się wiedzieć, gdzie uderzy. Niestety, ich pomyłka okazuje się fatalna w skutkach, gdyż jak się okazuje, terrorysta obrał sobie nieco inny cel, niż detektyw, Holly i zdolny przyszły student, Jerome, zakładali.

Książkę czyta się dosyć przyzwoicie, choć do arcydzieła wiele jej brakuje. Nie ma w niej żadnego napięcia, bo od początku znamy sprawcę i wiemy mniej więcej, co planuje.

A kiedy w końcu coś interesującego zaczyna się dziać, to czas goni i trzeba to maksymalnie ukrócić i wcisnąć jakieś zakończenie, byle nie za długie, żeby czytelnicy nie zasnęli w połowie.

Książka dobra do czytania na dwa, lub trzy długie wieczory, ale nie warta zapamiętania, bo po kilku dniach człowiek nie wie, co właściwie znajdowało się w jej fabule i potrzebuje „pomocy”, by to sobie przypomnieć. Typowe czytadło na długie, jesienne wieczory.

Link do opinii

Jest inaczej. Jest nieźle. Jak na Kinga oczywiście :)

Link do opinii
"Niektórzy ukrywają swoje prawdziwe oblicza. Czasem można poznać, że noszą maski, ale nie zawsze." (Joyland) "Pan Mercedes" to rewelacyjna powieść, zwłaszcza dla osób, które mają spory dystans do świata. Brady - główny bohater utworu- okazuje się doskonałym aktorem na deskach "theatrum mundi", w którym sam jest reżyserem i odtwórcą kilku ról jednocześnie. Tak perfekcyjnie potrafi dobierać maski, że zdobywa tym podziw czytelnika - to oczywiście wyłącznie moja subiektywna opinia. Brawa dla Stephena Kinga, który idzie z duchem czasu, żongluje tematami w taki sposób, jakby potrafił odgadywać myśli swoich stałych odbiorców. Bo czy tematy: psychopatów w sieci, manipulacji lub świrów zabijających z zimną krwią dla sobie tylko znanej idei, nie są nader aktualne? A to tylko niektóre wątki poruszone w tej powieści. Czy sposób myślenia Brady'ego może być wystarczającym powodem, by odebrać życie setkom ludzi??? Oto strumień myśli Pana Mercedesa: "Prawdą jest ciemność i jedyne, co się liczy, to złożyć oświadczenie, zanim wejdziesz w tę ciemność. Naciąć skórę świata, żeby została blizna. Ostatecznie tym jest cała historia: tkanką bliznowatą."
Link do opinii
kingaczyta.blogspot.com City Center, Targi Pracy i mnóstwo ludzi ustawiających się w długiej kolejce, by zdobyć pracę. I on, Brady Hartsfield, szaleniec, który postanawia się zabawić i ukradzionym mercedesem wjeżdża w przerażony tłum. Szybko zyskuje przydomek Pan Mercedes. Policji nie udaje się go złapać, a emerytowany już teraz policjant Bill Hodges, nie potrafi przestać myśleć o tej sprawie. Gdy pewnego dnia dostaje list od Pana Mercedesa, podejmuje jego grę i postanawia za wszelką cenę zniszczyć tego szaleńca. Książkom tego autora często zarzucałam zbytnie rozwlekanie i przegadanie akcji, które mnie tylko nudziło. No cóż, wychodzi na to, że Stephen King już taki ma styl pisania i tego nie przeskoczę. Jednak w przypadku "Pana Mercedesa" jakoś mi to nie przeszkadzało. Może i nie zaszkodziłoby tę książkę skrócić, usuwając niepotrzebne opisy, ale te blisko 600 stron wręcz pochłonęłam i nie nudziłam się ani trochę. Dla mnie mogłaby mieć i tysiąc stron. Co prawda można przewidzieć w jakim kierunku pójdzie ta historia, ale nie obyło się bez niespodzianek, nagłych zwrotów akcji i trzymającego do samego końca napięcia. Dla mnie była nawet trochę nietypowa, bo mimo że wiele książek kryminalnych przeczytałam, to zabójca, którego stworzył autor, zaskoczył mnie i też trochę przeraził. On po prostu coś w sobie ma, co czyni go w pewien sposób wyjątkowym. Cieszę się, że autor zdecydował się od razu odkryć przed czytelnikiem sprawcę, bo można go lepiej w ten sposób poznać, zajrzeć do jego psychiki, zobaczyć, co kryje się pod maską młodego, z pozoru zwykłego, mężczyzny. Zabójca ma w tej książce swój udział, nie jest anonimowy, powiedziałabym nawet, że autor tchnął w niego życie. I to właśnie mi się u Kinga spodobało i stworzyło taką wyjątkową, ciężką do opisania atmosferę. Tak jak już wspomniałam; wiele kryminałów przeczytałam, ale przy czytaniu tego towarzyszyły mi całkiem inne uczucia nieporównywalne przy żadnym innym tytule. Co jeszcze mi się spodobało? Bohaterowie. Autor naprawdę stworzył świetne postaci, tchnął w nie życie, pozwolił się z nimi przede wszystkim poznać. O mordercy już wspominałam, więc nie będę się powtarzać, ale oprócz niego sporo tu jeszcze innych bohaterów. Bill Hodges może i jest przewidywalny; emerytowany gliniarz, który na emeryturze na pewno nie siedzi bezczynnie i nie potrafi zapomnieć o swojej pracy. Jest jednak tak sympatyczny, że nie da się go nie lubić, wniósł do tej powieści sporo humoru i błyskotliwych dialogów.
Link do opinii
Mistrz powrócił! To zdecydowanie jest King jakiego uwielbiam! Chociaż nie ma w tej opowieści duchów, straszydeł, ani zjawisk paranormalnych to i tak książka wciąga od pierwszej strony do ostatniej. Jest to powieść detektywistyczna - powiem szczerze, że do tej pory chyba pierwsza jaką przeczytałam (nie licząc kryminałów, ale to trochę inna bajka). Narracja prowadzona jest w sposób, który nie męczy, ale przykuwa uwagę, trzyma w napięciu. Bohaterowie są tak wyraziści i autentyczni, że chyba nie da się lepiej przedstawić postaci. W pamięć zapada oczywiście główny bohater detektyw emerytowany Bill Hodges oraz jego przyjaciele: Jerome i Holly. Żadna z tych postaci nie jest ideałem, jednak każda wzbudza sympatię. Bill, rozwiedziony emerytowany detektyw, który całe dnie spędza przed telewizorem i całkiem poważnie rozważa samobójstwo dostaje "porządnego kopa", kiedy do jego rąk trafia list od mordercy z mercedesa. Pan Mercedes chełpi się zbrodnią, której dokonał i chętnie zobaczyłby nekrolog detektywa. Jerome z kolei - chłopak, który kosi u Billa trawniki jest młody, inteligentny i wszystko oddałby za swoją ukochaną siostrę. Holly poznajemy nieco później - to dojrzała kobieta, rozchwiana emocjonalnie jak nastolatka, mająca problemy z kontaktami międzyludzkimi i borykająca się z nerwicą. Poznajemy również Pana Mercedesa, która chociaż nie wzbudza sympatii, to jednak staje się nam bardzo bliski. Mamy okazję poznać jego dzieciństwo, specyficzną relację z matką. Wiemy, że to sprytny i przebiegły morderca, który nie cofnie się przed niczym. Gotów jest poświęcić życie, by spełnić swoje marzenie - urządzić masakrę tak wielką, że wszyscy na długo ją zapamiętają. Myślę, że "Pan Mercedes" do kawał porządnej literatury. King, który rozczarował mnie "Bazarem złych snów" tym razem spisał się na medal. Dawno nie czytałam lepszej książki. Po lekturze tej pozycji wcale jakoś nie tęsknię za "dawnym Kingiem". Mam nadzieję, że po napisaniu tej detektywistycznej trylogii nie zerwie z tym gatunkiem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - myszaj
myszaj
Przeczytane:2016-04-01,
Książkę czytałam po "Znalezione nie kradzione" więc od pierwszej strony wiedziałam z jaką masakrą autor każe się zmierzyć czytelnikowi. Nie odważyłam się. Opis ginących ludzi pod kołami mercedesa pominęłam ponieważ przebieg masakry znałam z wspomnianej książki Kinga. Bill Hodges, emerytowany detektyw otrzymuje list od psychopaty który po wjechaniu ciężkim wozem w tłum niewinnych ludzi czuje niedosyt, dlatego chce doprowadzić do samobójstwa detektywa. Tymczasem, o ironio, ten jeden list przywraca detektywowi energię i wolę walki. A walka się zaczęła i to o życie setek niewinnych istnień. Czy śmierć bliskiej Hodgesowi kobiety nie przyćmi jego umysłu? I czy tak prozaiczna rzecz jak zawał może pokrzyżować szyki detektywa i jego pomocników? Dobra książka choć "Znalezione nie kradzione" utrzymywała wyższy poziom napięcia.
Link do opinii
Niestety ta lektura mnie nie zachwyciła. Fabułę przewidziałam od początku do końca.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Eirene
Eirene
Przeczytane:2015-08-19,
Stephen King jest mistrzem horroru. Próbował pisać inne gatunki, opowieści więzienno-obyczajowe czy s-f (cykl Mroczna Wieża). Tym razem spróbował zabrać się za sensację i wyszło mu to całkiem zgrabnie. Podobno będzie kontynuacja tej powieści. Książka jest skonstruowana na zasadzie kontrastu - wyścig z czasem pomiędzy młodym, bystrym i niebezpiecznym seryjnym mordercą, który pragnie przekraczać swoje granice a emerytowanym policjantem, który niejedno już widział, a jednak nie dane mu będzie odpocząć. Jest to co zawsze u Kinga doskonale nakreślone postacie z krwi i kości i chociaż dość szybko dowiadujemy się kto czai się za maską zła, zabawa i napięcie wcale się na tym nie kończą. Czy policjant Hodges zdąży zdemaskować i powstrzymać mordercę zwanego Panem Mercedesem zanim popełni zbrodnię na większą skalę? Dowiecie się sięgając po tą pozycję i nieźle się przy tym, myślę, bawiąc.
Link do opinii
Tym razem król horrorów napisał powieść detektywistyczną i wyszło mu całkiem nieźle. Pewnego dnia podczas targów pracy rozpędzony mercedes wjeżdża w tłum bezrobotnych. Ginie 8 osób. Rok później emerytowany policjant, który rozważa samobójstwo dostaje prowokacyjny list od sprawcy. Hodges zaczyna własne śledztwo, ale nie podejrzewa,że stawka jest wysoka, bo szaleniec planuje jeszcze większą masakrę.
Link do opinii
King nigdy mnie nie zawiódł ale osobiście nie lubię książek gdzie zaraz na początku dowiaduje się kto jest sprawcą a cała książka jest jak pogoń za króliczkiem wiemy kto jest winny tylko musimy go odnalezć
Link do opinii
Pan Mercedes- Stephen King Stephen King bez wątpienia jest królem horroru. W przypadku tej powieści zboczył t z toru i po raz pierwszy podjął się napisania powieści detektywistycznej. Czy dobrze zrobił? Cenię Kinga za jego twórczość wiele jego pozycji, przeczytałam, bo jeśli ktoś ,,spróbuje" Kinga nie może przestać. W Panu Mercedesie King mimo innego gatunku nadal pozostaje w swoim stylu, tworzy świetnych bohaterów, zwykłych ludzi, którzy mają swoje słabości, których witamy na drodze uśmiechamy się, czy machamy na przywitanie nie podejrzewając że wśród tych ludzi może być taki właśnie Pan Mercedes Masakra w City Center ,,GWARANTUJEMY 1000 MIEJSC PRACY" Taki szyld zachęcał bezrobotnych którzy już w nocy zajmowali kolejkę do mających rozpocząć się targów pracy. Przed halą City Center jest wilgotno i zachodzi mgła , coraz więcej ludzi się zjeżdża, większość w przyniesionych ze sobą śpiworach spała. Lecz sen i niecierpliwe czekanie tuż nad ranem przerwał głos silnika, pędzącego auta-szarego Mercedesa, który jechał z ogromną prędkością prosto w ludzi, wcale nie mając zamiaru zwolnić z impetem zabija matkę z dzieckiem oraz sześcioro innych ludzi, wielu poważnie rani i ucieka... Pod Niebieskim Parasolem Debbie Bill Hodges to emerytowany detektyw to on i jego partner Pete Huntley, prowadzili sprawę Pana Mercedesa po ciężkim dochodzeniu niestety nie udało się złapać ,,sprafcy" ( błąd celowy, by dodać tego charakteru z książki ;)) Nie długo potem Hodges odchodzi na emeryturę, a sprawa zostaje nadal w rękach Pete'a i jego nowej partnerki. Emerytowany detektyw, całymi dniami przesiaduje przed tv i snuje się po domu bez sensu. Jednak pewnego dnia otrzymuje bardzo tajemniczy list, ów list napisał sam Pan mercedes w liście wyznaje iż to on z premedytacją wjechał w tłum. Z listu wynika również iż Bill jest przez niego obserwowany i wie czym detektyw lubi się ,,bawić" tym samym nakłania Billa do samobójstwa, oraz do zalogowania się na pewnym portalu ,, Pod niebieskim Paraseolem Debby" gdzie będą mogli razem na ten temat porozmawiać". List wywołuje u byłego detektywa wzrost adrenaliny i daje tzw. kopa do działania, które jednak nie da satysfakcji Panu Mercedesowi Detektyw postanawia na własną rękę ponownie wziąć sprawę mordercy z Mercedesa i rozwikłać zagadkę Kim jest i go odnaleźć. Niestety rozczarowaniem dla czytelnika może być fakt iż od początku wiemy kim jest Pan mercedes Autor zabrał tę przyjemność rozwikłania zagadki razem z detektywem. Jednak historia jest ciekawa bo mocno kibicujemy detektywowi i jego dwóm pomocnikom by ją rozwiązał . Możemy też zobaczyć historię od strony właśnie Pana Mercedesa, poznać go , jego nieciekawą przeszłość, która mocno odbija się w teraźniejszym jego życiu, przez co skłania go do tak drastycznych posunięć. Podsumowując debiut Kinga z powieścią detektywistyczną jest naprawdę dobry, trzyma w napięciu, a do tego fantastycznie przedstawia psychikę mordercy. Zakończenie sugeruje iż to nie koniec i zapowiada się na tom 2, po który z chęcią sięgnę.
Link do opinii
Debiut Stephena Kinga w powieściach kryminalnych i muszę przyznać, że bardzo udany. Bezrobotni ludzie, czekający w kolejce na targi pracy zostają brutalnie przejechani przez niezrównoważonego psychicznie Pana Mercedesa- czyli Bradego Hartfielda, który ukradł mercedesa i uciekł z miejsca wypadku. Bill Hodges, emerytowany detektyw, który za czasów swojej służby nie schwytał Pana Mercedesa, na emeryturze dostaje od niego list, w którym mu grozi i sugeruje kolejny atak. Emerytowany detektyw postanawia schwytać go na własną rękę i nie doprowadzić do następnej tragedii. Działa sprytnie i rozważnie, dzięki czemu zdenerwowany zabójca popełnia błędy i zostawia po sobie ślady... Książkę, która liczy 576 przeczytałam w 2 dni, bo nie mogłam się od niej oderwać. Liczę na kolejne kryminały King'a.
Link do opinii
Lubię ksiązki, które w jakiś sposób mnie rozwijają, ta do tej kategorii nie należy (warstwa psychologiczna zbyt płytka, ale przynajmniej dowiedziałam się co to "happy slapper" ;-) Jednak w swej kategorii całkiem przyzwoita i, jak kazda ksiazka Kinga, trzymała w napięciu do konca, nie pozwalając zapomnieć, że "obcy są wśród nas" (cytując jedną z sąsiadek emerytowanego detektywa). Stylistycznie bez zarzutów - jest to jednak pisarz z klasą, na "wyższym poziomie" niż wielu innych mu podobnych piszących dla masowego i "nie wymagającego" odbiorcy.
Link do opinii
Wspaniała powieść Kinga. To nie jest typowy horror. Raczej kryminał. Widać jednak, że King nie potrafi odejść od swoich korzeni. Najbardziej przeraził mnie wątek relacji bohatera z matką. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale nie mogłam przestać o tym myśleć jeszcze przez tydzień.
Link do opinii
Streszczenie fabuły chyba nie jest potrzebne. Każdy, kto choć odrobinę orientuje się w nowościach wydawniczych mgliście wie, czego ona dotyczy. Oto pewnego dżdżystego, zimnego poranka, mężczyzna siedzący za kierownicą 12-cylidrowego mercedesa - wjeżdża w tłum bezrobotnych, oczekujących na otwarcie targów pracy. Po roku od masakry nieuchwytny dla policji psychopata pisze list do emerytowanego detektywa, człowieka egzystującego bez większego celu, sensu i noszącego się z myślą o samobójstwie. Rozpoczyna się szalony wyścig z czasem, bo - jak łatwo się domyśleć - dewiant planuje mord na o wiele większą skalę. Zagrożonych będzie kilka tysięcy osób, w tym głównie starsze dzieci i młodzież, a detektywowi pomagał będzie między innymi ktoś, kogo morderczy plan mógłby dotknąć szczególnie mocno. W ogóle pomocnikami naszego bohatera staną się ludzie cokolwiek niezwykli. Grupka będzie niewielka, ale barwna i specyficzna. Wszyscy będą mocno balansować na granicy nie tylko prawa, ale też zdrowia fizycznego i psychicznego, a efekt ich działań sprawi, że czytelnik niemal otrze się o zawał ;) Więcej zdradzić po prostu nie można. A jednak w tej naprawdę świetnej lekturze brakowało mi gry z czytelnikiem, mylenia czytelnika, wyprowadzania go w pole i podejmowania z nim swoistego dialogu, co stało się domeną zwłaszcza autorów skandynawskich. Właśnie mija rok odkąd przeczytałam "Policję" Nesbo i dochodzę do wniosku, że żaden inny kryminał nie jest w stanie jej pobić. Ba, nie jest w stanie nawet musnąć poprzeczki, jaką Nesbo tą książką zawiesił. I choć wiem, że tych dwóch autorów nie powinno się porównywać z racji tego, że kreślą swoje fabuły w diametralnie innych realiach, to jednak porównuję wrażenia, jakie towarzyszyły mi po przeczytaniu ich tekstów. "Policja" utkwiła we mnie na mur, nie tyle z racji wydarzeń, których nawet zbyt dobrze nie pamiętam, ale z racji tego, co Nesbo ze mną zrobił i jak igrał z moją wyobraźnią. King mnie zaskoczył, ale nie aż tak. Nie aż tyle razy. Nie ma też w "Panu Mercedesie" specyficznego klimatu, atmosfery, jaką niosą ze sobą thrillery i kryminały różnych części Europy. Z ogromnym zaangażowaniem śledziłam los bohaterów, ale brakowało mi pewnej tajemnicy, czegoś, co pozostawałoby nieodkryte, zawieszone. Brakowało elementów nienazwanych, niezdefiniowanych, które prowokują do myślenia i związane są nie tyle z wydarzeniami, co z umiejętnym nakreśleniem specyficznej atmosfery właśnie. Pędzimy wzrokiem z akapitu na akapit, chwytając, łykając treść, by wiedzieć, co będzie dalej, ale... nie podelektujemy się ową treścią, a po zgaszeniu światła nie poczujemy miłego dreszczu niepewności. A jednak King kusi i chociaż Ktoś zadbał ostatnio o to, bym miała co czytać ;) zamierzam sięgnąć za jakiś czas po thriller psychologiczny "Dolores Claiborne". Jeśli mnie czytelnicza intuicja nie myli, znajdę tu być może coś, czego w "Panu Mercedesie" troszkę mi zabrakło.
Link do opinii
jak dla mnie ekstra. Kryminał z ciekawa akcją.
Link do opinii
Chwilowe odejście Kinga od fikcyjnej grozy (zazwyczaj mocno absurdalnej jak wiadomo) nie umniejszyło przyjemności z lektury Jego nowej powieści. Horror horrorem ale przecież Stephen pisze o ludziach, o emocjach i przede wszystkim za to go kochamy. Strach? Co za różnica czy naszym koszmarem będzie wampir czy chory psychicznie zabójca? Jeśli uwierzymy i poddamy się lękom, cóż- mamy przesrane. King potrafi pisać na tyle umiejętnie, że zanim się obejrzymy, już żyjemy w Jego świecie. Angażujemy siebie, jednak to Jego świat i On ustala zasady. A ja lubię się w temu poddać, przewracać kartkę po kartce, cieszyć się, wzruszać i bać w świecie stworzonym przez Kinga. Gdziekolwiek mnie zaprowadzi, będę czuł się jak w domu. Nawet, jeśli po plecach przejdzie jakiś niemiły dreszcz. "Pan Mercedes" jest bardzo Kingowy, kto lubi ten klimat polubi i tę historię. Brawo Albatros za wydanie! Oczy się nie męczą na takiej czcionce a okładka jest po prostu fenomenalna.
Link do opinii
Avatar użytkownika - wages
wages
Przeczytane:2014-07-15,
Niezawodny King, tym razem w nieco innej odsłonie. Kryminał zamiast horroru, zdecydowanie lżej, lecz równie dobrze :) Ten autor nigdy mnie jeszcze nie zawiódł, pomimo zmiany "ciężkości" gatunku :) Emerytowany policjant, nierozwiązane sprawy, ciut uczucia, psychopata - morderca - nic nowego, ale w oprawie Kinga smakuje dobrze. Polecam!
Link do opinii
Nazwisko King zobowiązuje. Spodziewałam się (jak pewnie większość czytelników) świetnie opowiedzianej historii, zaskakującej, pełnej niespodzianek i zwrotów akcji. A co dostałam? Moim zdaniem dobrze opowiedzianą historię. Tylko tyle. Nie ma zaskoczenia, jest dużo przewidywalności i słabe nijakie zakończenie. Niestety, nie tego oczekiwałam.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-06-13,
Wiecie, co mnie najbardziej w postrzeganiu pisarstwa Stephena Kinga w naszym kraju denerwuje? To, że niemal wszyscy, jak jeden mąż, szufladkują go jako twórcę horrorów, jakby nie zauważali albo zupełnie zapomnieli, że nurtów, którymi posługuje się, jest zdecydowanie więcej: thriller, fantasy, science fiction, dramat, komedia... Niemal każda jego książka - to swoisty miks gatunkowy. Aha, i jeszcze kryminał, którego w powieściach Kinga jest wyjątkowo dużo. Na tym gatunku zatrzymam się. Zadziwiło mnie ogólne poruszenie i podniecenie faktem, że najnowsza powieść Mistrza pt. "Pan Mercedes" jest rasowym kryminałem, a konkretniej - powieścią detektywistyczną. ,,O jej! Jak on sobie poradzi w takim klimacie?" - krzyczały teksty z różnych stron internetowych. ,,A jak ma sobie poradzić? - pomyślałam wtedy. Na pewno wyśmienicie, wszak kryminał - to dla niego chleb powszedni, więc z powieścią detektywistyczną rozprawi się bez problemu!" Nie pomyliłam się, aczkolwiek muszę przyznać, że po "Panu Mercedesie" spodziewałam się czegoś nieco innego albo może czegoś mi w niej zabrakło... Na pewno nie mogę nic zarzucić początkowi powieści, w którym autor serwuje nam tzw. wejście smoka. Znajdujemy się na Targach Pracy w City Center i wraz z innymi bezrobotnymi oczekujemy w chłodzie i długiej kolejce na rozpoczęcie całego wydarzenia. Ni stąd, ni zowąd na horyzoncie pojawiają się przedzierające się przez mgłę smugi świateł reflektorów samochodu. Auto jednak nie zatrzymuje się przed ludźmi - wjeżdża w nich z impetem i oprócz ryku silnika słychać tylko krzyk, płacz i chrzęst zgniatanych kości... Na skutek tego dramatu kilka osób ginie, a wiele zostaje niepełnosprawnymi do końca życia. Z racji marki samochodu morderca zyskuje szybko przydomek Pana Mercedesa. Dzięki jego sprytowi i wrodzonej inteligencji, policji nie udaje się go schwytać. Mimo to emerytowany detektyw Bill Hodges stawia sobie za cel zdemaskowanie sprawcy masakry. Za pomocników ma dwójkę ekscentrycznych ludzi: niezrównoważoną psychicznie kobietę o imieniu Holly oraz ponadprzeciętnie inteligentnego nastolatka Jerome'a. Kreacja bohaterów zawsze była mocna stroną Stephena Kinga. I na tym polu nic się nie zmieniło. Morderca z mercedesa jest tak ohydny i odrażający, że aż fascynuje. Niech za przykład jego chorej natury posłużą jego własne słowa: Kiedy przeczytałem w gazecie, że jedną z moich ofiar było niemowlę, byłem zachwycony! A to przecież tylko maleńka próbka bagna, które wypełnia jego umysł po brzegi... Owacje na stojąco za tego szaleńca! Autor zaskoczył mnie też postacią Billa. Na ogół w tego typu powieściach emerytowani policjanci pokazują się nam najpierw od tej gorszej strony, jako uzależnieni nieudacznicy życiowi, którzy na końcu okazują się bohaterami ratującymi uciśnionych. Bill nie jest uzależniony, ale jest - jak mi się wydaje - człowiekiem słabym, zakompleksionym, niewierzącym w siebie. W dodatku w kluczowym momencie, choć w gruncie rzeczy jest to od niego niezależne, daje tak zwanego ciała. Mówiąc o całokształcie "Pana Mercedesa", muszę też powiedzieć, że Mistrz stworzył klimat bardzo stonowany, a do tego akcja powieści jest dość mozolna - zbyt mozolna, jak dla mnie. Zabrakło mi zapierających dech w piersiach scen, w których serce bije dwa razy mocniej i z wypiekami na twarzy oczekujemy ich zwieńczenia. Jednak powolne tempo akcji ma swoje plusy, bo dzięki temu bardzo szczegółowo poznajemy głównych bohaterów, ich charaktery, styl bycia, ich codzienne życie oraz rozterki. Daje to świetne fundamenty dla pierwszego tomu trylogii (tak, powstaną jeszcze dwie opowieści z Hodgesem, Jeromem oraz Holly w rolach głównych). Ostatecznie "Pan Mercedes" jest, według mnie, powieścią naprawdę dobrą, ale nie wspaniałą, nie wbijającą w fotel, jak wiele innych tytułów autorstwa Kinga. Nie miażdży, nie zostawia uczucia pustki po zakończonej lekturze. Jest tu jakby... mało Kinga w Kingu. Jednak nie zmienia to faktu, że po drugi tom trylogii, który ma ukazać się w przyszłym roku, sięgnę na pewno. Aha, jeszcze jedno! Jestem skłonna zasugerować osobom, które twórczości Kinga jeszcze nie znają, by sięgnęły po którąś ze starszych jego powieści, bo nie wiem, czy "Pan Mercedes" jest dobrym wyborem na początek. Lepiej sięgnąć po któryś z tytułów, który w pełni pokazuje styl Kinga, to co w nim charakterystyczne. W "Panu Mercedesie" mamy Kinga w wersji demo, a w tym przypadku zdecydowanie lepiej zaczynać od pełnej wersji. Fanom Mistrza polecać tej książki nie muszę - to oczywiste. Sama czekam z niecierpliwością na jesień, kiedy to w szeregu książek Kinga w mojej kolekcji stanie Revival. [1]S. King, Pan Mercedes, przeł. Danuta Górska, Albatros Andrzej Kuryłowicz, Warszawa 2014, s. 37. Na blogu: http://www.ksiazkowka.pl/2014/06/pan-mercedes-stephen-king.html
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-06-10,
Nowy koszmar z ulicy Wiązów

Nowe literackie dzieła Stephena Kinga coraz częściej budzą we mnie mieszane uczucia. Nie są to książki złe, oferują przecież kilka godzin wciągającej i interesującej lektury, ale z drugiej strony nie zapadają one w pamięć. Pozostaje tylko to wrażenie, że ,,dobrze się czytało", ale ani szczegóły fabuły, ani bohaterowie nie zakotwiczają się w umyśle czytelnika na dłużej. Odczułam to w dość lekkim stopniu przy Doktorze Sen, dało mi się nieco mocniej we znaki przy lekturze Joylandu i pasuje to idealnie do moich odczuć związanych z Panem Mercedesem.
W Panu Mercedesie King zdecydował się na ciekawe rozwiązanie: podzielił powieść pomiędzy policjanta i złoczyńcę, już na wstępie zdradzając ,,kto zabił". Przewracając kolejne strony, obserwujemy rozgrywkę pomiędzy emerytowanym policjantem Billem Hodgesem i niezrównoważonym Bradym ,,Panem Mercedesem" Hartfieldem. Gra rozpoczęta od skradzionego samochodu i popełnienia masowego morderstwa przenosi się na zupełnie inny poziom; anonimowe listy, czujne spojrzenia, wirtualne czaty, zatarte ślady, cyberprzestępstwa  - wszystko to składa się na wyścig ,,z tym drugim". Hodges, bazując na strzępkach informacji, musi poznać tożsamość Pana Mercedesa, zanim ten uderzy po raz kolejny. Czytelnicy, w przeciwieństwie do niego, już od początku obserwują poczynania Hartfielda. King zdecydował się tutaj na ryzykowny zabieg, ale świetnie sobie z nim poradził. Porzucając anonimowość mordercy, ofiarował czytelnikom nie tylko wgląd w codzienność i psychikę psychopaty, ale również pozwolił na bieżące obserwacje dotyczące stykania się i krzyżowania losów detektywa i przestępcy.
Autor zaskoczył mnie, gdy do rozgrywki w stylu ,,gliniarza na tropie" dołączył trzy nowe postacie. Nie są to osoby, które pierwsze przychodzą na myśl, gdy mówimy o sprzymierzeńcach w śledztwie. Wprowadzenie ich ubarwiło fabułę i dało Kingowi kolejną okazję do udowodnienia, że ma niebywały talent, jeśli chodzi o kreowanie sylwetek bohaterów. Potocznie mówiąc ,,wszystko może leżeć i kwiczeć", ale nie portrety psychologiczne postaci.
,,W miejscu, w którym czujecie się bezpiecznie, grozi wam największe niebezpieczeństwo" - to mogłaby być dewiza książek Kinga. Nieobcy jest mu motyw idyllicznych miasteczek czy osiedli, które skrywają zgniliznę mieszkańców. W Panu Mercedesie pisarz po raz kolejny burzy nasz spokój, udowadniając, że zacisze własnego domu czy uśmiechnięta twarz sąsiada mogą skrywać najstraszniejsze potwory. 
Gdybym miała wskazać najmocniejszy punkt powieści, to bez wahania wskazałabym na wątek Pana Mercedesa. Brady Hartfield jest piekielnie interesującą postacią, a schodzenie do kolejnych kręgów jego mrocznej historii nie pozwala oderwać się od powieści. Choć z jednej strony jego myśli odpychają czytelnika, to z drugiej za wszelką cenę chce się poznać jego tajemnice, grzechy i grzeszki. A Brady ma niejednego asa w rękawie. Fascynujące było obserwowanie jego gierek ze samym sobą i napotykanymi ludźmi. Inteligentny zwyrodnialec stanowi mieszankę wybuchową; horror spotykany na rogu ulicy. Można by pomyśleć, że nieprzypadkowo mieszka pod adresem 49 Elm Street... Reszta na jego tle nie tyle wypada blado i nijako, co nie ma aż takiej siły przebicia.
Nie zaliczę Pana Mercedesa w poczet ulubionych powieści, raczej do niego nie wrócę, bo nie sądzę, by była to książka warta ponownego przeczytania, ale wiem jedno: absolutnie nie żałuję spędzonego z nim czasu. Warto sięgnąć po ten tytuł chociażby dla Brady'ego Hartfielda i jego chorej psychiki, będącej siłą napędową powieści. 

I choć nie jest to horror, to jest on w stanie wzbudzić w czytelnikach obrzydzenie i zgrozę...

Link do opinii
Avatar użytkownika - riviera24
riviera24
Przeczytane:2024-07-04, Ocena: 6, Przeczytałam,

Mistrz w swoim najlepszym wydaniu. Nietypowa powieśc dla pisarstwa Kinga, ponieważ jako jedna z nielicznych nie zawiera w sobie żadnych zjawisk nadprzyrodzonych. Bill Hodges, emerytowany policjant trafia na trop psychopaty, który przejechał mercedesem ośmioro ludzi pod City Center. Teraz Brady kontaktuje się z policjantem i rozpoczyna się zabawa w kotka i myszkę pomiędzy niezrównowazonym psychicznie mordercą, a emerytem, licealistą i chorą psychicznie dziewczyną, która jest krewną jednej z ofiar Brady'ego. Brzmi jak wybuchowa mieszanka? I bardzo dobrze, bo tak właśnie jest. Napięcie wzrasta z każdą stroną. Gorąco polecam!

Link do opinii

Do tej pory Stephen King kojarzył mi się przede wszystkim z horrorami, które ciężko mi się czytało i za którymi ogólnie nie przepadam. Tymczasem w moje ręce trafił kryminał tegoż autora i tu pozytywne zaskoczenie. Czytało mi się całkiem dobrze i sama fabuła nie była zła. Wolę gdy śledztwa prowadzą zawodowi śledczy mający do swojej dyspozycji ludzi, sprzęty i wszelkiej maści laboratoria niż emerytowany policjant, który takich możliwości nie ma ale to autor kreuje intrygę a nie ja. Pomoc nastolatka i chorej czterdziestolatki według mnie trochę przerysowana ale w czytaniu to nie przeszkadzało. Zaskoczyło mnie zakończenie, w które jako była pielęgniarka nie bardzo mogę uwierzyć. Ale zapewnia to kontynuacje. Posiadam już w domu kolejną część cyklu więc niebawem zapewne po nią sięgnę.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Natalka2019
Natalka2019
Przeczytane:2019-12-02, Ocena: 6, Przeczytałem,

Świetna książka. Mężczyzna w kradzionym Mercedesie wjeżdża w tłum ludzi szukających pracy. Były policjant, Bill, dostaje list od Pana Mercedesa. Podobny list otrzymuje właścicielka auta, która potem popełnia samobójstwo. Po tym wydarzeniu Bill stawia sobie za cel odnalezienie Zabójcy z Mercedesa. On jednak jest dużo sprytniejszy. Po kryjomu obserwuje emeryta i jego młodego przyjaciela, ciemnoskórego Jerome'go. Bill postanawia nawiązać kontakt z zabójcą i z siostrą właścicielki samochodu. Nawiązuje romans z kobietą. Jednocześnie prowadzi prywatną sprawę dotyczącą mężczyzny. Pomaga mu w tym Jerome i po chwili kobieta. Pan Mercedes dystans tak zdenerwowany przez Billa, że postanawia zatruć psa Jerome'a. Dlatego kupuje mięso i dodaje tam trutkę na szczury. Przypadkowo jednak truciznę zjada jego ukochana matka. Po jej śmierci pragnie zemścić się na emerytowanym policjancie. Podrzuca mu do auta bombę własnej roboty. Jednak do samochodu nie wsiada Bill tylko jego ukochana. Pojazd wybucha. Po tym wydarzeniu Bill jest załamany, a Pan Mercedes wściekły. Planuje zrobić zamach na koncercie. W tym czasie Bill, Jerome i kuzynka zmarłej w wybuchu kobiety, Holly, odkrywają kim jest Zabójca. Nazywa się Brady. Jest młody i już niedługo spróbuje zabić wiele osób. Jednak troje przyjaciół udaje się dotrzeć tam, gdzie wszystko ma się skończyć. Brady pod przebraniem pawie odpalony bombę, gdyby nie celne uderzenie Holly. Jednak trafiła trochę za mocno i mężczyzna traci przytomność. Holly i Jerome zostają nagrodzeni za złapanie Pana Mercedesa. Troje przyjaciół dalej się spotyka, a Brady czeka, by po siedemnastu miesiącach się zbudzić.

Link do opinii

świetny kryminał.  jest doskonały przez pierwsza polowe ale przez druga spada trochę w dół, ale i tak polecam. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Gramona97
Gramona97
Przeczytane:2019-06-12, Ocena: 5, Przeczytałam,

King, nieśmiertelny King. Odważyłam się sięgnąć po inność i nowość tegoż autora. Kryminał, ale czy do końca kryminalny, czy sf zaklęty w rzeczywistości. Nie da się nie polubić Billa, Jeroma czy Holly. Każdy z nich ma w sobie kilka naszych cech, sumy naszych wad i strachów. Spotykają się tak jakby obok, a rozumieją bez słów. Dopełniają się, by uchwycić mordercę, który od początku jest nam znany. King konstruuje fabułę przebiegle, aż mamy ochotę im pomóc, gdy w umyśle Brody'ego rodzi się plan zabicia tysięcy, a nie tylko garstki bezrobotnych. Ta trójka bardziej nie może się różnić, nie tylko wiekiem, ale i mentalnością, przyzwyczajeniami, wytrzymałością, ale nie mogą przestać się wspierać. Nie mogą przestać się kochać. Książka inna niż poprzednie, ale nie żałuję, że do niej sięgnęłam. Na pewno przeczytam o dalszych  losach  bohaterów. 

Link do opinii
Inne książki autora
Wszystko jest względne. 14 mrocznych opowieści
Stephen King0
Okładka ksiązki - Wszystko jest względne. 14 mrocznych opowieści

Oddajemy do rąk czytelnika czternaście nowych opowiadań mistrza horroru, który - trzeba to uczciwie przyznać - jest w szczytowej formie. Dzięki niemu trafiamy...

Martwa strefa
Stephen King0
Okładka ksiązki - Martwa strefa

Młody nauczyciel angielskiego Johnny Smith uważa się za człowieka szczęśliwego. Ma ukochaną dziewczynę, jest lubiany przez uczniów i jest przekonany...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Szpital św. Judy
M.M. Perr
Szpital św. Judy
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Krypta trzech mistrzów
Marcin Przewoźniak
Krypta trzech mistrzów
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy