Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: b.d
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 350
Od pierwszych stron w książce czuć ten przytłaczający klimat, który z każdym kolejnym rozdziałem sprawiał, że coraz ciężej było mi oddychać. Robiło się duszno, strasznie, a nieuchronność wydarzeń wręcz bolała.
Gdy zacząłem czytać książkę (film widziałem już ładnych parę lat temu, więc wiedziałem mniej więcej o czym będzie) nie spodziewałem się, że zrobi na mnie aż takie wrażenie. Widziałem opinie, że powieść jest nudna, nic się w niej nie dzieje, a wydarzenia nic nie wnoszą. Teoretycznie wszystko się zgadza, ale to właśnie jest największa siła książki. Dawno nie czytałem niczego tak wstrząsającego i autentycznie przerażającego. A ta niezwykła niespieszność i pogodzenie z losem gwarantuje, że tej książki nigdy nie zapomnę, bo to jedna z lepszych, jakie kiedykolwiek czytałem. Choć na pewno nigdy do niej nie wrócę. Za bardzo mnie przygniotła...
W TYM OSTATNIM MIEJSCU SPOTKANIA
W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc gwiaździstą odmyka.
- Czesław Miłosz
Ta powieść jest jak otwierający ją cytat z wiersza Thomasa Stearnsa Eliota (którego fragmentu użyłem do tytułu niniejszej recenzji) – niby o niczym takim, a jednak sprawach wielkich. Jest niczym „Piosenka o końcu świata” Miłosza – traktuje o rzeczach niby codziennych, a jednak porusza tym, co się za nimi skrywa. I nie może nie ma tej finezji, jaką mają twory wspomnianych poetów, ale wciąż to kawał wyśmienitej literatury fantastycznej, która – jak każda dobra literatura fantastyczna – fantastyki używa do przekazania nam ponadczasowych prawd o nas samych i świecie.
Lata 60. XX wieku, czas po III wojnie światowej, która zniszczyła znaczną część znanego nam świata. Do Australii przypływa podwodny okręt atomowy, którego kapitan szuka schronienia. Jak wszyscy, tak i kapitan, szuka tu spokojnego, normalnego życia, ale czy to w ogóle jest jeszcze możliwe?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/03/ostatni-brzeg-nevil-shute.html
Życie na północnej półkuli zostało zmiecione wojną nuklearną, w dwa lata po tej apokalipsie radioaktywność uporczywie posuwa się na południe zagarniając ostatnie ludzkie siedziby. Na pierwszym planie mamy kapitana amerykańskiego podwodnego okrętu, który ocalał, jego odpowiednika w australijskiej marynarce, żonę Australijczyka z malutką córeczką i jej niezamężną przyjaciółkę. Jak żyć kiedy nieuchronne przyjdzie za pół roku, dwa miesiące, tydzień? Jakie decyzje podjąć? Nie mamy tutaj obrazów zdziczenia, zatraty człowieczeństwa, przeciwnie - i ta cicha rozpacz, te próby zachowania godności, postępowania jak przyzwoity człowiek do końca są bardzo przejmujące. Poruszająca lektura. Mimo, że książkę wydano pod koniec lat 50-tych, a akcja dzieje się na pocztku 60-tych XX wieku to nic nie straciła na swej aktualności.