Magia powraca, chociaż nikt już w nią nie wierzy. Las pamięta moc, która kilka pokoleń wcześniej sprowadziła na świat zamęt i zniszczenie. Teraz postanawia przypomnieć o niej ludziom.
Krwawa wojna domowa pogrąża Sahinrę w chaosie. Ukryty w Smutnym Lesie oddział rebeliantów przemienia się w nękającą okolicę bandę krwawych rzezimieszków. Kapitan Asger Sidort i jego trzecia kompania lekkiej jazdy dostają rozkaz spacyfikowania niedawnych sprzymierzeńców. Gdy docierają na miejsce, okazuje się, że burmistrz Soli, miasteczka położonego niedaleko starej puszczy, nie żyje. Wydaje się, że został rozszarpany przez dzikie zwierzęta, lecz porucznik Kerk Tor, wojskowy lekarz, ma wątpliwości co do prawdziwej przyczyny jego śmierci. Asger pozostaje jednak głuchy na plotki o odradzającej się magii i zamieszkujących wśród drzew bestiach.
Do czasu. Demony przeszłości zostały już uwolnione.
Agnieszka Osikowicz-Chwaja - pochodzi z Górnego Śląska (zwłaszcza z Gliwic), potem przeniosła się do Krakowa, a teraz mieszka w Trzebuni koło Myślenic. Uczyła w szkole, projektowała i robiła biżuterię, ale to pisanie daje jej największą satysfakcję. Na początku chciała pisać powieści historyczne, jednak przerzuciła się na fantastykę. Zaczynała opowiadaniami w „Esencji”, „Okolicy Strachu” i „Silmarisie”. Teraz przeszedł czas na pełnokrwistą powieść.
Wydawnictwo: Alegoria
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 268
„W śmierci i wojnie nie dostrzegam nic budującego, nic godnego podziwu, nic szlachetnego. Wojna jest paskudna, brudna, cuchnie, sprowadza żałobę i cierpienie. Co w tym pięknego?” – te słowa dobrze oddają charakter książki „Pamięć Lasu” i jej głównego bohatera, kapitana Asgera Sidorta. Opisana w niej wojna rzeczywiście jest straszliwa i odarta z wszelkiego romantycznego mitu: to przelewanie krwi, brutalność, gwałty i bezsensowne okrucieństwo. Ale w tym wszystkim mamy niezwykłego bohatera, który niezwykłym i godnym podziwu wcale się nie czuje. Sidort to młody i przystojny arystokrata, z kompleksem ojca – bohatera. Zostaje wciągnięty w wir walk wbrew sobie, poznaje największe okrucieństwo i jest świadkiem potwornego zezwierzęcenia, które wywołuje wojna. To zmienia go i sprawia, że na wiele spraw patrzy inaczej niż inni. Sidort to bohater tak prawdziwy, tak złożony i tak niezwykły, że zaintrygował mnie od pierwszej strony.
Ale nie tylko główny bohater sprawił, że „Pamięć Lasu” tak bardzo mi się podobała. Powiem Wam, że dawno już żadna książka nie wciągnęła mnie tak bardzo, jak ta i zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie jest o niej głośno w całym naszym kraju, choć codziennie reklamuje się i poleca wiele powieści, które nie są nawet w połowie tak dobre. Podobał mi się sam pomysł, podobał mi się nastrój, bohaterowie – bo nie tylko Sidort jest wart uwagi: tutaj jest cała plejada wspaniałych postaci, a służące w jednostce kapitana kobiety zasługują na osobny pochwalny artykuł. Podobały mi się opisy walk, przyrody, otoczenia. No cóż – pewnie krócej będzie, jeśli powiem, że nie ma rzeczy, która mi się nie podobała; aż trudno uwierzyć, że to debiut. Może jedna wada jednak jest: taka, że na drugą część trzeba będzie poczekać. Będę czekać bardzo niecierpliwie!
Tutaj ważna uwaga: niech Was nie zmyli trochę sielski, baśniowy podtytuł: „Opowieści Starych Drzew” – nawet jeśli są tu elementy baśniowe, to na pewno nie są to wróżki, skrzaty czy nawet trolle. Trolle to przy tym kurczaczki! Ten mrok, który kryje się w fabule, jest dużo bardziej realistyczny, i przez to – tak poruszający i przerażający. Groza narasta od pierwszej strony, kolejne odkrywane szczegóły sprawiają, że włos zaczyna jeżyć się na głowie. I ostrzegam: jest tu wiele bardzo brutalnych scen, wiele okrucieństwa i tej właśnie brzydoty i potworności wojny, o jakiej mówi cytat, który przywołałam. To mocna lektura, od której trudno się oderwać. Zaczęłam czytać o świcie, skończyłam po południu, bo zupełnie przepadłam. A jeszcze niedawno sądziłam, że nie jestem fanką fantastyki…
Komu ta książka może się spodobać? Chciałabym powiedzieć, ze wszystkim, no ale nie ma takiego zjawiska na świecie, więc może trochę sprecyzuję. Miłośnikom mocnej literatury, wartkiej akcji, powieści trochę w stylu Mastertona (chociaż żadna książka Mastertona nie podobała mi się tak bardzo jak powieść Agnieszki Osikowicz-Chwai). Nawet jeśli myślicie, że nie lubicie fantastyki – spróbujcie się przekonać, czy to prawda, sięgając po „Pamięć Lasu”.
Podsumowując: świetna książka, trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Wartka akcja, plastyczne i realistyczne opisy, świetnie scharakteryzowani bohaterowie. Polecam gorąco!
Czytacie debiuty? Ja po raz kolejny przekonuje się, że warto!
150 lat temu w Smutnym lesie była magia, by później świat o niej na chwilę zapomniał. Teraz przypomina o sobie, a w tych, którzy się jej poddadzą budzi bestię.
Sola, to niewielkie mocno zaniedbane miasto w Sahinrze, która wciąż odczuwa skutki wojny domowej. Miasto i jego mieszkańcy nęka oddział rebeliantów, który od piętnastu lat skrywa się w lesie. Do miasta przybywa odział pod dowództwem młodego kapitana. Jego zadaniem jest wcielić „leśnych ludzi” w szeregi armii, albo spacyfikować. Wita ich sine ciało trupa burmistrza i jego niezadowolony zastępca. Sprawa jednak nie jest prosta, a i sam kapitan nie do końca przekonany, czy rebelianci to żołnierze, którzy po czasie wojny nie potrafią wrócić do normalnego życia, czy może bestie, jak sugerują zapiski w dzienniku zamordowanego burmistrza oraz pozyskane informacje i plotki. Ostatecznie sprawę przesądza otrzymana od „leśnych” przesyłka na postawione ultimatum. Przybyła na grzbiecie konia w postaci trupa żony zastępcy burmistrza z przypiętą do piersi krwawą wiadomością - „KURWA ZDRAJCY”. Młodemu kapitanowi wiele nie trzeba było. Ale i jego ten las przyzywa.
Zapraszam Was gorąco do przeczytania tej fajnie napisanej historii i poznania jej bohaterów, którym autorka nie szczędziła cech, które pokochacie. Wspomniany już kapitan Asder Sidort – syn wielkiego ojca, wywodzący się z możnych, młody niepokorny o nieugiętym charakterze i jego podwładni: porucznik Kerk Tor, sierżanci Nuka Hadar i Dalia Traling, ogromny żołnierz z blizną Evar Kalava, czy Iskra i Hal, z którymi nie ma lekko i nie w każdym wzbudza zaufanie, jednak jak na żołnierzy przystało są mu wierni.
Jest dynamicznie, a co najważniejsze, z każdą stroną coraz bardziej interesująco. Książkę czyta się błyskawicznie za sprawą lekkiego stylu, który powoduje, że nie chce się jej odkładać (choć ja niestety musiałam, ale siła wyższa). Mam nadzieję, że będzie z tego długa seria niczym Wiedźmin J
Już nie mogę doczekać się drugiej części, bo epilog rozbudził mój apetyt, a las mnie przyzywa.
Na pewno będę wierną fanką tych opowieści.
Zapraszam na
Nie ma nic lepszego od intrygującego wstępu, który ciągnie czytelnika dalej. Jeszcze lepiej, gdy zawiera w sobie trupa i to cuchnącego.
Sahnira ogarnięta w chaosie po krwawej wojnie domowej. Oddział rebeliantów nękających okolicznych mieszkańców pozostawiających za sobą krwawą rzeź skrywa się w Smutnym Lesie. Kapitan Asger Sidort wraz ze swoją kompanią mają na zadanie spacyfikować niedawnych sprzymierzeńców. Niestety, na miejscu odkrywa, że nie żyje burmistrz Soli, miasteczka znajdującego się w pobliżu starej puszczy i wygląda na to, że został rozszarpany przez dziką zwierzynę.
Plotki głoszą, że właśnie w tym lesie budzi się magia i mieszkają bestie. Dowódca jako człowiek racjonalny, nie wierzy w siły nadprzyrodzone. Ostatecznie zrobi wszystko, aby nie dopuścić do rozlewu krwi rebeliantów z mieszkańcami...
Pomimo intrygującego początku ciężko mi było wgryźć się w fabułę. Ogrom barwnych postaci o obco brzmiących imionach wcale nie ułatwiał mi lektury. W pełni przekonałam się do książki dopiero, gdy w miarę rozwoju sytuacji, zaczęłam kojarzyć, kto jest kim, a co za tym idzie czuć sympatię czy też antypatię do niektórych bohaterów.
"Pamięć lasu" to fantasy zawierające w sobie dużo brutalnych scen, i nie ma co ukrywać, że może co niektórych to zaskoczyć. Osobiście uważam, że sceny przemocy, okrutnych czynów, gwałtów pasują do tej historii.
Bestie skryte w ciemności zakamarków lasu, czujecie już tę grozę? Podskórny lęk, który pełza głęboko pod skórą?
I ten las! Poczujcie magię pradawnego lasu i posłuchajcie, o czym szeptają między sobą drzewa. Las potrafi wzbudzić niepokój. I tutaj to czułam. Jest klimacik! Coś nienazwanego, mrocznego, co się skrywa w głębi lasu, tam gdzie promienie słońca nie dochodzą. Coś złowieszczego tam się unosi. Pradawna moc jeszcze się tli.
Naturalne dialogi podczas, których zdarzyło mi się uśmiechnąć. Sporo tu intryg. Bohaterowie pełni rozterek. Nie brakuje tu retrospekcji, które pokazują, co ukształtowało bohaterów. Obrazki ze zwykłej codzienności pokazujące, że ludzie w czasie wojny domowej jakoś muszą przetrwać.
Nie miałam wielkich oczekiwań, a jednak! Zaczarowała mnie tą odrobinką nieuchwytnej magii.
To była fajna odskocznia od rzeczywistości. Całkiem udany debiut, widać, że autorka ma wielki potencjał i od razu wleciała na mój radar. Cieszę się, że mam dwa kolejne tomy i coś czuję, że będą jeszcze lepsze. Ta jest dla mnie wstępniakiem do większej historii. Polecam fanom niesztampowego fantasy.
Nie mogłam się oprzeć tej okładce, która niemal czułam jak mnie przyzywa do lektury. Choć nie widząc jej z bliska wyczułam jej wyjątkowość i moc, która nie uwierzycie, ale jest zawarta w książce! Las bowiem, który tam poznamy niby rośnie sobie spokojnie, ale tak naprawdę jego moc jest wielka. Bardzo bardzo dawno temu doszło tam do okropnej masakry. Las wchłonął nie tylko dusze tych ludzi, ale i siłę, która zjawiła się tam z niewiadomych powodów. Od teraz krąży w nim przywołując śmiałków, by w nim zamieszkali. Jedynym mankamentem jest jednak to, że z czasem ludzie, którzy w nim osiedli bardzo się zmieniają. Dzieje się z nimi coś niewytłumaczalnego, czemu bardzo chce zapobiec kapitan Asger. Nawet nie spodziewa się, że moc, która krąży w zaroślach będzie miała na niego chrapkę. Sama wtedy miałam okropne dreszcze, bo czytając wydaje się wam, że nie tylko kapitana przyzywa, ale i nas! W tym momencie wydaje się, że wszystko jest przesądzone. Jednak, choć niepewnej miny kapitan złoży propozycję osobom zamieszkującym ten las, oni bez jakiegokolwiek zrozumienia nie przystaną na nią. Czy zatem oznacza to, że grozi im śmierć? Czy w ogóle sam kapitan zdąży na czas oprzeć się pokusie i nie dać zbałamucić nie tylko sile, ale i ludziom?
Oj nie pamiętam, kiedy czytałam tak miękką fantastykę, która była maksymalnie napięta! Każda postać ma tu indywidualny charakter i wygląd, oraz zachowanie. Jeśli cokolwiek już ktoś mówi, to nigdy nie wiadomo, czy jest to prawda. Nie ma postaci, która wydawałaby się nie interesująca. I ten czar, ta moc, którą się wyczuwa w każdym zdaniu. Mi spodobał się sposób wypowiedzi bohaterów, którzy niby mówili jak co widzieli, jednak z taką niepewnością jak spadający liść, który nie wie w którą stronę poleci. Żołnierzy postrzegałam jako walecznych, zdecydowanych w działaniu słownym, aczkolwiek z taką niepewnością bijąca z ich duszy, aż momentami się uśmiechałam. Dziwne to, bo książka nie należy do wesołych. Jest bardzo mroczna i owiana grozą w każdej scenerii, jaka się odbywa. Naprawdę niesamowita!
Stali bywalcy mojego bloga doskonale wiedzą, że po literaturę z gatunku fantasy sięgam dosyć rzadko, niemniej jednak zdarzają się i takie chwile, kiedy ten typ powieści trafia w moje ręce, a zarazem na czytelniczy warsztat.
Tak właśnie stało się w przypadku opowieści „Pamięć lasu”, o której chciałabym Wam dziś co nieco opowiedzieć. Jej autorką jest Agnieszka Osikowicz – Chwaja, a niniejsza książka otwiera cykl Opowieści Starych Drzew.
Głównym bohaterem historii jest młody kapitan Asger Sidort, który wraz ze swoim oddziałem zostaje oddelegowany do niewielkiego miasteczka Sola znajdującego się na obrzeżach puszczy. Podkomendni kapitana mają za zadanie spacyfikować grasujących w pobliżu rebeliantów. Wspomniani leśni buntownicy od wielu lat koczują w lesie i wywołują postrach wśród miejscowej ludności. Giną ludzie, a zadane im rany są na tyle niejednoznaczne, iż przywodzą na myśl podejrzenie, że zostały zadane przez zwierzę lub coś, co przeistacza się z człowieka w zwierzynę.
Batalia z leśnymi stanowi dla Asgera trudny orzech do zgryzienia, gdyż jego oddział nie jest duży, a pozostałe wsparcie w walce z zastanym zagrożeniem mają stanowić jedynie członkowie miejscowej społeczności, która właściwie nie miała do czynienia z walką, bronią etc.
Opowieść wykreowana przez autorkę jest pełna różnego rodzaju intryg oraz ludzkich rozterek, których los nie szczędzi poszczególnym bohaterom. Śledzimy także zmagania militarne i masę zawiłości we wzajemnych potyczkach kompanii Sidorta z przyczajonymi w lesie buntownikami.
A wszystkiemu temu „przygląda się” Smutny Las, którego legendę Asger w końcu poznaje. Las ten przyzywa kapitana w niewyjaśniony dla niego samego, lecz nieodparty sposób. Czy Asger zdoła oprzeć się temu nieposkromionemu wezwaniu? Tego dowiecie się z kart książki.
Nie jest to jednak wyłącznie powieść o walce i bohaterstwie, choć z pewnością stanowią one niemałą część jej treści. Jest to historia o ludzkim zmaganiu się z własną przeszłością, o wewnętrznym pragnieniu miłości i przyjaźni oraz potrzebie poczucia przynależności. Ukazane zostało w niej także to, iż magia zawsze znajdzie jakiś sposób by wkraść się do realnego świata i trwać w nim niczym nieustające tchnienie przez niemierzalny czas.
Czy odważycie się wejść do tak mrocznego, jak intrygującego lasu, w którym coś ewidentnie się czai, lecz sprytnie ukrywa przed Wami swe oblicze wodząc Was za nos?
Niech „Pamięć lasu” przemówi do Was dzięki lekkiemu, a zarazem przejmującemu pióru autorki.
Dla miłośników magicznych opowieści książka ta będzie idealną lekturą na letni, wakacyjny czas. Według mnie sprawdzi się ona również w każdym innym czasie, gdyż sama w sobie jest tak klimatyczna, że na pewno dopasuje się do każdej pory, w jakiej zdecydujecie się po nią sięgnąć.
Niech więc las stanie przed Wami otworem i zdradzi Wam sekret swej pamięci - Dołączcie do kompanów Asgera Sidorta i wraz z nimi wyruszcie na spotkanie magicznej przygody!
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2021/07/magia-lesnego-przyciagania.html
Niestety nie zostałam przekonana ani do bohaterów powieści, ani do świata przedstawionego, ani do fabuły, w której część rzeczy wyskakuje na czytelnika z... nie wiadomo skąd, a część niepotrzebnie jest tłumaczona jak pięcioletniemu dziecku.
Czytałam wcześniej kilka opowiadań Autorki z tego uniwersum i uważam je za wyraźnie lepsze od powieści - potencjał jest, tylko niewykorzystany. Ponieważ to debiut powieściowy, jest jednak nadzieja, że z czasem będzie coraz lepiej (a lepsze wydawnictwo zapewniłoby na pewno lepszą redakcję, której tutaj wyraźnie zabrakło).
Książka była ciekawa i wciągająca. Elementy fantastyki towarzyszące akcji dodawały jej wiele uroku. Cała książka utrzymana w baśniowym klimacie, chodź było w niej wiele mroku .
Ci, którzy nie odnajdą się w nowej rzeczywistości, zginą. Rebelia zmierza do ostatecznego zwycięstwa. Chciałoby się powiedzieć, że nadchodzi szczęśliwe...
Ainika to raj. Hałaśliwy, niebezpieczny, chaotyczny, czasem nawet cuchnący, ale raj. Zwłaszcza w porównaniu z resztą kraju. Siranuk ma winnicę i swoje...
Przeczytane:2020-12-13,
Opis okładkowy „Pamięci Lasu” obiecuje nam odkrywanie niepokojącej tajemnicy oraz militarne zmagania między wojskiem a zdziczałymi rebeliantami. Jedno i drugie sprawiło, że zapragnęłam sięgnąć po tę książkę. I naprawdę się nie rozczarowałam!
Historia rozpoczyna się od dziwnego morderstwa, które okazuje się zaledwie początkiem problemu. Autorka stopniowo wprowadza nas w sytuację mieszkańców Soli, miasteczka cierpiącego z powodu napaści „leśnych”, oraz przedstawia członków oddziału wysłanego, by zaprowadzić porządek. Akcja postępuje powoli, ale równo, czuć zagęszczającą się atmosferę, a choć na krótkie chwile możemy zapomnieć o niebezpieczeństwie dziwnego lasu, jego groźba stale czai się między wierszami.
Bardzo istotne są relacje między żołnierzami a dowódcą. Twardo stąpający po ziemi kapitan Asger Sidort od razu przypadł mi do gustu. To człowiek bardzo skryty, uparty i trudny w obyciu, wykuty przez przeżycia nie do pozazdroszczenia. Otoczenie odbiera go jako wymuskanego paniczyka, jednak mężczyzna ukazuje swe prawdziwe oblicze czytelnikowi. Zdolny szermierz, błyskotliwy strateg i, co najważniejsze, lider przejmujący się losem każdego z podwładnych.
Stosunki panujące na niższych szczeblach hierarchii oddziału zostały opisane dość lakonicznie. Członków oddziału zarysowano i przedstawiono głównie jako tło dla kapitana, wyróżnia się w zasadzie tylko sierżant Dalina Trakia, a jej szorstka postawa wobec dowódcy jest bardzo interesującym wątkiem. Szkoda, że inni mundurowi nie dostali nieco więcej „czasu antenowego”, bo każdy z nich mógłby stanowić piękny dodatek ubarwiający powieść. Podobnie zostali ukazani antagoniści – w oszczędnych słowach, jako niezidentyfikowana masa stanowiąca jedynie cel i tło dla głównego bohatera.
Pewnym problemem była dla mnie szczątkowa kreacja świata; brak opisów miasteczka, powierzchowne potraktowanie zagadnień politycznych, które tłumaczą sytuację rebelii, oraz właściwie brak historii krainy. Poza paroma imionami i powściągliwym opisem jednej bitwy, nie wiemy o świecie kompletnie nic. Dopiero pod sam koniec lektury zorientowałam się, że realia mogą pasować do XVIII-XIX wieku, wcześniej przyjmowałam je jako nieokreślone żadnymi ramami czasowymi. Pojęłam to, dopiero natrafiając na wzmiankę o strzykawce i igle, przygotowywanych do zastrzyku.
Powieść raczy nas licznymi opisami działań militarnych, zasadzek i potyczek. Ukazuje okrucieństwo wojny, a Autorka nie stroni od krwi, śmierci i scen obnażających brutalność rebeliantów. Lubię dosadne opisy, jednak jeden z nich pozostawił na moim poczuciu estetyki głęboką rysę. Nie mogę powiedzieć, że cokolwiek w książce zostało wyolbrzymione, mimo to ta jedna wzmianka wywołała we mnie niesmak.
Nieco rozczarowuje zakończenie. Jest otwarte i sugeruje kontynuację, co ogromnie cieszy, bo już po zakończeniu lektury zaczęłam tęsknić za ponownym spotkaniem z kapitanem. Jednocześnie epilog wydaje się przedłużony, po silnych emocjach z punktu kulminacyjnego wręcz nużący.
Autorka posługuje się przyjemnym językiem, choć chwilami ma tendencje do budowania zbyt długich zdań, naszpikowanych ozdobnikami. Mimo to powieść czyta się sprawnie, bez potknięć i przestojów. Nie jest przegadana, a sceny zostały przemyślane i logicznie budują fabułę. Nie ma opisów zbędnych, wręcz przeciwnie – to wspomniany minimalizm przeszkadzał mi bardziej. Kreacja głównego bohatera świetnie trafia w moje gusta, a wszelkie braki w warsztacie można zrzucić na niewielkie doświadczenie Agnieszki, Osikowicz-Chwai, gdyż jest to jej debiut. W sposobie budowania historii widać duży potencjał i przyznaję, że z chęcią sięgnę po kolejne książki Autorki.
Recenzja powstała dla grupy dyskusyjnej i bookstagrama Fantastyka na luzie.
~amenarhi