Inspirująca historia o nadziei kiełkującej na gruzach dawnego świata.
Któż mógłby przypuszczać, że gdy tylko ucichnie wojenna zawierucha, Karla porzuci bezpieczny Londyn dla niepewnej przyszłości w stalinowskiej Polsce? I kto mógł podejrzewać, że ta decyzja na dobre odmieni jej życie i sprawi, że nareszcie znajdzie w nim sens i cel? Czy odnajdzie po latach swoją dawną miłość? Jak wychowana w dostatku młoda kobieta poradzi sobie w zgrzebnej rzeczywistości PRL-u? Karla staje się mimowolnym świadkiem historii trudnych powojennych lat. Na kanwie jej barwnego, prywatnego życia splatają się wątki najważniejszych wydarzeń powojennej Polski, nieoczekiwanie odmieniając losy jej i jej bliskich. A mądra szkoła Emila i Dorothy pozwala jej na to, by w najtrudniejszych chwilach zachować to, co najważniejsze: własną godność. Marzena Rogalska w znakomitym zwieńczeniu swojej tetralogii o dziejach Karli Linde jak nikt opowiada o kobiecej sile, ludzkiej przyzwoitości, o lojalności wobec najbliższych, i o tym, czego wszyscy przecież pragniemy - odnalezieniu sensu życia.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Nielicznym ludziom udaje się spełnić swoje życie i zobaczyć, że było dobre. Mnie było to dane. Wypada mi tylko podziękować losowi, Bogu czy w co tam wierzysz, że tak się stało.
Los nie jest niczyim sługą lecz ślepym trafem, ciągiem wydarzeń, dobrych dla jednych, a złym dla innych.
Zastanawiałam się już jakiś czas temu nad tym, że są takie książki, których nie chce się kończyć, to znaczy żeby trwały dalej, bez zakończenia. Można sobie wtedy samemu dopowiedzieć dalszą część..., być może dlatego zwlekałam z lekturą "Odzyskanego losu" kończącego piękną i wartościową (moim zdaniem) serię "Karla Linde" autorstwa Marzeny Rogalskiej. A może obawiałam się rozczarowania zakończeniem...
"Los nie jest niczyim sługą lecz ślepym trafem, ciągiem wydarzeń, dobrych dla jednych, a złym dla innych."
Karla wraca po wojnie do Polski. Sama nie wie co ja pchało do takiej decyzji, lecz właściwie w Londynie również nie miała już bliskich. W Krakowie ma Józię, ciotkę Annę oraz przyjaciela mecenasa. Jak odnajdzie się Karla w stalinowskiej Polsce? Musi jednak zacząć życie od nowa w tej, jakże innej rzeczywistości. Ze starego życia, które pamiętała, nie zostało już nic.
Gdy Karla dowiedziała się, że jej dawny narzeczony Janek nie zginął, lecz przeżył tę całą wojenną zawieruchę, postanawia go odszukać. Nie jest to prostą sprawa w tych czasach, gdzie wszędzie ludzie donoszą na każdego z byle błahego powodu.
"Przyjechałam, sama nie wiem po co, z Londynu, i wyszukuję, i zbieram dawnych przyjaciół tak, jakbym nizała perły na cienką nitkę, i wiem, na pewno już wiem, że nie zbiorę naszyjnika, lecz zaledwie kilka kuleczek..."
Gdy jednak dowiaduje się gdzie przebywa jej ukochany, jest z pewnością zawiedziona. Janek, nie wiedząc, że Karla żyje, ułożył sobie życie na nowo...
Karlę cały ten koszmar komunizmu okrutnie doświadczył. Jednak ta szara rzeczywistość, ten czas spędzony w więzieniu i na dodatek złamane serce, nie zdołały zabić w niej resztek wrodzonego optymizmu. Karla cieszy się każdym dniem, każdym spotkaniem z najbliższymi, których udało się jej odnaleźć.
"Nielicznym ludziom udaje się spełnić swoje życie i zobaczyć, że było dobre. Mnie było to dane. Wypada mi tylko podziękować losowi, Bogu czy w co tam wierzysz, że tak się stało."
Zauważyłam, że w tej części autorka zastosował kilka skrótów, gdyby je rozwinęła, to jeszcze mogłaby powstać jedna część, lecz myślę, że świadomie zostało tak zrobione, aby nie przedłużać serii celowo. W książce autorka doskonale łączy życie Karli z najważniejszymi wydarzeniami z historii Polski oraz wplata losy bardziej lub mniej znanych postaci. Przyznam, że nieco mi tu było zbyt dużo tych osób, a właściwie to jedna mi jakoś nie pasowała, no ale skoro tak sobie wymyśliła pani Marzena, to tak musi być.
Mimo iż życie w Polsce stalinowskiej z pewnością nie było najłatwiejsze, to Karla dzielnie sobie dawała radę pozostając wierną wpojonych w dzieciństwie ideałom i wartościom. Nie opowiem wam, co spotkało Karlę, bo o tym już sami musicie przeczytać.
Samo zakończenie nie pozostawia żadnych złudzeń na kontynuację jej losów. Autorka jednak nawiązuje do innej serii, gdzie poznamy losy jednej z bohaterek "Odzyskanego losu".
Warto!
Karla Linde. Kobieta ideał. Nic jej nie złamie, a co najwyżej wzmocni.
Od osiemnastego maja dwa tysiące dwudziestego drugiego roku każdy, kto jest ciekawy dalszych losów Karli Linde, bez przeszkód może wziąć do ręki czwarty tom jej historii. To już najprawdopodobniej koniec. Niestety. Ale powiem Państwu, że jestem usatysfakcjonowana.
1947 rok. Jesień.
Karla wraca z Londynu do Polski. Krok za krokiem, powoli, ale odważnie i pewnie buduje sobie nowe życie. W Polsce, której nie zna, którą dopiero musi poznać. Znamy ją jednak dobrze i wiemy, że stanie na wysokości zadania i dobrze wykorzysta to co los dla niej jeszcze przygotował. Jest zaskoczona powitaniami jakie słyszy z ust najbliższych, tych którzy jeszcze jej pozostali. Wszyscy pytają dlaczego porzuciła dobre życie zagranicą na rzecz tego tutaj. Nie potrafią tego zrozumieć. Jednak kobieta nie zamierza zmieniać swoich planów. Jak się okazuje jest tutaj potrzebna. A może nawet niezbędna.
Jej losy ponownie splatają się z tymi Donimirskimi, ale na pewno nie w taki sposób, w jaki oczekiwała (a czytelnicy wraz z nią).
Dla kobiety nadchodzi czas kiedy to ona mocno zaistnieje w czyimś życiu. Podobnie jak kiedyś Dorothy tak teraz Karla będzie mogła dołożyć, wcale nie małą, cegiełkę do czyjegoś dobrego wychowania. Swoją mądrość wleje w serca i umysły ludzi, którzy swoją drogę dopiero rozpoczynają. Takie działanie pozwoli również jej samej odrywać myśli od tęsknoty za ojcem, mężem i straconym maleństwem.
Cztery części historii Karli to piękna lekcja dla nas wszystkich. Nie ważne ile mamy lat. Główna bohaterka swoją odwagą i mądrością niejednokrotnie mnie zawstydziła. Chciałabym mieć ją za przyjaciółkę. Chciałabym, żeby nie była tylko rewelacyjnym wytworem wyobraźni Pani Marzeny Rogalskiej.
Uważam, że cały cykl bardzo warto sobie sprezentować, przeczytać a później puścić w obieg. U mnie już kolejka ustawiła się na długo przed premierą książki. To pokazuje, że są tytuły, na które się czeka. Ten zdecydowanie taki jest.
Nieuchronnie nadszedł moment pożegnania Karli. Już nie będzie oczekiwania na kolejny tom. Z jednej strony smutek, ale z drugiej... seria kończy się w doskonałym momencie. Tak jak pisałam na początku, jestem usatysfakcjonowana. Mam nadzieję, że Państwo również jesteście lub będziecie po lekturze ,,Odzyskanego losu". Jeszcze jedna informacja. Pani Marzena Rogalska wypuściła na rynek także trylogię ,,Wyprzedaż snów", ,,Gra w kolory" i ,,Druga miłość". To niejako kontynuacja cyklu o Karli Linde. Jeśli nie czytaliście, zachęcam. Ja też zamierzam po nią sięgnąć. Jestem ciekawa losów Agaty.
Wydawnictwu Znak dziękuję za egzemplarz.
Cudowna, kolejna część powieści Marzeny Rogalskiej. Kto lubi polskie obyczajówki, musi poznać tę serię, jest po prostu wyjątkowa :)
Porywająca historia, wielkie uczucie w przededniu dziejowej burzy. Czy miłość przetrwa wszystko? Karla po zdanej maturze może wreszcie spełnić swoje marzenie...
Jak długo można uciekać przed samym sobą, ile razy układać sobie na nowo życie? Agata, zraniona i złamana, po ośmiu latach powraca do miasta, w którym...