W życiu nie ma szczęśliwych zakończeń. Są tylko próby radzenia sobie z kolejnymi dramatami.
Siedem lat po opuszczeniu kliniki psychiatrycznej życie Oskara Blajera wreszcie wkracza na właściwe tory. Kupił nieduży dom pod miastem, jego książki znajdują się na listach bestsellerów, sprawia wrażenie człowieka sukcesu.
Ale to tylko fasada stworzona na potrzeby świata zewnętrznego. Wychodząc z kliniki nieświadomie podpisał dokument obligujący go do regularnych sesji terapeutycznych u doktor Marty Makuch. Młoda lekarka jako jedyna nie wierzy, że Oskar jest wyleczony. I ma rację – Blajer nigdy nie pogodził się ze śmiercią Luizy. Jej brak doskwiera mu coraz bardziej, a próba zastąpienia ukochanej inną kobietą omal nie doprowadza do tragedii. Mężczyzna wyciąga wnioski i układa plan mający ostatecznie wypełnić pustkę po Luizie. Zrobi wszystko, żeby osiągnąć swój cel, nawet jeśli ceną za jego spokój będzie ludzkie życie…
– Tak w ogóle to jestem Ania. – Nie wie, że jej imię jest ostatnią rzeczą, która może mnie zainteresować.
Przejeżdża paznokciami po penisie. Jest niegrzeczna, odważna, zdaje się nie mieć żadnych oporów. Właśnie trwa jej wymarzona wakacyjna przygoda. Zaciska dłoń na penisie, porusza nią w górę i w dół. Wydaję z siebie głośny, przeciągły krzyk. Ciepło jej skóry wywołuje dreszcze na całym ciele. Miękną mi nogi, sytuacja robi się niebezpieczna. Szybko wyswobadzam się z objęć. Przedwczesny koniec zniweczyłby cały mój plan.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-09-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 544
#lutyzbednarkiem trwa! Sięgnęłam po drugi tom z Oskarem Blajerem w roli głównej i dostałam wszystko, czego chciałam, czyli nietuzinkowego (delikatnie rzecz ujmując) głównego bohatera, porządnie pokręconą akcję, kilka trupów i sporo obrzydliwości.
Bednarek to Bednarek i nic więcej nie trzeba mówić – albo się go lubi od pierwszych stron, albo odkłada z niesmakiem i obrzydzeniem. Dla mnie jest nieodkładalny, nieprzewidywalny i na tyle wciągający, że zaczynam już czytać trzecią część!
Dawno nie czytałam tak dobrej książki. To jedna z tych, od których nie możesz się oderwać. Jeśli to zrobisz to żyjesz myślami co wydarzy się dalej. Mimo swojej tematyki czyta się ją lekko i przyjemnie.
Główny bohater Oskar po opuszczeniu kliniki psychiatrycznej kupuje dom na wsi, wydaje książki, które okazują się być bestsellerami. Regularnie uczęszcza na spotkania z panią psycholog, lecz według niego są zbędne.
Mężczyzna nie umie pogodzić się ze śmiercią ukochanej, która zginęła tragicznie na jego oczach. Jest w niej szaleńczo zakochany co powoduje, że wpada w obsesję. Cały czas szuka swojej Luizy w innych kobietach. Co nie kończy się dobrze.
Do czego może doprowadzić chora obsesja, namiętność?
Czy Oskarowi uda się odnaleźć ukochaną w innej?
Przekonajcie się sami, bo warto! 😊
„Kiedy miłość staje się obsesją”.
Siedem lat po makabrycznie, ale też w gruncie rzeczy romantycznie zakończonym związku z piękną Luizą, Oskar Blajer opuszcza klinikę psychiatryczną: Prywatny Ośrodek Psychiatrii i Psychoterapii ,,Zielona Łąka". Jest nowym człowiekiem i zaczyna nowe życie. Kupuje nieduży dom pod miastem, a jego książki znajdują się na listach bestsellerów. Wydaje się, że w końcu wszystko zaczyna się układać.
Jego terapeutka Marta Makuch nie jest jednak przekonana co do cudownego uzdrowienia swojego ulubionego pacjenta, którego traktuje jak okaz, wielkie naukowe wyzwanie, marzenie ambitnego psychiatry. Dzięki jej inicjatywie Oskar opuszczając „sanatorium” nieświadomie podpisuje dokument obligujący go do regularnych sesji terapeutycznych u doktor Marty.
Kobieta ma racje, Oskar Blajer nie powinien wracać. Choć mężczyzna swoje pragnienia stara się trzymać na krótkiej smyczy, w jego chorym umyśle nakręcanym szaloną motywacją, od dawna rodzi się projekt, który pragnie zrealizować. Obecna w nim pustka po stracie Luizy, miłości jego życia; marzenia, które zostało rozdarte przez zabójcze ostrze noża; kobiety, która zostawiła go samego na pastwę przerażających wspomnień – w końcu ma szansę zostać wypełniona. Musi tylko znaleźć żywy „zamiennik” ukochanej. I wtedy będą sobie razem „żyli długo i szczęśliwie”.. To założenie budzi w nim euforię, desperację, agresję i szaleństwo. Oskar toczy wewnętrzna walkę o własną tożsamość. Być może inteligencją nie grzeszy, ale braki nadrabia wysublimowaną wyobraźnią.
Kim jest Oskar Blajer?
Porywaczem? Mordercą? Psychopatą?
Czy tylko nieszczęśliwym człowiekiem niepotrafiącym się pogodzić ze śmiertelną chorobą przenoszoną droga płciową – życiem?
Jaką cenę przyjdzie mu zapłacić za epickie zakończenie tego hardkorowego love story?
„Obsesja” to drugi tom sfiksowanej serii o Oskarze Blajerze. Autor po raz kolejny częstuje nas używką, która uzależnia. Pozwala zanurkować w głąb chorego umysłu pełnego mroku i obłędu. Oskar odnalazłszy swoją inspirację, wpadł w pułapkę obsesji. Do czego może w tej sytuacji doprowadzi fascynacja? Muszę się tego dowiedzieć.
Polecam🔥.
Kolejne zanurzenie w pełen mroku i obsesji psychopatyczny świat Oskara Blajera. Bo Oskar, bez wątpienia, jest psychopatą, a to co robi jest obsesją.
„(…) zauważyłam, co się dzieje, kiedy o niej myślisz. Albo dostajesz szału, albo jesteś niesamowitym kochankiem. To się nazywa obsesyjna miłość”.
I w skrócie, rzecz jasna, o tym jest ta książka. O obsesyjnej miłości mężczyzny do kobiety. Problem w tym, że ta kobieta nie żyje. I co z tym zrobić? Ano nic prostszego: znaleźć substytut.
I tu docieramy do kolejnego wniosku: ta książka to typowy, nie twierdzę, że dobry, przykład ilustrujący powiedzenie, że cel uświęca środki. Celem Oskara jest znalezienie nowej Luizy. Wszelkimi sposobami. Niedopuszczalnymi, niekonwencjonalnymi, niemoralnymi, ale w jego odczuciu jedynymi słusznymi i jedynymi możliwymi do zaspokojenia własnych pragnień. Jego akcje mające na celu zdobycie nowej Luizy są drobiazgowo przygotowane, dopracowane w szczegółach, niemal wszystkie okoliczności udaje mu się przewidzieć.
Oskar tworzy sobie wymyślony świat pięknego, euforycznego życia z ukochaną Luizą. W tym świecie zamyka wszystkie swoje manie, obsesje, pragnienia i żądze.
Oskar, prócz tego, że jest psychopatą, jest też zimnokrwistym mordercą. Nie waha się nawet zabić, lecz i tu nie można mu odmówić logiki działania. W ogóle przy całej swojej psychozie potrafi zaskakująco trzeźwo analizować sytuację i postępowanie kolejnych Luiz. Nie daje się zwieść. Jest przewidujący, jest o krok dalej niż jego ofiary. Panuje nad sytuacją. Jest bardzo świadomy faktu, że kolejna Luiza jest jedynie sztucznym tworem, zamiennikiem, produktem jego chorej wyobraźni, a świat który dla nich stworzył w rzeczywistości nie istnieje.
Bednarek po raz kolejny obrazowo pokazał jak działa umysł psychopaty. I zrobił to na tyle skutecznie, że znowu stanęłam nie tam gdzie trzeba ☹ to Oskarowi kibicowałam. Nie rozumiałam kolejnych Luiz, nie potrafiłam im współczuć, chciałam, żeby były posłuszne. Rany… :/
Wątek psychoterapeutki Marty Makuch: świetny i potwierdzający teorię „lekarzu lecz się sam”. Nie wiem, kto tu bardziej był trzepnięty: Oskar czy Marta. Słowa Marty, która zastanawia się „Czy moja obsesja to zło i czy ja krzywdzę ludzi? Prawdę mówiąc, jest mi z nią za dobrze, żeby się nad tym zastanawiać” mówią same za siebie.
Niektóre wątki były troszkę naciągane (samochody Oskara – nie spotkałam się żeby komisy pożyczały samochody klientom, czy chociażby nieprzeszukanie garażu podczas wizyty policji w domu Blajera. Policjant zajrzał wszędzie, a garaż nie przyszedł mu do głowy?), ale znowu się odwołam do powiedzenia, że cel uświęca środki :)
Zakończenie pozostawia ogromny niedosyt, ale na szczęście, przede mną „Fascynacja” więc jeszcze na trochę zostanę w Oskarowej psychozie.
Dodam jeszcze, że stylowi autora również nie można nic zarzucić. Jest płynny, lekki i niewydumany. Myślę, że to jeden z powodów dla których książki Bednarka stają się „nieodkładanle”.
Zachwycona pierwszą częścią przygód Oskara Blajera, z ogromną przyjemnością wzięłam się za poznanie dalszej części jego historii. W sumie zastanawiałam się, co takiego można jeszcze wymyślić, by po przedniej części zaskoczyć czytelnika. No i wygląda na to, że nie doceniłam autora, bo książką zafundował totalną jazdę bez trzymanki.
Ciężko jest opisywać tego typu książki, zwłaszcza będące kolejnymi, ale ściśle ze sobą powiązanymi częściami, tak, by nie zdradzić fabuły i nie zepsuć przyjemności czytania tym, którzy lekturę mają jeszcze przed sobą.
Oskar Blajer po tragicznych przeżyciach opisanych w "Inspiracji", trafił do szpitala psychiatrycznego. To co go spotkało, ukształtowało go od nowa, stał się zupełnie innym człowiekiem. Po kilku latach, udaje mu się na tyle oszukać system, że zostaje wypuszczony jako człowiek zdrowy. Jedynie prowadząca go psychiatra Marta Makuch nie daje się oszukać i twierdzi, że Oskar owładnięty jest obsesją na punkcie swej utraconej miłości. Bohater pozornie zaczyna prowadzić normalne życie, kupuje niewielki dom, zaczyna karierę jako autor poczytnych kryminałów, w których postać głównej bohaterki wzorowana jest na byłej ukochanej. Jak bardzo abstrakcyjna jest stworzona przez niego fasada widzimy tylko my. Dzięki pierwszoosobowej narracji możemy wniknąć w psychikę bohatera, poznać jego myśli, obsesję na punkcie Luizy i to w jaki sposób ją zaspokaja. Widzimy jego przemianę z ofiary w oprawcę, to jak jego chory umysł zawładnął nim i jego czynami. Nie jest to łatwa lektura, ale mimo to nie można się oderwać. Sama nie wiem czy postać wzbudza strach, oburzenie i niesmak czy "Fascynację", o której w kolejnej recenzji.
Adrian Bednarek "Obsesja" ❤️
"Ale ja nie chcę o tobie zapominać ani się z niczym godzić. Chcę, żebyś żyła. Tylko dla mnie, z dala od reszty świata, bo świat nie zrozumie, że nasza miłość jest w stanie pokonać śmierć."
Oskar Blajer to odnoszący sukcesy pisarz. Jego powieści kryminalne o Lidii Ostrowiec rozchodzą się jak świeże bułeczki. Ale to nie przynosi mu spełnionego szczęścia, pragnie on być ze swoją ukochaną. Przebywając w szpitalu psychiatrycznym przez siedem lat nie pogodził się ze śmiercią dziewczyny, po wyjściu jedynie czego chce to urzeczywistnić Luizę. Przeszkadza mu w tym psychoterapeutka Marta Makuch, co kilka tygodni musi stawić się na domowej wizycie. Niestabilny emocjonalnie, cierpiący na schizofrenię Blajer dopuszcza się brutalnych czynów.
"Odpłynąłem całkowicie do wyimaginowanego świata, w którym było mi dobrze..."
Podoba mi się styl pisania autora. I to jak umiejętnie opisuje sceny kryminalne z psychologiczną stroną człowieka. Nie zabraknie niespodzianek, Bednarek potrafi zaskoczyć czytelnika, z przerażeniem czytałam tę książkę. Główny bohater zdaje sobie sprawę z konsekwencji swojej szalonej fantazji, mimo to nie przestaje działać. Miał styczność z psychopatami, z obrzydzeniem na nich spoglądał a sam się nim stał.
Obesyjnie świetna powieść. 👍
"Opowiedział o swoim życiu, o matce i o dziewczynie. Przekazał jej ból, z jakim się zmaga."
Przychodzę do Was z drugim tomem wciągającej trylogii.
Oskar już od kilku lat nie przebywa w klinice, zgłasza się tylko na kontrolne wizyty do doktor Marty, nie robi tego z przyjemnością. Poza tym pisze bestsellery i jest uważany za człowieka sukcesu, ma mały dom poza miastem i oddaje się swojej obsesji.
To co wydarzyło się w tym tomie, przerosło moją wyobraźnię. Chyba wszystkie możliwe emocje towarzyszyły mi przy tej lekturze. Było i strasznie i zabawnie, zaskakująco, mrocznie, erotycznie, nie da się nawet tego opisać.
To najbardziej odjechany thriller ever!!! To najbardziej poryta książka o miłości!!!
Jak ja się doskonale przy niej bawiłam. Nic tu nie ma szablonowego, nic przewidywalnego... wszystko świeże i nowe wprost spod pióra Autora.
Ja lubię Oskara! Tak wiem to w sumie zły człowiek... ale lubię i co zrobić?
Po tych dwóch książkach to ja stwierdzam, że Królową kryminału to ja mam a teraz znalazłam Króla thrillera. Jestem zauroczona pomysłami Autora i sposobem przelania ich na papier.
Jak ja kocham książki z którymi przepadam dla świata.
Pierwszy tom był nowością, spotkaniem jakie nie często się powtarza. I bardzo się cieszyłam, że w sumie można mnie jeszcze zaskoczyć. Jakby nie patrząc w sumie to trudne nie jest, chodź w świecie kryminalnym często fabuła jest mocno przewidywalna – wiecie – zbrodnia, dochodzenie, rozwiązanie. I nie lada wyzwaniem dla pisarza jest jednak kwestia wyłamania się ze stereotypu i stworzenie takiej powieści, która tak naprawdę zaskakuje, a finalnie powala nas na kolana.
Oskar próbuje stanąć na nogi po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego. Jednak po ukochanej nie umie się podnieść i jednak ma swój niecny plan. I wcale nie jest on spokojny. Nigdy ww życiu nie spotkałam nikogo kto by miał psychopatyczny umysł i może całe moje szczęście, ale to jak Autor nas wprowadził do takiego umysłu, oprowadzając po pokojach niepokoju i siejąc strach krok po kroku, strona za stroną, słowo za słowem. Autor umiejętnie nas omota fabułą po to byśmy nie mogli oderwać się od powieści. I powiem Wam, że uwielbiam takie właśnie powieści!
Pan Adrian pierwszym tomem wystawił sobie wysoko poprzeczkę, ale nie osiadł na laurach, co to to nie! Podtrzymuje poziom i zachęca, by czekać na kolejny tom (i nie ukrywam, że chcę już!). Język pana Bednarka nadal jest hipnotyzujący. Nie chciałam, żeby ta powieść się kończyła. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Jest nie wielu autorów, którzy tak mocno potrafią omotać. A mogę nawet powiedzieć, że to nie byle jaki dar. I tylko pisarze, którzy naprawdę czują ten klimat potrafią nas tak oczarować.
Wspaniale czytać takie powieści! Czasem po prostu brakuje słów, by opisać jak bardzo podoba nam się dana powieść. A ta jest naprawdę świetna! Także nie pozostaje mi nic innego jak namawiać Was na czytanie i dreptać nogami w oczekiwaniu na trzeci tom,bo przecież ta seria jest niczym narkotyk!
''Dostrzegłem też paru mafiosów ukrywających prawdziwą naturę pod postacią służących ojczyźnie polityków '' (str.121)
Adrian Bednarek swoim debiutanckim '' Pamiętnikiem diabła '' z roku 2014, sam wyskoczył jak przysłowiowy diabeł z pudełka i wskoczył na firmament polskich pisarzy powieści z gatunku kryminał, sensacja, thriller. Od swojego debiutu nie zasypuje gruszek w popiele tylko aktywnie produkuje wciąż nowe książki . Z tego co naliczyłam '' Obsesja '' jest jego dziewiątą pozycją literacką, nie licząc dwóch antologii w których też miał swój udział. Więc pomyślmy, to wychodzi jakieś jedna książka i '' trochę '' na rok. Hmmm...i wciąż jest bardzo dobrze oceniany i według swoich wiernych czytelników , których zdążył się już dorobić, wciąż '' trzyma swój wysoki poziom ''.
Jeśli chodzi o porównanie wysokich poziomów z twórczości pana Bednarka, wypowiedzieć na ten temat się nie mogę , gdyż '' Obsesja '' jest pierwszą z książek tego autora którą przeczytałam, jednak absolutnie nie podzielam zachwytów innych czytelników nad tą pozycją. Niewątpliwym jej plusem jest to iż, informacje w niej zawarte, a dotyczące części pierwszej cyklu, czyli '' Inspiracji '', są na tyle wystarczające , by bez jej czytania połapać się o co chodzi w '' Obsesji ''.
A więc, siedem lat po wydarzeniach z części pierwszej Oskar Blajer autor, nomen omen thrillerów i kryminałów psychologicznych, wychodzi z psychiatryka. Jednak ma nadal chodzić na sesje do swojej pani psychiatry, tylko że teraz już niejako pacjent '' cywilny ''. Blajerowi absolutnie się to nie podoba, jednak podpisał pewien papierek, który nie daje mu wyboru, chociaż on sam uważa siebie za wyleczonego człowieka. Jednak to nie prawda, Oskar bowiem, jest psychopatą, jednak czy jego problemem jest obsesja na tle braku zamordowanej dziewczyny , czy poczucie winy że jej nie zdołał uratować ?? (tak wynika z przytoczonych danych z części pierwszej)
Bo przyjrzyjmy się, czym jest obsesja. Zgodnie z informacjami wyczytanymi z przepastnych czeluści internetów :
'' Obsesja to z definicji objaw psychopatologiczny, typowy dla zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, na który składają się uporczywe myśli lub wyobrażenia powracające wbrew woli osoby chorej.(...). Obsesja może prowadzić do narastającego uczucia niepokoju lub poczucia winy oraz czynności kompulsywnych, wynikających z próby zredukowania emocjonalnego napięcia. Stąd popularna nazwa tego typu zaburzeń znanych jako obsesyjno-kompulsywne.'' i dalej
'' Słowem "obsesja" w języku potocznym określa się często intensywne zainteresowanie jakimś tematem lub osobą, np. mówiąc, iż ktoś "ma obsesję na czyimś punkcie". W takim przypadku, nawet jeżeli mowa o pozornie niewłaściwym lub nadmiernym pociągu do innej osoby, przedmiotu lub tematyki, zwykle nie chodzi o zaburzenia obsesyjno - kompulsywne wymagające leczenia. ''
No więc miał Blajer tę tytułową obsesję, czy jej nie miał ? Przyjrzyjmy się, miał '' obsesję '' na punkcie Luizy, jednak nie odczuwał poczucia winy , co wielokrotnie jest powtarzane w trakcie treści książki ''nie czułem żadnych wyrzutów sumienia '', nie czułem strachu i nie zastanawiałem się nad konsekwencjami '', nie powtarzał też cyklicznie zachowań obsesyjnych . A co najbardziej mnie zdziwiło, ja tej obsesji jego, absolutnie nie poczułam . Owszem widziałam napisane słowa, czytałam oczami że migdalił się z ciuszkami swojej zamordowanej dziewczyny, że na głos wrzeszczał jej imię, ale absolutnie tego nie czułam sobą, no i było to wspomniane chyba z raz tylko, więc gdzie kompulsywność ?. O czym mówię ? Otóż przy okazji czytania innych książek z tego gatunku czułam czasami ciarki na plecach, czułam jak mi po nich strach drepta, a jak zdarzało mi się że byłam sama w domu, a za oknem już prawie noc, sama wykazywałam '' małe '' objawy obsesji , sprawdzając po kilka razy, czy okna i drzwi mam naprawdę dobrze zamknięte . O to mi chodzi, o ten klimat, o napięcie związane z tym co czytam, o przyspieszone bicie serca i suchość w ustach. Niestety, w tym wypadku nic z tego nie poczułam, wręcz miejscami poczynania głównego bohatera mnie rozśmieszały . To tyle jeśli chodzi o '' obsesję ''.
Sprawa następna język powieści . Również absolutnie mi się nie podobał niby wszystko jest poprawnie i znalazłam tylko jedną literówkę, jednak miejscami rozmowy Oskara z Martą Makuch (jego psychiatrą jakby nie było), czy jego wydawcą ,zahaczały o dialogi rodem z pod budki z piwem. A miejscami jakbym słyszała rozmawiającą między sobą gimbazę. Jakby pan Bednarek na siłę chciał być spoko ziom , cool i uzyskać Fejm . A oto pewien piękny cytat ordynarnej novomowy .
'' Do tego wredna mina kogoś, kto żuje gówno o smaku cytrynowym '' (str.463) . Od razu zaczęłam się zastanawiać skąd autor wie jak wygląda ktoś kto żuje właśnie takie gówno ??
Następna sprawa, jedna z czytelniczek (Julia) napisała w swojej opinii
'' Pomysł niby ciekawy, ale połączenie brutalności Maxa Czornyja i opisów rodem z twórczości Blanki Lipińskiej skutecznie zniechęca. ''
Wprawdzie Maxa Czornyja jeszcze nic nie czytałam (sprawa wciąż do nadrobienia) jednak czytałam większość pozycji Chrisa Cartera, a kto czytał twórczość tego pana, wie że nie stroni on od wręcz laboratoryjnych opisów brutalności wyczynów wszelkiej maści psychopatów, więc jestem w tym temacie wystarczająco '' znieczulona '' . To jednak z drugą częścią zdania koleżanki Julii zgadadzam się w stu procentach. Chodzi mi o te opisy rodem z twórczości Blanki Lipińskiej . Za dużo za dokładnie i przede wszystkim bezzasadnie dla treści i fabuły książki .
Postacie, jak dla mnie mało wyraziste, jak i cała pozostała treść, jedyna postać która, w mojej ocenie jakoś rokowała, to Mela, studentka wiecznie skonfliktowana z matką. Młodsza siostra zamordowanej Luizy, szczycąca się na fejsie że jest córką mordercy - psychopaty . Ona, chociaż też nieźle pokręcona jak cała reszta, przedstawia sobą jakiś koloryt, nie jest zupełnie bezbarwna.
Czas na smutne podsumowanie. Czy polecam tę książkę pana Adriana Bednarka ? Cóż gdybym była źle wychowanym człowiekiem, posłużyłabym się słowami, które sam autor wkłada w usta jednego ze swoich bohaterów. '' Dziękuję, nie czytam kiczu dla mas '' (str.468) Ale rodzice dobrze mnie wychowali i nauczyli zachowań kulturalnych, powiem więc tylko że dla mnie ta książka to zwyczajny średniak, jakich wiele na obecnym rynku czytelniczym się pojawia . Nie widzę tu żadnego powiewu świeżości, czy innych pozytywnych aspektów . Jako że to środkowy tom trzytomowego cyklu, więc zakończenie jest otwarte . Jednak mnie ani trochę nie ciekawią dalsze losy głównego bohatera, czyli Oskara Blajera i to co on zrobi ze swoim życiem . Wiec sami zdecydujcie czy czytać , czy nie.
" Książkę otrzymałam, za co serdecznie dziękuję z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl "
Pierwszą z trzech części przygód o Oskarze Blajerze czytałam aż trzy lata temu, ale tak duża przerwa w niczym mi nie przeszkadza. Kompletnie nie odczuwam zagubienia, ponieważ autor mocno wziął pod uwagę nasze możliwości czytelnicze. Oczywistym jest, że nie możemy kupić każdej wymarzonej powieści, a filie biblioteczne także nie dysponują każdym tytułem. Adrian Bednarek tak przytacza fakty z życia głównego bohatera, że wszystko od razu staje się jasne i logiczne. Dowiadujemy się ponownie o osobach, które w sposób pozytywny lub negatywny były powiązane z Oskarem. Wiemy też, skąd wzięła się psychopatyczna postawa Blajera. Dociera do nas, że autor z niczym nie przesadził, a następstwa działań Oskara mogłyby dotyczyć jakiejś postaci rzeczywistej. Z jednej strony czasem można współczuć bohaterowi, lecz nie brakuje i takich scen, w których adrenalina na pewno nam podskoczy. Kiedyś wspominałam, że picie kawy podczas czytania tekstów Adriana Bednarka nie jest konieczne. Teraz też mogę się pod tym podpisać.
Oskar Blajer jest świetnie rokującym pisarzem, który w bardzo dramatycznych okolicznościach stracił Luizę, miłość swojego życia. Od tego czasu jego psychika jest, delikatnie mówiąc, mocno nadwyrężona, a długoletni pobyt w zakładzie psychiatrycznym miał mu pomóc przejść wszystkie etapy żałoby. Dalsza terapia poza murami zakładu jest obowiązkowa, a prowadzić ją będzie niejaka Marta Makuch, postać bardzo ważna dla tej części trylogii. Niestety, Oskar totalnie nie wyobraża sobie dalszej egzystencjo bez Luizy, a jego zachowanie mogłabym porównać do mitycznego Orfeusza. Oskar, gdyby tylko mógł, przywróciłby Luizie życie, ale mity to nie rzeczywistość, niestety... Śmierć jest nieugięta i żadne pieniądze tego nie zmienią. Mówi się też, że nie ma osób niezastąpionych, ale postawa Blajera w stosunku do nieżyjącej już ukochanej całkowicie przeczy temu założeniu. Autor mocno uświadomił nam, że miłość może być piękna, ale też niebezpieczna.
Nowoczesne media społecznościowe pozwalają Oskarowi przeprowadzić swego rodzaju śledztwo, a zaplanowany w każdym szczególe psychodeliczny plan niedługo wprowadzi on w życie. Na czym owy plan polega i co takiego zrobi Oskar? Nie chcę zdradzać szczegółów, ale jestem pewna, że wielu czytelników potraktuje szybko rozwijającą się fabułę jako coś strasznego, nieprawdopodobnego. Sama nie mogłam oderwać się od niektórych rozdziałów. Autentycznie zadrżałam, gdy pomyślałam sobie, że takie osoby jak Oskar mogą istnieć naprawdę i chodzić po tym świecie. Dziękowałam też sobie, że nie jestem uzależniona od mediów społecznoścowych. Można żyć bez wrzucania postów, fotek czy filmów. Można być zdystansowanym co do nowinek technicznych, a ja dzięki swej postawie nie podaję samej siebie na talerzu. Nie czuję się jak ofiara dla potencjalnego świra, który dziś mógłby wiedzieć o mnie niemal wszystko. Warto zastanowić się nad tym, czy nadmierne odsłanianie własnej osobowości to rzeczywiście dobre i mądre posunięcie.
Celowo nie przytaczam wszystkich nazwisk, ponieważ w książkach Adriana Bednarka istotny jest niemalże każdy szczegół. Wiele elementów łączy się ze sobą niczym pajęcza sieć- wydaje się, że autor robi nam istną burze mózgów, ale z biegiem czasu zrozumiemy, że wszystko do siebie pasuje. Co więcej, dramat Oskara i jego chore czyny to nie wszystko, co przygotował Adrian Bednarek. Autor bardzo charakterystycznych powieści udowodnił nam, że świat wydawniczy wcale nie musi być piękny. Ładne okładki, spotkania autorskie to nie wszystko- nie wiemy bowiem, co dzieje się za tak zwanymi zamkniętymi drzwiami. Co niekiedy trzeba zrobić, by być na fali wydawniczej? Warto się o tym przekonać i intensywnie przemyśleć położenie niektórych ludzi pióra.
Muszę podkreślić, że Adrian Bednarek zawsze dba o to, by opracowane wątki były realistyczne. Pisarz zaserwował nam informacje potwierdzone przez patologów, prawników czy techników kryminalnych. Kolejna część przygód Oskara Blajera nie była zatem książką pisaną ,,na kolanie". Warto mocno docenić autora za pięknie przeprowadzone badania (research).
,,Obsesja" także mnie zainteresowała i na pewno sięgnę po ,,Fascynację"- książkę kończącą przygody załamanego bohatera.
Polecam.
Niestety nie pomyliłam się. Autor wykreował nam głównego bohatera na potwora. Książka jest nadal mocna i brutalna, wywołuje w czytelniku wiele emocji. Boję się nawet myśleć, że chodząc ulicami mogę mijać takich ludzi jak Oskar. Ogarnia mnie strach, że tacy ludzie mogą być wszędzie i swoim postępowaniem pod publiczność nie zdradzają zupełnie swojej osobowości. Mam nadzieję, że kolejna część z cyklu zaprowadzi Oskara Blajera tam gdzie jego miejsce - za kraty.
O Boziu Boziu... Już wiem, że mam obsesję na punkcie książek Bednarka ?... Dowód? Jak przyjdzie to z pewnością Wam go pokażę?.
Ale sama z siebie się dziś śmiałam, że jestem psychiczna... Więc istnieje szansa, że z Oskarem byśmy się polubili?.
Fakt faktem nie byłoby szans na miłość forever bo zupełnie nie jestem w jego typie ... I Luiza byłaby ze mnie marna, ale zawsze mogłabym mu chociaż pożyczyć swoje kombii , zawsze byłoby taniej niż u Maria...
No, ale dobra...Bo się rozmarzyłam. Miało być o Luizie... No więc... - Luiza. Wielka miłość Oskara. Kobieta, która mimo upływu tylu lat nadal pozostaje głęboko w jego pamięci oraz wspomnieniach. A on sam mimo, że wie, że już jej nie ma i nie będzie próbuje stworzyć jej wierną kopię... Jednak tu pojawia się problem, bo żadna z wybranek nie chce być Luizą...
A on tak się starał... Kupił mały domek, w którym mieli być szczęśliwi... Specjalnie dla niej zrobił w piwnicy pokój, gdzie każda nowa Luiza przypięta łańcuchem miała nauczyć się go kochać, miała sobie przypomnieć jacy "byli" szczęśliwi i zakochani... , ale zawsze coś było nie tak i sprawy się komplikowały ?...
Omg! Co tam się działo! ??? Kocham takie nieprzewidywalne książki z psycholami. I powiem Wam, że mimo, że nasz Oski jest czarnym charakterem to uśmiech praktycznie nie schodził mi z gęby ?, a nieraz nawet śmiałam się w głos... No niezły odlot ?
Drugi tom cyklu o Oskarze Blejerze zaczyna się dość stonowanie, pózniej do głosu dochodzi zwyrodniały oprawca i powinno być ciekawie, ale niestety nie jest.
Cała ta historia to w mojej opinii brutalna obyczajówka z kiepskimi wstawkami erotycznymi w tle.?Dla mnie tutaj totalnie zabrakło pomysłu na fabułę bo w zasadzie o czym to jest? To taka historia o gościu, który próbuje poradzić sobie z traumą. Z pozoru to wszystko brzmi ok, tylko czytając tę historię w głowie miałem cały czas myśl „o co tu chodzi”, „no do brzegu” no i ładnie sobie skończyłem i jest fajnie fajniusio i nadal nie wiem o czym to miało być. Każdy szczegół fabularny, który bym tu zdradził będzie spojlerem więc nie będę tego robić. Ta książka najzwyczajniej w świecie nie ciekawi, powieść nawet przez moment nie dała mi bodźca który wzbudziłby ciekawość, tak sobie płynąłem strona po stronie i skończyłem, pytanie tylko po co…?Mimo, że książka gabarytowo jest spora to nawet przez moment mnie spowodowała napięcia (no dobra raz się napiąłem bo mnie coś plecy bolały i to faktycznie przez książkę bo powyginany leżałem podczas czytania).?
Co razi to ta miałka erotyka, to jest tak słabe, że wrażenie może robić tylko na gimnazjalistach chociaż sam nie wiem, niektóre sceny są tak mierne, że gdybym nie znał kontekstu to moje myśli byłyby w zupełnie innym miejscu. Gdy Oskar wącha (swoją drogą po opisie to bardziej niucha) łono kobiety przypomina mi to psa, który dostał podroby do zjedzenia i podchodzi do tego jak do jeża. Innych scen nawet nie chcę opisywać bo dla mnie to przypomina erotyki klasy „C” kręcone w piwnicy.?
Z plusów to autor pisze dość lekko i tych ponad 500 stron nie czuć.
?Podsumowując powieść okazała się gorsza niż średni pierwszy tom. Mnie absolutnie nawet przez moment ta historia nie porwała i nie przekonała. Nie mogę jej polecić i tego nie zrobię.
"Dla mnie była tylko narzędziem jednorazowego użytku”.
Mija siedem lat od tragicznej śmierci Luizy. Oska opuszcza klinikę psychiatryczną, próbuje rozpocząć nowe życie. Kupuje dom z daleka od miejskiego zgiełku, jest człowiekiem sukcesu, jego książki to same bestsellery. Wydaje się, że wszystko w końcu zmierza ku dobremu. A jak jest naprawdę? Pomimo terapii nie zdołał się pogodzić ze śmiercią ukochanej. Dla niego nic oprócz Luizy się nie liczy i nie ma znaczenia. W jego chorym umyśle stopniowo kiełkuje pełen mroku plan. Jest w stanie zrobić wszystko, aby zrealizować swoje zamiary. Nawet za cenę czyjegoś życia…
Nieszczęśliwa miłość, która przeradza się obsesję. Koszmary senne, od których nie ma ucieczki i które stopniowo stają się przerażającą rzeczywistością. Żądze, które muszą znaleźć swoje ujście. Dokładnie przemyślane, zaplanowane okrutne morderstwa. Mroczne, niepokojące zakamarki ludzkiej psychiki, bywają przerażające. Manipulacja, igranie z pacjentem i jego doznaniami. Ile zła może siedzieć w człowieku?
Zaczynając czytać „Obsesję” tak naprawdę nie wiedziałam czego się spodziewać. Do samego końca moje wątpliwości ani na chwilę nie zmalały, a zakończenie – nie tego się spodziewałam. Jest to brutalny, porażający thriller psychologiczny, który wzbudza ogromne, bardzo skrajne emocje. Nie dając czytelnikowi ani chwili wytchnienia. Niecierpliwie czekam na kontynuację. Bardzo polecam :)
Jedno wydarzenie. Jedna decyzja. Jeden błąd. I twoje życie już nigdy nie będzie takie samo. Dom na kredyt, skromna firma i kochająca żona – oto...
o miał być najpiękniejszy dzień w jego przestępczym życiu. Gdy po ślubie całe życie Sebastiana wali się jak domek z kart, mężczyzna postanawia dowiedzieć...
Przeczytane:2023-05-21,
Kiedy miłość staje się obsesją...
Kojarzycie książki od Adriana Bednarka? W jego twórczości pojawia się seria o Oskarze Blajerze. Pierwszą część przeczytałam dosyć dawno, pamiętam, że mocno ją potem odczułam. Działo się tam dużo, zakończenie złamało moją psychikę. No właśnie. Potem jakoś tak wyszło, że zrobiłam sobie długą przerwę od książek tego autora. Teraz wróciłam i znowu jestem w niemałym szoku. Adrian Bednarek pisze jakoś tak inaczej. Lepiej. Bardziej nieprzewidywanie. Pierwsza część była świetna, chociaż taka typowa, natomiast ta druga to kompletne zaskoczenie. Obsesja. Autor pisze o obsesji. Ale nie takiej byle jakiej, która kończy się na tapetowaniu sobie ścian czyimiś zdjęciami. Tutaj mamy coś naprawdę konkretnego. Zaczyna się nietypowo, czytelnik jest w stanie odczuć lekki dyskomfort psychiczny, bo ewidentnie coś tam nie gra. Później jest jeszcze dziwniej, straszniej. Nie chce zdradzać fabuły, więc napiszę ogólnikowo. W tej książce znajdziemy wszystko, czego nie chcemy odczuć na własnej skórze. Obsesja, a może już konkretna psychoza zaczyna być najlepszą przyjaciółką bohatera-Oskara Blajera. Co za tym idzie-mężczyzna zrobi wszystko, żeby tylko osiągnąć swój cel. A jego celem jest Luiza.
„Obsesja” jest opowieścią o człowieku, który w życiu przeżył tak wiele, że sam zaczyna tracić zdrowy rozsądek. Mężczyzna chodzi na przymusową terapię, jednak ta, zamiast mu pomóc, chyba jeszcze bardziej go denerwuje. W pierwszej części było z nim wszystko dobrze, w drugiej staje się kimś, kogo bałabym się spotkać w pustej alejce. Aż nie chce myśleć, co wydarzy się w trzeciej. Ale też jestem bardzo ciekawa, więc pewnie niedługo się przekonam.
Książka Adriana Bednarka bardzo mi się spodobała. Oprócz przemocy fizycznej pojawia się też przemoc psychiczna i to bardzo skrupulatnie opisana. „Obsesja” to lektura jakby z innej perspektywy. Z perspektywy człowieka, który chcąc zastąpić swoją ukochaną, zmarłą dziewczynę, posuwa się do wielu obrzydliwych rzeczy. Polecam czytać w dzień, bo wywołuje ciarki na plecach. 8/10