Weronika ma pewien mroczny sekret, który zdeterminował całe jej życie. Pod maską spokojnej bibliotekarki ukrywa błędy i grzechy młodości. Nie planowała dzieci. Uważała, że nie nadaje się na matkę, ale los zdecydował za nią, stawiając na jej drodze Huberta i jego córkę Oliwię.
Dziesięć lat później Hubert odchodzi. Weronika z dnia na dzień staje się dla Oliwii tym, kim właściwie zawsze była - obcą kobietą. A może jednak nie? Może nie trzeba urodzić, żeby zostać matką?
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2021-09-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
RÓŻNE ODCIENIE MACIERZYŃSTWA
Ostatnich kilka wieczorów spędziłam słuchając Olgi Sawickiej, która z przejęciem i zaangażowaniem przedstawiła mi książkę Magdaleny Majcher "Obca kobieta". Historia wywarła na mnie spore wrażenie, choć myślę, że gdybym sama ją przeczytała, emocje byłyby jeszcze większe.
Tytułowa obca kobieta to Weronika Tuchowska, bibliotekarka, która przed dziewięciu laty związała się z samotnym ojcem - Hubertem Janczewskim. Jego córeczka Oliwka miała wówczas rok, uczyła się chodzić, wypowiadać pierwsze słowa, a Weronika bardzo szybko zastąpiła jej matkę, której dziewczynka nie znała. Ich więź rozwijała się przez lata, umacniała i zacieśniała. Hubert i Weronika stworzyli Oliwii prawdziwą, pełną rodzinę, do czasu, gdy pewnego dnia mężczyzna zdecydował się odejść do innej kobiety i zakazał Weronice kontaktów z córką. I w ten sposób na skutek Huberta zachcianek i jego widzimisię jedyna matka, jaką Oliwia znała przez całe swoje dziesięcioletnie życie ma się stać dla niej z dnia na dzień obcą kobietą. Dziewczynka tego nie akceptuje i wbrew ojcu szuka kontaktu z Weroniką, chce z nią zamieszkać. Sprzeciw Huberta doprowadza jego byłą partnerkę przed sąd. Rozpoczyna się prawdziwa batalia o umożliwienie Weronice kontaktów z pasierbicą...
Historia opowiedziana została na dwóch płaszczyznach czasowych. Poszczególne rozdziały dotyczące obecnych wydarzeń i okresu wcześniejszego, z początków znajomości głównych bohaterów, przeplatają się ze sobą tworząc płynną i spójną opowieść. Przeszłość jest idealnym uzupełnieniem teraźniejszości. Rzuca obiektywne światło na to, co dzieje się tu i teraz, a także pozwala nam przyjrzeć się dokładniej związkowi Huberta i Weroniki oraz stosunkom na płaszczyźnie rodzic - dziecko.
Spodobał mi się bardzo temat podjęty przez Autorkę. Wątki społeczne, psychologiczne i rodzinne to tematyka, na którą zwracam szczególną uwagę w powieściach obyczajowych. Zerwanie więzi łączącej matkę z dzieckiem na skutek kaprysu, znudzenia było dla mnie posunięciem karygodnym. Weronika jako osoba przypadła mi do gustu i mocno jej kibicowałam, choć naiwność i zaślepienie uczuciem do partnera wołały o pomstę, ale Hubert to typowy pozer, który drażnił mnie od pierwszych stron swoją nieszczerością i dwulicowością. W efekcie rzeczywiście okazał się draniem, egoistą i niegodziwcem. Mocno trzymałam kciuki za Weronikę i bardzo chciałam, żeby wreszcie utarła nosa swojemu byłemu partnerowi - człowiekowi bezwzględnemu, podłemu, który wykorzystywał ją, zdradził i bez oporów wyrzucił ze wspólnego domu. Co więcej... zakazał kontaktów ze swoją córką, którą praktycznie od początku razem wychowywali.
Powieść czyta się bardzo przyjemnie i szybko. To jedna z tych książek, które napisało samo życie, więc na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że praca nad nią przebiegła gładko i prosto. Tymczasem gdzieś między zdaniami widać ogromną pracę i zaangażowanie autorki, skrupulatność i dokładność w podejściu do poszczególnych zagadnień i bardzo dobre rozpoznanie tematu. Uwielbiam takie dopracowane, doszlifowane w najmniejszym szczególe historie i doceniam naklad pracy włożony przy tworzeniu. Ogrom wątków momentami dosłownie nas przygniata, co z kolei skłania do refleksji, nieustannego analizowania i głębszego wnikania w problemy.
"Obca kobieta" to opowieść, która wymyka się nieco popularnym schematom pokazując, że serce, uczucia i więź emocjonalna znaczy dużo więcej niż pokrewieństwo zapisane na papierze. Powieść zapadła mi głęboko w pamięć i na pewno pozostanie tam na długo. To dopiero moje drugie spotkanie z Magdaleną Majcher po książce "Stan Nie! Błogosławiony" i już nie mogę się doczekać kolejnych przepięknych opowieści, które cierpliwie czekają na swoją kolej.
Dziś będzie trochę rozważań o życiu.
Żyjemy w świecie, gdzie patchworkowe rodziny są na porządku dziennym, związki partnerskie już nikogo nie dziwią, a na legalizację związku decyduje się zaledwie garstka. Dzieci "nasze, wasze i wspólne" jak to mówi moja koleżanka, in-vitro czy adopcja komórek stały się powszechne i nie stanowią już tematu tabu. Tylko czy w tym wszystkim nie zapomnieliśmy przypadkiem o odpowiedzialności?
Wyobrażacie sobie sytuację, kiedy wychowujecie dziecko, które uważa was za rodzica, a pewnego dnia okazuje się, że nie macie do niego żadnych praw?
Magdalena Majcher w powieści "Obca kobieta" porusza temat trudny, delikatny i bardzo aktualny. Kim jest kobieta wychowująca przez 9 lat dziecko partnera po rozstaniu z nim? Czy ma jakieś prawa do dziecka, dla którego stała się matką?
Ta historia, niezwykle wzruszająca i bolesna, skłoniła mnie do rozważań o odpowiedzialności. Nie tylko rodzica wobec dziecka, a każdego człowieka za swoje czyny.
"Jesteśmy i odpowiedzialni za tych, których oswoiliśmy" - cytat ze szkolnej lektury, powszechnie znany, doskonale oddaje sens problemu. W świecie ciągle zmieniających się relacji, szybkiego życia niezmienna powinna zostać odpowiedzialność, kierowanie się dobrem drugiego człowieka, a nie tylko własnym.
Czy Hubert, bohater powieści zachował się odpowiedzialnie usuwając z życia własnej córki byłą partnerkę, którą dziewczynka nazywała matką?
Kolejnym tematem poruszonym w książce jest ocenianie. Łatwo wydajemy wyroki nie wgłębiając się w przyczynę takich czy innych ludzkich zachowań. Często robimy to zero-jedynkowo lub tak jak nam wygodnie. "Zanim zaczniesz kogoś krytykować, przejdź milę w jego butach" - Znajome, nie?
Dobra książka powinna zmuszać do refleksji. I chyba to co napisałam jest najlepszym dowodem, że "Obca kobieta" takową jest. Wzruszającą, mocną i zapadającą w pamięć.
Absolutny #mustread
Magdaleno, wykonałaś kawał dobrej roboty.
Czapki z głów.
Nadal łzy mi lecą ciurkiem jak to piszę. Przeżywam nadal tę historię jako kobieta, jako matka, jako człowiek i trzymam kciuki za wszystkich walczących o swoje prawa, żeby im się udało.
Magdalena Majcher ma to do siebie, że jej książki dosłownie się pochłania i na długo zapadają one w pamięci. „Obca kobieta” to powieść naszpikowana przeróżnymi emocjami oraz zwrotami akcji, w której poznajemy historię Weroniki, Huberta i małej Oliwki.
Weronika jest bibliotekarką - spokojną, ciepłą i niezwykle życzliwą. Pewnego dnia poznaje Huberta samotnie wychowującego niespełna roczną Oliwkę. Kobieta decydując się na związek z mężczyzną staje się także częścią życia malutkiej dziewczynki, która tak naprawdę nadaje Weronice sens życia. Para nie żyje w związku formalnym, Weronika nie adoptowała Oliwki jednak wszyscy są szczęśliwi. Do czasu… bo sielanka nie może trwać wiecznie. Hubert po dziewięciu latach stwierdza, że nie kocha Weroniki i postanawia wymazać ją z życia swojej córki… Przecież według niego Weronika jest dla małej obcą kobietą. Jest ślepy na więź, jaka zrodziła się pomiędzy jego córką, a byłą partnerką, którą Oliwka nazywała MAMĄ.
W książce poznajemy historię związku Weroniki i Huberta, a także walki kobiety o prawa do widywania się z małą Oliwką. Całość opowiedziana jest z perspektywy Weroniki i mamy do czynienia z retrospekcjami czasowymi - poznajemy teraźniejszość oraz przeszłość. Fabuła bardzo do mnie trafiła i pomimo, że akcja nie pędzi jak szalona to książka ma w sobie coś takiego, że nie da się od niej oderwać. Spadł na mnie niesamowity ładunek emocjonalny, który skłonił mnie do przemyśleń jak sama zachowałabym się na miejscu Weroniki. Jak odnalazłabym się w roli macochy i czy w ogóle potrafiłabym to zrobić. Trzeba przyznać, że tematyka jaką porusza autorka nie jest łatwa, a tym bardziej przyjemna. Jednak jest ona jak najbardziej rzeczywista. Żałuję, że cały konflikt został przedstawiony jedynie oczami Weroniki. Chciałabym poznać perspektywę Huberta, ale i przede wszystkim małej Oliwki. Chciałabym się dowiedzieć, czy były jakieś głębsze przesłania i bardziej szczegółowego wyjaśnienia dlaczego Hubert nie chciał, aby dziewczynka miała kontakt z kobietą. Chciałabym się dowiedzieć jak wyglądał związek jego oczami, ponieważ w oczach Weroniki mężczyzna został przedstawiony jako ciemny charakter, który nie był zarówno dobrym partnerem, jak i w moim odbiorze także ojcem.
„Obca kobieta” to dowód na to, że dla matczynej miłości więzy krwi nie mają znaczenia. Od autorki dostajemy porter macochy idealnej, która bezwarunkowo kocha dziecko, którego nie nosiła pod sercem. Fabuła zmusza do przemyśleń i powoduje, że spędzicie z nią niesamowite chwile. Zdecydowanie polecam „Obcą kobietę”!
Ilekroć sięgam po książki pani Magdaleny wiem, że obowiązkowo powinna być obok paczka chusteczek. Ta Autorka tak już ma🙂
Czy można pokochać obce dziecko?
Czy aby poczuć prawdziwą miłość trzeba je nosić pod sercem?
Wiktoria z Hubertem oraz córeczką Oliwią tworzą szczęśliwą rodzinę.
Dla Oliwii jest ona jedyną matką jaką zna i którą kocha najbardziej na świecie.
Hubert po wielu latach stwierdza, że poznał inną kobietę, a Wiktoria ma zniknąć z ich życia.
Jak zniknąć z życia dziecka, które kochasz ponad wszystko, mimo, że nie jesteś jego biologiczną matką?
Jak wytłumaczyć to dziecku, które nic nie zrozumie?
Jak zawalczyć o prawo do bycia matką będąc obcą osobą?
Czy sekret skrywany przez Wiktorię może zaprzepaścić szansę na spotkania z córką?
Nie chcę pisać więcej o fabule , ponieważ zabrałabym Wam przyjemność czytania i odkrywania historii.
Natomiast chce Wam napisać, że autorka ma niebywałą lekkość pióra, a trudne tematy to jej specjalność.
Porusza bardzo ważny problem. Jakie prawa mają osoby wychowujące nie swoje biologicznie dzieci, będące w wolnym związku. Co w przypadku rozejścia? Czy naprawdę nie mają żadnych praw? Co z uczuciami dzieci? Dla nich to koniec świata i nie mają pojęcia co się dzieje.
Książki nie da się odłożyć na później. Chłoniesz ją całym sobą, wciąga Cię bezpowrotnie. Żyjesz tą historią i przeżywasz wszystko co się w niej dzieje.
Płaczesz, denerwujesz się, chcesz kimś potrząsnąć, kogoś wesprzeć. Taki dar pisania ma Magdalena Majcher.
Jej książki żyją, nie są przelotnie napisaną historią.
Po przeczytaniu "Mocna więź", powiedziałam sobie, że książki Pani Magdaleny Majcher będę brała w ciemno. Więc gdy tylko ukazała się zapowiedź "Obcej kobiety" nie mogłam przejść obojętnie.
Historia opisana w książce, to jedna z tych, jakich wiele w dzisiejszych czasach. Poznajemy Huberta i Weronikę. Żyją w szczęśliwym związku, bez ślubu, wspólnie wychowują Oliwię, córeczkę Huberta, dla której Weronika z dnia na dzień stała się matką. Jednak po dziesięciu latach Hubert oznajmia Weronice, że odchodzi, poznał inną kobietę, zakochał się. Weronika z dnia na dzień musi się wyprowadzić, zapomnieć, usunąć się z życia Oliwii, którą wychowywała jak własne dziecko. Teraz Weronika stanie się dla niej tym, kim była na początku, obcą kobietą. Ale czy na pewno ? Czy matką może być tylko ta, która urodziła?
Akcję powieści autorka poprowadziła dwutorowo, dzięki temu pomału poznajemy losy i postępowanie bohaterów. Historia bardzo autentyczna, poruszająca bardzo ważne problemy. Przepełniona wieloma emocjami, nie raz i nie dwa wywołała we mnie łzy, smutek a nawet złość. Tej książki nie da się odłożyć na później, czytasz ją, chłoniesz każdy wers, każde zdanie, słowo. Razem z bohaterami przeżywasz ich rozterki, dramaty, czasami masz ochotę tak zwyczajnie ich przytulić, wesprzeć w ich życiowych problemach.
"Obca kobieta" to piękna i wzruszająca opowieść o sile matczynej miłości, o więzi łączącej matkę z córką, walce o dobro dziecka. Chwytająca za serce i skłaniająca do przemyśleń, pozstanie w pamięci na bardzo długo. Pani Magdalena Majcher poraz kolejny nie zawiodła. Polecam z całego serca.
Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz do recenzji ♥️
Przeważnie relacje matki i córki są tak silne, że nie ma znaczenia, czy są one związane pokrewieństwem krwi. Dla kobiety nie ma nic bardziej cenniejszego niż dziecko, które kocha się bezwarunkową miłością i zrobiłoby się dla niego wszystko.
Takich uczuć doświadczyła Weronika, główna bohaterka książki pani Majcher. Poznając Huberta przyjęła do swego serca również roczną Oliwię, którą zaczęła traktować nie jak pasierbicę, a jak swoją rodzoną pociechę. Kobieta starała się spędzać z nią każdą wolną chwilę, uczyła wartości życiowych, wpajała zasady i swymi czynami dawała odczuć jak ważną osobą jest dla niej. Po dziewięciu latach życia w rodzinnej sielance, jej partner przyznał się do romansu i postanowił zakończyć ich związek. Zrozpaczona bibliotekarka wyprowadziła się, ale ani myślała tracić kontaktu z dziewczynką. Gdy ojciec dziesięciolatki zabronił jej widywania się z dzieckiem, Tuchowska postanowiła w sądzie dochodzić swoich praw.
Czy Weronika wywalczy prawo widywania się z Oliwką? Czy dziewczynka będzie jeszcze chciała utrzymywać z nią kontakt? Jaką tajemnicę z młodzieńczych lat skrywa kobieta? Dlaczego Hubert próbuje rozerwać więź łączącą jego córkę z byłą partnerką?
Muszę przyznać, że powieść ujęła mnie swym ciepłem, wywołanymi emocjami i trudnym tematem jaki poruszyła w tej książce autorka. W dzisiejszych czasach jest bardzo popularne "życie na kocią łapę", jednak gdy taki związek się rozpada, wtedy najbardziej poszkodowane są dzieci. Nieformalny związek powoduje wiele komplikacji prawnych, które często są w takich sytuacjach niezwykle ciężkie do wyjaśnienia.
Lektura daje dużo do myślenia, zmusza nas do zastanowienia jak byśmy zachowali się na miejscu bohaterki. Przyznaję, że byłam roztrzęsiona, wręcz oburzona zachowaniem mężczyzny i jego znieczulicy. Nie brakowało też scen, gdy łzy wzruszenia trysnęły mi z oczu.
Czyta się książkę naprawdę przyjemnie i szybko, dzięki świetnemu oraz przystępnemu stylowi pisarki. Podobały mi się przeplecione współczesne czasy z tymi z przeszłymi oraz narracja z punktu Weroniki. To jak bardzo przeżywała odcięcie od córki było dla mnie niezwykle emocjonujące i udowodniło, że po mimo, iż jest się obcą kobietą, zupełnie niespokrewnioną z dzieckiem, to miłość do niego czyni z niej prawdziwą matkę.
Ja bardzo gorąco polecam tę powieść. Jest to naprawdę wartościowa pozycja, która zachwyca, wdziera się głęboko w zakamarki duszy i napełnia serce falami wzruszeń. Przeczytajcie koniecznie bo warto!
Obca kobieta to druga książka w literackim dorobku Magdaleny Majcher wydana w Wydawnictwie W.A.B. Tym razem Autorka wraca do swoich literackich korzeni i przedstawia czytelnikom historię pewnej patchworkowej rodziny, która mogła wydarzyć się w niejednym polskim domu. Kto wie, może właśnie w tej chwili jakaś kobieta przeżywa to samo, co Weronika, główna bohaterka? Zapraszam do przeczytania przedpremierowej recenzji powieści, która chwyta za serce, ale i wlewa w nie otuchę. Magdalena Majcher ponownie zachwyca swoją wrażliwością i umiejętnością ubierania myśli w słowa.
Obca kobieta
Weronika pracuje jako bibliotekarka, od lat ma tego samego partnera, z którym wychowuje jego córkę z pierwszego związku Huberta. Sama co prawda nie planowała mieć dzieci, los zadecydował za nią i mimo swoich obaw, znakomicie odnalazła się w roli matki. Matki, nie macochy, gdyż włożyła w wychowanie dziewczynki całe serce, pokochała ją jak własną córkę i skoczyłaby za nią w ogień. Więź, która wytworzyła się między nimi przez lata, stała się tak silna, jakby łączyły je więzy krwi. A może nawet była silniejsza. Gdy dziewięć lat później Hubert beztrosko oznajmił Weronice, że zakochał się w innej kobiecie, zawalił się jej cały świat. Gdy mężczyzna zabronił byłej partnerce kontaktów ze swoją córką, motywując swoje postępowanie tym, że jest dla niej „tylko obcą kobietą”, wkroczyli na drogę sądową w celu uregulowania swoich stosunków z Oliwią. Czy być matką oznacza urodzić, czy wychować? Ważniejsze są więzy krwi czy więź emocjonalna?
Co dziś oznacza słowo „matka”?
Obca kobieta to książka niezwykła. Niosąca ogromny ładunek emocjonalny, który dotknie każdą kobietę, bez względu na to, czy sama jest matką, czy podobnie jak ja, jeszcze nie doświadczyła cudu macierzyństwa. Wywołuje ogrom emocji i dotyka tematu, o którym wciąż za mało się mówi w społeczeństwie. A przecież rozwodów i rodzin patchworkowych wciąż przybywa i przybywać będzie. Dorośli toczą batalie na sądowych salach, coraz częściej zapominając w tym wszystkim o uczuciach dzieci, które cierpią na tym najbardziej. Mało kto pyta, jak one się z tym czują i w jaki sposób odnajdują w nowej rzeczywistości. W przypadku głównej bohaterki pojawia się jeszcze silny konflikt wewnętrzny, który kobieta od lat toczy sama ze sobą. Czy w końcu sobie wybaczy i zazna ukojenia? Czy sekret z przeszłości będzie miał wpływ na teraźniejszość? Do czego jesteśmy zdolni, by postawić na swoim? I czy to prawda, że od miłości do nienawiści jest tylko jeden malutki krok?
Wszystkie odcienie macierzyństwa
Obca kobieta to powieść dotykająca najczulszych strun w duszy, opowiadająca o pojemności słowa „matka”. Magdalena Majcher kreśli tutaj bardzo wiarygodny portret psychologiczny współczesnej młodej kobiety, która weszła w rolę macochy i obraz jej negatywnie przedstawiany w baśniach i popkulturze przeobraziła w archetyp matczynej miłości. Magdalena Majcher po raz kolejny udowodniła, że interesują ją wszystkie odcienie macierzyństwa i temat ten nie ma przed nią absolutnie żadnych tajemnic. Wzrusza, prowokuje do zastanowienia się nad otaczającą nas rzeczywistością i ramami, w które często sami się wkładamy. Autorka nie lukruje, nie ocenia swoich bohaterów, nigdy też nie daje gotowych rozwiązań, za co uwielbiam jej twórczość. Jeśli szukacie dobrej lektury, to po książki sygnowane nazwiskiem Magdaleny Majcher sięgajcie w ciemno! Tak, jak ja!
Premiera książki – 15 września
www.lady-in-red.pl
Książka w której dziewięcioletnia Oliwia zostaje pozbawiona kontaktu z Weroniką partnerką ojca, której bardzo ufa i kocha, czego nie rozumie ojciec dziewczynki.
Powieść skłania do refleksji, porusza serce i na długo pozostaje w pamięci czytelnika dla, którego słowo ,, matka' nabierze niejedno znaczenie.
"Ona była jedyną matką jaką znała.
On postanowił ją wymazać z życia swojej córki."
Książka jest opowieścią o więzach jakie tworzymy z otoczeniem.
O miłości matki i córki, które stały się nimi z serca, nie z krwi.
Pokochać dziecko nie będące nim przez urodzenie to trudna delikatna sprawa. Tak myślę.
Chylę czoła przed ludźmi, którzy tego dokonali.
Bohaterka książki osiągnęła status mamy ( nie lubię słowa matka) dając ciepło, troskę i czas.
Podjęła walkę z partnerem, nie dla swojego ego, ale dla dobra dziecka. Tym właśnie jest miłość, dostrzeganiem dobra ukochanej osoby.
Na początku byłam zdziwiona, że Weronika odpuściła.
Teraz rozumiem, że musiała odbyć żałobę by móc pójść dalej.1
Tyle w tej książce doznań. Wzruszeń ponad przeciętność.
Pierwszorzędne prowadzona akcja dająca pogląd na uczucia bohaterki.
Wspomnienia by zrozumieć jej postępowanie.
Czytając czułam ból przeszłej decyzji.
Lekkie pióro tym razem o trudnym aspekcie rodzicielstwa.
Proste prawdy o życiu. Brak moralizowania ważniejszych racji.
Autorka pisząc powieść wykazała się dużą wrażliwością.
Subtelnie ukazuje przebieg zdarzeń.
Pozwala na wyciągnięcie własnych wniosków.
A jednocześnie pokazuje światełko w tunelu.
Dla mnie strzał w dziesiątkę.
dostępna jako e-book i audiobook w empikgo
Weronika jest w kilkuletnim związku ze swoim partnerem, dzięki tej relacji stała się również mamą. Kiedy poznała Huberta miał on 13 miesięczną córkę, którą wychowywał sam. To ułożone, spokojne życie zostaje roztrzaskane gdy mężczyzna oznajmia, że kocha kogoś innego... Okazuje się wtedy, że Weronika to obca kobieta i według niego nie ma prawa do kontaktu z Oliwią.
To powieść, która chwyta za serce, budzi emocje tak silne, że łzy ciekną po policzkach.
Na uczucia nie ma paragrafu, a może jest?
Walka Weroniki o córkę była dla mnie niezwykle emocjonująca, czułam tą miłość, to pragnienie kontaktu. Autorka doskonale oddała strach bohaterki, jej bezsilność i zagubienie. Myślę, że do momentu rozstania, Weronika sama nie zdawała sobie sprawy jak ważna jest dla niej Oliwia, że to jest jej dziecko. Nie ma znaczenia kto je urodził, ona czuła się jej matką.
Pani Magdo, ja bardzo dziękuję za ,,teściową", dodała tej powieści dodatkowego smaku.
To było moje pierwsze spotkanie z piórem Autorki i na pewno nie ostatnie. Pani Magdalena buduje na papierze świat pełen uczuć, robi to w sposób nienachalny, łagodny. Jednak nie zmniejsza to siły przekazu, dostałam potężną dawkę emocji, które dały mi sporo do myślenia. Nic nie trąciło banałem ani nie ocierało lukrem. Ta historia była tak prawdziwa... Ta książka pozostanie we mnie...
OBCA KOBIETA to z pewnością poruszająca opowieść o sile i determinacji matczynej miłości.
Dzięki prostemu przekazowi,któremu towarzyszy również lekki styl autorki przez tą lekturę dosłownie się płynie.Książka refleksyjna i boleśnie prawdziwa
.
7/10?
Weronika,to kobieta,która otrzymała od losu szansę zostania matką.Co prawda,niedane jej było zostać biologiczną matką,ale czy zawsze potrzebną są więzi krwi,by pokochać dziecko?Choć z początku targały nią przeróżne,dość sprzeczne uodczucia,to w momencie poznania Oliwki zakochała się w niej na zabój.Po latach wcia szczęślwiego,rodzinnego gniazda nagle otrzymuje prawdziwie bolesną wiadomość.Był to cios prosto w serce.Bowiem,partner Weroniki postanawia tak nagle,z dnia na dzień wymazać ją z życia dziewczynki.Całkowicie Nie zważając na uczucia córki.A przecież Weronika jest jedyną,prawdziwą matką, jaką zna.Zna i kocha.Co zrobi Weronika,by ocalić tą matczyna miłość i wyjątkowo bliską więź?
.
OBCA KOBIETA @majcher_magdalena to wartościowa lektura i jednocześnie przyjemna historia z życiową nutką w tle.Fabuła przepełniona ciepłem i kalejdoskopem uczuć.I choć z góry wiemy,jak ta opowieść się dalej potoczy,to ma ona w sobie subtelne piękno,które potafi urzecz czytelnika.Z pewnoscią urzekanie Was prostotą i tkliwością.
Serdecznie dziękuję Grupie wydawniczej Foksalza egzemplarz recenzencki.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdaleny Majcher. Myślę, że udane. Poczułam się nawet zachęcona, by przeczytać inne powieści autorki.
,,Obca kobieta" opowiada o Weronice, pracownicy opolskiej biblioteki, partnerce karierowicza Huberta i matce zastępczej dziesięcioletniej Oliwki. Wszystko było niemal jak w bajce. Przystojny partner, wspólne mieszkanie i rezolutne dziecko. Idealnie. Wszystko zmienia się gdy po niemal dekadzie wspólnego życia, Hubert oświadcza, że to koniec. Z dnia na dzień Weronika została pozbawiona nie tylko mieszkania, ale przede wszystkim kontaktów z Oliwią, którą kochała jak własne dziecko. W tym momencie w bohaterce budzi się kobieta waleczna, która z wielką determinacją dąży do prawnego uregulowania kontaktów z córką Huberta. W międzyczasie dowiadujemy się, z jakimi demonami przeszłości Weronika musi żyć i zmagać. Sprawa kontrowersyjna, ostatnio nawet szeroko nagłośniona w mediach, dzieląca społeczeństwo na dwa obozy. Każdy z nas, wewnątrz siebie musi się jednak dobrze zastanowić, co by zrobił, gdyby był w takiej sytuacji. Oceniać jest łatwo, piętnować i doradzać również. Jednak nigdy nie będąc w takiej sytuacji, nie wiemy jakie decyzje sami byśmy podjęli.
Książkę przeczytałam w jeden dzień. Styl autorki jest lekki, bardzo przystępny. Nie ma w nim niepotrzebnie długich zdań, psychologicznych wywodów. Autorka postawiła na zwięzłość i konkretność wypowiedzi, za co stawiam dużego plusa. Poruszona kwestia walki o dziecko sama w sobie jest sprawą trudną zatem równowaga i subtelność stylu jest tutaj niezwykle ważna. Podobało mi się również to, że autorka całą sytuację prawną przedstawiła na podstawie przepisów obowiązujących w naszym kraju. Pierwszy raz od dawna nie poczułam niechęci do żadnego z bohaterów, za co też daje plusa. Oceniam książkę na 8/10. Polecam.
Rodzinna tajemnica i skomplikowane siostrzane relacje. Wciągająca opowieść na długie zimowe wieczory. Róża całe życie poświęciła innym. Wychowankowie...
Oparta na faktach powieść o głośnej zbrodni w Rakowiskach. Wnikliwa i odkrywcza próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego doszło do morderstwa, które wstrząsnęło...
Przeczytane:2023-07-02,
Właśnie skończyłam czytać lekturę ze zdjęcia i ciężko mi cokolwiek z siebie wydusić. Ta książka rozjechała mnie emocjonalnie. Mądra, wzruszająca a przede wszystkim z przesłaniem i myślę, że tę książkę powienien przeczytać każdy, ku przestrodze by zrozumieć, że w sytuacji gdy mamy dzieci to właśnie ich dobrem przede wszystkim powinniśmy się kierować, nie swoimi wizjami czy przekonaniami. A już szczególnie wtedy, gdy przychodzi nam się rozstać z naszą drugą połową.
Historia bardzo życiowa z tym wyjątkiem, że autorka zamieniła role. Co mam na myśli ? Już mówię. Przeważnie to mężczyznom przychodzi w udziale akceptacja dziecka partnerki z poprzedniego związku bo zazwyczaj dziecko zostaje przy matce. Ale tu jest odwrotnie, tu to Weronika wchodzi w związek z Hubertem samotnie wychowującym roczną córeczkę. Czy będzie umiała zaakceptować dziecko, które nie jest jej? Czy zdoła je pokochać? Czy odnajdzie się w nowej roli? A co w sytuacji gdy pewnego dnia mężczyzna, którego wpuściła do swojego życia wraz z dzieckiem oznajmia, że "jest ona najgorszym co mu się w życiu przytrafiło" i oznajmia, że to koniec? Czy ona jako obca kobieta w świetle prawa ma jakieś prawa do dziewczynki?
Książka ta dotknęła mnie osobiście i były momenty gdzie czytałam ją ze ściśniętym gardłem. Tyle emocji, tyle wrażeń, tyle wzruszenia... Bardzo, ale to bardzo, bardzo polecam. Jeżeli o mnie chodzi to tytuł ten z pewnością trafi do mojej "Top 5 roku" a prócz tego już szykuję honorowe miejsce na półce.