Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-06-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: b.d
Liczba stron: 0
Tytuł oryginału: Night Waking
Język oryginału: Polski
„Niesamowita opowieść… Jednocześnie niepokoi i porusza”. „The Times” Ojciec Silvie jest kierowcą autobusu, ale jego prawdziwa...
Adam zajmuje się córkami i pisze książkę o historii katedry w Coventry. Pewnego dnia odbiera telefon ze szkoły swojej piętnastoletniej córki...
Przeczytane:2018-02-02, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Książka jest pierwszą pozycją autorki, która pojawiła się na rynku polskim.
W swoim dorobku autorka ma jeszcze 4 powieści nieprzetłumaczone na język polski. Sarah Moss spędziła dziesięć lat w Oksfordzie studiując literaturę angielską, następnie prowadząc pracę badawczą specjalizując się w epokach romantycznych i wczesno-wiktoriańskich, co jest mocno wyczuwalne w jej twórczości.
Książka skupia się na życiu Anny Bennett, zajmującej się pisaniem książki historycznej jednocześnie wychowującej dwójkę dzieci. Cała rodzina znajduje się na wyludnionej wyspie Colsay na Hybrydach po tym, jak przywiózł ich tam mąż Anny, wiecznie nieobecny ekolog badający znajdujące się na wyspie maskonury. Pewnego dnia w ogrodzie zostaje odnaleziony szkielet małego dziecka, co przyczyni się do próby rozwiązania tajemnicy wyspy, jak i głębokich i poruszających wniosków głównej bohaterki o macierzyństwie, sytuacji zawodowej kobiet, ich roli w społeczeństwie na szczeblu rodzinnym i zawodowym.
To, co mnie fascynuje w postaci głównej bohaterki to jej siła i sposób radzenia sobie z emocjami w obliczu okrutnego braku snu, rozdarcia między macierzyństwem a pragnieniem ukończenia książki o historii dzieciństwa i instytucji zajmujących się dziećmi w XVIII-wiecznej Brytanii. Jednocześnie, troszcząc się o swoich dwóch chłopców, rozpoczyna prywatne śledztwo na temat znaleziska znajdującego się na terenie ogrodu.
Dodatkowo powieść przeplatana jest listami pisanymi przez młodą położną przybyłą na wyspę 200 lat wcześniej, która desperacko próbuje pomóc lokalnej społeczności oraz stara się odkryć przyczyny wysokiego wskaźnika śmiertelności wśród noworodków.
Polubiłam zgryźliwy, uszczypliwy ton głównej bohaterki, który choć miejscami smutny to jednak zmusza nas do refleksji. Z wielu stron książki bije model rodzicielstwa oparty na partnerskim traktowaniu dzieci jako istot wartościowych, mających prawo do własnego zdania i zasługujących na szczerą, choć dostosowaną do ich wieku rozmowę. Miłość do dziecka objawia się poprzez oddanie mu prawa do własnych emocji, nie okłamywania go, dania mu przestrzeni odpowiedniej do wzrostu, jednak obraz tego macierzyństwa różni się od znanego mi z blogów parentingowych. Jest jakby drugą stroną lustra, obrazem bardziej brutalnym, dalekim od perfekcji. Znajdziemy tu zaschnięte resztki sosu, poplamioną ścierkę do naczyń, odrobinę frustracji, ale jeszcze więcej trafnych spostrzeżeń.