Po dwustu latach bezkrólewia, gdy nad Polską ciążyła klątwa Wielkiego Rozbicia, Przemysłowi II udało się odzyskać królewską koronę. I po ledwie siedmiu miesiącach padł ofiarą królobójstwa. Do wyścigu o polski tron ruszyło trzech kandydatów - prawy i mściwy Henryk głogowski; bogaty i szalony czeski król Vaclav II. I Władysław Łokietek. Karzeł? Książę zagonowy? Wieczny chłopiec, który działa nim pomyśli? Pierwszą rundę wygrał najsilniejszy - Vaclav Przemyślida rozprawiczył piastowski tron stając się naszym pierwszym obcym władcą. Na Łokietka nie mogli patrzeć nawet jego najwierniejsi. Został księciem wyklętym i wygnanym z kraju. Ale po kilku latach powrócił i pociągnął za sobą już nie możnych, ale tworzący się na naszych oczach naród. Podjął walkę nawet z żelaznymi braćmi, Krzyżakami. I znów wygrał Królestwo.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2014-06-30
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 500
Język oryginału: polski
Historia nigdy nie należała do moich ulubionych przedmiotów. Niestety nie miałam szczęścia do nauczycieli, co sprawiło, że przez długie lata trzymałam się na kilometr od wszystkiego, co mogłoby mi choć trochę przypominać znienawidzone lekcje. Sytuacja zmieniła się dopiero za sprawą pewnych powieści, mocno osadzonych w realiach historycznych. Pisarze tacy jak choćby P. Gregory otworzyli przede mną furtkę, dzięki której odkryłam zupełnie nowy, pasjonujący wymiar historii. W ostatnim czasie dość często słyszałam o powieściach naszej rodzimej pisarki, Elżbiety Cherezińskiej, które zdaniem wielu czytelników w niczym nie ustępują powieściom bardzo poczytnych, zagranicznych pisarzy. Postanowiłam przekonać się na własnej skórze, czy za wszystkimi pochlebstwami kryje się dobrze skrojona akcja marketingowa, czy też może mamy na własnym podwórku prawdziwą perełkę. Mój wybór padł na najnowszą książkę Elżbiety Cherezińskiej, zatytułowaną „Niewidzialna korona”. Co prawda to druga część pewnej serii, stanowiąca bezpośrednią kontynuację pierwszej, jednak zaręczam, że nieznajomość poprzedniczki niespecjalnie tu przeszkadza. Wszystko, co czytelnik musi wiedzieć, zostaje wyczerpująco opisane. „Niewidzialna korona” w dość luźny sposób opisuje losy kujawskiego księcia, Władysława. Po zamordowaniu pierwszego od dwustu lat króla Polski, Przemysła II, rozpoczyna się gra o koronę. Co prawda głównym pretendentem do tronu jest właśnie Władysław, przez wrogów zwany Karłem, jednak chętnych do sięgnięcia po władzę jest zdecydowanie więcej. Jak to często w dziejach Polski bywa, magnaci i baronowie próbują użyć swoich wpływów, by osadzić na tronie wybranego przez siebie kandydata. Książę głogowski, Henryk robi wszystko co w jego mocy, by wkraść się w ich łaski. Również król Czech, Vaclav II, pragnie zasiąść na polskim tronie. Jak zakończą się polityczne przepychanki? Co prawda z reguły nie mam problemów z tym, że pewni pisarze mają w zwyczaju nieco modyfikować historię, by ich powieść zachowała odpowiednią dynamikę (szczególnie jeżeli wszelkie zmiany czy uproszczenia zostają wyjaśnione w dodatkowym rozdziale), jednak w tym przypadku dochodzi zupełnie nowy, abstrakcyjny element, z którym miałam już o wiele więcej problemów. Niektóre z nich były jeszcze stosunkowo prawdopodobne i stanowiły miłe urozmaicenie. Do takich zaliczam przykładowo pojawienie się tajemniczych kapłanek w zielonych sukniach o kwiatowych imionach. Gorzej z takimi zabiegami, jak przykładowo ożywienie herbowych zwierząt, które nieustannie kroczą, bądź fruną w pobliżu swoich właścicieli. Przyznaję, że kompletnie nie rozumiem czemu miał służyć taki zabieg, do fabuły nie wnosi niczego istotnego, raczej irytuje i odrealnia całą historię. Podobnie ma się rzecz z jednym z bohaterów, który doświadcza przeobrażenia w ... smoka. Cóż, jeżeli kogoś interesuje, jak przebiega kontakt płciowy z takim stworem – proszę bardzo. Mnie smocze wstawki skutecznie wytrącały z równowagi i stawiały pod znakiem zapytania dalszą lekturę. Doprawdy trudno ukryć mi rozgoryczenie, tym bardziej, że jeśli pominąć najbardziej abstrakcyjne wątki, książka prezentuje się naprawdę znakomicie. Na swojej stronie internetowej Cherezińska podkreśla, że za swój cel obrała ponowne ożywienie nazwisk z podręczników historii i przyznaję, że to akurat bardzo dobrze się udało. Każda z postaci jest bardzo dopracowana, posiada szereg niepowtarzalnych cech. Nawet jeśli głównym bohaterem jest tutaj Władysław, śledzenie losów Rikissy, czy też Vaclava II są równie zajmujące. Prosty język powieści sprawia, że łatwo wczuć się w sytuację. Całość opisana została z dużym polotem i rozmachem. Tak niewiele brakuje, bym napisała, że wreszcie zacznę z radością zagłębiać się w intrygującej historii mojego kraju. Niestety prawdopodobnie tak jednak nie będzie, fantastyczne wątki skutecznie odebrały mi chęć do poznania kolejnego tomu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że należę do stosunkowo małego grona czytelników, którzy fantastyczne zabiegi pisarki postrzegają jako wadę książki. Nie brakuje osób, które są zdania, że to największy atut powieści. Biorąc pod uwagę szereg innych, niezaprzeczalnych zalet, zachęcam do pojęcia ryzyka i zapoznania się z jej treścią. Nawet jeżeli ja sama prawdopodobnie nigdy nie sięgnę po kolejny tom tej serii, istnieje duże prawdopodobieństwo, że Wasze odczucia będą zdecydowanie odmiennie, a Cherezińska stanie się jedną z Waszych ulubionych autorek. Z całego serca Wam tego życzę.
Polska powieść historyczna powoli odzyskuje należne jej wysokie miejsce w hierarchii gatunków literackich, jak i również w oczach współczesnych polskich czytelników. I choć być może nie jest jeszcze idealnie i nieco nad wyraz byłoby porównywanie twórczości Naszych polskich pisarzy do dokonań ich brytyjskich i amerykańskich kolegów po fachu, to i tak z roku na rok wydaje się być coraz lepiej i ciekawiej. Dużą rolę w tym procesie odgrywa z pewnością Pani Elżbieta Cherezińska, która swoim cyklem "Odrodzone królestwo" przywróciła wiarę w polską powieść historyczną i ciekawość czytelnika, który na nowo uwierzył w to, że historia Polski może być ciekawa i atrakcyjna literacko. Pierwsza część cyklu - "Korona śniegu i krwi" podbiła serca tysięcy czytelników i bardzo wysoko postawiła poprzeczkę przed samą autorką. Czy zatem druga odsłona cyklu dorównała pierwszej, była tylko jej cieniem, a może stanowi przykład jeszcze lepszej literatury.. ? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w niniejszej recenzji, której to przedmiotem jest powieść "Niewidzialna Korona".
Elżbieta Cherezińska ponownie zaprasza Nas do okresu polskiej historii, nazywanego powszechnie "rozbiciem dzielnicowym". Po śmierci Króla Przemysła II, który został podstępnie zamordowany, rozpoczyna się krwawa, polityczna walka o Koronę. Kandydatów do tronu jest wielu, zaś wciąż rozbity kraj wisi na skraju kolejnej wojennej katastrofy. Każda ze stron tej politycznej gry jest gotowa posłużyć się wszelkimi, nawet tymi najbardziej podłymi metodami i środkami, by osiągnąć swój cel, jakim to jest objęcie Korony Polski. Margrabiowie Brandenburscy, Zakon Krzyżacki, Czeski król Wacław i niezliczona liczba książąt polskich.. - wszyscy Oni biorą udział w tej walce i każdy z Nich ma nadzieję na zwycięstwo. Tymczasem arcybiskup gnieźnieński - Jakub Świnka rekomenduje radzie królewskiej osobą księcia kujawskiego - Władysława. Niestety okres rządów Władysława Łokietka od samego początku nie układa się tak, jakby mógłby On sobie tego życzyć. Zagrożenie z krajów ościennych staje się wielkie jak nigdy dotąd, wewnętrzne utarczki i intrygi nie ustępują na sile, doradcy królewscy bardziej zapatrują się na swój los i majątek, aniżeli dobro królestwa, zaś wojna wydaje się być bliższa, niż ktokolwiek mógłby to sobie wyobrazić..I oto losy Polski, Władysława, najważniejszych i najznamienitszych poddanych Króla są tłem opisywanych tu wydarzeń, w których również i magia odegra ważną rolę..
Wielu krytyków zarzuca autorce to, iż na doniosłości hasła "powieść historyczna" tworzy Ona kolejne książki fantastyczne, jakich na półkach polskich księgarni Mamy w bród. Absolutnie nie mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem i kompletnie nie rozumiem tego typu opinii, gdyż każdy kto przeczytał którąkolwiek z części tego literackiego cyklu, nie może mieć wątpliwości, iż to właśnie historia i prawdziwe wydarzenia są kluczowe w fabule tych opowieści. Zarówno "Korona śniegu i krwi" jak i "Niewidzialna korona" to powieści historyczne z prawdziwego zdarzenia, których to rozmach, szczegółowość i mnogość wątków jak i również postaci, zasługują na największe słowa uznania. Lektura tej powieści to wyprawa do niezwykłego świata przygody, magii ale także i prawdy historycznej, jakiej to nie mieliśmy okazji doświadczać od lat, by nie rzec od stuleci. Powiem więcej, uważam że "Niewidzialna korona" śmiało może równać się z dokonaniami niekwestionowanego mistrza w gatunku powieści historycznej, jakim to jest Bernard Cornwell. Zarówno w przypadku tego brytyjskiego pisarza, jak i w odniesieniu do Elżbiety Cherezińskiej, możemy mówić o "ożywianiu" historii poprzez literacki język, w którym to przygoda, emocje i prawda historyczna stoją na tym samym, równorzędnym i wysokim poziomie. I taka tylko nachodzi Mnie refleksja, że jakoś nikt dotąd nie krytykował twórczości brytyjskiego pisarza za to, że łączy historię, sensację i fantastykę.., ale oczywiście najłatwiej i najprościej jest krytykować polskich autorów..
Na uwagę zasługuje niezwykły rozmach przedstawionej tu opowieści, która skupia się nie tylko na najważniejszych wydarzeniach, ale także na licznych wątkach pobocznych, dopełniających niejako główne punkty scenariusza. Ponadto warto zwrócić uwagę na to, iż w powieści występuje kilkunastu głównych bohaterów, z których to perspektywy obserwujemy wydarzenia, ale także każda z tych postaci odgrywa kluczową rolę w ich przebiegu. Jeśli do tego dodamy jeszcze fakt, iż akcja rozciąga się na obszar nie tylko ziem polskich, ale także sąsiednich krajów jak i również obejmuje swym czasowym zasięgiem wieloletni okres, to chyba już nikt nie powinien mieć wątpliwości co do tego, że mamy do czynienia z powieścią iście epicką. Warto zwrócić przy tym jednak uwagę na to, że mimo tak dużego zakresu tematycznego i rozbudowanej fabuły, powieść ta nie traci w żadnym wypadku swojej spójności, logicznego ciągu wydarzeń i emocjonującego toku toczenia narracji. Czytając "Niewidzialną koronę" można odnieść wrażenie, iż w tamtych czasach wydarzenia historyczne następowały po sobie z niezwykle dużą prędkością i równie wielkim dramatyzmem. Oczywiście to zasługa stylu pisania autorki, która potrafi opowiadać o wydarzeniach zwykły, w sposób jak najbardziej wyjątkowy. Przygoda, emocje i historia ukazane są tutaj w iście filmowy sposób, którym to po prostu nie można się nie zachwycić.
Świat "Niewidzialnej korony" to świat fascynujący, niezwykle barwny, pasjonujący ale także i prawdziwy. Prawdziwy, gdyż ukazuje życie ówczesnych ludzi takim, jakim było ono naprawdę. Mamy tutaj więc do czynienia z ubóstwem, wszechobecnym brudem, chorobami, bezprawiem i występującą na każdym kroku śmiercią. Obserwujemy także niezwykłe dysproporcje pomiędzy ludźmi władzy, a więc majętnymi, a zwykłymi mieszkańcami ziem królestwa, dla których każdy kolejny dzień był wielką niewiadomą..Duży wpływ na taki odbiór tej opowieści ma z pewnością język jakim posługują się bohaterowie historii. Język na wpół archaiczny, na wpół współczesny, który z jednej strony oddaje realia tamtego okresu, z drugiej zaś nie utrudnia odbioru lektury. Co ciekawe, świat ten nie byłby zapewne taki wyrazisty i niepowtarzalny, gdyby nie występujące tu wątki magiczne, nadprzyrodzone, odwołujące się do świata chrześcijańskich i pogańskich wierzeń. Wbrew pozorom wątki te czynią ów historię nie tylko ciekawszą, ale także i bardziej klimatyczną, oddającą w pełni realia tamtych czasów i tamtego świata. Uważam bowiem, że nie sposób jest pisać i opowiadać o średniowieczu, pomijając przekazy dawnych legend i podań, w których to bóstwa, diabły i inne nadprzyrodzone postacie, po prostu istnieją i mają wpływ na życie ludzi.
"Niewidzialna korona" to nie tylko powieść historyczna, gdyż równocześnie łączy w sobie wiele innych gatunków literackich. Wspominana już fantastyka przeplata się tutaj także z sensacją, romansem, rasowym kryminałem, a momentami nawet i komedią. Nie trudno bowiem doszukać się tutaj akcentów humoru, zarówno sytuacyjnego i słownego, tak charakterystycznego dla tego typu powieści. To naprawdę niezwykła i barwna mieszkanka literacka, która powinna zadowolić nawet najbardziej wymagających czytelników. Czytając tę powieść popadałam w niezwykle skrajne emocje, począwszy od zachwytu, poprzez smutek, gniew, a na nieokiełznanej radość skończywszy. Nie można książki tej czytać w inny sposób, gdyż bagaż emocjonalny zaserwowany Nam na tych 762 stronach, jest tak bogaty i różnorodny, że nigdy nie wiemy, co tak naprawdę spotka Nas na kolejnej stronie.
Bardzo silną stroną powieści są jej bohaterowie, którzy nadają niezwykłe tempo toczącej się w niej akcji, jak i również koloryt całości wydarzeń. Dzieje się tak dlatego, iż postacie te są bardzo różnorodne, wielowymiarowe, nieodgadnione w swych zachowaniach. Każdy z tych bohaterów jest z pewnością inny, ale jednocześnie może stać się z czasem jeszcze zupełnie kimś innym, zaskakującym, nieodgadnionym w tym, jak będą wyglądały jego kolejne kroki i podejmowane decyzje. Doskonałym przykładem jest tutaj sam Król Władysław, który z zalęknionego, lekkomyślnego i nieco krnąbrnego człowieka, staje się prawdziwym mężczyzną, godnym sprawowanego urzędu. Podobnie ma się sytuacja z Ryksą, która także zmienia się z młodej dziewczyny w niezwykle inteligentną, perfidną i wyrafinowaną kobietę, doskonale odnajdującą się w realiach wielkiej, dworskiej polityki. I wreszcie para moich ulubionych postaci - Jadwigi i Biskupa Świnki, którzy są nie tylko niezwykle mądrzy, dobrzy, prawi, ale też tak zwyczajnie - sympatyczni. To i im kibicowałam i życzyłam jak najlepiej podczas lektury książki, i choć z góry wiedziałam, tak mniej więcej, jaki los ich czeka, to i tak śledziłam ich dzieje z niezwykłym zainteresowaniem i ciekawością. Podobnie zresztą jak i wielu, wielu innych bohaterów tej opowieści, którym po prostu uwierzyłam.
Elżbiecie Cherezińskiej należą się nie tylko słowa uznania, ale także i podziękowania za to, że potrafiła w tak niezwykły sposób opowiedzieć o okresie z historii Polski, który uznawany jest powszechnie za mało interesujący. Z lektury powieści wynika wręcz coś zupełnie innego, każącego traktować schyłek okresu "rozbicia dzielnicowego" i następujących po nim lat, jako czas najbardziej fascynujący i ciekawy w historii Polski. Choć z drugiej strony można by przypuszczać, iż każdy okres historyczny jaki weźmie pod swój warsztat Pani Elżbieta, okazałby się równie atrakcyjny literacko. Dobrze, naprawdę dobrze się stało, iż wreszcie pojawił się w Polsce autor, który potrafi tak pięknie i mądrze opowiadać o historii..
"Niewidzialna korona" w porównaniu do "Korony śniegu i krwi" wypada zdecydowanie lepiej, bardziej dojrzale. Oczywiście poprzedni tom cyklu był niezwykle ciekawą i dobrą powieścią, lecz czasami brakowało jej pewnej systematyczności i przejrzystości w tak ogromnej ilości poruszanych wątków. W przypadku niniejszej lektury, nie ma tego problemu, gdyż od początku do końca rozumiemy i odnajdujemy się w pełni w prezentowanej Nam historii. Wydaje się, że autorka wyciągnęła lekcje z tamtych niedociągnięć, i tym razem dopracowała tekst w najdrobniejszych szczegółach. Dobrze się dzieje, gdy kolejne książki danego autora są po prostu lepsze, gdyż pisarstwo to także nauka wyciągania wniosków i doskonalenia swojego warsztatu, tak by zachwycać jeszcze bardziej i coraz to większe grupy swoich czytelników.
Polecam i zachęcam wszystkich miłośników dobrej powieści historycznej, do sięgnięcia po "Niewidzialną koronę", gdyż takiej okazji nie można sobie odmówić. Okazji, która być może następnym razem pojawi się dopiero wraz z premierą trzeciego tomu cyklu "Odrodzone królestwo". Świat, jaki czeka na czytelników na łamach tej powieści, jak światem tak niezwykłym, niepowtarzalnym, pięknym i fascynującym, że prawdziwym grzechem każdego czytelnika, byłoby nie skorzystanie z tego zaproszenia, jakie to oferuje Nam swoją książką Elżbieta Cherezińska..
Jestem zakochana w twórczości Pani Cherezińskej. To już druga część Korony Śniegu i Krwii i zdecydowanie lepsza, ciekawsza i bardziej wciągająca. Choć nie chce nic ujmować części pierwszej która również była bardzo dobra.
Gdy tylko czas pozwoli sięgam od razu po część trzecią. Jestem bardzo ciekawa w jakie nowe zawiłości wprowadzi czytelnika autorka.
Książkę czytało mi się ciężko męczyły mnie przeskoki od jednego bohatera do drugiego. Styl autorki także nie trafił w mój gust. Przemęczyłam, ale raczej do niej nie wrócę.
Druga część, podobnie jak pierwsza, jest powieścią barwna i intrygującą. Podoba mi się, że wiele miejsca poświęciła postaciom kobiecym, posługuje się uwspółczesnionym językiem, dzięki czemu postaci są nam bliższe. Natomiast ogromna liczba bohaterów jest męcząca, szczególnie, że niektórzy nie wnoszą prawie nic do opowiadanej historii (może będą miały znaczenie w części 3). Sporym rozczarowaniem jest dla mnie postać Łokietka - nijak nie rozumiem, co takiego zrobił (oprócz więzów krwi), że stał się tak ważnym księciem. Jest irytujący, czasami niezbyt bystry i w ogóle jego postać nie zaangażowała mnie emocjonalnie. W przeciwieństwie do Wacławów, czy Przemysła II i Mściwoja z pierwszego tomu. Mam nadzieję na zmianę w następnym tomie.
Norwegia, druga połowa X wieku. Dwaj synowie możnych rodów spotykają się w szeregach młodej drużyny. Przygląda im się siostra jednego z nich. W drodze...
Książę Mieszko nie pozostawiał swym dzieciom złudzeń. Każde z nich miało być wykonawcą jego woli, ku chwale i tryumfowi księstwa. Świętosławie wskazał...