Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-06-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 436
Leci bocian leci,
głośno dziobem kłapie,
uciekaj dziewczyno,
bo za dupsko złapie.
W czwartej części powracamy do miejscowości Malownicze, tym razem w roli głównej jest Madeleine, dla której wiosna przynosi dużo pytań i trudnych decyzji do podjęcia. Jej życie osobiste stoi na rozdrożu, musi zdecydować czy mężczyna, którego kocha a który ją zawiódł jest wart tego aby był obecny w jej życiu oraz życiu dzieci. Niespodziewanie kobieta dostaje tajemniczy list z francuskiej kancelarii, zawiadamiający o spadku. Malownicze aż wrze od plotek a Magda ma kolejny orzech do zgryzienia, zastanawiając się co ma zrobić. Nie pozostaje jej nic innego jak wyruszyć do Paryża aby przekonać się, czego spadek dotyczny.
Autorka przenosi nas równolegle do wydarzeń, które miały miejsce ponad sto pięćdziesiąt lat temu, w okolice Gór Świętokrzyskich, pokazuje losy Sabiny i jej poruszającą historię walki z zaborcą o niepodległość ale również o miłość i marzenia.
Co łączy Sabinę i Magdę? Jakie tajemnice kryją się z testamentem wuja?
Szanowna autorko!
Wiem, że listy powinno pisać się na papierze, najlepiej odpowiednim piórem (nie może być za ostre ani za tępe). Niestety brak znajomości Twojego adresu znacznie pokrzyżował mi szyki, dlatego muszę posiłkować się listem elektronicznym.
Chciałabym z góry zaznaczyć, że niestety lektura Twojej najnowszej książki "Nadzieje i marzenia" sprawiła mi dużą trudność i wnioskuję o wyraźną informacje na okładce, że czytanie jej w środkach komunikacji miejskiej powinno odbywać się na własną odpowiedzialność. Nie można tak czytelnika zostawiać z historią, która albo wywołuje lekko szalony uśmiech na twarzy, albo zmusza do powstrzymywania łez. Jestem pewna, że współpasażerowie podróżny uznali mnie za osobę nie do końca poczytalną.
Historia, która miała być zwieńczeniem cyklu o Malowniczym, zamykać wątki Magdy, Michała, Leontyny i pozostałych mieszkańców miasteczka uświadomiła mi, że choć twierdziłam wcześniej, że nie mam nic przeciwko zmianie Twojego kierunku pisania, to jednak żal mi opuszczać znajome, sympatyczne postacie, które należą do osób znających Józefa.
Jednocześnie wątek osadzony w XIX wieku uświadomił mi, że każda kolejna książka Twojego autorstwa będzie pochłaniana w ten sam sposób, jak poprzednie - z ogromnym entuzjazmem, dużą ilością uśmiechu, wieloma chwilami wzruszeń oraz niepewnością jak pokierujesz swoimi bohaterami (a może to oni pokierują Tobą?).
Musze podziękować Ci za niezapomniany fragment oświadczyn. Myślałam, że nic mnie już w tej historii nie zaskoczy, ale kiedy zaczęłam czytać min. o psie i kominku zrobiło mi się radośnie na duszy, myślę, że w tym momencie miałam jednocześnie uśmiech na twarzy i łzy w oczach. Dobrze, że pan z którym podróżowałam litościwie zapadł w tym czasie w drzemkę. Bardzo się cieszę, że użyłaś tego wątku, choć może nie powinnam się dziwić, bo wiem, że jestem wielką fanką twórczości kanadyjskiej pisarki.
Twój styl poznałam już w poprzednich książkach, i choć stale go udoskonalasz to w każdej z historii jest coś takiego, że łatwo poznać że wychodzi spod Twojej ręki. Tym razem wywołałaś burzę we współczesnej historii co spowodowało eksplozję emocji w moim sercu i głowie. Ciesze się, że postawiłaś bohaterów przed taką próbą.
Wątek historyczny mnie zachwycił. Osławiony już przez Ciebie "Dziad" to przecież tylko jedna z wielu postaci, wśród których ciężko określić, kto zajmuje pierwsze miejsce. Wspaniały XIX-wieczny dwór, kwestie związane z odzyskaniem niepodległości i powstaniem, a także różne wątki, które odnajdują się we współczesności - ta historia zawładnęła moim sercem i nie trzeba mi nic więcej.
Parę słów konstruktywnej krytyki być może nie sprawi Ci przykrości. Wydaje mi się, że przeplatanie wątków współczesnych i historycznych sprawiłoby, że lektura sprawiłaby jeszcze więcej przyjemności.
Madziu, dziękuję Ci za tę książkę. Mam nadzieję, że będzie mi dane poznać kolejne stworzone przez Ciebie historie, jak również uzupełnić tytuły, które na chwile obecną nadal są dla mnie niedostępne.
Twoja wielka fanka
Magdalena
mimo, że nie czytałam poprzednich tomów, opowieść wydała mi się całkiem przyjemna, taka na długie wieczory.
Pani Magdalena mocno namieszała w mojej głowie. Cykl "Malownicze" tak mi spodobał, że już zaczęłam czytać ostatnią pozycję. Sama sobie zadaję pytanie, jak Pani Magdalena sprawiła, że interesują mnie i wciągają wątki historyczne. A może po prostu do nich już dorosłam. Bohaterka wyjeżdża do Paryża uregulować sprawy spadkowe. A odbywa się to całkiem nietypowo. Świetnie się bawiłam, przyjemnie spędziłam czas i czasami nawet się uśmiechałam w czasie lektury. Będę szukać kolejnych książek autorki.
Czym byłyby marzenia bez nadziei na ich spełnienie?…
Czym byłaby nadzieja bez marzeń, do których dążymy?…
W czwartej części Malowniczego zarówno autorka – Magda Kordel, jak i główna bohaterka Madeleine stawiają na takie wartości jak nadzieje i marzenia, bo tylko one przy współudziale czasu nadają cel i sens naszemu życiu.
Moja kolejna przesympatyczna wizyta w Malowniczem niestety dobiegła końca. Jestem przekonana, że każdy, kto choć raz przekroczył progi tego sudeckiego miasteczka, nie będzie miał żadnych wątpliwości przed powrotem tam znowu. Malownicze zyskało sobie spore grono wielbicieli, trudno wyobrazić sobie Sudety bez tego klimatycznego miejsca mimo, że w rzeczywistości Malownicze jako takie nie istnieje. Ufam zatem, że Pani Magda jeszcze nie raz zabierze swoich czytelników do tego urokliwego miasteczka, gdzie po prostu nie można się nudzić…
A tymczasem Madeleine musi stawić czoła trudnej codzienności – a tutaj nie wszystko układa się po jej myśli. Związek z Michałem przechodzi trudne chwile, chociaż wydawało się, że uzyskanie prawa do opieki nad dziećmi będzie najcięższą batalią, jaką przyjdzie stoczyć naszej bohaterce. Odłożona na potem sprawa nieoczekiwanego spadku po francuskim wuju nagle staje się priorytetem i zmusza Magdę do wyjazdu do Paryża. Dosyć osobliwy testament i dyspozycje pozostawione przez zmarłego wprowadzają bohaterkę w przeszłość, która sięga czasów powstania styczniowego. Zawiła historia rodziny i ciekawe losy poszczególnych przodków odkrywają przed Madeleine wiele tajemnic i zupełnie niespodziewanie zbliżają naszą bohaterkę do innej osoby mieszkającej w Malowniczem.
Jeśli ciekawi Was co też Magda otrzymała w spadku i jakie tajemnice odkryła przed nią przeszłość rodziny koniecznie sięgnijcie po „Nadzieje i marzenia”.
Pisząc tę recenzję zastanawiam się co też mi się bardziej podobało w tej powieści – intrygująca teraźniejszość Malowniczego, czy Polska pod zaborem we wspomnieniach z okolic Gór Świętokrzyskich. I przyznaję, że umiejętne, niemal perfekcyjne połączenie tych dwóch płaszczyzn spowodowało, że zarówno jedne jak i drugie wydarzenia pochłonęły mnie bez reszty. Momentami zachodziłam w głowę, czy ja aby na pewno jeszcze jestem w Malowniczem.
Uwielbiam ten cykl powieściowy i za jakiś czas bardzo chętnie odwiedziłabym znowu gościnnych mieszkańców tego klimatycznego miasteczka. Dlatego pozwolę sobie skierować nieśmiałą prośbę do pani Magdy o kontynuację Malowniczego, do którego naprawdę z radością się powraca.
Nad domem babki Adeli gromadzą się czarne chmury. To pewnie sprawka nietoperza, którego pojawienie się zawsze zwiastuje kłopoty. Halina, do tej pory przez...
Czasami wystarczy zdecydować się na pierwszy krok, by zacząć spełniać marzenia Klementyna boi się marzeń o własnej cukierence, choć w wyobraźni widzi...