W te święta Magdalena Kordel zapali światełko w oknie także dla Ciebie
Basia bardzo potrzebuje cudu. Od kiedy jej tata, Michał, zginął w wypadku samochodowym, dziewczyna z beztroskiej nastolatki musiała stać się mamą nie tylko dla swoich siostrzyczek Emilki i Amelki, ale i dla Kornelii, bo dla niej odejście Michała to cios, strata, z którą nie może się pogodzić. Żyje z duchem męża, zapominając o tym, że właśnie teraz córki najbardziej potrzebują jej miłości.
Klementynę opuściła magia. Pierniki, które co roku piekła, kierowana jakby nadprzyrodzoną mocą, zupełnie jej nie wychodzą. Nie rozumie, co się wydarzyło, i nie wie, jak temu zaradzić. Martwi się, że w tegoroczne święta zawiedzie wszystkich - swoich najbliższych i tych, którzy bez jej wypieków nie wyobrażają sobie Bożego Narodzenia.
Na szczęście są Imka i Miłka, przyjaciółki, które nie dopuszczą do tego, by tegoroczna Gwiazdka okazała się katastrofą.
Kornelia, Basia i bliźniaczki przeprowadzają się do Miasteczka, a tam Duchy Świąt biorą sprawy w swoje ręce. Bożonarodzeniowa magia z każdym dniem powoli zaczyna działać, a w ich serca Wstępuje nadzieja.
Światełko w oknie to niezwykła opowieść pełna emocji. Wzruszająca nawet tych, którzy świąt się boją i dla których ten czas stracił magię. Historia o sile przyjaźni i rodziny, o nowych początkach i o tym, że kiedy uwierzymy w drugiego człowieka, cuda po prostu zaczynają się dziać. Wystarczy dać im szansę.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 448
ŚWIATEŁKO, KTÓRE ROZJAŚNIA MROK
Styczeń zakończyłam z zimowo - świąteczną opowieścią Magdaleny Kordel "Światełko w oknie". Jak tylko udało mi się upolować ten tytuł w formie ebooka, od razu zasiadłam do lektury. Stęskniłam się już za Klementyną, Dobrosią, pogubioną Agatą i pozostałymi mieszkańcami Miasteczka - wyjątkowej miejscowości w Beskidzie Niskim, która zaprasza każdego na choćby krótką wizytę. W tym niezwykłym otoczeniu życie płynie swoim torem, a przygotowania na święta Bożego Narodzenia nabierają szczególnego charakteru.
Już od jesieni cukiernia Klementyny przeżywa prawdziwe oblężenie, gdyż mieszkańcy z dużym wyprzedzeniem zamawiają pierniki i inne świąteczne wypieki. Wszystko musi być gotowe na połowę grudnia, tak, aby każdy na czas otrzymał swoje słodkości. Właścicielka kawiarenki jest mistrzynią w tworzeniu piernikowo-marcepanowych domków, chatek, figurek i scenek, które potem przez okres Bożego Narodzenia zdobią wystawy sklepików i są dekoracją domów. W tym roku jednak Klementyna ma poważny problem. Cierpi na brak natchnienia, które jest niezbędne przy wyrabianiu ciasta i dekorowaniu piernikowych cudeniek. Dopiero przyjazd Kornelii i jej trzech córek - nastoletniej Basi i dwóch 5-letnich bliźniaczek - Emilki i Amelki napedza Tyśkę do działania. Klementyna musi przygotować lokum dla przyjezdnych, zapewnić zajęcie Nelii i spowodować, by kobieta nie miała czasu na rozpamiętywanie i pogrążanie się w żałobie. Dla nowych lokatorek mieszkania na piętrze pobyt wśród życzliwych osób staje się początkiem zmian po tragedii, która spotkała je prawie trzy lata temu...
"Światełko w oknie" to kolejna wizyta w Miasteczku i kolejna niezapomniana opowieść. Zawsze gdy decyduję się na odwiedziny u Klementyny, Dobrosi i babki Agaty to najchętniej w ogóle bym stamtąd nie wracała. Zapewne tak też stanie się z nowymi bohaterkami - Kornelią i jej córeczkami, które szybko odnajdą tu swoje miejsce. Magdalena Kordel przepięknie splotła ze sobą dwie odrebne historie dając im wspólny, nowy początek. I to preludium do dalszego życia po stracie w przypadku Nelii i dziewczynek maluje się bardzo obiecująco.
Powieść ma w sobie wiele ciepła, wrażliwości i zwyczajnej ludzkiej dobroci. Wokół różowej kamienicy z wyjątkową cukiernią kręci się wiele osób, nikomu nie grozi nuda, czy brak zainteresowania. W tym pozornym chaosie jest metoda i trzeba zauważyć, że bohaterowie powieści świetnie się w nim odnajdują. Każdy znajdzie tu otwarte serce i pomocną dłoń. Towarzystwo mieszkańców Miasteczka relaksuje i działa kojąco na duszę. Rezolutna i śmiała Dobrosia, czuwający nad wszystkimi doktor Piotruś, przekomarzające się seniorki - Stara Anna i Pogubiona Agata wprowadzają tyle humoru i radości, że nawet największe problemy nabierają zupełnie nowego wymiaru.
Powieść jest niezwykle optymistyczna i choć dotyka tematów trudnych, ociera się o depresję, smutek i zwątpienie, to stanowi skuteczne lekarstwo na wszelkie zgryzoty. Miasteczko jest jednym z niewielu miejsc, które niczym najlepsze sanatorium leczy duszę, wskazuje drogę i rozpala światełko, które rozprasza mrok. Warto tam zajrzeć i skorzystać z takiej wyjątkowej terapii.
Mam nadzieję, że już niedługo Magdalena Kordel zaproponuje nam kolejną wizytę w różowej kamienicy przy rynku. Pamiętajcie, że nie musicie czekać do świąt. Do Miasteczka można się tam wybrać o każdej porze roku.
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Czytałam kilka powieści Pani Magdaleny i każda mi się podobała, dlatego też nie mogłam sobie odmowić sięgnięcia po jej zimowo - świąteczną książkę, jaką jest "Światełko w oknie". Okładka tej historii całkowicie składka moje serce. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko. Mi zapoznanie się z historią bohaterów zajęło jeden wieczór. Z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam ich losy i z każdą kolejną czytaną stroną coraz bardziej im kibicowałam. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i dobrze poprowadzona. Bohaterowie natomiast zostali w niesamowicie prawdziwy sposób wykreowani, to postaci, które nie są idealne, borykają się z najróżniejszymi problemami, postępują pod wpływem emocji i popełniają błędy, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić podzielając podobne bolączki i dylematy moralne. Na kartach powieści mogłam poznać tak naprawdę losy kilkorga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Tak naprawdę każdą z postaci polubiłam i często zdarzały się momenty, że miałam ogromną ochotę "wejść" do książki żeby ich wesprzeć, przytulić oraz zapewnić, że jeszcze będzie dobrze, że jeszcze wyjdzie dla nich upragnione serce. Niesamowicie podobał mi się małomiasteczkowy klimat Miasteczka, gdzie wszyscy się znają i chętnie sobie pomagają. Uwielbiam takie społeczności. Na uznanie zasługuje także zaprezentowanie świątecznego klimatu, ja dosłownie czułam się tak jakbym uczestniczyła razem z bohaterami we wszystkich wydarzeniach i przygotowaniach. Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich. Głównie mowa o stracie bliskiej osoby, radzeniu sobie z żałobą i stratą czy trudnych relacjach rodzinnych. Ja znalazłam w tej opowieści wiele uniwersalnych prawd i wartości, którymi powinniśmy kierować się w życiu. "Światełko w oknie" to pełna emocji, miejscami poruszająca i bolesna opowieść, która daje nadzieję na lepsze jutro i skłania do refleksji. Cudownie spędziłam czas z tą książką i czekam już na kolejne powieści spod pióra autorki! Polecam!
Cukiernia Klementyny jest znana w całym miasteczku, a jej pierniczki są wręcz magiczne. Jak co roku, kiedy zbliża się okres Bożego Narodzenia, kobieta ma zamiar zabrać się za ich pieczenie, jednak w tym roku nic nie idzie po jej myśli. Nie czuje specyficznego „mrowienia” w dłoniach, które zawsze oznaczały, że nadszedł ten magiczny czas, w którym spod jej dłoni wychodzą same cuda. Na dodatek, kiedy mimo wszystko próbuje zabrać się za pieczenie, nic jej nie wychodzi, ciasto się „buntuje”, a nawet prawie dochodzi do spalenia kamienicy. Czy uda jej się coś zmienić? Dlaczego tak ważne jest, aby się udało je upiec? Na czyją pomoc będzie mogła liczyć?
Basia jest nastolatką, jednak czasy jej beztroski minęły wraz ze śmiercią ojca. Jej mama Kornelia się załamała, a na jej barki spadła opieka nie tylko nad nią, ale również nad swoimi siostrami Amelką i Emilką. W pewnym momencie młoda dziewczyna ma dość. Czy się zbuntuje? Czy jej mama w końcu poradzi sobie ze śmiercią męża? Czy będzie w stanie zacząć wszystko od nowa nie tylko dla siebie, ale również dla dzieci, które jej potrzebują?
W pewnym momencie drogi wszystkich bohaterów się przecinają. Jak to wpłynie na Klementynę? Jak poznają się z Kornelią? Jak ta znajomość wpłynie na ich życie?
Historia, jaką znalazłam w książce, według mnie była naprawdę fajna. Z jednej strony pełna bólu, cierpienia, z drugiej nadziei i miłości. To opowieść o stracie bliskiej osoby, o nastolatce, która musiała nagle dorosnąć i przejąć wszystkie obowiązki, o przygotowaniach do Bożego Narodzenia, pierniczkach, które są bardzo ważne, a nie chcą się dać zrobić.
Książka mnie wciągnęła, z przyjemnością śledziłam losy bohaterów, przeżywając wszystko wraz z nimi. Akcja momentami spokojna, momentami szybsza, ze zwrotami, które mogły zaskoczyć.
Bohaterów mamy tu więcej i tym razem nie mogę wam ich przybliżyć bardziej. Powiem tylko, że są osobami ciekawymi, mającymi wady i zalety, co sprawia, że są dość realistyczni.
„Światełko w oknie” to książka z ciekawą i wciągającą historią, z którą spędziłam miło czas. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
ŚWIATEŁKO W OKNIE to wzruszająca i dająca nadzieję powieść świąteczna, która otuli was niczym ciepły koc.
Jeszcze nie miałam okazji czytać Magdaleny Kordel w świątecznym wydaniu, ale po tej książce to się na pewno zmieni! Autorka zaczarowała mnie to historia, pomimo że potrzebowałam dobrej chwili, abym mogła w nią wejść. Ale jak już powieść się rozkręciła, to nie mogłam się oderwać od lektury. Nieco że umiliła mi czas oczekiwania na święta to otuliła mnie ciepłem i przywołała dobrego ducha świąt. Ale nie jest to cukierkowa powieść, autorka w ujmujący sposób porusza trudne tematy śmierci i żałoby.
Święta prawie każdemu kojarzą się z ciepłem, bliskością, a także... zapachem pierników. A ów świąteczny wypiek jest specjalnością Klementyny, która w ich wyrób wkłada cały zapas emocji. Ten rok, a może raczej okres przedświąteczny, jest jednak zupełnie inny. Kobieta nie może dać sobie rady z podstawowymi pracami związanymi z piernikami - zupełnie tak, jakby jej tajemnicze moce na chwilę wzięły sobie wolne. Akurat wtedy, gdy całe Miasteczko liczy na jej wypieki! Może to nie przekleństwo, lecz znak od Losu, że nim stworzy słodkości, musi wykonać pewną misję... ?
Kornelia trzy lata temu straciła swojego ukochanego męża Michała w wypadku samochodowym. Od tamtej pory jej świat jest szaro bury. I choć stara się jakoś funkcjonować dla trzech swoich córek, to jest to raczej codzienna walka o przetrwanie. Gdyby nie Basia, najstarsza, która zajmuje się małymi bliźniaczkami i matką, już dawno do puli ich zmartwień doszłoby kolejne - rozdzielenie rodziny. A tak, Basia radzi sobie, jak może. Na szczęście Los, który odebrał jej tatę, stawia dobrych ludzi na jej drodze. Jednak czy nastolatka może długo funkcjonować jako osoba dorosła... ?
W wyniku różnych splotów okoliczności (i ingerencji osób bliskich obu stronom, rzecz jasna) Kornelia wraz z dziewczynkami przenosi się do Miasteczka, gdzie trafia w ciepłe objęcia. Klementyny. I od tej chwili rozpoczyna się magia...
Wiecie, co jest najśmieszniejsze? O twórczości Autorki słyszałam już niejednokrotnie i to wiele dobrego. Myślałam, że mam na swoim koncie czytelniczym choć jedną jej książkę. A tu niespodzianka! Światełko w oknie jest naszym pierwszym spotkaniem. I powiem Wam szczerze, bardzo owocnym. To kolejne polskie nazwisko, które trafia na moją listę ulubionych.
O czym jest ta pozycja? O miłości. Nie takiej typowej, między mężczyzną a kobietą, a... wszechobecnej. Miłości do praktycznie obcej osoby, której chcemy pomóc, bo widzimy, że na danym etapie życia sobie nie radzi. O uczuciu, które wiąże ze sobą dwie przyjaciółki. O miłości matki do dzieci, sprawiającej, że chce się podjąć walkę o lepsze jutro. O miłości, tak po prostu.
Na moim blogu częściej natraficie na recenzję thrillera czy horroru niż powieści obyczajowej. Dlaczego? Otóż chyba podświadomie uciekam przed książkami, które wywołują silne emocje. Tak właśnie było w przypadku nowości od pani Magdaleny. Ta dobroć, to wsparcie i dbałość o drugiego człowieka (nawet obcego) poruszyła we mnie najczulsze struny i - ze wstydem, a może dumą, że nie jestem kompletnym bezuczuciowcem?- muszę się przyznać, że w trakcie lektury zdarzyło mi się kilkakrotnie uronić łezkę wzruszenia. Naprawdę chciałabym, aby ten świat wyglądał tak na co dzień. Wsparcie, miłość i zrozumienie.
Mimo że książkę przeczytałam kilka tygodni temu, wciąż budzi we mnie emocje, stąd też dość chaotyczna recenzja. Chciałabym Wam zbyt wiele przekazać, a nie znajduję słów, które opisałyby to wszystko - to dowód na to, iż ta lektura jest naprawdę dobra. Zresztą, wiernych fanów twórczości Autorki pewnie nawet nie muszę o tym przekonywać. Dlatego wszystkich Czytelników, którzy jeszcze nie sięgnęli po książki pani Kordel serdecznie do tego zachęcam!
"Światełko w oknie" to powieść obyczajowa i kolejna świąteczna historia, która wzruszyła mnie. Poczułam, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia i uwierzyłam, że magia świąt istnieje. Autorka oczarowała mnie swoim magicznym piórem. Moja wyobraźnia pracowała na szerokich obrotach podczas czytania tej książki. Wyobraziłam sobie ubieranie choinki bożonarodzeniowej, prezenty, piernikowe domki i chatki oraz zimowe obrazki. Dosłownie poczułam zapach pierników i grudniowych wypieków.
Ta historia pokazuje, że gdy ma się przyjaciół życie jest łatwiejsze. Mamy wtedy z kim dzielić się swoimi troskami i problemami, a razem łatwiej uporać się z nimi. Autorka udowadnia nam, że czasami trzeba wywrócić życie do góry nogami, by całkowicie zmienić swoje życie i wyjść z marazmu.
Poznajemy Kornelię, która straciła męża w wypadku samochodowym. Od tej pory żyje z duchem męża zapominając o tym, że potrzebują jej córki. Najstarsza z nich Basia musi zająć się domem i siostrzyczkami.
Kolejną bohaterką jest Klementyna, która prowadzi cukiernię w Miasteczku, ale opuściła ją piernikowa magia. Martwi się, że rozczaruje wszystkich, którzy bez jej wypieków nie wyobrażają sobie Bożego Narodzenia.
Okazuje się jednak, że ich przyjaciółki Imka i Miłka zrobią wszystko, by tegoroczna Gwiazdka nie okazała się katastrofą. Kobiety uknuły niecny plan.
Klementyna wyciąga pomocną dłoń do nieznajomej Kornelii i jej córek. Daje jej szansę na nowy początek. W Miasteczku Kornelia i jej córki powoli odzyskują nadzieję i wiarę. Wdowa przekonuje się, że nie jest sama, może liczyć na innych, a w życiu najważniejsza jest miłość. Powoli małym krokiem odzyskuje radość i nadzieję.
Jesteście ciekawi jak zakończy się ta historia?
Sięgnijcie po książkę to dowiecie się.
Przekonacie się, że los jest przewrotny. Jednak wszystko ma swój czas i dla każdego zaświeci światełko.
Jeśli lubicie piękne i wzruszające historie rozgrywające się podczas świąt Bożego Narodzenia, chcecie doznać emocji i poczuć magię świąt to będzie idealna lektura dla Was.
Jestem zachwycona na maksa!
Gorąco polecam!
BRUNETTE BOOKS
„Światełko w oknie” - Magdalena Kordel
Wydawnictwo” Znak
Data wydania: 06.11.2023
Język: polski
Liczba stron: 446
ISBN: 9788324067879
Kategoria: literatura obyczajowa
„Światełko w oknie” to kolejna już powieść pióra Magdaleny Kordel, którą przeczytałam
z refleksją i niezwykłym wzruszeniem. Autorka oddała w ręce czytelników historię z jednej strony przesyconą smutkiem, nieutuloną żałobą, zagubieniem i osamotnieniem, z drugiej zaś pełną magii i dobrych zdarzeń. Powieść, która swoim wydźwiękiem porusza serce, wzrusza, dodaje wiary i nadziei. Opowieść, która chwilami również bawi, ale przede wszystkim daje niezwykłą lekcję życzliwości, otwartości na drugiego człowieka.
„Światełko w oknie” przypomina i ugruntowuje w czytelniku świadomość tego, co jest w życiu najważniejsze. Co warto pielęgnować, o co warto się troszczyć, zabiegać. A co najważniejsze, pokazuje, że cokolwiek się w życiu dzieje, kiedy ścieżki losu stają się kręte i wyboiste, zawsze wokoło nas są inni ludzie i może pojawić się ktoś, kto wyciągnie pomocną dłoń. Najnowsza powieść Magdaleny Kordel swoim niepowtarzalnym przedświątecznym i świątecznym klimatem, krok po kroku przywraca wiarę i niesie nadzieję na cud. W każdym zdarzeniu, które dotyka bohaterów ukazuje wielką siłę - maleńkiej miłości. Śmiało mogę napisać, że jest to historia, która zostaje w głowie czytelnika na zawsze.
Stworzone przez pisarkę postacie, te nowe jak Kornelia, Basia, Emilka, Amelka i te znane już z „Miasteczka” uczą uważności, otwartości na potrzeby drugiego człowieka. Uzmysławiają, że dzieci, powinny być dziećmi jak najdłużej. Dorośli nie powinni obarczać ich małych ramion, troskami i odpowiedzialnością. Nie można uciekać przed życiem, choć czasami boli tak, że trudno oddychać. Trzeba się przebudzić z letargu, otworzyć oczy i serce, wyciągnąć dłoń by chwycić tych, którzy chcą pomóc i okazać wsparcie.
„Światełko w oknie” pachnie pięknie. Przewracając kolejne strony czuje się ciągnącą charakterystyczną woń przypraw korzennych. Przed oczami stają czytelnikowi pierniki w różnych kształtach i wielkościach. Kolorowe bombki, choinka, prezenty. Wyobraźnia rozkosznie szaleje... I kiedy z błogą miną wracamy do teraźniejszości uświadamiając sobie, że święta już tuż, tuż, nachodzi nas uporczywa myśl, czy ta piękna otoczka w postaci świecidełek i pysznego jedzenia, to prawdziwe sedno nadchodzących chwil? Magdalena Kordel swoją najnowszą książką zwraca uwagę, że absolutnie nie.
Prawdziwe święta to ludzie i relacje panujące między nimi. To radość ale i tęsknota za tymi, których już nie ma wśród nas. To potrzeba miłości i ciepła, które mogą ofiarować tylko kochający ludzie. Rodzina, przyjaciele, bliscy. Prawdziwe święta, to nadzieja, która pomaga przetrwać najgorsze chwile, to dzielenie się z innymi światełkiem dobra, wrażliwości, miłości i życzliwości. To obecność i troska, te okazywane każdego dnia. To oczekiwanie na cud, który gdy nadejdzie, poukłada wszystko to co potrzebuje poukładania.
„Z książkami jest tak jak z ludźmi, bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta ginie w tłumie” myślę, że dawno już słowa Woltera, nie miały dla mnie tak wielkiego znaczenia jak wczoraj, po skończeniu i odłożeniu na półkę, najnowszej książki Magdaleny Kordel. „Światełko w oknie” to powieść niezwykła. Pozwala dostrzec to, co na pierwszy rzut oka wydaje się niedostrzegalne. Powieść, która mobilizuje do tego, by przytulić do serca drugiego człowieka. Żeby to właśnie drugi człowiek był w centrum naszego zainteresowania. Czas, który został nam do świąt, wykorzystajmy na niesienie nadziei tym, którym jej zabrakło. Otwórzmy oczy i serca. Okażmy zrozumienie. Ofiarowujmy to, co jest dla każdego z nas najważniejsze...
Piękna historia! Szczerze polecam!
Magdalena Kordel ma już na swoim literackim koncie wiele pozycji. Ja jej prozę poznaję małymi kroczkami, niemniej jednak każde literackie spotkanie z jej twórczością rozbudza we mnie apetyt na kolejne, które prędzej czy później się wydarza.
Tym razem mój czytelniczy wybór padł na najnowszą książkę autorki pt. ,,Światełko w oknie". Jest to powieść świąteczna nawiązująca swoimi bohaterami do jednego z cykli stworzonych przez autorkę, lecz jego znajomość nie jest konieczna, by bez problemu odnaleźć się w tej lekturze.
Akcja książki toczy się niejako dwutorowo (przynajmniej do pewnego momentu). Losy Klementyny, zwanej Tyśką, oraz ludzi z jej najbliższego otoczenia toczą się w Miasteczku. Natomiast losy Kornelii i jej córek poznajemy w Rzeszowie.
Klementyna posiada swoisty dar, jest cukierniczą czarodziejką, która z ogromnym sercem tworzy pierniki, nie tylko te standardowe, lecz również takie w kształcie pięknie dekorowanych i pełnych detali domków, które skradły serca bywalców miejscowej cukierni. Chociaż jak dotąd ta szczególna piernikowa wena pojawiała się u Klementyny w określonym czasie, tym razem jednak tak się nie dzieje i kobieta popada w coraz większe zatroskanie tym faktem...
Kornelia natomiast boryka się z nagłą śmiercią ukochanego męża. Cios ten jest dla niej tak dotkliwy, że całą kontrolę nad codziennością musi przejąć jej nastoletnia córka Basia. Na barki młodej dziewczyny spada ogromny ciężar. Mimo iż sama przecież także cierpi musi zająć się nie tylko sobą i będącą pod prawie ciągłym wpływem medykamentów mamą, lecz także swoimi kilkuletnimi siostrami, bliźniaczkami - Emilką i Amelką... Na szczęście w pewnym momencie na jej drodze staje taksówkarz - pan Rysio oraz jego babcia Salcia, a także towarzyszy jej ciocia Miłka przyjaciółka mamy.
Jeśli zaś chodzi o podłamaną Klementynę dla niej wsparciem jest wieloletnia bratnia dusza Imka.
Jak możecie się domyślić Miłka i Imka się znają, a jak powszechnie wiadomo - przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi, więc za sprawą utkanego przez nie misternego planu skrzyżują się drogi Klementyny i Kornelii.
Czy wyrwie to Kornelię z dotychczasowego marazmu? Co konkretnie z tego wyniknie i jak się wszystko potoczy? Przekonajcie się już sami sięgając po ,,Światełko w oknie". Jest to słodko - gorzka lektura, ponieważ z jednej strony otula czytelnika ciepłem, wiarą w ludzi i lepszy los, z drugiej jednak porusza tematy bolesne i trudne, jak utrata najbliższych, depresja, osamotnienie etc.
Jest to historia o przyjaźni, dojrzewaniu do zmian, przyspieszonym dorastaniu, o poczuciu winy, a jednocześnie niemocy, o tym jak ważne w trudnych chwilach jest wsparcie innych, o tym, że w końcu trzeba pójść dalej i zacząć żyć niejako na nowo. Oprócz refleksji na różne tematy w perypetiach bohaterów obecna jest również spora dawka humoru, co dodaje tej pozycji lekkości.
Jest to tytuł o niekiedy bardzo trudnej, a jednocześnie niezaprzeczalnej i niewytłumaczalnej magii świąt Bożego Narodzenia...
Być może części z Was ta opowieść wyda się zbyt wyidealizowana mnie jednak bardzo przypadła do gustu. Kto wie - może właśnie takiej lektury akurat potrzebowałam i dlatego tak się stało.
W każdym razie ze swojej strony polecam Wam tę powieść.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/02/zycze-ci-swiateka-w-oknie.html
"Jednak rację mają ci, którzy mówią, że trzeba uważać, o czym się marzy, bo marzenia mogą się niespodziewanie spełnić, tyle tylko, że ukazując nieznane, prawdziwe i straszne oblicze".
Kornelia niedawno straciła męża, coraz bardziej zatraca się w swoim bólu, nie potrafi pogodzić się z tym co przyniósł jej los. Ma trzy córki, które szczególnie teraz jej potrzebują, Najstarsza Basia robi wszystko, aby pomóc matce i jest wsparciem dla sióstr. Bardzo się stara, aby dom w miarę normalnie funkcjonował. Czas płynie, a matka coraz bardziej zatraca się w rozpaczy, dziewczyna czuje, że dłużej już nie da rady, stopniowo zaczyna tracić nadzieję, że może być lepiej. Klementyna wydaje się być szczęśliwa i zadowolona ze swojego życia. Jednak coś ostatnio się sypie. Do tej pory słynęła ze swoich wypieków, teraz nawet one przestają jej wychodzić. Czuje się bezradna, jej bezpieczna, poukładana codzienność pozostawia wiele do życzenia...
Zimowa aura, świąteczne aromaty, życiowe rozterki. Z przyjemnością i ciekawością kolejny raz zanurzyłam się w świecie wykreowanym przez Panią Magdę i dobrze mi tu było. Fabuła ciekawie poprowadzona, czuć naturalność i prostotę. Autorka z łatwością wręcz czułością oddaje uczucia, wewnętrzne rozterki, zmagania i porywy serca naszych bohaterów. A oni sami zajmująco ukazani to zwykli, niezwykli w swej prostocie ludzie, czasami mijamy takich w naszej codzienności. Ogromną sympatię poczułam do Basi, młoda dziewczyna, nastolatka musiała szybko dorosnąć, wzięła na swoje barki dużo, bardzo dużo. Wykazała się dojrzałością i odwagą, poczułam do niej szacunek.
Przez powieść się płynie. Pisarka dotyka trudnych, złożonych problemów, robi to z empatią, prostą. Przedwczesna śmierć, żałoba, ból, zagubienie. Tkwienie w próżni, z której nie można się wydostać, która prowadzi do destrukcji. Dobrzy ludzie, bezinteresowna pomoc i wsparcie. Kręte, zawiłe, życiowe ścieżki i ludzie, którzy wyciągają pomocną dłoń. Wiara w drugiego człowieka, dawanie sobie szansy, nowe początki. I ten aromat wypiekanych pierników, uch...
Piękna, klimatyczna, świąteczno - zimowo, ciepła, refrakcyjna, życiowa, okraszona szczyptą dobrego humoru opowieść. Wzrusza, niesie nadzieję na lepszą przyszłość. Serdecznie polecam.
"Światełko w oknie" jest historią, która jak przystało na świąteczną powieść daje nam wiele nadziei. Ale oprócz tego przyjrzymy się tęsknocie oraz poszukiwaniu drogi w szerokim kontekście. Będzie to droga do domu, do najbliższych i do siebie.
Magdalena Kordel stworzyła książkę, która porusza w czytelniku największe pokłady wrażliwości. Wzruszenie, smutek, płacz - tego na pewno nikomu nie zabraknie podczas tej lektury. Przekonamy się, jak właśnie ważne jest i dlaczego warto dbać o to światełko migoczące w ciemności. Nigdy nie wiadomo komu może oświetlić drogę i kogo uratować. Ale oprócz tego będzie też wesoło, a na naszych twarzach nie raz zagości uśmiech.
"A tak naprawdę wszystko rozbija się o głęboką tesknotę za miłością, za rodziną, ciepłem płynącym z szeroko otwartych ramion. To tworzy prawdziwe święta. Chodzi o to świąteczne uchylenie drzwi z nadzieją, że ktoś wyczekiwany stanie przed nimi i je szerzej otworzy. To wszystko czuję się dużo wcześniej niż dwudziestego czwartego grudnia, wiele dni wprzód smakuje się to, co ma dopiero nadejść."
Zapewne są wśród Was osoby, którzy z różnych powodów boją się świąt, a także tacy, dla których ten czas nie ma już w sobie tej wyjątkowej magii co niegdyś. Święta jak były, tak będą. Choćbyśmy nie wiem, co robili, czekali na nie czy też nie, one i tak przyjdą. Dlatego warto wierzyć w drugiego człowieka. A cuda? Cuda czasem po prostu się dzieją... Może tylko warto dać im maleńką szansę...
"Jednak rację mają ci, którzy mówią, że trzeba uważać, o czym się marzy, bo marzenia mogą się niespodziewanie spełnić, tyle tylko, że ukazując nieznane, prawdziwe i straszne oblicze."
To w świątecznym czasie najmocniej odczuwamy tęsknotę za tymi, których już nie ma. Chcielibyśmy, aby nasze święta były idealne, ale to nie zawsze jest możliwe. Problemy, trudności, traumy i konflikty często będą w tym przeszkadzać. Tak jak w nas, tak i w bohaterach będzie tkwiła się nadzieja.
"Światełko w oknie" to pełna emocji, utrzymana w zimowo-świątecznym klimacie powieść o ludziach, nowych początkach, determinacji, sile przyjaźni, miłości i rodziny oraz budującej nadziei. Mam nadzieję, że i Wy podczas czytania będziecie słyszeć echa "Kolędy dla Nieobecnych". Czy na każdego z nas czeka gdzieś światełko w oknie? Sprawdźcie!
,,Światełko w oknie" to pełna magii, ciepła i życiowych rozterek powieść. Miasteczko oczarowuje nas swoją niepowtarzalną aurą, daje ukojenie stroskanemu sercu, a wraz z mieszkańcami wlewa w duszę nadzieję na lepsze. Pani Magdalena stworzyła niebanalną powieść, która trafia głęboko do czytelniczych serc, jest kolorowym plastrem na poszarzałą codzienność i przypomina, że świąteczne cuda mogą dziać się na naszych oczach. Zwłaszcza że te cuda nie są niczym nadzwyczajnym, a składają się z miłości, wzajemnej troski, chęci pomocy i dobrych ludzi. Głęboko porusza ukazana tu kwestia przedwczesnej utraty ukochanego i żałoby, która nieokiełznana w porę, wysysa życie i prowadzi ku destrukcji. Dumą i tkliwością napawa postawa młodej Basi, która niesie o wiele większy ciężar na swoich barkach, niż jakakolwiek nastolatka powinna. A większość postaci pobocznych przypomina o ludzkiej życzliwości i o tym, jak ogromną sprawczość mają inni ludzie i jak ogromną mogą nieść pomoc zbłąkanym duszom nawet najdrobniejszymi gestami. A w tle pierniki, unikalne lampy, odrobina humoru, nieokiełznane Miasteczko, święta i... miłość. Czego chcieć więcej? To przepiękna książka, którą naprawdę warto poznać - polecam!
Przed rozpoczęciem lektury tej książki lepiej:
a) Przygotuj husteczki,
b) Jeśli masz już zrobione, postaw w zasięgu dłoni talerzyk z piernikami.
To tak z przymrużeniem oka rzecz jasna, ale punkt pierwszy bardzo warto wziąć sobie do serca. Następna opowieść świąteczna w wykonaniu Magdaleny Kordel to prawdziwa emocjonalna bomba. Nie można czytać tej książki bez uczuć. To po prostu niemożliwe do wykonania. Nie wiem jak ona to robi, ale mnie kładzie na łopatki. Ciekawe czy autorka podczas pisania TAKICH powieści również płacze? Nie zdziwiłabym się, gdyby odpowiedziała, że owszem.
Pamiętacie serię Miasteczko? Klementynę? Dobrochnę? Pogubioną Agatę? Kubę? Jeżeli tak i jeżeli już za nimi tęskniliście, w książce ,,Światełko w oknie" do nich wrócicie! Poznacie też Kornelię oraz jej trzy córeczki, Basię, Amelkę i Emilkę, które bardzo ale to bardzo potrzebują cudu. Po śmierci Michała nic już nie jest takie samo, co oczywiście naturalne, jednak Kornelia zupełnie nie ma sił, by tworzyć coś nowego dla siebie i dzieci. Obowiązki zostają zepchnięte na barki Basi, która w pewnym momencie mówi ,,dość".
Rzecz jasna drogi wszystkich bohaterów się skrzyżują. W jaki sposób? Tego nie mogę zdradzić. Muszę jednak powiedzieć, że ich historie są tak realistyczne, że to aż boli. To słodko - gorzki tytuł, w którym niektórzy czują ogromną pokusę, by uciec, przeskoczyć świąteczny czas. Nie robią tego jednak dla swoich bliskich i dzięki swoim bliskim. Po raz kolejny widzimy jak na dłoni, że bez drugiego człowieka nie damy sobie rady. Samotność zdecydowanie nie jest dla nas. Chociaż czasami tak kusząca, okazuje się wręcz piekłem...
Aż strach pomyśleć jak potoczyłyby się losy bohaterów, gdyby nie przyjaciele. Czyli chodzące po ziemi anioły.
,,Światełko w oknie". Magdalena Kordel nie zapomina o piernikach, z których już chyba słynie. Klementynę nie chce w tym roku odwiedzić i przy niej zostać niezbędna do pieczenia i ozdabiania magia. Czy to przez to, że już nie tęskni? Czy taki powód jest możliwy? Doczytajcie!
Czyta się w mgnieniu oka. Kordel równa się przecież sprawne pióro więc nie ma powodu, by się dziwić. U mnie pojawiła się gula w gardle i łzy na koniec. Piękne to było. Mówię Wam. Czytajcie!
Tej wiosny nad głową Stelli gromadzą się czarne chmury. Gdyby żyła prababka Marcelina, powiedziałaby, że ktoś z pewnością rzucił na dziewczynę urok. Tymczasem...
W życiu Majki nareszcie wszystko się ustabilizowało. Wygląda na to, że po wielu perypetiach znalazła nie tylko swoje miejsce na ziemi, ale też miłość i...
Przeczytane:2024-04-20, Ocena: 4, Przeczytałam,
Święta Bożego Narodzenia to rodzinny czas. Zwyczaje związane z nimi sprzyjają wspólnym chwilom i tworzeniu wspomnień oraz własnych tradycji. Mogą być trudne, kiedy rodzina jest niekompletna, kiedy – z jakiegoś Powodowu – nie możemy „odprawić” jeszcze żyjących w nas rytuałów. W takiej sytuacji jest Kornelia, bohaterka powieści Magdaleny Kordel „Światełko w oknie”. To już trzecie święta bez męża, który zginął w wypadku samochodowym. Upływający czas nie koi żałoby, a świąteczne dekoracje przywołują piękne, ale teraz bolesne, wspomnienia minionych, wspólnych świąt. Dla bliskich staje się jasne, że Kornelia sama sobie nie poradzi. Tu jest potrzebny cud połączony z terapią szokową.
Ależ ta powieść jest aromatyczna i pachnąca. W wyniku pewnej intrygi Kornelia trafia pod dach Klementyny (czytelnicy mogą kojarzyć jej babkę Pogubioną Agatę z innych książek Magdaleny Kordel), która prowadzi cukiernię, a specjalizuje się w piernikach. W tym roku opuszcza ją magia i ciasto na pierniki nie chce się udać. Kobieta czuje, że Kornelia, mimo że bez doświadczenia, wniesie do jej życia to coś, co pozwoli natchnąć wypieki magią świąt.
Kumulacja dobra, miłości, empatii jaką zawarła Magdalena Kordel w „Światełku w oknie” jest porażająca. I to ona – a nie pomarańcze, goździki i choinka – tworzy świąteczną atmosferę. To jest nie do opisania, jak klimatyczną książkę przygotowała dla nas ta znana pisarka. Przyznam, że początek mnie nie oczarował. Ja jestem z Torunia, więc pierniki na mnie wrażenie nie robią. Dialogi wydały mi się przydługie i mało konkretne i chyba jestem zbyt mocno stąpająca po ziemi, żeby piszczeć na same wspomnienie o „magii świat”. Jednak Magdalena Kordel szybko pokazała pisarski sznyt. Historia Kornelii bardzo mnie poruszyła i zbliżyła do bohaterów książki. Ja po prostu chciałam z nimi być, towarzyszyć im, pomagać. Potem poszło „z górki”. Pokochałam Miasteczko, w którym dzieje się miejsce akcji i jego mieszkańców. Z zainteresowaniem wysłuchiwałam ich opowieści. Nie wiem kiedy, razem z nimi, zaczęłam szykować się do Bożego Narodzenia, zauroczona tym czasem.
„Światełko w oknie” to wzór obyczajowej powieści świątecznej. Książka pachnąca przyprawami, ale też miłością. Skoncentrowana na bliźnim i doprawiona szczyptą magii. Piękna historia o tym, że warto wpuszczać ludzi do swojego życia, bo mogą wnieść do niego dużo radości.