Niewiele można
zmienić, gdy TWÓJ
LOS już dawno ZOSTAŁ
PRZYPIECZĘTOWANY.
Zagadka rozwiązana. I co dalej? Czy jeśli dotknie się dna, to następnym
krokiem jest odbicie się od niego? A może da się upaść jeszcze niżej?
Haelyn znalazła się w centrum chaosu wywołanego przez osobę,
której nikt by o to nie podejrzewał.
Rion stara się odciągać jej myśli od traumatycznych wspomnień, lecz
nawet on nie jest w stanie zmienić przeszłości, a co za tym idzie -
sprawić, by dziewczyna żyła bez lęku.
James kolejny raz bawi się w bohatera. Czy ponownie zdoła uratować przyjaciół?
A co, jeśli sam polegnie?
Miałem do ciebie przyjść, jeśli znów będę chciał się poddać.
Przyszedłem.
Ale ciebie tu nie ma.
Finałowy tom bestsellerowej trylogii SWALLOW.
Odkryjmy ostatnie karty w tym rozdaniu...
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2024-10-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 752
,,Kiedy świat wali ci się na głowę, wszystko maluje się w ciemnych barwach."
W drugim tomie trylogii pt.: ,,Swallow" wiele się wyjaśniło, więc kończąc ją pół roku temu, z niecierpliwością oczekiwałam trzeciej, ostatniej części. Zżerała mnie ciekawość, co jeszcze może spotkać bohaterów, tym bardziej, że ,,Nadzieja matką głupich" zakończyła się niepokojąco. Finałowy tom tej trylogii nosi tytuł ,,Nadzieja na lepsze jutro" i został oprawiony w piękną żółtobrązową okładkę z motywem nawiązującym do poprzednich tomów.
Zgodnie z prośbą wyrażoną przez autorkę na pierwszej stronie tej powieści, nie zamierzam zdradzać fabuły. Pozostawiam satysfakcję z odkrywania jej kolejnych epizodów każdemu, kto sięgnie po tę serię i chciałby ją poznać od początku, czyli od tomu ,,Nadzieja umiera ostatnia". Jednak ostrzegam, że czytanie ,,Swallow" to jak wejście do kolejki bez możliwości zahamowania. Sięgając po poszczególne tomy, trzeba przygotować się na emocjonalną bombę i dynamiczną, barwną, niesamowitą, pełną zwrotów jazdę bez trzymanki. Do tego dochodzi poczucie zagrożenia, wrażenie, że za chwilę coś się stanie i to utrzymuje się niemal do końca.
Zdradzę jedynie tyle, że najbardziej zawiodły mnie dziewczyny, czyli Haelyn i Minnie, które unosząc się dumą i brakiem zrozumienia, tryskały gniewem, wrzały, pokazały, że przyjaźń dla nich ma pewne warunki istnienia. Po prostu nie zdały egzaminu, w przeciwieństwie do Riona, który też czuł się urażony, ale potrafił być ponad swoje egoistyczne ambicje. Ujął mnie swoją postawą i dosłownie rozczulił mówiąc: ,,Jesteś moim przyjacielem i nie zostawię cię z tym samego".
Dziewczyny zbyt wyolbrzymiały to, co się stało. Natomiast Jamesa było mi ogromnie żal, bo nie zasłużył sobie na takie traktowanie i doskonale rozumiałam jego postawę i decyzje. Do tzw. ,,białej gorączki" doprowadzała mnie Minnie. Ona straciła w moich oczach najbardziej, zachowując się jak małe dziecko, zamiast po prostu szczerze porozmawiać.
Wniosek: męska przyjaźń potrafi przetrwać największą burzę, natomiast damsko-męska już nie w każdym przypadku, a prawdziwą miłość, opartą na solidnych fundamentach, nic nie jest w stanie zburzyć.
Niewątpliwie przeszłam z bohaterami fascynującą drogę pełną zwrotów akcji, wypełnionych wieloma niebezpiecznymi sytuacjami, pełnych emocji i napięć. Kończąc tę część serii ,,Swallow" zostałam zaskoczona rozwojem losów bohaterów, których jest w niej kilkoro. Nie jest tajemnicą, że poza Haelyn i Rionem śledzimy też relację Jamesa i Miley nazywaną przez przyjaciół Minnie. To ta czwórka wiedzie prym w całej trylogii i z każdą częścią poznajemy ich coraz lepiej.
,,Dałaś mi nadzieję, Jaskółko. Stałaś się moją nadzieją. Dzięki tobie przetrwałem najgorszy okres w moim życiu, a teraz również dzięki tobie przeżywam najlepszy."
Jestem pełna uznania dla umiejętności pani Aleksandry Muraszki, która umiejętnie połączyła wszystkie wątki, doprowadzając całość do logicznego, pasjonującego końca. Do tego ma szczególny dar ujmowania w słowa wszelkich emocji, reakcji na jakaś sytuację, wgłębiania się w psychikę, oddając to wszystko w bardzo sugestywny sposób, więc nie ma problemów z ich przeżywaniem razem z bohaterami. To ogromna trylogia, razem licząca sobie 1339 stron samego tekstu, w tym trzeci tom jest najobszerniejszy, bo liczy sobie aż 749 stron! I to naprawdę robi wrażenie! Być może dałoby się ją odchudzić, gdyby nie nadmiar szczegółów i czasami powtarzanie tych samych dialogów. Naprzemienna narracja została poprowadzona tak, że każdy z bohaterów przedstawia nam swoją wersję tych samych wydarzeń, więc są jeszcze raz te same rozmowy i sytuacje, ale z innej perspektywy.
Trylogia ,,Swallow" to niesamowita historia o podnoszeniu się po trudnych przeżycia, o błędach, jakie każdy popełnia, ale też o wybaczaniu, zrozumieniu, zaufaniu, walce o siebie i o swoją miłość. Pani Aleksandra Muraszka nie daje swoim bohaterom spokoju. Dzieje się bowiem coś, co zaburza poczucie szczęścia i pozostaje jedynie nadzieja tak długo, dopóki się w nią wierzy.
Pierwszy tom naznaczony był lękiem spowodowanym wydarzeniami z przeszłości, o których niewiele wtedy wiedzieliśmy. To wówczas pojawiła się nadzieja, że w życiu Haelyn i Riona wszystko powoli będzie zmierzać ku lepszemu. Drugi tom wskazywał, że nadzieja nie jest jednak czymś złudnym i trzymając się jej, można przetrzymać wiele trudnych sytuacji. Jednak teraz, w trzeciej części można mieć wrażenie, że nadzieja faktycznie umiera ostatnia.
W swoim posłowiu autorka zaznaczyła, że to koniec tej historii, ale jednocześnie ostatnie zdanie na końcu epilogu jest zapowiedzią kolejnej opowieści, w której, być może spotkamy jeszcze Haelyn, Riona, Jamesa i Minnie, ale z pewnością będzie to już zupełnie inna historia...
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem JAGUAR
"To nie miejsce sprawia, że jesteśmy gdzieś szczęśliwi, a ludzie, którymi się otaczamy".
Jaskółka już zawsze będzie mi się kojarzyła z historią ukazaną na łamach trylogii "Swallow". Historią, która z tomu na tom, zaskakiwała mnie coraz bardziej, by w finale wywołać ogrom różnorakich emocji. Trzecia część, podobnie jak dwie poprzednie potwierdza, że można napisać w naszym kraju mądrą powieść z gatunku young adult, z której młodzi dorośli powinni czerpać pełnymi garściami.
Aleksandra Muraszka znana w mediach społecznościowych jako _sunsola od zawsze lubiła pisać, gdyż właśnie ta czynność przynosi jej spokój. Kocha muzykę latino, truskawki w czekoladzie, a także tworzenie nowych książkowych mężów. Autorka zajmowała się fotografią, współprowadziła telewizję internetową, a obecnie spełnia się w roli mamy. "Swallow. Nadzieja na lepsze jutro" to trzeci finalny tom całej trylogii.
Haelyn i Rion wiedzą już wszystko, ale pomimo tego, sytuacja wcale się nie polepsza. Dziewczyna nadal bowiem zmaga się z traumatyczną przeszłością, która ciągle do niej wraca. James bierze sprawy w swoje ręce, bo chce uratować przyjaciół. Nic jednak nie jest proste, bo z dnia na dzień okazuje się, że los szykuje dla bohaterów kolejne trudne wyzwania.
Nie zdradzę wam tego, co działo się w finałowym tomie "Swallow", ale z pewnością mogę napisać, że działo się naprawdę wiele. Aleksandra Muraszka w najgrubszym tomie całej trylogii, bo liczącym sobie prawie osiemset stron, nie oszczędza bohaterów, dokładając im jeszcze więcej życiowych zmagań. A to oznacza, że "Nadzieja na lepsze jutro" to przede wszystkim dynamiczna akcja prowadząca do odkrywania głęboko ukrytych tajemnic i finał, jakiego nie sposób przewidzieć. Autorka planując losy Haelyn i Riona doskonale wiedziała, w jaki sposób zapewnić fanom serii prawdziwy emocjonalny rollercoaster, który sprawia, że nie sposób odłożyć finalnego tomu aż do samego końca.
Trzecia część jest najbardziej polifoniczną ze wszystkich trzech, gdyż otrzymujemy w niej narrację ukazaną z perspektywy czterech osób. Ta wielogłosowość bohaterów to zabieg, dzięki któremu czytelnik dosłownie wchodzi w głowę danej postaci, co oczywiście wydłuża akcję i wpływa na objętość fabularną książki, ale pod względem psychologii, okazuje się bezcenną dla czytelnika. Autorka nie kreśli bowiem sztampowych postaci, ale jednostki skomplikowane i dokonuje głębokiej wiwisekcji ich wnętrza.
Aleksandra Muraszka z mistrzowską precyzją żegna nas z bohaterami "Swallow", serwując w fabule kilka niespodzianek, kilka zwrotów akcji i pięknie ukazany motyw childchood friends. Autorka nie boi się także wystawić czytelnika na ciężką próbę związaną z finałem, który wyzwala łzy wzruszenia i niedowierzania. Cała trylogia zapakowana w okładkę z nazwą young adult zawiera w sobie wartościowy przekaz dla młodszych i starszych odbiorców. Mam więc nadzieję, że historię dziewczyny, która bała się umrzeć i chłopaka, który pragnął śmierci, pozna jak największa ilość czytelników w każdym wieku.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
? RECENZJA ?
"Miłość jest dziwnym zjawiskiem. Wyczynia z ludźmi okropne rzeczy. Składnia ich do robienia czegoś, na co nigdy świadomie mynsie nie zdobyli."
Współpraca reklamowa z @wydawnictwojaguar
Finałowy tom serii na pewno was zaskoczy. Życie Haelyn, Riona, Jamesa oraz Miley zmieni się diametralnie. Wszyscy przejdą wielkie zmiany, pokonają wiele przeszkód. Na ich ścieżkach pojawi się wiele niespodzianek, trudności, demonów przeszłości. Miłość i przyjaźń, wielokrotnie będą przechodziły najtrudniejsze egzaminy, które zaważą na szczęściu i spokoju ducha. Każda ze stron będzie miała prawo do swojego głosu, opowie historię ze swojej perspektywy, przybliży nam siebie tak bardzo, jak tylko się da. Chcąc poznać zakończenie trzeba udźwignąć tą cegłę. Uzbrojcie się w cierpliwość bo książka ma ponad 700 stron.
Z niecierpliwością czekałam na ostateczne starcie i podsumowanie serii, która umiliła mój czas wielokrotnie. Nie spodziewałam się jednak, że Aleksandra stworzy istnego grubasa. Bardzo kibicowałam zarówno Rionowi i Haelyn, którym ciągle los rzucał pod nogi coraz to nowsze i trudniejsze w pokonaniu kłody, oraz Jamesowi i Miley, których związek zawiśnie na włosku. Każdy z bohaterów ma swój głos, pokaże nam historię ze swojej perspektywy. Będziemy mogli im towarzyszyć w najtrudniejszych chwilach w ich życiu, nie tylko kiedy miłość przejdzie egzamin, ale także przy komplikacjach spowodowanymi powrotem brutalnej, przerażającej przeszłości. Będziemy się z nimi śmiać, płakać i irytować. Są niezwykle silni zwłaszcza psychicznie, oddani i dla dobra sprawy potrafiący poświęcić bardzo dużo. Jednak czasem spada na nich zbyt wiele, co przytłoczy, przygniecie i wydusi ostatki sił. Przyjaźń jaka łączy tą szaloną ekipę, jest godna pozazdroszczenia. Podtrzymuje na duchu, dodaje skrzydeł, dzieli się energią, kiedy ta znika. Mamy tutaj kryzysy, atak szaleńca, drastyczne momenty, problemy sercowe, niesnaski rodzinne, rozstania i powroty, dążenie do spełnienia marzeń. Jedyne co tutaj mi się nie podobało, to powtarzające się dialogi, które z pewnością uszczupliły by książkę o ładnych kilka, kilkanaście stron. Poza tym bardzo miło spędziłam czas z bohaterami i jestem niezwykle usatysfakcjonowana zakończeniem, które Aleksandra uzupełniła i pewien dodatek. Polecam.
Tom trzeci serii ,,Swallow" to książka, która przerosła moje oczekiwania. Znalazłam w niej wszystko to czego szukam w książkach. Dużych emocji, które doprowadzą do łez, ciekawych i skomplikowanych bohaterów, narrację prowadzoną perspektywy różnych postaci, dzięki czemu mogę je lepiej poznać. W tej książce, jak i w całej serii właściwie podobało mi się wszystko. A żeby było tego mało to wszystkie 3 tomy pięknie wyglądają na półce.
,,Swallow" to seria, którą uwielbiam od pierwszego tomu. Tylu emocji ile płynie ze stron tych tomów to chyba jeszcze nie dostarczyła mi żadna książka czy seria.
Każda z tych części nie jest cienką książką, a 3 tom jest z nich wszystkich najgrubszy. Dla mnie osobiście to nie problem. W ogóle nie odczułam objętości tej części, tym bardziej, że nie za bardzo miałam ochotę zbyt szybko rozstawiać się z bohaterami.
Historia Riona i Haelyn nie jeden raz sprawiła, że w moich oczach pojawiły się łzy. Czekając na finalny tom, wiedziałam, że nie będzie go łatwo czuć, ale nie sądziłam, że aż tyle emocji mi on dostarczy.
Autorka z niebywałą dokładnością wykreowała głównych bohaterów. Ich nie da się nie lubić. Każe z nich posiada pewną przeszłość, która o nich upomina się.
Książka oprócz wielkich emocji, zawiera również zaskakujące zwroty akcji, których muszę się przyznać, że nie spodziewałam się.
Można by o tej książce pisać i pisać. Ale żeby dowiedzieć się jakie zrobiła na mnie wrażanie, trzeba po nią sięgnąć i przekonać się samemu.
"Te pocałunki są delikatne jak dotknięcie piórkiem. Słodkie jak landrynki. I niosące ze sobą nadzieję. Tak, te pocałunki smakują jak nadzieja.
Nadzieja na lepsze jutro.
Nadzieja na lepsze wszystko."
???
Nadzieja to coś, co trzyma cię na powierzchni.
To jasne światło w ciemnym tunelu.
To haust powietrza po długo wstrzymywanym oddechu.
I chociaż jest matką głupich to umiera ostatnia, niosąc wiarę w lepsze jutro.
Szkoda, że to już ostatnie spotkanie z bohaterami serii Swallow. Bardzo się z nimi zżyłam. Bardzo ich polubiłam. Razem z nimi przeżywałam ich wzloty i upadki. Trzymałam za nich kciuki, wierząc, że po tylu przykrych doświadczeniach, nareszcie dla nich zaświeci słońce.
Swallow to miłość i przyjaźń.
Swallow to przeznaczenie.
Swallow to wspomnienia.
Swallow to kłamstwa i intrygi.
Swallow to brutalne doświadczenia.
Swallow to złamane serce.
Swallow to nadzieja.
Po tym, jak zakończył się drugi tom serii Swallow, długo nie mogłam dość do siebie. Autorka pozostawiła czytelnika w totalnym osłupieniu i wieloma niewiadomomymi.
Całe szczęście, na kontynuację nie pozwoliła długo czekać i tak oto dziś, przychodzę z recenzją "Swallow. Nadzieja na lepsze jutro".
Jest to część, która wieńczy losy bohaterów. I chociaż liczy ponad siedemset stron, czyta się ją błyskawicznie.
Ola nasączyła ją mnóstwem emocji.
Dała odpowiedzi na nurtujące pytania.
Było mrocznie, momentami wręcz ciarki przebiegały po plecach.
Ale były też momenty pełne wzruszeń.
Bohaterowie dojrzewają na naszych oczach.
Idealnie nieidealni walczą o lepsze jutro.
"Swallow" to historia, która wybrzmiewa wiarą i nadzieją.
To historia, która skrywa wiele tajemnic.
To emocje, które poruszają najczulsze struny ludzkiej duszy.
To przesiąknięty strachem los młodych ludzi, którzy stają u progu dojrzałości i odpowiedzialności.
To zanurzona w świecie żalu i tęsknoty miłość, która pokona każdą życiową przeszkodę.
To historia osnuta marzeniami i planami na przyszłość, które w jednej chwili zostają brutalnie odebrane, pozostawiając po sobie pustkę i niepewność.
To powieść, którą czyta się z zapartym tchem, łzami płynącymi po policzkach i z tlącą się w sercu iskierką nadziei.
Powieść piękna.
Wzruszająca.
Dojrzała.
Niezwykłe lekkie, a przy tym głębokie pióro autorki dostarcza wielu refleksji i odzwierciedla prozę ludzkiego życia.
Serię "Swallow" pokochałam całym sercem ?
Kiedy zaufanie zostaje zawiedzione, już nic nie chroni serca przed bólem Ellie znowu jest na dnie. Wszystko, z czym się zmagała przed Asherem, wróciło...
Ekskluzywne wydanie pierwszej części bestsellerowej trylogii. Dziewczyna, która bała się umrzeć. I chłopak, który pragnął śmierci. Haelyn prowadzi...
Przeczytane:2024-12-08,
"Swallow. Nadzieja na lepsze jutro" to część kończąca trylogię. Pamiętam, jak czułam się po przeczytaniu pierwszego tomu — przeczołgana emocjonalnie, z rozbitym sercem, wielką niewiadomą w głowie. W recenzji pisałam wtedy, że "to jest ta książka, po której skończeniu nie wiesz, jak się nazywasz. Niesamowita, wciągająca, rozbrajająca, do bólu krusząca serce na drobne kawałeczki, w piękny sposób dająca nadzieję i w okrutny ją odbierająca.
Drugi tom był świetny — autorka poprowadziła tę powieść w nieco inną stronę niż pierwszą. Pierwsza była pięknym romansem, który być może nie ma prawa zakończyć się happy endem, a ta oprócz tego, że zachowała swój młodzieżowo-romansowy klimat, to zaczęła też delikatnie skręcać w stronę thrillera. W pewnym momencie pozornie niemające ze sobą styczności sytuacje łączyły się w jeden, przerażający i smutny obrazek. To historia, która dotyka głęboko skrywanych emocji, potrafi przynieść ulgę i szczęście, a za moment je odebrać. Byłam oczarowana tym, jak świetnie jest to napisana książka — zarówno pod względem językowym, jak i fabularnym.
Trzeci tom — chyba niestety trochę mnie rozczarował. Wiem, że bohaterowie przeszli pewnego rodzaju metamorfozy, życie ich nie oszczędzało, a nowe fakty sprawiły, że mają czym się martwić, są też dojrzalsi, bardziej pewni tego, czego pragną, jednak czasami mniej znaczy więcej. Na ponad siedmiuset stronach dostajemy często powtarzające się fragmenty, podobne opisy ciągle tych samych emocji, planów i wniosków. Przyznam, że czułam się zmęczona długim czekaniem na realny rozwój akcji. Też relacja Haelyn i Riona nie ekscytowała mnie tak, jak w przypadku pierwszego tomu — nie było w niej już nic, co sprawiłoby, że motylki w brzuchu romansiary mogłyby pofruwać.
To, co ożywiło mnie na jakiś czas były wydarzenia, które mają miejsce pod koniec historii.
Nie twierdzę, że na takie zakończenie liczyłam, ale to, co działo się na dwieście stron przed końcem, sprawiło, iż zaczęły targać mną jakiekolwiek emocje, a nawet — ścisnęło mnie w gardle ze wzruszenia!
Nie chcę, żebyście myśleli, że ta książka w moim odczuciu jest zła, bo absolutnie tak nie jest. Bardzo lubię styl Aleksandry Muraszki, która pięknie operuje słowem, potrafi tworzyć przestrzeń dla emocji zarówno postaci, jak i czytelników - po prostu ta część nie skradła mojego serca, nie przekonała mnie i dlatego niezmiennie pozostaję największą i wierną fanką początków miłości Riona i Haelyn.