Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a tymczasem bohaterki znane czytelnikom z powieści Pod tym samym niebem stają przed nowymi dylematami i rozterkami. Kinga tęskni za narzeczonym, który od miesięcy przebywa w śniegach Spitsbergenu. Lilianna, skupiona na wychowaniu pięcioletniej córki, nie potrafi wsłuchać się w to, co podpowiada jej serce. Jedynie mała Nela oraz jej wierny kotożbik Eastwood nie wahają się czerpać z życia wszystkiego, co najlepsze. Codzienność Lilki odmienia zagadkowa przesyłka, a w niej informacje na temat ukrytej w Górach Połabskich rodzinnej tajemnicy. Aby ją poznać, przyjaciółki postanawiają się wybrać się w podróż śladami listu. Jednak przewrotny los ma wobec nich zupełnie inne plany, nie żałując wyzwań i niespodzianek. Czy Lilianna zdoła wypełnić wolę zmarłego przed laty dziadka? Czy pozwoli, by jego wojenne doświadczenia wpłynęły na jej obecne życie? Opowieść, w której przeszłość splata się z teraźniejszością, a tęsknota z nadzieją. Historia o trudzie radzenia sobie ze stratą najbliższych i o niezwykłej sile miłości, która przywraca wiarę w sens życia. Na tej samej ziemi obfituje w okazje do wzruszeń, refleksji oraz śmiechu.
NAJLEPSZA KSIĄŻKA NA JESIEŃ 2020 W KATEGORII POWIEŚCI OBYCZAJOWE, ROMANSE W PLEBISCYCIE PORTALU GRANICE.PL
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2024-10-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 376
Przeszłość uczy nas życia pod tym samym niebem, na tej samej ziemi. Wiele się zmieniało na przestrzeni wieków. Ludzkość dotykało wiele nieszczęść i kataklizmów, ale nie zmieniło się to, że „nie ma jednego scenariusza na życie i ciągle trzeba szukać nowych dróg, by znaleźć miejsce dla siebie”. Ale co dla każdego z nas i bohaterów książki Katarzyny Kieleckiej oznacza owe miejsce na ziemi?
Zakończenie powieści „Pod tym samym niebem” – pierwszej części losów Lilki, Neli, Kingi, Adasia i innych miało zamknąć książkę, z czego nie ukrywam byłam zadowolona. Po lekturze „Na tej samej ziemi” cieszę się, że mogłam wrócić do tych bohaterów. Każdy z nich staje przed nowymi wyzwaniami i rozterkami.
Kinga tęskni za narzeczonym Adasiem, który przebywa z innymi polarnikami na Spitsbergenie. Dręczy ją nie tylko tęsknota, ale też zazdrość i rozterki związane z ich wspólnym życiem po jego powrocie.
„Ciężko żyć bez miłości, jednak sprostać jej, gdy powszedniej jak chleb, to dopiero wyzwanie.”
Lilka po przeprowadzce do Łodzi, wiedzie zdawałoby się uporządkowane i spokojne życie. Pracuje, zajmuje się swoją pięcioletnią córką Nelą. Zawsze może liczyć na swoją przyjaciółkę Kingę, która na czas nieobecności Adama zamieszkała z nimi.
Nela mimo achondroplazji, czerpie z życia ile się da. Jak każda pięciolatka jest ciekawa świata, ma swoje humory, jest bardzo aktywna i uwielbia zabawy ze swoim kotożbikiem Estwoodem. To najcudowniejsza bohaterka tej książki. Jej przekręcanie wyrazów, cięte riposty, powtarzanie niecenzuralnych zwrotów, którymi bez zastanowienia rzuca Kinga są rozbrajające, wzruszające i bawiące do łez. Dzięki tej małej dziewczynce, człowiek sam ma ochotę sięgnąć po „kółki z gararetkiem”, a powieść zyskuje luźniejszą formę.
Życie Lilki odmienia przesyłka od ojca, przekazana przez niespodziewanego posłańca. Zawarte w niej informacje o ukrytej w Górach Połabskich rodzinnej tajemnicy sprawiają, że przyjaciółki postanawiają wybrać się w podróż jej śladami. Ale przewrotny los sprawi, że przyjaciółka nie będzie mogła wyruszyć w tę podróż wraz z Lilką i wybierze się z nią ktoś inny.
Autorka po raz kolejny świąt Bożego Narodzenia używa jedynie jako tła. Porusza mnóstwo ważnych tematów. Ponownie wplatając we współczesną historię opowieść z czasów II Wojny Światowej, pokazuje jak wiele nas łączy z ludźmi z przeszłości, ponieważ żyjemy pod tym samym niebem, co oni, na tej samej ziemi.
„W oceanie chłodu i beznadziei każdą wysepkę normalności należy czcić jak skarb.”
To piękna, wzruszająca, dająca okazję do refleksji a momentami zabawna historia o wpływie przeszłości na przyszłość, tęsknocie, radzeniu sobie ze stratą. O tym, iż „To, że coś wydaje się oczywiste, nie znaczy, że jest oczywiste dla każdego”. Że znalezienie swojego miejsca na ziemi dla każdego z nas może oznaczać coś zupełnie innego. Natomiast poszukiwanie go wcale nie jest takie proste, i nie znajdziemy tego, czego szukamy, dopóki nie uporamy się ze swoimi problemami, demonami, uczuciami. Dopóki będziemy czuć się samotnymi, pozbawionymi celu i motywacji do podjęcia jakiejkolwiek zmiany oraz nie dostrzeżemy, że są wokół nas ludzie, którzy są nam bliscy, zawsze pomocni, choć nie wiążą nas więzy krwi.
„… życie to nie tylko ból i rozczarowanie, że przychodzą chwile, gdy świat wokół staje się piękny, krajobraz zachwyca, a ludzie nie zawodzą. Nagle lgną do siebie nawzajem, bo znajdują w tym nadzieję, ukojenie i cel. To się może zdarzyć każdemu, więc jest na co czekać!”
Ta książka daje nadzieję i wiarę w ludzi, sens życia oraz siłę miłości.
„Na tej samej ziemi” to ciepła, wzruszająca i niezwykła opowieść o nadzieii, przyjaźni i miłości. Autorka miała bardzo dobry pomysł na fabułę, jednak dla mnie było w tym trochę za dużo opisów i momentami dłużyło mi się jej czytanie. Całościowo jest to ciekawa, nietuzinkowa i refleksyjna książka o szukaniu szczęścia i miłości. Historia dziadka głównej bohaterki, Lilianny rozrywała serce. Życie w czasach wojny było trudne, wie to chyba każdy z nas. Czytanie o jego losach, jego listów i wspomnień wzruszało do łez. To właśnie te części książki potrafiły rozerwać struny mojego serca. Wątek historyczny w całej tej historii jest bardzo ważny. Pokazuje jak trudnych i bolesnych wyborów czasami trzeba dokonać, aby odnaleźć własną drogę. Pokazuje, że ze względu na wszystko trzeba walczyć i nigdy się nie poddawać.
Mogłoby się wydawać, że po zakończeniu „Pod tym samym niebem”, życie głównych bohaterek jest poukładane i szczęśliwe. Jednak czas pokazał, że życie nie jest takie łatwe. Kinga i Lilianna będą musiały zmierzyć się z wieloma problemami i rozterkami. Przyjaciółki mogą zawsze na siebie liczyć, ale w niektórych sprawach same muszą zmierzyć się z losem, który nie zawsze jest dla nich łaskawy. Lilianna całkowicie poświęca się wychowaniu wyjątkowej córki. Kinga z każdym dniem coraz bardziej tęskni za swoim narzeczonym. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, czas nadzieii i miłości. Lilianna pewnego dnia otrzymuje tajemniczą przesyłkę, która kryje za sobą rodzinną historię. Aby ją poznać musi wybrać się w podróż śladami listu dziadka. Wyjazd może być dla niej krokiem, który zmieni jej życie. Czy kobiecie uda się poradzić z bieżącymi problemami?
Powiem szczerze, że historia, jaką autorka stworzyła w „Pod tym samym niebem” podobała mi się bardziej, niż ta w „Na tej samej ziemi”, jednak obie miały swój własny klimat. Katarzyna Kielecka musiała poszerzyć swoją wiedzę, za co bardzo cenię autorów. Obie książki są zbiorem cudownych i mądrych cytatów, które warto zapamiętać. Historia, jaką stworzyła autorka może wydawać się nie do końca realistyczna, ale kto wie, życie potrafi zaskakiwać. Samotne rodzicielstwo, tęsknota za ukochanym, złamane serce, to kilka przykładów tego, co dzieje się w życiu bohaterek. Pomiędzy teraźniejszością, przeplatane są opowieści z życia dziadka Lilianny. Pomimo tego, że nie znała go, to poczuła się zobowiązana wypełnić jego ostatnią wolę. Nieplanowana podróż stała się dla niej odskocznią od życia codziennego i ważnym momentem w jej życiu, który sprawił, że w końcu mogła zobaczyć swoją przyszłość w jasnych barwach.
Zakończenia można było się spodziewać, nie wyobrażałam sobie nic innego, jak tylko uśmiechów, miłości i szczęścia. Powieść Katarzyny Kieleckiej sprawiła, że miło spędziłam czas. Polecam na przygnębiające i pochmurne wieczory pod kocykiem i z kubkiem gorącej, rozgrzewającej herbaty.
Jest już książka Katarzyny Kieleckiej, która wywarła na mnie duże wrażenie i był to „Cytrusowy gaj”. Obawiam się, że teraz wszystkie kolejne publikacje autorki będę porównywać właśnie do tej niesamowitej publikacji.
Bohaterowie są już znani z powieści „Pod tym samym niebem”, tylko tym razem muszą się zmierzyć z zupełnie nowymi wyzwaniami. Kinga tęskni za narzeczonym Adamem, który wyjechał na Spitsbergen na wiele miesięcy. Lilianna wychowuje córkę i zmaga się z rozterkami sercowymi, bo dwóch mężczyzn zabiega o jej względy. Tylko pięcioletnia Nela radośnie zaczyna każdy dzień z wysoko podniesionym czołem, mimo swojej choroby. Do ich codzienności wkrada się tajemnica z przeszłości. Odnajduje się rodzinny list, w którym wskazówki prowadzą w Góry Połabskie. Przyjaciółki postanawiają wyruszyć w podróż śladami dziadka Lilianny, by wypełnić jego wole.
Sympatycznych bohaterów już dobrze poznałam po kilkudziesięciu stronach i nie miałam wrażenia, że coś mnie ominęło dlatego, że nie czytałam pierwszej części. Pięknie przedstawiona przyjaźń kobiet, które mimo różnych charakterów wspierają się zawsze, gdy tego potrzebują. Nela to dziewczynka, która dodaje blasku każdemu dniu i zawsze rozśmiesza zatroskanych domowników. Jest bardzo świadoma swojej choroby, a dzięki opiece cioci i mamy zna swoją wartość i odpowiednio reaguje na docinki rówieśników.
Już samo życie kobiet jest ciekawe, pełne emocjonalnych rozterek i wzruszeń, a gdy jeszcze dołączyć do tego tajemnicę dziadka, to książka pochłania bez reszty. Fabuła toczy się dwutorowo, w czasie obecnym, gdzie kobiety zmagają się z codziennością oraz w roku 1945, w którym to dziadek opisywał swoją walkę o przetrwanie. Bardzo chętnie wracałam do tych intrygujących, a zarazem smutnych zapisków świadczących o tym, ile trudu trzeba było włożyć w owym czasie, by przeżyć. Opowieść przenosi nas w czas wojny i angażuje w rozwikłanie zagadki rodzinnej. Poznamy też uroki życia i zwyczaje, jakie panują na stacji badawczej, gdzie narzeczony Kingi zdaje nam relacje ze swoich jakże innych dni.
„Na tej samej ziemi” to powieść, która wzruszy, zasmuci, ale i da dużo uśmiechu, nadziei, nastawi optymistycznie do świata. Poznamy smak miłość matki, która skierowana jest tylko ku dziecku, a własne potrzeby pozostają zawsze na końcu. Wtedy można przeoczyć coś ważnego i utracić szansę na miłość. Autorka uczy, że bezinteresowna pomoc obcym osobom może dać dużo satysfakcji, a przekazane wsparcie zaowocuje na przyszłość.
Fabuła toczy się w okolicach Bożego Narodzenia, ale nie jest zdominowana przez to święto. Tajemnicze kartki z zapiskami dziadka z czasów wojny wzruszą i skłonią do refleksji. Życie przyjaciółek ich codzienne rozterki są barwne i niepozbawione problemów, ale też pouczające, by nieść pomoc innym ludziom. Jak każda książka autorki napisana lekko, dialogi spontaniczne i prawdziwe. Duża dawka poczucia humoru towarzyszy nam w trakcie czytania za sprawą małej dziewczynki, ale i jej zwariowanej cioci Kingi. Lektura o wartościowych ludziach, rodzącej się miłości i odważnych kobietach da dużo satysfakcji w zimowe wieczory.
Kontynuacja treści po "Pod tym samym niebem". Autorka zastosowała dwie płaszczyzny czasowe, które się przeplatają. Mamy opis przeżyć Jana i Janki w czasie wojny, a także opis życia na stacji polarnej w czasach współczesnych. Jest teź opisane życie wnuczki Jana - Lilki, jej córki Neli. Postacie realistyczne ze swoimi przywarami. Ciepła książka o sile miłości i przyjaźni. "Przyjaźń to coś, czego nie da się zamknąć w granicach rozwagi i rozsądku. Jeśli trzeba pomóc, to się działa, nie licząc własnych strat. W tym tkwi największa wartość, a nie w pustych słowach, obietnicach i deklaracjach. Wszystko, co czujemy, najlepiej wyraża się czynem." Bardzo podobała mi się mała Nela i jej śmieszne powiedzonka.
Fenomenalna książka. Moim skromnym zdaniem jeszcze lepsza niż część poprzednia. Sama historia wciągająca, w niektórych momentach wzruszajaca, w innych potrafi rozbawić. Jak dla mnie Nela to fenomenalne dziecko, a jej teksty wymiatają. Jeszcze bardziej polubiłam Kingę. Denerwowała mnie czasami tylko Lilka ( przez Kondzia, ten to generalnie mnie wkurzał). Jest ciepła to książka, która otulić potrafi serce.
Powieść „Na tej samej ziemi” Katarzyny Kieleckiej to drugi tom cyklu Lilka i Śliwka. Kontynuację pierwszego tomu pt. „Pod tym samym niebem” czyta się świetnie i mogę z czystym sercem napisać, że jest nawet lepsza od swojej starszej siostry.
Lilianna mieszka przy ulicy Małachowskiego w Łodzi, a wraz z nią piekielna pięciolatka, Nela, oraz jej przyjaciółka Kinga, kobieta o niewyparzonym języku. Do kompletu jest jeszcze mieszkaniec nieludzki, czyli kotożbik Eastwood, który słucha tylko i wyłącznie najmłodszej mieszkanki wspomnianego domu. Kinga przytuliła się do panien Grodzkich z potrzeby serca, bo wciąż tęskni za narzeczonym Adasiem, który jest członkiem wyprawy polarnej i tkwi na norweskim Spitsbergenie.
Pewnego dnia niespodziewany posłaniec przywozi Lilce tajemniczą kopertę z mapą i dokumentami, w których zawarta jest rodzinna historia związana z jej dziadkiem i jego wojennymi przeżyciami. Okazuje się, że mężczyzna poprosił syna, ojca Lilki, o wypełnienie ostatniej woli, ale ten zlekceważył list i przekazał kopertę córce. Lilianna z Kingą zdecydowały się podążyć w Góry Połabskie, gdzie według opisu dziadka czeka skarb, jednak wypadek Kingi krzyżuje im plany. Kto zatem pojedzie z Lilianną? Czy uda jej się odnaleźć to, co ukrył dziadek? I co takiego jest tym skarbem?
Postacią, która wywołała we mnie najwięcej emocji, był pan Władek, który szczerze i bez lukrowania przyznał się do swojego problemu alkoholowego i zniszczonego życia. Z ciekawością obserwowałam jego rozmowy z poszczególnymi bohaterami, a szczególnie z Kingą, która bardzo go nie lubiła i zawsze znalazła moment, by złośliwie skomentować jego wygląd czy zachowanie.
Styl autorki poznałam podczas lektury „Pod tym samym niebem” i „Cytrusowego gaju”. Katarzyna Kielecka pisze pięknym językiem, a dialogi bohaterów iskrzą humorem i lekkością. Duża dynamika całości sprawia, że kolejne strony dosłownie się połyka.
W powieści znalazłam również mój ulubiony sposób przeplatania wątków współczesnych z historycznymi. Autorka umiejętnie odkrywa przed czytelnikiem kolejne elementy układanki, co nie pozwala odłożyć książki na dłużej. Ciekawość i chęć poznania dalszych losów bohaterów jest po prostu zbyt duża. Mam nadzieję, że nie będzie to ostatni tom tej serii. Przydałaby się trzecia opowieść do kompletu.
Lilianna wiedzie szare życie zwykłej księgowej. Jej czas wypełnia córka, przyjaciółka Kinga oraz praca. Pewnego grudniowego dnia Lilianna...
Wieluń 1939 roku. Sześcioletni Lolek cieszy się z narodzin braciszka. Pierwszego września na miasto spadają bomby i zmieniają jego szczęśliwe dzieciństwo...