Życie składa się z dobrych i gorszych chwil. Z momentów, które chcemy pamiętać, a także z wydarzeń, o których wolelibyśmy zapomnieć. Wszystko to doświadczenia, którymi możemy podzielić się z innymi, z których możemy wyciągać wnioski, a nierzadko też żałować lub cieszyć się z podjętych decyzji. Życie smaku nabiera jednak dopiero wtedy, gdy okraszone zostaje miłością – tą szczerą, bezinteresowną, dzieloną z ukochanymi ludźmi. O uczuciach, doświadczeniach, tęsknotach, emocjach, nadziejach i tajemnicach z przeszłości opowiada Katarzyna Kielecka w swojej kolejnej powieści, Na tej samej ziemi.
Na tej samej ziemi to kontynuacja historii rozpoczętej w książce Pod tym samym niebem. W drugim tomie czytelnicy mają okazję śledzić losy Lilki, która znowu wyrusza śladem rodzinnych sekretów. Jednak zanim odkryje tajemnicę dziadka, będzie musiała zmierzyć się z bieżącymi problemami, sercowymi rozterkami i opieką nad rozbrykaną, pięcioletnią córeczką, Nelą. Na stronach książki nie mogło zabraknąć też przyjaciółki Lilki, Kingi i jej niewyparzonego języka oraz jej narzeczonego, Adama, który w charakterze mechanika-złotej rączki wyjechał na Spitsbergen. Z zainteresowaniem przyglądać się będziemy weterynarzowi Tobiaszowi, rozdartemu między żałobą po Joannie a rodzącymi się porywami serca wobec Lilki. Kibicować będziemy nastoletniemu Jureczkowi w jego grze na wiolonczeli i z przejęciem śledzić będziemy trudne warunki, w jakich przyszło mu dorastać. Trzymać będziemy też kciuki za kloszarda Władka, by wytrwał w „niepiciu”.
Powieść Katarzyny Kieleckiej to sprawnie splecione wątki i historie ludzi, którzy w większości poznali się zupełnym przypadkiem. Testament ciotecznej babki Lilki połączył ich losy, a oni, chociaż starsza pani odeszła już do wieczności, nadal utrzymują ze sobą kontakt, troszczą się o sobie, czasami kłócą, ale zawsze o sobie nawzajem pamiętają.
Kolejna książka Katarzyny Kieleckiej zachwyca warstwą językową. Autorka po mistrzowsku pointuje, buduje metafory i porównania. Jest rewelacyjną obserwatorką, obdarzoną niecodziennym słuchem literackim. Przez jej książkę po prostu się płynie, zatrzymując się tylko czasami na trafnym spostrzeżeniu, wzruszającym wydarzeniu czy zabawnej przygodzie. Sięgając po powieść Na tej samej ziemi, czytelnik może być pewien, że nie odłoży książki, nie doczytawszy jej do końca. A wszyscy, którzy przegapili pierwszy tom, z pewnością zapragną nadrobić do niedopatrzenie. Choć nie jest to konieczne, by cieszyć się z lektury nowej powieści, gdyż autorka sprawnie przeprowadziła czytelnika przez wydarzenia pierwszej części, zanim na dobre zaczęła właściwą historię Na tej samej ziemi.
W powieści Katarzyny Kieleckiej na pierwszy plan wychodzą uczucia i emocje. Pierwsze skrzypce gra, oczywiście, miłość, we wszystkich możliwych odcieniach. Jest tęsknota za miłością i bliskością drugiego człowieka. Jest poczucie braku wsparcia i ramienia kogoś bliskiego, komu można się po prostu wypłakać. Jest marzenie o miłości – tej płomiennej i namiętnej, ale też o tej bezpiecznej i dającej stabilizację na długie lata. Jest również historia miłości, która rodziła się w wojennej pożodze, gdy wydawało się, że wszystko co dobre, dawno już straciło sens.
Na tej samej ziemi to książka o radzeniu sobie z rzeczywistością, stawianiu jej czoła i wychodzeniu z podjętych wyzwań zawsze z podniesioną głową. Bo jaki jest sens w poddawaniu się? Katarzyna Kielecka pisze o codziennym heroizmie, o zmaganiach samotnej matki i o wyzwaniach, jakie stają przed pięciolatką chorującą na niskorosłość. Książka Katarzyny Kieleckiej momentami wzrusza, momentami przynosi radość i wywołuje uśmiech na twarzy, ale przede wszystkim – niesie nadzieję. Udowadnia, że w ogromnym stopniu nasze życie zależy tylko od nas, od naszych wyborów i podjętych decyzji. Że trzeba iść naprzód, nie wolno zatrzymywać się i tkwić w przeszłości. Że warto odważnie stawiać kolejne kroku ku nowemu, lepszemu życiu.
Współczesne Włochy. Karolina Cichońska ma nadzieję, że wakacyjny wyjazd scali jej małżeństwo; odbuduje więź z synami i pomoże odzyskać miłość męża. Tymczasem...
Dolina Vajont, lata 60. Federico Lanza wraz z żoną Marianną, Polką z Wilna, i trojgiem dzieci prowadzi spokojne i szczęśliwe życie w Casso. Pracuje przy...