Poznajcie małą myszkę, która chciałaby zdobyć najsmaczniejszy ser na świecie
Życie z elfami, trollami i wróżkami może sprawić, że mała mysz poczuje się nieco dziwnie.
Kiedy jednak Miika zaprzyjaźnia się z inną myszką, myśli, że to wreszcie koniec problemów. Ale
tak naprawdę przygoda dopiero się zaczyna...
Oto opowieść o małej myszce i o magii. To również opowieść o wielkiej miłości (do sera) i
o wielkim niebezpieczeństwie. I o zdobywaniu wiedzy o tym, co liczy się najbardziej. A także o
pewnej pieczarce, rabunku i szczególnej mocy bycia sobą.
Ze świata Chłopca zwanego Gwiazdką, już sfilmowanego, otrzymujemy teraz epicką
przygodę małego bohatera. Pełna humoru i brawury kolejna książka Matta Haiga z pewnością
stanie się ulubioną dziecięcą lekturą na cały rok.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2022-11-08
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 176
Tytuł oryginału: A Mouse Called Miika
„Myszka zwana Miiką” to kolejna książka wspaniałego Matta Haig, gdzie poznajemy historię przyjaciela Gwiazdki, którego znamy z książki „Chłopiec zwany Gwiazdką” (adaptację możecie obejrzeć na Netflix i z całego serducha Was do tego zachęcam).
Mamy tutaj okazję bliżej poznać mysiego bohatera, którego tak bardzo polubiłam. Jego opowieść pokazuje dzieciom, że świat nie zawsze jest idealny. Bardzo dobrze obrazuje dobro i czyhające zło.
Cała książka napisana jest niezwykle ciekawie i przyjemnie. Wśród wszystkich wydarzeń, który mamy okazję się przyglądać nie brakuje dawki humoru i przesłania, które będą w stanie odczytać nawet dzieci (jedynie wystarczy je dobrze nakierować).
Autor bowiem uświadamia każdemu czytelnikowi jak ważna jest samoakceptacja i dążenie do realizacji określonych celów. Przypomina nam, że życie bez marzeń byłoby nudne i marzyć po prostu trzeba, a następnie te marzenia realizować.
Czytając książkę szczególną uwagę należy także zwrócić na świetne ilustracje, które przykuwają oko i są pięknym dopełnieniem treści.
„Myszka zwana Miiką” to opowieść o samoakceptacji i prawdziwej przyjaźni nie tylko z drugą osobą, ale także samym sobą. Jej lektura to była dla mnie czysta przyjemność i nie mogę się doczekać, aż sięgnę po nią po raz kolejny i podyskutuję na jej temat z synkiem.
Zdecydowanie polecam!
,, Nigdy nie odkładaj książki, gdy zostało jedno zdanie. To przynosi pecha. Znałam kogoś, kto przestał czytać książkę tuż przed zakończeniem.
- Co się stało?
-Umarł. To znaczy, siedemnaście lat później. Ale nigdy dość ostrożności. "
,, Niemożliwe to po prostu możliwe, którego jeszcze nie rozumiesz".
To bardzo mądre słowa starego Ojca Topo, które przypomniały się Miikce w pewnym momencie. Przyznajcie, że pasuje nie tylko do bajki, ale i naszego prawdziwego życia. Wybrałam ten cytat, by uświadomić wam, że bajki nie muszą być nieprzydatne do życia. W wielu przypadkach uczą nie tylko nasze maluszki, ale i innych, którym się wydaje, że już o wszystkim wiedzą i wszystko widzieli. Ta myszka pokazała, że marzenia mogą się spełniać. A nie miała zbyt łatwego życia. Jako ostatnia z miotu nie poznała swojego ojca, którego ze smakiem zjadł kot. I matka nie nadała mu imienia, więc pogłówkujcie dlaczego to zrobiła i kto go dużo później nazwał. Jedzenie u niego zawsze było na wyciągnięcie łapki, tyle tylko, że reszta rodzeństwa wszystko zjadała zanim on do niego dotarł. Pewnej nocy z pustym brzuszkiem zrobił coś za co bardzo się później wstydził. Wyrzuty sumienia męczyły go tak bardzo, że postanowił odejść z domku. Marzył o wielkim świecie i przepysznym serze, a co się z tym wiązało, o pełnym brzuszku. Wiele stworzeń spotkał na swojej drodze i zawsze z radością patrzył w przód. W wyniku pewnych zdarzeń prawie stracił życie. Czy wiecie o czym wtedy myślał? Zdobył przyjaciela i zamykając mocno oczka, prosząc o coś ze wszystkich sił, aż nagły błysk pojawił się znikąd przepłoszył kogoś, kto chciał skrzywdzić jego towarzyszkę. Myszka Miika miał bardzo dobre serduszko, które wielokrotnie okazywał innym. Niestety inne postacie nie znajdowały w tym dobroci. Sądziły, że jest dziwny i zawsze robił wszystko, by być wyjątkowym. Wmawiały mu, że nie jest sobą i nie dziękowały za ofiarowaną pomoc. Mikiemu było z tego powodu bardzo przykro. Nie jego wina, że pewnej nocy coś się wydarzyło. Jego jedynym marzeniem był niezwykły kawałek sera, który swoją wonią pokonywał stosy brudnych skarpet z całego tygodnia. Czy tak trudno było to pojąć innym? Jak sądzicie, czy jego marzenie się spełniło?
Powiem wam, że to nie jest zwyczajna bajka. Ona pokazuje nam rzeczy nowe na które postacie reagują w przeróżny sposób. Momentami jest bardzo wzruszająca, aż chciałoby się go przytulić i przywołać do własnego domu. Mimo iż jest sobą, to zazdrość innych wciąż sprawia mu przykrość. Jednak warto marzyć i krok po kroczku dążyć wytrwale jak ta maleńka myszka. Przepiękna bajka z niesamowitymi ilustracjami. Aż człowiek wierzy, że te wszystkie stworzenia żyją naprawdę. Renifery, trole, Wróżka Prawdy, sowa, to tylko niektóre z nich. Dajcie się porwać magii i dobroci, która żyje w każdym z nas. Bardzo wam ją polecam!
A dzisiaj przychodzę do Was z książką dla młodszych czytelników, w której znajdziemy szczyptę magii, ale też nauki o tym, że warto być sobą. A tą książką jest "Myszka zwana Mikką" @mattzhaig
Mikka jest najmłodszy z rodzeństwa, przez to jest ignorowany, niedoceniany. Dlatego postanawia uciec i tak trafia do krainy elfów. Niestety również czuje się trochę samotny, ale gdy poznaje inną myszkę to się to zmienia. Myszki postanawiają zdobyć najlepszy ser na świecie. Czy im się to uda?
Bardzo mi się podobała ta książka, ma w sobie wątek magiczny. A raz na jakiś czas lubię sięgać po takie książki, zwłaszcza jeżeli jest on w książce dla dzieci.
Ale przed wszystkim uczy, że warto być sobą i podążać za swoimi poglądami. Mikka nie zgadzała się z Brawurową Brigidą, ale robił tak jak ona chciała. Bała się, że straci swoją mysią przyjaciółkę. Jednak zrozumiała, że nie warto być takim jak chcą inni. A przyjaciele, którzy nie akceptują tego kim jesteśmy, nie są warci naszego uczucia.
To bardzo mądra książka, które może dużo nauczyć dzieciaki. Jestem zauroczona tą książką i na pewno sięgnę po inne książki autora.
Podróż na sam kraniec magii Jeśli magia ma gdzieś swój początek, to czy może się nagle skończyć? Amelia dobrze wie, że aby spełniły się wszelkie...
Poznaj kulisy najgłośniejszych i najbardziej kosztownych wpadek rekinów biznesu. W cyklu "Porażki marek" przedstawiamy najbardziej spektakularne...
Ocena: 4, Przeczytałam,
Miika nie jest typową myszą. Nie mieszka w mysiej norce, a z wróżką mówiąca wyłącznie prawdę. Przyjaźni się z elfami. Chociaż ma jedną mysią przyjaciółkę, Brawurową Brygidę. Tak bardzo mu na niej zależy, że zrobi wiele, żeby jej nie stracić. A Brygida potrafi mieć szalone pomysły. Jakie przygody przeżyją małe myszki mieszkające w Elfim Jarze, miejscu przepełnionym magią?
Matt Haig przenosi czytelników daleko, daleko na północ Finlandii, żeby zaprosić ich do świata pełnego wróżek, elfów, trolli, reniferów i innych fantastycznych stworzeń. Na bohatera tej historii wybiera zwykłą, niepozorną istotę – mysz. Chociaż, jak się przekonamy w toku fabuły, ta mysz wcale taka zwykła nie jest. Autor umieścił ją w opowieści mówiącej o poczuciu przynależności do grupy (bo, jak już wspomniałam, Miika nie żyje w mysim stadzie, dlatego nie umie do końca określić kim jest) oraz o jakości przyjaźni (można dyskutować, czy Brygida jest prawdziwą przyjaciółką).
Powiem wam, że sceptycznie sięgałam po tę książkę, bo inna publikacja autora - „Wróżka Prawdomówka” - kompletnie mi się nie podobała. Jednak dużo osób pisało mi, że Matt Haig potrafi tworzyć piękne opowieści, więc postanowiłam dać mu drugą szansę. „Myszka zwana Mikką” robi zdecydowanie lepsze wrażenie. Co prawda jej początek wydaje mi się nieco chaotyczny, ale w toku czytania, wszystko wskakuje na właściwe miejsca. Nie mam też uwag do „mądrości”, jakie autor przemyca w tej publikacji. Nie jestem za bardzo fanką sposobu w jaki powieść została napisana, ale sama treść jest jak najbardziej słuszna.
Już tłumaczę, o co chodzi ze stylem książki. Na początku jesteśmy raczeni bardzo wartka fabułą. Matt Haig bardzo szybko wprowadza elementy, które mają pomóc mu rozwinąć historię Miika. To jest na plus, bo dzieciaki raczej lubią dynamiczne książki. Następnie następuje finał w stylu (jak ja to nazywam) Paulo Coelho. Jesteśmy zasypani mnóstwem sentencji, które są nauką wynikającą z poznanej opowieści. Wybierać, zaznaczać, wieszać nad łóżkiem. Ja za takimi tzw. „złotymi myślami” nie przepada. Wolę, kiedy czytnikowi zostanie zostawiona przestrzeń dla własnych wniosków. Jednakże Coelho zawojował rynek książki, więc mniemam, że znajdą się fani takiego stylu.
Na koniec chciałabym się jeszcze przyjrzeć imieniu głównego bohatera, bo wprowadziło mały zamęt w mojej głowie. Miika jest chłopcem, czego polski czytelnik może na początku nie zauważyć bo u nas zwyczajowo rzeczowniki zakończone na „a” są rodzaju żeńskiego. Połączenie ze słowem myszka – też rodzaju żeńskiego – i czasownikiem rodzaju męskiego wywołało u mnie jakieś spięcie w mózgu. Myszka Miika zrobił - przyznacie, że to dziwnie brzmi. Nie mam pojęcia, jak wygląda proces wydawniczy i jak wyglądają kwestie praw w zakresie tłumaczenia, ale zastawiam się, czy nie byłoby możliwe jakoś zmieć tego imienia, żeby lepiej pasowało do języka polskiego i jego zasad np. Miiki, Miiko.
Czasami warto dawać drugą szansę. Matt Haig zmazał złe wrażenie, jakie pozostawiła jego książka „Wróżka Prawdomówka”.Co prawda nie oczarował mnie aż tak, żeby dostać miano ulubionego twórcy literatury dziecięcej, ale „Myszka zwana Miiką” okazała się przyjemną publikacją. Autor zawarł w niej wiele mądrych „złotych myśli”, czego nie do końca lubię, jednak nie mogę zaprzeczyć, że książka przekazuje dobre wartości. Pozostaje mi tylko zaprosić was do Elfiego Jaru i poznania tej, pachnącej serem, historii.