Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2015-08-04
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 192
JAK ZOSTAĆ SUPERBOHATEREM
Jako człowiek urodzony pod koniec lat 80. XX wieku należę do pokolenia, dla którego manga i anime było ważnym elementem dzieciństwa. Zaczęło się od „Muminków”, potem była „Czarodziejka z księżyca” i dwa najbardziej popularne dzieła tego typu moich czasów (i chyba najpopularniejsze w naszym kraju w ogóle): „Pokémon” i „Dragon Ball”. Wspominam o tym nie przypadkiem, bo właśnie ze względu na młodzieńczą fascynację ostatnim z wymienionych tytułów nie mogłem się doczekać premiery „My Hero Academia”. I cieszę się, że manga w końcu trafiła w moje ręce, bo to naprawdę udany, wzorcowy shōnen pełen akcji, humoru i walk.
Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy w Chinach urodziło się świecące dziecko. Ono było pierwszym posiadaczem niezwykłych zdolności – pierwszym, ale nie jedynym. Moce zaczęły pojawiać się u kolejnych ludzi, badano ich, jednak nikt nie był w stanie znaleźć ich źródła. Obecnie ponad 80% populacji dysponuje jakimiś z nich, mniej lub bardziej przydatnymi, a co za tym idzie wszędzie dominują społeczeństwa superbohaterów. Oczywiście tam, gdzie są herosi, tam muszą być też superwrogowie, nie każdy bowiem zamierza swoich zdolności używać w słusznej sprawie. Większość jednak chce być bohaterami, powstały nawet szkoły uczące tego fachu, ale czy można zostać jednym z herosów, kiedy nie ma się mocy? W takiej sytuacji znalazł się czternastoletni Izuku Midoriya. Chociaż jego rodzice mieli potężne zdolności, on nie odziedziczył żadnej z nich. Marzy jednak by pójść do szkoły dla superbohaterów, ale z tego właśnie powodu jest wyśmiewany przez kolegów. Chciałby jednak udowodnić sobie i innym, co potrafi. I nagle los daje mu szansę. Kiedy spotyka najsłynniejszego z herosów, All Mighta, pojawia się okazja by jego marzenie się spełniło. Najpierw jednak czeka go wyczerpujący trening i mnóstwo wyrzeczeń, którym może nie sprostać…
Główny bohater tej mangi wygląda jak Son Goku z „Dragon Balla”. Treść w sumie też jest podobna, i tu i tam nastolatek trafia pod opiekę mistrza sztuk walki, żeby wyrosnąć na prawdziwego wojownika, bierze udział w kolejnych pojedynkach i poznaje nowych ludzi. Ale na tym właśnie opiera się gatunek shōnen, komiksów przeznaczonych dla nastoletnich chłopców, którzy chcą się trochę pośmiać, ale przede wszystkim dać porwać się pełnej niebezpieczeństw akcji. „My Hero Academia” czerpie pełnymi garściami z dokonań poprzedników, nie zapomina także o sięgnięciu do innych źródeł, jak amerykańskie komiksy superhero i miksuje to w doskonale wszystkim znany, ale wiąż przyciągający czytelników produkt finalny.
Humor i poświęcenie. Patos i lekka przygoda. Potężni przeciwnicy, dziwne stworzenia, widowiskowe pojedynki… Dokładnie oferuje „My Hero Academia”. Także graficznie znajdziecie tu wszystko to, co już znacie – i, oczywiście, zarazem to, czego chcecie. Prosta kreska, dynamiczne ukazanie walk, sympatyczne postacie, świetna mimika. Wymieniać można by długo, ale liczy się tylko jedno: miłośnicy shōnenów, ci nastoletni, jak i ci, którzy na nich się wychowali, będą zadowoleni. Polecam więc tę serię ich uwadze.
Recenzja opublikowana na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/12/08/my-hero-academia-akademia-bohaterow-1-kohei-horikoshi/
"My Hero Academia" to bardzo ciekawa manga o superbohaterach, potrafiąca wciągnąć już od pierwszego rozdziału. Mamy tutaj bohatera, którego największym marzeniem jest zostać bohaterem. Chłopiec ma jednak problem w zrealizowaniu tego marzenia - w odróżnieniu od większości ludzi na świecie, nie posiada daru. Śledzimy jego zmagania w walce o marzenie, które, jak się z czasem okazuje, nie jest tak całkowicie niemożliwe do spełnienia. Już w pierwszym tomiku mamy dużo akcji, walk i ciekawych postaci, które pomału poznajemy, tak samo jak świat, w którym żyje nasz bohater. Manga przede wszystkim jest historią o spełnianiu własnych marzeń o walce o nie. Do tego mamy też ładną, przyjemną dla oka kreskę, która bardzo pasuje do historii o superbohaterach.
Skoro mowa o szkolnych wydarzenia, to nie może zabraknąć festiwalu kultury!Ostatnio złoczyńcy ciągle z czymś wyskakują, więc czas, byśmy przygotowali coś...
Podczas egzaminu na tymczasową licencję bohaterską rozpoczyna się test w ratowania!Sprawna ocena sytuacji! Szybkość podejmowania decyzji! A przede wszystkim...
Przeczytane:2021-02-14, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam u siebie !, 12 książek 2021, 26 książek 2021, 52 książki 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021,
Manga i anime towarzyszą mi od najmłodszych lat. Kiedy byłam w podstawówce na Polsacie przed 7.00 rano leciała „Czarodziejka z Księżyca”. Gdy byłam w gimnazjum prędko wracałam ze szkoły, by na TVN 7 oglądać o 15.30 „Dragon Ball Z”. Później różnego rodzaju animacje jak i czytanka przewijały się przez moje dłonie. Porządnie do mangi wróciłam ponad 3 lata temu. W międzyczasie mój (obecnie już) mąż namawiał mnie na anime „Boku no Hero Academia”, które już wtedy podbijało serca fanów. Jednak ja jak to ja odmawiałam mocno uważając, że mam na głowie masę innych spraw. Aż do 2021 roku, gdzie na Netflixie pojawiła się owa seria już z polskim lektorem. I oddałam się jej w pełni, oddając serce bohaterom i ich poczynaniom w kierunku czynienia dobra oraz ratowania ludzkiego życia.
Historia rozpoczyna się od słów „Ludzie nie rodzą się równi, nauczyłem się tego, gdy miałem 4 lata”. Pierwsze słowa jednego z głównych bohaterów Izuku Midoriyi, a ja wiedziałam, że ta fabuła porwie mnie od A do Z. Pomijam już fakt, że najpierw obejrzałam serię. Nie zniechęciło mnie to jednak, żeby zaopatrzyć się właśnie w słowo pisane o tym tytule. Wspomniany chłopiec nie ma mocy w świecie gdzie dary są codziennością. Mimo to marzy jednak o pozostaniu bohaterem, ratowaniu ludzi, pełnieniu dobra. Na pomoc przychodzi mu Bohater numer 1 – All Might i to właśnie on mówi chłopcu, że może spełnić swoje pragnienie i tym samym oddając mu swój Dar. Tak oto zostajemy porwani w wir perypetii, gdzie Izuku pokazuje, że poświęcenie i przyjaźń potrafią zdziałać cuda.
Cóż mogę powiedzieć? Jestem oczarowana tą historią i z premedytacją dałam jej 11/10. Bohaterowie są świetni, nawet dawny przyjaciel Izuku – Katsuki, który nie cierpi młodego człowieka z całego serca (gość jest ciągle wściekły!). Wiadomo każda historia musi mieć czarną owcę, a tutaj trafiło akurat na Bakugo. Nasze postacie są różnorodne, z różnymi mocami i umiejętnościami. Podoba mi się, że nie mamy tylko walki dobra ze złem, ale również proste, szkolne, zabawne sytuacje. Dość ciekawą sprawą jest fakt, że czytając mangę, wiedząc co się wydarzy co jest dalej, nadal tak samo mocno poruszały mnie różne sytuacje. Kreska do tego jest bardzo przystępna, a teksty są czytelne co dla mnie ślepowrona jest ogromnie ważne.
Nie mogę się doczekać kiedy uda mi się dokupić całą serię w papierze (jestem na 8 tomiku, a seria wydanych w Polsce ma póki co 25). Dodatkowo 27.03.2021 rusza kolejny sezon przygód klasy 1A z Akademia U.A. No i na jesień również mamy otrzymać trzeci pełnometrażowy film również o dzieciakach z nadprzyrodzonymi mocami.