Motylek (wydanie filmowe)

Ocena: 5.11 (110 głosów)
Inne wydania:

Doskonale skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.

W mroźny zimowy poranek na skraju wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wygląda na to, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się ze sobą w żaden sposób związane. Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety. Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców sielskiej - tylko na pozór - miejscowości.

Pierwszy z piętnastu tom sagi Katarzyny Puzyńskiej o policjantach z Lipowa.

Na motywach powieści powstał serial ,,Lipowo".

 

Informacje dodatkowe o Motylek (wydanie filmowe):

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023-08-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383520674
Liczba stron: 608

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Motylek (wydanie filmowe)

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Motylek (wydanie filmowe) - opinie o książce

Recenzja „Motylek”
„Odgłosy miasta były tłem, którego się nie zauważało, dopóki ich nie zabrakło.”
„Motylek” to powieść wydana w 2014r i otwiera ona serie książek „Lipowo”, Katarzyny Puzyńskiej. Autorka skończyła psychologię i na takim wydziale pracowała jako nauczycielka akademicka. Teraz w całości oddała się pisaniu. „Motylek” to jej debiutancka książka.
Gdy w małej zamkniętej społeczności Lipowa zostaje znalezione ciało zakonnicy, z początku każdy jest przekonany iż było to potrącenie. Śledztwo jednak zaprzecza temu wydarzeniu. Policja zaczyna szukać sprawcy morderstwa. Kiedy całe miasto z przerażeniem zastanawia się co się stało, policja stara się znaleźć jakiekolwiek powiązania z kobietą. Poszukiwania zaburza wydarzenie którego nikt się nie spodziewał, ginie kolejna kobieta. Nikt nie wie do kogo przyjechała zakonnica, ale drugą kobietę znał każdy. Czy kobiety miały ze sobą coś wspólnego? Kim jest morderca?
„Motylek” to powieść bardzo wciągająca. Ciężko mi było się od niej oderwać. Czytając bardzo podobał mi się zabieg wprowadzenia zamkniętej społeczności. Uwielbiam książki w których nie mamy tylko jednego bohatera, a wręcz całe miasto, w którym każdy zna każdego i w książkach takich jak „Motylek” czytelnik może podejrzewać każdego. Do tego postaci napisane są bardzo realistycznie. Mam wrażenie że nie ma tam postaci idealnych, każda ma jakieś plusy i minusy, większe lub mniejsze jak w prawdziwym życiu dzięki czemu łatwiej polubić lub nie daną postać.

Link do opinii

O książkach Katarzyny Puzyńskiej słyszałam od dawna, opinie były różne – raz lepsze, raz gorsze. Jednak, ja lubię, sprawdzić na własnej skórze, jak to mówią potocznie „z czym się je Gwiazdę Polskiego Kryminału?”. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Zabierałam się za to długo...chciałam najpierw skompletować całą serię, która została nie tak dawno wydana przez wydawnictwo w częściach i twardej oprawie.


I nadszedł ten dzień...w którym ugryzłam Puzyńską.


Doskonale skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
W mroźny zimowy poranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane.
Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety.
Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców sielskiej – tylko na pozór – miejscowości.


„Motylek” oderwał mnie od życia na niecałą dobę. Świetnie napisana powieść, pełna intryg, tajemnic, niedomówień. Sekrety przeplatają się ze sobą i są dawkowane (dosłownie) tak zdawkowo, że nie mogłam odłożyć książki i pójść zwyczajnie spać. No nie i już. Tak się nie dało.
Kasia stworzyła wielowątkową fabułę, naszpikowała ją mnóstwem poszlak i zwodniczymi zakrętami wśród leśnych ścieżek, że można było się czasem zgubić.


„Motylek” bezpardonowo obnaża życie w małej wiejskiej społeczności. Wiadomo nie od dziś, że w takich mieścinach wszyscy o wszystkich wiedzą lepiej i więcej niż sam zainteresowany.
Ja na co dzień (chociaż w takowej wsi mieszkam) nie odczuwam tego – może dlatego, że nieco się izoluję od całej reszty. Jednakże nie wątpię w to, że mieszkańcy N. znają mnie lepiej niż ja.
Czytając „Motylka” zastanawiałam się nie raz i nie dwa jakie sekrety skrywają moi sąsiedzi? Co trzymają w stodole pod stertą siana? 
Takie i inne dziwne pytania zadawałam sobie po lekturze.
A to oznacza tylko jedno.
Kasia Puzyńska napisała dobry kawał kryminału – który w mojej głowie narobił bałaganu.
Co więcej...mam wokół siebie praktycznie same lasy. Wierzcie lub nie – ale po przeczytaniu „Motylka” spacery z psem pośród leśnych ostępów nabrały nowego wydźwięku. Tryb czujność…


„Motylek” napisany jest swobodnym językiem, dialogi są realistyczne, bohaterzy autentyczni, a opisy miejscowych uroków idealnie wyważone, nie są za długie ani zbyt pobieżne, nie zanudzają i nie przysłaniają najważniejszej akcji. Okazuje się, że pod kurtyną sielankowej małomiasteczkowości aż grzmi od plotek i ukrywanych grzeszków. Autorka, moim zdaniem, bardzo dobrze to wszystko zobrazowała, pomieszała, poplątała i wyprowadziła mnie na manowce.
Oczywiście jak to zawsze czynię, próbuję rozwiązać śledztwo na własną rękę – obstawiałam kilka postaci, które niestety wraz z rozwojem akcji musiałam wykreślać z mojej listy potencjalnych morderców. Zakończenie i wyjawienie modus operandi – jest niespodziewane, chociaż w sumie mogłam się tego domyślić, zamiast wybierać zbyt oczywiste rozwiązanie zagadki.


Bohaterowie jak wspomniałam, są wykreowani nad wyraz plastycznie, są zwykłymi ludźmi pełnymi wad i zalet. Udało mi się z nimi zaprzyjaźnić. A zapach ciasta pani Podgórskiej czułam w całym domu. Nawet nieprzystępna komisarz Klementyna Kopp wzbudziła moją sympatię, chociaż sposób jej wysławiania się działał mi dość często na nerwy. Bardzo nie lubię, kiedy kończy swoje zdania wyrazem „co?” lub rozpoczyna je od słów „stop”, czy stosuje ciągłe powtórzenia np. "Czekaj. Spoko. Ale!" - zaburza to kompletnie znaną mi stylistykę polską i dialogi prowadzone przez panią komisarz budzą we mnie lekką irytację.


„Motylek” można uznać za mocny debiut autorki, ponieważ niewątpliwie podjęła się trudnego tematu, wszak dobry kryminał rządzi się swoistymi prawami. Niemniej jednak uważam, że Kasia sprostała temu zadaniu. Oceniając całokształt tej wielowątkowej i wielopostaciowej powieści sądzę, że autorka poradziła sobie z tematem niemal perfekcyjnie, niemal gdyż nie obyło się bez drobnych wpadek, które jednak niezbyt rzutują na całą resztę. 


Z wielką przyjemnością zasiądę do lektury kolejnych tomów cyklu Lipowo.
Bardzo jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów w rozpoczętych wątkach obyczajowych. Kim jest tajemnicza Teresa? Czy związek Daniela i Weroniki ma szansę na pomyślny rozwój? Dlaczego komisarz Klementyna jest taka osobliwa? 
Cieszę się również, że śledząc kolejne losy mieszkańców Lipowa i okolic – będę miała okazję obserwować proces rozwoju i dojrzewania warsztatu pisarskiego autorki.


„Motylek” to lektura warta uwagi i poświęconego na nią czasu. 

z bloga: http://przeczytajka.blogspot.com/

Link do opinii
Jak na każdą książkę Pani Kasi warto było czekać, tak i na :Motyka"-super pozycja! Akcja toczy się szybko,wciąga bez granic.Nie ma znaczenia ilość postaci i wprowadzanie nowych, cały czas jest się z nimi właśnie w tej opowieści a na końcu-zaskoczenie,że - póki co - nie ma ciągu dalszego :(
Link do opinii
Serię o ,,Lipowie" dostarczył mi Święty Mikołaj. Cały komplet 7 tomów. Zestaw pięknie wydany, wszystkie okładki bardzo spójne. Rewelacyjnie prezentują się na półce. Jednak z ładnej miski nikt jeszcze nie pojadł, więc wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy sięgnęłam po tom pierwszy, a mianowicie ,, Motylka" i okazało się, że nie tylko sobie dobrze pojem , ale będę chciała dokładkę i jeszcze i jeszcze. Napisanie, że jest to tylko świetny kryminał z galerią bohaterów, byłoby tutaj grubym niedopowiedzeniem. O Katarzynie Puzyńskiej , wstyd przyznać, nie słyszałam nigdy wcześniej. Być może było to spowodowane moją zupełną nieciekawością polskich pisarzy i ich twórczości. Teraz wiem, jak wiele straciłam. I bijąc się w pierś przyznaję ,,mea culpa, mea maxima culpa" Od pierwszych stron ,, Motylka" wiedziałam, że styl autorki bardzo przypadnie mi do gustu. Bohaterów książki jest wielu. Głównym jest Daniel Podgórski, z zawodu policjant, młodszy aspirant i szef komisariatu w Lipowie, a prywatnie miłośnik domowych wypieków. Weronika, z zawodu psycholog z Warszawy, prywatnie rozwiedziona i poszukująca swojego miejsca na świecie. Jest i Klementyna Kopp, brzydka ale niezawodna, jak mawia o sobie, policjantka z Brodnicy. Są także policjanci z komisariatu oraz mała społeczność Lipowa i okolic, a każdy z nich przeżywa swoje dramaty i ukrywa swoją tajemnicę., która nigdy nie miała ujrzeć światła dziennego. Losy wszystkich bohaterów zostają z sobą splątane, kiedy w Lipowie dochodzi do morderstwa zakonnicy. Prowadzone przez Daniela śledztwo odkrywa wiele tajemnic z przeszłości, dochodzi do kolejnych zabójstw. Kto zabija i jaką tajemnicę skrywa, gwarantuję wam nie odkryjecie. Każda moja próba dojścia do odnalezienia mordercy spełzła na niczym. I nigdy bym się nie spodziewała takiego zakończenia. Za co autorce należy się wielki pokłon z mojej strony. Wielowątkowość książki spawia, że czyta się ją z ogromną przyjemnością i zainteresowaniem. Jest i wątek kryminalny, jest wątek obyczajowy, jest i coś z komedii. Udało się Katarzynie Puzyńskiej stworzyć tak wspaniale wykreowane postaci i miejscowość, że jeszcze długo po przeczytaniu miałam wrażenie, że Daniel Podgórski, Klementyna Kopp i wielu mieszkańców Lipowa znam osobiście.Wielką sztuką jest stworzenie tylu postaci, nadania im osobowości i różnych charakterów oraz życiorysów i złożyć to w bardzo spójną całość. Gdybym nie wiedziała, że jest to debiut autorki, nigdy bym nie pomyślala,że pierwsza książka może być tak przemyślana i cudownie napisana i dopracowana. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko szczerze polecić i zachęcić do przeczytania ,, Motylka", a także pozostałych książek z serii o Lipowie. Jeśli macie dość sztampowych, wyidealizowanych bohaterów, a chcecie przeczytać o ludziach zwykłych, prostych z tajemnicami, problemami, to nie zwlekajcie i sięgnijcie po ,,Motylka". Gwarantuję świetny kryminał, niebanalną powieść obyczajową a całość okraszoną poczuciem humoru. Cała seria warta jest każdej minuty jej poświęconej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Mamut
Mamut
Przeczytane:2017-01-12,
Nieznana zakonnica, która zostaje zabita, mamy tu naprawdę budowanie napięcia i choć akcja toczy się dość leniwie to naprawdę potrafi zaskoczyć! Jeden z lepszych kryminałów jakie przeczytałam w ostatnim roku.
Link do opinii
O twórczości Katarzyny Puzyńskiej słyszałam bardzo wiele, dlatego postanowiłam zaryzykować. Oczywiście jako fance Camili Lackberg książka przypadła mi do gustu. "Motylek" to pierwsza część serii o policjantach z Lipowa. Jest to typowy wiejski kryminał. Akcja dzieje się powoli, jednak zaskakuje nas swoimi zwrotami. Fabuła jest ciekawa i główny kryminalny wątek nie jest łatwy do ogadnięcia. Jeśli chodzi o głównych bohaterów to niestety nie polubiłam za bardzo Weroniki, aczkolwiek Daniel i reszta policji są jak najbardziej na plus. Szczególnie wyróżnić muszę komisarz Klemenentynę Knopp, która wykreowana jest genialnie i którą wręcz uwielbiam. Polecam wielbicielom kryminałów ;)
Link do opinii
Pod koniec czerwca tego roku byłam na spotkaniu autorskim z Katarzyną Puzyńską, na którym nabyłam "Motylka" - pierwszy tom serii kryminalnej o Lipowie. Pół roku książka czekała na swoje 5 minut. Ale w końcu jest, przeczytana! A wrażenia z lektury o tutaj: http://magicznyswiatksiazki.pl/motylek-katarzyna-puzynska/ Zapraszam :)
Link do opinii
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/ _______________________________________________________________________ To moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Puzyńskiej. Czytałam wiele pozytywnych recenzji jej książek, więc w końcu i ja postanowiłam zawitać to Lipowa, w którym dzieje się wiele kryminalnych historii. Po lekturze mogę powiedzieć, że chętnie odwiedzę Lipowo po raz kolejny. W pewnej niewielkiej miejscowości koło Brodnicy - w Lipowie, zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wszystkim się wydaje, że kobietę potrącił samochód, ale dalsze śledztwo pokazuje, że było to zabójstwo upozorowane na wypadek. Mija kilka dni i ginie następna osoba - zamordowana w sposób jeszcze bardziej okrutny. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób powiązane. Zaczyna się wyścig z czasem. Policja robi wszystko, aby jak najszybciej znaleźć zabójcę, zanim dojdzie do kolejnej tragedii. Śledztwo pokazuje, że zakonnica miała mroczną przeszłość, a przy okazji zostają odkryte tajemnice i grzeszki mieszkańców Lipowa, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Zacznę od tego, że ,,Motylek" to nie czysty kryminał z krwi i kości. Puzyńska w genialny sposób połączyła wątki kryminalne z wątkami obyczajowymi. Z jednej strony mamy zabójstwa, trzymającą w napięciu akcję i ogrom tajemnic, a z drugiej - problemy w rodzinie, przemoc, niechciana ciąża i zdrady.Autorka doskonale wie, jak utrzymać czytelnika w napięciu. Co prawda na początku akcja jest powolna, można powiedzieć, że nic się dzieje. Na szczęście nie trwa to długo i za chwilę jesteśmy wprowadzeni w świat morderstw. Do samego końca nie wiemy kto jest winny. Autorka podaje nam sprzeczne wskazówki. Nie ułatwia nam zadania również fakt, że praktycznie wszyscy mieszkańcy Lipowa wydają się być podejrzani. Podobała mi się również kreacja bohaterów, do której autorka bardzo się przyłożyła. Są oni wyraziści, różni od siebie i pełni tajemnic. Każdy z nich ma sekrety i grzechy, o których nikt nie powinien wiedzieć. Wplątani są oni w różne intrygi co sprawia, że od książki nie można się oderwać. Za wszelką cenę chcemy dowiedzieć się o bohaterach jak najwięcej. Czytając inne recenzje ,,Motylka" wiele osób zwracało uwagę na zbyt dużą liczbę bohaterów w książce. Owszem, autorka nie szczędziła nam nowych postaci, ale moim zdaniem to dodaje książce pewnej pełności. Nie wyobrażam sobie, żeby w książce miało zabraknąć jakiegoś bohatera. Każdy z nich jest tu potrzebny. Jedyny problem z bohaterami jaki miałam to ten, że notorycznie myliłam dwa nazwiska: Zaręba i Ziętar. Za każdym razem, gdy spotkałam się z którymś z tych nazwisk musiałam się zastanowić kto jest kim. Jeśli zaś chodzi o język, to oprócz tego, że autorka posługuje się dość krótkimi, nierozbudowanymi zdaniami, nie mam nic do zarzucenia. Ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że czytam debiut. Przez książkę przebrnęłam w mig pomimo tego że liczy ona sobie 600 stron. Autorka oczarowała mnie również klimatem wsi - tak bardzo realistycznym. Doskonale wychwyciła wszelkie tradycyjne zachowania mieszkańców wsi, takie jak np. ciągłe plotkowanie. Podsumowując, ,,Motylek" to fenomenalne połączenie doskonale skonstruowanego kryminału z realistyczną, wielowątkową powieścią obyczajową. Książka trzyma w napięciu aż do ostatnich stron, kiedy to dowiadujemy się, kto jest mordercą. Z pewnością już niedługo sięgnę po kolejną powieść autorki z sagi o Lipowie pt. ,,Więcej czerwieni". Mówiąc szczerze - nie mogę się już doczekać. A tymczasem polecam Wam ,,Motylka".
Link do opinii
"Motylek" to pierwsza książka z serii o Lipowie i powinna być przeczytana jako pewnego rodzaju wprowadzenie w realia małej miejscowości, dając też możliwość stopniowego poznawania bohaterów. Moje czytelnictwo pozbawiło mnie tej szansy, bohaterów wcześniej poznałam, co wcale nie zabiera przyjemności ponownego znalezienia się w tym z pozoru tylko spokojnym miejscu na świecie. Tu nie powinno się nic złego dziać, a jednak się dzieje. Uczestniczymy w bulwersujących zdarzeniach na równi z lokalnymi policjantami dla których te wydarzenia stanowią próbę poradzenia sobie z rozwiązaniem krwawej zagadki. Autorka odkrywa karty stopniując przed nami możliwości poznania przyczyn zaistniałej sytuacji a zarazem trzymając do samego końca wszystkie asy w rękawie. Podążamy tropami, które wydają nam się właściwe i raz po raz się mylimy we własnych osądach. Popełniłam błąd rozpoczynając czytanie książek Puzyńskiej bez zachowania chronologii gdyż samoistnie pozbawiłam samą siebie emocji związanych z osobą Weroniki na ostatnich stronach książki. Skoro występowała w następnych częściach nic złego nie mogło jej się stać tu i teraz. Popełniłam ten błąd i będę w nim trwać, sięgając po kolejne książki choćby ze względu na wartką akcję, styl pisania, który wciąga i sprawia, że znajdujemy się w miejscu gdzie należy się bać pomimo tego pozornego spokoju i sielskości.
Link do opinii
Moje pierwsze spotkanie z Katarzyną Puzyńską. Pierwszy tom sagi o Lipowie. W ciekawy sposób autorka przedstawia głównych bohaterów. Jak się okazuje każdy z nas może być kimś wyjątkowym. Oczywiście kryminał pierwsza klasa. Oprócz wątku zbrodni pojawia się oczywiście wątek miłosny. Fajny zabieg osadzony w jednej z wielu małych miejscowości w Polsce. Polecam
Link do opinii
Dobrze się czyta, dość ciekawa fabuła, taka bardziej obyczajówka z kryminałem w tle. Właściwie nie widziałabym powodu, żeby się przyczepić, ale zdziwiła mnie wysoka średnia ocen, bo w moim odczucie książka nie wyróżnia się niczym szczególnym. Nie ciągnie mnie też do przeczytania kolejnych części, choć nie wykluczam, że sięgnę po nie w przyszłości.
Link do opinii
Rewelacyjny początek sagi o Lipowie! Książka utrzymana w uwielbianych przeze mnie klimatach skandynawskich, wielowątkowa przeplatana retrospekcjami. Tożsamość mordercy utrzymana w tajemnicy praktycznie do samego końca. Ciekawa historia z przeszłości i zgrabne powiązanie wszystkich wątków. "Motylka" przeczytałam z zapartym tchem i już czekam na kolejny tom. Dodatkowym atutem jest przedstawienie życia osobistego policjantów prowadzących śledztwo i rozwijający się związek Weroniki z Danielem. Niesamowicie efektowna postać komisarz Klementyny Kopp zapada w pamięć na długo. Małomiasteczkowe ograniczenia, plotki i zbrodnie to coś, o czym zawsze dobrze się czyta. Książki Puzyńskiej są o wiele przyjemniejsze w odbiorze niż książki Bondy, której styl momentami jest zbyt ciężki. Puzyńską od teraz polecam z czystym sumieniem!
Link do opinii
Bardzo ciekawa i trzymająca w napięciu książka,nie można się od niej oderwać ,,,,,,,
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-07-13,
Pierwszy tom cyklu Lipowo. Po pochwalnych opiniach na jednym z ulubionych blogów książkowych skusiłam się i ja. Niestety tylko się wynudziłam, zakończenia się domyśliłam, nic mnie nie zaskoczyło. Miałam wypożyczone kolejne tomy, ponieważ liczyłam, że seria mnie pochłonie bez reszty. Niestety oddałam bez czytania.
Link do opinii
Lipowo. Zabójstwo zakonnicy, której nikt nie zna... Zagadkę rozwiązuje lokalna policja, która pierwszy raz ma styczność z morderstwem w terenie. Współczena Polska, żywy język, dobrze poprowadzona akcja. Duży plus za dwutorowość akcji. Z drugiej strony mała miejscowość i cała patologia świata, bohaterowie są raczej płytcy i czarno-biali. Weronika jest przesympatyczną lecz postacią zbędną. Pani Klementyna irytuje swoim zachowaniem, stylem mówienia i zachowania. Jak na debiut wręcz zaskakująco dobry kryminał. Znakomity relaks.
Link do opinii
Doskonale skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. W mroźny zimowy poranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane. Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety. Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców sielskiej - tylko na pozór - miejscowości.
Link do opinii
kingaczyta.blogspot.com Mogę być na siebie tylko zła, że tak długo pozwoliłam czekać tej książce na swoją kolej. Polecano mi ją wielokrotnie, ale sięgnęłam po nią po dwóch latach od jej wydania. Czemu? Sama nie wiem. Może trochę bałam się jej objętości, nie byłam też wtedy zbytnio przekonana do polskich autorów kryminałów (ale żeby nie było - teraz zdanie zmieniłam i przyznać muszę, że mamy w Polsce uzdolnionych pisarzy w tym gatunku). W każdym razie, jestem świeżo po lekturze "Motylka" pani Kasi Puzyńskiej i nie ukrywam, że jestem zadowolona, a jej książki mają szansę zagościć u mnie na stałe. Mieszkańcy Lipowa są wstrząśnięci, gdy w ich spokojnym miasteczku zostają znalezione zwłoki zakonnicy. Początkowo sprawa wygląda na wypadek, ale szybko okazuje się, że było to zabójstwo. Nikt nie wie, co kobieta mogła robić w Lipowie i do kogo przyjechać. Szybko pojawia się kolejny trup, a lokalną policję czeka mnóstwo pracy. Sam pomysł na umiejscowienie akcji w maleńkiej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko, niby nie jest nowy, ale mnie ucieszył. Sama mieszkam w takim miejscu i przyznać muszę, że autorka świetnie odwzorowała panujący w takich miejscach klimat i relacje międzyludzkie. Ciekawość albo wścibstwo, jak kto woli, jest w Lipowie na porządku dziennym, ludzie wiedzą o sobie wszystko, każdy ma jakąś swoją rolę. A gdy w takim miejscu pojawia się zabójca, rozpoczyna się popłoch, a miasteczko wręcz budzi się do życia, bo wiejski spokój zostaje przerwany. Ogólnie mogłabym się przyczepić do pracy policjantów i zrzucać autorce brak wiarygodności, ale nie będę tego robiła i przymknę po prostu na to oko. A jak już o nich mowa to przyznać muszę, że autorka stworzyła postaci różnorodne. Jest młodszy aspirant Daniel Podgórski, którego można nazwać trochę mamisynkiem oraz jego mama, która również pracuje na komisariacie i pomaga nie tylko w dostarczaniu ciast domowej roboty. Jest także pani komisarz Klementyna Klopp, która zdecydowanie wyróżnia się wśród innych znanych policjantek. Jest to kobieta dojrzała, prawie sześćdziesięcioletnia, ostrzyżona na jeża, ze skórą pokrytą tatuażami, mówiąca o sobie, że jest stara i niezawodna. Dla mnie Klementyna to postać oryginalna, ale niestety wkurzająca przez jej styl mówienia, a konkretnie przez ciągłe zwroty "Okej. No dobra", które naprawdę w połowie książki zaczęły działać mi już na nerwy. Mamy też: aspiranta Janusza Rosoła, który samotnie wychowuję dwójkę zbuntowanych nastolatków, młodego Marka Zarębę , którego żoną jest fryzjerka Ewelina oraz Pawła Kamińskiego, który zdecydowanie nie zasługuje na miano porządnego mężczyzny. Niby nie ma w tym kryminale niczego nowego, ale czytało mi się go niezwykle dobrze i naprawdę bardzo się wciągnęłam. Akcja jest wartka, nie brakuje tajemnic, zagadek, a mordercę poznałam dopiero na samym końcu. Wspomnieć jednak muszę, że wątek kryminalny to nie wszystko, bo sporą część zajmują też inne; mamy romanse, problemy rodzinne, tajemniczego blogera, który wie o wszystkim, co dzieje się w Lipowie i wymieniać można by było jeszcze długo, bo jest naprawdę różnorodnie i dużo się dzieje. Na koniec jeszcze mała uwaga, bo irytujące jest też ciągłe wypisywanie tytułów naszych bohaterów. Ja rozumiem zrobić to raz czy dwa, ale czytanie za każdym razem "komisarz kryminalna Klementyna Klopp" jest męczące. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach już tego nie znajdę.
Link do opinii

W dotychczas bardzo spokojnym, niemal sennym, Lipowie mieszkańcy znajdują ciało zakonnicy. Wszystko wskazuje na to, że kobieta została potrącona przez samochód, jednak liczba jej obrażeń budzi niepokój. Rozwiązanie zagadki spoczywa na barkach miejscowych policjantów, którym mimo dobrych chęci, brakuje doświadczenia w sprawach kryminalnych. Czy podołają temu zadaniu? Czy zdążą, zanim zabójca upatrzy sobie kolejną ofiarę?

Po debiut Katarzyny Puzyńskiej sięgnęłam zaintrygowana pozycją, jaką zdobyła w krótkim czasie wśród polskich czytelników. Uwielbiam kryminały i wiedziałam, że nadejdzie taki dzień, kiedy zmierzę się z piórem tej autorki. Zazwyczaj, kiedy nabieram chęci na mroczniejsze klimaty, wybieram zagranicznych pisarzy. To spotkanie nasunęło mi jedno proste pytanie- może nie warto szukać tak daleko?

Akcja książki rozgrywa się w Lipowie- niewielkiej mazurskiej wsi. To jedno z tych miejsc, gdzie wszyscy świetnie się znają, a sekrety bardzo ciężko utrzymać. Miejscowe kobiety uwielbiają ploteczki, a mężczyznom daleko jest do ideału. Życie toczy się jednostajnym, niespiesznym tempem. Puzyńskiej bardzo dobrze udało się oddać klimat tego miejsca i przybliżyć je czytelnikowi- jestem pewna, że w tej wiejskiej rzeczywistości odnajdzie się każdy z nas, zarówno mieszkańcy podobnych miejsc, jak i Ci, którzy lepiej czują się w mieście. Autorka spokojnie przedstawia nam kolejnych bohaterów tego spektaklu. Prawdę mówiąc na początku byłam trochę speszona ich liczbą, jednak szybko udało mi się poznać każdego z nich i wyrobić sobie opinię na ich temat. Na szczęście nikt z nich nie jest kryształowo czysty, a dobro i zło pięknie się w tej powieści przeplatają.

Bardzo cenię książki, których tło stanowi taka pozornie spokojna wieś. Wiele razy się przekonałam, że to wspaniała sceneria dla krwistego i tajemniczego kryminału. Tym razem było dokładnie tak samo. Początkowo zabójstwo zakonnicy nie wzbudziło u mieszkańców strachu. Potraktowali je raczej jako urozmaicenie i miejscową sensację. Niektórzy doszukiwali się w nim okazji dla siebie, inni przeszli nad tym do porządku dziennego. Znowu zapanowała cisza. Tylko czy na długo? Książkowe retrospekcje i fragmenty dotyczące zabójcy sprawiają, że ciężko usiedzieć spokojnie. A autorka stopniuje napięcie, co wychodzi jej całkiem nieźle. Dobrze wie, kiedy przerwać dany wątek, w którym momencie wprowadzić nowe informacje. Bardzo sprawnie prowadzi narrację, zaostrzając nasz apetyt na więcej.

I w końcu dostajemy więcej. Nie tylko krwi. Przede wszystkim emocji. Mogłoby się wydawać, że w tym kryminale za mało jest samego kryminału, bowiem wiele miejsca zajmuje wątek obyczajowy, który spowalnia akcję. Na początku byłam trochę rozczarowana- lubię obyczajowe zaplecze, jednak co za dużo to niezdrowo. Z czasem przestało mi to przeszkadzać. W dużej mierze ze względu na bohaterów, którzy są pełnokrwiści i dopracowani. Wobec żadnego z nich nie można pozostać obojętnym, poza tym autorka daje nam do zrozumienia, że ich motywy i decyzje w żadnym wypadku nie były bezpodstawne. Wielu bohaterów i wiele emocji. Czy można mieć o to pretensje?

Jeśli chodzi o sam wątek kryminalny, muszę szczerze przyznać, że miałam okazję poznać już ciekawsze i bardziej emocjonujące historie. Pod tym względem książka nie jest niestety wybitna, choć niełatwo jest rozwikłać zagadkę. Podobało mi się, naprawdę, ale czegoś mi zabrakło- elementu sprawiającego, że książkę określa się wybitną, a nie tylko dobrą.

Nie zmienia to faktu, że chętnie poznam kolejne części. Polubiłam różnorodnych bohaterów i tę niewielką miejscowość. Wierzę, że jeszcze mnie zaskoczy. Być może momentami niewiele się dzieje, a krew nie leje się często i gęsto, jednak stając przed koniecznością wyboru, szybciej zdecyduje się na kryminał trochę spokojniejszy, niż przesadnie przekombinowany, co kojarzy mi się z inną popularną polską autorką. 

 

Link do opinii

Udało mi się trafić na "Motylka" Katarzyny Puzyńskiej w jednej z warszawskich bibliotek- mojej ulubionej, czyli z dzielnicy Mokotów. Jeśli ktokolwiek kiedyś zastanawiałby się, które są najbogatsze i najciekawsze, to zdecydowanie polecam te biblioteki mokotowskie. Książką w każdym razie jestem zachwycona i będę musiała ochłonąć przed kolejną lekturą. Jak tylko zwolni się miejsce i rezerwacja zadziała- sięgnę po kolejną część z Lipowem w tle!

Daniel Podgórski jest komisarzem na posterunku we wsi. Ma pod sobą swoich trzech kolegów- Pawła Kamińskiego, Marka Zarębę i Janusza Rosoła. Pomaga im również jego matka, Maria Podgórska, pełniąca rolę tzw. sekretarki. Ojciec zasłużony policyjny bohater, więc czego innego można oczekiwać od syna? Jednak zdaje się, że Danielowi ten zawód jak najbardziej odpowiada. Nie dzieje się u nich jednak dużo, więc ma swoje małe wielkie marzenie- być częścią czegoś większego. Poza miłością marzy też o jakimś dużym zadaniu, a już najlepiej pracy w wielkim mieście. Jednak okazuje się, że nie musi daleko szukać tragedii, a w końcu dostanie szansę, by pokazać swoje możliwości. Tylko czy potrafi sobie poradzić? Pierwsze morderstwo jest jak szansa na wyrwanie się z odrętwienia i pokazanie światu swojego talentu. Jednak przy drugim już, kiedy ktoś próbuje zamknąć policji usta pieniędzmi, chcąc jak najszybciej zakończyć sprawę i złapać kogokolwiek, prokurator podsyła Danielowi i jego trzyosobowej drużynie kobietę z wydziału kryminalnego- Klementynę Kopp. Wszyscy patrzą na nią nieufnie, nikomu nie pasuje, że wkradła się do ich małego świata pełnego obaw, tajemnic, pragnień, jednak to ona stara się trzymać wszystko w kupie.  Weronika Nowakowska przyjeżdża do małej, uroczej wioski- Lipowa. Ma w marzeniach otworzenie stajni i wybiegu, miejsca gdzie ludzie będą jeździć na koniach, ot tak własny biznes. Jednak plany idą na dalszy tor, gdy we wsi pojawia się pierwsze morderstwo.  Od tej pory cała wioska będzie postawiona na nogi, gdyż każdy ma jakiś sekret, który może wyjść na jaw przy odkrywaniu innych. Jeden pociągnie za sobą wszystkie inne. Co ukrywają miejscowi? Wydaje się, jakby wszyscy byli podejrzani, ale czy byliby w stanie popełnić zbiorową zbrodnię? Wszyscy zrzucają oskarżenia na innych. Kto jest w to zamieszany? Kto zginie pierwszy? Kto następny? Kto jest za wszystko odpowiedzialny? Kto prowadzi tajemniczego bloga nasze-lipowo i jednocześnie zna mordercę? Czy wszystko jest ze sobą powiązane? Czy mamy przykład seryjnego mordercy? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi! Najlepsze i najbardziej oczywiste podejrzenia mogą okazać się błędem! Nie zawsze wszystko jest tak logiczne na jakie wygląda. I chyba tego właśnie nauczyła mnie ta książka.
Wydawało mi się już w połowie, a może nawet wcześniej, że wiem kto jest sprawcą. Wydawało mi się, że poznałam całą historię, rozgryzłam ataki. No właśnie, wydawało mi się. Kiedy okazało się, że jednak to był błędny trop, próbowałam wymyślić coś innego. Nie spodziewałam się takiego zakończenia sprawy, nawet nie brałam takiej możliwości pod uwagę.  Przeszkadzał mi styl wypowiadania się Klementyny. Po prostu nie mogłam go przetrawić, irytował mnie niemiłosiernie. Nie odpowiadało mi również słownictwo Pawła, nie sądzę, by tak zachowywał się policjant. Ale może się mylę? Może w małych mieścinach tak właśnie jest? Może po prostu zbyt mało wiem na temat tejże pracy? A może to miało pokazać właśnie zwyczajowość życia sielskiej(lub nie) wioski i całej historii, może wszystko miało idealnie współgrać z tłem. Podziwiam autorkę przede wszystkim za elementy zaskoczenia, za budowanie napięcia. Czytałam wszystko z zapartym tchem i z ręką na sercu polecam książkę każdemu, kto kocha kryminały, jak i również każdemu, kto próbuje się do nich przekonać. Właściwa ku temu pozycja!

Link do opinii
Rewelacja! To dopiero początek mojej przygody z Lipowem i jego mieszkańcami.
Link do opinii
Nie spodziewałam się, że będzie tak dobrze. Zgrabnie napisany kryminał z tajemnicą z przeszłości w tle. Ciekawe postaci, nieźle skonstruowana zagadka, trochę w klimacie Lackberg, tylko że z akcją na polskiej prowincji. Ja jestem na tak. I sięgnę po drugi tom na pewno!
Link do opinii
W małym miasteczku nowe osoby budzą niemałą sensację, a mieszkańcom wydaje się, że wiedzą o innych wszystko, tajemniczy autor bloga nasze-lipowo na bieżąco relacjonuje wydarzenia, bo ,,igrzyska i krew. To zawsze pociągało ludzi. W ich wiosce nie było inaczej". ,,Teraz wszystko się zacznie." Daniel Podgórski, młodszy aspirant i szef komisariatu dostaje do rozwiązania sprawę przejechanej przez samochód zakonnicy na skraju lasu. Nie wydaje się to trudne, ale policjantowi coś nie daje spokoju... I ma rację. Zakonnicę o nieznanej tożsamości ktoś z premedytacją zamordował. A ofiara nie jest zwyczajną zakonnicą. Niezaprzeczalnym atutem są migawki z przeszłości: jak historia Marianny z Warszawy lat pięćdziesiątych ma wpływ na teraźniejsze wydarzenia? Kim jest morderca, niespokojna osoba, która nie lubi, gdy coś nie idzie według planu? Co oznacza Motylek? Nasuwa się tutaj refleksja, że przemoc rodzi kolejną przemoc, a każdy w głowie to, co robi, może sobie logicznie wytłumaczyć... ,,Zajmę miejsca Motylka. Stanę się Motylkiem". Kolejną zaletą są dopracowane psychologicznie sylwetki bohaterów: zarówno ekipy śledczej (marzenia i aspiracje Podgórskiego; policjanta Rosół, który nie radzi sobie z wychowywaniem dwójki zbuntowanych nastolatków), jak i innych mieszkańców Lipowa- ich sytuacje i sekrety są różne, każdy ma swoje przysłowiowe pięć minut. Poznajemy tu także Klementynę Kopp z policji kryminalnej (wkracza w połowie akcji). Brzydka, ale niezawodna- jaki duet stworzy z Podgórskim? Poznamy też ,,niezłą" rodzinę Kotarskich, w której panuje napięta atmosfera: bogatego seniora, który kilka lat temu poślubił młodą Blankę, samemu chcąc być wiecznie młody. Jego syn, zwany juniorem, nienawidzi ojca, a jego żona Róża chce kontrolować choć jeden aspekt swojego życia- wygląd. Czy coś kryje się za nieskrywaną wrogością i pieniędzmi? Pomimo wielu poruszanych wątków (przemoc domowa, zdrada, narkotyki, złe towarzystwo, tajemne romanse, wątek kościelny) wszystko jest spójne, logiczne, cały czas autorka poprzez stopniowe zdradzanie sekretów, także z przeszłości, ujawnianie nowych, zaskakujących faktów, dramatyczne wydarzenia (w tym kolejne zbrodnie) trzyma nas w napięciu. ,,Motylek" to rzetelny kryminał rozgrywający się w małej miejscowości z rozbudowaną warstwą psychologiczno- obyczajową, który czyta się z ogromną przyjemnością. To powieść, która ,,wsysa" czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Przede mną już dwa tomy tej serii i chcę kolejne. Fani kryminałów koniecznie poszukajcie książek pani Puzyńskiej! ,,Lipowo nie było już spokojną ostoją w niebezpiecznym świecie. Zło przyszło i do nich."
Link do opinii
Prawdziwa zima z zaspami śnieżnymi to sceneria akcji kryminału ,,Motylek" Katarzyny Puzyńskiej, pierwszego tomu sagi kryminalnej ,,Lipowo". To właśnie w tej miejscowości, w mazurskiej wsi niedaleko Brodnicy rozgrywają się wydarzenia w drugiej połowie stycznia 2-13 roku. Weronika Nowakowska, tuż po rozwodzie z policjantem przeprowadziła się z Warszawy do Lipowa i zamieszkała w starym dworku Bojarskich. Liczyła na ciszę i spokój, a tymczasem trafiła w centrum makabrycznych wydarzeń. Fryzjerka w czasie porannego spaceru znalazła ciało zakonnicy. Początkowa klasyfikacja zbrodni, że to wypadek, szybko zostaje zamieniona na morderstwo z premedytacją. Ktoś zabił nieznaną nikomu zakonnicę i upozorował wypadek. Do akcji wkraczają policjanci z posterunku w Lipowie. Ich działania szybko muszą przynieść rezultaty, gdyż kobietom ze wsi grozi niebezpieczeństwo, gdy kolejna z nich zostaje odnaleziona martwa. Podwójne morderstwo w spokojnej dotąd wsi to nie tylko powód do strachu i plotek, to też powód do jak najszybszego ujęcia sprawcy lub sprawców. Ofiary łączy jedno - płeć. I nic poza tym. Czy aby na pewno? Tego typu zbrodnia to dla lipowskich policjantów zupełna nowość, ale z pełnym zaangażowaniem przystępują do czynności policyjnych. Miejsce popełnienia przestępstwa prawie zawsze miało znaczenie i mogło stać się punktem wyjścia do dalszych rozważań. (s. 95) Daniel Podgórski, szef miejscowej policji, za zgodą prokuratora z Brodnicy kieruje śledztwem. Nie ma doświadczenia w tego typu sprawach, ale ma chęci i wiedzę teoretyczną. Postępuje zgodnie z zasadami, rozdziela zadania między swych podwładnych: Marka Zarębę, Janusza Rosoła i Pawła Kamińskiego oraz przydziela je także swojej matce, która odpowiada za policyjny sekretariat. Każdy z policjantów ma porozmawiać z mieszkańcami Lipowa z wydzielonego rewiru, bowiem: Ktoś zawsze coś wie. (s. 127) Choć w tej wsi czasami bardziej liczyły się pozory niż prawda. Okazuje się, że więcej niż policja wie autor bloga ,,Nasze Lipowo". Jego wpisy na blogu są już nie tylko plotkarskie, ale coraz bardziej sensacyjne, a nawet niebezpieczne dla samego autora. Wyścig z czasem trwa. Gdy sprawy się bardzo komplikują, do pomocy w rozwiązaniu spraw policjantom z Lipowa zostaje przydzielona komisarz Klementyna Kopp z Brodnicy, sławna z ilości rozwiązanych spraw i nie tylko z tego. Nie ma zbrodni idealnych, dlatego liczy się każda hipoteza, każdy trop, nawet najmniej pozorny, bowiem pani komisarz uważa, iż: Wcześniej czy później każdy zabójca popełni błąd. Każdy. (s. 420) Powieść mimo sporej objętości (ponad 600 stron) czyta się naprawdę szybko, także dzięki dobrej czcionce i interlinii. Akcja wciąga w swe zawiłe meandry niczym bagno swą potencjalną ofiarę, zwroty akcji burzą czasem śledztwo i wprowadzają w błąd. Policjanci i czytelnik mają nie lada zagwozdkę, kto stoi za morderstwem dwóch kobiet. Stopniowo odkrywane są kolejne mroczne tajemnice zarówno ofiar, jak i mieszkańców spokojnego dotąd i nudnego Lipowa. Okazuje się, że praktycznie każdy ma coś na sumieniu, nikt nie jest krystalicznie czysty, każdy jest człowiekiem popełniającym błędy. Dzięki temu wykreowani bohaterowie wydają się wychodzić z kart powieści jak żywi ludzie, bardzo podobni do nas samych, czytelników. Autorka porozdzielała między bohaterów wady i przewiny, nie oszczędziła przy tym policjantów, którzy z założenia powinni mieć czyste kartoteki. Czytelnik przeczyta o przemocy domowej, o niewydolności wychowawczej rodziców, o pozorach rodzinnych, o zdradzie, o narkotykach i lekach bez recepty, o lokalnej grupie przestępczej, o nastolatkach i ich wchodzeniu w dorosłość, o tajemnicach z przeszłości tej bliższej i tej dalszej. Słabość do ciasta jest tu chyba najmniejszym grzeszkiem. Każdy ze swoimi tajemnicami-słabościami radzi sobie jak umie i na ile umie. Dziękuję autorce za tak wykreowane postaci i za... wzrost dwojga bohaterów, choć Weroniki nie był dokładnie podany. Lecz Daniel i jego całe 198 cm robi na mnie wrażenie. A w tym wszystkim tytułowy motylek, który fruwa sobie po kartach powieści i przysiada od czasu do czasu, aby opowiedzieć swoją historię, aby podzielić się swoimi myślami, planami, marzeniami. Te krótkie rozdziały wkomponowane są w główną akcję powieści i zaczynają się w roku 1950, kiedy to Marianna, niewykształcona, lecz piękna dziewczyna ze wsi, rozpoczyna pracę w mieście jako opiekunka i poznaje doktora. ,,Motylek" przypomina mi pod wieloma względami sagę kryminalną Camilli Läckberg. Oprócz wątku kryminalnego rozbudowana jest sfera społeczno-obyczajowa. Czytelni poznaje wieś, przechadza się jej ulicami i ścieżkami po okolicznym lesie, poznaje poszczególnych mieszkańców, ich mentalność i codzienne życie od podszewki. Z drugiej strony komisarz Klementyna Kopp kojarzyła mi się z Lisabeth Salander z Millennium Stiega Larsona, tylko w starszej wersji. Też jest niska, szczupła, wytatuowana, ekscentryczna, stroniąca od ludzi, która ma swoje metody śledcze i specyficzny sposób wysławiania się (,,Stop. Czekaj."), nie mówiąc o stroju i zachowaniu. Ale mam jeden zarzut - w dzisiejszych czasach komisariaty na wsiach prawie nie istnieją. Tymczasem w powieści, we wsi nie tylko jest komisariat, ale zatrudnia 4 policjantów i jedną sekretarkę. Jak na spokojną wieś, w której ewentualnie dochodzi do przemocy domowej, nadmiernego spożycia alkoholu, bójek to naprawdę spora obsada. No ale na kartach powieści wszystko jest możliwe. Polecam wszystkim debiut Katarzyny Puzyńskiej, w sam raz na teraz, na zimową scenerię, by jeszcze bardziej wczuć się w klimat ,,Motylka" i zadrżeć nie tylko z zimna.
Link do opinii
Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że współczesna literatura opiera się na kryminałach, a już szczególnie literatura polska. Z reklam i blogów literackich wyglądają okładki z nazwiskami Mroza, Bondy czy Miłoszewskiego. Słowem : jest moda na kryminały. Chciałam i ja przeczytać chociaż jedną tak rozreklamowaną książkę,ale zważywszy ilość egzemplarzy w mojej bibliotece i listę oczekujących na wypożyczenie, zanosi się na to, że jak dobrze pójdzie, to przeczytam jakąś powieść autorstwa powyższych osób najwcześniej za trzy lata. Aby wypełnić ten czas oczekiwania trafiłam całkiem przypadkiem na kryminał ,,Motylek" Katarzyny Puzyńskiej. I trzeba przyznać, że bardzo mi się spodobał. Mała mazurska wieś Lipowo- piękne miejsce, nic tam nigdy się nie dzieje, a lokalnym wydarzeniem jest dyskoteka w remizie. Pewnego dnia tę miłą miejscowość, gdzie wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą, wstrząsa informacja o śmiertelnym potrąceniu zakonnicy. Nikt nie wie, do kogo przyjechała. Przybyły z Warszawy ksiądz Piotr( jak się okaże on też ma sporo na sumieniu) potwierdza, że pracował ze zmarłą, ale nie znał jej motywów, jakimi kierowała się przyjeżdżając do Lipowa. Sprawą ma się zająć lokalna policja- czterech funkcjonariuszy na czele z młodszym aspirantem Danielem Podgórskim -której dotąd najpoważniejszym zdarzeniem była nielegalna wycinka drzew z pobliskich lasów. Ta sprawa również wydaje się tylko nieszczęśliwym wypadkiem, ale policyjny patolog informuje, że zakonnica najpierw została raniona nożem, a następnie kilkukrotnie przejechana dużym autem. Jakby tego było mało syn lokalnego biznesmena usiłuje zgłosić kradzież swojej terenówki, a następnie lokalna czarownica Wiera przyznaje się do potrącenia zakonnicy- kierownik komisariatu wie już, że sprawa jest poważniejsza niż się na początku wydawało. Dodatkowo dochodzą nowe wiadomości( właściwie rewelacje) z przeszłości zamordowanej siostry Moniki, a z wszelkich poszlak wynika, że mordercą jest mieszkaniec Lipowa. Tylko kto, skoro wszyscy się znają, wszyscy o sobie wszystko wiedzą i co go łączyło z zakonnicą? Wobec braku przełomu w sprawie, do śledztwa dołącza policjantka z Brodnicy: owiana złą sławą wśród policjantów komisarz Klementyna Kopp, słynąca z trudnego charakteru, ale i bardzo skutecznego rozwiązywania spraw, które nie rokowały na wykrycie. Jednak zamiast oczekiwanego przełomu, pojawia się kolejny trup- żona miejscowego milionera, który naciska, by jak najszybciej zamknąć śledztwo. A morderca jest wśród mieszkańców Lipowa, bardzo blisko, to ktoś komu ufają i uderzy on raz jeszcze ... To pierwszy kryminał jaki przeczytałam od paru lat. Autorka wypuszcza czytelnika w ślepe zaułki, kiedy zastanawiamy się kto jest mordercą. Czy to ktoś z szanowanej rodziny Kojarskich, która tylko na zdjęciach w gazecie wygląda idealnie? A może to jednak Wiera - Ukrainka ( czy aby na pewno Ukrainka?) , żyjąca według własnych zasad, która w młodości popełniła poważny błąd? No a Bartek Rosół ? Ten nastolatek też ma już swoje na sumieniu, mimo że jego ojciec jest policjantem. Jednak czy można skreślać człowieka tylko dlatego, że raz czy dwa w swoim młodym życiu pobłądził? Wszystko to służy do pokazania panoramy mieszkańców wsi, alkoholu, bezrobocia, do ukazania problemów pozostawionej samej sobie młodzieży, która swoimi wątpliwymi doświadczeniami góruje nad niejednym dorosłym. Mamy i policjantów, których przerastają codzienne problemy - jeden odreagowuje nadużywając leków i alkoholu, drugi - na tym, kto jest pod ręką - czyli na żonie. Warto zatrzymać się również nad postacią pani komisarz Klementyny Kopp. Ta posiadaczka licznych tatuaży sporo już w życiu widziała i potrafi rozmawiać w bezpośredni sposób czy to z nuworyszem Kojarskim, czy też ze starszą mieszkanką warszawskiej kamienicy. Postać moim zdaniem ciekawie skonstruowana, ale denerwował mnie jej młodzieżowy język ( chociaż pani komisarz potrafi posłużyć się piękną polszczyzną). Obok wątku kryminalnego silnie zaakcentowana jest postać Weroniki Nowakowskiej - psycholog z Warszawy, która zakupiła podupadający dworek od rodziny Kojarskich. W Lipowie chce zacząć nowe życie, bo właśnie przeżyła ciężki rozwód.Czy wykorzysta nadarzająca się szansę na nowy związek? Czy dobrze wybierze? Podobały mi się retrospekcje i przemyślenia mordercy. Świetne ,,wniknięcie" do chorego umysłu mordercy, skrzywdzonego przez najbliższą osobę, która również sama kiedyś była krzywdzona. Troszkę rozczarowało mnie zakończenie. Wydaje mi się, że autorka nie do końca rozwiązała wszystkie wątki, ale ,,Motylek" to pierwsza powieść całego cyklu, więc podejrzewam, że niektóre z nich mają swoje kontynuacje w dalszych częściach. Książka może i ma swoje małe nieścisłości ( chociażby praca policjantów wygląda chyba troszkę inaczej), ale jest to przecież fikcja literacka. Czyta się ją bardzo szybko, bo autorka bardzo sprawnie przeskakuje z jednego wątku na drugi, z jednej postaci na drugą, jak to w kryminale gmatwając ile się da, byle tylko jak najdłużej wodzić za nos czytelnika. Czy jej się to udaje? Trzeba się przekonać samemu. Ja w każdym razie świetnie się bawiłam skreślając kolejne osoby z listy podejrzanych... i dodając kolejne... Jak wspomniałam wcześniej ,,Motylek" to pierwsza część cyklu o policjantach z Lipowa i Klementynie Kopp. Z pewnością przeczytam kolejne i mam nadzieję, że uda mi się w najbliższym czasie, bo te biblioteczne rezerwacje ...
Link do opinii
Doskonała powieść kryminalna! Polecam! Wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu i niepewności do samego końca.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Magota
Magota
Przeczytane:2015-11-28,
To, co najbardziej mnie w "Motylku" urzekło, to pięknie nakreślone tło społeczno - obyczajowe. Autorce udało się zbudować naprawdę fajną i ciekawą historię, osadzając ją w miejscu doskonale znanym większości z nas. Wystarczy, że raz spędziliście wakacje na wsi, a doskonale będziecie wiedzieli o czym mówię - duszna atmosfera miejsca, gdzie każdy zna każdego, znudzona życiem i szukająca rozrywki młodzież oraz sklep i kościół jako miejsca najlepiej zaopatrzone w plotkę... Jednak to, co wysuwa się w tej powieści na pierwszy plan, to ludzie. Przez to, że autorka nie ograniczyła się do schematu złoczyńca i polujący na niego stróż prawa, a rozbudowała motyw do wielu bohaterów zamieszanych w śmierć zakonnicy oraz kilku policjantów, zajmujących się śledztwem, powieść staje się wielowymiarowa i znacznie bardziej interesująca. I co ważne, wszyscy oni są zwyczajnymi ludźmi, takimi jak ja i Ty, przez co bardzo łatwo można się z nimi utożsamić. Nie ważne czy jest to gospodyni proboszcza, lokalny gangster czy pani w sklepie - każdy z nich wzbudza prawdziwe emocje, bo najzwyczajniej w świecie, bije od nich autentyczność. Tacy też są policjanci, prowadzący śledztwo. Każdy z nich jest na nieco innym etapie życia, przez co boryka się też z innymi problemami, a to akurat dodaje historii właściwej smaczka i sprawia, że na komisariacie nigdy nie jest nudno. Jeżeli chodzi o samą akcję, to również jestem jak najbardziej na tak. Uważam, że fabuła jest nieprzekombinowana i wciągająca, a sam wątek kryminalny przemyślany i dopracowany. Po prostu dobrze skonstruowany kryminał. Ale na to, że czyta się go tak dobrze ma wpływ nie tylko to, że pani Puzyńska stworzyła trzymającą w napięciu historię, ale też to, w jaki sposób ją opisała. Jej styl, choć lekki, jest na wysokim poziomie i - co jest dla mnie bardzo istotne - nie ma w niej dłużyzn i nierówności. Po prostu czujemy, że nie jest to książka pisana na siłę, gdzie dorzucane są takie czy inne wątki poboczne, byleby zapełnić strony. Tu wszystko jest przemyślane i każdy poruszony wątek, w mniejszym lub większym stopniu ma wpływ na całą historię. Reasumując, z ręką na sercu polecam. Jest to bardzo dobry kryminał, osadzony w dobrze nam znanych realiach i uważam, że zadowoli on każdego miłośnika tego gatunku. Ja z pewnością sięgnę po kolejne tomy z tej serii, bo jak dla mnie autorka ma wielki potencjał i jestem bardzo ciekawa w jaki sposób go wykorzystała.
Link do opinii
Rewelacja. Bonda powinna uczyć się pisać u Puzyńskiej.
Link do opinii
Naprawdę mnie zaskoczyła pani Kasia. Świetny kryminał. Czytając obstawiałam raz jedną raz drugą postać. A na końcu szok! Zabójcą okazała się osoba o której prawie wcale nie było mowy. Naprawdę warto przeczytać :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - takahe
takahe
Przeczytane:2015-05-18,
Kryminały to nie jest mój ulubiony gatunek. Jednak Motylek to bardzo bardzo dobry kryminał od którego ciężko się oderwać. Przy odpowiedniej ilości czasu na czytanie książkę śmiało można przeczytać w ciągu jednego dnia. Ciężko mi uwierzyć że jest to debiut tej autorki, gdyż książka jest naprawdę rewelacyjna. Lipowo to mała wioska w której nic się praktycznie nie dzieje. Na posterunku policji pracuje czterech funkcjonariuszy których raczej nie można zaliczyć do aniołków. Każdy z nich ma mniejsze lub większe grzeszki na sumieniu (znęcanie się nad rodziną, nocne wyścigi samochodowe, alkohol i narkotyki) jednak wioskę można uznać za nudną. Wszystko się zmienia gdy w lesie zostaje znaleziona kobieta. Najlepsze w tym kryminale jest to że gdy już już wydaje się że wiemy kto zamordował to ta osoba ginie lub ma niepodważalne alibi. A tym czasem mordercą okazuje się ktoś kogo nie podejrzewaliśmy.
Link do opinii
Naprawdę dobra książka. Świetny debiut pani Puzyńskiej. Przede wszystkim, po kilku naprawdę kiepskich stylowo powieściach, w końcu trafiłam na coś, co jest dobrze napisane. Bez zbędnych opisów, udziwnień, żartów na siłę, udawania, przesadzania i wszelkich innych dziwnych zabiegów, które od czytania odstraszają. Książka napisana konkretnie. Z klasą. Kolejną zaletą powieści jest to, że autorka wprowadza wiele wątków, które jednak sprawnie się ze sobą splatają. I naprawdę do końca nie wiadomo (a przynajmniej ja nie wiedziałam), kto stoi za wszystkim, co się dzieje w Lipowie. Zaskoczenie na końcu - na plus. Na plus także wyjaśnienie wszystkich sytuacji, powiązań i zależności między bohaterami. Nie ma niedopowiedzeń, nie ma zostawiania. Od razu widać, że książka pisana była z zamysłem i konsekwentnie realizowania. Świetnie stworzona postać mordercy. Długo pozostaje wątpliwość, czy to on, czy ona. Co chwilę ślady prowadzą do kogoś innego, tropy są mylące, a umysł czytającego pracuje na najwyższych obrotach. To naprawdę wielka zaleta powieści kryminalnej. Najgorzej, jak wszystko jest przewidywalne - tu zdecydowanie nie jest. Kolejnym plusem jest zgrabnie wpleciony motyw motylka. Subtelne opisy połączone z brutalnymi poczynaniami mordercy - mocny kontrast, który dodaje smaczku książce. I tak naprawdę na samych superlatywach skończę. Jeśli coś gdzieś nie zagrało, to było to chwilowe i ulotne. I wybaczalne, bo jak na pierwszą książkę wszystko oceniam wysoko. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - wages
wages
Przeczytane:2015-05-02,
Bardzo dobry kryminał, młodej polskiej pisarki. Lipowo to niewielka wieś, w której życie biegnie powoli i spokojnie. Do czasu. Śmierć zakonnicy rozpoczyna ciąg wydarzeń, brutalnych, tragicznych, stanowiących niezły orzech do zgryzienia dla kilku policjantów z Lipowa. Okazuje się, że mało kto w tej wiosce nie ma swoich mrocznych sekretów. Nieźle skonstruowana historia nie pozwala oderwać się od książki. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - LadyA
LadyA
Przeczytane:2015-04-01,
,,Motylek" uwiódł mnie swoją atmosferą małej miejscowości, ukrytej pośród pól i lasów, gdzie życie toczy się na pozór normalnie. Właśnie ,,na pozór", to dobre określenie, bo choć mała społeczność wydaje się być zintegrowana, to tajemnice żyją za zamkniętymi drzwiami domów. Sennie i cicho, tylko z pozoru, bowiem oto, w tej świątyni spokoju znalezione zostają zwłoki zakonnicy, okrutnie potraktowane i porzucone na poboczu drogi, Śledztwo odkrywa coraz to więcej zagadek, które mnożą się, intrygując czytelnika, a zakonnica nie była jeszcze ostatnim słowem, jakie wypowiedział morderca. Autorka do końca nie odkrywa kart, które mogłyby zdradzić zakończenie, stopniuje napięcie i każe czytelnikowi snuć domysły do ostatnich stron książki. Świetny debiut literacki Kasi Puzyńskiej. Autorka zaserwowała rasowy kryminał, pełen krwi, zagadek z przeszłości, napięcia, oraz odrobiny humoru, a czyta się go lekko i z prawdziwą przyjemnością.
Link do opinii
Właśnie skończyłam czytać i jestem pod ogromnym wrażeniem! Najwyższa półka polskiego kryminału. Po pierwsze: misternie skonstruowana fabuła i zaskakujące zakończenie rodem z powieści Agathy Christie. Po drugie: cała galeria niebanalnych i wyrazistych postaci. Po trzecie: styl i język który sprawiają, że lektura jest fantastyczna i nie sposób się od niej oderwać. Wielkie brawa dla autorki!
Link do opinii
Motylek ,ah ten motylek. Kolejna mistrzowska pozycja w naszym polskim dorobku. Świetna akcja,świetne pokazanie wsi ,świetni bohaterowie. Nie miałam okazji jeszcze czytać drugiej części ,ale szczerze mówiąc.. Jest na mojej liście priorytetów. Więcej czerwieni , szykuje się na Ciebie! A Pani Kasia.. wierzę,że zrobi "nam dobrze" jeszcze nie jedną książką:)
Link do opinii
Na skraju wsi Lipowo zostaje znalezione ciało. Na początku wszyscy sądzą, że to tylko wypadek spowodowany przez syna jednego z policjantów. Szybko okazuje się, że to było morderstwo. To jest dopiero początek przygód naszych bohaterów. Jest tu sporo akcji, troszkę humoru i ciężko odgadnąć zabójcę, skoro mnóstwo jest podejrzanych. czyta się ją świetnie do ostatniej kartki.
Link do opinii

Debiutancka powieść Katarzyny Puzyńskiej, porównywana jest do powieści Agathy Christie. Czy zasłużenie? Porównanie takie stawia książce poprzeczkę naprawdę wysoko. Z reguły bywa niestety tak że takie hasła są tylko reklamą, a poziom jest zdecydowanie niższy niż zachwala wydawca. Szczerze mówiąc wątpiłam by niewiele starsza ode mnie debiutantka podołała zadaniu.

Pewnego zimowego dnia na skraju Lipowa zostaje znalezione ciało zakonnicy. Potrącona na uboczu kobieta, budzi sensację szczególnie gdy okazuje się, że nie był to wypadek samochodowy jak sądzono na początku. Gdy dochodzi do kolejnego morderstwa policjanci mają coraz więcej pytań na które nikt nie potrafi odpowiedzieć. Co łączy zakonnice z żoną milionera? Kto zginie następny? A przede wszystkim: kto zabija? Na jaw wychodzi wiele mrocznych sekretów, a historia sięga dalej niż komukolwiek mogło się wydawać.

Powieść zaczyna się w sposób który może dawać do zrozumienia, że poznajemy właśnie główną bohaterkę książki. Bałam się spotkania z kolejną super kobietą która w pojedynkę rozwiązuje sprawy, gdy policja rozkłada bezczynnie ręce. Na szczęście okazało się, że nie doceniłam autorki. Weronika jest jedną z ważniejszych postaci, nie jest jednak kluczowa. Wielowątkowość przyprawia na początku o zawrót głowy, szczególnie, że do wątków współczesnych dochodzą również wydarzenia rozpoczynające się w 1950 roku. Zanim dobrze poznamy większość postaci i oswoimy się z ich rolą mija parę stron, na szczęście autorka bardzo sprawnie wprowadza nas w życie Lipowa i pierwsze trudności mijają stosunkowo szybko.

Sam wątek kryminalny skonstruowany jest naprawdę bardzo dobrze. Od samego początku natrafiamy na okruszki które mają doprowadzić nas do ostatecznego rozwiązania i tylko nasze umiejętności dedukcji decydują jak szybko wpadniemy na rozwiązanie. Cała intryga jest jednak na tyle dobrze przemyślana, że sprawi nam to nie lada wyzwanie. Gdy już wydaje się nam, że znamy rozwiązanie nagle kolejny okruszek wszystko zmienia i musimy zastanawiać się od początku, skreślając z listy kolejnego podejrzanego.

Nie można nie wspomnieć też o świetnie oddanej naturze małych społeczności. Każdy kto wychował się lub miał styczność z miejscowością wielkością przypominającą Lipowo nie raz uśmiechnie się pod nosem. Mimo, że z pozoru nic nie da się ukryć, a każda plotka rozchodzi się tempem błyskawicy, każdy z mieszkańców ma swoje własne sekrety. Czasami bardzo mroczne sekrety… Gra pozorów, fałszywe uśmiechy i wszechobecne spojrzenia zostały oddane bardzo realnie i spójnie. Nie da się wyczuć sztuczności przedstawionych postaci, wręcz przeciwnie – większość zachowań była wręcz przerażająco prawdziwa.

Katarzyna Puzyńska sama sobie postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. „Motylek” jest powieścią świetnie skonstruowaną, przemyślaną i dopracowaną. Nigdzie w fabule nie można znaleźć luki, nie ma dziur fabularnych. Na stronie wydawnictwa można dowiedzieć się, że autorka planuje kolejne książki cyklu. Mam nadzieję, że będą tak samo dobre.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-08-27,

DANSE MACABRE, CZYLI O TYM, ŻE NIE MA LEPSZEGO SYMBOLU ŚMIERCI NIŻ MOTYL

Różnobarwne i piękne motyle trudno złapać. Szybkość to ich jedyna broń, dzięki której mogą chronić swoją delikatność i urodę. Jeśli nie uda im się w porę umknąć, to łatwo je zranić i tym samym skazać na szybszą śmierć. Można by pomyśleć, że są świadome tego, jak niewiele czasu im przeznaczono i poprzez swoją żwawość oraz niepowtarzalność chcą czerpać z życia jak najwięcej. Są też nocne stworzenia, ćmy, które w przeciwieństwie do motyli kochają zagrożenie. Lgną do tego, co je zabija, jakby myślały, że nie da się umrzeć za wcześnie. Nawet gdy palą się ich cienkie niczym pergamin skrzydła, one nie chcą przerwać destrukcyjnego lotu.

Społeczność wsi Lipowo można z powodzeniem podzielić na ćmy i motyle. Są osoby zabijające się na raty, lgnące do płomieni przemocy, narkotyków i samookaleczenia. Są też motyle, piękne zewnętrznie bądź wewnętrznie, walczące dzielnie o kolejny dzień. A przynajmniej tak wyglądają na pierwszy rzut oka. Ćmy swoją destrukcję chowają z dala od spojrzeń, z dala od życia wsi. Jednak ukochane przez nich płomienie zostawiają zgliszcza. Wiatr roznosi ich popioły po Lipowie, tym samym ujawniając resztki tajemnic, które miały spłonąć. Czasem to tylko małżeńska niewierność, która wychodzi na jaw, a czasem… ktoś znajduje zwłoki zakonnicy na ośnieżonym poboczu.

Czy zakonnica była ćmą i zdecydowała się na samobójczy taniec w objęciach płomieni? A może była ona motylem, pochwyconym i nakłutym szpilkami, by swoim milczeniem cieszyć zmysły oprawcy?

Śmierć była wyborem czy przymusem?
I co łączy zakonnicę z kolejną, brutalnie okaleczoną ofiarą?
Czy w mroku czai się ćma, która pragnie oderwać motylom ich skrzydła?


TAŃCZĄ TAK, JAK MORDERCA IM ZAGRA

W książce ,,Motylek” Katarzyny Puzyńskiej tajemnicza śmierć zakonnicy staje się kluczem do bram wsi, a tym samym do życia jej mieszkańców. Na scenie pojawiają się oni jako świadkowie i podejrzani a wraz z nimi – ich historie. Wątek kryminalny wciąga do danse macabre kolejnych bohaterów; niektórzy płacą za ten taniec swoimi sekretami a inni – życiem. Człowiekiem, który chce powstrzymać ten korowód, jest młodszy aspirant Daniel Podgórski i jego zespół, ze wsparciem komisarz Klementyny Kopp. Jednak ich również trapią problemy – Daniel ciągle nie może zerwać psychicznej pępowiny łączącej go z matką; Marka Zarębę truje przewinienie z przeszłości, co wpływa na jego małżeństwo; Janusz Rosół nie daje sobie rady z samotnym ojcostwem; Paweł Kamiński idealnym obywatelem i mężem jest tylko na pokaz, z kolei Klementyna dystansuje się od wszystkich, skrywając bolesny sekret. Okazuje się, że ludzie stojący na straży prawa czasami nie są lepsi od mordercy, którego pragną dopaść. Nieobce im są płomienie nieczystości, gniewu i nieumiarkowania. Tak samo zresztą, jak pozostałym mieszkańcom.

,,Motylek” ma na swych skrzydłach wyryte wszystkie grzechy główne - tych siedem płomieni raczej szybko w Lipowie nie zgaśnie, bo ćmy bardzo je pielęgnują. Kto by pomyślał, że we wsi kojarzonej zazwyczaj z sielanką, zło tak dobrze się rozgości?

Początek powieści wymaga od czytelnika skupienia, ponieważ niemal równocześnie musi on śledzić nie tylko teraźniejsze wydarzenia, ale i również te, które rozgrywają się w przeszłości. Znaczenie pozornie niezwiązanych ze sobą scen odsłania się z czasem.

Im bardziej rozwijała się intryga, tym bardziej ja miotałam się i oskarżałam ,,to ty! Albo nie, to ty!”. By mieć większe szanse na wskazanie winnego, asekuracyjnie podejrzewałam prawie wszystkich, którzy wydawali mi się najbardziej prawdopodobni. A i tak ze wstydem muszę przyznać, że nie trafiłam. Jednak nie dało się, po prostu się nie dało wpaść na to samemu. Jeśli mimo wszystko komuś się to udało, to już, właśnie w tym momencie, patrzę na niego z podziwem. Zaryzykuję stwierdzeniem, iż autorka po mistrzowsku poprowadziła losy postaci, źródło krwawej zbrodni umieszczając w wydarzeniach rozgrywających się kilka pokoleń wstecz.


GDY SEKRETY NIE CHCĄ SPŁONĄĆ

Oprócz wiodącego motywu zbrodni, ,,Motylek” ma również bogate zaplecze obyczajowe. Jak już wcześniej pisałam, poznajemy historie i sekrety wszystkich postaci, które w ten czy inny sposób są połączone ze śledztwem. To ciekawy zabieg, biorąc pod uwagę fakt, iż mamy do czynienia z pierwszym tomem cyklu. Poznając bohaterów od strony prywatnej, czytelnik w pewien sposób przywiązuje się do nich, co na dłuższą metę owocuje zainteresowaniem dotyczącym ich dalszych losów. Gdyby ich role ograniczono tylko do nazwisk na kartach powieści, cała historia nie miałaby tej głębi, którą obecnie posiada. Na takim tle wątek kryminalny jest jeszcze bardziej wyrazisty i frapujący.

Wielowątkowość rysuje dokładny obraz Lipowa oraz relacji zachodzących pomiędzy bohaterami. W końcu w małej społeczności trudno o to, by ludzie się nie znali i nie łączyły ich jakiekolwiek stosunki. Nic więc dziwnego, że wieś staje się wylęgarnią plotek. Pisarka świetnie połączyła ten fakt z istnieniem najzwyklejszej ludzkiej ciekawości, czego owoce możemy obserwować między innymi dzięki postaci tajemniczego blogera, który wie absolutnie wszystko o życiu mieszkańców, a w szczególności o ich sekretach. Igranie z płomieniem ciekawości dla niektórych bohaterów skończy się lekkim poparzeniem, a dla innych – potężnym pożarem.

Autorka umiejętnie dawkuje zarówno zagadki, jak i odpowiedzi na nie. Intryga rozwija się równomiernie przez całą powieść, choć trzeba przyznać, że mocniej przyśpiesza w kilku ostatnich rozdziałach. Czytelnik w trakcie lektury dostaje podpowiedzi, ale musi z nich mądrze korzystać, bowiem niektóre z nich mogą poprowadzić w ślepą uliczkę, jeśli się je źle zinterpretuje.


ZE ŚMIERCIĄ POD RĘKĘ

Pozostał do omówienia jeszcze jeden, bardzo ważny punkt – zakończenie i rozwiązanie zagadki. Obawiałam się, że kreowanie tak poplątanej intrygi może zabrać autorce całą energię, przez co zabraknie jej pomysłu na skonstruowanie finału. Niepotrzebnie zaprzątałam sobie tym głowę. Jak pisałam już wcześniej, odrębne historie zaczęły się zazębiać na mnóstwo sposobów, a każde pytanie odnalazło swą odpowiedź.

Dla krwi i popiołu nie ma lepszego tła niż śnieg. Jeśli chcecie na własnej skórze przekonać się, jak zabójcza potrafi być przeszłość i do kogo doprowadzą was krwawe ślady, musicie pochwycić ,,Motylka”. Ja ze swojej strony mogę tylko wyrazić chęć powrotu latem do Lipowa. W końcu wysokie temperatury przyczyniają się do pożarów, a lipowskie ćmy wprost kochają płomienie. Kto wie, jakie sekrety będą usiłowały spalić tym razem?

Link do opinii
O tym, że muszę przeczytać Motylka, wiedziałam, gdy tylko pojawiła się zapowiedź tej powieści. Czułam, że się na niej nie zawiodę... Lipowo, niewielka wieś gdzieś pod Brodnicą. Życie mieszkających tutaj ludzi toczy się spokojnym i uporządkowanym torem. Ten spokój zostaje zburzony, gdy na poboczu drogi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Choć wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, okazuje się, że ktoś zamordował kobietę, a następnie upozorował kolizję. Dlaczego? Jakie sekrety skrywa przeszłość zakonnicy? Wraz z rozpoczęciem śledztwa na światło wychodzą nowe fakty, nie tylko dotyczące zabitej... Nagle okazuje się, że niemal każdy mieszkaniec sielskiego Lipowa ukrywa jakieś grzeszki. Tymczasem zamordowana zostaje kolejna kobieta... Debiut Katarzyny Puzyńskiej zwrócił moją uwagę już w chwili, gdy wydawca zamieścił zapowiedź tej powieści. Doszukałam się w niej - jeszcze nie wiedząc, czy słusznie - fascynacji autorki literaturą i kulturą skandynawską. A także odrobiny atmosfery powieści Agathy Christie. Tak lubianych przeze mnie kryminałów, sielskich i przyjemnych, gdzie morderca na ogół jest częścią zwartej lokalnej społeczności, człowiekiem uczynnym i lubianym, takim co to go ani inni bohaterowie, ani sam czytelnik nie podejrzewa... Właśnie w taki klimat wprowadza nas autorka Motylka. Bierze w swoje dłonie spokojną okolicę wraz z jej mieszkańcami oraz zagadkowe morderstwo. Te dwie rzeczy brutalnie ze sobą kontrastują, a ona zwinnie nimi żongluje, splatając je ze sobą, aż staną się jednością. Kiedy to się dokona, czytelnik zrozumie, że nawet w tak pięknym, cichym i spokojnym miejscu, może zagościć zbrodnia. W powieści jest ważna nie tylko sama fabuła i świetnie nakreślony wątek kryminalny, ale również tło społeczno-obyczajowe. Codzienne życie mieszkańców wsi, ich troski, radości, motywy, a przede wszystkim sekrety tworzą znakomite uzupełnienie kryminalnej historii Puzyńskiej... Wielkim atutem Motylka jest jego zupełna nieprzewidywalność. Któż z nas czytając kryminał, nie próbuje własnym nosem wyczuć mordercy? W powieści Puzyńskiej możemy próbować szczęścia, jednak autorka tak sprytnie lawiruje akcją, że okazuje się to trudniejsze niż by się mogło wydawać! I chociaż dzięki zabiegowi retrospekcji towarzyszymy mordercy od lat wczesnego dzieciństwa, poznajemy jego przeżycia i motywypostępowania, to jednak na ostateczne rozwiązanie zagadki przychodzi nam poczekać... do samego końca! Wartka akcja, liczne tajemnice, które sięgają odległych lat, niesamowity klimat i zgrabnie nakreśleni bohaterowie - to tylko niektóre mocne strony powieści Katarzyny Puzyńskiej. Znalazłam w niej dokładnie to, czego w niej szukałam. Motylek trafia do mojej osobistej biblioteczki, obok czeka miejsce na kolejną powieść autorki...
Link do opinii
Po kryminały sięgam nieco rzadziej niż kiedyś. To nie znaczy, że przestałam lubić ten gatunek. Tylko mam jedną zasadę. Gdy książka tego typu mnie rozczarowuje odkładam niedokończoną. Nie lubię się męczyć, gdy sama zbyt szybko rozszyfruję zagadkę, nie potrafię czytać książek ze zbrodniami w tle gdy są kiepskie. "Motylek" to lektura, której czytanie absolutnie mnie nie męczyło. Wręcz przeciwnie. Chłonęłam tekst, a mój umysł pracował na najwyższych obrotach. Szare komórki intensywnie poszukiwały zabójcy zakonnicy, której zwłoki porzucono na poboczu drogi na zapadłej prowincji. I uwierzcie do końca nie zgadłam! A jeśli tak jest to książka jest świetnie napisana. Zima, mroźna, biała i groźna. Lipowo - mała miejscowość na zapadłej prowincji z typową dla niej społecznością. Wszyscy wszystkich znają, wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Wręcz zamknięty, hermetyczny światek. Oczywiście w nim też się coś dzieje. Ale takie nowiny w gwarze wielkomiejskim po prostu by utonęły. Policjanci pracujący w lokalnej jednostce nie mają zbyt wiele pracy. Do chwili gdy dochodzi do brutalnego zdarzenia. Na poboczu drogi zostają odnalezione zwłoki siostry zakonnej. W pierwszej chwili wygląda to na wypadek samochodowy. Ale to tylko pozory. Kobieta w habicie zostaje zamordowana i rozjechana autem. Ustalenie jej tożsamości jest dość zawiłe. Rozpoczyna się śledztwo... Wielu mieszkańców dziwi ten mord. Informacje o tymże zdarzeniu pojawiają się na lokalnym blogu prowadzonym przez kogoś z wiejskiej społeczności. Nie brak plotek, domysłów i insynuacji. Pojawia się nawet podejrzana, która przyznaje się do winy... Ale najciemniej bywa pod latanią... Ta powieść to kapitalny kryminał. Świetnie skonstruowany i pełen wielu zagadek oraz sekretów. Owszem na pierwszym planie jest sensacja, ale w tle autorka umieściła sporo obyczaju. Bohaterowie to lokalna społeczność, którą tworzą bardzo różne postacie. Prowincja przedstawiona w lekturze tylko na spokojną i sielską wygląda. No, sielski może jest tylko krajobraz i urocza zima. Ludzie mieszkający w Lipowie idealnymi już nie są. Mają swoje wady, grzeszki i mroczne sekrety. Nawet stróże prawa, których sylwetki autorka kreśli dość wyraziście to ludzie mający to i owo na sumieniu. Fabuła jest misternym splotem wielu wątków pobocznych i tego głównego. Całość jest ciekawie i bardzo dojrzale ze sobą skomponowana. Jeśli autorka tak wspaniale skonstruowała debiut to wróżę jej sporą karierę w tym gatunku. Pani Puzyńska potrafi zaciekawić, zaskoczyć, wręcz omamić swojego czytelnika. I tak do ostatniej strony "Motylka" czyta się z dreszczykiem, ciekawością. Gratuluję wspaniałego debiutu w oryginalnym polskim wydaniu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ppolzi
ppolzi
Przeczytane:2014-03-25,
Bardzo dobrze napisana książka. Trzymająca w napięciu do samego końca. Gdy niby w połowie domyślasz się kto może być zabójcą ,twoje przypuszczenia okazują się błędne. Czytasz wiec dalej i pochłaniasz książkę. Ilość bohaterów przywołana w tej powieści kryminalnej przyprawia o ból głowy, czasami się gubisz kto jest kto i czytasz uważniej. Retrospekcja zastosowana w książce jest typowym zabiegiem stylistycznym - poznajesz mordercę od drugiej strony, kim był zanim stał się zabójcą, jakie wydarzenia w jego życiu sprawiły, że stał się taki podły i wyrachowany. Rożne losy bohaterów ukazane w książce sprawiają, że czyta ją się z zapartym tchem i szkoda, że doba jest taka krótka. POLECAM !!!!
Link do opinii
Dobra, opuściłabym przemyślenia mordercy. Zbyt mi się kojarzy z niektórymi skandynawskimi autorami.
Link do opinii
Motylek (2014) kategoria: thriller, kryminał liczba stron: 608 cena: 36,00 zł wydawnictwo: Prószyński i S-ka ocena: 8,5/10 Motyl - od dawna uważany jest za symbol Duszy. Słowo 'psyche' w j. starogreckim oznacza zarówno duszę, jak i motyla. Ten cudowny Posłaniec Duszy związany jest także z momentem przejścia na drugą stronę, z fizyczną śmiercią.[...]"Śmierć niczym przemiana gąsienicy w motyla". Na nagrobkach chrześcijańskich pojawiał się jako symbol zmartwychwstania. I nic dziwnego, że wynurzający się z kokonu motyl przywodzi na myśl ponowne narodziny... W końcu uważany jest za znak nowego początku, a także przebudzenia nowej świadomości. [1] GRA POZORÓW Niegdyś czynnikiem decydującym o przetrwaniu była jedynie sprawność fizyczna. Współcześnie człowiek żyje dzięki dobrodziejstwom cywilizacji. Coraz mniej ludzi wyobraża sobie życie bez samochodu, windy, supermarketów... W mieście życie toczy się wedle wskazówek zegara. Jedynie na wsi człowiek ma jeszcze jakąkolwiek szanse odpocząć od wszelkiego zgiełku i szumu. Oczywiście trzeba liczyć się z tym, że wieś rządzi się swoimi prawami. Tu każdy każdego zna i wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Przekonała się o tym Weronika Nowakowska, która kupiła dworek z trzema hektarami ziemi we wsi Lipowo. [2] Mogłoby się wydawać, że Lipowo to wieś jak każda inna. Mały kościół, sklep, kilku mieszkańców, posterunek policji i wiejskie zabawy do białego rana. W tak małej społeczności trudno o duże przestępstwo. Sytuacja jednak diametralnie się zmienia, gdy pewnego mroźnego poranka zostaje znalezione ciało zakonnicy.[3] Początkowe śledztwo wskazuje, że zakonnica została niechcący potrącona przez samochód, a sprawca prawdopodobnie zbiegł z miejsca wypadku. Jednak w toku badań rodzą się przesłanki, że zakonnicę brutalnie zamordowano. Nowo powstały blog internetowy huczy od domysłów, a Lipowo aż wrze od plotek. Oliwy do ognia dolewa kolejne znalezione ciało... Ten krótki wycinek z powieści Katarzyny Puzyńskiej przywołuje mi na myśl jeden z kryminałów Agathy Christie, w której czytelnicy przenoszą się na tajemniczą Wyspę Murzynków, gdzie wszyscy stają się podejrzanymi... Początek, zarówno u Christie, jak i Puzyńskiej - jest nużący. Następuje w nim przedstawienie bohaterów, co w niektórych momentach wypada sztucznie. (Choć może to nie wina autorki, tylko sztuczności postaci.) Katarzyna Puzyńska skrupulatnie opisała zarówno postacie pierwszo-, jak i drugoplanowe. Co jest niebywałym atutem w kryminałach, bo można wczuć się w rolę detektywa, który patrzy na całokształt obrazu, a nie tylko na jego fragmenty. Późniejsze rozdziały książki jednak zdecydowanie rekompensują czytelnikowi ten niemrawy początek. Fabuła zdaje się być w najmniejszym szczególe doszlifowana. Puzyńska stopniowo buduje napięcie, rozpalając przy tym w czytelniku coraz to większy płomień ciekawości. Od książki - mimo iż ma ona ponad sześciuset stron - nie sposób się oderwać. Czyta się ją na jednym oddechu. A zakończenie... zaskakuje. Należy podkreślić, że Katarzyna Puzyńska w debiutanckiej powieści nie napisała tylko kryminału. To nie jest jakaś tam opowiastka o zbrodni, w której schemat jest podobny do tego, jaki używa Agatha Christie. Sposób w jaki autorka przedstawiła nam historię śmierci zakonnicy jest jasny i komunikatywny. Nie zobaczyłam w książce żadnego zawiłego opisu, który łamał by mi język na tysiąc sposobów. Prawdą jest, że książkę czytałam w nocy, zmęczenie mogło faktycznie wziąć górę i przeoczyłam te rażące i niedające polonistom spać błędy. Ale skoro ich nie widziałam, to muszę przyznać, że korekta książki została zrobiona na medal. Ostatnio dość często spotykam się z błędami, które aż krzyczą z poszczególnych stronic. Wydawnictwo Prószyński i S-ka jednak dba o oczy swoich czytelników i chwała im za to. ,,Motylek" to nie tylko kryminał, ale i zbiór motywów, które na długo wpadają w pamięć. Jednym z przerażających motywów, jakich doszukałam się w książce jest dzieciństwo. Wielu z nas uważa, że dzieciństwo to swego rodzaju beztroska. Często - już jako ludzie dorośli - chcielibyśmy się wrócić do tej arkadii, w której człowiek nie musi podejmować decyzji, i brać za siebie i innych odpowiedzialności. Patrząc na różne utwory literackie, można odnieść wrażenie, że autorzy skupili się jednak na tej ciemnej stronie dzieciństwa. Zamiast szczęśliwej arkadii czytamy o nieszczęśliwych dzieciach, które padają ofiarą przemocy lub zaniedbań. Te niewinne istoty stają się pionkami, które zostają wykorzystane i skazane przez dorosłych na cierpienie. O tym cierpieniu i jego skutkach napisała Puzyńska. Autorka nie bała się wpleść w kryminalną zagadkę społeczne patologie, które marginalizują i wykluczają społecznie, a przede wszystkim deprecjonują życie w danej grupie. Jedną z tych patologii jest alkoholizm. Ludzie walczący z tą chorobą nie wpadają w kilkudniowe ciągi, ani też nie upijają się do nieprzytomności... Jedynie w zaciszu domu, ,,kulturalnie" sobie popijają. Z pozoru nie różnią z niczym od ludzi, których co dzień mijamy na ulicy. Puzyńska pokazuje, że oni żyją normalnie, wśród nas... a gruncie rzeczy aż topią się w morzu alkoholu. Inną patologią, o której pisała autorka jest znęcanie się nad żoną. Powszechnie uważa się, że kobieta to płeć słabsza. Jeśli nie zarabia, jest uzależniona od męża. Puzyńska pokazuje, jak ciężko jest wyrwać się kobiecie, matce z dziećmi, od szpon męża, który za nic ma przysięgi małżeńskie... Jak ciężko jest powiedzieć: - Dość. Jak trudno jest zawalczyć o siebie. O ile niemrawy początek Puzyńskiej można wybaczyć, to przypisanie osobie niezwiązanej z policją (ani też nieznającej poniekąd nikogo na wsi) zdolności detektywistycznych, która próbuje ratować świat przed nieuchwytnym mordercą... wydaje mi się jednak pomysłem nietrafionym. Oczywiście rozumiem, że to dość ważny wątek w całej powieści, ale jednak starałabym się odejść od schematu, który w niektórych kryminałach narzuca Agatha Christie. Wierzę, że w Polsce są pisarze, którzy potrafią napisać coś dobrego bez wzorowania się na kimkolwiek. Ale podkreślam, uważam, że to jest jedyny poważny minus w tej sześciuset stronicowej powieści. Przyznaję, że nie spodziewałam się po debiutanckiej książce tego, co pokazała Puzyńska. ,,Motylek" powinien znaleźć się na liście obowiązkowych kryminałów, które należy przeczytać w tym roku. Historia, co prawda, nie przyprawi czytelnika o palpitacje serca, ale zapewni z pewnością sporą dozę fascynującej lektury. Z nieukrywaną niecierpliwością czekam na kolejną książkę o młodszym aspirancie Danielu Podgórskim. Liczę, że ,,Więcej czerwieni" będzie równie mocną i dobrą książką, jaką bez dwóch zdań jest ,,Motylek". Kto jeszcze nie czytał, niech koniecznie nadrobi tę chaniebną zaległość! Wróżę bowiem, że Puzyńska jeszcze zawojuje w kryminalnym ,,półświatku". Książka została przekazana przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka w ramach nagrody w konkursie organizowanym przez Lubię czytać. _______________________ [1] http://liviaspace.com/2012/09/23/motyl-to-dla-mnie-najpiekniejszy-symbol-transformacji/, dn. 25.02.2014r, godz.: 21:10 [2] Katarzyna Puzyńska, Motylek, Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Warszawa 2014, s.15 [3] Ibid., tylnia okładka książki _______________________ http://recenzencki.wordpress.com/2014/02/28/motylek-katarzyna-puzynska/ Katarzyna Sternalska ~ eyesOFsoul (C)
Link do opinii

Pamiętaj, że tajemnicze sekrety z mrocznej przeszłości zawsze Cię dogonią... Nawet wtedy, kiedy będziesz myślał, że wszystko już pozamykałeś na ostatni kluczyk...

"Motylek" wciąga od pierwszej strony, zaskakuje, że musisz powiedzieć "O rany! Kto by pomyślał?!" lub "O kurdę! Nie, nie wierzę!" i trzyma w napięciu! Jestem pod wrażeniem! 

Lubisz grać w pozory? Zatem zapraszam Cię do Lipowa !

W małej i na pozór cichej miejscowości, mieszkańcy wiodą całkiem spokojne życie. Kościół, huczne wiejskie imprezy do rana, posterunek policji, sklepik - to prawie niczym nie wyróżniające się atrakcje w tej małej wiosce od innych. Plotki roznoszą się tam z nieobliczoną prędkością, o czym dowiaduje się doskonale Weronika Nowakowska - nowa twarz w Lipowie, która budzi zainteresowanie wśród mieszkańców. Wszyscy wydają się tworzyć wspaniałe rodziny i samych siebie... Słodkie tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego, gdzieś plączą się pomiędzy tym wszystkim i tworzą niezłą zgadywankę wybuchową..

Tutaj nikt nie jest tym kim się wydaje, a pozory ? Cóż, często mylą...

Sielankowe życie Lipowa kończy się, gdy pewnego zimowego ranka na skraju wsi zostaje znalezione ciało... zakonnicy. Z początku wszystko wskazuje, że to był jeden, niewinny wypadek - została potrącona przez samochód. Jednak wszystkie przypuszczenia ulatują wraz z powietrzem, gdy na drodze pojawiają się nowe ślady, które bezpośrednio dowodzą, że to było.. m o r d e r s t w o! Brutalne morderstwo... Ktoś ją zabił i upozorował wypadek, co do ostatniego szczegółu. Kilka dni później znów ginie kolejna osoba... Nic nie wskazuje na to, że obie ofiary są w jakiś sposób powiązane.  Gdzieś czyha morderca.. Kto będzie następny?Policja musi znaleźć sprawcę, zanim przyjdzie pora na kogoś innego.Zaczyna się walka o życie i śmierć.Czas gra rolę...Liczy się tutaj każda sekunda...Każdy trop przybiera inny obrót sprawy. Gdzieś pomiędzy niebem a ziemią skrywają się małe grzeszki mieszkańców, które wyfruwają z swoich tajemnych gniazd niczym motylki.

Dlaczego Zakonnica przyjechała do Lipowa?Czy śmierć dwóch ofiar ma coś wspólnego?Jaką przeszłość skrywają mieszkańcy ?"Motylek" - skąd się wziął?!

I najważniejsze: 

KTO ZABIJA?

Jeśli chcesz poznać odpowiedzi na te pytania, koniecznie zanurz się w "Motylku" i fruń do odkrycia prawdy!

DUŻA DAWKA ADRENALINY GWARANTOWANA - NIE CZYTAJ NA NOC, BO NIE ZAŚNIESZ!

Zacznijmy od szaty graficznej, która przyciąga uwagę czytelnika! Mały, niewinny motylek, który symbolizuje duszę, kruchość, nadzieję a także nowy początek, w kałużach krwi stanowi dobry motyw zbrodni. Jestem nią zachwycona i przyznam, że nigdy wcześniej nie zachwycałam się tak okładką!

Książkę "Motylek" porównuje się do kryminałów Agathy Christie. Nie miałam styczności z tamtą autorką ale śmiało mogę stwierdzić, że Katarzyna Puzyńska przebiła Coben'a!! I teraz nie rozumiem jednego. Kto mówi, że Polscy pisarze są przeciętni?! Bzdura, istna bzdura! Bynajmniej w przypadku Pani Kasi Puzyńskiej to się nie zgadza! Jest fenomenalna i nadal nie mogę się nadziwić, że to jej DEBIUT!! 

Autorce udało się skonstruować genialny kryminał, który wciąga od pierwszej strony i dosłownie w s z y s c y są tutaj podejrzani! Jeśli zaczniesz czytać z każdą kolejną stroną, będziesz zmieniać przypuszczenia co do mordercy a finał książki okaże się szalenie zaskakujący i pomyślisz sobie: "Serio? Kto by pomyślał!".  Co najważniejsze, tutaj nie czytasz i stoisz ukradkiem, lecz jesteś w środku akcji niczym detektyw z lupą i uczestniczysz z bohaterami w środku tej zagadki.

Książka pomimo swojej obszerności, bo ma aż 600 stron nie zniechęca czytelnika i zaufaj mi, jej się nie czyta, a wręcz połyka w całości! Na początku zmierzamy się z zapoznaniem bohaterów, później akcja się rozkręca z każdą przekręcaną kartką. Zaczynasz od lekkiego, spokojnego czytania, później ogarnie cię ciekawość i przyprawi o gęsią skórkę a na końcu nie będziesz mógł się pozbierać z wrażenia, że dałeś się tak ponieść !

Wszystko to jest napisane lekkim i prostym do zrozumienia czytelnikowi językiem, dlatego nie musimy głowić się nad interpretacją danego wyrazu. Korekta książki jest jak najbardziej na 6 +, gdyż po raz pierwszy nie zauważyłam żadnego błędu. Wydawnictwo Prószyński i S-ka jest pod tym względem mistrzem,którego nie sposób nagrodzić ogromnymi brawami !

"Czuję się jak gąsienica, która wkrótce się przepoczwarzy w cudowną istotę. Przepiękne kolory ukrytych dotychczas skrzydeł błysną, rozjaśniając szarość monotonnych dni. Zajmę miejsce Motylka. Stanę się Motylkiem.Nareszcie."

Bohaterowie zostali tak stworzeni, że nie sposób ich nie lubić. Jednak ze wszystkich to najbardziej irytował mnie Paweł - jeden z policjantów Lipowa, który zachowywał się jak ostatni głupek - delikatnie mówiąc. Każdy z nich ma inny charakter ale wszyscy są wyjątkowi. Osobiście ja najbardziej polubiłam Weronikę ale też w dużej mierze kierowała mną chęć poznania prawdy i ukarania mordercy zakonnicy, która okazała się być moją imienniczką.

Jest coś o czym muszę wspomnieć. Sposób morderstw wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Były one brutalne, serio. Może nie aż tak ale jak wczytywałam się to aż mi chwilami słabo było. Chyba jestem zbyt wrażliwa!

"Usłyszał ciężkie kroki na schodach. Ojciec. Schował fotografię głęboko pod materac. Ojciec nie mógł jej znaleźć. To była tajemnica Jakuba.""

Motylek" nie zawiera tylko kryminału ale niesie w sobie przesłanie, że dzieciństwo nie zawsze jest kolorowe i takie idealne jak nam się wydaje. Niewinne dzieci cierpią poprzez wykorzystywanie czy przemoc. Ich zdanie nie gra tu roli, albo się zgodzi albo siłą.. Są jak marionetki, które nie mogą wypowiedzieć swojego zdania, bo im się oberwie. Czytając czułam chwilami obrzydzenie, że są po prostu zmuszane.. Byłam w niedowierzaniu, bo ten cytat wywarł na mnie dezorientację i ukłucie w sercu, że takie rzeczy przecież się zdarzają i to w dzisiejszych czasach. Albo sam fakt, że dziewczyna w tak młodym wieku chodzi na prawo i lewo? No cóż..Katarzyna Puzyńska mówi też o sprawach codziennych jakie zdarzają się w życiu , o chorobach np. alkoholizm, który przeraża się w nałóg za każdym kolejnym sięgnięciem po kieliszek. Te sytuacje nie są Nam obce, dlatego warto dać się porwać w wir książki, bo oprócz kryminału ta książka ma pewne przesłanie!

 Polecam tą książkę każdemu z Was, bez wyjątków i ograniczeń. Zapewniam Was, że nie będzie to kolejny stracony i nudny czas nad książką lecz emocjonujący i trzymający w napięciu kryminał do ostatniej strony a wskazanie mordercy stanowi nie lada wyzwanie! I uwaga; nie polecam czytać jej 5 minut przed wyjściem do pracy czy na zajęcia, bo nie dacie się oderwać a w najgorszym przypadku spóźnicie się! ^^

MOJA OCENA:

10/ 10

Blogerka Monika z Just Books 

http://justbooks17.blogspot.com/

Link do opinii

Wsi spokojna, wsi wesoła... Maleńkie miejscowości, ukryte gdzieś za starym, gęstym lasem przyciągają coraz więcej mieszczuchów, upatrujących w wiejskim powietrzu uzdrawiających mocy, w ciszy - sposobu odzyskania wewnętrznej równowagi, w spokoju - odpoczynku. Ale czy wieś zawsze oznacza sielskość? Katarzyna Puzyńska udowadnia, że ludzie wszędzie są tacy sami - każdy z bohaterów "Motylka" skrywa swoje tajemnice, które jedynie dzięki niezwykłym, niecodziennym okolicznościom, wychodzą na światło dzienne.

Debiut Katarzyny Puzyńskiej porównywany jest do prowincjonalnych kryminałów A. Christie. Sądzę, że to zestawienie jest niezwykle krzywdzące dla polskiej pisarki. O ile w powieściach Królowej Kryminału najważniejszy jest sposób wyjaśniania zbrodni, to w "Motylku" doceniamy także wszystko inne. Poza kluczowymi postaciami u Christie - detektywami, nie sposób zaprzyjaźnić się z nikim więcej. Żaden z bohaterów nie wywołuje w czytelniku większych emocji na dłużej, zupełnie odwrotnie niż u Puzyńskiej. Postaci, tło, watki poboczne nadają charakter tej powieści, to na nich skupiamy się najbardziej, a kwestia morderstw jest ciekawym dodatkiem, wisienką na torcie. 

Od początku odbiorca jest w Lipowie. Zimowy krajobraz pochłania czytelnika bez reszty, zaciera  on zmarznięte ręce i przekłada kolejne strony. Pojawiające się na kartach powieści postaci zawsze prowokują do oceny. To nie są papierowi bohaterowie, o czym świadczy choćby sposób ich przedstawienie, a przede wszystkim to, jak odbiera ich czytelnik. Każdy z bohaterów posiada charakterystyczną dla siebie cechę, każdy z nich ma swój niepowtarzalny styl. Mogłoby się wydawać, że wiodą spokojne życie, z dala od zgiełku miast, od pokus, od grzechu. Nic bardziej mylnego! Odkrywanie sekretów mieszkańców Lipowa jest równie intrygujące niż śledztwo w sprawie zabójstw. Wielkim atutem tej powieści są jej bohaterowie, którym autorka poświęca odpowiednio dużo miejsca i zainteresowania, by czytelnik mógł się z nimi zżyć. Dobrą wiadomością jest zapowiedź, że niektórych spotkamy w kontynuacji "Motylka", gdyż po zakończeniu lektury można odczuwać niedosyt oraz chęć śledzenia dalszych losów postaci.

Istnieją pewne trudności w jednoznacznym określeniu gatunkowym "Motylka". Według mnie to powieść społeczno-obyczajowa z rozbudowanym wątkiem kryminalnym oraz elementami psychologicznymi. Czytając książkę czytelnik staje się współbohaterem, kibicuje Danielowi, kpi z Blanki czy z dystansem spogląda rodzinę Rosołów, nie mogąc się nadziwić, ile nieszczęść może zdarzyć się pod jednych dachem. Wieś, mimo iż ukazana trochę stereotypowo, nie odbiega jednak od wizerunku znanego nam z własnych doświadczeń. Wniknięcie w głąb niektórych bohaterów, zawsze motywowane działania postaci dają spójny obraz tego "gabinetu osobliwości". Sama intryga kryminalna również została świetnie poprowadzona, choć czytelnik  raczej nie ma szans odgadnąć przed czasem, kto jest sprawcą. Autorka rekompensuje to rozdziałami, w których przedstawia historię z przeszłości. Dzięki retrospekcji poznajemy mordercę, śledzimy rozwój jego obsesji.

"Motylek" to debiut, po którym czytelnik będzie domagał się kontynuacji. Katarzyna Puzyńska narobiła apetytu, pozwoliła rozsmakować się swoją historią, ale po daniu głównym ma sie ochotę na deser. Pomysł, wyobraźnia, znajomość ludzkiej natury, dar obserwacji, intuicja - to wyróżnia debiutującą pisarkę, a jej pierwsza powieść zachwyca rozmachem, konstrukcją, tematyką, no i oczywiście intrygą, ale największą zaletą, co należy podkreślić raz jeszcze, są bohaterowie Puzyńskiej. Autorka celnie trafia w gust miłośników powieści z dreszczykiem, zwolenników obrazu społeczeństwa i oryginalnych w nim jednostek, a i ceniący dobrą obyczajówkę będą pod wrażeniem. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - kraina
kraina
Przeczytane:2014-03-03,
Lipowo to mała wioska, położona wśród przepięknych lasów, w województwie warmińsko-mazurskim. Czas toczy się leniwie i spokojnie, zwłaszcza zimą, kiedy nie ma turystów, spędzających urlop w ośrodkach wypoczynkowych. Wszyscy dobrze się tu znają, a jakiekolwiek wydarzenie wzbudza niemałe zainteresowanie i staje się głównym tematem plotek. Tak też się stało, gdy pewnego dnia fryzjerka, żona jednego z miejscowych policjantów, podczas porannego spaceru znajduje ciało martwej zakonnicy. Do rozwiązania tej sprawy zostają wyznaczeni policjanci z lokalnego komisariatu, którzy zazwyczaj zajmują się raczej błahymi sprawami, takimi jak jazda po pijaku czy rozbicie samochodu. Wkrótce okazuje się, że znalezienie zwłok to tylko wierzchołek góry lodowej, a sprawa, która początkowo wydaje się zwykłym wypadkiem, szybko przekształca się w morderstwo popełnione z zimną krwią... ,,Motylek" jest debiutancką powieścią młodej polskiej pisarki Katarzyny Puzyńskiej. Książka ukazała się 6 lutego 2014 roku nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Przed rozpoczęciem czytania książki targały mną sprzeczne uczucia: historia ta stanowiła dla mnie wielką niewiadomą, a jednocześnie byłam niesamowicie ciekawa tym, co będzie można znaleźć na jej stronach. Ponadto miałam spore obawy czy ta powieść nie przypomni mi innej przeczytanej przygody, z tą tylko różnicą, że przeniesioną na polskie realia. Na samym początku ,,Motylka" czytelnik poznaje Weronikę Nowakowską, która dopiero co przeniosła się do Lipowa ze stolicy, mając za sobą ciężki rozwód. Kobieta chce się otrząsnąć z przykrych wydarzeń ostatnich miesięcy i rozpocząć życie od nowa, w nowym miejscu, z dala od zgiełku dużego miasta. Jest właścicielką leniwego psa Igora oraz konia Lancelota. W aktualnym miejscu zamieszkania pragnie otworzyć stadninę koni. Podczas spaceru po zaśnieżonej okolicy Weronika powoli poznaje poszczególnych mieszkańców Lipowa. Jednym z odwiedzonych przez nią miejsc w wiosce, jest sklepik prowadzony przez miejscową "wiedźmę", Wierę. Nigdy nie wiadomo w jakich godzinach interes będzie otwarty, ponieważ sklepikarka nie trzyma się żadnych ram czasowych, pojawia się w pracy tylko i wyłącznie wtedy, kiedy ma na to ochotę. To jest także miejsce, gdzie można dowiedzieć się o wszystkim, co się dzieje w najbliższej okolicy. Oprócz sklepiku źródłem informacji o wiosce jest blog, prowadzony przez tajemniczą osobę z Lipowa. Oczywistym jest fakt, że jak tylko coś się wydarzy, to wkrótce zostanie to opisane właśnie na tej stronie internetowej. Kolejnym kluczowym miejscem na planie wioski jest komisariat policji, w którym rozgrywa się część akcji książki. Pracuje w nim większość bohaterów pojawiających się w książce. Komendantem jest Daniel Podgórski. Wiele się od niego oczekuje, ponieważ jest synem miejscowego bohatera, policjanta, który zmarł podczas wykonywania czynności policyjnych. Podobną historię rodzinną do Daniela ma Paweł Kamiński, rodzic piątki dzieci, znęcający się nad rodziną fizycznie i psychicznie. Myśli, że sława jego ojca rozwiąże wszystkie problemy. Najstarszym stróżem prawa jest Janusz Rosół, który budził we mnie duże współczucie. Jego żona zmarła kilka lat wcześniej, został sam z dziećmi, obecnie dwójką niepokornych nastolatków, kompletnie nie słuchających się ojca. Najmłodszym policjantem jest Marek Zaręba, wielbiciel biegania i ćwiczeń fizycznych. Jego żona Ewelina jest fryzjerką i to właśnie ona znalazła ciało zakonnicy. Akcja powieści jest podzielona na trzy części: pierwszy opisuje to, co się dzieje w Lipowie, w tym rozwiązywanie zagadki morderstwa. Wątek drugi to tak zwane ,,przebłyski z przeszłości", opisujące zdarzenia, które doprowadziły do zabójstwa zakonnicy, które w tym przypadku były powiązane z historią rodzinną mordercy. Trzeci filar ,,Motylka" stanowi przedstawienie toku myślenia mordercy. Ta część trochę mnie zastanawiała i zbiła z tropu, ponieważ na samym początku myślałam, że siostrę zakonną pozbawiła życia zupełnie inna postać niż myślałam na początku. Jednym z tematów poruszanych w książce jest wypływ sposobu wychowania dziecka na jego późniejsze życie. Rodzice często potrafią całkowicie zrujnować psychikę swojego potomka przez podejmowanie za niego ważnych i kluczowych decyzji, brak akceptacji jego zdania oraz przez zadawanie kar psychicznych czy też fizycznych za najmniejsze przewinienie czy też nie sprostaniu wymogów. W takim przypadku dziecko może próbować dążyć do tego, aby rodzic uznał je za warte uwagi i chwalił, jednakże często tak się nie dzieje, pojawia się wtedy frustracja oraz coraz większe niezadowolenie, co może ewoluować w autoagresję lub agresję skierowaną ku innym ludziom. ,,Jakub wcale nie chciał zostać lekarzem. Chciał zostać lepidopterologiem, czyli naukowcem zajmującym się motylami. Kochał motyle. Były najpiękniejszymi stworzeniami na ziemi. Jego matka była jak najcudowniejszy z nich. Delikatne skrzydełka poniosły ją przedwcześnie do nieba. Jego Motylka. Jakub wiedział jednak, że tego ojcu powiedzieć nie może. Rok temu, kiedy raz o tym wspomniał, ojciec pobił go tak mocno, że Jakub nie mógł chodzić przez miesiąc. Teraz miał trzynaście lat i wiedział już, czego nie powinien mówić. M u s i a ł zostać lekarzem, jak ojciec. To była być może jedyna droga, żeby się wydostać z tego domu. Ojciec miał już plany wobec niego i nie chciał słyszeć o żadnych innych pomysłach."* ,,Motylek" jest powieścią spójną, wolną od skomplikowanych wyrażeń, napisaną językiem prostym, zrozumiałym, co bardzo ułatwia czytanie. Akcja książki toczy się spokojnie, podobnie jak w niektórych kryminałach skandynawskich, nie ma tu żadnych spektakularnych fragmentów ani trupów, na które można natknąć się dosłownie wszędzie. Pani Puzyńska wykorzystała znany wielu czytelnikom model zbrodni w małej zamkniętej społeczności, gdzie każdy jest podejrzany i jedynie wnikliwie prowadzone dochodzenie umożliwia złapanie zbrodniarza. Postacie występujące w książce są pokazane z całym bagażem ich doświadczeń. Książka ukazuje, jak wygląda życie zarówno ludzi bogatych, jak i zwykłych rodzin oraz takich, w których panuje alkohol i przemoc. W ,,Motylku" znalazłam kilka wad, które odbierały mi nieco przyjemności, płynącej z lektury: przede wszystkim początkowa idylliczność Lipowa, która wraz z rozwojem akcji książki, na szczęście, znika. Nierzeczywistym jest, by podczas pierwszego spaceru w nowym miejscu zamieszkania, spotykani mieszkańcy od razu się przedstawiali z imienia i nazwiska oraz garnęli do pomocy. Dla mnie wyglądało to wręcz sztucznie i nie pasowało do polskich realiów. Drugim elementem jest przewidywalność powieści. Stosunkowo łatwo można było odgadnąć jaka rola będzie przypisana poszczególnym osobom. I na koniec przyczepię się jeszcze do jednej rzeczy, bardziej natury technicznej, która rzuciła mi się w oczy w momencie wzięcia książki w ręce. Chodzi mi o papier, na jakim została wydrukowana; jest dość cienki i miejscami przebija tekst napisany po jego drugiej stronie. Jednakże mimo tych drobnych minusów ,,Motylek" jest bardzo dobrym debiutem, który szybko się czyta oraz nie pozwala się oderwać i odłożyć książkę na bok. Mimo początkowych obaw, które się nie sprawdziły, powieść ta jak najbardziej zasługuje na uwagę czytelnika. W przygotowaniu jest drugi tom cyklu o policjantach z Lipowa, zatytułowany ,,Więcej czerwieni". Jeszcze nie wiadomo, kiedy ukaże się następna część serii, lecz ja już nie mogę się jej doczekać. A oto krótka zapowiedz następnego tomu: Lato w pełni. Na polach rozpoczynają się żniwa, a w sadach dojrzewają jabłka. Młodszy aspirant Daniel Podgórski czuje, że znalazł się w najlepszym momencie swojego życia. Tymczasem w okolicach sennego zazwyczaj Lipowa zostają zabite dwie młode kobiety. Sprawca okaleczył brutalnie ich ciała. Policja kryminalna z Brodnicy podejrzewa, że oba zabójstwa mogą być dziełem seryjnego mordercy. Daniel Podgórski dołącza do ekipy śledczej prowadzonej przez kontrowersyjną komisarz Klementynę Kopp. Policja stara się znaleźć punkty wspólne pomiędzy obiema ofiarami i stworzyć profil zabójcy. Brak postępów w śledztwie zbiega się z kłopotami w życiu prywatnym Podgórskiego. Czy mimo to policjant zrozumie, jaki jest prawdziwy cel mordercy? Czy uda się w porę zapobiec śmierci kolejnej kobiety? wpis pochodzi z bloga http://moja-kraina-wiecznosci.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - KasikO
KasikO
Przeczytane:2014-02-24,
EFEKT MOTYLA Rzadko czytuje gatunek do którego zalicza się ta książka. Przeważnie przed takimi pozycjami wzbraniam się z dwóch powodów. Pierwszy to "drastyczne" niekiedy opisy zbrodni. Drugi to na moje szczęście przyjemność trafiania na pozycję dość szablonowe i niestety co za tym idzie często mocno przewidywalne. Jednak czasem zrządzeniem losu wpadają w moje łapki i utwierdzają tylko w przekonaniu, że nie jest to typ literatury dla mnie. Jest zbyt ciężki, czyta mi się go opornie i co się z tym także wiąże poświęcam na przeczytanie takich pozycji więcej czasu a z takiego czytania mam też i mniej przyjemności. O debiutanckiej książce Katarzyny Puzyńskiej, nauczycielki akademickiej na wydziale psychologi, pod tytułem Motylek dowiedziałam się całkiem przypadkowo. Mianowicie nie mogąc sobie chwilowo pozwolić na pewien zakup, przez przypadek trafiłam na dwu etapowy konkurs, w którym do wygrania tablet. Zadanie pierwszego z nich nie było trudne? "Dlaczego to właśnie do twoich rąk powinna trafić książka "Motylek" Katarzyny Puzyńskiej?" Jednak wcześniej nic nie słyszałam o książce. Czytuje a przynajmniej staram się czytać książki, z których przeczytania mogę mieć jakąś przyjemność, więc pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam gatunek... br... myślę sobie. Potem opis, no może nie będzie tak źle pomyślałam lekko przerażona, zepnę się w sobie i jakoś przeczytam? Raz kozie śmierć dam sobie szansę na spełnienie jednego z marzeń, nie licząc na zbyt wiele wysłałam zgłoszenie podając cztery powody i udało się znalazłam się w grupie dwudziestu szczęśliwców, którzy przeszli do etapu drugiego. Ucieszyłam się a jakże tylko, że koniec mojej radości nastąpił wkrótce. Kiedy tylko książka do mnie przybyła to dopiero byłam zła na siebie. Na co ja się porywam? Przecież w życiu nie przebrnę przez niewiele ponad 600 stron "kryminału". Jednak odwrotu nie było... Mroźny styczniowy poranek w małej wieś Lipowo, stworzonej i umiejscowionej przez autorkę gdzieś na mazurach. Gdyby nie tragiczny wypadek samochodowy, w wyniku, którego ginie zakonnica, pewnie nie różnił by się niczym szczególnym. Lipowo to typowa wieś, w której wszyscy mieszkańcy znają się na wylot, doskonale wiedząc co dzieje się u sąsiadów za miedzy. A miejscowy sklep, kościół czy inny zakład usługowy jest niczym miejskie centrum kultury i plotek. Sprawa wypadku nie wydaję się trudna, wszak wystarczy tylko odnaleźć sprawce, który zbiegł z miejsca wypadku. Dlatego też zostaje ona powierzona miejscowej jednostce policji. To początek akcji, która im dalej w książkę, tym szybciej i więcej się dzieje. I ku mojemu zaskoczeniu na czas czytania Motylka człowiek staje się zupełnie stracony dla świata. Zostaje, wciągnięty w wir zdarzeń i całą akcje tak, że nie spocznie do póty, do póki nie rozwikła całej sprawy. Dodam może, że nie jest to tylko moje odczucie. Bo kiedy ja skończyłam czytać, za książkę zabrała się moja mama i również przepadła na długie godziny. Fakt bohaterów w książce jest wielu, jedni mogą twierdzić, że są szablonowi i nijacy ale według mnie to nieprawda. Oni są z życia wzięci, tak jakby autorka pojechała do pierwszej lepszej wsi w Polsce i poobserwowała mieszkańców a potem napisała o nich książkę. Zaskakujące jest także to, że zarówno ja jak i moja mam na różnych etapach prowadzonego przez policję z Lipowa śledztwa wpadałyśmy na bardzo podobne pomysły rozwikłania tajemniczego wypadku zakonnicy. Akcja powieści to generalnie raptem wydarzenia z kilku dni na co wskazują daty zamieszczone przy każdym rozdziel, więc tempo wręcz ekspresowe. Dodatkowo za sprawą kolejnych tajemnic poszczególnych mieszkań wsi, które autorka w sprawny sposób ze sobą przeplata i samą książkę czyta się w ekspresowym tempie. Podsumowanie Plusy i minusy książki Do tych pierwszych, jeśli to było zmierzone zaliczyłabym to o czym wspomniałam wcześniej. Bo nie wydaje mi się, że jest to przypadek, że dwóch czytelników wpada na podobne pomysły? Swoją drogą ciekawa jestem czy inni czytelnicy książki też wpadali na takie pomysły? Ale było i tak, że obie z mamą w przypadku pomniejszych sekretów niektórych bohaterów, które się w książce pojawiają poradziłyśmy sobie same. Ogólnie nie przepadam za czymś takim w przypadku kryminałów bo cóż to za przyjemność kiedy już na początku czytelnik jest w stanie wskazać winnego? Jednak w przypadku Motylka jest to, przyjemna sprawa. Bo pomimo, iż w kilku przypadkach udało nam się rozwikłać tajemnice. To już samo zakończenie było zupełnym zaskoczeniem, na które sama w żaden sposób bym nie wpadła. Za to sprawnie prowadzone przez autorkę wielokrotnie wpadałyśmy na bardzo zbieżne hipotezy. Bardzo przyjemnie odebrałam, też sposób w jaki Pani Katarzyna przeplata ze sobą różne wątki, postacie i ich sekreciki, stopniując w ten sposób napięcie i wprowadzając w odpowiedni klimat. Co zaś się tyczy minusów. To cóż nie przepadam za nie rozwiązanymi sprawami, a w moim odczuciu dwa wątki poboczne nie zostają w pełni wyjaśnione oraz no, cóż ale tempo rozwikłania sprawy. Niespełna dwa tygodnie to mało realne w przypadku Polskich realiów. Ale jak by to powiedziała moja mama "Oj, tam! Oj, tam! Czepiasz się!" I pewnie tak jest, wszak czasem muszą być jakieś niedomówienia, tak aby czytelnik mógł sam sobie dopowiedzieć zakończenie. A szybkość rozwiązania sprawy...? Jednym zdaniem Hm..., początkowa wizja podsumowania recenzowanej książki jednym zdaniem coraz częściej od tego odbiega. Ale dochodzę do wniosku, że są takie książki, których nie da się, tak po prostu opisać tylko jednym zdaniem. Wysyłając zgłoszenie, miałam kilka skojarzeń z tytułowym słowem Motylek, teraz już mam kolejne. A co się tyczy Efektu motyla, wydaje mi się, że książka w jakiś sposób ukazuje mechanizm tego efektu. Przypominając, że wydarzenia z pozoru, z nami nie związane, mogą zapoczątkować czy tego chcemy czy nie, zmiany i w naszym życiu, bo nie znamy dnia ani godziny, kiedy nasze sekrety mogą ujrzeć światło dzienne. W tym przypadku pokuszę się także o stworzenie nowego zwrotu "Efekt Motylka", bo pierwszy raz z niecierpliwość oczekuję kolejnej książki kryminalnej tego samego autora i niewątpliwe to efekt tego jaka bardzo pozytywne wrażenie zrobił na mnie "Motylek". Cytat wart zapamiętania Cytatów tym razem brak, bo uważam, że jeśli nie zapamiętania, to na pewno cała książka watra jest po prostu przeczytania. Pod czym i moja mama się podpisuje. Z bloga http://dziennik-kulturalny.blogspot.com/2014/02/motylek-katarzyna-puzynska-1462.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - wika9
wika9
Przeczytane:2014-02-17,
Motylek to bardzo udany debiut pani Kasi Puzynskiej. Przyznam się szczerze, że nie spodziewałam się tak wciągającej powieści po debiutantce. Przeczytam w dwa dni, po prostu nie mogłam się oderwać. Atmosfera zamkniętej małomiasteczkowej społeczności, bardzo ciekawie sportretowani bohaterowie, i to zarówno ci z pierwszego planu, jak i drugoplanowi. Tyle problemów w książce zostało poruszonych, oj działo się działo. I co najważniejsze - nie spodziewałam się takiego zakończenia i do końca nie mogłam wytypować mordercy. Z niecierpliwością czekam na kolejną powieść pani Puzyńskiej. Polecam gorąco!
Link do opinii

Całkiem niezła opowieść, wątek retrospektywny mógłby być nieco lepiej rozwinięty, ale koncepcja naprawdę dobra

Link do opinii
Avatar użytkownika - anna-4008
anna-4008
Przeczytane:2024-01-22, Ocena: 4, Przeczytałam,

Lipowo w pewien mroźny zimowy poranek na skraju wsi przy bocznej drodze zostaje znalezione potrącone przez samochód ciało zakonnicy. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. 

Czterej policjanci z miejscowego komisariatu rozpoczynają zatem śledztwo. Ofiary nie wydają się ze sobą w żaden sposób związane. Zaczyna się wyścig z czasem. 

Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety.

 

Dobrze skonstruowany kryminał, atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego

Link do opinii

Pierwsze spotkanie z Autorką. Niejednoznaczna ocena tej książki. Dosyć interesujący, małomiasteczkowy klimat. Zgrabnie skonstruowana fabuła, przeplatająca współczesne wydarzenia z tajemnicami z przeszłości. Postaci... tutaj według mnie najsłabszy punkt tej książki. Zwłaszcza komisarz Klementyna. Zupełnie nie podeszła mi ta bohaterka. Dodatkowo fatalna lektorka audiobooka - kwestie "męskie" to był dramat.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Anytsuj
Anytsuj
Przeczytane:2023-06-16, Ocena: 4, Przeczytałam,

Zwykle oceniam powieść wysoko, jeśli książka wciąga mnie na tyle, że nie mam ochoty jej odkładać, a jeśli już muszę przerwać czytanie, to chcę do niego jak najszybciej wrócić oraz jednocześnie chcę jak najszybciej dobrnąć do finału i zarazem czuję, że nie chcę rozstawać się z powieścią. Tak było i w tym przypadku, jednak punkty odjęłam "Motylkowi" za błędy logiczne, które moim zdaniem trudno wyjaśnić inaczej, niż albo głupotą bohaterów albo niedopatrzeniem autorki. Uważam, że jeśli ja jestem w stanie zauważyć błędy w logice, to znaczy, że są mocno rzucające się w oczy :)

Mimo tych niedociągnięć, powieść zauroczyła mnie swoim klimatem, plastycznością opisów i dobrze naszkicowanymi postaciami do tego stopnia, że bez wątpienia sięgnę po kolejne tomy serii. Podobno z każdą książką pani Puzyńska jest coraz lepsza, więc już nie mogę się doczekać!

Link do opinii
Avatar użytkownika - magi18
magi18
Przeczytane:2023-06-07, Ocena: 4, Przeczytałam,

Sięgnęłam po tą książkę bez żadnych wstępnych poszukiwań. Kojarzyłam autorkę z kryminałami i czułam, że mogę się przy niej dobrze bawić. A że dawno nie czytałam żadnego kryminału to tym bardziej byłam chętna poznać historię tytułowego Motylka...

 Fabuła była spoko. Taki dobry kryminał na popołudnie. Jednak... na posterunku policji, która rozwiązywała zagadkę morderstwa było 4 policjantów i pani Maria. Na czterech policjantów tylko jeden nie miał nic za uszami. To trochę dziwne, choć dzięki temu działo się coś więcej poza morderstwami. Ale serioo? Tylko główny bohater, którego nie da się nie miał żadnych brudów... 

"Motylek" to też opowieść o wychowaniu, jego wpływie na dorosłe życie i na dalsze pokolenia. Wydaje mi się, że autorka dość dobrze pokazała jak można skrzywdzić osobę, którą powinno się kochać oraz jaki to może mieć wpływ na późniejsze życie.

 Pod koniec lektury myślałam, że fajnie by było, gdyby jeszcze powstały jakieś książki z Danielem w roli głównej. Jak już wspomniałam - nie sposób nie polubić tego szefa komisariatu. Ale później pomyślałam, że co by mogło się dziać na takiej wiosce. Przecież jeden zbrodniarz to jest dużo. Dlatego tym bardziej jestem ciekawa cyklu o Lipowie i tym chętniej sięgnę po następny tom. 

Książkę się szybko czytało. Fabuła wciągała, a tajemnice powoli zostawały odkryte. Kwestia tytułowego Motylka została rozwiązana pod koniec i dla mnie była ona zaskoczeniem. Kilkakrotnie bałam się, że mordercą okaże się inny bohater, który pod względem wieku od razu odpadłam, ale jednak nie i jednak byłam usatysfakcjonowana zakończeniem. 

 Dla mnie lektura okazała się przyjemną rozrywką, której potrzebowałam po spotkaniu z Ove. Polecam. Według mnie dla poznania samego Daniela warto sięgnąć po tą pozycję. 

Link do opinii
Inne książki autora
Nora
Katarzyna Puzyńska0
Okładka ksiązki - Nora

Dziewiąty tom sagi o Lipowie. Berenika jest zbuntowana i lubi chadzać własnymi ścieżkami. Po raz kolejny znika z domu. Jednak tym razem wszystko wydaje...

Bezgłos
Katarzyna Puzyńska0
Okładka ksiązki - Bezgłos

Julia Wilk przyjeżdża do niewielkiej miejscowości pod Brodnicą, mając nadzieję, że tu nikt nie rozpozna w niej morderczyni i będzie mogła pozbyć się poczucia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy