Jest rok 1988. Abby i Gretchen są najlepszymi przyjaciółkami już od czwartej klasy szkoły podstawowej. Pewien wieczór, wypełniony beztroską zabawą i nocnymi nagimi kąpielami w oceanie, nie kończy się jednak tak, jak by sobie tego życzyło rozbawione towarzystwo. Gretchen ginie w ciemności nocy, gdzieś w lesie, a gdy się odnajduje – nie jest już tą samą dziewczyną, co kilka godzin wcześniej. Abby wyraźnie widzi, jak w kolejnych dniach Gretchen zamienia się w zaniedbaną, wulgarną, obcą jej osobę. Zaczynają się też dziać dziwne rzeczy za każdym razem, gdy Gretchen jest w pobliżu. Śledztwo podjęte przez Abby doprowadzi ją do zaskakujących odkryć. Zanim jednak ich historia dotrze do przerażającej kulminacji, o losie Abby i Gretchen zadecyduje jedno pytanie: Czy ich przyjaźń jest wystarczająco silna, by pokonać diabła?
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 2020-11-12
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: My Best Friend's Exorcism
Język oryginału: angielski
Egzorcyzmy nie całkiem na serio
Grady Hendrix zasłynął z pisania powieści grozy z przymrużeniem oka. Chociaż jego książki często zaliczane są do horrorów, bardziej odpowiadają czarnej komedii. Nie inaczej jest z powieścią "Moja przyjaciółka opętana". Osadzona w epoce kiczu, tapirowanych grzywek i popowej muzyki historia dwóch przyjaciółek zdecydowanie częściej wywołuje uśmiech niż gęsią skórkę.
Hendrix koleiny raz wziął na tapet ograny temat i choć na początku wydawało się, że wszystko biegnie dobrze znanym torem, to każdy, kto nie wie do czego zdolny jest ten autor, może być co najmniej zdziwiony rozwojem fabuły. Poważne tematy mieszają się z kiczem, groza miesza się z komizmem - wszystko co najlepsze u Grady'ego Hendrixa.
To że powieść jest zabawna, napisana w gatunku, który trudno traktować serio, nie znaczy, że nie udało się w niej przemycić żadnych poważniejszych tematów. Gdyby wyrzucić sam motyw opętania, to "Moja przyjaciółka opętana" stałaby się powieścią o trudach dojrzewania, konfliktach z rodzicami, przemocy fizycznej i psychicznej wśród rówieśników, a także nierównościach społecznych (o tym, że niektórzy dostają przywileje z automatu a inni każdego dnia muszą walczyć o przetrwanie). I bez demona życie nastolatka czasem bywa piekłem.
Hendrixowi bardzo dobrze udało się ukazać oblicza przyjaźni - te objawiające się w wielkich czynach i poświęceniach, ale również te ukryte w małych gestach. Do myślenia daje zakończenie powieści - najbardziej realistyczne i nostalgiczne z całej historii Abby i Gretchen - zwłaszcza, gdy nastolatkiem było się wieki temu i na ten etap życia można spojrzeć z dystansem.
Końcówka lat ’80. W Cherleston, na południu Stanów żyją dwie dorastające dziewczyny: Pochodząca z zamożnej rodziny Gretchen Lang i biedna stypendystka Abigail Rivers. Ich wieloletnia przyjaźń zostaje wystawiona na próbę, gdy po pewnej feralnej nocy Gretchen diametralnie się zmienia. Zmiany są tak kolosalne, że Abigail zaczyna podejrzewać, że jej przyjaciółka jest opętana.
Czar lat ’80 w Ameryce. Satanic panic dodatkowo nakręcana przez popkulturowe twory takie jak „Egzorcysta” każe ludziom obawiać się diabła bardziej niż Aids. Mimo tego nastolatki swobodnie imprezują, nawiązują nowe znajomości i przeżywają swoje małe i duże tragedie. W powieści Hendrixa obcujemy z taką właśnie rzeczywistością.
Nie jest to typowy horror paranormalny, gdzie dogmat rozpycha się łokciami. Autor duży nacisk położył na wątki obyczajowe, starając się jak najbardziej skupić na pierwiastku ludzkim. Skupia się na nim do tego stopnia, że teoria o tytułowym opętaniu wcale nie jest tu prawdą objawioną i jedyną.
Mogłabym górnolotnie rzec, że to opowieść o sile przyjaźni – takiej postawionej w cieniu nastoletniego pierdolca. Nastoletni pierdolec, to pierwsza rzecz jaka przychodzi nam na myśl, gdy słyszymy hasło, że szesnastoletnia dziewczyna zmienia się całkowicie z dnia na dzień. Cóż fizjologia. W przypadku Gretchen zmiana jest tyle drastyczna co przerażająca, więc jak najbardziej możemy pomyśleć o jakimś traumatycznym przerażeniu. Jakby nie patrzeć Gretchen znikła z radaru na całą noc i nikt nie wie czego mogła być uczestnikiem lub świadkiem. Krążąca po okolicy niesamowita urban legend tylko podsyca podejrzenia.
Oczywiście nie mogę powiedzieć by nie był to horror, by książka nie posiadała właściwej gatunkowi atmosfery i smaczków dla fanów grozy. Myślę jednak, że jej siłą jest jednak to, że autor podszedł do sprawy od mniej oczywistej strony, a na pewnym etapie nawet zaskoczenie czytelnika. Sprawny język jest dopełnieniem całkiem przyjemnej lektury.
Lata 80. wielu wspomina z łezką w oku. Wielkie natapirowane włosy, leginsy we wszystkich kolorach tęczy z przydużymi bluzami, a wszystko uzupełnione plastikowymi dodatkami. Kojarzycie? A może lepiej obrazuje ten czas Madonna i jej „Like a virgin”? To teraz zabieramy swoje walkmany, robimy mocny makijaż i wraz z Gradym Hendrixem wskakujemy w tamten szalony świat.
BFF
Grady Hendrix już w „Sprzedaliśmy duszę” pokazał jak dokładnie potrafi kreować świat. Jego wprawne, a jednocześnie lekkie operowanie słowem, hipnotyzuje wciągając czytelnika w realny świat zamknięty pomiędzy papierowymi stronami. Hendrixowe historie ciężko zamknąć w jednym schemacie i z góry wiedzieć jakiej opowieści dostarczy. „Moja przyjaciółka opętana” zabiera czytelnika w niesamowitą podróż do przeszłości. Klimat lat 80. jest tutaj niesamowity i choć nie zaznałam go osobiście, to czytając czułam się jakbym była częścią tamtego okresu. Akcja biegnie niespiesznie, pozwalając czytelnikowi delektować się dobrodziejstwami tamtych czasów. Nie jeden będzie tutaj wspominać swoje młodzieńcze lata i wysoki. Po pewnym czasie jednak autor stopniowo zmienia klimat. Sielanka przeradza się w obawę i smutek. Autentycznie kilka razy chciałam złapać Abby pod rękę i pocieszyć. Wisienką na torcie, którą serwuje autor jest subtelna, lecz niepokojąca groza. Stopniowo dawkowana, wpleciona w historię powoduje pewien dyskomfort w czytającym i nadaje książce zupełnie innego wymiaru.
Grady Hendrix zna się na horrorze, ale także wie jak w swoich dziełach przemycać wartości, które poruszą czytelnika. Dlatego też „Moja przyjaciółka opętana” jest swoistym hołdem, a jednocześnie wyzwaniem rzuconym przyjaźni. Autor prowadzi czytelnika przez kolejne lata, w których Gretchen i Abby rozwijały, budowały i wzmacniały swoją przyjaźń. Dwie dziewczynki z różnych środowisk połączone silnym uczuciem, nieustannie prące do przodu. Profile psychologiczne bohaterów są tak dopracowane, że czytelnik odnosi wrażenie, że zna wszystkich doskonale. Przecież od lat mieszkają za rogiem. Znamy się, kochamy i nienawidzimy. Autor kolejny raz trafnie dokonuje krytyki społeczeństwa. Fałsz i obłuda przebija się przez kolorowe ubrania i mocny makijaż. Problemy społecznie i ludzkie zakłamanie nie uległo poprawie, choć od lat 80. upłynęło już dużo wody.
Podsumowanie
„Moja przyjaciółka opętana” to rewelacyjna opowieść o przyjaźni, która potrafi pokonać nawet zło. Przyjaźń to synonim bólu i radości. Łączy w sobie tak wiele uczuć, a równocześnie potrafi być niezwykle krucha. Groza w tej książce jest znikoma. Jej celem nie jest straszyć, lecz wystawiać na próbę. Więc nawet ci, którzy nie lubują się w horrorze, z tej książki będą czerpać radość. Klimat lat 80., cudowne wydanie charakteryzowane na kasetę VHS, a w środku niczym kronika z wpisami kolegów, są tylko przedsmakiem tego, co serwuje wewnątrz Hendrix. Nie potrzeba nam wehikułu czasu, aby podróżować w przeszłość. Wystarczy „Moja przyjaciółka opętana” i kilka godzin wolego czasu.
Rok 1988 na zawsze zapadnie w pamięci Abby. Był to beztroski okres w jej życiu, który spędzała z najlepszą przyjaciółką Gretchen. Nie miały między sobą tajemnic... Pewnego szalonego wieczoru, pełnej zabaw i nagiej kąpieli w oceanie wszystko się zmienia... Gretchen gubi się w ciemnościach nocy a potem już nic nie jest takie jak było... Abby za wszelką cenę dąży do uratowania przyjaciółki... Czy jej się uda? Musicie sprawdzić to sami...
W tej historii klimat lat 80-tych został fajnie odzwierciedlony. Autor pod kątem psychologicznym świetnie opisał poczucie samotności młodego człowieka, jego potrzebę przynależenia do grupy i bycia akceptowanym. Bolączki młodzieży i brak zrozumienia ze strony dorosłych. Naiwna młodzieńcza wiara w wieczną przyjaźń bywa zgubna. Ta historia zapewni nam podróż w przeszłość, do naszych czasów szkolnych, do rozmyślań o tym ile naszych przyjaźni przetrwało, do tego jakie mieliśmy tajemnice przed nauczycielami i rodzicami.
Miałam nadzieję na mocny horror w stylu Egzorcysty Blatty'ego, tu niestety odczuwałam lekki niepokój ale nie wystraszyła mnie ani trochę. Myślę, że to wina moich zbyt wysokich oczekiwań i tego, że mam problem z wczuciem się w historie o opętaniach. Jestem pewna, że wielu z Was poczuje ciary na plecach, więc warto samemu się przekonać. Ja jej jako straszny horror bym nie poleciła ale jako przykład historii o przyjaźni. Zakończenie bardzo mnie wzruszyło. W obecnych czasach przyjaźń jest na wagę złota, z powodu byle drobiazgu człowiek człowiekowi staje się wilkiem a ten drugi często zamiast wiązki nienawiści potrzebuje zrozumienia i pomocnej ręki.
Muszę Wam opowiedzieć o oprawie graficznej tej książki. Po prostu REWELACJA! Zdjęcia i filmiki tego nie oddają w pełni, te niby otarcia na pudełku od kasety VHS ?Przypomniało to mi czasy gdy pożyczałam kasety a potem nocami oglądałam filmy zajadając się popcornem czy chipsami. W środku jest niesamowita wklejka niby z pamiętnika szkolnego, do którego inni wpisywali złote myśli, ciekawe kto z Was taki miał?? Z tych wspomnień o tych starych dobrych czasach aż mi się łezka w oku zakręciła. Okładka jest w stylu "umrę jak jej nie będę mieć". Podsumowując warto ją przeczytać.
Przerażająca, a równocześnie mrocznie zabawna opowieść, w której nawiedzony dom przywołuje sekrety z rodzinnej przeszłości Kiedy Louise dowiaduje...
Bohaterką powieści, dziejącej się na przełomie lat 80. i 90. XX wieku na przedmieściach Charleston, jest Patricia Campbell - niczym niewyróżniająca się...
Przeczytane:2024-01-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 12 książek 2024,
"Moja przyjaciółka opętana" zaprasza na podróż do lat '80 zarówno formą jak i treścią. Książka jest tak pięknie wydana i specjalnie postarzona, że przy jednej plamce nie byłam w stanie orzec, czy to ja ją ubrudziłam, czy tak już było. W sumie to wygodne! Czaruje tutaj wszystko, od "ręcznie" wypisanych dedykacji, po wplecione w rozdziały piosenki, aż do okładki stylizowanej na kasetę VHS.
Fabularnie Grady Hendrix znowu mnie nie zawiódł. Z każdą książką staję się coraz większą fanką autora. Ponownie pisarz wziął na warsztat pewien typ horroru i potraktował go pół żartem pół serio. W powieści większą grozę wprowadzają dorośli, którzy ignorują albo kompletnie nie chcą pomóc nastolatkom w potrzebie, niż faktyczne istoty nadprzyrodzone. Finałowy egzorcyzm (to nie spoiler, skoro gatunek wręcz nakazuje, żeby do tego doszło) jest najlepszym, jaki do tej pory widziałam. Niemniej moją ulubioną scenę pozostanie ta z początku z planszą ouija.
Polecam fanom powieści grozy, fantastyki i osobom tęskniącym za minioną epoką. Warto przeczytać.