Miłość do trawy

Ocena: 5.25 (4 głosów)
Powieść „Miłość do trawy” Michała Krupy zabiera czytelnika w świat spowity legendami, dawnymi wierzeniami oraz pogańskimi zwyczajami. Groteskowo, akcja powieści osadzona we współczesnych czytelnikowi czasach uzmysławia, że bohaterzy, to odmieńcy, lub jak sami o sobie mówią – „inni” od pozostałych ludzi. Można raczej powiedzieć, że są ludźmi wyjątkowymi oraz wybranymi. To właśnie między innymi „inność” głównego bohatera Krzysztofa powoduje, że przepełniony strachem o własne życie i swojej dziewczyny, wyrusza w podróż, w której pragnie znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania dotyczące ludzkiej egzystencji oraz własnego przeznaczenia. Dodatkowo akcja powieści nie jest osadzona w żadnym nazwanym mieście, co potęguje tajemniczość wydarzeń dziejących się w książce. Jednak, jak podkreśla jedna z bohaterek książki – nazwy to wytwór człowieka, a żeby być naprawdę wolną osobą, należy wyzbyć się wszelakiego nazewnictwa. Monika, dziewczyna głównego bohatera, choć nie bezpośrednio, lecz w zupełnie niewytłumaczalny dla zwykłych ludzi sposób, próbuje prowadzić Krzysztofa przez ten jakże przedziwny świat przyrody. Czy jej się to udaje? PATRONATY: Górowianka, Halmanowa, Poligon Domowy, Autorzy365, Subiektywnie o książkach,

Informacje dodatkowe o Miłość do trawy:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2017-05-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7900-754-7
Liczba stron: 180
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Miłość do trawy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Miłość do trawy - opinie o książce

Avatar użytkownika - kasiatuszek
kasiatuszek
Przeczytane:2017-06-20, Ocena: 5, Przeczytałam,
"Miłość do trawy" mnie oczarowała niezwykłą, tajemniczą, klimatyczną, nieprzewidywalną, hipnotyzującą, intrygującą i oryginalną fabułą. Nie spodziewałam się, że ukazana w niej historia mnie pochłonie i ponownie sprawi, że wrócą wspomnienia z lat młodzieńczych (zresztą nie tylko). Po raz kolejny autorowi udało się wyzwolić we mnie mnóstwo niesamowitych emocji w trakcie lektury. Początkowo miałam w planie dawkować sobie ową mini powieść, tym bardziej, że podzielona jest na kilkustronicowe rozdziały, ale niestety nie dałam rady. Przewróciłam pierwszą kartkę i całkowicie przepadłam. Wsiąknęłam w tę opowieść przepełnioną ogromną miłością, ciepłem, zapachami, smakami, cudownymi krajobrazami, serdecznością, spokojem i zrozumieniem. Udzielił mi się jej nieprawdopodobny klimat. Miałam wrażenie, że wraz z bohaterem udałam się w tę wędrówkę mającą na celu pozyskanie podstawowych, ale jakże istotnych odpowiedzi na nurtujące zapewne wielu ludzi pytania. Wszystko było tak wiarygodne, tak intensywne, że pomimo iż skończyłam swą podróż z książką kilkanaście godzin temu, to nadal towarzyszy mi ocean uczuć. Wciąż czuję miękkość soczyście zielonej trawy oplatającej moje stopy. Czuję zapach róż, najpiękniejszych kwiatów, symbolizujących miłość, namiętność, ale również niewinność i coś nieosiągalnego. Czuję zapach jabłoni dającej najcudowniejsze w smaku, czasem słodkie, niekiedy kwaśne owoce. Czuję specyficzną woń starej, przepełnionej życiem i pozytywną energią chatki. Czuję dziwny i przenikliwy zapach unoszący się w przedziale pociągu. Słyszę szum drzew, stanowiących o nieśmiertelności, odnawianiu oraz dających lekki posmak wolności i świeżości. Podziwiam przepiękne widoki, napawające mnie nadzieją i siłą, budzące zachwyt, zachęcające do bliższego kontaktu i poznania każdego ich skrawka. Polany, łąki, lasy, trawy, ścieżki wydeptane przez dzikie zwierzęta, kamienie, głazy są oazą spokoju, zapewniają odprężenie, wyciszają, pozwalają na chwile zadumy w ich otoczeniu, przywołują wspomnienia, pomagają odnaleźć właściwą drogę. Są swego rodzaju drogowskazem, pokazują sens istnienia oraz cenne wartości, pozbawiają życia, ale też takowe ofiarowują, a wreszcie uświadamiają, jak ważne jest podążanie za głosem serca i intuicji, a nie tylko rozumu, który nie wszystko pojmuje i nie zawsze niestety wskazuje słuszny kierunek. Powieść ta jest połączeniem wielu elementów, tworzących wyjątkową i przyjemną całość. Wartościowa podróż głównego bohatera, dobroć i uprzejmość napotkanych ludzi, intensywna więź z przyrodą, kult Słowian, pradawne wierzenia, legendy, pogaństwo, tajemnicze losy co poniektórych postaci, zagadkowość, niezwykłość plastycznych opisów otaczającej natury, miasteczek, wsi, piękne wspomnienia z przeszłości, a także zobrazowanie braku akceptacji i zrozumienia dla inności, odmiennego postrzegania świata i podejścia do życia. Owe poszczególne kawałki idealnie się wzajemnie komponują, wyzwalając gamę przeróżnych emocji i skłaniając do refleksji. Przyznaję, że jestem pod ogromnym wrażeniem uchwycenia tematu i wplecenia kilku ciekawych detali urozmaicających powieść. Opowiedziana historia nie tylko mnie zachwyciła, przywołała pytania, na które próbowałam sobie odpowiedzieć, ale przede wszystkim mnie wyciszyła, odprężyła. Możliwe, że właśnie za sprawą autentycznych i kojących duszę ujęć przyrody. Na uwagę zasługuje również wyrazista kreacja bohaterów. Każdy z nich wzbudził moją sympatię od samego początku. Monika - dobra, wrażliwa, pełna optymizmu, kierująca się sercem, uważająca, że każdy zasługuje na drugą szansę, okazująca swą miłość do przyrody, rodzinna, wrażliwa, ciesząca się każdą chwilą, czerpiąca z życia garściami. Krzysztof - informatyk, czasem przewidujący przyszłość, próbujący zrozumieć swą więź z trawą i naturą, lubiący komplikacje i wiecznie upatrujący dziury w całym, dociekliwy, chcący odnaleźć odpowiedzi na nieustannie jawiące się w jego głowie pytania, pragnący zapewnić poczucie bezpieczeństwa swej ukochanej, darzący żonę ogromną miłością. Natomiast Bogna to dobra, życzliwa, ciepła, stanowcza, wyróżniająca się życiową mądrością, odnosząca się z wielkim szacunkiem do natury, starsza pani, która odegrała istotną rolę w życiu głównych bohaterów. Podsumowując, "Miłość do trawy" to magiczna, niezwyczajna, nietuzinkowa, refleksyjna, wartościowa, melancholijna, harmonijna, a przede wszystkim piękna powieść. To historia o miłości, szacunku, zaufaniu, ocaleniu, wolności, poszukiwaniu własnego "ja", celu oraz sensu życia, a także poczucia bezpieczeństwa i spełnienia. To wyjątkowa opowieść, która na długo pozostanie w mej pamięci i sercu. Z pewnością jeszcze do niej powrócę, i to nie jeden raz. Warto oddać się lekturze tejże opowieści, odbyć niezwykłą, aczkolwiek pełną wyczerpujących kilometrów wędrówkę i odnaleźć nieznaną stronę siebie oraz wynieść cenną naukę. Gorąco polecam.
Link do opinii
Poznaliśmy się leżąc na trawie. (s. 29) Intrygujące, nieprawdaż? Zwykły relaks - leżenie na trawie i patrzenie w niebo - może stać się początkiem czegoś wielkiego, na przykład miłości dwojga młodych ludzi. Tak właśnie poznali się Krzysztof i Monika, bohaterowie powieści Michała Krupy ,,Miłość do trawy". Czasami zamknąłem oczy, odczuwając wtedy jeszcze większą więź z trawą. Zupełnie jakby źdźbła przenikały przez skórę, tłocząc pod nią swoje ożywcze soki. (s. 13) Krzysiek i Monika to nietypowa para, uwielbiają przyrodę, a zwłaszcza leżenie na trawie. Oni ją kochają, czują przepływ życiodajnej energii. Matka Natura wyróżniła ich i dała im dar porozumiewania się z trawą, a oni wiedzą o swych paranormalnych umiejętnościach. Zakochani nie wiedzą jeszcze, że trawa potrafi wzywać do siebie i uzależniać jak narkotyk. Tacy ludzie zaczynają się jej bać i zamykają się w betonowych blokach, odcinając od kontaktu z przyrodą. Boją się, że znikną, że zostaną wchłonięci... Dla jednych wchodzenie w kontakt z trawą to dar, dla innych klątwa. Krzysztof od pewnego czasu ma dziwne sny, wizje. Pod wpływem jednej sennej wizji zaczyna zdawać sobie sprawę, że ich paranormalna umiejętność może stać się dla nich zagrożeniem. A sąsiedzi zdążyli im już dać do zrozumienia, co o nich myślą. Sen staje się motywacją do odkrycia nieodkrytego i poszukiwania odpowiedzi na nurtujące go pytania. Szuka informacji w internecie i tak trafia na portal ,,Miłość do trawy". Wkrótce zostawia Monię i wyjeżdża. Wyruszyłem w podróż, by dowiedzieć się, czy jej i mi zagraża jakieś niebezpieczeństwo. (s. 114) Trafia do Marka uzdrowiciela i innych. Zagadka po łacinie otrzymana od Bernarda jest jego drogowskazem, mapą i przewodnikiem duchowym w jednym. Krzysiek w poszukiwaniu odpowiedzi przemierza kolejne etapy drogi, podąża do kolejnych punktów tajemnicy, by rozwiązać zagadkę i poznać prawdę, pokonuje setki kilometrów na różne sposoby, poznaje dobrych i złych ludzi, przeżywa fizycznie i duchowo swoją ,,pielgrzymkę" do Matki. Bohater otwarty jest na ludzi, świat przyrody, na zjawiska paranormalne, obecność duchów, bo to wszystko pomaga mu obrać drogę do celu. Motyw drogi jest w tej powieści kluczowy. To poznawanie siebie i świata. Prawda kryje się w samej istocie. (s. 131) Co ciekawe, widać w tej powieści różnicę między płciami. Intuicja to typowa kobieca cecha. Monika od początku wiedziała, żyła zgodnie z rytmem przyrody i podążała za prawdą. Rozmawiała o tym z partnerem, który słyszał, ale nie słuchał ze zrozumieniem. On musiał sam do tego dojść i przebyć długą drogę, także wewnętrzną drogę. Musiał zrozumieć, nie tylko racjonalnie. Warto poświęcać się dla ludzi, którzy nas kochają. (s. 114) Tak zauroczyła mnie ta książka, że przeczytałam ją w jedno popołudnie. Żałowałam tylko, że nie mogłam jej czytać, leżąc na trawie (czytaj kocu). Poddałam się magii, pewnej baśniowości, a raczej legendom i wierzeniom pogańskim. Razem z bohaterem wdrapałam się na górę Ślężę, tak ważną dla naszych słowiańskim przodków, którzy tu właśnie oddawali hołd pradawnym bogom. Unosiłam się, czułam moc Ziemi, wstęgi źródła, a czasami pewien niepokój. Razem z nim filozofowałam i gdybałam: Nasz ludzki i materialny świat, przesiąknięty nazwami, nie jest jedynym i to tylko nasza ograniczona wyobraźnia, każe nam go tak postrzegać. A co jeśli nasz świat, ten znany i bezpieczny, jest także jedynie takim małym mikroświatem w jeszcze większej i gigantycznej strukturze? (s. 157) Kult Słowian jest w powieści wyraźne zaznaczony nie tylko przez rytualne miejsca (góra, kurhan, polana), ale także przez życie zgodnie z rytmem przyrody i czerpanie z jej bogactw. Bo w tej powieści przyroda jest tak naprawdę na pierwszym miejscu, narrator cały czas ukazuje czytelnikowi jej piękno i uświadamia mu, że to Matka Natura jest najważniejsza, a my jej poddanymi. Pozornie sami podejmujemy decyzje, ale tak naprawdę jesteśmy tylko malutkimi trybikami w jakiejś potężnej machinie, której nawet sens działania nie jest nam znany. (s. 130) Autor zastosował ciekawy sposób narracji. Z jednej strony narrator wszechwiedzący opisuje wędrówkę Krzysztofa, ale gdy bohater coś zobaczy i sobie przypomni wydarzenie z przeszłości z tym związane, to do głosu dochodzi narrator pierwszoosobowy, czyli Krzysztof. W ten sposób bohater opowiada historię swoją i Moniki, ich związku, ich miłości - do siebie, do trawy, do przyrody i do psów... Każdy ma przydzielony swój czas na ziemi. Ty, ja, zwierzęta i rośliny. Wszystko ma także swój cel istnienia. (s. 40) Po przeczytaniu powieści wpadłam w refleksyjny nastrój. Gdybałam o ukrytej mocy Natury, o energii tkwiącej w Ziemi, o przemianie, jaką przeszedł Krzysztof i o naszych słowiańskich przodkach, ich wierzeniach, legendach i miejscach, które pozostały do dziś w otaczającej nas rzeczywistości. Zabrakło mi więcej elementów słowiańskich, zwłaszcza bogów. A z drugiej strony złościłam się, że w tak pięknej powieści naznaczonej magią, mistycyzmem z elementami kultu Słowian i fantastyką znalazłam dużo błędów, zwłaszcza podstawowych interpunkcyjnych. Normalnie chciałam chwycić za czerwony długopis... ,,Miłość do trawy" uczy miłości do Matki Natury, uzmysławia, jak ważna jest przyroda, którą czcili nasi pogańscy przodkowie. Odkrywa pewne życiowe mądrości i prawdy, o których często zapominamy. Uczy słuchania siebie, odnajdowania swej drogi do celu i przemierzania nią, sięgania do swej wewnętrznej, duchowej sfery. Leżmy na trawie, przytulajmy się do drzew, by czerpać z nich siłę, i szanujmy Naszą Matkę Naturę. Ku przestrodze: Był las, nie było nas. Będzie las, nie będzie nas.
Link do opinii
Avatar użytkownika - agnieszka3201
agnieszka3201
Przeczytane:2017-05-19, Ocena: 6, Przeczytałam,
Kolejna nietuzinkowa powieść autora książek „Janek herbu pół krowy” oraz „Na głowie stanęło”, tym razem osnuta nutką zagadkowości. Tajemnicze wydarzenia dziejące się wokół bohaterów powieści początkowo napawają ich strachem. Jednak z czasem przekonują się, że ich nadprzyrodzony kontakt z naturą daje im wiele ekscytacji oraz ogromnych przeżyć. Bohaterowie zaczynają zauważać, że są inni od pozostałych ludzi, że widzą i odczuwają o wiele więcej. Sami nie mają z tym najmniejszego problemu, jednak „inność” bohaterów zaczyna budzić strach wśród ich sąsiadów oraz każdego napotkanego człowieka, który dostrzega ich zachowanie. Nagłe i niewytłumaczalne zgony kilku osób, które również należały do grona „wybranych” powodują, że główny bohater zaczyna odczuwać lęk przed tym, czy ich tajemniczy dar na pewno prowadzi ku dobremu. Książka Michała Krupy zabiera czytelnika w świat spowity legendami, dawnymi wierzeniami oraz pogańskimi zwyczajami. W świat, który czytelnik zobaczy z zupełnie innej strony, być może nawet nigdy dotąd nie zwracając uwagi na pewne rzeczy dziejące się wokół nas. Urokliwe opisy krajobrazów przyrody, oraz prostego życia na wsi zaciekawią czytelnika a historie o dawnych czasach rozbudzą jego wyobraźnię. Książka w bardzo ciekawy sposób przedstawia zupełnie inny punkt widzenia przyrody przez ludzi, a w szczególności kontaktu człowieka z naturą. To, co jedni widzą na co dzień, inni zupełnie nie dostrzegają. Może jest tak, że życie każdego człowieka zostało z góry wyznaczone do wypełnienia konkretnego planu a nam tylko wydaje się, że mamy wolną wolę daną z nieba?
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2017-05-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
"Pozornie sami podejmujemy decyzje, ale tak naprawdę jesteśmy tylko malutkim trybikiem w jakiejś potężnej machinie, której nawet sens działania nie jest nam znany". Lubię być zaskakiwana. Zaskakiwana zmianą formy i gatunku w jakim obraca się dany autor. Michał Krupa znany mi dotychczas z książek prześmiewczych, pełnych komizmu, groteski i satyry, tym razem zaserwował mi coś zupełnie innego. Historię prawie mistyczną, pełną magii i tego, co niewyjaśnione. A ja muszę się teraz oswoić z zupełnie nową twarzą autora. Michał Krupa to pisarz młodego pokolenia, a do tego szaleniec. Jest pacyfistą z wyboru, a barbarzyńcą z przekonań. Autor takich książek, jak: "Cześć, mam na imię Michał", "Łosoś norwesko-chiński", "Łosoś a'la Africa", "Maślana-czas pokoju", "Janek herbu pół krowy" oraz "Na głowie stanęło". Krzysztof i Monika to młodzi ludzie, których połączyło dość niezwykłe zamiłowanie, jakiego nie rozumieją inni. Bohaterowie żyją sobie na uboczu, by nie wywoływać u sąsiadów agresji i wściekłości. Pewnego dnia Krzysztof pod wpływem dziwnego snu uzmysławia sobie, że ich inność może stanowić duże zagrożenie. Mężczyzna wyrusza w podróż w celu znalezienia odpowiedzi na dręczące go pytania. "Miłość do trawy" to przedziwna historia, która dostarcza tyle samo pytań, co i odpowiedzi. Tajemnicza więź głównych bohaterów z przyrodą staje się dla autora pretekstem do ukazania pogłębionych rozważań dotyczących życia oraz tego, co na co dzień jest dla nas drogowskazem do dalszej wędrówki. Krzysztof szuka odpowiedzi i krok po kroku zbliża się do swojego celu. Na końcu swojej drogi jednak przewartościowuje sobie własne poglądy i całe spojrzenie na otaczającą go rzeczywistość. Można w zasadzie powiedzieć, że poznaje prawdę, która pozwala mu doświadczać życia nie tylko rozumem i logiką, ale także własną intuicją i instynktem. Myślę, że właśnie to widoczne przesłanie chciał przekazać Michał Krupa w swojej najnowszej książce, a wielu z nas zamiast zachowywać się jak Krzysztof, powinno brać wzór z Moniki, która od początku podąża za tym, co prawdziwe i zgodne z odwiecznym rytmem życia. W powieści zawarta została widoczna płaszczyzna dotykająca kultu Słowian. Michał Krupa szlakiem Krzysztofa prowadzi czytelnika na górę Ślężę, czyli do jednego z najstarszych miejsc kultu naszych przodków. Tam przypomina, że Słowianie czerpali swoją siłę z daru przyrody, a to co nadnaturalne, wzbudzało wówczas szacunek i pokłon. Wiele w tej książce także odniesień do siły samej natury - drzew, trawy, gwiazd, czy też zwierząt. Siły, o której zbyt często zapominamy, ogłaszając się panami Ziemi. Ubolewam nad tym, że autor nie rozbudował bardziej całej fabuły - nie rozszerzył podróży głównego bohatera, nie przybliżył bardziej miejsc ważnych dla naszych przodków. Wówczas bowiem cała ta historia byłaby pełniejsza, wartościowsza i zasługiwałaby na miano epickiej. Najnowsza książka Michała Krupy to zupełny powiew świeżości w jego twórczości prozatorskiej. Melancholijna, pełna przemycanych życiowych prawd, nieco mistyczna. Fanów powieści autora ten tytuł z pewnością zaskoczy.
Link do opinii
Inne książki autora
Cześć, mam na imię Michał
Michał Krupa0
Okładka ksiązki - Cześć, mam na imię Michał

Każdy z nas ma swój ogród i pielęgnuje go najlepiej jak umie. Sadzimy nowe rośliny, wyrywamy stare i zeschnięte. Tak jak w życiu. Poznajemy nowych ludzi...

Płytkie groby na Syberii
Michał Krupa0
Okładka ksiązki - Płytkie groby na Syberii

Z Syberii do Afganistanu - prawdziwa historia ucieczki polskiego więźnia GUŁagu. W 1939 roku Michał Krupa został aresztowany we wschodniej Polsce, wówczas...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy