Małe życie

Ocena: 4.53 (40 głosów)
Inne wydania:

Światowa sensacja literacka! Najgłośniejsza amerykańska powieść ubiegłego roku, nominowana do Nagrody Bookera i National Book Award; laureatka prestiżowej Kirkus Prize.

Zachwycająca powieść o przyjaźni poddanej ogromnej próbie. Oto historia życia czterech przyjaciół - o ich niełatwym dojrzewaniu, ogromnych sukcesach, bolesnych wyborach i tyranii pamięci, od której nie sposób czasem się uwolnić...

To również opowieść o jednym z najbardziej fascynujących miast świata - Nowym Jorku - który jest piątym, równorzędnym bohaterem tej olśniewającej książki.

Informacje dodatkowe o Małe życie:

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2016-05-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788328097292
Liczba stron: 800

więcej

Kup książkę Małe życie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Posiadanie dzieci wzbogaciło ich dorosłość o natychmiastowe i niezaprzeczalne poczucie celu i kierunku: dzieci determinują długość i miejsce spędzania wakacji, od potrzeb dzieci zależy, czy zostaną jakieś pieniądze, a jeżeli tak, to na co je wydać, dzieci nadają kształt dniom, tygodniom, latom, życiu. Dzieci są swoistym rodzajem kartografii – trzeba kierować się mapą, którą wręczają rodzicom w dniu swoich narodzin.
Lecz on i jego przyjaciele nie mają dzieci, a ich nieobecność sprawia, że świat rozciąga się przed nimi, niemal dławiąc od możliwości. Bez dzieci status człowieka jako dorosłego nigdy nie jest pewny, bo bezdzietny dorosły stwarza dorosłość sam dla siebie i jakkolwiek jest to często stan ekscytujący, to jest to zarazem stan ciągłej niepewności, ciągłej wątpliwości.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Małe życie - opinie o książce

Avatar użytkownika - grazka_czyta
grazka_czyta
Przeczytane:2016-12-31, Ocena: 2, Przeczytałam,

Główny bohater potrzebuje szybkiej i masywnej pomocy psychiatrycznej, a nie rozkładania na czynniki pierwsze każdej masochistycznej emocji. Od czytania tego można się rozchorować psychicznie, tylko po co. Nie pamiętam, dlaczego dokończyłam tę książkę, ale nie warto. Lepiej sobie już Zmierzch przeczytać - emocje lepsze. No chyba, że ktoś się lubuje w działaniach masochistycznych - to śmiało.

Link do opinii

"Małe życie" to poruszająca opowieść o przyjaźni, miłości, bolesnych doświadczeniach, to historia przyjaciół, których wzajemne relacje na przestrzeni lat ewoluują.

JB to zdolny artysta, Willem robi karierę aktorską, Malcolm jest architektem, a Jude to prawnik skrywający tajemnicę.

Książka w głównej mierze oparta jest na emocjach. Ból i cierpienie to motyw przewodni. Gehenna z dzieciństwa, którą przeżył jeden z bohaterów, nie pozwala na normalne życie dorosłego człowieka. Gdy spotyka na swojej drodze ludzi, którzy go kochają, boi się brać dobro i ciepło, którym chcą go obdarzyć. Z jednej strony uważa, że nie zasługuje na miłość, z drugiej strony jest przekonany, że za wszystko będzie musiał zapłacić, jak bywało wcześniej. Okrutna pamięć nie pozwala mu się uwolnić z więzów przeszłości. Jego codziennością staje się ból, który jest karą i lekarstwem, chwilą zapomnienia i motywacją. 

Czytaniu towarzyszy napięcie i świadomość, jak ta historia może się skończyć. Czy jeden człowiek może aż tyle wycierpieć?

Miłość w tej książce to światło, które próbuje przebić się przez mrok strachu. Czułość i bliskość nie zawsze spełniają swoją rolę.

Autorka świetnie nakreśliła portrety bohaterów. Zabrakło mi tylko wyrazistej postaci kobiecej, niekoniecznie pierwszoplanowej. 

Ta książka nie jest dla każdego. Chociaż na mnie wywarła ogromne wrażenie, jestem w stanie zrozumieć, że niektóre sceny mogą być zbyt mocne albo dialogi między mężczyznami zbyt ckliwe. Mój komentarz może wydawać się zbyt ostry, ale na pewno nie jest to książka dla homofobów.

Lektura zostaje w pamięci na długo. Jestem ciekawa genezy jej powstania. Co skłoniło autorkę do napisania tej książki? Czy ktoś bliski ja zainspirował?

Link do opinii
Avatar użytkownika - MrsBookBook
MrsBookBook
Przeczytane:2019-02-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam na półce,

Jest to książka, która opowiada historię czworga przyjaciół, którzy ukończyli studia i zaczynają nowe, dorosłe życie. Wszyscy mieszkają w Nowym Jorku i mimo skończenia szkoły w dalszym ciągu utrzymują kontakt. Lecz niestety coraz więcej zaczyna ich różnić. Książka opowiada nie tylko o przyjaźni lecz również o miłości, rodzinie, uzależnieniach, chorobach a także o byciu samotnym w gronie ludzi. Na początku bałam się sięgnąć po tą pozycję. Uważałam, że jest taka gruba i napewno będę czytała ją ROK! Gdy w końcu się za nią zabrałam, początek nie wróżył nic dobrego. Jednak jak to dobrze, że się myliłam. Powaliła mnie na łopatki. Ukazuje, iż w przyjaźni nie zawsze są tylko dobre chwile oraz, że czasami ludzie nie potrafią w pełni zaufać drugiej osobie. Jeden z przyjaciół jest chory nie tylko fizycznie, a mimo to nie zawsze pozwala sobie pomóc. Stara się udowodnić wszystkim ale również sobie, że nic mu nie jest. Poruszany jest też temat jaki wpływ na obecne życie ma dzieciństwo. To jak różnice potrafią być priorytety i cele w życiu. Książka zahacza o trudne tematy a mimo to warto po nią sięgnąć. Jest bardzo emocjonująca i czyta się szybciutko. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - chimerzasta
chimerzasta
Przeczytane:2017-05-29, Ocena: 6, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2017 roku,
Książkę czytałam bardzo długo. Byłam zmuszona robić sobie przerwy, ale nie dlatego, że jest nudna, tylko tak przejmująco smutna, że czytanie jej po prostu przekraczało moje siły. Powiedzieć, że jest bardzo dobra, to jakby nic nie powiedzieć. Czegoś tak prawdziwego, a jednocześnie przygnębiającego nie czytałam bardzo dawno. Ogromna dawka emocji - bardzo różnych emocji! Zdecydowanie polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Vilsa
Vilsa
Przeczytane:2017-05-26, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
800 stron traumatycznych przeżyć, wielkich emocji. No, prawie 800, bo pierwsze 100-150 stron to niezbyt interesujące wprowadzenie do historii o przyjaźni czterech mężczyzn. Przyznam szczerze, że Malcolm i JB byli mi obojętni i ich wątku, jak na mój gust, mogłoby nie być wcale lub mógłby być tylko tłem do historii Jude'a i Willema. Jude... To jeden z najbardziej interesujących bohaterów książkowych, jakich udało mi się dotychczas poznać. Pragnęłam poznawać jego historię, dowiadywać się, co sprawiło, że jest takim zamkniętym człowiekiem. I autorka powoli wylewała nam jego obawy, lęki, jego mroczne tajemnice, straszną przeszłość. Łzy leciały mi bez opamiętania. Im więcej się dowiadywałam, tym bardziej płakałam, ile jeszcze złego musiał wycierpieć ten człowiek. Dopiero Willem, Andy, Harold i Julia sprawili, że był dla kogoś ważny. Ale jak mocno bolało, kiedy mimo ich wysiłków, nie potrafił dostrzec, jak silnie jest kochany... Relacja z Willemem to jedno z najpiękniejszych opisów, jakie czytałam kiedykolwiek. Tyle bezinteresowności, tyle opieki, tyle uczucia. Szkoda tylko, że zostało tak okropnie zniszczone przez to, że Willem nie do końca potrafił poświęcić się Jude'owi i decydował się na okazjonalne stosunki seksualne z innymi - chore i zupełnie psuło mi cały odbiór ich związku. Ból i tęsknota, jaką później zauważamy u Jude'a, łamały mi serce. Sposób radzenia sobie z nieobecnością ukochanej osoby rozłożył mnie na łopatki, bo od razu przed oczami stawała mi osoba, która dla mnie jest całym światem i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Książka jest straszna. Bolesna, głęboka, ale niezmiernie ważna. Bo doceniamy ludzi, którzy są z nami blisko, bo zauważamy, ile krzywd może wyrządzić człowiekowi człowiek i uczymy się, jak się tego wystrzegać i chronić przed złem innych.
Link do opinii
Avatar użytkownika - patcyr
patcyr
Przeczytane:2017-03-10, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie 2017 - 52 książki ,
Kilka słów mojej opinii o Małym Życiu - lektura ciężka, dłużyła mi się okropnie, jednakże historia jednego z bohaterów tak mnie zainteresowała, że właściwie czytałam tą książkę dla niego - mam na myśli Juda. Co do samej formy, książka napisana dobrze, jednak mnie osobiście bardzo denerwowało użycie różnych czasów. Moja końcowa opinia - jak się zacznie czytać to koniecznie trzeba dobrnąć do końca bo warto ?
Link do opinii
Avatar użytkownika - Monia_35
Monia_35
Przeczytane:2017-03-02, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 ksiażki w 2017 r.,
Cały czas biję się z myślami, jak opisać. Wśród ochów i achów znajomych-mnie nie ujęła, tylko wymęczyła..Nie chcę nikogo zniechęcać, po prostu-nie moje klimaty,nie lubię wydumanych,aż tak wydumanych historii.
Link do opinii
Avatar użytkownika - RudaRecenzuje
RudaRecenzuje
Przeczytane:2017-03-05, Przeczytałam,

Piękni, młodzi, z apetytem na życie i nadzieją na realizację marzeń. Ale nie wszyscy będą mieli ku temu okazję. Niektórzy nigdy nie wymażą z pamięci tego, co ich spotkało, a przeszłość ostrymi szponami zniszczy wszelkie oznaki szczęścia.

„Czym było szczęście, jak nie ekstrawagancją, stanem niemożliwym do zachowania, po części dlatego, że tak trudno go wysłowić”?

„Małe życie” okazało się dla mnie nie takim znowu małym wyzwaniem. W dużej mierze ze względu na swoje gabaryty, ale przede wszystkim biorąc pod uwagę treść, która jest o wiele cięższa, niż samo wydanie powieści. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że od razu mnie oczarowała, a nawet gdy to już się stało, bałam się, że nie podołam i nie dotrę do zakończenia. Tak wiele bólu, smutku i melancholii złamało mi serce i kilkakrotnie miałam wrażenie, że po odłożeniu powieści, nie będę w stanie do niej powrócić. Wróciłam, skończyłam i nie jestem pewna, co powiedzieć. To przepiękna opowieść, ale tam mocno nacechowana przykrymi wydarzeniami, ludzkim okrucieństwem i niesprawiedliwością losu, że chyba wolałabym jej jednak nie polecać.

Płakałam przy niej jak dziecko. Więcej niż jeden raz. Choć nie uważam się za osobą przesadnie wrażliwą, ta książka szalenie mnie poruszyła i chyba nie ma takiej możliwości, bym kiedyś o niej zapomniała. Podczas czytania towarzyszyło mi tak wiele emocji, że momentami odnosiłam wrażenie, że niedługo wybuchnę. Złością. Gniewem. Płaczem. Kolejny raz. Nie mieściło mi się w głowie, że ludziom mogą przytrafiać się takie rzeczy. Raz za razem. I znowu. Tak, jakby przeznaczono dla nich cały zapas cierpienia. A ja cierpiałam wraz z bohaterami, których pokochałam.

Autorka wyraźnie lubuje się w trudnych tematach, nie pozwalając czytelnikowi na chwilę oddechu. Powieść stanowi raniącą mieszankę najboleśniejszych i najokropniejszych tematów, jakie my, ludzie, możemy sobie wyobrazić. Molestowanie seksualne, przemoc, uzależnienie od narkotyków, bieda- to tylko kilka z nich. I nawet piękna przyjaźń między bohaterami i miłość, która praktycznie się nie zdarza, nie są w stanie złagodzić i zrównoważyć wszystkich tych okropieństw. Dla nich nie ma odpowiedniej skali, nie ma żadnego hasła bezpieczeństwa, nie ma końca. To jedno wielkie pasmo nieszczęść, którego świadkiem i uczestnikiem się stałam. I czasami myślę, że gdybym posiadała część tej wiedzy wcześniej, nie zdecydowałabym się na tę lekturę.

Bohaterzy książki to przyjaciele, których przyjaźń nie raz zaskakuje czytelnika. Głęboka, emocjonalna, na całe życie, ale także niestroniąca od komplikacji i upadków. To relacja, o której nie jest łatwo czytać i pisać. Zastanawiająca, refleksyjna, silna, zdaje się, że na życie i śmierć. Jeden z bohaterów wyróżniał się spośród pozostałych, swoją niepewnością, kruchością, nadwrażliwością i zamknięciem na świat. I to właśnie Jude jest w tym dziele postacią tragiczną. To właśnie jemu współczułam. I jego pokochałam. Gorąco pragnęłam przekazać mu trochę ciepła, pokazać, że świat wcale nie jest taki zły, tylko jak? W tej fikcyjnej powieści znalazło się tyle realizmu i prawdziwego życia, że urzekła mnie i poruszyła bardziej niż historie oparte na faktach.

„On sam nie wie, jak objaśnić siebie samego”.

Czyta się powoli i nielekko. Nie wynika to ze stylu autorki, która pisze zrozumiale, lekko i płynnie przesuwa się po kartach powieści. Po prostu nie można lekko czytać o ludzkich dramatach, zwłaszcza tych, które wyrazić powinno się wyłącznie drukowanymi literami. To wielkie dzieło, ilustrujące właściwie całe życie jego bohaterów, dopracowane, przemyślane, niezapomniane, ale czyta się je powoli, z rozmysłem i z przerwami na oddech i na uspokojenie. Przy tej powieści bardzo trudno zebrać myśli, być opanowanym, cieszyć się własnym życiem. Bo to opowieść o piekle, jakim okazało się życie innych i nie sposób przejść nad tym łatwo do porządku dziennego.

Nie sposób łatwo o niej zapomnieć. Chciałabym napisać więcej, lepiej, ale nie mogę. Autorka przelała na mnie ból bohaterów i chciałabym, żeby te koszmary zostały ukryte. W trakcie pisania tego tekstu znowu ogarnął mnie smutek. Widzicie, niełatwo pozbyć się tych emocji. Nie można o nich zapomnieć. 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - hania_sr
hania_sr
Przeczytane:2016-09-05, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki,
W skali od 1 do 6, moja ocena to 10 :). Dla mnie to książka przede wszystkim o miłości. Targały mną różne uczucia, o które nawet bym siebie nie podejrzewała np. dlaczego Jude zabił się dopiero po 60-siątce. Kilka razy prawie się popłakałam. Trzyma w napięciu, bez zadęcia. Pisana nietrudnym słowem, ale nie sposób się od niej oderwać. Teraz muszę zrobić przerwę w czytaniu - jeszcze długo nic nie będzie tak dobre !
Link do opinii
Avatar użytkownika - askier
askier
Przeczytane:2016-08-25, Ocena: 2, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2016,
Zachwytom nie było końca, pierwsze miejsca na listach rankingów zagarnięte, czytelnicy zaczarowani - nie mogą funkcjonować, bo siedzą w domach wbici w fotele i przytłoczeni emocjami, nadmiarem tragedii i... a może jednak nudą? Małe życie to niemała książka, ciężka i - mam wrażenie - skierowana do wąskiego grona osób. Chociaż już sama nie wiem, bo wystarczy wejść na stronę Lubimy Czytać, by zobaczyć mnóstwo opinii przepełnionych zachwytem i fascynacją. Jak do tej pory ufałam czytelnikom tego portalu i rzadko kiedy książka powyżej ośmiu gwiazdek mi się nie spodobała, tak teraz czuję się zawiedziona. Ale zacznijmy od początku... ,,Małe życie" z założenia opowiada historię czwórki przyjaciół na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Każdy z nich jest swego rodzaju artystą: malarz JB, architekt Malcolm, aktor Willem i prawnik Jude. Poznajemy ich, gdy wynajmują razem mieszkanie i wkraczają w dorosłe życie. Chociaż ,,poznajemy" to jak dla mnie za dużo powiedziane, ale niech tak już zostanie. Po mniej więcej dwustu stronach powieści autorka skupia się na życiu jednego z przyjaciół, Jude'a, który zaczyna odnosić wiele sukcesów, zdobywa sympatię kolejnych wpływowych osób, wiedzę i doświadczenie. Jude jednak nie jest jednym z tych zwykłych chłopaków, których można spotkać na ulicach miasta. Tragiczna przeszłość, trauma z dzieciństwa trawiąca go nawet w dorosłości i wypadek rzutujący na jego zdrowie do końca życia odciskają na psychice bohatera widoczne piętno, przez które on sam nie potrafi zaakceptować siebie takiego, jaki jest. W dobrych uczynkach i miłych słowach innych ludzi doszukuje się drugiego dna, jest ostrożny i przewrażliwiony. Każdy dzień dla Jude'a jest wyzwaniem ponad jego siły. Na szczęście poznaje Harolda, który jest jego wykładowcą. Między tą dwójką rodzi się głęboka i szczera przyjaźń - i choć w tle jest wciąż obecny Willem, to właśnie ta relacja na długo wychodzi na pierwszy plan... Jednak nawet z nim Jude nie chce rozmawiać i zamyka się w sobie, gdy temat rozmowy schodzi na jego przeszłość. Wszystko zamknął gdzieś głęboko w sobie i nikomu nie chce zdradzić wszystkich bolesnych tajemnic. ,,- Ty sam mi mówiłeś, żeby nigdy niczego nie przyjmować po prostu (...). - To na uczelni i w sądzie (...). Nie w życiu. W życiu, widzisz, Jude, czasami miłe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom. Nie musisz się martwić, nie zdarzają się tak często, jak powinny. Ale gdy się zdarzają, dobrym ludziom pozostaje tylko powiedzieć ,,dziękuję" i iść dalej (...)". Naprawdę trudno coś więcej powiedzieć o fabule, jeśli chce się uniknąć spoilerów, o które nietrudno przy tak obszernej książce. Może i ,,Małe życie" zasługuje na miano dobrej powieści, ale myślę, że rozgłos i opinie są trochę przesadzone. Może to po prostu do mnie nie przemawia, może źle do niej podeszłam. Nastawiłam się na opowieść o przyjaźni, której właściwie potrzebowałam: ambitnej lektury z niebanalnym tematem, ale też lektury przyjemnej. ,,Małe życie" natomiast nic przyjemnego w sobie nie miało, przeciwnie - męczyły mnie przydługie i momentami zbędne opisy, historie opowiedziane czasami zbyt szczegółowo, czasami po łebkach, męczył mnie nadmiar negatywnych emocji i atmosfera psychicznego wyniszczenia. Męczył mnie główny bohater. Zapytacie zapewne dlaczego. ,,Uparty jak osioł" to bardzo dobre określenie. Uparł się, że nic nikomu nie powie, uparł się, że nic nie zrobi, by sobie pomóc, a nawet będzie się starał niszczyć swoje ciało na każdym kroku. W dobrych momentach życia wciąż doszukuje się oszustwa, nawet jako dorosły mężczyzna nie potrafi podejść do życia choć trochę odpowiedzialnie. I jeszcze gdyby jego tajemnica była niezmiernie zaskakująca, to może bym to zrozumiała... Ale to było do przewidzenia. Już po kilku stronach zorientowałam się, co takiego ukrywa Jude. Bohater ten przeżył coś strasznego, co wiem, że się zdarza, niestety, ale też nie próbował się w żaden sposób podnieść po tylu upokorzeniach i porażkach. Jude jest postacią, na którą spadły wszystkie (no może większość) możliwe krzywdy życia i przez to dla mnie jest zbyt... sztuczny, mało wiarygodny. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że zamiar fabuły był bardzo ciekawy: opisać kilkadziesiąt lat z życia przyjaciół to pomysł wręcz genialny, gorzej z jego realizacją. Wieje nudą, krótko mówiąc. Kilka linijek dialogu przeplata się z kilkoma akapitami opisów, a wszystko to sprawia wrażenie, jakby autorka chciała mnie zmusić do współczucia Jude'owi. Postacie pojawiające się w jego życiu robią dokładnie to samo... Mężczyzna za mężczyzną, gdzieś tam w tle kobiety statystki i wciąż nieufność Jude'a. Poza tym... W dzisiejszych czasach związki homoseksualne nie są już tematem tabu, wszyscy o nich wiedzą, nikt nie ukrywa ich istnienia... Ale czy to znaczy, że za wszelką cenę w książce trzeba kilka razy je podkreślać, wyciągając nawet ponad heteroseksualne? Także do narracji miałam momentami zastrzeżenia. Może to wynikać z mojego braku skupienia, bo już po kilkuset stronach męczyłam tę książkę dosłownie z obowiązku, ale zmienne poziomy narracji czasami sprawiały, że nie rozumiałam, o kim czytam, do kogo jest to skierowane i kto to pisze. Raz narrator jest bohaterem, raz obserwatorem... Naprawdę momentami trudno było się połapać. Już na początku tak się czułam, ale uznałam, że ,,to się musi po prostu rozwinąć". ,,Jakże często przyjaźń i koleżeństwo sprzeciwiają się logice, jak często omijają tych, którzy na nie zasługują, jak często czepiają się dziwaków, ludzi złych, specyficznych, złamanych". ,,Małe życie" opowiada historię prawdziwej i bezinteresownej przyjaźni, która nie zwraca uwagi na wady i przeszłość. Jednak jest też chyba powieścią typowo amerykańską, dlatego nie przypadła mi do gustu. A może po prostu spodziewałam się czegoś innego, delikatniejszego i poważnego zarazem? Może sama nie wiem, czego się spodziewałam? Wiem jedno: momentami miałam ochotę tą książką rzucić, innym razem na niej zasnąć. Jeśli macie słabe nerwy, jesteście zmęczeni codziennością i zestresowani własnym życiem, myślę, że nie powinniście sięgać po tę opowieść. Jest na swój sposób piękna, ale bardzo męcząca, co głównie wpłynęło na mój odbiór. Jednak nie podchodźcie do niej nastawieni na przyjemną lekturę. To nie jest czytadełko na kilka wieczorów, to jest książka ambitna i dobra, ale... No właśnie - wciąż to ,,ale"... ,,(...) to jest miłość szczególna, ponieważ jej podstawą nie jest atrakcyjność fizyczna ani przyjemność, ani intelekt, tylko lęk. Człowiek nie wie, czym jest lęk, dopóki nie ma dziecka, i może ten fakt podstępnie wpędza nas w myślenie, że taka miłość jest przemożna, bo sam lęk jest przemożny. (...)".
Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2016-07-03, Ocena: 6, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,
"Moje życie, pomyśli, moje życie. Więcej pomyśleć nie zdoła i będzie powtarzał te słowa w kółko - trochę kantyczkę, trochę przekleństwo, trochę krzepiący refren - osuwając się w ten inny świat, który odwiedza, gdy włada nim taki ból, świat, który nigdy nie jest daleko od jego własnego, ale którego potem nigdy nie pamięta: Moje życie." Lispenard Street jest krótką i wąską uliczką Nowego Jorku, przy której spotkamy czteropiętrowe, zaniedbane kamienice z ledwie trzymającymi się ściany schodami przeciwpożarowymi na froncie budynków, sąsiadujące z wyższymi o kilka pięter, wyremontowanymi apartamentowcami. Na małej przestrzeni mamy tu wiele sprzeczności, a sama ulica wydaje się nie pasować do krzyżujących się z nią Church Street i West Broadway. Właśnie na Lispenard Street rozpoczynamy i kończymy podróż z bohaterami powieści Hanyi Yanagihary Małe życie - powieści naprawdę wielkiej. Głównymi postaciami książki jest czwórka przyjaciół z college'u: Willem, JB, Malcolm i Jude. Malcolm, jako jedyny z czwórki nie ma problemów finansowych; nadal mieszka w jednym domu z rodzicami; pracuje jako architekt w firmie projektowej; jest ciemnoskóry, ale nie tak bardzo, jak JB. JB, czyli Jean Baptiste, jest czarnoskórym gejem; pochodzi z rodziny o haitańskich korzeniach; zajmuje się malarstwem i performansami; w domu traktują go jak króla; lubi błyszczeć i nie boi się wyrażać swojego zdania (czyt. lubi się kłócić o wszystko). Willem jest biały; pochodzi z biednej rodziny szwedzkich emigrantów; nie utrzymuje kontaktu z rodzicami, którym na tym nie zależy; ma prawie niewyczerpane pokłady empatii; jest aktorem, który powoli zdobywa renomę w branży; najbliżej przyjaźni się z Judem. Jude jest postacią najbardziej zagadkową; nie wiemy nic o jego rodzinie; jego korzenie etniczne są nieokreślone; nie znamy jego przeszłości. Jude jest tajemniczą układanką, której elementy powoli się odkrywają. Co wiemy o Judzie: dysponuje świetną pamięcią i potrafi logicznie myśleć; jest niezwykle inteligentny; umie rewelacyjnie gotować; nie ma człowieka, który nie polubiłby Jude'a. Jednakże mało kto wie o nim coś więcej. "Jude, pomimo obaw przyjaciół, wiedział, że z największą rozkoszą przekroczy trzydzieści lat, z tego samego powodu, z którego oni cierpieli: ponieważ był to próg niezaprzeczalnej dorosłości. (Nie mógł się doczekać trzydziestu pięciu, kiedy będzie mógł powiedzieć, że jest już dorosły dwa razy dłużej, niż był dzieckiem)." Jude jest bohaterem wyjątkowym, początkowo wydaje się, że to ,,postać widmo", Nikt - człowiek bez przeszłości; ktoś, kogo nie da się określić ani przyporządkować. Im bardziej jednak zagłębiamy się w powieść, tym więcej o nim zaczynamy wiedzieć, a wiedza ta przynosi smutek i gniew. Jude troszczy się o swych przyjaciół, pomagając im, jak tylko może, czując, że zawsze robi za mało. Mężczyzna toczy jednak codzienną walkę z ogromnym bólem i własnymi demonami z przeszłości. Warto zauważyć, że Yanagihara, opowiadając historię kilku młodych ludzi, przedstawia sytuację panującą w społeczeństwie. Obok wydarzeń z życia bohaterów widoczny jest także obraz wielkiego miasta, wspaniałego Nowego Jorku, z całą jego etniczną, religijną i kulturową mozaiką. Autorka, zgłębiając psychikę swoich postaci, oddaje jednocześnie niepokoje i niepewności, które towarzyszą całemu pokoleniu. Nie można zapominać, że Yanagihara nie stworzyła typowej powieści realistycznej. Nie mamy tu do czynienia z obserwacją wszystkich warstw społecznych. Autorka skupia się na środowisku, w którym sama żyje i które mogła poznać - opisuje społeczność wykształconą, ceniącą sztukę i naukę, ludzi niekoniecznie bogatych, ale wykształconych oraz mających szerokie horyzonty. Jak przystało na wielką amerykańską powieść, Małe życie zachwyca swoją przystępnością. Zarówno styl, jak i język są proste i nie powinny stanowić problemu dla żadnego czytelnika. Jednocześnie poruszana tematyka jest niezwykle ważka. Yanagihara, oprócz wspomnianej wcześniej obserwacji społeczeństwa, dotyka tematu cierpienia i przyjaźni, które stanowią stałe motywy literackie. Należy jednak zwrócić uwagę, że książka nie zalicza się do grupy prostych ramotek z morałem. Małe życie udowadnia, że i dzisiaj powstają powieści wielkie i ważne. Bez wątpienia Nowy Jork stanowi ważnego bohatera Małego życia; w powieści jawi się jako miasto dające wiele możliwości, ale także schronienie przed własną przeszłością. Pamięć okazuje się istotą bezwzględną i przynoszącą ból, a empatia stale towarzyszy głównym postaciom. W powieści nie brakuje pytań o odpowiedzialność, jaka na nas spoczywa względem bliskich nam osób, a także o poświęcenia, które jesteśmy w stanie ponieść w imię przyjaźni. Jeśli przeraża was ponad 800 stron powieści, wierzcie mi, że to tylko strach ma wielkie oczy. Kiedy już zacznie się poznawać Małe życie, każdy moment, gdy trzeba odłożyć książkę i zająć się codziennymi sprawami zaczyna potwornie frustrować. Tej powieści nie chce się odkładać, dopóki się jej nie przeczyta. Jednocześnie po przeczytaniu chce się do niej wrócić. Małe życie stanowi pozycję, której nie przeczytać, to wstyd dla każdego bibliofila. Bierzcie książkę do ręki i czytajcie, poczujecie się z nią, jakbyście wrócili do domu. "Jeżeli kochasz dom - a nawet jeśli nie - to nic nie bywa tak przytulne, tak swojskie, tak rozkoszne jak ten pierwszy tydzień po powrocie. W tym tygodniu nawet rzeczy, które normalnie by cię zirytowały (...) stają się przypomnieniem twojej trwałości i tego, jak życie, twoje życie, zawsze łaskawie pozwoli ci wejść w siebie z powrotem, choćbyś wyjechał nie wiadomo jak daleko, nie wiadomo jak dawno." http://monweg.blogspot.com/2016/06/mae-zycie-hanya-yanagihara.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2023-04-23, Ocena: 1, Przeczytałam, 52 książki 2023,

W końcu i do mnie trafiła ta "Najgłośniejsza amerykańska powieść roku" i co? I wielkie rozczarowanie. Myślałam już, że nie dam rady przez nią przebrnąć, ale ciągle miałam nadzieję, że w końcu zacznie się coś naprawdę dziać, ale nie. Powtarzalność zachowań Jude'a i jego "przyjaciół" nudzi do bólu. Chciałam też zobaczyć, czy w końcu znajdę w niej coś, co pozwoli mi się zachwycić tą pozycją, tak, jak innym czytelniczkom. Zaczęłam ją czytać w połowie grudnia, dopiero teraz udało mi się ją skończyć, przeplatając innymi lekturami, niestety do zachwytów nie znalazłam, ani jednej linijki. 816 stron nudy, nudy i jeszcze raz nudy. 

 

Nie chce mi się powielać wszystkich opinii innych czytelników, z którymi się absolutnie zgadzam, ale jeden fragment muszę przytoczyć. W jednej z opinii na LC czytelniczka [Oteczka] napisała 

 

"Tak, są dramaty - jest ich tyle, że samo czytanie przeradza się w dramatyczną walkę ze sobą o to, by przeczytać, choć jeszcze jedną stronę. Całość zbudowana na szokowaniu, kontrowersji, drastycznych scenach - aż się chciało powiedzieć - dobijcie proszę głównego bohatera, bo wszyscy męczymy się razem z nim.

Może to zbyt "mocna" opinia - ale nie znalazłam w tej powieści żadnej wartości, ani literackiej, ani fabularnej. Nawet próba pokazania psychologicznego wpływu traumy na życie człowieka jest boleśnie nieprzekonująca, bo brakuje jej głębi. Zbyt wiele tu patosu, egzaltacji, soczystych opisów, które miałyby szokować, a jedynie irytują."

 

Dokładnie takie same miałam "przemyślenia" odnośnie tej lektury. Myślałam sobie, niech już ten nieszczęśnik zginie w jakimś wypadku, albo co, bo już więcej nie zdzierżę. Tak więc nie polecam...

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - justyna39
justyna39
Przeczytane:2022-06-10, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Zapewne tego co chcę teraz nie zrozumiesz,jednak pewnego dnia zdasz sobie sprawę z tego, że sposobem na przyjaźń, jak uważam, jest znalezienie ludzi, którzy są lepsi niż ty sam. Nie mądrzejszych, nie fajniejszych, lecz bardziej szczodrych, hojniejszych oraz takich, którzy potrafią wybaczać. Gdy już ich znajdziesz, doceniaj ich za to, czeog mogą cię nauczyć i staraj się ich słuchać, kiedy będą mówić o tobie, nie ważne jak złe lub dobre by to było. Przede wszystkim jednak ufaj im co okaże się być najtrudniejszą rzeczą jednak najlepszą z możliwych. "

 

Autorem książki "Małe życie" jest amerykańska pisarka i dziennikarka Hanya Yanagihara, która znana jest też z innej powieści, "Ludzie na drzewach". "Małe życie" to niezwykle poruszająca opowieść o czterech młodych mężczyznach a zarazem bestseller wśród czytelników. 

 

 

Czwórka dorosłych bohaterów ( przyjaciół ) Jude, Malcolm, William i JB, musi  na co dzień borykać się z trudnymi problemami życia codziennego. Choć  łączy ich przyjaźń to nie obędzie się bez nieprzyjemnych konlifktów. Jude ma za sobą nieprzyjemne doświadczenia z wczesnych lat, o których chce zapomnieć. Tylko nieliczni przyjaciele znają jego przeszłość. W dodatku cierpi na pewną dosyć poważną chorobę, która nie ułatwia mu życia. Jednakze mimo choroby Jude odnajduje się w swojej pracy i nawiązuje znajomości z innymi pracownikami.Jego oparciem jest William, który pragnie być sławnym i cenionym aktorem. Malcolm to niedoszły architekt, który podziwia swoich przyjaciół Z całej czwórki  to on wydaje się  najmniej zorganizowany i zaradny. JB jako niespełniony artysta  za wszelką cenę chce być podziwiany  i nie przebiera w środkach, by osiągnąć swój cel, co skutkuje konfliktem z przyjaciółmi. 

 

"Małe życie" to nie barwna i ckliwa historia jakich wiele, co jest niemałą zaletą książki. Główni bohaterowie zostali przedstawieni bardzo plastycznie i nie są to postacie czarno - białe czy sztucznie nakreślone.Niamałą rolę w powieści odgrywają relacje między czterema młodymi mężczyznami, a szczegółnie między dwoma z nich: JB i Malcolm pojawiaja się znacznie rzadziej, a na główny plan wysuwają się postacie Williama i Jude'a. W moim odczuciu postać Williama może budzić sympatię, a nawet mały szacunek, gdyż zwsze stawał po stronie Jude'a, niezależnie od kłopotów przyjaciela. I choć od dłuższego czasu relacje między Williamem a Jude'em znaczą więcej niż zwyczajna przyjaźń to nieraz między mężczyznami dochodzi do poważnych sprzeczek. Natomiast Jude i jego zachowanie budzi we mnie mieszane uczucia, gdyż wydaje się on osobą aż nazbyt skrytą i bojaźliwą. Niektóre postawy i decyzje mogą wydawać się niezrozumiałe, a nawet niedorzeczne. Jednakze młody mężczyzna może budzić współczucie, gdyż miał za sobą nieprzyjemną przeszłość.  

 

 W powieści nie może zabraknąć tematu dotyczącego przeróznych związków między bohaterami. Nie jest to wygodny temat, już od dawna budzi on liczne kontrowersje i emocje. Jak się okazuje, nie tylko główni bohaterowie uwikłani są w zawiłe stosunki. 

 

 

Powieść została podzielona na kilka części. Każda z nich w nieco inny sposób przedstawia życie bohaterów. Mimo, że  jest obszerna to nie nuży.  Język powieści jest jasny i przejrzysty, dzięki czemu czyta się ją  szybko i płynnie. 

 

Uważam, że jest to ciekawa i poruszajaca ksiażka, opierająca się na istotnym temacie, jakim jest życie prywatne i zawodowe młodych mężczyzn. Codziennie muszą zmagać się z różnymi problemami, które nieraz wystawiają ich przyjaźń ( związek ) na próbę. I choć nie jest to szczególnie wymagająca powieść, to nie sposób przejść obok niej oboję+nie. Serdecznie polecam tę książkę osobom zainteresowanym dobrymi powieściami obyczajowymi. 

 

 Cała opinia na stronie: https://moichksiazekswiat.pl 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - bachacz
bachacz
Przeczytane:2019-08-12, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019,

Dosyć dawno żadna ksiażka nie wciągnęła mnie tak jak ta. Początkowo niewiele na to wskazywało. Kilkadziesiąt pierwszych stron szło jak po grudzie. Trudno mi było wejść w ten klimat, zgłębić i przeniknąć w fabułę na tyle by poczuć zadowolenie z czytania. Jednak w którymś momencie, nawet nie potrafię sprecyzować dokładnie w którym coś zaskoczyło. A później nie potrafiłam bez żalu odłożyć tej książki a jak już odkładałam to i tak moje myśli krążyły wokół niej. Pierwsze moje odczucie to fakt, że chyba trzeba mieć troszkę własnych doświadczeń a co za tym idzie także lat na grzbiecie by wczuć się w klimat i zrozumieć. Zrozumieć nieuchronność przemijania, i faktu że przed tym nie ma żadnej ucieczki. O czym jest ta książka? O małym życiu, kazdego z nas. O przyjaźniach, miłościach tym co ważne i tym co błahe. O pasjach i ich poszukiwaniu a także o tym co dostajemy w darze od losu i co musimy sami wypracować. Wielkim zaniechaniem z mojej strony byłoby gdybym choć paroma słowami nie wspomniała o głównym bohaterze. Jude- postać tragiczna, bo takiego z niego zrobili ludzie czynami nie mieszczącymi się w głowie , a zarazem ktoś wyzwalający najwięcej różnorodnych emocji przeplecionych z ciągłą chęcią pomocy. W dobie różnych tęczowych marszów, nietolerancji i wytykania odmienności ta książka powinna być lekturą obowiązkową by odrobinę inaczej spojrzeć na to co może nas bezpośrednio nie dotyczy a jednak kto wie, może jest tuż obok. Polecam 

Link do opinii
Avatar użytkownika - ameliasawicka
ameliasawicka
Przeczytane:2019-07-15, Ocena: 5, Przeczytałam,

Książka została polecona mi przez moją polonistkę. Pomysłam, że na pewno będzie dobra. Pod tym względem nie myliłam się. Nie wiedziałam tylko, że będzie tak przerażająca. Opisana historia wydaje się być nieprawdopodobna i nierealistyczna. Ciężko mi było uwierzyć, że takie coś może zrobić jeden człowiek drugiemu. Z drugiej strony wszystkie te sytuacje są bardzo rzeczywiste i co trochę słyszy się o czymś podobnym w wiadomościach. Historia wywarła na mnie duże wrażenie i dała bardzo do myślenia. Zachęcam wszystkich do przeczytania.

Link do opinii
Inne książki autora
Ludzie na drzewach
Hanya Yanagihara0
Okładka ksiązki - Ludzie na drzewach

Małe życie stało się światową sensacją literacką. Debiutancka powieść Hanyi Yanagihary zachwyca nie mniej Amerykański lekarz na wyprawie w niezbadane...

Ludzie na drzewach. Audiobook
Hanya Yanagihara0
Okładka ksiązki - Ludzie na drzewach. Audiobook

Małe życie stało się światową sensacją literacką. Debiutancka powieść Hanyi Yanagihary zachwyca nie mniej!Nowa powieść autorki głośnego Małego życia, doskonale...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy