Makowa spódnica. Siostry


Tom 2 cyklu Makowa spódnica
Ocena: 6 (3 głosów)

Jest rok 1661. Przez Rzeszę Niemiecką przetacza się fala procesów o czary. Podejrzane są głównie zielarki i akuszerki, kat nie próżnuje, płoną stosy. Wiga powraca do rodzinnej wsi w pobliżu Kolzig i opiekuje się umierającym ojcem. Jej wnuczka Rozalka dorasta w Zulich, w domu cyrulika Tytusa. W życiu obu kobiet nie brakuje małych dramatów, nierozwikłanych tajemnic oraz lęku. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo dopiero nadciąga. Ktoś poluje na córkę ,,wiedźmy w makowej spódnicy" oraz jej babkę - ,,czarownicę". Okazją do wyrównania osobistych porachunków stają się procesy o czary w Kolzig.
 
Wiga i Rozalia muszą stawić czoło trudom codzienności i zmierzyć się ze śmiertelnym zagrożeniem. W tej walce najważniejsze okazują się inne kobiety - wspierające siostry - oraz mężczyźni, dla których prawość i przyzwoitość nie są jedynie pustymi słowami.
 
Drugi tom przejmującej dylogii ,,Makowa spódnica".
 
 

Informacje dodatkowe o Makowa spódnica. Siostry:

Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2022-09-28
Kategoria: Historyczne
ISBN: 9788327161864
Liczba stron: 413
Język oryginału: polski

Tagi: powieśćhistoryczna literaturapolska literaturapiękna czarownice polowanie na czarownice Polowanie rodzina kobieta siłakobiet

więcej

Kup książkę Makowa spódnica. Siostry

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Makowa spódnica. Siostry - opinie o książce

Druga część opowieści o XVII-wiecznej polskiej wsi wciąga od pierwszych stron. To doskonale opowiedziana historia przede wszystkim o kobietach. Kobietach, które oskarżone o czary, praktycznie nie miały szans na przeżycie. Czy wiejska zielarka Wiga uniknie oskarżeń? Co się stanie z jej wnuczką? W drugim tomie spotkamy dobrze znanych z pierwszej części bohaterów, nadal sporo miejsca Autorka poświęca historii – wszystko napisane przepiękną polszczyzną, naprawdę chce się czytać!

Dla fanów powieści obyczajowych z historią w tle – pozycja obowiązkowa. Dla fanów wsi – również! Bardzo polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Nie_tylko_o_ksia
Nie_tylko_o_ksia
Przeczytane:2022-10-22, Ocena: 6, Przeczytałem,

Zofia Mąkosa serią Wendyjska winnica, zachwyciła czytelników piękną polszczyzną i niepowtarzalnym malowaniem świata bohaterów, począwszy od prozaicznych czynności, po zmaganie się z trudnościami życia. Autorka snuje opowieść, przez którą płynie się z niezwykłą przyjemnością i przejmuje losami bohaterów, stąd lektura staje się prawdziwą czytelniczą ucztą. Podobnych odczuć doświadczyłam sięgając po dylogię Makowa spódnica, a finałowy tom Siostry, rozsypał moje serce na tysiące kawałków.

Wszystko za sprawą historii Doroty, Rozalii, Wigi i kobiet, które w XVII – wiecznej uchodziły za niewolnice mężczyzn, zobowiązane do bezwzględnego posłuszeństwa i pozbawione prawa do własnych marzeń. Żyjącym według własnych zasad, niosącym pomoc innym, czy niespełniających funkcji żony, matki – oczekiwanej przez społeczeństwo, groziła najsurowsza kara. Pokazanie minionego, niesprawiedliwego świata, przeniknięcie do uczuć i pragnień ówczesnych kobiet, współodczuwanie strachu o własny los i życie, uświadamia, że nikt nie ma prawa decydować o naszym życiu, życiu kobiet również dziś. Kobieta – matka – żona, ma prawo do życia w zgodzie ze sobą i nieodwołalną możliwość spełniania marzeń.

Powieść „Siostry” to niespiesznie słowem malowana historia o kobietach i dla kobiet. Piętnowane i wytykane palcami zielarki, czy akuszerki, w oczach mężczyzn uważane za czarownice, zamartwiały się o swój los. Dla mnie to bohaterki, trwające blisko natury, kochające i potrzebujące chwil szczęścia jak każdy człowiek.

Link do opinii

Tytuł recenzji: POLOWANIE NA CZAROWNICE

 

POLOWANIE NA CZAROWNICE

„Zna zioła, zaklęcia i odczynia uroki. Są tacy, co mówią, że potrafi zobaczyć przyszłość w wodzie albo w ogniu lub odczytać ją z ręki. Czy to prawda? Nikt na własne oczy nie widział, za to nie w okolicy takiego, komu by nie pomogła”.

Z wielkim utęsknieniem wyglądałam kontynuacji powieści Zofii Mąkosy „Jak kamień w wodę” I o to jest. W „Siostrach” autorka kontynuuje losy zielarki Wigi, jej wnuczki Rozalki, Jakuba dziecka nieznanego pochodzenia znalezionego na drodze i przygarniętego przez Baltazara von Lesta oraz Tytusa, który oddał małemu Jakubowi swój ostatni kawałek chleba.

Pani Zofia Mąkosa oczarowała mnie wtedy swoją historią, zabrała ze sobą w podróż w czasie do wsi Karge na kilka lat przed szwedzkim potopem. Przyoblekła suche fakty i daty w przepiękną literacką fikcję, a zrobiła to tak wspaniale, że czytanie tej książki, wzbudziło we mnie niesamowity zachwyt. Pani Zofia wykazała się wielkim znawstwem historii, przedstawiła różne warstwy społeczne z ich tajemnicami i trudnymi życiowymi doświadczeniami. Pokazała także, do czego może doprowadzić ludzka podłość i niewdzięczność. Ta powieść tak bardzo mi się podobała, że z wielkim żalem musiałam ją odłożyć i pożegnać jej bohaterów na kilka miesięcy i cierpliwie poczekać na kontynuację ich losów, ale warto było.

„Siostry” stanowią domknięcie dylogii „Makowa spódnica” opisującego burzliwy XVII w. na ziemi lubuskiej. Jest rok 1661 i przez Rzeszę Niemiecką przetacza się fala procesów ludzi podejrzanych o czary. Głównie są to kobiety, zielarki i akuszerki, na które łatwo rzucić podejrzenie, a potem bez problemu wymusić przyznanie się do winy, bo, od czego jest kat. Płoną stosy, powietrze rozdzierają krzyki palonych kobiet. Wszystkich ogarnia lęk i przerażenie. Która z nich będzie następna, po kogo przyjdą tym razem?

Minęło sześć długich lat, odkąd Widze spalono chatę, a ona wróciła do rodzinnej wsi i opiekuje się uwierającym ojcem. Rozalka znalazła schronienie pod dachem cyrulika Tytusa Haase i jego małżonki, a Jakub został odnaleziony przez swoją rodzinę. Gdy umiera ojciec Wigi, ona sama coraz bardziej podupada na zdrowiu, a Rozalka, jest już Rozalią, tak samo ciekawą świata, jak jej matka. Babka doskonale wie, że zainteresowanie wiedzą, nieświadomej zagrożenia Rozalki, może ściągnąć na nią tylko kłopoty. Wiga zdaje sobie sprawę z tego, czym może skończyć się dla dziewczyny pęd do wiedzy i bystrość jej umysłu. Chociaż mocno tęskni za wnuczką, to woli, że przebywa w mieście, z daleka od niej i tego, co dzieje się w Grünwaldzie. Jakub natomiast jest rozczarowany swoją pozycją, konwenansami i zaborczością matki. Postanawia to zmienić, ale niestety swój bunt omal nie przypłaca życiem. Ciężko rannym chłopakiem zajmuje się Tytus i Rozalia, która jest szczęśliwa, że spotkała towarzysza swoich dziecięcych zabaw. Wydaje jej się, że kocha Jakuba, ale bardziej ciągnie ją do Tytusa, ten jednak ma żonę. Jakub i Rozalka byli od początku jak brat i siostra niczym gliniane dwojaki. Nieprawdopodobne jej się wydawało, żeby mogła obdarzyć chłopaka inną miłością niż siostrzana, tylko Jakub się łudzi, że jest przed nimi wspólna przyszłość.

Sześć lat, czas liczony pomiędzy zimą, którą trzeba przetrwać, a latem, kiedy gromadzi się zapasy i opał. Czas, gdy obok wiary chrześcijańskiej nadal istnieje wiara w duszki, nimfy, utopce, boginki i inne leśne licha. Katolików w tym czasie było niewielu, więc do Grünwaldu Kittlitz sprowadza wygnanego pastora Rotpliza, czującego się tu jak ryba w wodzie i za hojne dary od mieszkańców prawi kazania, w których mimochodem wspomina, że wszystkie nieszczęścia są powodowane przez czarownice, które służą szatanowi. Strach pada na łatwowiernych ludzi i zaczynają się rozglądać, kto spośród nich mógłby służyć diabłu. Adam Kubisch zwany Starym Doboszem w karczmie Kolzig, po nieudanej potańcówce, gdzie miał przygrywać, topi smutki we winie i pod jego wpływem opowiada historie wyssane z palca na temat czarownic, bo cieszy go zainteresowanie, jakie mu okazują ludzie obecni w karczmie. Jakie jest jego zdziwienie, gdy rano zamiast w swojej chacie w Grünwaldzie budzi się w piwnicy, gdzie został uwięziony. Na nic zdadzą się płacze i lamenty, że on nie pamięta, co plótł, gdy był pijany, ale to już nie ma znaczenia. Zostaje zwołany sąd, a gdy Stary Dobosz się wszystkiego wypiera, to sprowadzony kat przekonuje go do wydania wszystkich sąsiadek, które służą ciemnej stronie mocy, a potem sprawy toczą się już we wiadomym kierunku. Okazuje się, że niezwykle łatwo podburzyć ludzi, tu słowo, tu od niechcenia rzucona uwaga i podejrzenie szybko zmienia się w oskarżenie. Wystarczy wszystko sprytnie pokierować i wyrok już gotowy. Płoną stosy, a na nim niewinni ludzie, ale nie ma to znaczenia.

Rozalia postanawia wspierać babkę i inne kobiety, które stają się dla niej siostrami, ale prawdziwe niebezpieczeństwo dopiero nadciąga, pojawi się bowiem ktoś, kto za wszelką cenę chce doprowadzić Wilgę i Rozalię na stos.

Lektura „Sióstr” zachwyciła mnie tak samo „Jak kamień w wodę”. Autorka podobnie, jak w pierwszej części z rozmachem kreśli obraz XVII-wiecznej codzienności, przedstawia los kobiet podległych mężczyznom. Kobiet zdanych na łaskę i niełaskę najpierw ojca, potem męża. Ich rola w tamtych czasach w społeczeństwie była jednoznaczna, niepodlegająca dyskusji. Miały służyć mężczyźnie bez prawa do wyrażania własnego zdania. „Po co komu żona, która umie czytać, pisać i upuszczać krew? Czy taka niewiasta da się zamknąć w domu przy mężu, dzieciach i krosnach na przykład? Czy będzie słuchać, co mąż powie? Nie narobi krzyku, kiedy jej przyłoży, choćby miał rację? […] Jedynym zadaniem kobiety jest urodzenie i dobre wychowanie dzieci”

Makowa spódnica w powieści pełni rolę symbolu siły kobiet i buntu. Kobiety nie chcą już dłużej pełnić ról, jakie narzuciło im społeczeństwo, nie chcą ślepo służyć mężczyznom, chcą mieć prawo głosu i zrobić coś ważnego. Iść przez życie z podniesioną głową, chcą być dumne z tego, że są kobietami. W obliczu zagrożenia drżą ze strachu o swoje życie i innych kobiet, ale wykazują się większą siłą i odwagą niż mężczyźni. Oni jedynie potrafili torturować i zmuszać je siłą do przyznania się do czegoś, czego nie zrobiły, żeby potem z czystym sumieniem mogli się przyglądać, jak płoną na stosie i wmawiać innym, że uporali się ze złem. Nieszczęścia od wieków dotykały ludzi, ale o wiele łatwiej było, winą obarczyć realną osobę i się zemścić. Rzekome czarownice, to w gruncie rzeczy dobre, niewinne kobiety, przeważnie zielarki i akuszerki, które przychodziły ludziom z pomocą w potrzebie. Ratowały rodzące kobiety i ich dzieci przed śmiercią, nastawiały złamane kości, smarowały zrobionymi przez siebie maściami bolące miejsca. Gdy byli w potrzebie chętnie biegali do nich po pomoc, a potem bez skrupułów wysyłali na straszną śmierć, odwracając wzrok. ”Kłamać! Im bardziej sprzeczne z prawdą jest kłamstwo, tym skuteczniejsze.”

Doskonała, stworzona z ogromną pasją i zaangażowaniem, wspaniała wielowymiarowa powieść napisana przepięknym językiem z ogromną znajomością historii. Powieść wzbudziła we mnie moc emocji, które długo jeszcze po zakończeniu lektury we mnie buzowały. Autorka kolejny raz zaimponowała mi niesamowitą wiedzą historyczną, dbałością o szczegóły i oczarowała wspaniałą kreacją bohaterów. Zachwyciła nie tylko opisywanym tłem historycznym, ale także realistycznie przedstawionymi relacjami międzyludzkimi. Przekonałam się, że historia nie jest taka straszna i zawiła, jeśli o niej ktoś umie tak pięknie opowiadać, jak Pani Zofia. Mogłabym czytać i czytać tę książkę bez końca, żyć wśród tych ludzi, przyglądać się ich troskom i cierpieniu, przeżywać głód i biedę, kataklizmy, choroby, znosić trudy i znoje dnia codziennego. Przeżywać wraz z nimi strach przed niesprawiedliwością i złem. Przed bezpodstawnym oskarżeniem, bo gdy raz padło nie było, już odwrotu i ratunku przed wyrafinowaną zemstą i śmiercią na stosie. W tej książce najważniejsze są kobiety, na co dzień poniewierane i zepchnięte na margines społeczeństwa, wspierające się wzajemnie siostry, które potrafią się zjednoczyć, wspierać i zawalczyć o swój los.

Piękna klimatyczna powieść, która roztoczyła wokół mnie niesamowitą aurę. Ból, cierpienie, przerażający krzyk rozpaczy i niemocy na długo pozostaną w mojej pamięci, a w wyobraźni płonące stosy. Ostatnie zdanie jest podsumowaniem i kwintesencją tej powieści. Pani Zofio, dziękuję i chcę więcej takich mądrych i pięknych książek.

"Pragnę tego dla ciebie i dla naszych sióstr. Tych, które żyją, i tych spalonych, które wciąż we mnie krzyczą. Chcę pokazać, że niewiasta nie jest gorsza ani głupsza od mężczyzny i że zasługuje na takie samo uznanie jak on."

Link do opinii
Inne książki autora
Wendyjska Winnica. Cierpkie grona
Zofia Mąkosa0
Okładka ksiązki - Wendyjska Winnica. Cierpkie grona

Epicka opowieść z czasów wojny - rodzinne więzy, siła miłości, determinacja kobiet. Rok 1938. W Chwalimiu, wsi położonej na niemiecko-polskim pograniczu...

Makowa spódnica. Kamień w wodę
Zofia Mąkosa0
Okładka ksiązki - Makowa spódnica. Kamień w wodę

W czasach, gdy kobiety nie powinny rzucać się w oczy, ona nosiła makową spódnicę Jest rok 1647. Za kilka lat Rzeczpospolitą zaleje szwedzki potop. Na...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy