Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.
„Losing Hope” to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić – nie każde z nich wybrało życie.
Czy jest taka tragedia, po której nie da się odzyskać nadziei?
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2015-02-04
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Losing Hope
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
"Zakochuję się w Tobie, Sky - szepczę tuż przy jej ustach. - Strasznie się zakochuję.
Ale chociaż to słowo pięknie brzmi i idealnie opisuje, na jakim etapie jesteśmy, wiem, że to kłamstwo.
Bo ja wcale się w niej nie zakochuję. Ja ją kocham. I to kocham ją od czasów, gdy byliśmy dziećmi."
Jedna z najpiękniejszych powieści o miłości i przyjaźni jaką do tej pory czytałam. To moje drugie spotkanie z tą autorką i jestem przekonana, że będzie ich więcej. Czuję, że będę musiała dodać jej nazwisko do listy "przeczytam wszystkie powieści...".
Coś pięknego.
Powieści Colleen Hoover trafiają na listy bestsellerów, zaliczane są do kategorii New Adult (o czym ja pierwszy raz słyszę) oraz literatury młodzieżowej.
____
"Losing Hope"
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 355
Kategoria: literatura młodzieżowa, New Adult
Jakiś czas temu przeczytałam książkę "Hopeless" i byłam pod ogromnym wrażeniem. Postanowiłam sięgnąć po więcej, wybrałam, więc "losing hope", bo widziałam ją na paru blogach. Okazało się, że jest to opowieść właściwie taka sama jak "Hopeless", lecz przedstawiona oczami innego bohatera. W "Hopeless" narratorką była Sky, a w "Losing Hope" narratorem jest Dean Holder.
Holder (nie pozwala mówić na siebie Dean) to osiemnastoletni chłopak, który wydaję się być zdecydowanie zbyt dojrzały jak na swój wiek. Choć próbuję być beztroskim nastolatkiem, to przeszłość nie do końca mu na to pozwala. Gdy miał sześć lat, jego życie wywróciło się do góry nogami i od tej pory nosi w sobie poczucie winy. Czuje, że zawiódł jedną z najważniejszych osób w jego życiu i nic nie jest w stanie tego zmienić. Aby w jakikolwiek sposób naprawić swój błąd, postanawia zaopiekować się tą, której nie stracił - swoją siostrą - Les.
Holder i Les są bliźniakami, być może przez to są do siebie tak przywiązani. Ich relacje są zupełne inne od rodzeństw, które znają.
Los, niestety bywa bardzo przewrotny i Holder po raz kolejny traci osobę, którą postanowił się opiekować i nigdy nie pozwolić nikomu jej skrzywdzić.
Ta sytuacja tylko utwierdza go w przekonaniu, że jest beznadziejny. Zawiódł dwie najważniejsze osoby w swoim życiu i nie może sobie tego wybaczyć.
"Bo jedno jest kurewsko pewne - jestem właśnie hopeless, beznadziejny."
Któregoś dnia będąc w sklepie, zauważa dziewczynę, która niesamowicie przypomina mu jego Hope - przyjaciółkę z dzieciństwa, którą zawiódł. Nie wie jak ma się w tej sytuacji zachować, zupełnie traci głowę. Okazuję się, jednak, że dziewczyna nazywa się Sky - jest aktualnie świeżym tematem do plotkowania, rzekomo przez okno jej sypialni wchodził niejeden chłopak.
Holder nie daję się tak łatwo przekonać, ma wrażenie, że te oczy, usta, włosy - to oczy, usta i włosy Hope. Postanawia poznać bliżej tę dziewczynę, a okazja ku temu nadarza się wyjątkowo szybko - zastaje Sky zdyszaną pod swoim domem.
Postanawiają codziennie razem biegać, lecz ten plan szybko bierze łeb, gdyż Holder, przez swoją przeszłość, stał się bardzo impulsywny.
Znają się bardzo krótki czas, a przy każdej okazji wywiązuje się między nimi kłótnia. Holder ukrywa bardzo wiele, Sky to czuje, ale nie zdaje sobie sprawy, że może to dotyczyć jej.
Zaczynają się w sobie zakochiwać, lecz ich droga nie jest usłana różami. Wszystko wydaję się dziać na przekór. Czy pokonają to czym doświadczył ich los? Czy Sky to Hope? Co się stało z małą dziewczynką, którą zawiódł Holder? Dlaczego tak bardzo nienawidzi imienia "Dean"? I co się stało z jego siostrą?
Zapewniam, że odpowiedzi na te pytania bardzo Was zaskoczą, a nawet... wzruszą.
"-Jestem wściekła na Ciebie. - przyznaje. - Ale mimo to ani na chwilę nie przestałam pragnąć, żebyś był tutaj ze mną. Te słowa pozbawiają mnie tchu. Jednocześnie jednak moje płuca wypełniają się jej oddechem. Ona pragnie, abym był tutaj. To najlepsze uczucie na świecie. "
___
Jestem absolutnie oczarowana tą historią.
Dawno nie czytałam czegoś tak pięknego.
Colleen Hoover idealnie opisała relację damsko - męską taką jaka powinna być. Każdy związek powinien opierać się na miłości, wsparciu i przyjaźni.
Jest to piękna opowieść o tym, że nigdy nie powinno się tracić nadziei, bo zawsze jest szansa, że wszystko się ułoży. Po burzy zawsze wychodzi słońce i właśnie to obserwujemy u Holdera i Sky. Mimo ogromnej burzy z jaką musieli się zmierzyć, słońce dociera również do nich.
Uwielbiam postać Holdera, mimo swoich niedoskonałości i tak nazwałabym go idealnym chłopakiem. Idealnie niedoskonały, to słowa jakie przychodzą mi na myśl. Nie dość, że jest zabawny, to potrafi być też bardzo opiekuńczy, zaradny i wcale nie jest beznadziejny, chociaż za takiego się uważa.
Bardzo podobały mi się też dialogi i opisy, były takie realistyczne, zwłaszcza po dodaniu przekleństw. Książka, dzięki temu nie jest nudna, wręcz łatwiej przyswajalna, bo tak naprawdę każdy z nas przeklina - mniej lub więcej. Jest to język, który znamy aż zanadto, dlatego autorka na pewno trafi do wielu młodych ludzi. Oczywiście, nie tylko dzięki przekleństwom, ale po prostu, dzięki codziennemu językowi.
Tak naprawdę to pierwsza powieść, którą można cytować praktycznie całą, no okej - druga jaką znam, pierwsza to "Hopeless", ale mam wrażenie jakby to była jedna całość. Muszę przyznać, że to bardzo ciekawy pomysł, jedna historia opisana z dwóch punktów widzenia.
Ja chyba jednak wolę tą opisywaną przez Holdera, rzadko spotyka się mężczyzn, którzy mówią o swoich uczuciach, więc bardzo miło się to czyta. O ile życie byłoby łatwiejsze, gdyby ludzie mówili wprost. ;-)
Podsumowując:
Chyba zostałam właśnie fanką tej autorki i zastanawiam się już nad kolejną jej powieścią. Książka zalicza się do New Adult, więc podejrzewam, że najbardziej trafi w gusta nastolatków lub młodych dorosłych, chociaż tak naprawdę uważam, że spodobałaby się każdemu. Nie jest to typowe romansidło, gdzie wszystko można przewidzieć. Czytając "Losing hope" nie raz będziecie zaskoczeni lub wzruszeni. Moim zdaniem jest to jedna z lepszych powieści miłosnych, pokazuje jak ważna jest rozmowa o uczuciach, bliskość drugiej osoby, poczucie bezpieczeństwa oraz chęć wysłuchania drugiej osoby.
Dzięki bezpośredniemu Holderowi szybko dojdziecie do ostatniej kartki i stwierdzicie, że czegoś Wam brakuje. ;-)
A może już to czytaliście i jesteście zwolennikiem relacji Sky? Dajcie znać w komentarzu, jestem ciekawa czyja relacja podoba Wam się bardziej. Jeśli jeszcze nie czytaliście, polecam ogromnie.
A teraz idę zapełnić czymś moją pustkę, którą wywołała ta książka, a raczej skończenie tej książki. Mogłabym o nich czytać w nieskończoność.
Oceniam na 5!
"Nie chcę Cię zawieść. Zawiodłem już wszystkich, którzy mnie kochali. Dlatego... odszedłem, zanim zaczęłaś mnie kochać. Inaczej nie uniknęłabyś rozczarowania."
Druga część trylogii Hopeless, opowiadająca te same wydarzenia opisywane z perspektywy Holdera. Dowiadujemy się jakie emocje towarzyszyły mu, co skłoniło go do takich a nie innych zachowań. Jest również historia sprzed poznania Sky, kiedy to żyła jeszcze Lesslie. W Losing Hope znajdują się również listy pisane do Less już po jej śmierci, z których dowiadujemy się również jak wyglądało życie rodzeństwa po zaginięciu Hope. Ta część jest poświęcona przede wszystkim miłości i silnej więzi między bliźniakami.
Colleen Hoover ma znakomity talent do przekazywania informacji w sposób bardzo emocjonalny, chwytający za serce czytelnika. I ten właśnie talent wykorzystuje pisząc książki. Dlatego z wielką chęcią sięgnęłam po drugą część Hopeless, która wywarła na mnie ogromnie pozytywne wrażenie.
Od pierwszych chwil byłam jednak przekonana, pojawiła się rosnąca z każdą stroną obawa, że powtarzanie tej samej historii, napisanej z innej perspektywy, nie jest dobrym pomysłem. Owszem, chciałam poznać wszystko oczami Holdera, wcielić się w jego postać, jednak autorka mogła to zrobić w trochę inny sposób. Już na pewno nie pisząc znów to samo, powielać dialogi z pierwszej części. To sprawiło, że książka była po prostu nudna. Fakt, było kilka zaskakujących elementów, które zostały dopiero wprowadzone, ujrzały światło dzienne w Losing Hope i te właśnie momenty czytałam z wielkim zapałem, ale niestety przez resztę książki ciężko było mi przebrnąć. Marzyłam tylko o tym, by dotrzeć do końca, ponieważ nie cierpię zostawiać książki nie doczytanej. Zawiodłam się, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Żałuję tylko, że nie mogę powiedzieć za dużo dobrego, bo jest to naprawdę autorka, która tworzy wręcz cudownie. Jak napisała jedna z osób recenzujących w internecie, również mam wrażenie, że chciała po prostu zbić pieniądze na sławie poprzedniej części.
Zawód nie odciągnie mnie od przeczytania "Szukając kopciuszka". Mam nadzieję, że nadrobi wszystkie luki!
Kiedy skończyłam czytać "Hopeless" autorstwa Colleen Hoover, jeszcze chwilę po odłożeniu tej książki, jakaś część mnie nadal znajdowała się wewnątrz tej niezwykłej historii. Dlatego też nie wahałam się ani chwili i od razu sięgnęłam po jej kontynuację, czyli "Losing Hope", zwłaszcza, iż poprzednia część (jak mogliście zauważyć w ostatniej recenzji) skradła moje serce, a poza tym wcześniej naczytałam się wielu opinii odnośnie obydwu tych książek. Muszę przyznać, że i tym razem się nie zawiodłam, chociaż tak naprawdę "Losing Hope" nie jest do końca kontynuacją, ale również nie jest typowym skopiowaniem wydarzeń, jakie już zostały poznane przez czytelnika dzięki pierwszej części. Ostrzegam jednak od razu, iż w pewnych momentach mogę nieco spoilerować "Hopeless".
Głównym bohaterem, tym samym narratorem w tekście jest tym razem Holder. Stąd wszelkie wydarzenia, jakie mają miejsce, widziane są oczami mężczyzny, co świetnie dopełnia sytuacje, jakie miały miejsce w "Hopeless". Tak, jak już napisałam, nie jest to do końca kontynuacja, gdyż ona kojarzy się głównie z jakimś dalszym ciągiem wydarzeń zapoczątkowanych w pierwszej części. Bowiem większość z nich jest już czytelnikowi znana, jednak tym razem można spojrzeć na nie tak, jak widział to Holder i skupić się na jego przeżyciach. Mimo to nie jest to także skopiowane "Hopeless" przeniesione jedynie na drugiego bohatera, bowiem autorka uzupełniła tę historię wieloma sytuacjami, których nie było w pierwszej części oraz czymś, co szczególnie mi się spodobało - listami, jakie Holder pisał do swojej ukochanej, aczkolwiek zmarłej, siostry Les. Co więcej, wszystkim wydarzeniom towarzyszy ogrom emocji, w dużej mierze negatywnych, gdyż Holder zmagał się z mnóstwem przeciwności losu. Stąd "Losing Hope" pokazuje to, czego nie było w poprzedniej części - sytuacji, z jakimi musiał zmierzyć się Dean. Dlatego jeśli tylko jesteście ciekawi, w jaki sposób mężczyzna odbierał wszystko to, co działo się w "Hopeless", a przede wszystkim, w jaki sposób zmagał się zarówno ze śmiercią swojej siostry, ale również powracającymi wspomnieniami związanymi z postacią Sky, koniecznie sięgnijcie po tę książkę.
Mimo iż od razu zabrałam się za drugą część "Hopeless", to muszę przyznać, iż nieco obawiałam się tego, czy spodoba mi się tak samo jak fenomenalna historia opowiedziana przez Sky. Teraz wiem jednak, że "Losing Hope" wywarło na mnie to samo wrażenie sprawiając, że nie mogłam się od tego oderwać. Pomimo faktu, że wiele z tych sytuacji było mi już znanych, podobnie jak niektóre dialogi, to jednak wszystko widziałam teraz oczami Holdera, co uzupełniało wydarzenia zawarte w "Hopeless". Dodatkowo pomysł związany z listami, jakie Dean pisał do swojej zmarłej siostry, był strzałem w dziesiątkę. Dzięki nim całość była o wiele bardziej emocjonalna, niż początkowo mogło się to wydawać. Muszę przyznać, że w tej chwili "Hopeless" nie istnieje dla mnie bez "Losing Hope". Obie te historie, zarówno opowiedziana przez Sky, jak i pokazana z perspektywy Holdera świetnie się uzupełniają i stanowią mieszankę wybuchową emocji, czyli czegoś, co lubię najbardziej, bo... kiedy książka niesie ze sobą ogrom przeżyć, wtedy o wiele bardziej zagłębiam się w daną historię. Tym razem było tak samo - to dwie części, które są genialne, napisane językiem prostym, ale pełnym emocji, dlatego zdecydowanie stanowią dla mnie najlepsze młodzieżówki, jakie do tej pory miałam okazję przeczytać.
Jeśli chodzi o bohaterów, sporo o nich wspomniałam już w "Hopeless" i tutaj niewiele się zmienia. Nadal postaci: Sky oraz Holdera do mnie przemawiają, podobnie jak Karen, chociaż jest jej o wiele mniej. W końcu tym razem autorka skupiła się na Deanie, dlatego więcej jest jego rodziny oraz przyjaciół. Stąd, pojawia się Daniel - bohater, który wywołał we mnie nieco sprzeczne emocje, bo z jednej strony mnie irytował, lecz z drugiej był tak zabawny, że mimo wszystko starałam się go polubić. Pojawia się także Breckin (znany już z pierwszej części), którego jednak poznajemy też z nieco innej strony, co bardzo mi zaimponowało i jeszcze bardziej polubiłam tego bohatera, bo jawił się zdecydowanie jako prawdziwy przyjaciel. Dlatego co do bohaterów nie mam żadnych zastrzeżeń.
Stąd, jeśli spodobało Wam się "Hopeless", nie przegapcie drugiej części, bo dzięki niej wiele sytuacji zostaje wyjaśnionych, ale też pojawiają się nieco nowe wątki. Wszystko to jednak ma wspólną cechę: wydarzenia przepełnione są emocjami. Większych minusów znowu nie udało mi się znaleźć, a pisząc o plusach, muszę oczywiście znowu wspomnieć o tym, że okładka jest cudowna i podoba mi się chyba jeszcze bardziej niż poprzedniej części. Dlatego też, nie mogłoby się obyć bez kilku cytatów, które szczególnie zwróciły moją uwagę.
• "Cała moja uwaga jest nieustannie skupiona na niej, zupełnie jakbym był kompasem, a ona moją północą."
• "Ciekawe, czy człowiek zakochuje się w jednej charakterystycznej cesze drugiej osoby, czy od razu w niej całej. Bo ja właśnie zakochałem się w jej poczuciu humoru. A także w jej szczerości. I chyba też w jej ustach, ale nie jestem pewien, bo nie pozwalam sobie za długo na nie patrzeć."
• "Nie zasługuję na nią. Nie zasługuję na zrozumienie z jej strony i z pewnością nie zasługuję również na uczucia, które we mnie wywołuje."
• "Przyszłość dla mnie nie istniała. Dopiero będąc ze Sky, zacząłem myśleć o tym, co stanie się jutro, pojutrze, za rok czy w odległej przyszłości. Potrzebuję tego teraz. Boję się, że jeśli nie wezmę jej w ramiona, znowu zacznę patrzeć za siebie i przeszłość całkowicie mnie pochłonie."
• "Patrzymy sobie długo w oczy, a potem ona całkowicie pochłania mnie, a ja ją i nie wiem już, gdzie kończy się moja miłość, a zaczyna jej."
• "Długo jeszcze mógłbym wyliczać rzeczy ,których mi brakuje. Ale przez ostatni rok nauczyłem się, co to znaczy naprawdę pogodzić się z czyimś odejściem. I teraz cieszę się, że miałem szczęście w ogóle Cię znać."
To już wszystko, jeśli chodzi o recenzję kolejnej książki Colleen Hoover, która tylko potwierdziła, że pisze naprawdę dobrze.
Więcej recenzji na: Chaos myśli
Dean nie jest osobą wylewną i skorą do zwierzeń, ale szybko przekonuje się, że pielęgnowanie w sobie bólu nie przynosi ulgi. Dlatego kiedy przypadkowo w pokoju zmarłej siostry znajduje pusty notes, spontanicznie zaczyna pisać w nim listy do Les. I choć początkowo korespondencja nasycona jest wyrzutami, żalem i uczuciami, z czasem staje pretekstem do opisywania codzienności i bieżących wydarzeń.
„Losing Hope” to niewątpliwie dopełnienie „Hopeless” odkrywające drugą stronę medalu. Do spotkania z Hope Dean przeszedł długą i naznaczoną cierpieniem drogę. Stracił dwie bliskie sercu osoby i przez wiele lat karmił się poczuciem winy. W pierwszej części pokazał twarz twardziela i luzaka, natomiast w drugiej zrzucił maskę ukazując prawdziwe oblicze – chłopaka dźwigającego pokaźny bagaż doświadczeń, wrażliwego, załamanego i zranionego. I choć wydawać by się mogło, że zagłębienie się w historię, której zakończenie już znamy nie przyniesie zaskoczenia i nie poruszy emocji tak jak za pierwszym razem, to muszę rozwiać Wasze przypuszczenia. Bo choć szkielet fabuły pozostaje taki sam i niektóre wydarzenia zostają przedstawione ponownie, autorka dotyka zupełnie innej materii i pozwala jeszcze głębiej wejść w tę poruszającą opowieść. Te same zdarzenia zupełnie inaczej wpłynęły na trójkę bohaterów, każdy z nich inaczej zareagował na traumatyczne doznania i znalazł inną receptę na ujarzmienie bólu. Podobnie jak w pierwszej części autorka gra na emocjach czytelnika uderzając w najbardziej wrażliwe struny. W delikatny i przekonujący sposób podejmuje zagadnienia przykre i drażliwe. Porusza czytelnika, jednocześnie zmuszając go do refleksji i przemyśleń. Pokazuje, że nie zawsze prawda jest czarno – biała, a pozory czasem mylą. Przeszłość jest nieodzownym elementem naszego życia i nie da się od niej uciec. Niekiedy musimy cofnąć się dwa kroki w tył, aby móc iść do przodu."Losing Hope” to nasycona emocjami, rozdzierająca serce i zapadająca w pamięć historia o doświadczeniach tak bolesnych, że borykanie się z ich skutkami jest bardziej przerażające niż śmierć. Jeśli „Hopeless” poruszyło Waszą wrażliwość, to możecie mieć pewność, że „L
"Losing hope" to idealne dopełnienie historii Sky i Holdera. Narracja Deana jest dojrzała, pełna bólu i cierpienia, której nie spodziewalibyśmy się po nim, patrząc na to jak ogromną siłą wykazywał się we wszystkich okolicznościach. Mamy okazję zajrzeć w głąb niego, zobaczyć jak ogromne piętno odcisnęło na nim odejście dwóch, najważniejszych dla niego dziewczyn- Hope i Les. I choć oceniając tę sytuację z boku widzimy jedynie skrzywdzone dzieci, które zostały zawiedzione w najgorszy z możliwych sposobów przez dorosłych, którzy przecież powinni być ich obrońcami, to Holder doszukuje się winy w sobie. I dzięki tej książce mamy możliwość ujrzeć jak szuka sposobu na ujście emocji, które wciąż trawią go od środka i czekają na uwolnienie. Świetnym elementem tej książki jest zabieg pisania listów przez Deana. Dzięki temu jeszcze lepiej mamy okazję poznać jego uczucia, trudne do okiełznania i szalenie skrajne- od głębokiej rozpaczy do rozszalałego gniewu, ale także mamy wrażenie jakby Les miała swój duży udział w tej powieści. Choć Colleen powtarza niektóre sceny z poprzedniej części to również ukazuje tym swój niesamowity kunszt pisarski, bowiem potrafi tymi samymi scenami, prezentowanymi z innego stanowiska, wzbudzić zupełnie odmienne emocje. Co ciekawe, czytając "Hopeless" nie wszystkie zachowania Holdera oceniałam w sposób w jaki powinnam, dopiero mając szansę ujrzeć jego narrację i postrzeganie kolejnych zdarzeń, miałam możliwość pełnego zrozumienia jego postaci i czynów, będących jego udziałem. Pojawiają się także wątki zaskakujące, a jednak idealnie uzupełniające całą opowieść o tych młodych ludziach, którzy zdecydowanie zbyt wiele przeszli jak na swój wiek. Ale właśnie dzięki tym okrutnym doświadczeniom nabyli mądrości życiowej i dojrzałości, jakiej często na próżno szukać w osobach dużo od nich starszych. I chociażby z tego powodu książka bez problemu trafi zarówno do młodzieży jak i dorosłych czytelników. Zwłaszcza, że tematy jakie porusza są porażające lecz także i realne oraz, niestety, ponadczasowe i warte uświadomienia każdej osobie, która może zareagować i uratować choć jedno życie- bo każde życie jest cenne. To piękna dylogia, którą jak najbardziej polecam, z resztą jak wszystko co wypływa spod pióra Hoover.
''Losing Hope" jest kontynuacją "Hopeless" i opowiada całą historię z perspektywy Holdera. Muszę przyznać, iż czytanie tej opowieści Hoover było wyjątkowo fascynujące. Pierwsza część skradła moje serce, dlatego byłam zachwycona, że mam możliwość poznania tak zagmatwanej, przeszywającej na wskroś sytuacji od zupełnie innej strony. Jak łatwo się domyślić, tym razem cała historia została naszkicowana tak szczegółowo, że z każdą kolejną stroną, krok po kroku, w nasze serce wbijane jest kolejne ostrze, a ból i rozpacz bohaterów stają się niemal namacalne.
Colleen Hoover jak zwykle nie zawodzi, funduje naszym bohaterom prawdziwą burzę, która jeśli odpuszcza, to tylko po to, by po chwili wrócić ze zdwojoną mocą. Fundamentem tej książki są przede wszystkim intensywne, skrajne emocje, nakreślone w tak ekspresyjny sposób, że stają się niemal namacalne, obezwładniają czytelnika, nie dają mu ani chwili wytchnienia. Ból, strach i zdruzgotanie Holdera po stracie dwóch ukochanych osób, silnie przytłacza, łamie serce, chcielibyśmy ukoić jego cierpienie, pomóc mu zrozumieć, że wina nie leży po jego stronie, ale doskonale wiemy, iż chłopak musi dojść do tego sam. Szczególnie porusza jego więź z Hope, mimo ogromnej tęsknoty , przywiązania i złamanego serca, wciąż stawia jej dobro na pierwszym miejscu. Gdy prawda niesie ból i zniszczenie, podjęcie słusznej decyzji jest wyjątkowo trudne.
Styl autorki jest niesłychanie przyjemny i sugestywny. Bezsprzecznie, wykazała się wielkim talentem, gdyż niełatwo opisać tę samą historię w tak odmienny sposób, by czytelnik pochłaniał ją w ogromnym napięciu, z wypiekami na twarzy. Byłam zafascynowana, a podczas lektury towarzyszyły mi tak odurzające, skrajne emocje, jakbym odkrywała wszystko zupełnie na nowo. Moje serce zostało poturbowane jeszcze silniej niż w czasie czytania pierwszej części, a cała historia nabrała nowego, miażdżącego wydźwięku, o którym nigdy nie zapomnę.
Obezwładniająca, uzależniająca, rozrywająca duszę! Ten emocjonalny rollercoaster pochłonie was bez pamięci oraz pozwoli spojrzeć na Holdera z zupełnie innej perspektywy i dostrzec, jak silne emocje targały jego pokiereszowanym sercem już od najmłodszych lat! Polecam gorąco!
Nie będę ukrywać, że początek książki trochę mnie zniechęcił. Okazało się, że czytam tą samą historię, co w części pierwszej, tylko z perspektywy Holdera. Myślałam nawet nad jej porzuceniem, gdy dotarłam do 100 stron. Na szczęście nie popełniłam tego błędu. Doczytałam do końca i była to bardzo dobra decyzja. Choć historia się powtarza, to perspektywa Sky w żaden nie sposób nie jest w stanie oddać uczuć, jakie targają Deanem po stracie siostry. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło. Z pewnością będę chciała przeczytać kolejną część, choć głównymi bohaterami są Daniel i Six. Liczę na to, że powstanie kiedyś część trzecia - wspólna, która pozwoli całkowicie zakończyć trudną drogę, którą przeszli Sky i Dean.
Książka wyzwala w czytelniku całą paletę emocji i wrażeń. Wcale mi nie przeszkadzało to, że historia jest ta sama, co w części 1. Opowiedziana przez Holdera i okraszona jego uczuciami, wydaje się być inną opowieścią.
Dokładnie tydzień temu nie mogłam doczekać się kiedy w końcu będę czytać tę książkę. Wyczekiwaną, wymarzoną. W środę przybyła do mnie, wzięłam ją do ręki i... skrzywiłam się w duchu na widok okładki. Zwykła, prosta, nieskomplikowana, nudna! Nic nie wnosi. Zapytacie: co okładka ma do treści. Dużo! To na nią najpierw zwracamy uwagę wchodząc do księgarni i ona decyduje czy zechcemy zajrzeć do środka, chyba, że czekamy na kontynuację jakiejś powieści wtedy rzeczywiście okładka jest na drugim planie lub w ogóle staje się nie ważna. No więc dłonie złączone na białym tle to za mało by przyciągnąć czytelnika, tak, by zechciał zanurzyć się w treści.
Odkąd zakończyłam czytanie "Hopelless" chciałam przeczytać "Losing Hope" i pomimo, że wiedziałam, iż na nowo przeżyję wraz z bohaterami tę samą historię jak w pierwszym tomie z jedną tylko zmianą, że narratorem będzie Holder, to i tak z jakąś nutką ciekawości zajrzałam do środka. Nie ma się co spodziewać wielkich nowości.
Less, Dean i Hope to trójka zgranych przyjaciół. W dzieciństwie spędzali ze sobą dużo czasu na zabawach. Gdy pewnego dnia na oczach Dean'a Hope zostaje porwana, chłopak nie może sobie wybaczyć, że pozwolił jej wsiąść do czarnego samochodu. Nie ma pojęcia jak to dobrze, iż nie zatrzymywał przyjaciółki. Lata mijają, Less i Dean dorastają, ten drugi wciąż szuka Hope. Widzi ją niemal w każdej dziewczynie. Jednak musi jeszcze minąć dużo czasu zanim się odnajdą. Podczas ich pierwszego spotkania po latach dochodzi w sklepie. Chłopak ma nadzieję, że tym razem się nie myli, że to ona. Do czasu, w którym... zakochuje się w niej z wzajemnością. Wtedy przeklina los by to była rzeczywiście Sky a nie zaginiona Hope, ponieważ dziewczyna myśli, że jest adoptowana nie podejrzewa nawet, że od paru lat jest uznana za zaginioną a wyjawienie jej prawdy zniszczy wszystko. Nadchodzi jednak czas by pożegnać tajemnice...
Po lekturze "Losing Hope" mam pełen obraz historii Sky i Holdera. Warto najpierw poznać dwie strony by właściwie ocenić bohaterów oraz decyzje, które podjęli. Pomimo iż historia jest taka sama, została pokazana w innym świetle z innej perspektywy. Sky wiele przeszła ale Holder też przeżył nie mało. Jeśli kogoś książka "Hopelless" porwała, polecam "Losing Hope" jako dopełnienie.
- Nie zamierzałam kończyć tych wakacji ze złamanym sercem. Samson przechyla głowę i przygląda mi się bacznie. - Nie martw się. Serce nie kość, nie...
Kiedy Tate, początkująca pielęgniarka, wprowadza się do mieszkania swojego brata, nie spodziewa się tak gwałtownych zmian w życiu. Wszystko przez przystojnego...