Losing Hope


Tom 2 cyklu Hopeless
Ocena: 5.09 (43 głosów)
Inne wydania:

Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość.

Przekonał się o tym również Dean Holder. Po tym gdy utracił swoją przyjaciółkę z dzieciństwa, przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy. Mógł wówczas zareagować i nie pozwolić jej odejść, ale nie odważył się na ten krok. Od tego czasu uparcie jej szukał, nie spodziewając się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.

,,Losing Hope" to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić, jednak nie każde z nich wybrało życie...

 

,,Dopiero po przeczytaniu Losing Hope zrozumiałam w pełni dramat przeżyć Sky i Holdera. Przygotuj się na to, że ich historia wyłączy cię z życia na wiele godzin - będziesz przeżywać ją razem z bohaterami jeszcze długo po odłożeniu książki na półkę. Polecam wszystkim, których oczarowało Hopeless".

Eliza Wydrych-Strzelecka

Informacje dodatkowe o Losing Hope :

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2022-06-15
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 9788381351898
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: Losing Hope

Tagi: Interest age: from c 16 years

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Losing Hope

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Losing Hope - opinie o książce

"Zakochuję się w Tobie, Sky - szepczę tuż przy jej ustach. - Strasznie się zakochuję. 
Ale chociaż to słowo pięknie brzmi i idealnie opisuje, na jakim etapie jesteśmy, wiem, że to kłamstwo.
Bo ja wcale się w niej nie zakochuję. Ja ją kocham. I to kocham ją od czasów, gdy byliśmy dziećmi." 


Jedna z najpiękniejszych powieści o miłości i przyjaźni jaką do tej pory czytałam. To moje drugie spotkanie z tą autorką i jestem przekonana, że będzie ich więcej. Czuję, że będę musiała dodać jej nazwisko do listy "przeczytam wszystkie powieści...". 
Coś pięknego. 


Powieści Colleen Hoover trafiają na listy bestsellerów, zaliczane są do kategorii New Adult (o czym ja pierwszy raz słyszę) oraz literatury młodzieżowej. 
____


"Losing Hope" 

Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 355
Kategoria: literatura młodzieżowa, New Adult 


Jakiś czas temu przeczytałam książkę "Hopeless" i byłam pod ogromnym wrażeniem. Postanowiłam sięgnąć po więcej, wybrałam, więc "losing hope", bo widziałam ją na paru blogach. Okazało się, że jest to opowieść właściwie taka sama jak "Hopeless", lecz przedstawiona oczami innego bohatera. W "Hopeless" narratorką była Sky, a w "Losing Hope" narratorem jest Dean Holder. 


Holder (nie pozwala mówić na siebie Dean) to osiemnastoletni chłopak, który wydaję się być zdecydowanie zbyt dojrzały jak na swój wiek. Choć próbuję być beztroskim nastolatkiem, to przeszłość nie do końca mu na to pozwala. Gdy miał sześć lat, jego życie wywróciło się do góry nogami i od tej pory nosi w sobie poczucie winy. Czuje, że zawiódł jedną z najważniejszych osób w jego życiu i nic nie jest w stanie tego zmienić. Aby w jakikolwiek sposób naprawić swój błąd, postanawia zaopiekować się tą, której nie stracił - swoją siostrą - Les. 
Holder i Les są bliźniakami, być może przez to są do siebie tak przywiązani. Ich relacje są zupełne inne od rodzeństw, które znają. 


Los, niestety bywa bardzo przewrotny i Holder po raz kolejny traci osobę, którą postanowił się opiekować i nigdy nie pozwolić nikomu jej skrzywdzić. 
Ta sytuacja tylko utwierdza go w przekonaniu, że jest beznadziejny. Zawiódł dwie najważniejsze osoby w swoim życiu i nie może sobie tego wybaczyć. 


"Bo jedno jest kurewsko pewne - jestem właśnie hopeless, beznadziejny."


Któregoś dnia będąc w sklepie, zauważa dziewczynę, która niesamowicie przypomina mu jego Hope - przyjaciółkę z dzieciństwa, którą zawiódł. Nie wie jak ma się w tej sytuacji zachować, zupełnie traci głowę. Okazuję się, jednak, że dziewczyna nazywa się Sky - jest aktualnie świeżym tematem do plotkowania, rzekomo przez okno jej sypialni wchodził niejeden chłopak. 


Holder nie daję się tak łatwo przekonać, ma wrażenie, że te oczy, usta, włosy - to oczy, usta i włosy Hope. Postanawia poznać bliżej tę dziewczynę, a okazja ku temu nadarza się wyjątkowo szybko - zastaje Sky zdyszaną pod swoim domem. 
Postanawiają codziennie razem biegać, lecz ten plan szybko bierze łeb, gdyż Holder, przez swoją przeszłość, stał się bardzo impulsywny. 


Znają się bardzo krótki czas, a przy każdej okazji wywiązuje się między nimi kłótnia. Holder ukrywa bardzo wiele, Sky to czuje, ale nie zdaje sobie sprawy, że może to dotyczyć jej. 


Zaczynają się w sobie zakochiwać, lecz ich droga nie jest usłana różami. Wszystko wydaję się dziać na przekór. Czy pokonają to czym doświadczył ich los? Czy Sky to Hope? Co się stało z małą dziewczynką, którą zawiódł Holder? Dlaczego tak bardzo nienawidzi imienia "Dean"? I co się stało z jego siostrą? 
Zapewniam, że odpowiedzi na te pytania bardzo Was zaskoczą, a nawet... wzruszą. 


"-Jestem wściekła na Ciebie. - przyznaje. - Ale mimo to ani na chwilę nie przestałam pragnąć, żebyś był tutaj ze mną. Te słowa pozbawiają mnie tchu. Jednocześnie jednak moje płuca wypełniają się jej oddechem. Ona pragnie, abym był tutaj. To najlepsze uczucie na świecie. " 


___


Jestem absolutnie oczarowana tą historią. 
Dawno nie czytałam czegoś tak pięknego. 
Colleen Hoover idealnie opisała relację damsko - męską taką jaka powinna być. Każdy związek powinien opierać się na miłości, wsparciu i przyjaźni. 
Jest to piękna opowieść o tym, że nigdy nie powinno się tracić nadziei, bo zawsze jest szansa, że wszystko się ułoży. Po burzy zawsze wychodzi słońce i właśnie to obserwujemy u Holdera i Sky. Mimo ogromnej burzy z jaką musieli się zmierzyć, słońce dociera również do nich. 


Uwielbiam postać Holdera, mimo swoich niedoskonałości i tak nazwałabym go idealnym chłopakiem. Idealnie niedoskonały, to słowa jakie przychodzą mi na myśl. Nie dość, że jest zabawny, to potrafi być też bardzo opiekuńczy, zaradny i wcale nie jest beznadziejny, chociaż za takiego się uważa. 
Bardzo podobały mi się też dialogi i opisy, były takie realistyczne, zwłaszcza po dodaniu przekleństw. Książka, dzięki temu nie jest nudna, wręcz łatwiej przyswajalna, bo tak naprawdę każdy z nas przeklina - mniej lub więcej. Jest to język, który znamy aż zanadto, dlatego autorka na pewno trafi  do wielu młodych ludzi. Oczywiście, nie tylko dzięki przekleństwom, ale po prostu, dzięki codziennemu językowi. 
Tak naprawdę to pierwsza powieść, którą można cytować praktycznie całą, no okej - druga jaką znam, pierwsza to "Hopeless", ale mam wrażenie jakby to była jedna całość. Muszę przyznać, że to bardzo ciekawy pomysł, jedna historia opisana z dwóch punktów widzenia. 
Ja chyba jednak wolę tą opisywaną przez Holdera, rzadko spotyka się mężczyzn, którzy mówią o swoich uczuciach,  więc bardzo miło się to czyta. O ile życie byłoby łatwiejsze, gdyby ludzie mówili wprost. ;-) 


Podsumowując: 
Chyba zostałam właśnie fanką tej autorki i zastanawiam się już nad kolejną jej powieścią. Książka zalicza się do New Adult, więc podejrzewam, że najbardziej trafi w gusta nastolatków lub młodych dorosłych, chociaż tak naprawdę uważam, że spodobałaby się każdemu. Nie jest to typowe romansidło, gdzie wszystko można przewidzieć. Czytając "Losing hope" nie raz będziecie zaskoczeni lub wzruszeni. Moim zdaniem jest to jedna z lepszych powieści miłosnych, pokazuje jak ważna jest rozmowa o uczuciach, bliskość drugiej osoby, poczucie bezpieczeństwa oraz chęć wysłuchania drugiej osoby. 
Dzięki bezpośredniemu Holderowi szybko dojdziecie do ostatniej kartki i stwierdzicie, że czegoś Wam brakuje. ;-) 
A może już to czytaliście i jesteście zwolennikiem relacji Sky? Dajcie znać w komentarzu, jestem ciekawa czyja relacja podoba Wam się bardziej. Jeśli jeszcze nie czytaliście, polecam ogromnie.  


A teraz idę zapełnić czymś moją pustkę, którą wywołała ta książka, a raczej skończenie tej książki. Mogłabym o nich czytać w nieskończoność. 


Oceniam na 5! 


"Nie chcę Cię zawieść. Zawiodłem już wszystkich, którzy mnie kochali. Dlatego... odszedłem, zanim zaczęłaś mnie kochać. Inaczej nie uniknęłabyś rozczarowania." 

Link do opinii
Historia widziana oczami Dean. Można była dowiedzieć się z niej kilka nowych faktów.
Link do opinii
Historia, jaką znamy z powieści "Hopeless", tym razem opowiedziana jest przez Holdera. I śmiem twierdzić, że jest to jeszcze lepsza część, mimo że znamy przecież zakończenie książki :) Colleen Hoover świetnie wczuwa się w emocje mężczyzny i pięknie uzupełnia poprzednią część cyklu. Spodobał mi się pomysł listów pisanych do Les. W tej powieści emocji i pozytywnego humoru jest równie wiele co w "Hopeless". Polecam!
Link do opinii
Akcja jest dokładnie ta sama. Jednakże tym razem to Holder pokazuje wszystko od swojej strony. Zaczynamy od śmierci Les, potem listy do niej, kilka nowych wydarzeń i kilka mniej. Jednakże miło było powrócić do wydarzeń z ,,Hopeless", gdyż trudno było mi się z nimi rozstać...
Link do opinii

Druga część trylogii Hopeless, opowiadająca te same wydarzenia opisywane z perspektywy Holdera. Dowiadujemy się jakie emocje towarzyszyły mu, co skłoniło go do takich a nie innych zachowań. Jest również historia sprzed poznania Sky, kiedy to żyła jeszcze Lesslie. W Losing Hope znajdują się również listy pisane do Less już po jej śmierci, z których dowiadujemy się również jak wyglądało życie rodzeństwa po zaginięciu Hope. Ta część jest poświęcona przede wszystkim miłości i silnej więzi między bliźniakami.

Colleen Hoover ma znakomity talent do przekazywania informacji w sposób bardzo emocjonalny, chwytający za serce czytelnika. I ten właśnie talent wykorzystuje pisząc książki. Dlatego z wielką chęcią sięgnęłam po drugą część Hopeless, która wywarła na mnie ogromnie pozytywne wrażenie.

Od pierwszych chwil byłam jednak przekonana, pojawiła się rosnąca z każdą stroną obawa, że powtarzanie tej samej historii, napisanej z innej perspektywy, nie jest dobrym pomysłem. Owszem, chciałam poznać wszystko oczami Holdera, wcielić się w jego postać, jednak autorka mogła to zrobić w trochę inny sposób. Już na pewno nie pisząc znów to samo, powielać dialogi z pierwszej części. To sprawiło, że książka była po prostu nudna. Fakt, było kilka zaskakujących elementów, które zostały dopiero wprowadzone, ujrzały światło dzienne w Losing Hope i te właśnie momenty czytałam z wielkim zapałem, ale niestety przez resztę książki ciężko było mi przebrnąć. Marzyłam tylko o tym, by dotrzeć do końca, ponieważ nie cierpię zostawiać książki nie doczytanej. Zawiodłam się, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Żałuję tylko, że nie mogę powiedzieć za dużo dobrego, bo jest to naprawdę autorka, która tworzy wręcz cudownie. Jak napisała jedna z osób recenzujących w internecie, również mam wrażenie, że chciała po prostu zbić pieniądze na sławie poprzedniej części.

Zawód nie odciągnie mnie od przeczytania "Szukając kopciuszka". Mam nadzieję, że nadrobi wszystkie luki!

Link do opinii
Są tylko oni. Zdradzona przez "matkę", pełna traumy po ojcu. Straszne, piękne, rzeczywiste... takie pełne przypadków i zbiegów okoliczności cała Hope
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-03-15,
Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia. "Losing Hope" to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić - nie każde z nich wybrało życie. Tę książkę, jak i poprzedni tom czytałam w wersji ebook. Dlatego ciężko jest mi powiedzieć coś na temat oprawy graficznej. W każdym bądź razie okładka przypadła mi do gustu i nawet mi się podoba. W porównaniu do tamtej części, w tą wciągnęłam się od razu. Nie męczyłam się na początku, co bardzo mnie cieszy. Uważam to za zaletę, więc częściowo wpłynie to na ocenę, którą wystawię tej książce. Język, którym posłużyła się autorka jest łatwy i w pełni zrozumiały dla czytelnika. Nie miałam trudności podczas czytania, ani nie miałam problemu ze zrozumieniem czegoś. Za duży plus uważam też bohaterów. Uważam, że autorka dobrze wykreowała wszystkie postacie. Żaden mnie nie zirytował, a czasami takie sytuacje się zdarzają. Powieść przeczytałam bardzo szybko, z czego jestem dumna, bo nauki nie brakuje, a czasu troszkę mało. Książka była w porządku. Na tym tomie, tak samo jak na poprzednim, nie zawiodłam się. Z chęcią sięgnę po inne twórczości pani Hoover. "Losing Hope" jest bardzo dobrym uzupełnieniem "Hopeless". W drugiej części opisane jest życie Deana zanim odnajduje Sky, czego nie dowiadujemy się z historii opowiedzianej oczami Sky. Tę ksiązkę, tak jak "Hopeless", wzięłam sobie do serca, ponieważ dopatrzyłam się w niej dużo wartościowych rzeczy. Książkę z całego serca mogę Wam polecić, ponieważ moim zdaniem porusza ona taki problem, z którym przecież każdy z nas mógłby się spotkać. Czytaliście już "Losing Hope"? Macie w planach tę książkę? Co o niej sądzicie? Podzielacie moje zdanie na temat tej książki, czy Wam nie przypadła do gustu? Zapraszam do dyskusji w komentarzu! MOJA OCENA: 8/10
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-02-12,
Drugi tom serii "Hopeless". Tym razem widzimy wszystko ze strony Holdera. Jak on podchodził do sytuacji związanych ze Sky/Hope. Jakie miał podejście do wszystkiego. Dzięki temu tomowi możemy zrozumieć wszystkie jego dziwne zachowania, które były dla nas zagadką w pierwszej części trylogii. Trochę się nudziłam przy tej książce, bo w sumie wiedziałam cały czas co się stanie, chociaż były momenty kiedy byłam szczerze zaciekawiona i zaskoczona.
Link do opinii
Fabuła: Ta sama historia co Hopeless tylko pisana z perspektywy Holdera. Dowiadujemy się z niej więcej o jego przeszłości, siostrze, przyjaciołach, jak wiele robił dla Sky
Link do opinii
"Hopeless" podobało mi się bardzo, natomiast co do "Losing Hope" mam trochę mieszane uczucia. Z jednej strony interesująco było poznać punkt widzenia Holdera, jego uczucia, przeżycia itd. Dzięki temu cała historia stała się kompletna. Aczkolwiek można też stwierdzić, że niedopowiedzenia są czasami lepsze od odkrywania wszystkich kart. Rzecz gustu i sama do końca nie wiem, po której stronie opowiadam się bardziej. Myślę, że "Losing Hope" nie było pisane na siłę, ale niestety nie jest już tak emocjonalne jak "Hopeless". Tamta część była ogromnym zastrzykiem różnorodnych emocji, natomiast ta sprawiała wrażenie nieco stonowanej. Może tak miało być, może taki właśnie jest Holder. Nie wiem. Czyta się ją jednak bardzo dobrze i sprawnie. Szkoda tylko, że "Losing Hope" nie wnosi zbyt wiele nowego do historii tych nastolatków. Dowiedziałam się jedynie czegoś więcej o Less, ale cała reszta była już w "Hopeless". Pewnie miałam się tego spodziewać, ale chyba liczyłam na to, że w książce pojawią się jakieś nowe wątki, jakieś rozwinięcie pewnych kwestii... Takie coś bardzo by się przydało. Dla przykładu: czytałam jakiś czas temu książkę napisaną z punktu widzenia Rhetta, znanego z "Przeminęło z wiatrem" i byłam pozytywnie zaskoczona. Pojawiło się tam wiele wydarzeń przed i po akcji utworu Margaret Mitchell. Poza tym na wielu bohaterów można było spojrzeć z zupełnie innej strony, a wiele wątków zostało rozwiniętych. Tutaj zaś tego nie było. Ogólnie książka mi się podobała, co nie jest dziwne, skoro podobało mi się "Hopeless", ale ostrzegam Was, że to ta sama historia, na dodatek z nieco okrojonymi emocjami. Sami zdecydujcie, czy chcecie ją przeczytać.
Link do opinii
,,Ciekawe, czy człowiek zakochuje się w jednej charakterystycznej cesze drugiej osoby, czy od razu w niej całej. Bo ja chyba właśnie się zakochałem w jej poczuciu humoru. A także w jej szczerości. I chyba też w jej ustach, ale nie jestem pewien, bo nie pozwalam sobie za długo na nie patrzeć." ,,Losing Hope'' napisane jest z perspektywy Holdera. W pierwszej części ,,Hopeless" to Sky przedstawiała swoją historię. Cieszę się, że autorka postanowiła napisać drugą część. To co dzieje się w tej książce jest opisane również w pierwszej. Znamy zakończenie tej historii. Nie znaczy to, że książka jest nudna. Jest również kilka dodatkowych scen z życie Dean'a oraz listy pisane do zmarłej siostry - Les. "Losing Hope" skupia się bardziej na przeżyciach Holdera, na utracie Hope i samobójstwie jego siostry. Dzięki tej książce poznałam go bardziej i pokochałam jego wrażliwość. Obydwie książki poruszyły mnie do głębi i na pewno do nich powrócę. To nie jest powtórka z rozrywki, tylko wspaniałe dopełnienie ,,Hopeless". Polecam!
Link do opinii

    Kiedy skończyłam czytać "Hopeless" autorstwa Colleen Hoover, jeszcze chwilę po odłożeniu tej książki, jakaś część mnie nadal znajdowała się wewnątrz tej niezwykłej historii. Dlatego też nie wahałam się ani chwili i od razu sięgnęłam po jej kontynuację, czyli "Losing Hope", zwłaszcza, iż poprzednia część (jak mogliście zauważyć w ostatniej recenzji) skradła moje serce, a poza tym wcześniej naczytałam się wielu opinii odnośnie obydwu tych książek. Muszę przyznać, że i tym razem się nie zawiodłam, chociaż tak naprawdę "Losing Hope" nie jest do końca kontynuacją, ale również nie jest typowym skopiowaniem wydarzeń, jakie już zostały poznane przez czytelnika dzięki pierwszej części. Ostrzegam jednak od razu, iż w pewnych momentach mogę nieco spoilerować "Hopeless".
     Głównym bohaterem, tym samym narratorem w tekście jest tym razem Holder. Stąd wszelkie wydarzenia, jakie mają miejsce, widziane są oczami mężczyzny, co świetnie dopełnia sytuacje, jakie miały miejsce w "Hopeless". Tak, jak już napisałam, nie jest to do końca kontynuacja, gdyż ona kojarzy się głównie z jakimś dalszym ciągiem wydarzeń zapoczątkowanych w pierwszej części. Bowiem większość z nich jest już czytelnikowi znana, jednak tym razem można spojrzeć na nie tak, jak widział to Holder i skupić się na jego przeżyciach. Mimo to nie jest to także skopiowane "Hopeless" przeniesione jedynie na drugiego bohatera, bowiem autorka uzupełniła tę historię wieloma sytuacjami, których nie było w pierwszej części oraz czymś, co szczególnie mi się spodobało - listami, jakie Holder pisał do swojej ukochanej, aczkolwiek zmarłej, siostry Les. Co więcej, wszystkim wydarzeniom towarzyszy ogrom emocji, w dużej mierze negatywnych, gdyż Holder zmagał się z mnóstwem przeciwności losu. Stąd "Losing Hope" pokazuje to, czego nie było w poprzedniej części - sytuacji, z jakimi musiał zmierzyć się Dean. Dlatego jeśli tylko jesteście ciekawi, w jaki sposób mężczyzna odbierał wszystko to, co działo się w "Hopeless", a przede wszystkim, w jaki sposób zmagał się zarówno ze śmiercią swojej siostry, ale również powracającymi wspomnieniami związanymi z postacią Sky, koniecznie sięgnijcie po tę książkę.
      Mimo iż od razu zabrałam się za drugą część "Hopeless", to muszę przyznać, iż nieco obawiałam się tego, czy spodoba mi się tak samo jak fenomenalna historia opowiedziana przez Sky. Teraz wiem jednak, że "Losing Hope" wywarło na mnie to samo wrażenie sprawiając, że nie mogłam się od tego oderwać. Pomimo faktu, że wiele z tych sytuacji było mi już znanych, podobnie jak niektóre dialogi, to jednak wszystko widziałam teraz oczami Holdera, co uzupełniało wydarzenia zawarte w "Hopeless". Dodatkowo pomysł związany z listami, jakie Dean pisał do swojej zmarłej siostry, był strzałem w dziesiątkę. Dzięki nim całość była o wiele bardziej emocjonalna, niż początkowo mogło się to wydawać. Muszę przyznać, że w tej chwili "Hopeless" nie istnieje dla mnie bez "Losing Hope". Obie te historie, zarówno opowiedziana przez Sky, jak i pokazana z perspektywy Holdera świetnie się uzupełniają i stanowią mieszankę wybuchową emocji, czyli czegoś, co lubię najbardziej, bo... kiedy książka niesie ze sobą ogrom przeżyć, wtedy o wiele bardziej zagłębiam się w daną historię. Tym razem było tak samo - to dwie części, które są genialne, napisane językiem prostym, ale pełnym emocji, dlatego zdecydowanie stanowią dla mnie najlepsze młodzieżówki, jakie do tej pory miałam okazję przeczytać.
     Jeśli chodzi o bohaterów, sporo o nich wspomniałam już w "Hopeless" i tutaj niewiele się zmienia. Nadal postaci: Sky oraz Holdera do mnie przemawiają, podobnie jak Karen, chociaż jest jej o wiele mniej. W końcu tym razem autorka skupiła się na Deanie, dlatego więcej jest jego rodziny oraz przyjaciół. Stąd, pojawia się Daniel - bohater, który wywołał we mnie nieco sprzeczne emocje, bo z jednej strony mnie irytował, lecz z drugiej był tak zabawny, że mimo wszystko starałam się go polubić. Pojawia się także Breckin (znany już z pierwszej części), którego jednak poznajemy też z nieco innej strony, co bardzo mi zaimponowało i jeszcze bardziej polubiłam tego bohatera, bo jawił się zdecydowanie jako prawdziwy przyjaciel. Dlatego co do bohaterów nie mam żadnych zastrzeżeń.
     Stąd, jeśli spodobało Wam się "Hopeless", nie przegapcie drugiej części, bo dzięki niej wiele sytuacji zostaje wyjaśnionych, ale też pojawiają się nieco nowe wątki. Wszystko to jednak ma wspólną cechę: wydarzenia przepełnione są emocjami. Większych minusów znowu nie udało mi się znaleźć, a pisząc o plusach, muszę oczywiście znowu wspomnieć o tym, że okładka jest cudowna i podoba mi się chyba jeszcze bardziej niż poprzedniej części. Dlatego też, nie mogłoby się obyć bez kilku cytatów, które szczególnie zwróciły moją uwagę.
•    "Cała moja uwaga jest nieustannie skupiona na niej, zupełnie jakbym był kompasem, a ona moją północą."
•    "Ciekawe, czy człowiek zakochuje się w jednej charakterystycznej cesze drugiej osoby, czy od razu w niej całej. Bo ja właśnie zakochałem się w jej poczuciu humoru. A także w jej szczerości. I chyba też w jej ustach, ale nie jestem pewien, bo nie pozwalam sobie za długo na nie patrzeć."
•    "Nie zasługuję na nią. Nie zasługuję na zrozumienie z jej strony i z pewnością nie zasługuję również na uczucia, które we mnie wywołuje."
•    "Przyszłość dla mnie nie istniała. Dopiero będąc ze Sky, zacząłem myśleć o tym, co stanie się jutro, pojutrze, za rok czy w odległej przyszłości. Potrzebuję tego teraz. Boję się, że jeśli nie wezmę jej w ramiona, znowu zacznę patrzeć za siebie i przeszłość całkowicie mnie pochłonie."
•    "Patrzymy sobie długo w oczy, a potem ona całkowicie pochłania mnie, a ja ją i nie wiem już, gdzie kończy się moja miłość, a zaczyna jej."
•    "Długo jeszcze mógłbym wyliczać rzeczy ,których mi brakuje. Ale przez ostatni rok nauczyłem się, co to znaczy naprawdę pogodzić się  z czyimś odejściem. I teraz cieszę się, że miałem szczęście w ogóle Cię znać."
     To już wszystko, jeśli chodzi o recenzję kolejnej książki Colleen Hoover, która tylko potwierdziła, że pisze naprawdę dobrze.

 

Więcej recenzji na: Chaos myśli

Link do opinii
Spodziewałam się, że w "Losing hope" zostaną opisane jakieś nowe wydarzenia i poznam dalsze losy bohaterów. Tymczasem przeczytałam dokładnie tę samą historię, która została opisana w "Hopeless", tylko z innej perspektywy. Z ponad 300 stron jedynie 3 ostatnie rozdziały wniosły coś nowego. Cała reszta niczym nie zaskoczyła, pokazała tylko myśli Holdera, które w większości były znane już z poprzedniej części. Czuję się lekko zawiedziona.
Link do opinii
"Losing Hope" było moim zdaniem dobre, bo to przecież książka Colleen Hoover
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2015-07-09,
Czy przepadam za ponownym zapoznawaniem się z tą samą, znaną mi już historią, tyle że z punktu widzenia innego bohatera? Niekoniecznie. Nie wiem czemu, ale jakoś nigdy szczególnie to do mnie nie przemawiało. Owszem, z jednej strony jest to całkiem ciekawe i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wśród czytelników znajdą się tacy, którzy to lubią. Ja jednak w takich przypadkach często odczuwam nudę, a nudy to każdy z nas woli unikać... ,,Losing Hope" jest historią Holdera i Sky, którą mieliśmy okazję poznać w powieści ,,Hopeless". Tam narratorką była Sky, teraz mamy do czynienia z tymi samymi przygodami i wariacjami losu, ale z perspektywy arogancko czarującego Holdera. Ponownie przychodzi nam się zaznajomić z romansem wywiązującym się pomiędzy dwójką młodych bohaterów, z których zadrwił los. Teraz należałoby się zastanowić, czy pisanie tej powieści miało jakikolwiek sens... Droga pani Hoover, czy to naprawdę było konieczne? Stawiam się teraz w roli czytelnika, którego ,,Hopeless" urzekło. Byłabym w ogromnej euforii wiedząc, że będę mogła bliżej poznać Holdera, który zapewne uaktywnił motylki u niejednej dziewczyny, która sięgnęła po tę książkę. Historia Sky i Deana jest ciekawa i na swój sposób oryginalna, bowiem nie spotkałam się z podobnym przypadkiem w literaturze młodzieżowej czy też NA. I nie mówię, że źle mi się ją czytało - miała w sobie coś, co mnie wciągnęło. I właściwie poznanie jej na nowo z punktu widzenia Holdera nie było takie złe. To niesamowite, co działo się w głowie tego chłopaka przez cały ten czas. To wręcz niewyobrażalne, jak wiele emocji nim targało. A swoją drogą... Dean Holder jest naprawdę chłopakiem, dla którego można stracić głowę - o ile nie skupiamy się na cukierkowatości tej historii, która w pewnym momencie niestety bierze górę. No dobrze, niby wszystko ładnie, pięknie, ale... Wiadomo, że w takich przypadkach nie ma podobnej przyjemności z czytania, jaką się miało w przypadku czytania wersji pierwotnej. Nie ma elementu zaskoczenia, nie ma zainteresowania, nie ma pasji. Wszystko jest już znane i to całkiem miłe, że poznajemy drugą stronę lepiej, ale niestety moje zaangażowanie spadło. ,,Hopeless" mnie zaintrygowało i ciekawość chwilami brała górę, tutaj nie. Czytałam, bo czytałam, ale nie było to już to samo. Oczywiście nie zmienia to faktu, że styl i język autorki nie pozostawiają wiele do życzenia, co jest zaletą jej powieści. Dzięki temu przymknęłam nieco oko na nadmiar słodyczy, który się tutaj wkradł. Osobiście jestem przekonana, że czytelnicy, a właściwie to chyba prędzej czytelniczki, które wylewały łzy podczas czytania ,,Hopeless" będą zachwycone faktem, że mogą ponownie zagłębić się w tę historię i tym razem przeżyć ją z innej perspektywy. Wiem również jednak, że znajdą się osoby takie jak ja, którym ,,Hopeless" się podobało, ale ,,Loosing Hope" to już zbyt wiele. Przeczytałam tę pozycję, bo byłam ciekawa, czy pojawi się coś więcej, ale spokojnie mogłabym się obejść bez tego. Nie mówię, że jest to zła lektura, bo tak nie jest, ale po prostu nie byłam w stanie na nowo poczuć tego wszystkiego, co towarzyszyło mi podczas czytania pierwszego tomu. Właściwie to sama nie wiem, jak konkretnie określić moje nastawienie do tej pozycji. Chyba nigdy nie przekonam się do ,,drugich tomów" pisanych z innego punktu widzenia. Tak mi chodzi po głowie taka myśl, że po ,,Hopeless" powinny sięgnąć dziewczyny, a po ,,Losing Hope" chłopaki, ale wiem, że większość facetów nie przepada za takimi historiami - chociaż nie da się ukryć, że mogliby się od Holdera dużo nauczyć. Ale jeżeli jeszcze nie znacie historii Sky i Deana to przed Wami ciekawy wybór - sami zadecydujcie, z którego punktu widzenia ją poznacie.
Link do opinii
Chyba już ze trzy razy pisałam, że uwielbiam książki pisane z dwóch perspektyw. I po raz kolejny się nie zawiodłam. Podobał mi się koncept tego, że książka nie zaczęła się w momencie poznania Holdera i Sky, tylko rok wcześniej. I ten list od Les... Serce się kraja. Czekam na kolejne książki Colleen Hoover z niecierpliwością.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aga25
Aga25
Przeczytane:2015-05-20,
Nadeszła chwila kiedy i w moje ręce trafiła książka, której bardzo długo oczekiwałam. Po wielkich emocjach przeżytych w zderzeniu z Hopeless, byłam wręcz przekonana, że Losing hope będzie dopełnieniem całości, że czekają mnie może i nawet większe emocje jak za pierwszym razem. Z dreszczykiem ekscytacji zabierałam się za czytanie. Najpierw cieszyłam oczy widokiem książeczki. Później rozpoczęłam lekturę... Każdy z czytających wie, że Losing, nie jest kontynuacją, a w pewnym sensie uzupełnieniem całości. Chociaż czy rzeczywiście tak jest? Moje odczucia są różnie, ale postaram się wszystko dokładnie wyjaśnić. Historia Holdera rozpoczyna się jeszcze za życia jego ukochanej siostry bliźniaczki. Na jednej z imprez chłopak zauważa, że partner Les obmacuje inną dziewczynę, nie specjalnie się z tym kryjąc. Jako lojalny brat, który nie pozwoli na tak jawne i w dodatku perfidne kpienie z uczuć do siostry, postanawia interweniować. Mając świadomość, że konsekwencje tak czy inaczej najdotkliwiej uderzą właśnie w siostrę. Mimo wszystko Holder wie, że jego sumienie nie pozwoli przyglądać się beznamiętnie na wyczyny znienawidzonego ,,szwagra". Dean wie, że z dziewczyną dzieje się coś niedobrego, jednak w żaden sposób nie potrafi pomóc bliźniaczce, co sprawia mu ból i zawód, gdyż jako najbliższa osoba powinien wiedzieć co zrobić z pogarszającym się stanem emocjonalnym siostry. W najgorszym koszmarze nie przypuszczałby, że Les postanowi zrobić coś tak okropnego, dla siebie i dla niego. Kiedy znajduje martwe ciało siostry jego świat rozsypuje się na kawałki. Nie ma pojęcia w jaki sposób poinformować matkę, nie ma pojęcia co dalej będzie z jego, z ich życiem. Jedno jest pewne. Stracił najważniejszą część siebie, stracił kogoś kto był z nim od zawsze, kto powodował, że chciał być dobry. Les odeszła, samolubnie postanowiła zakończyć swoje życie. Nie dzieląc się z nim swoim problemem, nie dając mu szansy by mógł pomóc. Zrobiła to tak nagle, a może od dawna planowała? Tylko dlaczego ON nie widział niczego niepokojącego? Pierwsze dni są straszne, ludzie snują własne domysły, koledzy i znajomi za plecami tworzą własne ideologie. Życie toczy się dalej, ale Holder czuje jakby się zatrzymało. Musi wrócić do szkoły, gdzie każdy kąt będzie przypominał mu siostrę, gdzie każdy przechodzący uczeń będzie spoglądał z tym dziwnym wyrazem twarzy, gdzie nie będzie końca szeptów. Koszmar się nie zakończył, on dopiero się rozpocznie... Jak poradzić sobie ze stratą najbliżej osoby, która sama pozbawiła się życia? Jak zrozumieć swoje miejsce w całym zdarzeniu, jak poradzić z poczuciem winy? Celowo nie skupiłam się na postaci Hope, celowo nie napisałam o Sky. Sądzę, że większość ma już za sobą lekturę Hopeless, a jeżeli tak już jest to mają świadomość tego co działo się po spotkaniu tych dwojga. Tutaj dzieje się podobnie, z tą różnicą, że autorka na początku opisuje właśnie zdarzenia przed śmiercią Les, uczucia jakie kumulowały się w chłopaku gdy odeszła siostra. Jak radził sobie ze sobą i z innymi ludźmi. Tutaj bardzo spodobała mi się postawa Daniela, bardzo trafne i może chwilami zbyt bezpośrednie podejście do tematu, ale jakże uderzające w tych, którzy za plecami mieli bardzo dużo do powiedzenia, a w konfrontacji z głównym zainteresowanym milknących. Sama postać Holdera, nie wiem dlaczego ale gdy czytałam Hopeless bardzo go sobie wyidealizowałam, stał się dla mnie facetem wspaniałym. Po prostu marzenie. Teraz, gdy mogłam ,,wejść do jego głowy", poczułam lekkie rozczarowanie. Jakby autorka spłyciła jego postać, jakby te reakcje, które podbiły moje serce w pierwszym zderzeniu nie współgrały z tym co myślał. Nie poczułam nic gdy opisywał co się z nim dzieje. Dla mnie zabrakło tąpnięcia. Odniosłam wrażenie, że autorka nie do końca poradziła sobie wczuciem w postać męską. Całość wydawała się zbyt powierzchowna. Sporo scen zostało pominiętych. Spostrzeżenia Holdera jakieś nijakie i nie wnoszące niczego konkretnego. Gdy patrzyłam na chłopaka z perspektywy Hope, wydawało mi się, że ma on wiele naprawdę mocnych tajemnic, że kiedy nagle znikał robił interesujące rzeczy. A tutaj albo był przeskok w czasie, albo dziwne rozmyślania. Mało tego. Scena gdy ujrzał bransoletkę u Sky, byłam przekonana, że kiedy uciekł, oraz w czasie nieodzywania się do dziewczyny szukał informacji na jej temat, a co zastałam? Rozmowę ze swoim umysłem. Rozczarowałam się, ze smutkiem muszę stwierdzić, że Losing Hope nie było tym czego oczekiwałam, na co liczyłam. Dopiero końcowe rozdziały w jakimś maleńkim stopniu mnie poruszyły. Tylko dlatego, że były w nich zawarte informacje, których nie było w Hopeless. Szczerze mówiąc tą pierwszą czytałam z zapartym tchem, przeżywałam każde zdanie, każde słowo, nie potrafiłam się oderwać. W przypadku drugiej nie zaznałam większych uczuć jak zwykła ciekawość. Czytało się szybko, ale... to nie było nic nadzwyczajnego. Jak wspomniałam dopiero w ostatnich rozdziałach poczułam smutek, poczułam żal nad losem Lesli, nad Holderem, który był kochającym bratem, który tęsknił i nie potrafił poradzić sobie ze stratą, z poczuciem winy i pustką, którą nie łatwo jest wypełnić. Mimo minusów, cieszę się, że przeczytałam Losing Hope , że mogłam jeszcze raz spotkać się z bohaterami, przyglądać się wydarzeniom z innej strony. Brakowało mi rozmyślań Sky, brakowało mi kontaktów z Six, którą bardzo polubiłam. W ogólnym rozrachunku całość oceniam na plus, jednak nie powiem by było czymś co zwala z nóg i równa z ziemią. To miano należy się tylko i wyłącznie Hopeless.
Link do opinii
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak wygląda Sky po drugiej stronie okna widziana i odkrywana oczami Holdera masz ku temu wyjątkową okazję. Po drugiej stronie okna świat wydaje się inny, niż ten, który znasz już z "Hopeless". Bardziej wyrazisty i namacalny, choć wciąż gdzieś daleko ukrywa przed nami bolesną tajemnicę. "Hopeless" nie istnieje bez "Losing Hope", bo znając jedną znamy tylko pół prawdy, a ta powinna być podarowana w całości. Cieszy fakt, że krótka rekomendacja pojawia się jako jedyne męskie spojrzenie na pierwszej stronie książki, która dostępna jest w sprzedaży. Książki, którą trzeba znać i którą trzeba poznać. Jednak zacząć warto od "Hopeless", wtedy ta literacka uczta będzie miała wyjątkowy pod każdym względem wymiar! http://koominek.blogspot.com - dwadzieścia siedem tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...
Link do opinii
Fajny pomysł, żeby przedstawić to samo ale z punktu widzenia Deana
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-01-20,
Sięgając po ,,Losing Hope" zastanawiałam się, czy warto po raz drugi poznawać znaną już historię. Czy punkt widzenia Holdera może w ogóle coś wnieść do historii Sky? Przyznaję, mimo że ,,Hopeless" bardzo przypadło mi do gustu, to miałam trochę wątpliwości odnośnie kontynuacji. Czy słusznie? ,,Losing Hope" to przede wszystkim historia Deana Holdera i... jego siostry Lesslie. Powieść zaczyna się na długo przed tym, zanim Sky i Dean spotkali się po raz ,,pierwszy" i dopiero później zawarta w niej opowieść toczy się równolegle do tej znanej z ,,Hopeless". Pisarka przygotowała bowiem nie tylko nową perspektywę, ale i nową historię, która dostarcza wiele informacji i rozwija wątki, o których ledwie wspomniano w ,,Hopeless". Hoover przedstawia życie rodzeństwa od dzieciństwa, gdy zaginęła Sky, po pewne tragiczne wydarzenie, aż do chwili, gdy Holder i Sky razem składają rozbite fragmenty wspólnej przeszłości. W kilku retrospekcyjnych przebłyskach obserwujemy, jak porwanie wpłynęło na ich życie. Pojawia się również sporo ,,perełek", które rzucają nowe światło na to, czego dowiedzieliśmy się w ,,Hopeless". Pisarka po raz kolejny porusza niełatwe tematy: molestowanie, samobójstwo, uprowadzenie i traumę. Sporo tego i czytelnicy ,,Hopeless" wiedzą już, jak rozkłada się ciężar tych zagadnień. W ,,Losing Hope" z kolei na pierwszy plan wysuwa się cierpienie związane z utratą ukochanych osób, próby radzenia sobie z nim i zrozumienia, dlaczego musiało dojść do tak strasznych wydarzeń. Odniosłam wrażenie, że w ,,Losing Hope" związek Holdera i Sky jest ważny, ale nie najważniejszy. Zdecydowanie bardziej wymowna jest siostrzano-braterska więź pomiędzy Lesslie i Holderem. Za jej sprawą autorka udowodniła, że potrafi opisywać nie tylko miłość romantyczną, ale i miłość rodzeństwa, która potrafi tak samo wzruszać i łamać serce. Jestem skłonna stwierdzić, że listy Deana do siostry poruszą nawet najtwardsze dusze. Obok wątku Lesslie po prostu nie da się przejść obojętnie. Nie da. Czytelników spragnionych kolejnej odsłony związku Deana i Sky od razu uspokoję - wzorem ,,Hopeless", tutaj też nie zabraknie wam ich miłości. Relacja znana wcześniej z perspektywy Sky, teraz nabiera dodatkowych rumieńców za sprawą Holdera, choć nadal jest tak samo romantycznie i emocjonalnie. Tym, co mnie nieco irytowało, była miejscami przesadna egzaltacja Deana. Rozumiem, zachwyty zachwytami, pierwsza miłość i tak dalej - ale taka ilość cukru, jaką obsypał Sky, wystarczyłaby na roczny zapas dla dwudziestoosobowej rodziny. Czasem przez te wyznania nie dało się po prostu brnąć. Dobrze, że takich scen jest niewiele i równoważy je gorycz związana z Lesslie. ,,Losing Hope" to przede wszystkim historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumę. Dla jednego z nich była ona gwoździem do trumny, dla drugiego przepustką do zapomnienia a dla trzeciego - więzieniem stworzonym z wyrzutów sumienia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nią poradzić - nie każde z nich wybrało życie. Czy jest taka tragedia, po której nie da się odzyskać nadziei? Colleen Hoover po raz kolejny próbuje odpowiedzieć na to pytanie, tworząc pełną emocji powieść o pierwszej miłości, wybaczeniu i nadziei, która pozwala przetrwać. Jeśli ktoś zastanawia się, w jakiej kolejności sięgnąć po książki, to najpierw zdecydowanie polecałabym ,,Hopeless", a dopiero potem ,,Losing Hope", bowiem dopiero w drugim tomie wyjaśnia się wiele zachowań Deana, których nawet ja wcześniej nie rozumiałam. Zamiana kolejności może popsuć całą atmosferę oraz emocje związane z odkrywaniem kolejnych tajemnic Sky, Deana i Lesslie. Co jeszcze mogę dodać? Jest to pozycja absolutnie obowiązkowa dla fanów ,,Hopeless". Dzięki historii Holdera spojrzycie inaczej na wiele wydarzeń zawartych w pierwszym tomie. ,,Hopeless" i ,,Losing Hope" razem tak naprawdę stanowią jedną powieść. Jeśli znacie wyłącznie ,,Hopeless" to znaczy, że przeczytaliście powieść tylko do połowy, a chyba nie chcecie porzucać książki tuż przed zakończeniem? http://room6277.blogspot.ie/2014/10/losing-hope-colleen-hoover.html
Link do opinii
Powieść „Hopeless” poruszyła moją wrażliwość i naraziła mnie na emocje jakich się nie spodziewałam. Autorka w bardzo ciekawy sposób podjęła temat trudny i pozwoliła mi się zmierzyć z zagadnieniami bolesnymi i niewpisującymi się w obraz młodości. Sięgając po „Losing Hope” myślałam, że mając pewną wiedzę na temat życia bohaterów, będzie mi łatwiej spojrzeć na wydarzenia z innej perspektywy, ale wystarczyło kilkanaście stron, żebym przekonała się, iż w pewnych sytuacjach nie ma hamulca na budzące się emocje. „Losing Hope” to przedstawienie wydarzeń z „Hopeless” z punku widzenia Deana Holdera. Historia rozpoczyna się na moment przed samobójczą śmiercią jego siostry Les. Tragedią, która odcisnęła piętno na jego dalszym życiu, bo wbrew pozorom chłopak nie tylko zmagał się ze stratą najbliższej osoby, ale też z poczuciem winy i mnóstwem pytań, na które nie znał odpowiedzi. I choć oczywistym wydaje się: "Dlaczego to zrobiłaś?, to tej odpowiedzi Dean nie chce poznać z dwóch powodów.

Dean nie jest osobą wylewną i skorą do zwierzeń, ale szybko przekonuje się, że pielęgnowanie w sobie bólu nie przynosi ulgi. Dlatego kiedy przypadkowo w pokoju zmarłej siostry znajduje pusty notes, spontanicznie zaczyna pisać w nim listy do Les. I choć początkowo korespondencja nasycona jest wyrzutami, żalem i uczuciami, z czasem staje pretekstem do opisywania codzienności i bieżących wydarzeń.

„Losing Hope” to niewątpliwie dopełnienie „Hopeless” odkrywające drugą stronę medalu. Do spotkania z Hope Dean przeszedł długą i naznaczoną cierpieniem drogę. Stracił dwie bliskie sercu osoby i przez wiele lat karmił się poczuciem winy. W pierwszej części pokazał twarz twardziela i luzaka, natomiast w drugiej zrzucił maskę ukazując prawdziwe oblicze – chłopaka dźwigającego pokaźny bagaż doświadczeń, wrażliwego, załamanego i zranionego. I choć wydawać by się mogło, że zagłębienie się w historię, której zakończenie już znamy nie przyniesie zaskoczenia i nie poruszy emocji tak jak za pierwszym razem, to muszę rozwiać Wasze przypuszczenia. Bo choć szkielet fabuły pozostaje taki sam i niektóre wydarzenia zostają przedstawione ponownie, autorka dotyka zupełnie innej materii i pozwala jeszcze głębiej wejść w tę poruszającą opowieść. Te same zdarzenia zupełnie inaczej wpłynęły na trójkę bohaterów, każdy z nich inaczej zareagował na traumatyczne doznania i znalazł inną receptę na ujarzmienie bólu. Podobnie jak w pierwszej części autorka gra na emocjach czytelnika uderzając w najbardziej wrażliwe struny. W delikatny i przekonujący sposób podejmuje zagadnienia przykre i drażliwe. Porusza czytelnika, jednocześnie zmuszając go do refleksji i przemyśleń. Pokazuje, że nie zawsze prawda jest czarno – biała, a pozory czasem mylą. Przeszłość jest nieodzownym elementem naszego życia i nie da się od niej uciec. Niekiedy musimy cofnąć się dwa kroki w tył, aby móc iść do przodu.

"Losing Hope” to nasycona emocjami, rozdzierająca serce i zapadająca w pamięć historia o doświadczeniach tak bolesnych, że borykanie się z ich skutkami jest bardziej przerażające niż śmierć. Jeśli „Hopeless” poruszyło Waszą wrażliwość, to możecie mieć pewność, że „L

Link do opinii
Avatar użytkownika - Sil
Sil
Przeczytane:2015-01-02,
I think we'll never change and our hearts will always separate. Forget about you I'll forget about you. The things we never say Are better often left alone. Forget about you I'll forget about this time. But it's the same old situation We made it through this far. We watched the rockets kiss the sky. I saw the flames burn out in your eyes.* Pamiętam, jak pisałam recenzję Hopeless... albo raczej jak jej nie pisałam. Jak wpatrywałam się w migający na ekranie kursor i zastanawiałam się, od czego zacząć. Co napisać? Czego nie napisać? Co ujawnić, a co przemilczeć? Teraz wcale nie jest dużo lepiej, sytuacja różni się tym, że teraz wiedziałam, na co się piszę i czego mogę się spodziewać po samym tekście. Nie uchroniło mnie to jednak przed ogromem emocji, wywołanych przez lekturę Losing Hope. Dean Holder, wszystkim znany po prostu jako Holder, jak się można spodziewać, nie miał idealnego życia. Nie żeby ktoś specjalnie starał się mu je uprzykrzyć, ale ostatnie jedenaście lat spędził w tak zwanym trybie stand by. Kiedy jako sześciolatek zostawiał swoją najlepszą przyjaciółkę, przed jej domem, nie spodziewał się, że już po chwili jej tam nie będzie. Gdy patrzył, jak zrozpaczona Hope wyciera oczy z łez i podchodzi do samochodu, który właśnie przystanął przed jej posesją, nie był pewien, czy dzieje się coś niewłaściwego. Chłopcu ulżyło, gdy matka nie zareagowała na jego opowieść o porwaniu sąsiadki. W końcu dorośli wiedzą, gdy dzieje się coś złego i są w stanie coś w takich sytuacjach zrobić. Prawda? A może wcale tak nie jest? Może dorośli nie są we wszystkim dobrzy? Może w ogóle nie są tacy, jak się dzieciom wydaje? Może niektórzy z nich to potwory w ludzkich przebraniach, którzy porywają albo... zmuszają do porywania? Niestety, chłopiec nawet nie bierze tego pod uwagę. Obwinia o wszystko samego siebie i jest przekonany, że mógł coś zrobić, że gdyby odpowiednio zareagował, Hope byłaby szczęśliwa z tatą i z nim jako przyjacielem. Wiele lat po wydarzeniach z dzieciństwa Holder wciąż w każdej mijanej brunetce widzi swoją małą przyjaciółkę. Niestety, nie było mu dane jej odnaleźć. Jako siedemnastolatek przeżywa kolejną tragedię. Zabija się jego siostra bliźniaczka, a że miał pewien wpływ na wydarzenia, które mogły ją do tego skłonić, oczywiście czuje się winny. Odbija się to na jego przyszłości, popada w kłopoty, matka przestaje sobie z nim radzić i odsyła go do ojca. Niestety, Holder i tam pokazuje na co go stać, więc po roku wraca do punktu wyjścia i do mamy. Teraz jest pełnoletni i ma zamiar zmienić swoje życie. Koniec ze szkołą. Koniec z ludźmi, którzy go drażnią. Koniec z bólem i wspomnieniami. Jak się można spodziewać, plan spala na panewce i to już w ciągu pierwszych kilku dni. Bo poznaje ją - Sky, dziewczynę, która sprawia, że Holder przestaje się czuć tak totalnie beznadziejny. Oczywiście - do czasu. Z każdą kolejną kartą zwierzeń Holdera, utwierdzałam się w mojej opinii na temat samej książki oraz całej serii. To, co wyszło spod pióra Colleen Hoover trudno jakkolwiek sklasyfikować. Obie książki dopełniają się, wzajemnie przenikają i stają się jednością. Losing Hope to nie tylko historia Holdera, ale i znakomite listy do Les oraz perfekcyjne studium uczuć dwojga młodych i tylko z pozoru pewnych siebie ludzi. Losing Hope to chwile, które z pozoru nic nie mówią, ale w rzeczywistości pokazują wszystko. Całość to idealna kompozycja, którą śmiało można polecić absolutnie każdemu. Hopeless bez Losing Hope nie jest kompletne. Losing Hope bez Hopeless nie istnieje. Hopeless i Losing Hope to wybuchowa mieszanka. Ta seria rozbija czytelnika na drobne kawałeczki i nie pozwala mu się pozbierać, aż do przeczytania ostatniego zdania. Wówczas świat ponownie staje na nogi, ale jest już zupełnie inny i zdecydowanie nie jest beznadziejny. Sil * Hurts - Unspoken
Link do opinii
Czasem życie wydaje się być szalenie niesprawiedliwe. Zabiera ludzi z naszej codzienności bez ostrzeżenia, bez jakichkolwiek wskazówek, że widzimy ich po raz ostatni. I potem trzeba trwać z ich wizerunkiem pod powiekami, z brzmieniem głosu i śmiechu wciąż w głowie, jednak to wszystko zaciera się wraz z upływającym czasem. I niezależnie od tego w jaki sposób zniknęli z naszej życiowej ścieżki, nie ma sprawdzonego sposobu, by się z tym pogodzić. W ogóle nie istnieje jakakolwiek metoda, by zaleczyć tę dziurę w sercu, którą tworzą ważne dla nas osoby, gdy ich zabraknie. Holdera i większość wydarzeń, które czekają go po powrocie z Austin już znamy, jednak przedstawione z perspektywy Sky. Teraz czas aby i on otrzymał należny mu głos i pokazał swój rozbity świat, w którym starał się z całych sił nie utonąć i szukać nadziei na lepsze.

"Losing hope" to idealne dopełnienie historii Sky i Holdera. Narracja Deana jest dojrzała, pełna bólu i cierpienia, której nie spodziewalibyśmy się po nim, patrząc na to jak ogromną siłą wykazywał się we wszystkich okolicznościach. Mamy okazję zajrzeć w głąb niego, zobaczyć jak ogromne piętno odcisnęło na nim odejście dwóch, najważniejszych dla niego dziewczyn- Hope i Les. I choć oceniając tę sytuację z boku widzimy jedynie skrzywdzone dzieci, które zostały zawiedzione w najgorszy z możliwych sposobów przez dorosłych, którzy przecież powinni być ich obrońcami, to Holder doszukuje się winy w sobie. I dzięki tej książce mamy możliwość ujrzeć jak szuka sposobu na ujście emocji, które wciąż trawią go od środka i czekają na uwolnienie. Świetnym elementem tej książki jest zabieg pisania listów przez Deana. Dzięki temu jeszcze lepiej mamy okazję poznać jego uczucia, trudne do okiełznania i szalenie skrajne- od głębokiej rozpaczy do rozszalałego gniewu, ale także mamy wrażenie jakby Les miała swój duży udział w tej powieści. Choć Colleen powtarza niektóre sceny z poprzedniej części to również ukazuje tym swój niesamowity kunszt pisarski, bowiem potrafi tymi samymi scenami, prezentowanymi z innego stanowiska, wzbudzić zupełnie odmienne emocje. Co ciekawe, czytając "Hopeless" nie wszystkie zachowania Holdera oceniałam w sposób w jaki powinnam, dopiero mając szansę ujrzeć jego narrację i postrzeganie kolejnych zdarzeń, miałam możliwość pełnego zrozumienia jego postaci i czynów, będących jego udziałem. Pojawiają się także wątki zaskakujące, a jednak idealnie uzupełniające całą opowieść o tych młodych ludziach, którzy zdecydowanie zbyt wiele przeszli jak na swój wiek. Ale właśnie dzięki tym okrutnym doświadczeniom nabyli mądrości życiowej i dojrzałości, jakiej często na próżno szukać w osobach dużo od nich starszych. I chociażby z tego powodu książka bez problemu trafi zarówno do młodzieży jak i dorosłych czytelników. Zwłaszcza, że tematy jakie porusza są porażające lecz także i realne oraz, niestety, ponadczasowe i warte uświadomienia każdej osobie, która może zareagować i uratować choć jedno życie- bo każde życie jest cenne. To piękna dylogia, którą jak najbardziej polecam, z resztą jak wszystko co wypływa spod pióra Hoover.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zfascynacjaoksia
Zfascynacjaoksia
Przeczytane:2022-06-23, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2022,

''Losing Hope" jest kontynuacją "Hopeless" i opowiada całą historię z perspektywy Holdera. Muszę przyznać, iż czytanie tej opowieści  Hoover było wyjątkowo fascynujące. Pierwsza część skradła moje serce, dlatego byłam zachwycona, że mam możliwość poznania tak zagmatwanej, przeszywającej na wskroś sytuacji od zupełnie innej strony. Jak łatwo się domyślić, tym razem cała historia została naszkicowana tak szczegółowo, że z każdą kolejną stroną, krok po kroku, w nasze serce wbijane jest kolejne ostrze, a ból i rozpacz bohaterów stają się niemal namacalne.

 

Colleen Hoover jak zwykle nie zawodzi, funduje naszym bohaterom prawdziwą burzę, która jeśli odpuszcza, to tylko po to, by po chwili wrócić ze zdwojoną mocą. Fundamentem tej książki są przede wszystkim intensywne, skrajne emocje, nakreślone w tak ekspresyjny sposób, że stają się niemal namacalne, obezwładniają czytelnika, nie dają mu ani chwili wytchnienia. Ból, strach i zdruzgotanie Holdera po stracie dwóch ukochanych osób, silnie przytłacza, łamie serce, chcielibyśmy ukoić jego cierpienie, pomóc mu zrozumieć, że wina nie leży po jego stronie, ale doskonale wiemy, iż chłopak musi dojść do tego sam. Szczególnie porusza jego więź z Hope, mimo ogromnej tęsknoty , przywiązania i złamanego serca, wciąż stawia jej dobro na pierwszym miejscu. Gdy prawda niesie ból i zniszczenie, podjęcie słusznej decyzji jest wyjątkowo trudne.

 

Styl autorki jest niesłychanie przyjemny i sugestywny. Bezsprzecznie, wykazała się wielkim talentem, gdyż niełatwo opisać tę samą historię w tak odmienny sposób, by czytelnik pochłaniał ją w ogromnym napięciu, z wypiekami na twarzy. Byłam zafascynowana, a podczas lektury towarzyszyły mi tak odurzające, skrajne emocje, jakbym odkrywała wszystko zupełnie na nowo. Moje serce zostało poturbowane jeszcze silniej niż w czasie czytania pierwszej części, a cała historia nabrała nowego, miażdżącego wydźwięku, o którym nigdy nie zapomnę.

 

 

Obezwładniająca, uzależniająca, rozrywająca duszę! Ten emocjonalny rollercoaster pochłonie was bez pamięci oraz pozwoli spojrzeć na Holdera z zupełnie innej perspektywy i dostrzec, jak silne emocje targały jego pokiereszowanym sercem już od najmłodszych lat! Polecam gorąco!

Link do opinii
Avatar użytkownika - igmoniczyta
igmoniczyta
Przeczytane:2021-05-18, Ocena: 5, Przeczytałem,

Nie będę ukrywać, że początek książki trochę mnie zniechęcił. Okazało się, że czytam tą samą historię, co w części pierwszej, tylko z perspektywy Holdera. Myślałam nawet nad jej porzuceniem, gdy dotarłam do 100 stron. Na szczęście nie popełniłam tego błędu. Doczytałam do końca i była to bardzo dobra decyzja. Choć historia się powtarza, to perspektywa Sky w żaden nie sposób nie jest w stanie oddać uczuć, jakie targają Deanem po stracie siostry. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło. Z pewnością będę chciała przeczytać kolejną część, choć głównymi bohaterami są Daniel i Six. Liczę na to, że powstanie kiedyś część trzecia - wspólna, która pozwoli całkowicie zakończyć trudną drogę, którą przeszli Sky i Dean.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Emma81
Emma81
Przeczytane:2020-04-24, Ocena: 6, Przeczytałam,

Książka wyzwala w czytelniku całą paletę emocji i wrażeń. Wcale mi nie przeszkadzało to, że historia jest ta sama, co w części 1. Opowiedziana przez Holdera i okraszona jego uczuciami, wydaje się być inną opowieścią.

Link do opinii

Dokładnie tydzień temu nie mogłam doczekać się kiedy w końcu będę czytać tę książkę. Wyczekiwaną, wymarzoną. W środę przybyła do mnie, wzięłam ją do ręki i... skrzywiłam się w duchu na widok okładki. Zwykła, prosta, nieskomplikowana, nudna! Nic nie wnosi. Zapytacie: co okładka ma do treści. Dużo! To na nią najpierw zwracamy uwagę wchodząc do księgarni i ona decyduje czy zechcemy zajrzeć do środka, chyba, że czekamy na kontynuację jakiejś powieści wtedy rzeczywiście okładka jest na drugim planie lub w ogóle staje się nie ważna. No więc dłonie złączone na białym tle to za mało by przyciągnąć czytelnika, tak, by zechciał zanurzyć się w treści. 

Odkąd zakończyłam czytanie "Hopelless" chciałam przeczytać "Losing Hope" i pomimo, że wiedziałam, iż na nowo przeżyję wraz z bohaterami tę samą historię jak w pierwszym tomie z jedną tylko zmianą, że narratorem będzie Holder, to i tak z jakąś nutką ciekawości zajrzałam do środka. Nie ma się co spodziewać wielkich nowości. 

Less, Dean i Hope to trójka zgranych przyjaciół. W dzieciństwie spędzali ze sobą dużo czasu na zabawach. Gdy pewnego dnia na oczach Dean'a Hope zostaje porwana, chłopak nie może sobie wybaczyć, że pozwolił jej wsiąść do czarnego samochodu. Nie ma pojęcia jak to dobrze, iż nie zatrzymywał przyjaciółki. Lata mijają, Less i Dean dorastają, ten drugi wciąż szuka Hope. Widzi ją niemal w każdej dziewczynie. Jednak musi jeszcze minąć dużo czasu zanim się odnajdą. Podczas ich pierwszego spotkania po latach dochodzi w sklepie. Chłopak ma nadzieję, że tym razem się nie myli, że to ona. Do czasu, w którym... zakochuje się w niej z wzajemnością. Wtedy przeklina los by to była rzeczywiście Sky a nie zaginiona Hope, ponieważ dziewczyna myśli, że jest adoptowana nie podejrzewa nawet, że od paru lat jest uznana za zaginioną a wyjawienie jej prawdy zniszczy wszystko. Nadchodzi jednak czas by pożegnać tajemnice... 

Po lekturze "Losing Hope" mam pełen obraz historii Sky i Holdera. Warto najpierw poznać dwie strony by właściwie ocenić bohaterów oraz decyzje, które podjęli. Pomimo iż historia jest taka sama, została pokazana w innym świetle z innej perspektywy. Sky wiele przeszła ale Holder też przeżył nie mało. Jeśli kogoś książka "Hopelless" porwała, polecam "Losing Hope" jako dopełnienie. 

Link do opinii
Inne książki autora
Coraz większy mrok
Colleen Hoover0
Okładka ksiązki - Coraz większy mrok

Verity Crawford, sławna autorka thrillerów, zostaje sparaliżowana wskutek tragicznego wypadku. Jej mąż zatrudnia pisarkę Lowen Ashleigh, by dokończyła...

It Ends with Us
Colleen Hoover0
Okładka ksiązki - It Ends with Us

Czasem te osoby, które najmocniej nas kochają, potrafią też najmocniej ranić. Lily Bloom zawsze płynie pod prąd. Nic dziwnego, że otworzyła kwiaciarnię...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy